PONIEWAŻ BYWAJĄ TU OSOBY, KTÓRE NIC O SPRAWIE NIE SŁYSZAŁY, WKLEJAM
W warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej zaprezentowano wystawę „British British Polish Polish”. Można odnieść wrażenie, że kluczem doboru prezentowanych „dzieł” stało się prezentowanie treści obraźliwych dla chrześcijan.
W gronie osób prezentujących swoje dokonania znalazły się między innymi Katarzyna Kozyra i Dorota Nieznalska. Obie „artystki” zasłynęły budowaniem swojej popularności na obrażaniu uczuć religijnych.
Na wystawie można obejrzeć także film Jacka Markiewicza, w którym imituje on akt kopulacji z rzeźbą ukrzyżowanego Chrystusa. Trudno chyba o bardziej ordynarną profanację. To nie pierwszy raz, kiedy Markiewicz ściąga na siebie uwagę epatując wulgarnością. Dwa lata temu na wystawie „Porno” zaprezentował film, w którym uwiecznił samego siebie masturbującego się w kabinie go-go. Na innej wystawie Markiewicz postanowił z kolei sam zamienić się w „dzieło sztuki”. Rozebrał się do naga i pozwolił publiczności dotykać swoich intymnych miejsc. Wystawę nazwał „Ja i AIDS”. Jak widać, „artysta” z szokowania uczynił sposób na zyskanie popularności.
Nie jest specjalnie oryginalne w czasach, kiedy aktem odwagi jest raczej obrona wartości niż występowanie przeciwko nim. „Artyści” uciekający się do tego typu zabiegów, czynią to albo z cynizmu, albo też w akcie rozpaczliwego poszukiwania sławy.
Ludzie chcący budować popularność za wszelką cenę, pojawią się zawsze. Prawdziwą odpowiedzialność za obniżenie standardów w sztuce ponoszą zarządcy instytucji promujący tego typu „dokonania”.
Najgorsze jest jednak to, że – tak jak w przypadku CSW (państwowej instytucji kultury utworzonej zarządzeniem Ministra Kultury) – są oni utrzymywani z publicznych pieniędzy. To akt wyjątkowej bezczelności – nie tylko wobec ludzi wierzących, ale wszystkich obdarzonych poczuciem dobrego smaku.
N ie znałam “dokonań” tego “artysty”. Dzięki za informacje.
Dzięki serdeczne za wyczerpujące info.