Jakże wzruszające i przejmujące są głosy osób urodzonych dzięki invitro – że dzięki tej metodzie są one na świecie, że gdyby ta metoda była zabroniona, to tych osób by w ogóle tutaj nie było. Jedna pani Agnieszka, wielka bohaterka Gazety Wyborczej już zapowiada swoją publiczną apostazję. Gdy przeciętny Kowalski czyta takie newsy redaktorów z Czerskiej, szybko nabiera przekonania, że za in vitro kryje się samo dobro, którego nie powinno się zwalczać, bo przecież dzięki niej żyją ludzie… Jednakże jest to żerowanie na ludzkich emocjach i nie ma nic wspólnego ze zdrową logiką, bo w taki sam sposób możemy powiedzieć przecież, że są ludzie, którzy żyją tylko dzięki temu, że ich matki zostały zgwałcone… Czy to oznacza, że powinniśmy zalegalizować gwałty w Polsce? Bo przecież, gdyby nie gwałt, to tych wielu wspaniałych ludzi nie było by na świecie… Może one powinny się zrzeszyć i postulować za legalizacją gwałtów.
Kolejna rzecz. Widzimy, że Gazeta Wyborcza nie stroni od wzruszających historii osób, które żyją dzięki in vitro. Jednakże zwróćmy uwagę, że ta wspaniała gazeta nigdy nam nie pokaże innych osób… a mianowicie tych, którzy żyją tylko dzięki temu, że w czasie ich narodzin była zakazana aborcja…
W obecnym kształcie in vitro jest bezbożnictwem w pełnej krasie, nieznanym eksperymentem i potencjalnym zagrożeniem dla ludzkości. Nie mówiąc już o wielkim biznesie za pieniądze podatników.
Pytanie jednak brzmi, tak teoretyzując. zakładając, że ta metoda w toku postępu nauki, okaże się mało dokuczliwa dla kobiety, a żadne zarodki nie będą musiałyby zginąć lub pójść do lodówki. Jeśli płody nie byłyby bardziej narażone na choroby genetyczne. Jeśli nie polegałoby to na eugenice i wybieraniu sobie płci oraz cech dziecka, jeśli dotyczyłoby tylko małżeństw, którym inne terapie nie pomogły. I tylko promila wszystkich małżeństw.
Czy w takim teoretycznym przypadku też uznalibyście to za metodę niegodną?
Bardzo trafne analogie autora.
Szczerze powiedziawszy nie zastanawiałem się nad tym. Koncentruję się na takiej formie manipulacji Gazety Wyborczej i posługuję się pewnymi analogiami i pokazuję ich niekonsekwencję, oraz wybiórczość. Póki co ta metoda jest dla nas zabójstwem, które niewiele się różni od zabójstwa noworodków… Oczywiście noworodki mają więcej materii, są bardziej rozwinięte fizycznie, ale jakby nie patrzeć, to embrion to dla nas taki sam człowiek… W przypadku zapłodnionego jajeczka są tylko dwie możliwe drogi rozwoju sytuacji – albo śmierć w wyniku działania czynników zewnętrznych, lub jakiejś patologii, albo, jeśli nie spełni się taki czarny scenariusz, to możliwość jest tylko jedna: życie człowieka. W żaden sposób nie można usprawiedliwiać takiego zabójstwa jakimś innym skutkiem, które uchodzi za dobre (narodzenie dzieci), tak samo jak nie można usprawiedliwiać gwałtu tym, że dzięki temu powstaje nowe życie. No i niestety… nawet jeśli w przyszłości technika pozwoli na zachowanie każdego życia, to trzeba pamiętać, że zostało to okupione wieloma innymi istnieniami, które były ofiarami eksperymentów.
In vitro nie jest sposobem leczenia niepłodności.
Współczesny człowiek jest zarażony wirusem konsumpcji i brakuje mu pokory i cierpliwości, aby poddać się badaniom określającym przyczyny niepłodności. Dominuje postawa tu i teraz niezależnie od kosztów.
In Vitro jest eugenicznym eksperymentem medycznym, czego konsekwencją jest niszczenie życia ludzkiego w początkowej formie, a także deformacje płodów i genetyczne skazy.
In vitro ma być działalnością komercyjną polegającą na produkcji dzieci, a w niedalekiej przyszłości ich sprzedażą związkom dewiacyjnym i grupom wieloosobowym.
In vitro ma stanowić alternatywę dla naturalnego rodzicielstwa – zamrażanie materiału genetycznego i wszczepianie go po latach surogatkom, które mają rodzić nie swoje dziecko dla nie chcącej rodzić bizneswoman lub dla kogoś zupełnie obcego, który zamówił dziecko w klinice adopcyjnej
Czy to nie wydaje się wam obłędem i degeneracją?
Jeśli nie polegałoby to na eugenice i wybieraniu sobie płci oraz cech dziecka, jeśli dotyczyłoby tylko małżeństw, którym inne terapie nie pomogły?
Myślę, że prawie nikt nie zdecydowałby się na taką metodę, która jest obarczona tak wysokim ryzykiem.
Dzięki, świetny przykład. Tak właśnie należy rozmawiać ze zwolennikami in vitro skupiającymi całą swą uwagę na urodzonym dziecku.
Również świetny przykład manipulacji GW.