Jak zapewne wszystkim wiadomo, jeden z bardziej znanych przywódców prounijnych separatystów Donald Tusk odbierze już wkrótce zasłużoną nagrodę za lata swojej działalności. Na odchodnym żegnają go: uprzejmie stonowana zawiść niektórych kolegów po fachu, jawne złośliwości tzw. opozycji oraz oskarżenie o decyzję kodowania rozgrywek siatkówki: „Tusk kazał zakodować MŚ w siatkówce”.
Efekt Michnika – kodowanie prawdy
Proceder kodowania prawdy – stosowania cenzury, wybiórczego prezentowania faktów, kierowania uwagi na sprawy drugorzędne, jest w Polsce powszechny i dotyczy prawie wszystkich zależnych i niezależnych mediów. W głównych, frontowych mediach – rządowych, lewicowych można od niedawna mówić źle o Putinie, lecz o Smoleńsku nadal ani słowa – nic poza oficjalną brednią. Można wspominać o agresji niemieckiej i rosyjskiej w 1939, lecz o stalinowcach i ich potomkach pasożytujących do dziś na Polakach już nie. W mediach niezależnych można debatować o rosyjskim zagrożeniu, lecz równocześnie obowiązuje cenzura dotycząca neobanderowców. Wrażliwcy przejęci losem Ukraińców, wykazują dla odmiany zupełny brak zainteresowania losem prześladowanych Polaków na Litwie, a także pierwszymi próbami likwidacji polskich szkół na Ukrainie.Tropiciele rosyjskiej agentury w Polsce omijają szerokim łukiem tematy wyłączone z dyskursu przez niemiecką agenturę wpływu, np. odszkodowanie za Warszawę (45 mld $). Słynący z niezależności publicyści odżegnujący się na co dzień od rusofilstwa, nabierają nagle wody w usta w momencie, gdy podczas debaty w klubie Ronina Grzegorz Braun apeluje o judeorealizm. Tematami tabu są również: 25 lat realnej idiokracji, prostytucja systemowych polityków i negatywny bilans 10-letniego członkostwa Polski w UE. Ostatni temat dosłownie, po prostu nie mieści w głowach słynących z inteligencji i niezależności prawicowych publicystów.
Osoby broniące wybiórczości jako metody publicystycznej argumentują, że nie można mówić całej prawdy, ponieważ to może… zaszkodzić wspieranej politycznej opcji. Przypomina mi to słynną lewicową mądrość etapu – dziś jest tak, a jutro zupełnie inaczej. I kto by przypuszczał, że mistrz Adam znajdzie po prawej stronie całkiem sporą grupę, dojrzewających do mediokracji naśladowców…
Znana sentencja łacińska głosi: ” Przyjaciel głupich stanie się do nich podobny”, a więc bezradnym, wobec skutków cudzej lub własnej głupoty.
________________________________________________________
Osiemnasta aktualizacja Licznika Długu Publicznego
5 sierpnia 2014 r., Aleksander Łaszek
Licznik jawnego długu publicznego*
• Szacunkowa wielkość jawnego długu publicznego, po uwzględnieniu wahań kursu złotego, rośnie obecnie z 976,8 mld zł na koniec marca 2014 r. do 1032,3 mld zł na koniec grudnia 2014 r., czyli o prawie 202 mln zł na dobę, 8,4 mln zł na godzinę i 2335,5 zł na sekundę. Wyliczenia te nie uwzględniają umorzenia obligacji przejętych przez ZUS z OFE, ponieważ Trybunał Konstytucyjny nie wypowiedział się jeszcze, czy działanie te było zgodne z prawem. Szacunki wykonano przy założeniu stałego kursu złotego z 18 VII 2014 (4,15 zł/euro).
• Dług publiczny (dług instytucji sektora rządowego i samorządowego) na 1 mieszkańca rośnie z 26 276 zł na koniec marca 2014 r. do 27 768 zł na koniec grudnia 2014 roku. Jako liczbę mieszkańców Polski przyjęto opublikowaną przez GUS w wynikach spisu powszechnego liczbę ludności rezydującej (37,2 mln osób w 2011 roku).
• Przyczyną obecnej aktualizacji szacunku „Licznika Długu Publicznego” jest opublikowanie przez Ministerstwo Finansów zadłużenia na koniec III 2014. Następna aktualizacja jest planowana po 10 września 2014 r., kiedy Ministerstwo Finansów opublikuje wielkość długu publicznego na koniec II kw. 2014 r. lub po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego.
*dług sektora instytucji rządowych i samorządowych wg. metodologii ESA95
Chciałoby się zacytować klasyka “kto za to wszystko płaci”
Pan płaci, pani płaci, ja płacę, wszyscy płacimy…
Mamy 3 biliony długu ukrytego
“Obecnie dług ukryty to 3070 mld zł, czyli 190,6 proc. PKB – wynika z analizy Forum Obywatelskiego Rozwoju. W przeliczeniu na jednego mieszkańca – aż 82,6 tys. zł. Dla porównania, dług jawny to ok. ok. 936 mld zł (57,3 proc. PKB) czyli ok. 25,2 tys. zł na mieszkańca.
Taki dług ukryty liczony jest jako suma zobowiązań ZUS wobec obecnych i przyszłych emerytów. Nie obejmuje on – jak podkreśla FOR – zobowiązań wynikających z rent przyznawanych przez ZUS, a także rent i emerytur z KRUS oraz dla służb mundurowych. Razem z takimi elementami, dług może wynieść, wedle bardzo przybliżonych szacunków – 300-350 proc. PKB.”
No właśnie.
Ostatnio w gazecie “Polska Niepodległa” też wyczytałem (w kalendarium), że Tadeusz był pierwszym niekomunistycznym…
To niesamowicie głęboko siedzi.
Panie Limuzyno.
To jest wszystko nic.
Wyobraża Pan sobie takie oto astronomiczne otrzeźwienie…
Że nagle ludzie zaczeli by nareszcie o tych (za)rządach mówić jako o okupacyjnych.
Czyli – donald/kaczor zrobił to, powiedział tamto…
W takim samym trybie jak się mówiło i pisało o działaniach franka gdy siedział na Wawelu.
Pocałuję w d każdego, kto mi udowodni, że te oba przypadki nie są tożsame.
Dziękuję. Cenne spostrzeżenia.
Bardzo przejrzyście pokazany bilans zysków i strat finansowych naszej obecności w UE. Propaganda prounijna przemilcza te wszystkie straty skupiając naszą uwagę na “zawrotnych” kwotach dotacji unijnych.
Po stronie strat dodałbym jeszcze dwa bardzo ważne składniki, których łączna wartość liczbowa może iść w dziesiątki lub setki miliardów złotych:
1. To nie my decydujemy, na co wydamy otrzymane środki, ale UE rozpisując programy pomocowe wskazuje, na co możemy je wydać. Nasze faktyczne potrzeby często mijają się kompletnie z przeznaczeniem środków, ale rzucamy się na to, co dają, tak więc topimy sporo tej kasy w mało przydatnych inwestycjach (np. kilometry super chodników na wsi, jakieś szkodliwe projekty multi-kulti, tysiące bezsensownych i udawanych szkoleń, itd.), a nie możemy ich przeznaczyć np. na uruchomienie produkcji statków, albo generalnie na odbudowę naszego zniszczonego przemysłu. Przez to decydowanie UE o rozwoju naszej gospodarki, następuje erozja naszej rodzimej inicjatywy. Stajemy się coraz bardziej bierni i czekamy, na co UE zechce nam dać pieniądze.
2. Składanie wniosków o dotacje unijne przez polskie urzędy, wielkie, średnie i małe firmy, jest wielkim wywiadem gospodarczym. Nasza cała gospodarka jest prześwietlona na wylot przez unijnych biurokratów i zagraniczną konkurencję, a także krajowych konkurentów, którzy do tych danych mają dostęp. Oprócz pełnych danych o wykonawcy przedstawia się szczegółowy biznes plan, planowane inwestycje, kierunki badań, itp. Sami na siebie donosimy i podajemy siebie na patelni. Jeśli nie otrzymamy dotacji to jeszcze za to donosicielstwo sami płacimy z innych źródeł przychodu.
Frank był jawnym i widocznym przedstawicielem okupanta. Dzisiejsza administracja to w dużej część urzędnicy wynajęci przez targowicę, lub oni sami we własnych osobach. Różnica jest taka, że nie ma masowych egzekucji, a system eugenicznej eutanazji /AntyNFZ/ działa o wiele wolniej niż obozy śmierci.
Bez Gazety Wyborczej, TVN i innych mediów a więc bez mediów skutecznych Frank nie miałby szansy w demokratycznych wyborach.
Moja odpowiedź to właściwie prawie szyderstwo… niestety.
Wydaje mi się, że największą stratą jest degeneracja pewnej części społeczeństwa….
Zdumiewa mnie to, jak Polacy mogli zaakceptować nową niewolę, sprytnie przedstawioną w fałszywej alternatywie: Albo Unia albo Białoruś.
Ale nie możemy wyjść z UE w taki sam głupi, podobny sposób jak do niej weszliśmy, bez restytucji Polski i zmiany systemu. Bez tego wyjście z UE nic by nie dało.
Nareszcie ktoś to zauważył!
Szkopy na różne sposoby to realizują. A jak wygląda sprawa nadawania wszelkich możliwych certyfikatów w technice… Choćby TÜV…
A kaczor/donald nie jest?!!
No w sumie co kto lubi… non disputandum…
W każdej tzw. aptece jest rozdawany zyklon b w tabletkach. Producent bez zmian.
Ale że jaki one są?!!
I wzajemnie… niestety.
________________________
Dziękuję, że się Panu chce jeszcze pisać o Prawdzie i o Niej gadać.
Tak, to jest wielkie, może największe pytanie przełomu wieków.
Ale spokojnie.
Kto się zgodził?!
Pokolenie Akowców – ostatnie rycerstwo – honorowo weszło w katyńskie groby.
Pokolenia ich dzieci – z dumą wklejało znaczki do legitymacji.
No i teraz dopiero się zacznie ciekawa rozgrywka.
Bo najłodsze, obecne wilczęta, niby najbardziej ubabrane, tonące w nihilizmie i marazmie – a zaczyna warczeć…
Pan tego nie słyszy!?
Najmilsza to melodia dziejów…..
Pokolenia ich dzieci – z dumą wklejało znaczki do legitymacji.
Kcesz Pan w ryło? no…:)))
Wilczki warczą… Szkoda gadać.
O, widzę, że tytuł notki się zmienił. Chyba został doprecyzowany, bo prawdę można kodować różnie, ale wybiórczość w kodowaniu to faktycznie specyfika gazety wybiórczej ;-)
Tak, zmieniłem tytuł oraz skróciłem wpis o jeden z wątków początkowych.