Słowo Boże na dziś – 6 sierpnia 2015 r. – czwartek – Przemienienie Pańskie, święto

Myśli dnia

Człowiek stworzony jest do radości, radość istnieje dla człowieka.

św. Franciszek Salezy

Człowiek, który w swoim życiu choć raz doświadczy wyraźnego działania Boga,
nigdy już nie jest taki sam. Pozostaje wciąż grzeszny z natury,
ale jednocześnie świadomość ogromu Bożej miłości daje mu siłę
do podnoszenia się z upadków i porażek.
ks. Mariusz Krawiec SSP
Przemiana, którą daje przyjaźń z Jezusem, prowadzi nas do takiego życia,
wobec którego to obecne jest zupełną martwotą. Nasze obecne życie ma wielką wartość i jest piękne,
ale jest niczym w porównaniu z tym, co przynosi Jezus.
Mieczysław Łusiak SJ
**********

PRZEMIENIENIE PAŃSKIE – ŚWIĘTO, ROK B

PIERWSZE CZYTANIE  (Dn 7,9-10.13-14)

Wieczne panowanie Syna Człowieczego

Czytanie z Księgi proroka Daniela.

Patrzałem, aż postawiono trony, a Przedwieczny zajął miejsce. Szata Jego była biała jak śnieg, a włosy Jego głowy jakby z czystej wełny. Tron Jego był z ognistych płomieni, jego koła – płonący ogień. Strumień ognia się rozlewał i wypływał od Niego. Tysiąc tysięcy służyło Mu, a dziesięć tysięcy po dziesięć tysięcy stało przed Nim. Sąd zasiadł i otwarto księgi.
Patrzałem w nocnych widzeniach: a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 97,1-2.5-6.9)

Refren: Pan wywyższony króluje nad ziemią.

Pan króluje, wesel się, ziemio, *
radujcie się, liczne wyspy!
Obłok i ciemność wokół Niego, *
prawo i sprawiedliwość podstawą Jego tronu.

Góry jak wosk topnieją przed obliczem Pana, *
przed obliczem władcy całej ziemi.
Jego sprawiedliwość rozgłaszają niebiosa, *
a wszystkie ludy widzą Jego chwałę.

Ponad całą ziemię *
Tyś bowiem wywyższony
i nieskończenie wyższy *
ponad wszystkich bogów.

DRUGIE CZYTANIE  (2 P 1,16-19)

Naoczni świadkowie wielkości Jezusa

Czytanie z Drugiego listu świętego Piotra Apostoła.

Najmilsi:
Nie za wymyślonymi bowiem mitami postępowaliśmy wtedy, gdy daliśmy wam poznać moc i przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa, ale nauczaliśmy jako naoczni świadkowie Jego wielkości.
Otrzymał bowiem od Boga Ojca cześć i chwałę, gdy taki oto głos Go doszedł od wspaniałego Majestatu: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”. I słyszeliśmy, jak ten głos doszedł z nieba, kiedy z Nim razem byliśmy na górze świętej.
Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach.

Oto słowo Boże.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (Mt 17,5c)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

To jest mój Syn umiłowany,
w którym mam upodobanie,
Jego słuchajcie!

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA  (Mk 9,2-10)

Przemienienie Pańskie

Słowa Ewangelii według świętego Marka.

Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła.
I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem.
Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni.
I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”.
I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa.
A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy powstać z martwych.

Oto słowo Pańskie.

*************************************************************************************************************************************

KOMENTARZ

 

 

Doświadczenie Boga

Apostołowie byli na Górze Przemienienia świadkami szczególnego działania Boga. Stali się odtąd już innymi ludźmi. Człowiek, który w swoim życiu choć raz doświadczy wyraźnego działania Boga, nigdy już nie jest taki sam. Pozostaje wciąż grzeszny z natury, ale jednocześnie świadomość ogromu Bożej miłości daje mu siłę do podnoszenia się z upadków i porażek. Po zejściu z góry wspólnota apostołów doświadczy jeszcze wielu sytuacji – radosnych i trudnych. Uczniowie będą świadkami cudów, jakich dokonywać będzie Jezus, ale także Jego śmierci na krzyżu i zmartwychwstania. Ale łaska, jakiej doświadczyli na Górze Przemienienia, pozostanie dla nich umocnieniem na życiowych wirażach.

Panie, dziękuję Ci za wszystkie momenty, gdy byłeś przy mnie i umacniałeś mnie swoją obecnością. Niech te doświadczenia dodadzą mi sił w sytuacjach trudnych i wymagających ode mnie ofiary.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2015”
Autor: ks. Mariusz Krawiec SSP
Edycja Świętego Pawła
http://www.paulus.org.pl/czytania.html
********

Słowo życia: Przemienienie Pańskie

6 sierpnia 2015 3’41”

rozważanie Ewangelii dnia: Mk 9, 2-10
http://tv-trwam.pl/film/slowo-zycia-przemienienie-panskie-2
*********

#Ewangelia: To zapowiedź naszej przemiany

Mieczysław Łusiak SJ

(fot. Art4TheGlryOfGod / Foter / CC BY-ND)
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden wytwórca sukna na ziemi wybielić nie zdoła.
I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: “Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni.
I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: “To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy powstać z martwych.

 

 

Komentarz do Ewangelii:

 

Piotr, Jakub i Jan nie mieli rozpowiadać o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych, ponieważ przemienienie Jezusa, o którym mówi dzisiejsza Ewangelia, jest zapowiedzią zmartwychwstania i przygotowaniem Apostołów do niego.

 

Pełnym przemienieniem jest zmartwychwstanie, ale ono ma się zacząć już teraz. Dzień po dniu, pokonując grzech i jakiekolwiek zniewolenie, zmartwychwstajemy – wchodzimy w nowe życie, które nie przemija. Przemiana, którą daje przyjaźń z Jezusem, prowadzi nas do takiego życia, wobec którego to obecne jest zupełną martwotą. Nasze obecne życie ma wielką wartość i jest piękne, ale jest niczym w porównaniu z tym, co przynosi Jezus.

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,2517,ewangelia-to-zapowiedz-naszej-przemiany.html
***********

Na dobranoc i dzień dobry – Mk 9, 2-10

Na dobranoc

Mariusz Han SJ

(fot. Tiago Pinheiro / flickr.com / CC BY-NC-ND 2.0)

Zmiana paradygmatu myślenia…

 

Przemienienie Jezusa. Przyjście Eliasza

 

Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden wytwórca sukna na ziemi wybielić nie zdoła.
I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem.
Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni.
I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie».
I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa.
A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy powstać z martwych.

 

Opowiadanie pt. “Profesor i przewoźnik, Bruno Ferrero”

 

Pewnego dnia jeden z najsławniejszych profesorów uniwersytetu, kandydat do nagrody Nobla, dotarł nad brzeg jeziora. Poprosił przewoźnika, by go wziął do swej łodzi na przejażdżkę po jeziorze. Dobry człowiek zgodził się.
Gdy byli już daleko od brzegu, profesor zaczął go wypytywać.
Znasz historię? Nie! A więc jedna czwarta twego życia stracona.
Znasz astronomię? Nie. A więc dwie czwarte twego życia poszły na marne.
Znasz filozofię? Nie. A więc trzy czwarte twego życia są stracone.
Nagle niespodziewanie zaczęła szaleć okropna burza. Łódka na środku jeziora kołysała się jak mała łupinka orzecha. Przewoźnik przekrzykując ryk wiatru zapytał profesora: Umie pan pływać?
Nie – odpowiedział profesor.
A zatem całe pana życie jest stracone…

 

Refleksja

 

Przemiana naszego życia nie powinna rozpoczynać się nie na poziomie racjonalnym, ale przede wszystkim duchowym. Racjonalność jest dobra do jakiegoś czasu, ale potem sami czujemy, że potrzeba czegoś więcej. Wiara potrafi działać cuda i wtedy dzieją się rzeczy o których nawet nie śnimy. Zmiana naszego paradygmatu myślenia jest możliwa, jeśli uwierzymy, że na świecie jest więcej, niż tylko my sami…

 

Jezus przemienia się wobec uczniów. To doświadczenie zmieniło ich dotychczasowe rozumowanie, bo zobaczyli więcej niż, umysł mógł pojąć. Przemiana zaczyna się w naszym sercu.  Kiedy otwieram moje serce, zawierzam je Temu, który mnie stworzył. Staję się wtedy kompletnie bezbronny i jednocześnie otwieram serce na coś nowego. Jest to otwarcie na czułość, życie, prawdę, dawanie i branie, słuchanie, ale i nasza odpowiedź…

3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Od czego zacząć przemianę naszego serca?
2. Dlaczego wiara potrafi zdziałać cuda?
3. Dlaczego warto otworzyć nasze serce?

 

I tak na koniec…
Jest wiele dróg, zazwyczaj bardzo pięknych i pociągających, które prowadzą do śmierci. Jedna jedyna droga jest drogą życia. To droga Boża. Nie trać nigdy z oczu tego, co jest rzeczywiście najważniejsze (Bruno Ferrero)

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,765,na-dobranoc-i-dzien-dobry-mk-9-2-10.html

********

Święto Przemienienia Pańskiego

0,03 / 10,02
Jeśli to możliwe, postaraj się stworzyć wokół siebie ciszę, odciąć się od tego, co dzieje się wokół ciebie. Jezus chce być obok ciebie i mówić z wielką czułością. Pozwól Mu na to…

Dzisiejsze Słowo pochodzi z Ewangelii wg Świętego Marka
Mk 9, 2-10
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden wytwórca sukna na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie». I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy powstać z martwych.

W dzisiejszej Ewangelii uczniowie cieszą się z obecności Jezusa pośród nich. Nauczyciel przemienia ich serca podczas każdego spotkania. Pokazuje im, co jest w życiu najważniejsze. Pieniądze, kariera nie są istotne, tylko miłość, dobroć i łagodność mogą przynieść sercu upragniony pokój i szczęście.

Jezus chce spotykać się, rozmawiać z tobą każdego dnia. Jego największym pragnieniem jest w subtelny sposób dotykać i przemieniać twoje serce, tak samo jak było to z uczniami. Czy pamiętasz takie spotkanie z Nim, po którym wyszedłeś już inny, odmieniony, po którym nigdy nie było już tak samo jak przed tym spotkaniem? Przypomnij sobie, co wtedy czułeś?

Bóg Ojciec mówi dzisiaj do ciebie piękne słowa „jesteś moim umiłowanym dzieckiem”. Czy wierzysz w to, że Bóg tak o tobie myśli? Czy potrafisz wsłuchać się w te słowa i spojrzeć w Jego oczy, serce, ręce, które są pełne miłości? Miłości do ciebie!!

Czy pozwoliłeś Jezusowi usiąść obok, czy chciałeś słuchać słów o wielkiej miłości, którą ma do ciebie?

Powiedz Mu o swoich lękach, ograniczeniach i o tym, co teraz czujesz. Pozwól Mu posiedzieć z tobą jeszcze chwilę, tak po prostu.
http://modlitwawdrodze.pl/home/
*********

 

************************************************************************************************************************************
ŚWIĘTYCH OBCOWANIE
6 SIERPNIA
************
Przemienienie Pańskie
Przemienienie Pańskie Dzisiejsza Ewangelia prowadzi nas wraz z Chrystusem, Piotrem, Jakubem i Janem na górę Tabor. Tam Chrystus przemienił się wobec swoich Apostołów. Jego twarz zajaśniała jak słońce, a szaty stały się olśniewająco białe. Apostołowie byli zachwyceni, choć poznali jedynie niewielki odblask wiecznej chwały Ojca, w której po swoim zmartwychwstaniu zasiadł Jezus. To wydarzenie pozostało tajemnicą dla pozostałych uczniów – dowiedzieli się o nim dopiero po wniebowstąpieniu Jezusa.
Zdarzenie to Ewangeliści musieli uważać za bardzo ważne, skoro jego szczegółowy opis umieścili wszyscy synoptycy: św. Mateusz (Mt 17, 1-9), św. Marek (Mk 9, 1-8) i św. Łukasz (Łk 9, 28-36). Również św. Piotr Apostoł przekazał opis tego wydarzenia (2 P 1, 16-18). Miało ono miejsce po sześciu dniach – czy też “jakoby w osiem dni” – po uroczystym wyznaniu św. Piotra w okolicach Cezarei Filipowej (Mt 16, 13-20; Mk 8, 27-30; Łk 9, 18-21).
Św. Cyryl Jerozolimski (+ 387) jako pierwszy wyraził pogląd, że górą Przemienienia Chrystusa była góra Tabor. Za nim zdanie to powtarza św. Hieronim (+ ok. 420) i cała tradycja. Faktycznie, góra Tabor uważana była w starożytności za świętą.
Może dziwić szczegół, że zaraz po przybyciu na górę Apostołowie posnęli. Po odbytej bardzo uciążliwej drodze musieli utrudzić się wspinaczką, zwłaszcza że wędrowali sześć dni od Gór Hermonu.
W Starym Testamencie powszechne było przekonanie, że Jahwe pokazuje się w obłoku (Wj 40, 34; 1 Sm 8, 11). Dlatego w czasie Przemienienia ukazał się obłok, który okrył Chrystusa, Mojżesza i Eliasza. Głos Boży z obłoku utwierdził uczniów w przekonaniu o teofanii, czyli objawieniu się Boga. Dlatego Ewangelista stwierdza, że świadkowie tego wydarzenia bardzo się zlękli.

Girolamo de Sermoneta: Przemienienie Pańskie Termin “Przemienienie Pańskie” nie jest adekwatny do greckiego słowa metemorfothe (por. Mk 9, 2), które ma o wiele głębsze znaczenie. Podczas gdy słowo “przemienienie” oznacza zjawisko zewnętrzne, to słowo greckie sięga w istotę zjawiska. Należałoby więc tłumaczyć, że Chrystus okazał się tym, kim jest w swojej naturze i istocie – Synem Bożym. Przemienienie pozwoliło Apostołom zrozumieć, jak mizerne i niepełne są ich wyobrażenia o Bogu. Chrystus przemienił się na oczach Apostołów, aby w dniach próby ich wiara w Niego nie zachwiała się. Ewangelista wspomina, że Eliasz i Mojżesz rozmawiali z Chrystusem o Jego męce. Zapewne przypomnieli uczniom Chrystusa wszystkie proroctwa, które zapowiadały Mesjasza jako Odkupiciela rodzaju ludzkiego. Wydarzenie to musiało mocno utkwić w pamięci świadków, skoro po wielu latach przypomni je św. Piotr w jednym ze swoich Listów (2 P 1, 16-18).

Uroczystość Przemienienia Pańskiego na Wschodzie spotykamy już w VI wieku. Była ona największym świętem w ciągu lata. Na Zachodzie jako święto obowiązujące dla całego Kościoła wprowadził ją papież Kalikst III z podziękowaniem Panu Bogu za zwycięstwo oręża chrześcijańskiego pod Belgradem w dniu 6 sierpnia 1456 r. Wojskami dowodził wódz węgierski Jan Hunyadi, a całą obronę i bitwę przygotował św. Jan Kapistran. Jednak lokalnie obchodzono to święto na Zachodzie już w VII wieku. W Polsce święto znane jest od XI wieku.

Dzisiejsze święto przypomina, że Jezus może w każdej chwili odmienić nasz los. Ma ono jednak jeszcze jeden, radosny, eschatologiczny aspekt: przyjdzie czas, że Pan odmieni nas wszystkich; nawet nasze ciała w tajemnicy zmartwychwstania uczyni uczestnikami swojej chwały. Dlatego dzisiejszy obchód jest dniem wielkiej radości i nadziei, że nasze przebywanie na ziemi nie będzie ostateczne, że przyjdzie po nim nieprzemijająca chwała.
Przemienienie to jednak nie tylko pamiątka dokonanego faktu. To nie tylko nadzieja także naszego zmartwychwstania i przemiany. To równocześnie nakaz zostawiony przez Chrystusa, to zadanie wytyczone Jego wyznawcom. Warunkiem naszego eschatologicznego przemienienia jest stała przemiana duchowa, wewnętrzne, uparte naśladowanie Chrystusa. Ta przemiana w zarodku musi mieć podstawę na ziemi, by do swej pełni mogła dojść w wieczności. W drodze ku wieczności uczeń Jezusa musi być Mu wierny: myślą, słowem i chrześcijańskim czynem.
Chrystus obiecuje, że będziemy królować razem z Nim tam, gdzie – za Piotrem – będziemy powtarzać: “Mistrzu, jak dobrze, że tu jesteśmy”. Warunkiem jest to, abyśmy już teraz pamiętali o tym, co dla nas przygotował Bóg, i abyśmy każdego dnia karmili się Jego Słowem i Ciałem. On chce, abyśmy ufnie i wytrwale się do Niego modlili, służyli bliźnim, rozwijając w sobie cnoty. Takie dążenie do przemiany będzie odpowiedzią na zaproszenie św. Pawła: “Przemieniajcie się przez odnawianie umysłu” (Rz 12, 2).

http://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/08-06a.php3
**********

Jan Paweł II

TAJEMNICA TABORU

Rozważanie przed modlitwą “Anioł Pański”. 5 sierpnia 2001 — Castel Gandolfo

1. Jutro, 6 sierpnia, obchodzić będziemy uroczystość Przemienienia Pańskiego. Wedle zgodnych relacji ewangelistów Łukasza, Marka i Mateusza Jezus zaprowadził apostołów Piotra, Jakuba i Jana «na górę wysoką», utożsamianą z górą Tabor w Galilei. Tam przemienił się wobec nich: «twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło» (Mt 17, 2). Obok Niego pojawiły się czcigodne postaci Mojżesza i Eliasza. W tej samej chwili ze «świetlanego obłoku» dał się słyszeć głos Ojca: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!» (Mt 17, 5).

Ta tajemnica, której Chrystus zabronił wówczas ujawniać (por. Mt 17, 9), po Jego zmartwychwstaniu stała się integralną częścią Dobrej Nowiny: Jezus jest Chrystusem, Synem Bożym, którego dzisiaj kontemplujemy jaśniejącego blaskiem chwały.

2. W dwa tysiące lat później Kościół z taką samą mocą powtarza, że Chrystus jest światłością świata! Jego światło każdego dnia nadaje nowy sens naszej egzystencji.

To orędzie ukształtowało całe życie sługi Bożego Pawła VI, zmarłego 6 sierpnia 1978 r. W rozważaniu na «Anioł Pański», którego nie miał już wygłosić, napisał: «Przemienienie Pańskie rzuca mocne światło na nasze codzienne życie i kieruje nasze myśli ku nieśmiertelnemu przeznaczeniu, którego zapowiedź kryje się w tym wydarzeniu».

Dzisiaj, dwadzieścia trzy lata później, słuchamy ponownie tych słów z głębokim wzruszeniem. Z wdzięcznością i miłością wspominamy tego mojego czcigodnego poprzednika, który wiernie świadczył o Chrystusie w skomplikowanych i trudnych czasach. Módlmy się za niego, przyzywając Najświętszą Pannę, niebieską Matkę Bożą.

3. Maryja, Matka Boża! Jako taką czci Ją dzisiaj Rzym, wspominając uroczyście poświęcenie patriarchalnej bazyliki Matki Boskiej Większej, najstarszej na Zachodzie świątyni, której Patronką jest Najświętsza Maryja Panna. To święto, tak drogie sercom rzymian, kieruje nasze spojrzenie ku Tej, którą Ojciec wybrał, aby była Matką Jego Jednorodzonego Syna, a przez to Matką całej ludzkości. Prośmy Ją, aby pomagała nam trwać zawsze w jedności z Jej Synem Jezusem — teraz i w godzinie śmierci naszej.

Następnie Ojciec Święty pozdrowił pielgrzymów w różnych językach i na zakończenie dodał po włosku:

Pozdrawiam także wszystkich, którzy w tych dniach są w drodze, gdyż udają się na wakacje lub powracają z urlopów. Proszę Boga, aby przemieszczanie się tak wielkich mas ludzkich mogło się dokonać bez większych zakłóceń dzięki uwadze i roztropności każdego.

 

 
opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (10/2001) and Polish Bishops Conference

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/modlitwy/ap_05082001.html

**********

Jan Paweł II

CHWAŁA TRÓJCY ŚWIĘTEJ W PRZEMIENIENIU

Audiencja generalna. 26 kwietnia 2000

1. Podczas Oktawy Wielkanocnej, którą traktujemy jako jeden wielki dzień, liturgia niestrudzenie powtarza orędzie zmartwychwstania: «Jezus naprawdę zmartwychwstał!» Orędzie to otwiera przed całą ludzkością nowy horyzont. W zmartwychwstaniu staje się rzeczywistością to, co w Przemienieniu na górze Tabor było osłonięte tajemnicą. Wtedy to Zbawiciel odsłonił przed Piotrem, Jakubem i Janem cud chwały i blasku, potwierdzony głosem Ojca: «To jest mój Syn umiłowany» (Mk 9, 7).

Podczas świąt paschalnych słowa te ukazują nam w całej pełni swą prawdę. Umiłowany Syn Ojca, Chrystus ukrzyżowany i umarły, zmartwychwstał dla nas. W Jego świetle my, wierzący, widzimy światło i «podniesieni przez Ducha Świętego — jak głosi liturgia Kościołów Wschodnich — sławimy współistotną Trójcę Świętą przez wszystkie wieki» (Wielkie Nieszpory Przemienienia Chrystusa). Z sercem przepełnionym radością paschalną wstępujemy dziś w duchu na górę świętą, wznoszącą się nad niziną galilejską, by kontemplować wydarzenie, które tam się dokonało i które poprzedziło wydarzenia wielkanocne.

2. Chrystus jest w centrum Przemienienia. Ku Niemu zwracają się dwaj świadkowie Pierwszego Przymierza: Mojżesz, pośrednik Prawa oraz Eliasz, prorok Boga żywego. Ogłoszone przez Ojca Bóstwo Chrystusa wyrażają również symbole, sugestywnie opisane przez św. Marka. Mamy bowiem światło i biel, wyobrażające wieczność i transcendencję: «Jego odzienie stało się lśniąco białe, tak jak żaden folusznik na ziemi wybielić nie zdoła» (Mk 9, 3). A potem obłok, znak obecności Boga na drodze Wyjścia Izraela oraz w namiocie Przymierza (por. Wj 13, 21-22; 14, 19. 24; 40, 34. 38).

Wschodnia liturgia Jutrzni Przemienienia głosi: «Niezmienne światło światła Ojca, o Słowo, w twoim jaśniejącym blasku widzieliśmy dzisiaj na górze Tabor światło, które jest Ojcem, oraz światło, które jest Duchem, światło oświetlające wszelkie stworzenie».

3. Ten tekst liturgiczny podkreśla trynitarny wymiar przemienienia Chrystusa na górze. Wyraźna jest bowiem obecność Ojca poprzez objawiający Go głos. Chrześcijańska tradycja dostrzega tam jednocześnie obecność Ducha Świętego poprzez odniesienie do podobnego wydarzenia, jakim był chrzest nad Jordanem, gdzie Duch zstępował na Chrystusa w postaci gołębicy (por. Mk 1, 10). Wydane przez Ojca polecenie: «Jego słuchajcie!» (Mk 9, 7) zakłada bowiem, że Jezus napełniony jest Duchem Świętym, dlatego też Jego słowa są «duchem i są życiem» (J 6, 63; por. 3, 34-35).

Można więc wstąpić na górę, by tam się zatrzymać, oddać się kontemplacji i zanurzyć się w tajemnicy Bożego światła. Tabor reprezentuje wszystkie góry prowadzące nas do Boga, zgodnie z ulubioną wizją mistyków. Inny tekst Kościoła Wschodniego zachęca nas do owego wchodzenia na górę i ku światłu: «Przyjdźcie narody, pójdźcie za mną! Wstąpmy na świętą i niebieską górę, zatrzymajmy się duchowo w mieście Boga żywego i wpatrujmy się w duchu w Bóstwo Ojca i Syna, jaśniejące blaskiem w Jednorodzonym Synu» (troparion na zakończenie Kanonu św. Jana Damasceńskiego).

4. W Przemienieniu nie tylko kontemplujemy tajemnicę Boga, przechodząc ze światłości do światłości (por. Ps 36 [35], 10), lecz zostajemy wezwani do słuchania skierowanego do nas słowa Bożego. Ponad słowem Prawa u Mojżesza i proroctwa u Eliasza rozbrzmiewa słowo Ojca, odsyłające do głosu Syna, jak przed chwilą przypomniałem. Przedstawiając «umiłowanego Syna», Ojciec wzywa, aby Go słuchać (por. Mk 9, 7).

Komentując scenę Przemienienia, Drugi List św. Piotra wyraźnie podkreśla słowa Ojca. Jezus Chrystus «otrzymał (…) od Boga Ojca cześć i chwałę, gdy taki oto głos Go doszedł od wspaniałego Majestatu: ‘To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie’. I słyszeliśmy, jak ten głos doszedł z nieba, kiedy z Nim razem byliśmy na górze świętej. Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach» (2 P 1, 17-19).

5. Oglądanie i słuchanie, kontemplacja i posłuszeństwo stanowią więc drogi prowadzące nas na świętą górę, na której Trójca Święta objawia się w chwale Syna. «Przemienienie daje nam przedsmak chwalebnego przyjścia Chrystusa, ‘który przekształci nasze ciało poniżone na podobne do swego chwalebnego ciała’ (Flp 3, 21). Przypomina nam również, że ‘przez wiele ucisków trzeba nam wejść do Królestwa Bożego’ (Dz 14, 22)» (KKK, 556).

Jak sugeruje duchowość Kościoła Wschodniego, liturgia Przemienienia ukazuje w trzech apostołach — Piotrze, Jakubie oraz Janie — ludzką «triadę» kontemplującą Boską Trójcę. Podobnie jak trzej młodzieńcy w piecu ognistym z Księgi Daniela (3, 51-90) liturgia «błogosławi Boga Ojca Stwórcę, wysławia Słowo zstępujące im na pomoc i zmieniające ogień w rosę, i wychwala Ducha Świętego, darzącego wszystkich życiem przez wieki» (Jutrznia święta Przemienienia).

My również modlimy się do Chrystusa przemienionego słowami Kanonu św. Jana Damasceńskiego: «Uwiodłeś mnie budząc pragnienie Ciebie, o Chryste, i przemieniłeś mnie Twą Boską miłością. Spal moje grzechy w ogniu niematerialnym i zechciej napełnić mnie Twą słodyczą, abym przeżywając wielką radość, sławił Twoje objawienia».

Do Polaków uczestniczących w audiencji generalnej:

Dzisiejsza katecheza ukazywała związek pomiędzy zmartwychwstaniem a przemienieniem Pańskim. Przemienienie Pańskie było jak gdyby zapowiedzią, figurą, najbliższą figurą zmartwychwstania. Objawiła się w nim Trójca Święta — Ojciec, Syn i Duch Święty. Ojciec, który wskazując na Syna tym, którzy uczestniczyli, to znaczy uczniom, mówi: «Oto Syn mój najmilszy, w Nim mam upodobanie». To wszystko było przygotowaniem do wydarzeń Wielkiego Tygodnia, do męki Chrystusa, śmierci i zmartwychwstania. Szczęść Boże wszystkim pielgrzymom z Polski!

 

opr. mg/mg

Copyright © by L’Osservatore Romano (7-8/2000) and Polish Bishops Conference

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/audiencje/ag_26042000.html

**********

Przemienienie Pańskie A-B-C

dodane 2006-08-05 14:50

Kilka homilii

Pomiędzy górą Moria a górą Tabor

Tomasz Dostatni OP

Moria.

Abraham, o którym mówimy, że jest ojcem naszej wiary, zostaje przez Boga wystawiony na próbę. „Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze, na jednym z pagórków, jaki ci wskażę”. Była to najważniejsza próba w jego życiu. Jedynego, umiłowanego, długo oczekiwanego syna Bóg pragnie zabrać i to jego własnymi rękoma. Tak naprawdę nie wiemy, jaką wewnętrzną walkę toczył Abraham w sobie w czasie tej wędrówki do krainy Moria. Wszystkie nasze wyobrażenia są trochę psychologizowaniem i trochę projekcją własnych problemów, które dzisiaj nosimy w sobie.

Biblijny Abraham uczy nas umiejętności – niestety, coraz rzadszej zarówno w życiu społecznym, jak i osobistym – rezygnowania z czegoś, co mamy najcenniejsze, na rzecz dobra, które przygotował nam Bóg, a którego wartości jeszcze nie znamy. Każdy musi przeżyć taką górę Moria i drogę na nią. Człowiek, który poważnie, to znaczy dojrzale, traktuje swoją relację do Boga, wie, że jego życie musi być czujne, że musi uczyć się odczytywać wszystkie znaki i sygnały, jakie Bóg kieruje do niego w życiu. Bóg nas doświadcza, ale też karmi. Góra Moria to także góra przymierza i błogosławieństwa, góra obietnicy danej Abrahamowi: „…będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarna piasku na wybrzeżu morza, potomkowie twoi zdobędą warownie swych nieprzyjaciół. Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia na wzór twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu”. Ofiara Abrahama dla Żydůw była najważniejszym wydarzeniem w ich relacji do Boga. Uwidaczniała podwójną ofiarę – „ojca gdy podnosi nóż i syna, który zgadza się na śmierć”.

Tabor.

„To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. Izaak też był synem jedynym i umiłowanym. Można więc stwierdzić, że Chrystus jest nowym Izaakiem, którego Ojciec, za zgodą Syna posyła jako ofiarę na śmierć. Ale góra Tabor jest przede wszystkim miejscem ukazania się Bóstwa Jezusa Chrystusa i zapowiedzią Zmartwychwstania. Uczniowie odchodząc z góry rozmawiali o tym, „co to znaczy powstać z martwych”. Tylko przez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa można zrozumieć Przemienienie.

I tu dochodzimy do naszej chrześcijańskiej codzienności. Tylko przez prawdę o tym, że Jezus zmartwychwstał, przez przyjęcie zmartwychwstania jako fundamentu możemy nadawać sens naszemu codziennemu życiu. Jezus zmartwychwstał i żyje, i każdy z nas może z nim się spotkać, i to spotkanie nas przemienia.

Między górą Moria a górą Tabor rozpościera się przestrzeń naszego życia. Żyjemy w dolinie. Czasami potrzebujemy wędrówki, wysiłku, dzięki któremu codzienność zostaje rozbita światłem z góry Tabor. To światło jest nam potrzebne do życia. Ono rozświetla wszelkie mroki i nadaje sens. Góra Moria uczy nas posłuszeństwa Bogu w wolności. I przypomina prawdę, że Bóg winien być w naszym życiu na pierwszym miejscu. Wolność uczy pokory przed Bogiem, to znaczy znalezienia swojego miejsca i celu swojego życia. Jesteśmy wyzwoloni, ale jeszcze nie wolni… Tu, na tym świecie, ograniczeni swoim grzechem, słabością. Dlatego potrzebujemy owego wchodzenia i na górę Moria, i na górę Tabor.

http://liturgia.wiara.pl/doc/420130.Przemienienie-Panskie-ABC
*********
Zobacz także:
http://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/08-06a.php3
**********
Ponadto dziś także w Martyrologium:
św. Jakuba z Amidy, pustelnika (+ VI w.); świętych męczenników Justa i Pastora (+ 304); świętych Stefana, opata, i Piotra z Cardeny (+ IX w.)
**************************************************************************************************************************************
TO WARTO PRZECZYTAĆ, POSŁUCHAĆ, OBEJRZEĆ

Zaprzysiężenie Andrzeja Dudy na Prezydenta RP

6 sierpnia 2015 58’18”

Uroczystość zaprzysiężenia przed Zgromadzeniem Narodowym.
http://tv-trwam.pl/film/zaprzysiezenie-andrzeja-dudy-na-prezydenta-rp
************

Abp Gądecki: Kościół nie pragnie uczestniczyć w rządzeniu Polską

PAP / KEP / kw

(fot. youtube.com)

Przez swoje nauczanie społeczne Kościół nie pragnie uczestniczyć w rządzeniu Polską, a niewątpliwie jedynie nakłada na wiernych moralny obowiązek wierności przekonaniom – powiedział abp Stanisław Gądecki podczas mszy, inaugurującej prezydenturę Andrzeja Dudy.

 

Hierarcha podkreślił, że rządzący, który nie miłuje swojego narodu, nie może nim dobrze rządzić. Dodał, że rządzący chrześcijanin winien być również człowiekiem pokornym.

 

“Obie cnoty rządzącego – umiłowanie ludu i pokora – są bardzo potrzebne. Każdy człowiek, który podejmuje się sprawowania władzy, winien postawić sobie te dwa pytania: czy kocham swój lud, aby mu jak najlepiej służyć? Czy jestem na tyle pokorny, ażeby wysłuchać opinii innych i wybrać dla niego najlepszą drogę?” – pytał abp Gądecki na wstępie mszy św.

 

Zwracając się do prezydenta Dudy, powiedział: “Panie Prezydencie, modlimy się dzisiaj także o to, abyś – przy podejmowaniu decyzji – patrzył w przyszłość, kierując się radą, która jest zgodna z tradycją przodków i naturą Rzeczypospolitej. Każdy naród ma bowiem innych charakter i inne kształtowały go i kształtują okoliczności. Działając zgodnie z jego naturą, przyczynisz się do uzdrowienia ojczyzny, działając zaś wbrew jego naturze niechybnie ją osłabisz”.

 

Hierarcha zapewnił też prezydenta, że kiedy Kościół w czasie jego urzędowania “zabierze głos w sprawach związanych z życiem społecznym i politycznym, to nie w tym celu, by sprawować władzę polityczną albo odbierać komukolwiek prawa do wolności opinii w konkretnych sprawach”.

 

“Kościół pragnie jedynie kształtować i oświecać sumienia wiernych, a zwłaszcza tych, którzy poświęcają się działalności politycznej, by ich wysiłki przyczyniały się zawsze do integralnego postępu człowieka i dobra wspólnego” – podkreślił.

 

Dodał, że przez swoje nauczanie społeczne Kościół “nie pragnie uczestniczyć w rządzeniu Polską, a niewątpliwie jedynie nakłada na wiernych moralny obowiązek wierności przekonaniom; obowiązek wpisany w ich sumienie, które jest jedno i niepodzielne”.

 

Tekst wstępu do Mszy świętej o błogosławieństwo dla nowego Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej:

 

Z Archikatedry Warszawskiej, z tak szczególnego miejsca dla dziejów naszej Ojczyzny, ku któremu kierują się dzisiaj serca i myśli naszych rodaków z kraju i zagranicy, pragnę – na początku tej Eucharystii – skierować słowa serdecznego powitania i pozdrowienia do wszystkich tutaj obecnych oraz do każdego, kto uczestniczy w tej liturgii za pośrednictwem mediów.

 

Witam najpierw z należnym szacunkiem Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej,
Witam Szanownych Marszałków Sejmu i Senatu,
Panią Prezes Rady Ministrów,
Szanownych Posłów i Senatorów,

Witam Jego Eminencję Księdza Kardynała,
Nuncjusza Apostolskiego,
Księży Arcybiskupów, Biskupów,
Przedstawicieli Kościołów, Związków Wyznaniowych, i innych religii,
Wszystkich obecnych tutaj Kapłanów i Osoby życia konsekrowanego,
Każdego z obecnych tutaj wiernych.

 

1.  W dzisiejsze święto Przemienienia Pańskiego – oczom naszej duszy – ukazuje się Jezus, który bierze ze sobą trzech uczniów na górę wysoką, aby ukazać im swoją Boską chwałę. Pragnie On, by blask tej chwały rozświetlił ich serca wtedy, kiedy On sam będzie przechodził przez gęste ciemności męki i śmierci krzyżowej.

 

Aby osiągnąć ten cel Jezus posługuje się metamorfozą; używa wydarzenia, któremu towarzyszy światło i dźwięk. Najpierw Jezus – którego postać została zmieniona – promieniuje światłem. To jakby ukryte bóstwo – przebijające się przez ściany ciała – rozbłysło blaskiem chwały samego Boga. Apokalipsa powie: “Głowa Jego i włosy – białe jak biała wełna, jak śnieg,/ a oczy Jego jak płomień ognia” (Ap 1,13). Następnie uczniowie usłyszą dźwięk głosu Ojca niebieskiego, docierający do ich serc: “To jest Syn mój umiłowany, Jego słuchajcie!” (Mk  9,35; por. Iz 42,1-2; Ps 2,7).

 

Ten Boży głos obwołuje Jezusa nowym Mojżeszem, najwyższym autorytetem wiary, którego będą słuchać ludzie wiary wszystkich czasów i wieczności (Mt 17,5; Dz 3,22). Odtąd Pan Bóg będzie zwracał się do nas w sposób definitywny przez Jezusa, któremu powierzył władzę królewską. Któremu służą [dobrze lub źle] wszystkie narody, ludy i języki. Którego panowanie jest wiecznym panowaniem. Którego królestwo nie ulegnie zagładzie (por. Dn 7,14).

 

Po to, by być w stanie przyjąć otwartym sercem kochające władanie Boga w naszym życiu, potrzeba także naszej osobistej “metamorfozy”, osobistej przemiany każdego z nas (por. 2 Kor 3,17n). Abyśmy – z pomocą Ducha Pańskiego – mogli odmienić się tak w sensie indywidualnym, jak i społecznym. Abyśmy mogli poznać “co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe” (Rz 12,2).

 

2.  W ten nieustający bieg dziejów zbawienia – nad którymi władzę sprawuje Chrystus – wpisuje się także historia naszej Ojczyzny i nasze osobiste dzieje. Wpisuje się w nie także kolejne zaprzysiężenie i rozpoczęcie służby przez nowego Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

 

W takiej chwili przychodzą samoistnie na myśl zalecenia Apostoła Pawła: “Zalecam przede wszystkim – uczy św. Paweł – by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,1-8).

 

Zgodnie z zaleceniem Apostoła kierujemy teraz nasze myśli ku Bogu, prosząc Go o wszelkie błogosławieństwo dla Pana Prezydenta, a razem z nim o wszystkie konieczne dary Ducha Świętego, aby mógł on jak najowocniej w obszarze swoich specyficznych zadań, angażować się ze wszystkich sił w poszukiwanie i urzeczywistnienie tego, co służy dobremu funkcjonowaniu całej wspólnoty obywatelskiej naszej Ojczyzny, abyśmy mogli żyć w szczęściu i pokoju dla Boga i Ojczyzny (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 2236).

 

W szczególności upraszajmy dla niego ducha miłości Ojczyzny i ducha pokory. Najpierw ducha miłości, którym kierowany Jezus przygotował swoich uczniów – na Górze Przemienienia – do zrozumienia tego, że miłość do swojego ludu domaga się “wydania” samego siebie za lud (por. Ef 5,1). Rządzący winien przede wszystkim “kochać swój lud”.

 

Rządzący, który nie miłuje swojego narodu, nie może nim dobrze rządzić. Następnie błagajmy o ducha pokory. W Jezusie Pan Bóg uniżył samego siebie, przyjmując postać człowieka, a dalej także “stając się posłusznym aż do śmierci” (Flp 2,8). Rządzący chrześcijanin winien być również człowiekiem pokornym.

 

Obie cnoty rządzącego – umiłowanie ludu i pokora – są nam bardzo potrzebne. Każdy człowiek, który podejmuje się sprawowania władzy, winien postawić sobie te dwa pytania: czy kocham swój lud, abym mu jak najlepiej służył? Czy jestem na tyle pokorny, ażeby wysłuchać opinii innych i wybrać dla niego najlepszą drogę?

 

Panie Prezydencie, modlimy się dzisiaj także o to, abyś – przy podejmowaniu decyzji – patrzył w przyszłość, kierując się radą, która jest zgodna z tradycją przodków i naturą Rzeczypospolitej. Każdy naród ma bowiem inny charakter i inne kształtowały go i kształtują okoliczności. Działając zgodnie z jego naturą, przyczynisz się do uzdrowienia Ojczyzny, działając zaś wbrew jego naturze, niechybnie ją osłabisz.

 

3. Bądź też w pełni przekonany o tym, że kiedy Kościół – w czasie Twojego urzędowania – zabierze głos w sprawach związanych z życiem społecznym i politycznym, to nie w tym celu, by sprawować władzę polityczną albo odbierać komukolwiek prawa do wolności opinii w konkretnych sprawach.

 

Kościół pragnie tylko kształtować i oświecać sumienia wiernych – a zwłaszcza tych, którzy poświęcają się działalności politycznej – by ich wysiłki przyczyniały się zawsze do integralnego postępu człowieka i dobra wspólnego. Przez swoje nauczanie społeczne Kościół nie pragnie uczestniczyć w rządzeniu Polską. Niewątpliwie natomiast nakłada na wiernych moralny obowiązek wierności przekonaniom; obowiązek wpisany w ich sumienie, które jest jedno i niepodzielne.

 

Nie zapominajmy wreszcie i o tym, że początek jest w naszych rękach, ale koniec jest w rękach Boskich.

 

Dlatego każdy rządzący winien zakładać, że kiedyś będzie musiał oddać urząd swojemu następcy. Niech więc zawczasu zabiega o to, by zapewnić sobie miejsce w niebie i w dobrej pamięci przyszłych pokoleń.

http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,23062,abp-gadecki-kosciol-nie-pragnie-uczestniczyc-w-rzadzeniu-polska.html

**********

Prymas: jesteśmy sobie nawzajem potrzebni

pap / kai / kw

(fot. PAP/Jakub Kamiński)

Jesteśmy sobie nawzajem potrzebni. Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za siebie, ale też za innych; za naszą ojczyznę i za siebie nawzajem – powiedział prymas Polski abp Wojciech Polak w homilii podczas mszy św. inaugurującej prezydenturę A. Dudy.

 

“Jesteśmy odpowiedzialni za nasz wspólny ojczysty dom, za Polskę, a w niej, każda i każdy z nas, zobowiązani, na miarę swego powołania i swojego miejsca w społeczeństwie, do obrony i promowania dobra wspólnego, do pomnażania go, do troski o nie we wszystkich wymiarach i w odniesieniu do każdego” – wskazywał abp Polak.

 

Chwilę wcześniej abp Polak zauważył, że papież Franciszek “zachęca, a wręcz prosi nas, abyśmy ponownie odczuli, że potrzebujemy siebie nawzajem, że przecież jesteśmy odpowiedzialni za innych i za świat, że warto być dobrym i uczciwym”.

 

Jak wskazał, nowy prezydent Rzeczypospolitej Polskiej w parlamencie, “składając wobec Zgromadzenia Narodowego uroczystą przysięgę, zobowiązał się do dochowania wierności postanowieniom konstytucji, do niezłomnej obrony godności narodu, do troski o niepodległość i bezpieczeństwo państwa, a także do tego, że dobro ojczyzny i pomyślność wszystkich obywateli będą dla niego zawsze najwyższym nakazem”.

 

“Wypełnienie tych zobowiązań, staje się dla pana, szanowny panie prezydencie, praktycznym wyrazem troski o wspólne dobro, służbą dobru wspólnemu, a przez to – jak mówił papież Franciszek – doskonałą formą miłości” – podkreślił prymas Polski.

 

 

Pełny tekst homilii prymasa Wojciecha Polaka:

 

W święto Przemienienia Pańskiego jesteśmy wszyscy zaproszeni, aby duchowo towarzyszyć Jezusowi oraz trzem uczniom na Górze Przemieniania. W to dzisiejsze kościelne święto zostaliśmy również zaproszeni, aby teraz, przez wspólną modlitwę, zanoszoną tutaj, w archikatedrze warszawskiej, towarzyszyć Panu Prezydentowi, oficjalnie obejmującemu dziś swój urząd. Zatrzymując się więc duchowo na Górze Przemienienia, prowadzeni przez usłyszaną przed chwilą Ewangelię, pragniemy – jak zachęca nas papież Franciszek – przyjąć przesłanie Jezusa Chrystusa i przełożyć je na nasze życie. A czynimy to właśnie po to – jak wskazywał jeszcze papież – abyśmy także my mogli zostać przemienieni przez Miłość. Miłość bowiem przemienia wszystko! Czy w to wierzycie – pytał nas wszystkich głosem zatroskanego pasterza. Czy wierzymy? Czy mamy jeszcze siłę zawierzyć Miłości? Czy pragniemy ją zobaczyć i zrozumieć? Czy za świętym Janem Paweł II możemy jeszcze powtórzyć i zgodnie przyjąć, że to człowiek, sam człowiek, pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie jest pozbawione sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa. I dobrze wiemy, że nie chodzi tutaj wcale jedynie o jakieś wzniosłe uczucia, o sentyment czy lepszy nastrój, o emocje, które przecież, a wiemy to aż nadto dobrze, przychodzą i odchodzą. Chodzi bowiem o coś bardziej zasadniczego i bardziej podstawowego, o coś bardziej fundamentalnego dla naszego życia, o coś, co – jak to podkreślał w swej encyklice o miłości papież Benedykt XVI – angażuje wszystkie potencjalne możliwości człowieka, co też jest w ciągłym rozwoju i zmienia się wraz z biegiem życia, dojrzewa i właśnie dlatego pozostaje wierna sobie samej. A cytując starożytnych papież dodawał wówczas, że prawdziwą treść miłości ostatecznie wyraża: idem velle atque idem nolle, to znaczy chcieć tego samego i wspólnie to samo odrzucać, a przez to stać się podobnym jedno do drugiego, co prowadzi do wspólnoty pragnień i myśli.

Umiłowani Siostry i Bracia!

Idący za Jezusem uczniowie doświadczyli, że ta mądra starożytna zasada nie jest wcale tak prosta i łatwa, by konkretnie wcielać ją w życie. Im także potrzeba było czasu, aby to, czego ich uczył i na co wskazywał Jezus, potrafili przełożyć teraz na własne ich życie, aby bez zastrzeżeń to wszystko przyjąć. Oprócz słów zachęty i własnego przykładu, oprócz wskazań i wyjaśnień, oprócz cudów i znaków, których byli nieustannymi świadkami, uczniowie potrzebowali jeszcze – mówiąc językiem wspomnianego już dziś św. Jana Pawła II -spotkania z Miłością i to właśnie takiego spotkania, które przemienia, które przewraca dotychczasowe schematy, które serce uwalnia od lęku, które odrywa od zbytniego zapatrzenia w siebie, które sprawia, że może narodzić się wspólnota losu i przeznaczenia, aż do końca, aż do przyjęcia logiki Jego tajemnicy paschalnej, to znaczy – jak sam wyjaśniał to wezwanie papież Franciszek – aż do wyruszenia z Nim w drogę, aby uczynić ze swojego życia dar miłości dla innych. I znając Ewangelię, my już wiemy, że na tej drodze uczniowie Jezusa spotkają krzyż, będą próby i niepowodzenia, będzie zdrada Judasza i zaparcie się Piotra, ale i będzie po krzyżem wierność Maryi i Jana umiłowanego ucznia, zaskoczenie Marii Magdaleny w wielkanocny poranek i spotkanie ze Zmartwychwstałym uczniów idących do Emaus, gdzie poznali Go po łamaniu chleba, a potem wszystkie inne spotkania ze Zmartwychwstałym i dar Ducha Świętego, by byli Jego świadkami, i wyznanie Apostoła Pawła, że my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród żydów, jak i spośród Greków – Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. W tle tych wszystkich wydarzeń, tych wszystkich późniejszych historii życia i losu uczniów Jezusa, pozostanie na zawsze Góra Przemieniania. Pozostanie jej blask, Jego człowieczeństwo przejrzyste dla chwały Boga, który jest Miłością i Boży głos: To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie. Słuchajcie Jezusa, nawet – jak czytamy w zakończeniu fragmentu dzisiejszej Ewangelii – gdy dalej zastanawiać się między sobą i rozprawiać będziecie. Piotra, Jakuba i Jana przemieniło już jednak to spotkanie na górze. Przemieniła ich Miłość, choć nie uwolniła ich od późniejszych zmagań. Nie oszczędziła im przecież trudnych doświadczeń. Nie odebrała odpowiedzialności za podejmowane w życiu wybory i decyzje. To spotkanie pozwoliło jednak zejść z góry i wyruszyć z Nim w dalszą drogę, czyniąc ze swego życia dar dla innych.

Moi Drodzy!

Są zatem spotkania, które mają moc przemiany. Są wyzwania, które sprawiają, że szukamy oparcia, aby im sprostać. Są zadania, którym poświęcając nasze życie, odpowiadamy na wezwanie, by czynić ze swego życia dar dla innych. Niewątpliwie do takich, do jednych z najważniejszych, do najistotniejszych, należy służba dobru wspólnemu. W swej encyklice Laudato si papież Franciszek nazywa ją wprost doskonałą formą miłości. Nie ogranicza się bowiem do tego, co moje i własne, ale potrafi w rozumny i uporządkowany sposób, chcieć tego samego i wspólnie to samo odrzucać. Dlatego też papież zachęca, a wręcz prosi nas, abyśmy ponownie odczuli, że potrzebujemy siebie nawzajem, że przecież jesteśmy odpowiedzialni za innych i za świat, że warto być dobrym i uczciwym. Co więcej, wskazuje jeszcze, że kiedy ktoś rozpoznaje wezwanie Boga do uczestnictwa wraz z innymi w tych działaniach społecznych, powinien pamiętać, że jest to część jego duchowości oraz że właśnie w ten sposób dojrzewa i uświęca się. Żeby jednak troska o dobro wspólne była drogą dojrzewania i wzrostu, drogą, na której człowiek wierzący może się uświęcić, musi w praktyce zakładać poszanowanie osoby ludzkiej jako takiej, z jej podstawowymi i niezbywalnymi prawami ukierunkowanymi na jej integralny, a więc całościowy rozwój. Chodzi bowiem zawsze – jak uczył nas św. Jan Paweł II – o każdego i o całego człowieka i chodzi o autentyczny rozwój człowieka i społeczeństwa, czyli taki, który zachowuje szacunek dla osoby ludzkiej we wszystkich jej wymiarach oraz służy jej rozwojowi. Oprócz bezwarunkowego szacunku dla osoby ludzkiej, troska o dobro wspólne domaga się również szczególnej troski o rodzinę. Tylko w ten sposób będziemy i my mogli spoglądać z nadzieją w przyszłość. Każda rodzina – przypominał nam papież Franciszek – jest komórką społeczeństwa, ale rodzina wielodzietna jest komórką bogatszą, bardziej żywotną, i inwestowanie w nią jest w pełni korzystne dla państwa. Wreszcie troska o dobro wspólne domaga się pokoju społecznego, a mianowicie poczucia bezpieczeństwa i stabilności. Nie wolno ich bezmyślnie narażać przez nieprzemyślane działania, a zwłaszcza przez uleganie pokusie postępowania w sposób niegodny naszego człowieczeństwa. Trzeba, natomiast, odważnie ich strzec i bronić, starając się o to, aby wykluczać to wszystko, co może powodować społeczne frustracje i rodzić przemoc. Tak, jesteśmy sobie nawzajem potrzebni. Jesteśmy odpowiedzialni nie tylko za siebie, ale też i za innych. Jesteśmy odpowiedzialni za naszą Ojczyznę i za siebie nawzajem. Jesteśmy odpowiedzialni za nasz wspólny ojczysty dom, za Polskę, a w niej, każda i każdy z nas, zobowiązani, na miarę swego powołania i swego miejsca w społeczeństwie, do obrony i promowania dobra wspólnego, do pomnażania go, do troski o nie we wszystkich wymiarach i w odniesieniu do każdego.

Umiłowani!

Przed chwilą w naszym Parlamencie nowy Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, za którego w tej Eucharystii szczególnie się modlimy, składając wobec Zgromadzenia Narodowego uroczystą przysięgę zobowiązał się do dochowania wierności postanowieniom Konstytucji, do niezłomnej obrony godności Narodu, do troski o niepodległość i bezpieczeństwo Państwa, a także do tego, że dobro Ojczyzny i pomyślność wszystkich obywateli będą dla niego zawsze najwyższym nakazem. Wypełnienie tych zobowiązań staje się dla Pana, Panie Prezydencie, praktycznym wyrazem troski o wspólne dobro, a przez to – zgodnie ze słowami papieża Franciszka – doskonałą formą miłości. W świetle tego, co ukazuje nam dziś tajemnica Przemienienia na Górze Tabor, warto jeszcze raz za papieżem Franciszkiem powtórzyć, że w istocie Miłość potrafi przemieniać wszystko.

Miłość przemienia wszystko. Miłość przemienia bowiem nie tylko oblicza, ale nade wszystko serca zapatrzonych w Jezusa uczniów. Miłość czyni ich odważnymi i gotowymi do ofiarowania własnego życia. Miłość sprawia, że pójdą za Nim Jego drogą, drogą – jak mówił papież Franciszek – która zawsze prowadzi nas do szczęścia. Spotkają na niej z pewnością krzyż, niejeden krzyż, będą próby, pojawią się wyzwania, niekiedy nawet może i ponad ludzkie siły, będą nadzieje i oczekiwania, będą również trudne decyzje i wybory, ale będzie przecież zawsze i On, Vera Icona, Prawdziwe Oblicze, Boskie światło ze światłości, ze swoją łaską i ze swym błogosławieństwem, ze swym miłosierdziem. Amen.

http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,23063,prymas-jestesmy-sobie-nawzajem-potrzebni.html

********

Mężczyzno, kim jesteś?

Marta Jacukiewicz

(fot. shutterstock.com)

Mężczyzna nie wypełni w dojrzały i odpowiedzialny sposób żadnego ze swoich zadań dopóty, dopóki nie będzie wiedział, kim jest i jaka jest jego natura – mówi ks. Marek Dziewiecki

 

Marta Jacukiewicz: Księże Doktorze, dlaczego tak ważne jest, aby mężczyzna wiedział kim jest?

 

ks. Marek Dziewiecki: Jest to ważne z oczywistego powodu, że tylko ten, kto wie, kim jest i po co żyje, wie też, jakie są jego zadania, kryteria dojrzałości, ideały i aspiracje, za którymi warto podążać.  Trafne odkrycie i zrozumienie własnej tożsamości to specyficzne zadanie ludzi, gdyż – w odróżnieniu od zwierząt – my potrafimy myśleć i jesteśmy obdarzeni świadomością własnego istnienia. Mężczyzna, który nie odkrywa prawdy o tym, kim jest, nie będzie w stanie odkryć prawdy o sensie własnego istnienia. W konsekwencji skaże samego siebie na kierowanie się ciałem, popędami czy emocjami, czyli na podporzadkowanie się tym sferom człowieczeństwa, które odkrywamy we wczesnych fazach rozwoju i które – w odróżnieniu od sfery moralnej, duchowej, religijnej czy społecznej – głośno upominają się o swoje potrzeby. Stwórca pomaga nam rozumieć naszą własną tajemnicę. Wyjaśnia, że stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo: A wreszcie rzekł Bóg: «Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam” (Rdz 1, 26 ).  Mężczyzna nie wypełni w dojrzały i odpowiedzialny sposób żadnego ze swoich zadań dopóty, dopóki nie będzie wiedział, kim jest i jaka jest jego natura.

 

Wbrew pozorom nie jest to łatwe zadanie…

 

To prawda. Wielu współczesnych mężczyzn ma poważne problemy z poznaniem własnej natury i ze zrozumieniem własnej tożsamości. Przeszkodą jest wyjątkowość człowieka w stosunku do innych istot żyjących, a także niedoskonałość i ograniczoność ludzkiego poznania. Największym zagrożeniem jest popadanie w skrajne interpretacje natury człowieka. Skrajność pierwsza to przekonanie – typowe dla sporej części współczesnych mężczyzn i zwykle nie deklarowane wprost – że nie istnieje jakościowa różnica między człowiekiem a zwierzętami. W poznawaniu własnej natury mężczyźni, którzy popadają w tę skrajność, dostrzegają w sobie głównie to, co cielesne, instynktowe, popędowe, uwarunkowane prawami przyrody. Coraz więcej współczesnych mężczyzn wierzy w to, że są oni podobni do zwierząt, tyle tylko, że znajdują się na nieco wyższym poziomie ewolucji niż zwierzęta. Tacy mężczyźni wierzą w to, że nasza wolność jest jedynie pozorna i że muszą oni podporządkować się ciału czy emocjom. Twierdzą, że nie są w stanie zapanować nad instynktami czy popędami, a zwłaszcza nad popędem seksualnym. Uważają, że w tej dziedzinie nie powinny obowiązywać żadne normy moralne. W przekonaniu takich mężczyzn należy kierować się “orientacją” seksualną, a wierność małżeńska nie jest ani możliwa, ani potrzebna.

 

Jakie są inne zagrożenia dla mężczyzn, wynikające z błędnego poznania samego?

 

O jednym zagrożeniu już wspomniałem. Polega ono na redukowaniu człowieczeństwa do natury zwierząt. Skrajność druga to przecenianie przez człowieka własnych możliwości. To właśnie stało się istotą grzechu pierworodnego, czyli pierwszej ideologii, jaką wymyślił człowiek. W Księdze Rodzaju czytamy: “A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: «Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?» Niewiasta odpowiedziała wężowi: «Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli». Wtedy rzekł wąż do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło». Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy. Zerwała zatem z niego owoc, skosztowała i dała swemu mężowi, który był z nią: a on zjadł” (Rdz 3, 1-6). Ten obrazowy opis biblijny wyjaśnia nam, że już  pierwsi ludzie wymyślili ideologię, którą w naszych czasach uznaje się za szczyt racjonalizmu i postępu. Uwierzyli mianowicie w to, że bez pomocy Boga “zerwą” owoc z drzewa dobra i zła, czyli że bez pomocy Boga trafnie ustalą, co jest dla nich dobre, a co złe i że oni sami staną się równi Bogu. Historia ludzkości potwierdza, że konsekwencją tej najbardziej archaicznej ideologii jest uznawanie zła za dobro i stawianie człowieka w miejsce Boga. Mężczyźni są bardziej niż kobiety podatni na bezkrytyczne przyjmowanie tego typu fikcji o tym, że człowiek dorównuje swemu Stwórcy.

 

Stawanie siebie w miejscu Boga – wcześniej czy później – okaże się zgubne. Czy nie jest to początek drogi, która prowadzi do samotności, zawiedzenia, zagubienia?

 

Tak właśnie się dzieje, gdyż człowiek może być szczęśliwy jedynie jako człowiek, a nie wtedy, gdy nie odróżnia siebie od zwierząt czy od Boga. Spora część mężczyzn do tego stopnia wypacza prawdę o sobie, że usiłuje łączyć spojrzenia skrajne. Są tacy mężczyźni, którzy twierdzą, że w sferze cielesnej nie różnią się istotnie od zwierząt, ale w sferze myślenia i decydowania traktują samych siebie tak, jakby byli nieomylnym Bogiem. W konsekwencji twierdzą, że w sferze cielesnej muszą czynić to, co “każą” im instynkty i popędy, ale w pozostałych dziedzinach życia mają oni prawo kierować się “własną” prawdą, bo – według nich – oni sami najlepiej wiedzą, co jest dla nich dobre, a co złe. W szczególności wierzą w to, że we wszystkim poradzą sobie bez pomocy Boga. W rzeczywistości bez pomocy Boga zaczynają mieszać dobro ze złem i czynić zło zamiast dobra. Wcześniej czy później zaczynają chować się przed Bogiem, jak biblijny Adam. Zaczynają też krzywdzić samych siebie i mają zaburzoną postawę do kobiet: albo ich unikają, albo traktują je jako obiekt seksualny.

 

Mówi Ksiądz o konieczności poznania prawy o sobie, ale co to właściwie znaczy?

 

Oznacza to uznanie przez mężczyznę faktu, iż nie jest on ani zwierzęciem, ani Bogiem. Nie jest też pół zwierzęciem i pół “bogiem”, czyli nie jest zwierzo-bożkiem. Jest natomiast kimś podobnym do Boga, czyli kimś, kto radykalnie różni się od zwierząt, bo potrafi myśleć, decydować i kochać. Jednocześnie jest kimś niedoskonałym i omylnym, kto potrzebuje pomocy, by w błogosławiony sposób kierować samym sobą.

 

Pierwszym zadaniem mężczyzny jest poznanie własnej tajemnicy, a jakie są kolejne zadania?

 

Drugim zadaniem mężczyzny jest czynienie sobie ziemię poddaną poprzez pracowitość i rozumne przekształcanie oblicza tej ziemi. Biblia wyjaśnia, że Adam miał nie tylko poznawać i klasyfikować istoty żywe, lecz także przekształcać rzeczywistość według własnych potrzeb i planów: “Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!” (Rdz 1, 26). Zadaniem mężczyzny jest nie tylko panowanie nad ziemią w wymiarach własnego podwórka i własnej sfery prywatności, lecz także troska o dobro wspólne, czyli zaangażowanie w życie społeczne i polityczne. Dojrzały mężczyzna nie dopuści do tego, by władzę nad nim i nad jego bliskimi objęli tacy mężczyźni, którzy są prymitywni, przewrotni, skorumpowani, czy którzy udają kobietę.

 

Dopiero wtedy, gdy mężczyzna panuje nad sobą, będzie mógł panować nad otaczającą go rzeczywistością…

 

To elementarna prawda, od której usiłuje uciekać wielu współczesnych mężczyzn. Dramatyczne konsekwencje przynosi sytuacja, w której jakiś mężczyzna zdobywa wielką władzę  w polityce, gospodarce czy mediach, na przykład staje się prezydentem jakiegoś mocarstwa, a nie ma władzy nad samym sobą, nad swoim ciałem, nad popędami, emocjami, słabościami. Prowadzi to do sytuacji, gdy mocarstwami i setkami milionów ludzi rządzą na przykład alkoholicy czy erotomani. Dojrzały mężczyzna zdaje sobie sprawę z tego, że jego panowanie nad otaczającą go rzeczywistością staje się możliwe dopiero wtedy, gdy staje się on panem siebie, a nie niewolnikiem ciała, popędów, emocji czy zewnętrznych nacisków.

 

Jakie najważniejsze zadania stoją dziś przed mężczyznami?

 

Niezwykle ważnym zadaniem współczesnych mężczyzn jest czuwanie nad własną wolnością, by nie popaść w nałogi czy uzależnienia, czyli by nie zakochać się we własnym śmiertelnym wrogu. Niemniej ważnym zadaniem mężczyzny jest czuwanie, by nie popaść w szpony coraz to nowych ideologii, których wspólną cechą jest to, że niszczą one człowieka i zatruwają jego więzi. Tylko ten mężczyzna, który panuje nad sobą i realistycznie postrzega rzeczywistość, jest w stanie odpowiedzialnie kierować własnym życiem i podejmować zobowiązania aż do śmierci – w życiu osobistym, w małżeństwie czy kapłaństwie, w pracy zawodowej, w kręgu przyjaciół, w środowisku lokalnym, w ojczyźnie, w skali świata. Najważniejszym sprawdzianem dojrzałości mężczyzny jest jego zdolność do miłości małżeńskiej i rodzicielskiej, czyli zdolność do założenia trwałego małżeństwa i szczęśliwej rodziny. Dojrzały mężczyzna potrafi rozumieć i kochać swoją żonę oraz z miłością przyjąć i solidnie wychować swoje dzieci.

http://www.deon.pl/religia/w-relacji/cialo-duch-seks/art,142,mezczyzno-kim-jestes.html

 

**************************************************************************************************************************************

Grafika: Tabor _ Góra Przemienienia Pańskiego _ Izrael

O autorze: Judyta