Od dwóch dni mamy w blogosferze zbiorowe “rozdzieranie szat” z powodu ustawy o “bratniej pomocy” uchwalonej ostatnio przez Sejm. Przewiduje ona, że funkcjonariusze obcych służb będa mogli działać swobodnie na terenie Polski.
Dość typową wypowiedzią jest notka blogera Kat “286 sejmowych Hitlerków i Dzierzyńskich” w Naszeblogi.pl /TUTAJ/. Dokładne informacje o przebiegu głosowania i link do ustawy można znaleźć w notce Saueliosa w Salonie 24.pl “Ustawa o bratniej pomocy uchwalona” /TUTAJ/ z 10.01.2014. Zastanowił mnie jednak poprzedni wpis tego blogera z 27.11.2013 pt. “Alarm! Ustawa o bratniej pomocy wróciła do Sejmu!” /TUTAJ/. Informował on, że:
“Ustawa, która na początku roku 2013 wywołała wielkie hałasy w sieci, wróciła do Sejmu RP (…) Na mocy przepisów ustawy minister właściwy do spraw wewnętrznych lub szefowie organów ścigania jak policja mogą zapraszać do Rzeczypospolitej Polskiej przedstawicieli służb innych państw, czy to państw członkowskich Unii Europejskiej jak BND czy MI6, czy to państw spoza Unii Europejskiej jak FSB, KGB, lub Mossad. Funkcjonariusze zagranicznych służb mają między innymi prawo w określonych przypadkach używać (strzelać w kierunku celu) lub wykorzystywać (strzelać nie w kierunku celu) broń palną.”.
No cóż, tym razem żadnego hałasu w sieci nie było. Co więcej, od 27.11 do 9.01 minęło dokładnie sześć tygodni, a ja przez ten cały czas nie widziałam wzmianki o tym w “naszych” niezależnych mediach. Czytam wytrwale “Gazetę Polską”, “Gazetę Polską Codziennie”, tygodniki: “W Sieci”, “Do Rzeczy” i “Najwyższy Czas”. Mogłam oczywiście coś przeoczyć, ale na pewno nie nadawano zbytniego rozgłosu tej sprawie. A przecież, skoro Sauelios o niej wiedział, to i “nasi” dziennikarze też.
Przypomina to do złudzenia sytuację z 2010 r., kiedy to “Gazeta Polska” poinformowała o ubeckich korzeniach żony Komorowskiego dopiero PO wyborach prezydenckich. No dobrze, media mediami, ale gdzie była opozycja parlamentarna? Czy organizowała jakieś konferencje prasowe i “larum grała”. Ależ skąd. Klub PiS był wprawdzie przeciw ustawie o “bratniej pomocy”, ale Jarosław Kaczyński w ogóle nie przyszedł na to głosowanie. Ten ostatni fakt skłonił Heniutkę, komentującą styczniową notkę Saueliosa do takiego oto przypuszczenia:
“Akurat Kaczyńskiego mogę zrozumieć, bo po pierwsze cokolwiek by zrobił wszystko zostałoby wykorzystane przeciwko niemu i to nie o jakieś racje chodzi ale o czystą nawalankę przedwyborczą, a po drugie jeśli przejmie władzę (a ma na to szansę i pewnie w to wierzy), to wielce prawdopodobna jest sytuacja, że niestety będzie musiał korzystać z jakichś formacji zagranicznych dla obrony kraju. Już mu oni krajowe służby tak ustawią, że nie będzie miał wyboru, przynajmniej na początku.”.
Dla mnie postawa opozycji oraz “niezależnych” mediów czyni bardzo prawdopodobnymi tezy Coryllusa, sformułowane w jego dzisiejszej, świetnej notce “Chipisi i Chipsterzy – dzieci okupantów” /TUTAJ/. Pisze on m.in.:
“Diagnoza jest taka: żaden polski polityk wliczając w to Jarosława Kaczyńskiego, nie ma żadnej oferty dla nas, czyli dla tego co zwykliśmy tu nazywać narodem, przeciętnymi Polakami czy jeszcze inaczej. Wszystkie oferty kierowane są go zorganizowanych grup wyrosłych na bazie resortowych powiązań, żywych i czynnych od roku 1945. Ponieważ mamy tę demokratyczną fikcję, oni nie mogą powiedzieć tego wprost. Muszą to jakoś opakowywać i opakowują. Wiele osób się na to nabiera, ale ile można…tym bardziej, że są na tym świecie bałwany takie jak Kędryna i Mazurek, które demaskują tę sytuację wprost, bez żadnych niedomówień.
Żaden polski polityk wliczając w to Jarosława Kaczyńskiego, nie może mieć dla nas takiej oferty, bo zostanie z polityki usunięty. To jest oczywiste. Narody są bowiem od dawna podporządkowane imperiom. Nasz naród zaś tkwi od roku 1945 w pudełku, które zbudowali dla niego dwaj ludzie: Churchill i Stalin. Pułapka skonstruowana jest tak, że większość Polaków zepchnięta jest na absolutny margines.”.
Mogę tylko zarzucić Coryllusowi, iż zapomniał o Roosevelcie, który był najbardziej prosowiecki, jak to przekonująco wykazal prof. Witold Kieżun. Niemniej widać, że “opozycyjność” ma u nas wyraźnie zakreślone granice.
Bardzo ładnie to Pani opisujesz. Dzięki serdeczne.
Najbardziej podoba mi się zdanie:
Wszyscy inni używają na przekazanie tej treści słów zgoła nieparlamentarnych.
A fakt ujęcia w ustawie takich milusińskich jak MI6, BND czy KGB oraz MOSSAD umknął także mojej uwadze (nie tylko większości) pomimo, że staram się wyszperać właśnie ukrywane ciekawostki.
Pozwoliłem sobie tekst rozesłać do znajomych oczywiście z adresem tutejszym i imieniem autorki.
Moje pisanie http://www.ekspedyt.org/jacek/2014/01/13/21753_bratnia-pomoc.html proszę potraktować jako uzupełnienie raczej niż polemikę.
Jeszcze raz dziękuję za wkład pracy w analizę i profesjonalne ujęcie wniosków.
Pani Elig
Końcówka zeszłego tygodnia owocowała dużą ilością tzw. “faktów medialnych” spowodowanych codziennymi konferencjami Tuska. Stąd, reżimowe media właśnie na tym się skupiły. Wszystkie reżimowe media.
Współpraca między organami propagandy była wyjątkowo harmonijna. Doszło nawet do tego, że w jednym dniu, zarówno Skórzyński z TVN, jak i Dobrosz-Oracz z TVP użyli dokładnie tego samego sformułowania opisując sprawę krytyki Seremeta przez Tuska. Mianowicie, używając zbitki “zawoalowana krytyka Seremeta przez Tuska”. I wszystko zupełnie przypadkowo, tym bardziej, że słowa “zawoalowana” w dziennikach raczej się nie usłyszy na co dzień. Komiczne, gdzie im zatem do spraw na wagę zdrady państwowej, jak ustawa o “bratniej pomocy”, skoro wolą rozkładać na czynniki pierwsze co myśli premier o prokuratorze.
Pani Elig, jedna korekta. O “bratniej pomocy” mówił obszernie dziennik w Trwam.
Ale co ciekawe, w dniu gdy sejm przegłosował ustawę o “bratniej pomocy” doszło do innego skandalu rangi narodowej w parlamencie, o którym stacja Ojca Rydzyka też informowała. W odróżnieniu od reżimowych oraz pozostałych mediów Obozu Patriotycznego.
Sejm nie zgodził się na to, by ścigać sądownie ludzi z całego świata za oszczerstwa wobec Polski, za hasła pod tytułem “polskie obozy śmierci”. Gdyż według posłów PO, … takie prawo będzie jedynie symboliczne ze względu na brak analogicznych przepisów w kodeksach innych krajów.
PiS trochę pomruczał z mównicy sejmowej, że to nie godzi w majestat RP, ale to wszystko co zrobił w tej sprawie. Mając wpływ na swoje media, mając środki budżetowe, mając dostęp do reżimowych mediów, mając wszystko co potrzebne do rozpętania medialnej burzy. Zastanawiające, dlaczego to przemilczano.
Bo zarówno “bratnia pomoc”, jak i nieściganie za “polskie obozy śmierci” w każdym normalnym kraju zostało by uznana za narodową zdradę. Media w takim kraju rozpętałyby awanturę. Tymczasem w Polsce, nawet “opozycyjne” środowiska (z wyłączeniem Trwam) miały to w poważaniu.
P.S. Jeszcze słówko o Skórzyńskim. Dzisiaj rano trafiłem przypadkowo na “Dzień Dobry TVN”. Wspomniany jegomość zapowiadał wieczorne “Fakty”. Mówił o sprawie bodaj 16 letniego chłopaka, który odebrał sobie życie, gdyż urzędnicy postanowili rozdzielić ich rodzinę. Redaktor TVN powiedział coś co nie mieści się w głowie, uwaga: stwierdził, że cała sprawa jest koszmarnym skandalem (do tego momentu się zgadzamy), dlatego, że… urzędnicy nie upilnowali chłopaka przy procedurze rozdzielania rodziny i pozostawili go samego w pomieszczeniu. A nie dlatego, że do dramatu rozdzielania rodzin się dopuszcza.
To pokazuje, jak koszmarnie zdegenerowane są umysły lewactwa.
To rzeczywiście bardzo celne zdanie, ale jego autorem jest Coryllus, a nie ja. To był cytat z jego notki, zaznaczony przeze mnie dwukropkiem, odstępem i cudzysłowem.
Na reżimowe media nie ma co liczyć. Zastanawia milczenie “naszych” i bierność opozycji. Ono rzeczywiscie pasuje do teorii Coryllusa.
Ważne jest aby celne myśli i uwagi możliwie szeroko kolportować. Nigdy dość powtarzania mądrych rzeczy.