za wykład: Jak przyjmować komunię świętą ?
******
Niedźwiedzia przysługa ks. profesora
Marek Blaza SJ
W Internecie krąży wypowiedź ks. profesora Tadeusza Guza, doktora habilitowanego nauk humanistycznych, profesora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, zatytułowana “Jak przyjmować Komunię świętą?”
Po zapoznaniu się z treścią tej wypowiedzi nietrudno dojść do wniosku, że Prelegent wyświadczył niedźwiedzią przysługę zwolennikom przyjmowania Komunii św. na klęcząco. Właściwie ośmieszył swymi argumentami to stanowisko, które ma w Kościele rzymskokatolickim niemałą liczbę zwolenników. Dlatego celem poniższej analizy tej wypowiedzi jest przede wszystkim zwrócenie uwagi na to, że publiczne wypowiedzi osób duchownych, a zwłaszcza wykładowców akademickich, w sprawach doktrynalnych czy dyscyplinarnych Kościoła, takich jak chociażby sposób przyjmowania Komunii św., winny być przemyślane, rzeczowe i zrozumiałe dla przeciętnego odbiorcy. Na takich osobach ciąży szczególna odpowiedzialność za jasne i rzetelne prezentowanie nauki Kościoła katolickiego.
Paradoksalnie więc, choć sam z pewnością nie zaliczam się do zagorzałych zwolenników udzielania Komunii św. wyłącznie na klęcząco, to jednak nie mam najmniejszych wątpliwości, że w Kościele katolickim jest miejsce na prezentowanie argumentów przemawiających za zachowaniem takiej postawy liturgicznej przy przyjmowaniu Ciała Pańskiego. I nawet jeśli mnie osobiście ta argumentacja do końca nie przekonuje, to powinienem odnosić się do niej z szacunkiem. Przecież postawa klęcząca przez wiele wieków była zasadniczą przy przyjmowaniu Komunii św. przez wiernych w Kościele rzymskokatolickim. I dlatego ze względu na szacunek do tej, jak najbardziej uprawnionej i ortodoksyjnej opinii teologicznej, nie można sobie pozwolić na jej ośmieszanie, czy to ze strony jej zagorzałych przeciwników, czy ze strony tych, którzy w swojej argumentacji, choćby w sposób niezamierzony, to czynią.
Teraz pokrótce przedstawię wnioski, do których można dojść po zapoznaniu się z wypowiedzią ks. profesora Tadeusza Guza. Kursywą zaznaczono twierdzenia wypowiadane przez Prelegenta, po których następuje komentarz.
1) Jedynym, najświętszym, najdoskonalszym i adekwatnym sposobem jest przyjęcie Komunii św. na klęcząco i do ust. Wszystkie inne sposoby, jakkolwiek zatwierdzone przez prawo kościelne, są niedoskonałe. Przeciętny słuchacz może dojść do wniosku, że podczas przyjmowania Komunii św. w innej postawie niż na klęcząco i do ust, łaska tego Sakramentu zostanie pomniejszona. Należy przy tym dodać, że Kościół katolicki nie naucza o gradacji udzielania łaski sakramentalnej ze względu na postawę przyjętą podczas przyjmowania Komunii św.
2) Inne sposoby, czyli nie do ust, i nie na klęcząco, są akceptowane ze względu na osłabienie naszej wiary eucharystycznej i spłycenie myślenia eucharystycznego. Innymi słowy, Kościół zlitował się nad mniej wierzącymi. Samo założenie, że najbardziej wierzący są ci, którzy przyjmują do ust i na klęcząco byłoby uzasadnione, gdybyśmy dzięki wglądowi we wszystkie sumienia osób przystępujących do Komunii św., mogli empirycznie tę tezę potwierdzić. Postawa do ust i na klęcząco sama z siebie nie gwarantuje bycia bardziej wierzącym czy świętszym od innych. Ponadto oznaczałoby to, że w Kościołach wschodnich, gdzie zgodnie z niepamiętną tradycją udziela się Komunii św. na stojąco, z zasady przyjmujący mieliby mniejszą wiarę i byli mniej święci od rzymskich katolików.
3) Jeśli ktoś tak bardzo nie może przyjmować Komunii św. w sposób właściwy, czyli do ust i na klęcząco, to niech przyjmuje w sposób niewłaściwy. Ta wypowiedź może wprowadzić niemały zamęt w głowie u przeciętnego słuchacza. Oto bowiem wynika z tego, że Kościół katolicki zezwala na niewłaściwe przyjmowanie Komunii św., czyli na stojąco i do ust lub na stojąco i na rękę. Idąc tym tokiem rozumowania, jedni dojdą do wniosku, że w przyszłości Kościół katolicki będzie miał prawo zezwolić na inne niewłaściwe praktyki, np. dopuścić do Komunii św. każdego, kto tylko zapragnie ją przyjąć (osoby żyjące w związkach niesakramentalnych). Inni odwrotnie, zarzucą, że Kościół katolicki zezwala na grzech, akceptując niewłaściwe przyjmowanie Komunii św.
4) Te niewłaściwe postawy nie są dla was jako Polaków i katolików. To sformułowanie współgra z przypowieścią o celniku i faryzeuszu, a zwłaszcza z modlitwą zadufanego w sobie faryzeusza: “Boże, dziękuję Ci, że nie jestem, jak inni ludzie…” (Łk 18,11). Jednak to celnik zachowujący niewłaściwą postawę zewnętrzną “odszedł do domu usprawiedliwiony, nie faryzeusz. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony” (Łk 18,14). Ten “Bogoojczyźniany” argument sam w sobie jest postawą nader niewłaściwą, dyskryminującą inne narody. Każdy katolik (słowo pochodzi z greckiego katholikos – powszechny) winien przecież mieć na uwadze, że wszyscy ludzie na ziemi są powołani w takiej samej mierze do zbawienia przez Jezusa Chrystusa.
5) Stać podczas przyjmowania Komunii św. można by tylko wtedy, gdyby się przyjmowało równego sobie. W takim razie kapłani też powinni przyjmować Komunię św. na klęcząco. A co począć z papieżem, który na Mszy pontyfikalnej aż do wprowadzenia reform liturgicznych związanych z decyzjami Soboru Watykańskiego II przyjmował Komunię św., siedząc? Wychodzi na to, że papież przynajmniej jeszcze do niedawna stał w hierarchii wyżej niż Bóg! Wracając zaś do kapłanów celebrujących Mszę, można by usprawiedliwić przyjmowanie przez nich Komunii św. na stojąco w ten sposób, że działają oni podczas składania Najświętszej Ofiary in persona Christi, czyli w osobie Chrystusa lub jako alter Christus, czyli drugi Chrystus. Jednak tę linię obrony przynajmniej w sposób pośredni podważa sam Prelegent, gdy stwierdza:
6) Ludwig Feuerbach mówił, że wszyscy jesteśmy bogami. Zaś Hegel, a wcześniej Luter powiedział, że jesteśmy częściami Boga. Owszem, ks. Guz powołuje się tutaj na argumenty filozoficzne, choć nie wiadomo, dlaczego w tym dyskursie pojawia się Luter, który nie przepadał za filozofią, a Feuerbach przed Heglem, skoro ten ostatni był mistrzem poprzedniego. W kontekście tej argumentacji filozoficznej należy jednak zauważyć, że osoba nie obeznana z meandrami filozofii czy teologii będzie miała kłopot z rozróżnieniem teologicznej nauki o działaniu kapłana in persona Christi czy jako alter Christus podczas Eucharystii i wyżej przytoczonych pobieżnie filozoficznych myśli Hegla czy Feuerbacha. Jeszcze ktoś może opacznie zrozumieć, że celebrujący kapłan przyjmujący Komunię św. na stojąco, jest Bogiem. A w takiej sytuacji, w celu wykorzenienia heglizmu z liturgii trzeba będzie nakazać kapłanowi odprawiającemu Mszę przyjmować Ciało i Krew Chrystusa na klęcząco. No, chyba że przyjęlibyśmy, że Chrystus nie jest Bogiem.
7) Wróćmy jeszcze do stwierdzenia ks. Guza, iż Hegel, a wcześniej Luter powiedział, że jesteśmy częściami Boga. Otóż muszę się przyznać, że jako żywo nie słyszałem, żeby ks. dr Marcin Luter coś podobnego twierdził. Poza tym akurat powoływanie się na Lutra w kontekście sposobu przyjmowania Komunii św. jest bezzasadne. Otóż idąc za nauczaniem doktora z Wittenbergi na temat Eucharystii, luteranie przy sprawowaniu Sakramentu Wieczerzy Pańskiej podczas słów konsekracji stoją, a przyjmując Komunię św., klęczą. Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że obecnie część luteran od tej praktyki odstąpiła i zaczęła dopuszczać Komunię św. na stojąco. W każdym razie w luteranizmie kładziono nacisk na postawę klęczącą podczas przyjmowania Komunii św., i to przy balustradzie z obrusem. A z tego wręcz wynika, że paradoksalnie luteranie mogliby się stać sprzymierzeńcami zwolenników Komunii św. wyłącznie na klęcząco.
8) Aniołowie w niebie klękają i taki jest fakt. Fakt z definicji to zaistniały stan rzeczy albo inaczej, wydarzenie, które miało miejsce w określonym czasie i miejscu. Aniołowie należą do świata niewidzialnego. Dlatego z pewnością nie da się empirycznie wykazać, że aniołowie w niebie klękają. Klękanie aniołów jest przedmiotem wiary, ale nie jest faktem.
9) Chrystus zstępuje nie tylko w momencie konsekracji eucharystycznej, ale i w innych sakramentach. Te słowa też mogą zostać opacznie zrozumiane w taki sposób, iż jakoby w każdym sakramencie, nie tylko w Eucharystii, Chrystus stawał się obecny prawdziwie, realnie i substancjalnie. A tak oczywiście Kościół katolicki nie naucza.
10) Na koniec zwrócę jeszcze uwagę na kilka kuriozalnych wręcz sformułowań. Pierwszym z nich jest wyrażenie zsatanizowano Boga. Czy Boga można zsatanizować!? Wychodzi na to, że tak. Ponieważ szatan mimo że został stworzony przez Boga, może zawładnąć swoim Stwórcą (sic!). Czy to jeszcze jest chrześcijaństwo? A może nowa forma zoroastryzmu, staroperskiej religii dualistycznej, według której na początku było dwóch równych sobie bogów, jeden doskonale dobry, a drugi doskonale zły? Można się domyślać z kontekstu, że ks. Guz miał na myśli Boga filozofów. Z drugiej strony w filozofii Zło nie jest bezpośrednio określane słowem szatan, którym raczej posługuje się teologia. Tego typu mieszaniny pojęciowe stają się bardzo nieczytelne, a wręcz prowadzące do absurdu. Innym tego typu koktajlem pojęciowym jest fraza deteologizacja Boga. Prelegent od razu wyjaśnił, że chodzi tu o pozbawienie Boga Jego Boskości. Czy jakiekolwiek stworzenie (nawet jeśliby to był szatan!) jest w stanie pozbawić Boga Jego Boskości? Z całości wywodu wynika jednak, że w tym celu wystarczy “jedynie” przyjąć Komunię św. na stojąco (sic!).
Natomiast powoływanie się przez ks. Guza na słowa Adolfa Hitlera, który miał powiedzieć, iż prawdziwy Niemiec nie klęka przed nikim; to wszyscy inni mają przed nami, Niemcami klękać jako przed rasą panów, wydaje się wręcz niestosowne. Z kontekstu tych słów i następnych można by wyciągnąć bardzo niebezpieczny wniosek, że Bóg chce mieć w nas swoich niewolników, a nie swoje dzieci.
Niewątpliwie ks. profesor Tadeusz Guz jest nietuzinkowym specjalistą w swoich dziedzinach badawczych, takich jak filozofia prawa, metafizyka, antropologia, etyka, filozofia Boga, filozofia religii. Jest też znawcą filozofii lewicowej i postmodernistycznej. Jego dorobek naukowy jest wysoko ceniony nie tylko w Polsce, ale i za naszą zachodnią granicą. Wiele jego publikacji ukazało się w języku niemieckim.
I dlatego przeciętny odbiorca słuchając wywodów ks. Guza będzie później powoływać się na jego autorytet naukowy. Niestety, w dzisiejszych czasach nie sposób znać się na wszystkim i uprawiać tzw. “wszystkoznastwo”. Powyższa analiza wypowiedzi ks. Guza pokazuje, że chętnie skorzystają z niej ideolodzy udzielania Komunii św. wyłącznie do ust i na klęcząco. Zresztą wypowiedzi te już stały się dla tej ideologii niezłą pożywką. A przecież ideologia w jakimkolwiek wydaniu (choćby stwarzała pozory prawdziwości) jest śmiertelnym wrogiem filozofii. Z przykrością trzeba stwierdzić, że ks. prof. Tadeusz Guz, który sam dotąd walczył z różnymi odmianami ideologii w celu odkrywania prawdy, sam na koniec wpadł w sidła ideologii.
Za przyjmowaniem Komunii św. do ust i na kolanach przemawia niemało merytorycznych argumentów teologicznych i historycznych. Jednakże argumentacja zaproponowana przez ks. prof. Guza ma charakter ahistoryczny i ideologiczny. A tym samym z pewnością nie wywrze imponującego wrażenia na zwolennikach przyjmowania Komunii św. na stojąco. Raczej mogą oni dojść do wniosku, że ich adwersarz stracił zęby. Natomiast osoby nieprzychylne Kościołowi katolickiemu na podstawie powyższego wywodu mogą dojść do gorzkiej konkluzji, że teologia w ogóle nie jest nauką.
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1975,niedzwiedzia-przysluga-ks-profesora.html
*******
Życiorys ks. Marka Blazy SJ :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Marek_Blaza#.C5.BByciorys
Strona internetowa:
http://www.mblaza.jezuici.pl/
Nie odniosłem takiego wrażenia. Wydaje mi się, że chodzi o to, że człowiek “zdając sobie sprawę” z Boskości i ogromnej ofiary Chrystusa, po prostu klęka w tym wyjątkowym momencie. Tak rozumiem argumentację ks. prof. Guza.
Kolejny człowiek który nie zrozumiał nicanic z wypowiedzi ks. profesora i dyskutuje z tezami które sam postawił.
Nie widzę na jakiej podstawie autor wyciągnął tak daleko idące wnioski z tej wypowiedzi;
Jedynym, najświętszym, najdoskonalszym i adekwatnym sposobem jest przyjęcie Komunii św. na klęcząco i do ust. Wszystkie inne sposoby, jakkolwiek zatwierdzone przez prawo kościelne, są niedoskonałe.
Może trzeba mu to jeszcze kilka razy powoli przeczytać na głos?
Inne sposoby okazywania Bogu czci są nie-doskonałe, i to jest precyzyjna prawda. To chyba jasne co znaczy niedoskonałe? Nie znaczy to że są obrażliwe, złe, gorsze, niedopuszczalne-są po prostu mniej DOSKONAŁE.
I co tu ma do tego łaska? Człowiek nie okazuje czci by się zasłużyć Bogu i coś za to kupić, bo łaska jest darmo co każdy wie, ale dlatego że pragnie wyrazić cześć, szacunek.
Jeśli jest inaczej, to znaczy że coś szwankuje w nauczaniu całego Kościoła, w tym autora tej niefortunnej polemiki.
Ksiądz Guz już kiedyś został przyłapany na manipulacji źródłami i mimo próśb kilku osób nie ustosunkował się do tego i nie podważył stawianych zarzutów. Jest to więc jakby równoznaczne z przyznaniem się do kłamstwa.
http://kompromitacje.blogspot.com/2014/01/tadeusz-guz-zmysla-cytaty.html
To może ja powiem krótko.
Paszoł won !
Wy Rosjanie za grosz kultury nie macie. Wsyzstkim byście tylko “paszoł” mówili.
To może ja powiem krótko.
Pełna zgoda.
Wy Rosjanie za grosz kultury nie macie.
Ale dlaczego paszoł won? Argumenty w cytowanym linku są mocne. Ja nie sprawdziłem, czy to prawda, zakładam jedynie, że aż tak bezczelny autor nie jest. A Pan sprawdził?
Pewnie, że nie sprawdził. Gdyby sprawdził i coś było nie tak, to by na pewno o tym z triumfem obwieścił. “Paszoł won” świadczy o bezsilności.
Trudno to sprawdzić. Rzetelne sprawdzenie polegałoby na dotarciu do źródeł, czyli do wydań w języku niemieckim, ewentualnie polskim.
Porównanie powinno polegać na porównaniu użytego cytatu i jego prawdziwego lub domniemanego pierwowzoru. Ks. Guz zna język niemiecki, a swoje życie trawił m.im. na studiowaniu źródeł, materiałów ideologicznych Marksistów i tzw. szkoły frankfurckiej.
„Paszoł won” świadczy o bezsilności.
Niekoniecznie. Może świadczyć o założeniu a priori, że to typowy kolejny atak, a takie zazwyczaj bazują na kłamstwie w formie pomówienia.
Jeden z wniosków, który się nasuwa: trzeba sprawdzać i nie można zakładać złej woli. Rzetelne sprawdzanie jest bardzo czasochłonne.
Czytałem o tej sprawie dawno temu chyba na Frondzie i o ile pamiętam ktoś to sprawdzał i wszystko się w tej krytyce zgadza. A z kolei ktoś inny pisał do księdza Guza w tej sprawie i nic konkretnego nie uzyskał. Tak więc uważam, że sprawa jest oczywista, bo co to za problem zeskanować ze dwie trzy strony źródeł i obalić zarzuty. Przecież wiele osób by to same chętnie zrobiło, gdyby tylko ksiądz Guz im powiedział co i skąd zeskanować.
A pisanie komuś ‘paszoł won’, bo się coś tam zakłada a priori, ale nie ma się ani krzty dowodów, to poziom gimbazy.
Gościu z kosmosu, zejdź na ziemię
bo co to za problem zeskanować ze dwie trzy strony źródeł i obalić zarzuty
No właśnie, wystarczy zeskanować i najpierw udowodnić. Taka jest chyba kolejność według każdego porządnego prawa, obyczajów i naukowej rzetelności. Temat ciekawy, to zróbcie to porządnie, bez wrzutek tego typu “dawno temu chyba na Frondzie”, bo to jest dopiero gimbaza.
Merytorycznie nie rozstrzygam, ponieważ nie sprawdzałem, dlatego nie będę wyrokować, czy zarzuty są uzasadnione, czy też nie.
Zajrzałem z głupiej ciekawości do linka. Baaardzo pobieżnie i znalazłem kompromitację pana poszukiwacza kompromitacji:
Tutaj jego akapit:
Oraz przypis oznaczony numerem 13:
Na podstawie powyższego, jest jasne, że słowa “przemysł i handel zakładają zgoła inne królestwa uniwersalne niż chrześcijaństwo i moralność, szczęście rodzinne i dobrobyt mieszczański” są opinią Marksa, a szyderstwo z pana Szeligi polega mniej więcej na tym, parafrazując : “pan Szeliga jest zbyt głupi żeby to pojąć.” Czy odnoszą się do komunistycznego królestwa na ziemi, tego z przytoczonego fragmentu nie wiem, ale na pewno według Marksa, przemysł i handel nie pasują (eufemistycznie mówiąc) do chrześcijaństwa i moralności, szczęścia rodzinnego i dobrobytu mieszczańskiego.
Być może zatem nie od rzeczy byłoby uzupełnić cytatem, w którym Marks przeciwstawia królestwo komunistyczne królestwu chrześcijańskiemu, nuale ja się na ideologii Marksa nie znam, a (przyjmując życzliwą dla ks. Guza interpretację) dla znawcy tematu jest to tak oczywiste, że widząc “inne niż chrześcijaństwo królestwo” automatycznie odnosi je do królestwa komunistycznego.
Nie chcę się wdawać w dyskusję na temat marksizmu, chciałem tylko zwrócić uwagę, że nawet tropiąc kompromitacje można się skompromitować.
Mam nadzieję, że się nie skompromitowałem :)
Liczę na kogoś, kto się poświęci i sprawdzi to :) Smutne byłoby utracić nawet część tego autorytetu, jaki miał u mnie ks. Guz… Ale prawda jest najważniejsza. Lepsza smutna prawda niż słodkie kłamstwa.
EBENEZER ROJT w swojej szczodrobliwości niestety nie podał istotnego źródła, dlatego podaję gwoli uzupełnienia.
Ukonstytuowanie prawdy poprzez kłamstwo w nowożytnej myśli filozoficznej
A poza tym istnieje równie ważny aspekt oprócz cytatów, a mianowicie taki:
czy ks. Guz ma rację, bo jeżeli nie obchodzi nas istota zagadnienia, to po co się tak ekscytować?
reasumując:
1. Cytaty
2. Meritum zagadnienia
No jak nie podał tego źródła. Przecież to jest dokładnie ten sam tekst z Frondy, który tam jest cały czas cytowany.
Ludzie, czytajcie uważniej, albo nie zabierajcie głosu, bo do starych kontrowersji tylko dodajecie bez sensu nowe.
Zgadzam się ze space, że powinno się to sprawdzić zamiast bić pianę.
Natomiast Ywzan Zeb wydaje mi się, że się jednak skompromitowałeś :-)
Przecież zarzut dotyczy tego, że tam, gdzie u Marxa jest mowa o kapitaliźmie, ksiądz Guz wstawił bez sensu komunizm. To chyba jednak jest jakaś różnica :-)
No właśnie.
No właśnie.
A poza tym czy ja muszę dyskutować z każdym idiotą ?
Nie muszę, a co ważniejsze nie chcę.
Poza tym ja już dawno wiem , w którą stronę skierować broń.
I uczynię to bez względu na wzgląd.
ENDE
Bazując na przytoczonym cytacie, nigdzie nie ma mowy o kapitalizmie, jest mowa o “kulturze arystokratycznej”. pana Szeligi oraz “przemyśle i handlu”, którego pan Szeliga nie rozumie.
Z przytoczonych zdań Marksa można również wywieść wniosek, że utożsamia on kulturę arystokratyczną z chrześcijaństwem i moralnością, szczęściem rodzinnym i dobrobytem mieszczańskim.
Marks w przytoczonych zdaniach stwierdza jednocześnie, że chrześcijaństwo nie pasuje do przemysłu i handlu.
Twierdzenie jakoby Marks pisząc “przemysł i handel” miał na myśli kapitalizm jest w świetle powyższego cytatu nieuzasadnionym domysłem.
Z cytatu wyciągam również wniosek, że Marks nie był zwolennikiem kultury arystokratycznej, chrześcijańskiej, skoro jej przedstawiciela (pana Szeligę) uważał za niezdolnego do zrozumienia wszystkich kwestii.
Zatem wniosek (oczywiście tylko z przytoczonego zdania) jest taki, że to “przemysł i handel” były dla Marksa priorytetem, że chciał pogrzebać chrześcijaństwo, gdyż uważał, że “przemysł i handel” potrzebują innego królestwa uniwersalnego niźli chrześcijaństwo,
I w tym miejscu, w miejscu tego innego (niż chrześcijaństwo) królestwa lepiej pasującego do “przemysłu i handlu” ks. Guz wstawił komunizm wcale nie bezsensownie, chociaż w przytoczonym cytacie słowo komunizm nie pada (podobnie jak kapitalizm).
To mój ostatni komentarz w tym wątku.
Z Bogiem.
No to ksiądz Guz zmyślił ten komunizm i nie ma co odwracać kota. Trzeba znaleźć, że tam w tym konkretnym tekście cytowanym przez ks. Guza Marx jednak pisał o komuniźmie.
Jak ktoś znajdzie to niech napisze.
Ksiądz Blaza napisał, że w innych sakramentach świętych Bóg nie zstępuje prawdziwie i realnie – to wobec tego jaka jest wartość takich sakramentów, gdzie Boga nie ma????
Czy rzeczywiście tak naucza Kościół katolicki? Chyba ksiądz Blaza zatracił wiarę?
Ks. Blaza napisał dokładnie tak: Te słowa [ks. Guza] też mogą zostać opacznie zrozumiane w taki sposób, iż jakoby w każdym sakramencie, nie tylko w Eucharystii, Chrystus stawał się obecny prawdziwie, realnie i substancjalnie. A tak oczywiście Kościół katolicki nie naucza.
Według mnie ks. Blaza ma rację, że tak Kościół katolicki nie naucza, jak on napisał, ale ks. Guz tak nie powiedział. Zatem ks. Blaza nie ma racji, przeciwstawiając nauczanie Kościoła słowom ks. Guza, bo w rzeczywistości ks. Blaza polemizuje ze swoimi własnymi obawami, z treściami, które sobie sam dopowiada. Nie można na tej podstawie zarzucać mu utraty wiary. Możemy jednak krytycznie ocenić to, co ks. Blaza robi, bo zniekształca wypowiedź ks. Guza (nie cytuje wiernie jego słów) i krytykuje go na siłę, sprzyjając w ten sposób rugowaniu z Kościoła postawy klęczącej podczas przyjmowania Komunii św. Diabeł zapewne cieszy się z takiej reakcji.
Wzięli się więc za ks.prof Guza!!??? Dranie w sutannach prowadzący katolików na zatracenie postanowili uciszyć ks.profesora!