Komu służy swobodny przepływ towarów i usług w UE ?
Komu będą służyli ci, których wybierzemy do PE jak ich nie przypilnujemy, jak będą nieuczciwi ? Czy mają dość siły, żeby się postawić złu ?
Polecam za migorr-em rewelacyjny w tym temacie demaskatorski film odsłaniający kulisy stanowienia prawa w UE na przykładzie związków lobbingowych. Wygląda na to, że to tylko maleńki % tego, co się w UE dzieje naprawdę. Gdzieś pod koniec pada informacja, że takich związków jest w Brukseli 2000.:
Film “Kto Rządzi Unią Europejską?” jest zasadniczo o lobbystach z ERT (Europejski Okrągły Stół Przemysłowców – zmowa 45 szefów największych europejskich korporacji – centrum nowego europejskiego faszyzmu).
Film jasno mówi, że w całym tym lobbyźmie chodzi o przekazywanie bandyckiej presji jaką korporacje prywatne wywierają na władze państwowe od najwyższego szczebla począwszy.
To już nie „niewinny” faszyzm Mussoliniego, który on sam definiował jako „związek korporacji prywatnych i państwa”. Po Mussolinim to poszło już daleko w stronę „…i władz państwowych”, a teraz to już przechodzenie do wyższej formy faszyzmu, jaką jest korporacjonizm, w którym państwo coraz bardziej przestaje mieć cokolwiek do powiedzenia, aż zaniknie.
W którym demokracja staje się pustą fasadą dla rozwydrzonej tyranii.
Film podaje, że zaczęło się to w Światowej Organizacji Handlu od tego, że – postawiono wszystko na głowie – przyjęto zasadę, że „Co dobre dla dużych firm, jest dobre dla wszystkich”.
MAI (Wielostronne Porozumienie Inwestycyjne – o inwestycjach zagranicznych) przygotowały największe światowe korporacje i ich współpracownicy.
Celem paktu było ograniczenie rządowej kontroli nad korporacjami, oraz przepływem kapitału i inwestycji.
Zmniejszyłby on kompetencje rządów. Korporacjom zapewnił nowe prawa, większą swobodę, a także możliwość pozwania rządu.
Porozumienie przewidywało, że gdyby dany rząd zaostrzył przepisy o ochronie środowiska, chciał polepszyć warunki pracy, zapewnić kobietom równe prawa, opodatkować inwestycje, musiałby wypłacić zagranicznym przedsiębiorstwom rekompensatę.
Korporacje otrzymywałyby też odszkodowanie za zyski utracone w wyniku wprowadzenia nowych praw lub regulacji.
To przeczyło logice nawet wolnego rynku. Negocjacje były tajne, ale informacja wyciekła do mediów. Mimo to komisarz UE ds handlu forsował projekt w WTO pod inną nazwą.
Czy to odpuszczą ?
Żeby choć trochę ukrócić procedery lobbyzmu, zwłaszcza korupcję, próbowano wprowadzić zasadę przejrzystości –ujawnianie lobbysty kto mu płaci, jak to jest w USA – po 3 latach bojów ostatecznie uchwalono że mają w tym dobrowolność.
Zwróćmy uwagę na ironizowanie z tej zasady przez jednego z lobbystów, że nie wie, czy się ujawniać jako lobbysta i kto mu płaci – bo on to jest członkiem think-tanku (jakby bycie w think-tanku oznaczało, że przestał być, albo nie był lobbystą). My to z filmu wiemy, ale ci do których wtedy mówił – już niekoniecznie – że już połowie lat 90-tych ERT był już wszędzie – w unijnych organach doradczych, w zespołach ekspertów, instytucjach badawczych i think-tankach – rozpanoszyli się tak, że działali nie jak grupa lobingowa, a instytucja UE.
Jak łatwo lobbyści godzą się na to całe g. i wdzięcznie w nim pływają. Jak to z bliska, ustami lobbystów wygląda naturalnie, łagodnie i niewinnie…
Jak perfidnie mówią do kamer o swoim lobbyźmie jak o pracy, tylko dlatego, że to zalegalizowane. Jak próbując nas oswajać z tą patologią. Jak trudno zobaczyć w tych dyrektorach koncernów najczarniejsze bestie w ludzkiej skórze, zbrodniarzy w białych rękawiczkach. A jacy spokojni, jacy pewni siebie ! Czyż potwór nie powinien wyglądać jak potwór ? Nadludzie ?
Szokuje, jak facet z miną niewinnej prostytutki opowiada o swoim kurestwie jak o pracy: „Wiele firm inwestujących za granicą jest dyskryminowanych na rzecz lokalnej konkurencji – nie dają ci licencji, zwlekają nakładają podatki. Różnymi sposobami blokują twój rozwój. Nie wszyscy mają równe szanse. Moja praca polega na usuwaniu takich trudności”. (teczkami łapówek wymierzonych w miliony i miliardy tych, co chcą normalnie żyć i nie paść pasożytów. Wymierzonych w państwa i dobra wspólne narodów. Ba, wymierzonych w tych, co wogóle chcą żyć, a już najpierw to w tych, co chcą żyć godnie.).
Nawet niezależni autorzy filmu dają się tu nabrać na to, że to wszystko przez to, iż dyrektorzy 40 największych korporacji zaszantażowali UE. To ważne, ale czy to nie naiwność – branie skutku za przyczynę, zapominanie kto ustanawia komisarzy UE i kto otworzył drzwi przed ERT, żeby mogli bezkarnie działać ?
Czy to nie zapominanie, że II WŚ wcale się nie skończyła, tylko zmieniły się sojusze, że trwa wojna jeszcze gorsza jak ta z hukiem dział, tylko nazywa się “fałszywy pokój i zdrada”.
Przecież gdyby nie to przyzwolenie ukrytej gdzieś faszystowskiej wierchuszki nad politykami i dyrektorami, to i ci dyrektorzy korporacji i komisarze UE jeszcze tego samego dnia by siedzieli.
A film jeszcze niewiele mówi o związkach faszyzmu europejskiego z faszyzmem globalnym – WTO to nie wszystko. Są WHO, UNESCO, ONZ i inne organizacje pracujące na rzecz globalizmu – też skorumpowane do szpiku kości. Jest zaprowadzanie “demokracji” siłą, są próby pobierania podatków przez korporacje ponad wolą państw, czy przez wymuszenia.
Film ma ważne przesłanie: „Zagrożona jest demokracja oraz wartości, które są dla nas ważne.
Ludzie nie są wyłącznie dobrzy. Każdy ma jakąś złą stronę, dlatego musimy się upewnić, że korzystamy tylko z tej dobrej. W tym celu mamy prawa.
W społeczeństwie potrzebne są zasady. Bez nich ludzie nie będą szanować innych. Będą przestrzegać tylko jednej – wygrywa najsilniejszy. Taka jest ludzka natura. Tworząc prawa tworzymy władzę, którą wszyscy szanują”.
Warto więc spytać
– Czy jest obowiązek szanowania władzy ?
– Czy to nie dopiero jej sposób wykonywania prawa, które dla niej ustalimy może wzbudzić nasz szacunek ?
A może szanować to można tylko człowieka i to w jego działaniach na rzecz człowieczeństwa dojrzałego, dla tworzenia ładu moralnego, dla wykazywania się swoją prawością i sprawiedliwością ?
O, to miarka zna się też na polityce, prócz tego że gani papieży za ”nie zajmowanie się”?
Stanowisko zbieżne z rosyjskim.
Może i Polskę oderwiemy od Zachodu, w interesie interesu “ludu pracującego i niepracującego” miast i WSI?
A Pani znów szuka zaczepki, zamiast patrzeć na problem. Ale niech będzie – rzucę szersze tło.
Polska zawsze miała szczególną rolę między Wschodem, a Zachodem- i jako Przedmurze Chrześcijaństwa, i w podległości papieżom, i w wyprawach krzyżowych udziału nie brała, i pohamowała Zachód, który chciał siłą nawracać Wschód.
Chwałę i owszem, miała z tego wielką, ale politycznie traciła. Po Grunwaldzie Zakon Krzyżacki przetrwał, a wyrosły z niego potężne Prusy. Po odsieczy wiedeńskiej ratującej Zachód, znowu Austria wyrosła na zagrażającą Polsce potęgę.
Od tego czasu i Wschód, który dotąd Polska swobodnie poskramiała wyrósł na zagrażającą Polsce potęgę, zwłaszcza że od czasów „wielkiej smuty” mamy przeciw Polsce silny rewanżyzm, jeszcze wzmocniony po rozgromieniu wojsk Wschodu w Bitwie Warszawskiej (znów uratowaliśmy Zachód, choć broniliśmy przede wszystkim siebie).
Katyń i w ogóle całe wymordowanie polskich elit, tak w czasie wojny, jak i (zwłaszcza) po niej, to skutek tego rewanżyzmu. „Pancerna brzoza” to też rewanżyzm Wschodu – dokładnie za Gruzję. To, co się działo po tym pokazuje dobitnie, że z tym dzisiejszym Wschodem cywilizacyjnie nie mamy nic wspólnego, że to barbarzyńcy, których należy trzymać na dystans.
Nie ma żadnych przesłanek, by szukać zbieżności stanowisk, a więc i sojuszów ze Wschodem. Nigdy nie można szukać przyjaciół wśród nieprzyjaciół naszych nieprzyjaciół.
Bo Zachód też jest naszym nieprzyjacielem. I nie można się też z nim sprzymierzać przeciw nieprzyjaciołom ze Wschodu. Zachód wciąż zieje rewanżyzmem wobec Polski z Grunwald.
Ledwo Polska poszła w zabory już nastąpiła ekspansja na Wschód przez Francję. Trochę później Niemcy rozpętały I wojnę Swiatową i poszły na Wschód. Niewiele później, już w II wojnie światowej po zdradzie Zachodu i zmowie głównych wrogów Polska została podbita i znów była ekspansja Zachodu na Wschód – dokładnie to nazistowskich, narodowo-socjalistycznych Niemiec, które były w gruncie rzeczy faszystowskimi – był to związek państwa niemieckiego z korporacjami prywatnymi – amerykańskimi, angielskimi i kapitałem głównie żydowskim.
Ledwo Polska zaczęła się zbierać, znów zdrada Zachodu w Jałcie i znów Polska straciła suwerenny byt.
Od dawna wiadomo, że Polska ma dwóch wrogów – i nic tu się nie zmienia.
Przyszedł Marks, wynalazł komunizm, ale nie sposób, żeby go wprowadzić. Przyszła Róża Luksemburg i znalazła ten sposób – odebranie majątków bogatym. Przyszedł Lenin, wprowadził zbrodniczy bolszewizm (żeby była nazwa, to już od początku powinien on się nazywać faszyzmem, ściśle według późniejszej definicji Mussoliniego („związek korporacji prywatnych i państwa”), bo wziął duże pieniądze od korporacji prywatnych tak z Anglii, jak z Niemiec, i oczywiście z Ameryki i był to zwłaszcza kapitał związany z Żydami. Po rewolucji skarby Rosji „szeroką rzeką”, pełnymi statkami popłynęły do „sponsorów”, którzy nadto po wymordowaniu Rosjan zostali faktycznymi panami w zniewolonej Rosji Sowieckiej – uprzywilejowanymi nadludźmi.
Polska wciąż ma dwóch wrogów, bo Zachód po wojnie ostro poszedł w stronę socjalizmu. To też faszyzm, tylko zakłamany. Korporacje prywatne przejmują władzę w państwach, a narody sprzedają się za socjal i dają się zniewalać, zwłaszcza że kłamiące i manipulujące media, w interesie korporacji i głównie jako własność korporacji, wszystko potrafią wytłumaczyć, że to dla dobra narodów. A naiwne narody chcą wierzyć, a nawet wierzą, że jeszcze mają demokrację, że jeszcze nad czymś panują. Naiwnie wierząc, że to oni płacą politykom i to ich politycy będą słuchali i im służyli.
No i w końcu zaczął się ten najwyższy stopień faszyzmu opisany już w filmie – słowami: „Co dobre dla dużych firm, jest dobre dla wszystkich”. To już śmierć demokracji.
Za Światową Organizacją Handlu skorumpować w globalny faszyzm dały się już wszystkie organizacje międzynarodowe i mnóstwo państw. Niestety i Polska, w której rządzą od 25 lat zdrajcy. Na szczęście świadomość narodów jest już bardzo wysoka – jesteśmy już o krok od ich przebudzenia się. Świadomości raz zdobytej nie da się cofnąć.
„Poznajcie prawdę, a prawda was wyzwoli”.
Korekta – napisałem: “Niestety i Polska, w której rządzą od 25 lat zdrajcy” a powinno być “Niestety i Polska, w której rządzą od 25 lat zdrajcy, którzy przyszli po zdrajcach, co rządzili 45 lat”.
Aha, czyli cała nasza historia powinna być inna, bo nic z tego nie mieliśmy.
To nie mieliśmy robić Grunwaldu, nie walczyć pod Wiedniem, nie robić Powstania Warszawskiego? Mieliśmy siedzieć cicho?
Co Pan więc proponuje? bo nie rozumiem.
Oczywiście, że mieliśmy to robić. Problem w tym, że w efekcie Grunwaldu i Wiednia choć zwycięskich ponieśliśmy straty. A ponieśliśmy, bo nie umieliśmy pójść za ciosem i zorganizować dalekowzroczny ład polityczny. Tu jeszcze trzeba doliczyć Bitwę Warszawską, którą Piłsudski powinien zakończyć zajęciem całej Rosji Sowieckiej i wyrwaniem jej kłów faszyzmu-bolszewizmu, a był w stanie to zrobić.
We wszystkich tych przypadkach za szybko spoczęliśmy na laurach, we wszystkich tych przypadkach patrzyliśmy, co powie świat. Można też mieć wątpliwości, czy w tych przypadkach Watykan był nam przychylny, czy w czasach najnowszych wogóle jest za niepodległą Polską.
Co do Powstania Warszawskiego to jeszcze raz pokazało, że Zachód jest naszym wrogiem. Ujawniło się, że w Jałcie nas zdradzono i sprzedano Sowietom. Tak, czy inaczej PW było potrzebne nam, uratowało nasz honor i naszą godność na wieki, a z czasem pozwoli nam się odrodzić.
We wszystkich tych przypadkach widać wyraźnie, że mamy liczyć na siebie i ani przez chwilę nie popuszczać, nie zapominać o własnym dalekosiężnym interesie.
UE najwyraźniej od początku bya organizowana pod faszyzmogenne korporacje prywatne.
Od początku polskiego dialogu z UE była zdrada polskiej racji stanu.
UE ma sens jako związek suwerennych demokratycznych państw. Nie ma sensu jako twór faszystowski – Polsce katolickiej szczególnie obcy.
Polsce z wymordowanym trzonem elit ducha i pozbawionych własności elit finansowych faszystowska UE jest najzupełniej wroga, chcąca nas pozbawiać i resztek tego co mamy i nawet klasy średniej, która powinna być naszą siłą w związku z brakiem klasy wyższej i klasy średniej jako ostoja i gwarant demokracji, jako gwarant możliwości “równania w góre”, a więc i życia z sensem i nadzieją, chcąca nas zniewalać. Dobrze to określił polakożerca noszący polskie nazwisko Janusz Lewandowski, mówiąc otwarcie, że Polacy nie muszą mieć fabryk, że mają być robotnikami najemnymi. Nadto Klub Rzymski łaskawie nam przyznał, że 15 milionów nas może pozostać przy życiu, choć to chyba już nieaktualne, bo faszyści-globaliści planują chemtrailsami, szczepionkami i żywnością zredukować całą ludzką populację o 95%.
A wszystko, czego jako Polacy ptrzebujemy, chce nam rozwalać faszystowska zasada „Co dobre dla dużych firm, jest dobre dla wszystkich”.
Co proponuję ?
Budować świadomość Narodu wokół wartości katolickich mimo całego lucyferianizmu zrośniętego dziś z UE.
Głosić Narodowi prawdę wbrew kłamstwom i manipulacjom faszystowskiej propagandy.
Organizować się w dalekowzroczne wspólnoty ludzi prawych gotowych służyć moralnemu ładowi społecznemu i człowieczeństwu dojrzałemu, a jednocześnie panujących nad sferami sprawiedliwości i polityki, zaczynając od tworzenia obowiązującego polityków prawa.
Budować na bazie wartości katolickich świadomość sprawiedliwości wspólnotowej opartej na ściśle zharmonizowanej zależności wolności, równości i braterstwa, zwłaszcza bez wywyższania żadnego z tych filarów demokracji, gdyż to tylko prowadzi do różnych form faszyzmu.
Kultywować wartości polskiego morale wspólnotowego, zaczynając od takich wartości, jak “Bóg, Honor, Ojczyzna”.
A w temacie wyborów do PE – głosować wyłącznie na dobrych katolików, dalekowzrocznych demokratów, samodzielnie rozwiązujących swoje problemy i niezakłamanych patriotów, jednocześnie zdolnych nawiązywać przyjazne relacje z przedstawicielami innych narodów wyznających te same wartości.
a co to takiego?!
Normalnych demokratów – patrzących dalekowzrocznie – nie dających się omamić jakimiś iluzorycznymi “demokracjami” na “tu i teraz” typu “demokracja dnia wyborów” z tyranią przez całą kadencję tych, co wybory wygrają, czy nastawioną na konsumpcję i bezmyślne, nieodpowiedzialne POużywanie SOBIE. Dalekowzrocznych demokratów, a więc widzących jako skutek swoich działań dalej demokrację, wręcz kwitnącą demokrację.
Panie Miarka.
Pan sobie myślisz, że Pan rzucisz takie zgrane hasełka i ktoś się na to skusi?
To ja jestem diabeł ? To ja czegoś złego chcę ? To ja do złego namawiam ? Wodzę na pokuszenie ? Budzę pożądliwości ? Wzbudzam emocje nadmierne ?
A niby które to “hasełka” są zgrane ? Czyż “zgrane” nie znaczy “spełniły swoją rolę” jak zgrana karta ? A może one w ogóle nie byłe “w grze” – nawet jak to, co widzę jako ważne traktować hasłowo ?
Czy w ogóle życie można traktować jak grę ? Czyż to nie zabije naszych uczuć, czyż nie wywróci naszych świętości ? Przecież nasze uczucia to decyzje wolnej i świadomej woli podejmowane raz na zawsze.
Czyż w sprawach katolickich wartości, o które się upominam nie ma Słowa Bożego, które nie wraca do Boga, zanim nie spełni swojego zadania, niezależnie od tego, w ilu zmaganiach wystąpiło ?
Pańska demokracja jest zgrana.
Tak w ogóle to Pan przeczytał to, co ja piszę ? Niby gdzie się „ta moja” demokracja miała zgrać. Nawet u wynalazców Greków nie mogła być praktykowana, bo nie było wtedy jeszcze chrześcijaństwa.
Tak w ogóle to właśnie Pan ogłosił swoje potępienie dla katolickiego systemu wartości wyższego rzędu. Nie było by przypowieści o synu marnotrawnym, gdyby nie wyższość sprawiedliwości wspólnotowej nad indywidualną.
– Nie. Ja piszę o demokracji, nie o demokracji. Proszę zauważyć, że całe chrześcijaństwo jest właśnie demokracją rozumianą jako sprawiedliwość wspólnotowa. Nie neguje sprawiedliwości indywidualnej, choć ją przerasta. Uznaje wyższość innych ludzkich wartości wyższego rzędu. Uznaje też wyższość sprawiedliwości Bożej.
– Nie. Ta demokracja zgrana to nie moja. Ja ją też krytykuję i to powyżej. Krytykuję zgrane próby jej podmieniania formami faszyzmu, albo przez traktowanie wolności, równości i braterstwa jednostkowo, albo wprost przez wywyższanie jednego, czy dwóch z tyh filarów (czy wprost przeciwnie – bez ich wywyższania, tylko przez dyskredytację innych jak te, które się chce względnie wywyższyć). Nawołuję do odpowiedzialnej aktywności obywatelskiej itd.
Żeby lepiej Panu przybliżyć o jaką demokrację mi chodzi posłużę się wyrywkiem z niedawnej wypowiedzi pana Eugeniusza Sendeckiego o osobie ratowanej przez miłosiernego Samarytanina: „Jest bardzo prawdopodobne, że cierpiał z powodu własnej głupoty, bo zamiast podróżować w większej i uzbrojonej grupie – podróżował sam, narażając się na niebezpieczeństwo lekkomyślnie”.
Gdyby w jego otoczeniu istniała sprawiedliwość wspólnotowa – to by mu się opłaciło być w grupie opłaciło się być w grupie i nie ryzykować, że jego wybór okaże się lekkomyślnym.
Samym ratowaniem przez Samarytan, gdy już nam się stanie krzywda daleko nie zajdziemy. To właśnie nasza lekkomyślność, że jako społeczeństwo nie organizujemy się dalekowzrocznie i odpowiedzialnie, zwłaszcza dobrowolnie rezygnując z części własnej wolności indywidualnej by dopomagać tym, którzy mogą potrzebować pomocy w ich „równaniu w górę” do naszego poziomu, a przy tym i nam samym kierować się ku człowieczeństwu dojrzałemu i świętości. Lekkomyślność nie mniejsza od lekkomyślności tego wyruszającego samotnie w podróż. Miłosierdzie jest dobre i potrzebne, ale to sprawa dorażna, wyjątkowa i dobrowolna – nie da się do niego nikogo zmusić. To naiwność liczyć na to, że w potrzebie znajdzie się ktoś miłosierny.
W końcu chodzi o to, że każdy z nas może kiedyś potrzebować pomocy wspólnoty.
Podróżować w większej i uzbrojonej grupie to znaczy właśnie w dobrze zorganizowanej wspólnocie gwarantującej bezpieczeństwo w drodze do wspólnego celu. System katolickich wartości wyższego rzędu daje nam takie możliwości samoorganizacji.
Drugi taki przykład to twierdzenie, że w UE prowadzona jest polityka oparta o solidaryzm. Przecież to brednia, oszukiwanie naiwnych. Więcej solidaryzmu nie oznacza więcej sprawiedliwości wspólnotowej. Nie oznacza więc realnego postępu – nic nam z tego tytułu nie będzie lepiej. To to samo, co „więcej miłosierdzia”. To szczegół zakłamujący spojrzenie ogólne. Jeśli forsujemy braterstwo (tak solidarność, jak i miłosierdzie to składowe braterstwa), to co z wolnością i równością ?
Przecież powinny odpowiednio wzrastać, żeby polityka, w tym ekonomia i gospodarka służyły sprawiedliwości i innym ludzkim wartościom wyższego rzędu, żeby dostarczały nam tego, co jest nam potrzebne, najpierw w wymiarze wspólnotowym, a przy nim w wymiarze indywidualnym. A przecież patologia faszyzmu korporacyjnego trwa, a nawet się umacnia – wolność i równość są dla wybranych i uprzywilejowanych, a dla normalnych zniewolenie – jakieś ochłapy na zasiłki, z których nie wiadomo, czy żyć, czy umierać. Czyż do czegoś innego może doprowadzić faszyzm pod hasłem: „Co dobre dla dużych firm, jest dobre dla wszystkich” ?
Zabieram ponownie głos, bo wczorajszy apel Asadowa:
„Bardzo proszę agentów i idiotów o nie umieszczanie na naszym portalu obrażającej inteligencję czytelników pro-sowieckiej propagandy”.
Nadał tym słowom nowego znaczenia, zwłaszcza że i Pani dolała oliwy do ognia:
Przecież przy takim kryterium, to nie „połowa broni (delikatnie mówiąc) Rosji”, a prawie każdy broni Rosji. Czyż z takich kryteriów nie będzie cenzury totalnej, gorszej jak sowiecka ? Toć nawet nie będę mógł powiedzieć, że lubię truskawki, bo może się okazać, że i Putin truskawki lubi.
A najgorsze, że to wszystko jest dwuznaczne jako propaganda – przecież każda krytyka Zachodu, czy polskich, albo ukraińskich syjonistów, albo antyfaszyzm mogą być traktowane jako „bronienie Rosji”.
Przecież to jasne, że michniki mówią: „Odpieprzcie się od Zachodu”. Nawet mówią, że Orban niedobry. Tylko czy musimy ich słuchać ?
A jak nas interesuje całe 25-lecie – nie tylko 10-lecie w ue, ale i cały „okres przystosowawczy”, w którym doszło do największych zdrad i przekrętów ? A jak nas interesuje czy ukraina to jeszcze dzicz zaporoska, jeszcze turan, bizancjum, czy już Zachód, a może nawet Bliski Wschód ?
Za tydzień wybory. A jak chcemy podjąć świadome decyzje wolnej woli ? Czy coś nas powstrzyma przed szukaniem prawdy ? I głoszeniem prawdy wraz ze swoimi poglądami ?
Zapewniam, że nie będą.
W efekcie Grunwaldu zakończyliśmy w Kościele okres wypraw krzyżowych i zmieniliśmy paradygmat nawracania na zgodny z Chrystusowym, – pierwsze wystąpiliśmy na Soborze i przekonaliśmy papieża (Traktat Włodkowica) że nie nawraca się siłą, a potem rozgromiliśmy Krzyżaków, którzy nawracali siłą. Nikt już od tej pory nie dostał pozwolenia papieża na podbój. To był zysk dla Chrystusa i chwała dla Polaków. Postąpiliśmy tak dalekowzrocznie, że bardziej nie można- uratowaliśmy Kościół i tym samym siebie.
My tylko przeganiamy wroga od naszych granic, podbój nas nie interesuje jako rzekliśmy na Soborze w Konstancji. Szanujemy wolność innych i życzymy sobie by szanowano naszą wolność. Polak mówi raz.
Nie odniosła się Pani do mojego ostatniego wpisu, a to wciąż pozostaje dziś najważniejsze.
Oczywiście na temat wcześniejszy też odpowiem. Pisze Pani:
Mam tu zpełnie inną ocenę sytuacji. Układ wart jest tyle, ile siły ma gwarant. Po co papież nam wmusił pozostawienie Zakonu, skoro miało już nie być ekspansji militarnej ? Czy papież nam wmusił pozostawienie Zakonu Krzyżackiego dla siły Kościoła ? A może to już była polityczna słabość papiestwa skutkująca daniem sobie narzucić woli państw, czy rodów królewskich o zapędach imperialnych ? Czy to jedno ustępstwo nie złamało siły politycznej papiestwa ? Czy nie była to głowna przyczyna reformacji, która przyszła zaraz potem i jej potężnego szerzenia się. Czy nie była to przyczyna tego, że Prusy zaraz mogły stać się ostoją dla gdzie indziej zwalczanych protestantów. Czy słabość polityczna Watykanu i idące za nią osłabienie znaczenia Rzeczpospolitej w Europie nie spowodowały że Prusy nie tylko przetrwały, ale i wyszły ze Świętego Cesarstwa Rzymskiego, i zostały mocarstwem europejskim ekspansjonistycznym właśnie ? A kolonializm autorstwa państw europejskich
Czyż rola Polski jako Przedmurza chrześcijaństwa nie wymagała poparcia przez Watykan jej siły militarnej i politycznej ? Czy nie przydała by się wkrótce i jako rozjemca w sprawach europejskich, zaczynając od Hiszpanii i Portugalii ?
Co nam z tego, że skończyły się wyprawy krzyżowe, skoro nie braliśmy w nich udziału ? Co nam z tego, że skończyły się wyprawy krzyżowe, skoro ich imperialny duch nie tylko przetrwał, ale i ucieleśnił się w bycie politycznym Prus, i to wrogich Polsce ?
Przed sprowadzeniem Zakonu do Polski próbował on się osiedlić na Węgrzech. Jednak Węgrzy szybko odkryli, że Zakon chce tworzyć państwo w państwie i go pogonili. To samo trzeba było zrobić i w Polsce. A tak po Grunwaldzie zamiast bezwarunkowego usunięcia Zakonu z ziem polskich i włączenia ich do Korony pozostawiono zarazę, która wkrótce zaczęła samodzielny wrogi Polsce i Kościołowi byt, którego tragiczne dla Polski konsekwencje odczuwamy do dzisiaj pod postacią imperialistycznych Niemiec i tworzonej bezpośrednio dla ich potrzeb UE. Mało tego – to protestantyzm dziś zdominował życie polityczne.
A już to:
to uważam za kpinę. Było odwrotnie.
Jest miarka jak socjalizm, boryka się z problemami których inni ludzie nie znają.
To nie był układ, ale zmiana doktryny Kościoła.
Papież nic nie wymuszał, z tego co pamiętam oddał Krzyżaków pod jurysdykcję polskiego króla,nakazał powrót do reguły zakonnej, cofnął dotacje, ogłosił, że są kłamcami, ( Komisja wysłana na wniosek Polaków na Żmudź dowiodła ich kłamstw). Po tym wydarzeniu rycerstwo zachodnie cofnęło im wszelkie poparcie finansowe i zbrojne.
Po ich rozgromieniu już się nie podnieśli.
Polacy często rezygnowali z łupów wojennych i innych korzyści z wojen, bo walczyli dla Boga i korony, nie dla zysków.
Ja wiem marko, że są tu tacy, którzy na widok grubszych pieniędzy ustępują ze swoich zasad, więc trochę cię rozumiem.
Przecież to samookłamywanie się. Czymże innym są Prusy, jak nie kontynuacją Zakonu Krzyżackiego ? Czyż nazwa i zewnętrzne formy działania są ważniejsze jak duch, który przetrwał ?
A poza tym wymiar personalny:
– Od 1618 w unii personalnej z Brandenburgią
– w 1657 uzyskały niezależność od Rzeczypospolitej
– w 1701 wraz z Brandenburgią utworzyły Królestwo Prus
– a dalej już zabory, później zjednoczenie Niemiec, I i II wojna, teraz UE, a w planie faszyzm globalny
I to ma być “nie podnieśli się” ?
To jeszcze gorzej, bo ta doktryna wyszła poza realizm, zaszkodziła i Polsce, i Kościołowi, i świat pchnęła na tory imperialistyczne.
I kłamcom pozwolił istnieć ? Synom diabła ?
To i nic dziwnego, że dalej nie było reakcji na ich przepoczwarzenia.
To i nic dziwnego, że już dalej diabeł chichrał i robił reformację.