Szanowni Państwo.
Warto odnotować takie rzeczy.
Autorem poniższych życzeń jest Pan Witold Gadowski. Tak, ten sam. Trzeba przyznać, ostry zawodnik. A tak wogóle, to i Szef Skoków jeszcze ostrzejszy.
Stare komuchy nigdy nie pogodziły się z tym, że ich pogląd na świat zbankrutował, okazał się być jedną z wielu herezji, jakich setki było w dziejach ludzkiego gatunku.
To ogólnie, a teraz o przedświątecznej Polsce:
Są tu obcy, sowieci nawieźli ich – jak nawóz – na swoich bagnetach i zabłoconych buciorach. Jak ci, co zsyłają chorobę lub złośliwy nowotwór, dołożyli wszelkich starań, aby nas – organizm żywiciela – unieważnić, upokorzyć i zniszczyć.
Chorobę przeżyliśmy, ale pozostały jej groźne ogniska. Te, w skrytości ducha, mają jednak wobec nas wielki kompleks – wiedzą, że wobec Polaków, są jedynie sowietami drugiej klasy, drugiej świeżości, kundlami szczekającymi na kremlowski rozkaz.
Dziś drugie i trzecie pokolenie kukułczych jaj Stalina ciągle okupuje najbardziej eksponowane pozycje w Rzeczypospolitej. Nie wypada im jednak dalej krakać w stricte marksistowskim narzeczu, znaleźli sobie zatem nowy wolapik – genderpierdolety.
Na swój chamsko-buraczany sposób spolszczyli dokonania marksizmu kulturowego i – bez większego zresztą zrozumienia – deklamują nowocześnie brzmiące brednie, mające w istocie stanowić obrzędowy język …nowego kultu.
Mają też swoich świętych – towarzyszy (ciepłych i zimnych) Baumanna, Kuronia, Geremka, Kiszczaka, Jaruzelskiego, Kwaśniewskiego, Urbana. Niepostrzeżenie stworzyli w Polsce nowy kościół – ołtarze ustawili w tefauenie i jej podobnych postsowieckich przeszczepach i na tych ołtarzach codziennie okadzają pederastów, baby z wąsami, modnie ustrojonych złodziei, zaprzańców wszelkiej maści, słowem wszystko, co może rozmiękczyć ten – tak im wraży – „cholerny gen Polskości”.
W czasie tych, trwających cała dobę (jak w przypadku tvn 24) nabożeństw, rytualnie strącają także w swoje piekielne otchłanie antypoprawne „złe duchy”: kaczorystów wszelkiej maści, co poważniejszych katolików i księży, piłsudczyków…
Ten swoisty kościół poprawnej zgnilizny ma też i swoich księży patriotów (znacie tych bezkoloratkowców i marianów), ba – nawet niektórzy biskupi i kardynałowie, nominalnie jeszcze katoliccy, już coraz mocniej puszczają ku nim oczko, dając do zrozumienia: no my jesteśmy z wami, ale wiecie, trzeba tego „polskiego kołtuna” jeszcze trochę popilnować, poogłuszać. (znacie też tych nowoświatowych hierarchów).
Jak się zatem okazuje – drodzy (dla państwowej kasy) genderaści – człowiek nie może jednak żyć bez religii, bez kultu, nawet tak wypokraczonego, jak wasz.
Biskupica Środa, czy też diakonessa Szczuka nie oferują wam przecież niczego innego, jak tylko regularne nabożeństwa – antykatolicyzmu.
Rytualnie, w tefauenie, okadzają siarką każdego, kto broni naturalnego porządku świata. Wszystkie strzygi przebiła jednak ostatnio córka Bratkowskiego Stefana. Ta ogłosiła już wprost, że w Wigilię tegorocznych Świat Bożego Narodzenia wyskrobie swoje nienarodzone dziecko.
Cóż to może znaczyć – w języku liturgicznym nowej religii?
Ano tyle, że w właśnie w Wigilię musimy skończyć z ‘bezrozumnym” kultem Nowonarodzonego Dziecięcia. Dziecko Jezus Chrystus znów wybitnie przeszkadza. Współczesna Herodiada zażądała więc przyniesienia jego głowy na rytualne bachanalia, choćby takie jakie komuch Majchrowski (ciągle jeszcze prezydent Krakowa) wraz z tefauenistami organizuje – w Sylwestra – na krakowskim Rynku.
Wielka zabawa nowego rytu trwać będzie na największym placu współczesnej Europy, w czasie gdy Bratkowska będzie już dyszeć wyskrobana ze swojego Dziecięcia.
W Wigilię będą się skrobać, chcąc unicestwić naszą radość z Dziecięcia, chcąc nam wyskrobać Jezusa Chrystusa z naszych umysłów, dusz i świadomości. Starcie z nimi, to żadna dyskusja, żadne tam intelektualne: „ę, ą”, to wyzwanie do bitwy.
Przyszła pora, abyśmy przestali się ślamazarzyć, abyśmy stanęli mężnie pod murami Miasta – Maurowie, Wandale, genderaści …już stoją za progami naszych domów, już zwietrzyli krew i nie popuszczą.
Wybaczcie, że miast błogospokojnych życzeń i nura w hipermarketowe badziewie serwuje Wam dziś słowa trudne i bolesne.
Czas jednak – właśnie w momencie gdy przeżywamy najpiękniejsze chrześcijańskie chwile – aby zdać sobie sprawę, że co roku zabierają nam cząstkę naszego świata. Czas, aby na nowo odczytać słowa Chrystusa o potrzebie męstwa, o niepokoju jaki wnosi w zakiśnięty świat.
Chrystus, nawet jako bezbronna (z pozoru) Dziecina nie był niedorajdą, tchórzem i oportunistą. Jezus Chrystus przyszedł na świat, aby go zmienić. Jego przyjście było znakiem Bożej niezgody na to co jest.
Dziś, gdy zaczynają szargać nasze świętości, gdy sondują jak głęboko mogą nas upokorzyć i unieważnić, nie wystarczy zwyczajowo uklęknąć i bezrozumnie wyklepać zapamiętaną z dzieciństwa modlitwę. Nasz Bóg nie kieruje się zaklęciami, nasz Bóg nie jest politycznie poprawny, nasz Bóg nie jest dobrotliwym dziadkiem.
Nasz Bóg jest Jedynym Bogiem.
Czas ruszyć do walki przeciwko nowym poganom, czcicielom fałszywych bóstw. Nie jesteśmy pokornymi barankami i tegoroczne Święta Bożego Narodzenia w Polsce nie mogą być świętem baranków wiedzionych na rzeź.
Życzę Wam Świat rycerskich, Świat wielkich w duchowym pokarmie, życzę Wam gotowości do przywdziania zakurzonych szyszaków i mieczy. Dziś Nowonarodzony wymaga obrony i to my jesteśmy jego rycerzami, innych nie będzie. Nikt za nas nie stanie pod murami Miasta!
Pokój to także zastępy mężnych, którzy potrafią obronić rodziny przed atakiem złego ducha.
Dziś dla katolików w Polsce nastał czas oporu, czas walki i dawania świadectwa. Trzeba bronić Dzieciątka, nie dajmy wyskrobać Jezusa z naszego kraju, z jego przestrzeni publicznej, z naszego świata. Do boju!
Amen.
Czytaj oryginalny artykuł na: http://www.stefczyk.info/blogi/dziennik-chuligana/wyskrobac-jezusa,9389763276#ixzz2oIoT6NN1
Dodaj komentarz