Ale gdy się myśli o tej dalekiej przyszłości tego narodu, proszę pana, a myślę, że pan też tak myśli, że my tu bez 50 milionów sobie rady nie damy.
Jedną z najbardziej okrutnych i skutecznych metod wojennych, stosowanych w historii wobec zaatakowanego kraju lub oblężonej twierdzy, było palenie plonów oraz zniszczenie zasiewów, czyli ziaren. Tak zaatakowany przeciwnik był często zmuszony poddać się lub umrzeć z głodu.
Współczesnym, najbardziej wartościowym zasiewem (ziarnem) jest najmłodsze pokolenie – dzieci i młodzież, których ilość decyduje o możliwościach biologicznego przetrwania narodu.
Mrzonki i tzw. myślenie życzeniowe nie zmienią sytuacji demograficznej Polski. Wyrwa pokoleniowa związana z zapaścią demograficzną i emigracją jest przerażająca. Od wielu lat głosy specjalistów są ignorowane. Dwa lata temu, w ramach prezentacji w senacie prof. Krzysztof Rybiński podał szokującą prognozę, że wedle najbardziej pesymistycznego wariantu ONZ, pod koniec wieku Polska będzie liczyć zaledwie 16 mln mieszkańców.
Jeżeli przewidywania demografów się spełnią, a na razie spełniają się zgodnie z realizowanym planem, to Polska już wkrótce okaże się ewenementem w skali światowej. Po utracie 10 mln obywateli w wyniku eksterminacji i zaboru wschodnich obszarów Rzeczpospolitej po II wojnie światowej, pozwolimy (bez walki) na redukcję naszych biologicznych zasobów o ponad 20 mln.
Aby uzmysłowić skalę omawianego zjawiska, zaprezentuję kilka wykresów obrazujących demograficzną przeszłość, teraźniejszość oraz prognozowaną przyszłość Polski.
Pierwszy wykres przedstawia liczbę urodzeń w II Rzeczpospolitej (w zakresie od 850 tys. do 1 mln rocznie), następnie urodzenia w okresie PRL (powojenny wyż, spadek i tzw. odbicie) oraz gwałtowny spadek aż do stanu zapaści w czasie tzw. III RP.
Drugi wykres obrazuje nam ubytek liczby ludności Polski w prognozie do 2050 roku.
Trzeci pokazuje ilość urodzeń od 1946 roku do roku 2050 (prognoza).
Przyczyną aktualnego, katastrofalnego stanu rzeczy jest kumulacja dwóch efektów: ubytków emigracyjnych młodych roczników oraz zmniejszającej się dzietności w wyniku wcielania w życie konkretnych, obliczonych na dziesięciolecia planów depopulacji Polski.
Niemiłe złego początki
Po echu wyżu z lat powojennych, sporządzane na podstawie ówczesnej dynamiki demograficznej, optymistyczne prognozy w latach 80. zakładały osiągnięcie przez Polskę 45 mln przed rokiem 2020. Równocześnie pojawiły się pierwsze propagandowe zwiastuny polityki antyrodzinnej w formie wyśmiewania rodzin posiadających więcej niż dwójkę dzieci oraz szydzenie z „dziecioróbstwa” Polaków.
Ten nienawistny trend znalazł swoje ujście nie tylko w „publicystyce”, ale przede wszystkim w realizacji planu depopulacji, wprowadzonego bezkarnie z powodu paraliżu umysłowego ogromnej części polskiego społeczeństwa.
Aktualna inercja ducha i umysłu utrudnia w dużym stopniu przeprowadzenie prostych analiz logicznych, powiązania przyczyny ze skutkiem oraz co najważniejsze, rozpoczęcie działań obronnych zakończonych likwidacją utworzonych struktur destrukcji, niszczących zasoby biologiczne Polski.
Struktury destrukcji – instytucje i prawo
W skład struktur destrukcji wchodzą instytucje, a także określające obszar ich działania prawo, które umożliwia stosowanie w różnych dziedzinach życia śmiertelnego algorytmu dla Polski.
Istotne są także główne źródła inspiracji oraz ośrodki zarządzające polityką depopulacyjną Polski.
Pierwszym źródłem jest program globalistów związanych z ideologią NWO, zapoczątkowany w latach 70. w ramach polityki zerowego wzrostu gospodarczego w określonych obszarach oraz planu depopulacji kontynentu afrykańskiego oraz poszczególnych krajów.
Drugim jest odnowiony przez Niemcy projekt „Mitteleuropa”, realizowany w stosunku do krajów Europy Środkowo-Wschodniej, za pomocą instrumentów i narzędzi, jakie daje kierowana przez Niemcy UE oraz za pomocą ośrodków dywersji i propagandy (media, organizacje typu fundacje i think tanki).
Trzecim jest ideologia marksizmu kulturowego w formie feminizmu i gender, promująca społeczeństwo „otwarte i tolerancyjne”, wyzwolone od norm i wzorców kultury – kobieta bez męża, rodziny, dzieci – w ramach nowego modelu człowieka z prawem do dowolnej „orientacji” moralnej, płciowej i seksualnej.
Wymienione środowiska, mimo że działają niezależnie, osiągnęły efekt synergii, widoczny w formie zapaści cywilizacyjnej, ekonomicznej i demograficznej Polski.
Czwartym elementem układanki są wykonawcy – polskojęzyczna administracja znana pod wprowadzającą w błąd nazwą potoczną: „polski rząd”, wykonująca dyrektywy i zalecenia unijne oraz sugestie ośrodków typu ONZ i WHO. Odbywa się to w formie zmiany przepisów prawnych dotyczących rodziny, zdrowia oraz wolności gospodarczej i prywatnej.
W nikczemny proceder niszczenia Polski jest zaangażowany prawie cały establishment polityczny III RP, realizujący hasło przewodnie: Aby nie żyło się lepiej.
Na szczęście Polska nie jest jeszcze intelektualną pustynią i dzięki temu w niezależnym obiegu informacji pojawiły się wykłady, prelekcje, prezentacje mające na celu uświadomienie Polakom grozy sytuacji oraz ujawnienie źródeł poglądów, intencji i planów sprawców.
Publikacja materiałów ma na celu ukazanie założeń programowych wymienionych źródeł ideologicznych, wykazania tzw. sprawstwa kierowniczego Niemiec poprzez ścisłą analogię pomiędzy planami niemieckimi z okresu II wojny światowej a dzisiejszą polityką „stronnictwa pruskiego”. Zmieniły się metody, lecz intencje i cele geopolityczne naszych sąsiadów pozostały takie same. Działalność agentury rosyjskiej nie jest uwzględniona z racji działań uzupełniających w zupełnie innych obszarach niż omawiany.
Część czytelników zapewne zastosuje mechanizm obronny powtarzając mantrę o spiskowej teorii dziejów, i będą mieć rację. Tego typu działania zawsze mają charakter spisku. Nikt przecież nie powie, że celem jest likwidacja Polski i Polaków. Chodzi przecież o integrację, zrównoważony rozwój i transgraniczność.
Źródło pierwsze: NWO
Wymownym przykładem jest rozmowa z członkiem Klubu Rzymskiego prof. Meadowsem, autorem raportu „Granice wzrostu”. Wywiad z ideologiem NWO został wydrukowany w socjalistycznej „Kulturze” w 1975 r. Prof. Dennis L. Meadows podał w nim konkretną liczbę ludności dla Polski – 15 milionów obywateli, która według niego jest wielkością optymalną.
ANDRZEJ BONARSKI: Wydaje mi się, że „Granice wzrostu” nie uwzględniają różnic między typem gospodarki socjalistycznej i kapitalistycznej, że nie uwzględniają tempa (…)
PROF. DENNIS L. MEADOWS: Wolałbym odpowiedzieć nie bezpośrednio. Na przykład, jeżeli chodzi o Polskę, to sądzę, że macie zbyt duży przyrost ludności. 15 milionów ludności gwarantowałoby równowagę. Dalej: jeżeli chodzi o Polskę, widzę takie problemy – po pierwsze: właśnie zahamowanie eksplozji demograficznej (…)
A. B.: Jak wyobraża sobie Pan drastyczne zahamowanie rozrodczości?
D. L. M.: Państwo o ustroju socjalistycznym ma w tej mierze szczególne możliwości. Aparat administracyjny i społeczny może stworzyć warunki przeciwdziałające nadmiernemu przyrostowi ludności.
A. B.: Czy nie wydaje się Panu, że każda rodzina może chcieć kiedyś mieć dzieci i ma do tego prawo?
D. L. M.: Absurd.
A. B.: Nie sądzę, by dało się tak całkowicie lekceważyć tradycję i biologię.
D. L. M.: Łatwo ją zmienić.
(…) ANDRZEJ BONARSKI “Kultura” z 12 stycznia 1975, s. 7
Źródło drugie: Uaktualniony niemiecki plan dla Polski – teoria spiskowa czy realpolitik?
Depopulacja –„pokojowy” wariant wyludnienia Polski w oparciu o wytyczne niemieckiej polityki demograficznej z 1939 roku.Źródło dokumentów: Zeszyty Oświęcimskie 2/58
Z referatu dr. Erharda Wetzla i dr. Gerharda Hechta, ekspertów Urzędu do Spraw Rasowo-Politycznych NSDAP : Wszystkie środki, które służą ograniczeniu rozrodczości, powinny być tolerowane albo popierane. (…) Środki służące do spędzania płodu i środki zapobiegawcze mogą być w każdej formie publicznie oferowane, przy czym nie może to pociągać za sobą jakichkolwiek policyjnych konsekwencji. Homoseksualizm należy uznać za niekaralny. Przeciwko instytucjom i osobom, które trudnią się zawodowo spędzaniem płodu, nie powinny być wszczynane policyjne dochodzenia.
Hitlerowski plan polityki depopulacyjnej w stosunku do ludności polskiej przewidywał również: redukcje świadczeń chorobowych z tytułu ubezpieczenia społecznego; ograniczenie lecznictwa szpitalnego; zawieszenie zasiłków rodzinnych i świadczeń z tytułu macierzyństwa; obowiązujący na terenach włączonych do Rzeszy Niemieckiej zakaz zawierania małżeństw przez mężczyzn w wieku poniżej 28 lat i przez kobiety w wieku poniżej 24 lat.
(J. Kossecki Totalna wojna informacyjna XX wieku a II RP, Kielce 1997 s. 133.)
W roku 1942 doktor Wetzel w sprawie Rosjan pisał: (…) Na terenach tych musimy świadomie prowadzić negatywną politykę ludnościową. Poprzez środki propagandowe, a w szczególności przez prasę, radio, kino, ulotki, krótkie broszury, odczyty uświadamiające itp. należy stale wpajać w ludność myśl, jak szkodliwą rzeczą jest posiadanie wielu dzieci. (…) Obok tej propagandy powinna być prowadzona na wielką skalę propaganda środków zapobiegawczych. Przemysł produkujący tego rodzaju środki musi zostać specjalnie stworzony.
Warto w tym momencie przypomnieć, że Niemcy są właścicielami ponad 80% mediów w Polsce, w tym 90% portali i prasy lokalnej.
Hitlerowcy zalecali również, by na roboty przymusowe do Niemiec wywozić przede wszystkim mężczyzn żonatych i kobiety zamężne, gdyż w ten sposób rozbija się rodziny, co wpłynie na zmniejszenie przyrostu naturalnego. (patrz dzisiejsza emigracja zarobkowa).
Źródło trzecie – lewicowy obłęd
W roku 2011 w Urbanowym „NIE” (nr 12) pojawił się artykuł pod wymownym tytułem „Dzieci do śmieci”. Autorka /Agnieszka Wołk-Łaniewska/ pod przewodnim hasłem „Róbcie studia zamiast bachorów” przytacza poglądy Davida Attenborough: „Attenborough jest patronem i twarzą organizacji Optimum Population Trust, która stawia sobie za cel przełamanie tabu związanego z kontrolą populacji ludzkiej. Na stronie organizacji można złożyć ślubowanie „Postaram się mieć nie więcej niż dwoje dzieci!” (…) Zjawisko prowokowanego i wspieranego przez katolicyzm nieopanowanego „rozmnażactwa”, które prowadzi do dewastacji Ziemi, Attenborough nazywa słoniem w salonie – czyli problemem, który mimo jego oczywistości wszyscy starają się ignorować”.
Dalej autorka ujawnia swoje poglądy: „W Polsce, gdzie przyrost naturalny jest minimalny – co jest jedną z niewielu dobrych rzeczy, które o naszym kraju można powiedzieć – każdego dnia jesteśmy przekonywani, że to prawdziwe nieszczęście, które doprowadzi ojczyznę do ruiny”. Oraz : „Wedle raportu Living Planet Report opracowywanego przez naukowców różnych dziedzin na polecenie światowego potentata ekologii, organizacji WWF, „pojemność” Polski wynosi między 13 a 20 mln ludzi”.
Diagnoza i przeciwdziałanie
Po czasach wojennych, saskich, okresie komunistycznej okupacji, minione 25 lat należy do najgorszych okresów w polskiej historii. Do strat poniesionych w obszarach polskiej własności prywatnej i publicznej należy dołączyć porażający bilans w wymiarze biologicznym i duchowym. Aktualne działania noszą znamiona „wojny bez wojny” i są obliczone na wyludnienie Polski.
Należy bezwzględnie podjąć błyskawiczną akcję uświadamiającą, a w „chwilę” potem rozpocząć działania obronne. Przeciwnik liczy na naszą słabość – konformizm, upadek ducha, zmęczenie i rezygnację z walki.
Przykład realnych działań obronnych:
„Węgierskie władze kontynuują wojnę przeciwko organizacjom pozarządowym.(…)
– Mamy do czynienia nie z członkami społeczeństwa obywatelskiego, ale płatnymi działaczami politycznymi, którzy służą interesom obcych – mówił w lipcu o niektórych organizacjach pozarządowych premier Viktor Orban.
Zgodnie z wyznaczoną przez Orbana oficjalną linią rządu służby specjalne i policja prowadzą naloty na siedziby organizacji pozarządowych, rekwirując sprzęt i dokumentację księgową.
Od początku roku węgierskie władze prześwietliły w sumie kilkadziesiąt podmiotów (…)
W pierwszej kolejności uderzono w organizacje lewicowe, ekologiczne i promujące dewiacyjne zachowania, jak np. Kobiety dla Kobiet przeciw Przemocy czy Labrisz Lesbian Association. Norwegowie zawiesili więc wypłatę dotacji”.
Źródło: Polonia Christiana /budapesttime.hu, economist.com, AS/. Link.
Dane końcowe ; uzupełnienia
Podawany oficjalny stan ludności Polski jest zawyżony. Prof. Krystyna Iglicka-Okólska, rektor Uczelni Łazarskiego, uważa, że w ciągu 5 lat z Polski wyjedzie kolejne 500-800 tys. osób. Dołączą one do 2,1 mln obecnych emigrantów. Gus-owskie dane mówią, że od ponad roku za granicą przebywa ok.1,6 mln naszych rodaków. Zgodnie z przepisami UE, od przyszłego roku nie będą oni zaliczani do ludności Polski. Realna liczba Polaków wyniesie 37,1 mln, tak jak w 1984 r. /Gość Niedzielny/.
Z prognoz wynika, że w 2060 r. ogólna liczba ludności w Polsce spadnie do ok. 30 mln. Wtedy na 1000 pracujących przypadać ma prawie 700 emerytów. Obecnie wskaźnik ten wynosi 270. Pod względem dzietności na 223 kraje uplasowaliśmy się na 214. miejscu. Aby odbudować populację, trzeba, aby wskaźnik z aktualnego 1,3 podniósł się do 2,1. Według niektórych szacunków stopa urodzeń w 1942 r. na terenie Generalnego Gubernatorstwa wynosiła 18,6 promil, a więc była prawie dwukrotnie wyższa od aktualnej – 9,6 (2013)
Wykresy
Spadek współczynnika dzietności poniżej 1.4 powoduje, że społeczeństwo skazane jest na wymarcie.
________________________________________________________________________________
Wskaźnik płodności Izraela, Francji, Wielkiej Brytanii, USA, Rosji, Niemiec, Polski w latach 1960 -2012
Aktualna piramida wiekowa Polski
_______________________________________________________________________________________
Źródła danych: Materiały GUS/ Mały Rocznik Statystyczny 2014/
Autorem motta jest prymas Polski ks. kard. Stefan Wyszyński.
11 stycznia 1960 roku prymas Polski ks. kard. Stefan Wyszyński w rozmowie z komunistycznym namiestnikiem Władysławem Gomułką wypowiedział następujące słowa:
Cytowany prymas Wyszyński powiedział także kiedyś, że Kościół może oddać wolność za wiarę, lecz nigdy nie poświęci wiary dla wolności. Po 1989 roku Polacy oddali za fałszywą wolność narodowy majątek, a potem po kolei z biegiem mijających lat swoją godność i honor. Teraz tracąc resztki rozumu, za świecidełka pokazywane w telewizji,wyrzekają się niepodległości, tradycji i wiary.
Panie Limuzyno, jest Pan znakomity.
Kupuję każde wydanie Polski Niepodległej. Ale już bardziej z musu niż z przyjemności. Ledwie jeden czy dwa artykuły się trafią warte uwagi, i pamięci.
Cała reszta to puste prasówki i pyskówki. Prym wiedzie Michalkiewicz, Kokos, Rolex. Mizeria.
Czy próbował Pan kiedykolwiek nawiązać kontakt z w/w tygodnikiem?
A z Toruniem?
pozdrawiam
Zamiast “fazy kolejnej” …. nazwałbym to fazą ostateczną. Bo mechanizmy dodatniego sprzężenia zwrotnego stabilizujące ten upadek już się włączyły … Odwrócić się już tego trendu nie da (nieuchronna bliska zapaść demograficzno-finansowo-emerytalno-zdrowotno-oświatowa zniszczyła podstawy ekonomiczne dla ewentualnej demograficznej odbudowy!!!) , ale zawsze rozsądniej umierać z pełną swiadomością niż bez …
A propos “fazy ostatecznej” to chyba już coś takiego było i nazywało się Endlösung …
Podpisuje się pod Pańskimi słowami.
Opisaną przez Pana problematykę dość często porusza ostatnio prof. Jaroszyński w swoich wykładach nt. gender. Działania depopulacyjne określa on zbiorczo jako “neomaltuzjanizm” i wyślę, że warto używać tego pojęcia, kiedy mówimy o demografii, żeby nam się ono zapisało w pamięci, jako swoisty identyfikator i znak rozpoznawczy, łączący różne rozważania różnych osób w jedną całość.
Pozdrawiam i dziękuję za b. dobry tekst.
Szanowny Panie Karolu, nie ja, lecz mam nadzieję, artykuł jest na tyle dobry, aby budzić refleksje u czytelników.
Mam zamiar nawiązać kontakt ponieważ mam kilka pomysłów związanych z różnymi tematami.
Pozdrawiam.
Doświadczenia Francji i W.Brytanii pokazują,że można to zrobić.
W Polsce dużo procesów można zahamować,a potem odwrócić pod warunkiem, że nastąpi to na kilku poziomach: duchowym, ekonomicznym, które wpłyną na “umysł kolektywny”.
Pozdrawiam
A propos „neomaltuzjanizmu” miałem wątpliwość, czy ta nazwa nie będzie dla niektórych czytelników trochę zniechęcająca.
Moim zdaniem powinniśmy popracować nad:
1. Przywróceniom pojęciom ich prawdziwego znaczenia
2. Używania adekwatnych pojęć jako identyfikatorów, jak Pan był łaskaw określić:
Mała ilość osób to rozumie.
Pozdrawiam
Dziękuję. Bardzo dobry obraz zapaści demograficznej.
Co do przyczyn, pierwsze źródło nazwałbym makroeugeniką, bowiem twórcy NWO są wyznawcami eugeniki w skali makro. Uzurpują sobie prawo do decydowania, które narody i grupy ludzi są potrzebne i mają przetrwać, a które są balastem i mają wymrzeć. Ci eugenicy nie traktują tego w swoim środowisku jako zbrodni, lecz jako działania zbawienne i chwalebne, podobnie jak w skali mikro eugenicy zachwalający in-vitro.
Co do przeciwdziałania. Oczywiście, propagowanie wartości chrześcijańskich, Ewangelii i ochrona życia od poczęcia. Mamy w tej sprawie co jakiś czas głośne debaty dotyczące dopuszczalnych przypadków aborcji lub nagłośnione bohaterskie incydenty, jak z prof. Chazanem, ale chciałbym zwrócić uwagę, że omawiane są one w optyce jednostkowej: czy dana ciąża stanowi zagrożenie dla życia matki, czy dane dziecko jest w stanie żyć samodzielnie, czy dany lekarz popełnił przestępstwo, czy matka może legalnie zabić swoje dziecko na podstawie prawa do decydowania o sobie, itd. Przepisy dotyczące ochrony życia traktują o jednostkowych przypadkach, dlatego mogą być skuteczne wobec mikroeugeniki, ale te same przepisy są bezsilne wobec makroegueniki. Według mnie prawo powinno sankcjonować propagaowanie wszelkich ideologii eugenicznych, również tych działających w skali makro na poziomie ideologii, które są zbrodnicze dla narodu, choć nie pozbawiają bezpośrednio życia żadnego jednostkowego człowieka. To mogłoby stanowić podstawę do delegalizacji wielu organizacji, które dzisiaj legalnie przyczyniają się do wymierania naszego narodu, a nawet sankcjonowania mediów, które zbrodnicze ideologie propagują.
Oprócz ochrony życia przed jego zabójcami indywidualnymi i zbiorowymi, można też stosować rozwiązania ustrojowe zachęcające Polaków do posiadania dzieci. Kilka lat temu urzekł mnie pomysł, aby wszystkimi naturalnymi zasobami kopalnymi Polski uwłaszczyć wszystkich Polaków od chwili poczęcia aż do śmierci. Wydobycie i sprzedaż tych zasobów wiązałaby się z zapłaceniem należności (po odjęciu kosztów wydobycia i przetworzenia) wszystkim właścicielom mieszkającym w Polsce, czyli należność otrzymywałyby nawet dzieci w łonie matki. Rodzina 6-osobowa miałaby dwa razy większy udział w tych zasobach niż rodzina 3-osobowa i dwa razy większe wpływy. Stratne byłyby przede wszystkim zagraniczne koncerny wydobywcze, którym dzisiaj daje się prawo do eksploatacji złoża za marne opłaty koncesyjne i to kierowane w łapy urzędników, a nie obywateli. Ponadto takie rozwiązanie byłoby skromną zachętą materialną do powrotu Polaków z emigracji, co jest, jak już w notce jest ładnie pokazano, jednym z głównych składników tej demograficznej zapaści.
1) nie mamy do dyspozycji takich srodków finansowych (tzn. mamy -ale ida na inne cele)
2) nie mamy odpowiednich polityków (tzn mamy! – ale w naszej demokraturze nie mamy masy elektorskiej, która by ich wybrała)
3) 95% środków transferowanych we Francji i Wlk Brytanii wpływa głównie na rozrost społecznosci muzułmańskiej – więc nie wiem czy jest to akurat ten efekt o który chodzi …
Pozwolę sobie zacytować z komentarza:
oraz
Właśnie tak.
Nie wiem, czy aż 95%, ale wydaje się,że większość na pewno. U nas nie ma takiej społeczności są tylko lemingi ;-)
Poruszyciel napisał w komentarzu o uwłaszczeniu.