Mowa oczywiście o zmarłym dziś [29.07.2015] dr Janie Kulczyku, najbogatszym człowieku w Polsce, którego majątek szacowano ostatnio na 15 mld zł. Komunikat o jego śmierci od razu wzbudził wątpliwości. Mowa w nim była o drobnym zabiegu kardiologicznym, po którym Kulczyk miał dziś opuścić szpital. Zamiast tego umarł.
Zaraz pojawily się teorie o “seryjnym samobójcy”. Według portalu Wpolityce.pl podsycił je Robert Zieliński, dziennikarz śledczy TVN24:
“Zaś dziennikarz śledczy TVN24 Robert Zieliński sugeruje, że oficjalna wersja wydarzeń nie jest prawdziwa. Na uwagę, że w Wiedniu Jan Kulczyk miał „drobny zabieg kardiologiczny” Zieliński odparł krótko:
Nie.
Ciekawe, jak się rozwinie jego teza.
W innym wpisie Zieliński wskazuje, że po śmierci Kulczyka w Moskwie „otwierają szampana”.
Piszcie co chcecie: odszedł jedyny Polak, który prowadził globalne biznesy. I jestem pewien, że w Moskwie strzeliły korki od szampanów
— zaznacza Zieliński.” {TUTAJ}.
Bloger Aleszumm zatytułował swoją notkę w Salonie 24 {TUTAJ} “JAN KULCZYK ZAMORDOWANY?”. Opisał w niej m.in. interesy jakie Kulczyk robił na początku swej kariery z Rosjanami, w tym z Ałganowem. Krzysztof Osiejuk [Toyah] napisał {TUTAJ}:
“Zmarł Jan Kulczyk i, jak mówię, najgorsza rzecz, jaką możemy teraz zrobić, to zacząć coś pleść na temat przemijania i ludzkich losów. Pamiętajmy: samoloty z prezydentami na pokładzie nie spadają, a jeśli ktoś ma ambicje, żeby być jednym z najbogatszych ludzi na świecie, to nie po to, by w wieku 65 lat zejść na skutek komplikacji pooperacyjnych, jak jakiś Nowak, czy Nowakowa. Miejmy więc dziś oczy i uszy szeroko otwarte.”.
Ostatnie przemówienie Kulczyka wygłoszone 28 kwietnia 2015 jest {TUTAJ}. Dowiedziałam się z niego, iż doradcą Kulczyka był ostatnio były doradca Obamy. Bloger Staszek Cyceron zauważył {TUTAJ} ze zdziwieniem, że warszawska giełda odnotowała wzrosty. W komentarzu do swego wpisu stwierdził:
“Teraz kiedy Kulczyk już nie żyje, nie żyją jego układy i strach przed nimi, będzie się działo…STASZEK CYCERON 11:16”
Większość komentatorów pisze jednak o powiązaniach.Kulczyka z aferą taśmową i licznych nagraniach podsłuchanych rozmów polityków PO i lewicy z nim. Cytowany powyżej portal Wpolityce,pl zamieszcza długą listę nazwisk tych polityków.
Kupiłam dziś najnowszy numer “Najwyższego Czasu!” [nr 31-32/2015]. Znalazłam w nim wywiad z Rafałem Ziemkiewiczem “Niech nie robią obciachu”, a w nim:
“Koledzy przynieśli do redakcji taką opowieść, z kilku pewnych źródeł, jak na posiedzeniu polskich biznesmenów Jan Kulczyk wystąpil z płomiennym apelem o ratowanie Platformy. Okazało się, że w tym gronie ludzi, których potocznie nazywało się oligarchami, zdecydowana wiekszość stwierdziła, że Platformy w ogóle nie ma. Po co ratować? Trzeba się zastanawiać, jak zawalczyć o przychylność przyszłej władzy.”.
Ciekawe rzeczy napisał też Jan Piński w artykule “Czekając na wyrok” [w tym samym numerze “NCz!”] :
“Cała “warszawka (…) żyje dziś taśmami, które dopiero jesienią mają ujrzeć światło dzienne. (…) Zresztą afera taśmowa niedługo może się okazać znacznie większym wydarzeniem, niż sądzono. Bowiem trzej zatrzymani kelnerzy nie byli jedynymi trudniacymi się nagrywaniem w Warszawie. Mówi się o około 20 kelnerach-nagrywaczach z najlepszych i najbardziej popularnych restauracji w stolicy. Z tą różnicą, że ci kelnerzy nie urwali się oficerom prowadzącym i grzecznie oddali taśmy.
Jesień ma więc upłynąć pod znakiem odpalania kolejnych podsłuchanych rozmów. Nieoficjalnie mówi się, że podczas kampanii rolę chłopca do bicia dla polityków PiS ma pełnić najbogatszy Polak – Jan Kulczyk. Specjaliści od mediów ochraniający Kulczyka czekają na koniec wakacji równie niecierpliwie co marszałek Edward Rydz-Śmigły na kampanię wrześniową 1939 roku.”.
No cóż, “kozioł ofiarny” zszedł z tego świata. Nie jest jednak jasne, kto miałby nasłać “seryjnego samobójcę” na Kulczyka. Czemu miałaby zrobić to PO, skoro Kulczyk był jednym z jej ostatnich obrońców? Przeciwnicy tej partii chcieli go uzyć jako “kozła ofiarnego”, więc też nie byli zainteresowani w jego zgonie. Pozostaje więc tylko ruska mafia. A może śmierć Kulczyka była jednak naturalna? Istnieje też bardziej barwna teoria. Oto Kulczyk miałby sfingować swoją śmierć, zmienić nazwisko i wygląd, pozostawić majatek synowi w zarząd, a samemu opalać się na Karaibach z drinkiem w dłoni. Kto chce – niech wierzy.
________________________________
Grafika w ikonie wpisu: Lech Muszyński, PAP
Bardzo ładnie zostało to wszystko przez Panią zebrane.
Ta sprawa śmierdzi na kilometr, jest w niej za dużo niewiadomych, niedomówień, ukrytych wątków. Przewijająca się afera taśmowa. No i ten nieszczęsny Wiedeń, który według jednego ze znanych dziennikarzy jest wylęgarnią tajniaków związanych z WSI/GRU. Tam też zmarł tzw. “Baranina”. Kto wie, co tak naprawdę się stało, nie wykluczałbym żadnej wersji, mnie to pachnie zatruciem. A może rzeczywiście po prostu zmarł i nikt mu w tym nie pomagał.
Inne co mnie oburza w tej sprawie to wczorajsza hagiografia Kulczyka w mediach mętnego nurtu, przedstawiająca zwykłego przekręciarza zarabiającego na państwowej kasie i niejasnych kontaktach z politykami, jako “polskiego Jobsa”, “wizjonera”, “filantropa”. Ba! padały też hasła o Kulczyku jako “polskim patriocie” (!)
A Pani Pochanke oraz Pani Lis były wczoraj nawet ubrane na czarno.
Jak widać niektórzy są wyraźnie zaskoczeni.
Mój ś.p. przyjaciel lekarz zwykł mawiać iż doświadczenie uczy ,że zawsze umierają inni tudzież iż wszyscy chcą żyć wiecznie, ale z tego co wie jeszcze nikomu się nie udało…
Co do pana K. to…rzecz jest zupełnie bez znaczenia.
Nie warta zastanawiania.
Śliczna pogoda dzisiaj.
Kwiaty mi na balkonie pięknie kwitną.
No i będę miał trzecią wnuczkę.
Ucz mnie Boże odróżniać sprawy ważne od…
Dobrego zmęczenia wszystkim życzę.