Pewne dokumenty soborowe stanowią zerwanie z wcześniejszym nauczaniem Kościoła, co zmusza nas do czynienia wyboru pomiędzy Vaticanum II a Tradycją. Teksty w rodzaju Nostra aetate, Unitatis redintegratio czy Dignitatis humanae skłaniają nas do szukania odpowiedzi na pytanie, które stawiał również kard. Ratzinger: «Czy Kościół obecny jest rzeczywiście tym samym, co Kościół dnia wczorajszego, czy też może został on zastąpiony przez inny, o czym jednak nikt nie zadał sobie trudu poinformować katolików?»”.
Odpowiedź na to pytanie znaleźć można w samej intencji, jaką kierowali się Jan XXIII i Paweł VI: „Ogłaszając ten sobór jako pastoralny, a nie dogmatyczny, wysuwając na pierwszy plan postulaty aggiornamento i ekumenizmu, papieże ci od samego początku odebrali soborowi i sobie samym możliwość interwencji przez nieomylność, która mogłaby uchronić ich od wszystkich błędów”
http://www.bibula.com/?p=69590
zło zostało nagrodzone, a dobro ukarane. Nic dziwnego, że egzekwować żelazną pięścią narzucone Franciszkanom Niepokalanej zmiany ma ten sam kardynał, który ze zrozumieniem prowadzi dialog z heretyckimi, schizmatyckimi zakonnicami z Ameryki. Zakonnice te głoszą i praktykują teorie gender, a więc należy z nimi dialogować. Franciszkanie Niepokalanej głoszą i praktykują czystość i pokutę, a zatem z nimi nie ma możliwości porozumienia. Oto smutny wniosek, jaki nieuchronnie musi wyciągnąć beznamiętny obserwator.
[ … ]
Jaka jest intencja najwyższej władzy kościelnej? Likwidacja Ecclesia Dei, i zniesienie motu proprio Benedykta XVI? Należy to powiedzieć wyraźnie, by można było podjąć odpowiednie środki. A jeśli tak nie jest, dlaczego wprowadzono w życie dekret stanowiący niepotrzebną prowokację skierowaną przeciw światowej społeczności katolików odwołujących się do tradycji Kościoła? Społeczność ta przeżywa obecnie swój gwałtowny rozwój, szczególnie wśród młodzieży, i chyba to właśnie jest główny powód obecnej wrogości wobec niego
http://www.bibula.com/?p=69706
Niech szczególnie w obecnych czasach tak głębokiego kryzysu papiestwa towarzyszy nam modlitwa wyjęta z Litanii do wszystkich świętych: „Wszechmogący, wieczny Boże, zmiłuj się nad sługą Swoim, najwyższy Pasterzem naszym Franciszkiem i prowadź go wedle Swej łaskawości po drodze zbawienia wiecznego, aby za łaską Twoją pragnął tego, co się Tobie podoba, i z całą mocą wypełniał”.
http://www.bibula.com/?p=69586
W Polsce “norymberga” dla komunistów nie była w 1989 roku możliwa, bo nie było komu jej robić. Dla odzyskania Polski konieczne jednak było osądzenie najbardziej prominentnych komunistów; tych, co wydawali rozkazy i brylowali u towarzyszy sowieckich przy jednoczesnym przebaczeniu zdrady wszystkim szeregowym członkom partii oraz aparatowi bezpieczeństwa (o ile nie miał na rękach konkretnych zbrodni). Tego rodzaju posunięcie pozwoliłoby odciąć się od komunistycznej hańby narodowej, ale zachować “substancję ludzką”, zdolną przeprowadzić proces odbudowy.
Jakkolwiek by na PRL patrzeć, było to państwo bardzo podobne do Francji-Vichy. Jednak marszałka Petaine’a, mimo że był “człowiekiem honoru”, osądzono, przed sądami stanęli najbardziej prominentni kolaboranci. To oczyściło pole do tego, by w odbudowie wolnej Francji wzięły udział całe rzesze umoczonych we współpracę z Niemcami Francuzów, którzy berety La Résistance założyli dopiero na odgłos amerykańskich armat.
W Polsce komunistom nikt Norymbergi nie chciał urządzać, tuzy pozostały nietknięte, natomiast na pożarcie złaknionym sprawiedliwości społecznej rzucono różne płotki, jakichś tajnych współpracowników SB; jakichś zomowców, co to “samowolnie” użyli broni. Ich mocodawcy pozostali nietknięci – tworząc mafię nowego układu władzy.
Jaruzelski, sekretarze wojewódzcy odeszli wolni, grając na fujarce. Sterowane przez nich środki propagandy, różne tveny i wybgazy, wdrukowały ludziom ocenę, że bycie tajnym współpracownikiem reżimu było bardzo naganne, zaś jego funkcjonariuszem wysokiego szczebla tylko trochę! W nowej polskiej rzeczywistości funkcjonują jak pączki w maśle byli pezetpeerowcy, zgrywając dzisiaj wielkich demo-liberałów, podczas gdy jeszcze kilkadziesiąt lat temu wiernie machali czerwonymi szturmówkami na pochodach.
Oni nawet nie wstydzą się tej przeszłości! Odwrócono kota do góry ogonem, rzucając na pożarcie proreżimowe płotki i drobniejszą agenturę, otaczając zaś parasolem ochronnym tych, którzy powinni wisieć!
Odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się stało, jest oczywista – winni zdrady są “animatorami” nowej rzeczywistości, autorami pookrągłostołowych przemian!
http://wirtualnapolonia.com/2013/08/02/andrzej-kumor-coraz-piekniejsza-bajka-o-prl-u/
Coraz częściej światowe media donoszą o tym, że rosyjska armia jest już gotowa do ataku. W ostatnim roku, aż trzy razy przeprowadzano w Rosji niezapowiadane wielkie operacje sprawdzające jej gotowość bojową. Znawcy tematu twierdzą, że z taką intensyfikacją manewrów oraz ćwiczeń za naszą wschodnią granicą nie mieliśmy do czynienia od upadku ZSRR.
Tymczasem słuchając naszych rządzących można odnieść wrażenie, że w Polsce trwa w najlepsze kolejna epoka saska z idiotycznym i samobójczym myśleniem, że jeżeli mamy słabą armię to wysyłamy do naszych sąsiadów pokojowy sygnał świadczący o tym, że nikomu nie zagrażamy, a przez to nie prowokujemy nikogo do ataku na nasz kraj.
http://wirtualnapolonia.com/2013/08/03/od-sasa-do-komorasa/
Grzegorz Braun i Gabriel Maciejewski ( Coryllus )
Czy historię Polski należy napisać na nowo?
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=06aWAfIv330
http://www.youtube.com/watch?v=8l9n2NkowJI
Moim zdaniem w Retingerze nie ma żadnej tajemnicy, wszystko tam jest czytelne i jasne, tylko my jak te głupki domagamy się, by ktoś nam tę sprawę wyjaśniał nadal, w rzeczywistości zaś chodzi o to, by ktoś mądrzejszy, jakiś profesor, potwierdził nasze najczarniejsze obawy. Nikt ich nie potwierdzi, bo nie ma w tym ani interesu, ani ku temu chęci. Sami musimy się z tym zmierzyć i sami borykać się z tą niepewnością, bo dla wielu ludzi to ciągle jest niepewność. No więc dla mnie jest inaczej i ja niniejszym sprawę Retingera zamykam.
Tak jak to kiedyś pisałem nasze niezrozumienie polityki bierze się stąd, że my na wydarzenia polityczne patrzymy tak jak na szachownicę, a to wcale nie jest szachownica, to nie jest płaskie proszę Państwa. To ma piwnice i wieże, mury i fosę, ze sześć kondygnacji i różne wykusze. To jest wielki, stary zamek, po którym my poruszamy się na poziomie ziemi. Do piwnic nas nie wpuszczają, a o tym żeby wejść choćby na pierwsze piętro także nie może być mowy.
http://marucha.wordpress.com/2013/08/02/polityka-wielkiej-brytanii/
„Na całym świecie działa przeciwko nam bezwzględna, monolityczna konspiracja, która bazuje na ukrytych środkach, by rozszerzać swoją strefę wpływów. Jest to system, który powołał ogromne Ludzkie i materialne zasoby, w budowanie i zalegalizowanie wysoce skutecznej Maszyny, w skład w której wchodzą operacje wojskowe, dyplomatyczne, wywiadowcze, ekonomiczne, naukowe i polityczne. Jej przygotowania są ukrywane, a nie ogłaszane. Jej pomyłki są grzebane, a nie Publikowane. Jej opozycjoniści uciszani, a nie chwaleni.” (John F. Kennedy – fragment przemówienia wygłoszonego 26 VI 1963r. w Berlinie)
http://marucha.wordpress.com/2013/08/03/kim-jest-konspiracja/
Książka prof. Nowaka jest świadectwem morderstw, zdrad, gwałtów, podstępów, pazerności, obojętności, podłości wszelkiego rodzaju dokonywanych przez Żydów wobec innych Żydów w czasie II wojny światowej, w gettach i w obozach koncentracyjnych. Składają się na nią relacje samych Żydów które profesor J.R. Nowak zebrał w jedną całość. Jest to przerażający żydowski, materiał dowodowy zaczerpnięty z ponad 700 książek wydanych w językach; angielskim, francuskim, niemieckim i węgierskim. Nigdy w powojennej Polsce zarządzanej do dziś w przeważającej części przez „starszych i mądrzejszych”, tego typu książki nie mogły pojawić się, ani być przetłumaczone na język polski. Polscy patrioci zaś byli i są wciąż potajemnie mordowani przez niepolskie SB i niepolski wymiar „sprawiedliwości”. Selekcja cenzorów od zakończenia wojny po dzień dzisiejszy dba, by polski czytelnik nie mógł przeczytać żydowskich świadectw o szlachetności Polaków wobec Żydów. Polaków – narażających życie całych swych rodzin by pomóc Żydowi. Takich świadectw jest wiele, ale rozproszone są w obcych językach, by tacy oszczercy jak Gross, Kosiński, Uris, Styron, Spiegelman, Keneally etc. mogli swe oszczercze insynuacje wobec Polaków bezkarnie rozprzestrzeniać.
http://www.bibula.com/?p=69321
Poważnie zastanawiam się jako p.o. administratora, czy zostawić ten wpis w “Polecanych”. Wydaje mi się, że Circ słusznie zauważyła, że “Bibuła” sowietyzuje, a więc najprawdopodobniej jest na usługach wroga. Pamiętajmy, że agentura sowiecka również walczy z Kościołem Świętym.
Stawianie hipo-tez i pytań w taki sposób, mocno sugeruje wnioski i odpowiedzi, jakobyśmy od kilkudziesięciu lat mieli do czynienia z jakąś diabelską parodią Kościoła Świętego, a nie prawdziwym Mistycznym Ciałem Chrystusa. Bez naprawdę silnych argumentów, a nie tylko poszlak i domniemań, jako katolik nie życzę sobie linkowania wątpliwej wartości artykułów. Jeśli ktoś tu popełnia błąd, to błąd ten może być grzechem śmiertelnym i zgorszeniem dla maluczkich. Czy Bóg pozwoliłby maluczkim błądzić aż w takim stopniu? Czy należy studiować dogłębnie dokumenty Kościoła i ich odniesienia do rzeczywistości oraz naszych interpretacji tej rzeczywistości, aby przypadkiem nie popaść w herezję, wskutek tego, że najwyższa hierarchia w Kościele zbłądziła? Wątpię. Oznaczałoby to (czy się nie mylę?!) , że bramy piekielne przemogły Kościół Święty! Mamy więc najprawdopodobniej do czynienia z błędnymi interpretacjami i/lub błędnymi odniesieniami, czyli z herezją – MNIEJ LUB BARDZIEJ ŚWIADOMĄ.
Zarzuty takie jak te są najcięższego kalibru, więc nie stawia się ich bez pewności porównywalnej z pewnością tego, że istniejemy. Panie Jacku, niech się Pan sam zastanowi, chociaż nieraz padały już tu ostrzeżenia na ten temat i jak mniemam – nie ma poprawy!
Proszę wszystkich zainteresowanych dobrem Legionu – czyli prawdą – o uwagi, komentarze i dyskusję – czy podzielacie moje zdanie? Jeśli nie spotkam się z odzewem, przeczytam artykuły w skupieniu i ze świeżym umysłem (teraz jest zbyt późno/wcześnie) i wówczas sam zadecyduję o ewentualnym usunięciu z “Polecanych”.
// pytanie, które stawiał również kard. Ratzinger://
Kardynał jako kardynał, błądził, czego dowiódł przy innych okazjach. Nie powiedział też tego samego jako Papież, a więc ten argument jest nietrafiony i stosowanie go jest nieuczciwe!
WŁAŚCIWIE WIĘC zrobię tak – od razu usuwam z „Polecanych”, a jeśli treść będzie fałszywa również w innych punktach, artykuł wrzucę w ogóle do „Moderowanych”, albo usunę ostatecznie.
Przypadek świętego Atanazego dowodzi, że w gorszych opałach już Kościół bywał i ostatecznie bramy piekielne Go nie przemogły.
O tym , że jest źle, a nawet bardzo źle świadczy ( w moich oczach ) to co się dzieje z szacunkiem dla Najświętszego Sakramentu ( Modlitwa tyłem do Ciała Pana Jezusa, a nawet siadanie tyłem do Niego), uporczywa walka z Mszą Świętą odprawianą w rycie trydenckim. Przez wieki, tysiąclecie była ona największym skarbem Kościoła, a teraz się ją zwalcza. Wysoki urzędnik kurii na ten argument odpowiedział mi “Była. No i wystarczy”
Żadna rozsądna instytucja nie walczy tak zawzięcie z własną historią. I tak dalej, i temu podobne.
Stare przysłowie powiada “Dłużej klasztora, niźli przeora”
Proponuję “Dłużej Kościoła, niźli modernizmu”
Któż pamięta jeszcze o Przysiędze Antymodernistycznej???
Więcej argumentów na http://www.piusx.org.pl/
Czy rzeczywiście bliżej nam do judaizmu, hinduizmu czy islamu, niż do po prostu zacofanych lefebrystów. Nic innego nie można im zarzucić, jak to, że “rozwijają się” zbyt wolno.
No widzę, że teraz “obrońcy postępowego kościoła” już na pewno mnie wyrzucą.
Pa, pa.
Proszę mi powiedzieć:
//Uczy też [Pan Jezus Chrystus], że o ile nie przynależy się do Kościoła tego w sposób pełny i widzialny, lub przynajmniej nie jest się z nim zjednoczonym przez ukryte nadprzyrodzone pragnienie, nie można osiągnąć zbawienia, nie można znaleźć żadnego pierwiastka prawdy ani uświęcenia, czy też promienia prawdy. //
Skąd autorzy tekstu w “Bibule” to wzięli?
A nawet jeśli to prawda, to skąd wiadomo, że nie ma “ukrytego nadprzyrodzonego pragnienia” w buddyście czy muzułmaninie?
Ewangelia wg. św Jana r 14 w 6 Odpowiedział mu Jezus: “Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.
Może nie mam racji, ale wydaje mi się, że wzięli to z powyższego.
Bardzo trudno mi zrozumieć tak wielką atencję dla buddysty czy muzułmanina i tak wielką ostrożność jeśli chodzi o kontakty z Tradycją Kościoła Rzymsko Katolickiego.
Tak ścisłe trzymanie się postanowień SW II pomimo iż był tylko pastoralny, a więc z założenia nie rozważał o prawdach wiary, a tylko o sposobach ich przekazywania.
Tak bardzo nienawistne nastawienie do wszystkiego co było przed nim jest dla mnie czymś niezwykłym.
I dlaczego nie komentuje Pan w żaden sposób moich argumentów, a tylko peryferyjne myśli przytoczonych przeze mnie tekstów.
Czy rzeczywiście w Pańskiej głowie nie ma żadnych, ale to absolutnie żadnych wątpliwości gdy widzi Pan kapłana stojącego tyłem do Ciała Pana Naszego Jezusa Chrystusa, BOGA! i modlącego się do Niego?
To, o czym Pan mówi, można różnie interpretować – niekoniecznie jako złą wolę. Jeśli wprowadza się zasadę, że kapłan ma być zwrócony przodem do wiernych, to w starszych kościołach, gdzie Hostia ukryta jest w Tabernakulum w centrum tego, co kiedyś było ołtarzem głównym, trudno uniknąć tego zwrócenia tyłem kapłana do Hostii. Jednak w wielu nowych kościołach z tego powodu – jak mniemam – Tabernakulum umiejscowiono nieco z boku i wówczas problem ten jest wyeliminowany.
Nie jestem jednak ślepy.
Widzę sam coś, co wygląda na jakąś dziwną niechęć wobec Tradycji. W kościele w centrum miasta na Podkarpaciu (w rejonie w którym patriotyzm i katolicyzm są chyba najmocniej zakorzenione w całym kraju) odniosłem dwa razy wrażenie, że gdy klękałem do Komunii Św., kapłan zwlekał, czekając chyba aż wstanę z kolan i miał jakąś taką kwaśną minę, kiedy i ja pozostawałem w oczekiwaniu.
Uważam, że wprowadzenie “stojącej kolejki” do Komunii Św. w tak wielu (chyba większość!) kościołach w Polsce, jest sprawką Szatana, ponieważ w dokumentach SVII było wyraźnie napisane, że wprowadzanie nowego zwyczaju nie powinno mieć miejsca, a pozwala się jedynie na utrzymanie tradycji już zakorzenionej. Tymczasem wykorzystano to i przez niewiedzę albo podstępnie wprowadzono (niedawno!) nową “tradycję”. Po co? Żeby było szybciej, “sprawniej”? To mym zdaniem urąga Majestatowi Pana.
Problem z SVII postrzegam więc tak, jak to zostało powiedziane w linkowanym przez Pana artykule:
//Kardynał Ratzinger wyjaśniał, że nauczanie II Soboru Watykańskiego w istocie zgodne jest z Tradycją i nie wymaga korekty, a do położenia kresu nadużyciom niezbędna jest jedynie autentyczna jego interpretacja — „wiele interpretacji sprawia [bowiem] wrażenie, iż wraz z Vaticanum II wszystko się zmieniło a to, co go poprzedzało, nie ma już wartości”. 20 lat później papież Benedykt XVI w dalszym ciągu pozostaje przekonany, że wyjaśnienie to jest słuszne.//
Problemem według mnie nie jest nauczanie Soboru, tylko ludzie, kapłani, którzy przez niewiedzę albo wprost – działania agentury masonerii, żydów i protestantów – błędnie interpretują to nauczanie i na tym fałszywym fundamencie budują “nowy katolicyzm”.
Jednak jeszcze większym zagrożeniem moim zdaniem dla Kościoła Świętego jest działenie tej samej agentury, która różnice w interpretacjach i powstałe nieścisłości próbuje wykorzystywać do ROZBIJANIA JEDNOŚCI KOŚCIOŁA! Stawiając grubą kreskę pomiędzy zwolennikami Tradycji a zwolennikami zmian posoborowych, wznieca się wrogość pomiędzy odmiennymi częściami Mistycznego Ciała Chrystusa. Szatan wykorzystuje tu wiedzę o swoim własnym stanie “wewnętrznie skłócone królestwo nie może się ostać”. Skłóca się nas, stawiając sprawy na ostrzu noża, zamiast spokojnie, rzeczowo i w ramach konstruktywnej dyskusji dochodzić do tego, po czyjej stronie jest prawda.
Ja wiem, że Słowo jest Mieczem Obosiecznym. I trzeba powiedzieć jasno TAK-TAK, NIE-NIE. Ale na każde TAK i na każde NIE musi być odpowiedni fundament argumentacji. Teza, że Kościół po Soborze Watykańskim II nie jest już tym samym kościołem, która wynika z linkowanego przez Pana artykułu, jest zbyt słabo uargumentowana, by ją tak wyraźnie sugerować. To jest otwarta dyskusja i należy być bardzo ostrożnym w formułowaniu wniosków tak dalece ostatecznych. Artykuł ten nie zachowuje tej ostrożności. Sprawa jest uczciwie postawiona na przykład w tym artykule: http://www.ekspedyt.org/insane/2013/07/25/16800_x-prof-michal-poradowski-na-czym-polega-protestantyzacja-katolicyzmu.html
Jeśli chodzi o cytat z Ewangelii: “Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.” To oczywiście prawda. Jednak skąd Pan wie, czy Chrystus nie przyjdzie do osoby nieochrzczonej, gdy ta będzie umierała? Co z dziećmi umierającymi bez chrztu i znajomości Chrystusa? Co z dobrymi ludźmi innych wyznań? To są miliardy istnień ludzkich!
Czy twierdzi Pan, że oni wszyscy zostaną wrzuceni w ogień wieczny, bo nikt im nigdy nie pokazał Pana, albo niedostatecznie im wyjaśnił? Czyżby Dobry Bóg o nich wszystkich zapomniał? Kto tu jest heretykiem, proszę Pana?!
Nie ulega wątpliwości, że dla potępienia duszy potrzeba, aby zawiniła.
Bóg jest sędzią sprawiedliwym. Patrzy bezpośrednio w nasze dusze i widzi winy.
Nie jesteśmy w stanie zrozumieć Jego sposobu oceniania nas.
Jednak to wszystko nie może być dla nas pretekstem do wchodzenia w JEGO ROLĘ. Nie możemy traktować Jego Kościoła jak gdyby był z gumy, rozciągać go dla pomieszczenia heretyków, którzy akurat dziś nam się spodobali. Nie możemy traktować Jego obietnic jak gdyby to były zobowiązania naszej żony i poprawiać ich, uzupełniać wedle swego widzimisię.
Jednym z PODSTAWOWYCH zadań kościoła jest zachowanie depozytu prawd objawionych przez Jezusa w formie i treści niezmienionej.
To, jak my będziemy traktować innowierców nie wpłynie w żaden sposób na to co spodka ich na Sądzie Bożym. To chyba oczywiste dla Pana. Jednak sposób w jaki obecnie praktykuje się “ekumenizm” wydaje mi się wysoce niezgodny z poleceniem: “Idźcie i nauczajcie wszystkie narody chrzcząc je w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.”
Reasumując: Nasze odstępstwo od dawnych sposobów praktykowania wiary im nic i tak nie da, a nam poważnie szkodzi.
Ze wszystkim, co Pan teraz powiedział, się zgadzam i jednocześnie wszystko, co powiedziałem wcześniej, pozostaje w mocy.
A nie ma Pan nic przeciwko temu, że Kościół ustanowił niedzielę a nie sobotę Dniem Pańskim?
//Jednak sposób w jaki obecnie praktykuje się „ekumenizm” wydaje mi się wysoce niezgodny z poleceniem//
No właśnie. Jeśli tak, to dlatego, że Duch Święty jest źle interpretowany, a nie dlatego, że nauczanie Soboru jest błędne.
Żeby nie gadać o byle czym – proszę, niech Pan powie jasno i wyraźnie – które fragmenty dokumentów soborowych są niezgodne z Duchem Ewangelii? I dlaczego?
Wolałbym, aby odpowiadał Pan na moje pytania zamiast stroić sobie niewczesne żarty. Kilka istotnych kwestii pozostało bez odpowiedzi, a jest to dla mnie ważne, bo skoro Pan tu moderuje i nawet tak ostro mnie potraktował:
to chyba należą mi się jakieś poważniejsze wyjaśnienia.
Nie mam zbyt wiele czasu i może nie powinienem sobie głowy Ekspedytem zawracać.
Wstawiam rozmaite cytaty niekoniecznie muszę się z nimi identyfikować, ale wycinanie ich na wszelki wypadek to smutna praktyka.
Pamiętam jak księdzu Stehlinowi ( tu jego tekst http://www.bibula.com/?p=69586 )
ktoś zadał “nieładne” pytanie. Ktoś z sali już się rzucił, aby intruza uciszyć, ale ksiądz na to nie pozwolił. Bardzo się ucieszył, że może kogoś błądzącego naprowadzić na właściwą drogę i czym prędzej to uczynił.
Oczywiście trudno od każdego wymagać takiej klasy, ale może przynajmniej się Panowie i Panie postarają.
Tematyka ta jest szeroko opisana na stronie Bibuły oraz na stronie Bractwa Świętego Piusa X, a także w wielu innych miejscach. Nie ma sensu robienie tu tak masywnych cytatów. Mnie osobiście uderza kilka spraw i prawie o wszystkich tu obszernie pisałem. Proszę sobie przejrzeć te teksty, które nie są wyszperanymi, lub cytowaniami całych tekstów.
Nie wnikam w to czy praktyki te wynikły z SW II czy z innych powodów. Ważne jest to, że są naganne.
Pan (na przykład) nie widzi nic złego w tym, że w budynku mającym na szczycie wieży Chrystusowy Krzyż, Jego Ciało nie jest już punktem centralnym, a mieści się “trochę z boku”. Nawet się to Panu wydaje korzystnym rozwiązaniem problemu.
Dla mnie taka zmiana, to po prostu obraza Boga. Pomijając już fakt, że skrajny kretynizm, bo idąc za tym, na wieży nie powinien być Krzyż tylko fotel kapłana, a na Katedrze tron biskupa.
KOŚCIÓŁ MUSI MIEĆ W CENTRUM TO CO MAMY NAJCENNIEJSZE.
Takie są skutki tego, że teraz w szkołach nie uczą logiki.
Jeśli chodzi o logikę właśnie to uważam, że pierwsze zdanie notki jest jej pozbawione i jest nadużyciem:
Czym jest “zerwanie z wcześniejszym nauczaniem Kościoła”? Każdy sobór wprowadza zmiany i te zmiany dotyczą także sprawowania liturgii, ale nieuprawnione jest nazywanie tych zmian zerwaniem z nauczaniem Kościoła. Gdyby to było zerwanie, także Sobór Trydencki, którego owocem jest bulla Piusa V Quo primum narzucająca ryt trydencki byłaby zerwaniem z dotychczasowym nauczaniem Kościoła, a tak nie jest i co do tego się chyba zgodzimy.
Niezależnie jak te zmiany nazwiemy, czy zerwaniem, czy jakoś inaczej, błędnym jest wniosek, że one zmuszają wiernych do wybierania własnym rozeznaniem między nowym i starym. Gdyby tak było, każdy wierny Kościoła Rzymskiego musiałby po każdym soborze “czynić wybór”, czy uznaje postanowienia soborowe, co jest absurdem. Zatem wniosek, że to “zerwanie” zmusza nas do wyboru między Vaticanum II a Tradycją jest błędny. Nie ma takiego przymusu. Jeśli w ogóle używać słowa przymus to jest “przymus” jedności Kościoła płynący wprost ze słów Jezusa. Bractwo czci słusznie Jego Ciało, zapominając jakby o Jego słowach.
Hipotetycznie, gdyby nawet sugerowany przymus wyboru miał miejsce, mało który katolik jest w stanie analizować dokumenty soborowe i stwierdzać, czy są zerwaniem, czy nie są zerwaniem, albo czy nawet słusznie podnoszone kwestie ze strony FSSPX wynikają z treści dokumentów soborowych, czy są wynikiem innych błędów. Na tym polega według mnie zaufanie do Świętego Kościoła, że możemy podążać za jego mądrością, działającym w nim Duchem Św. i soborami, nie rozumiejąc ich nawet. Wierzę w Kościół, czyli ufam mu, czyli ufam jego autorytetom, które do mnie przemawiają, z papieżem na czele. Kim jest autor tego zdania, któremu zarzucam brak logiki. Jest nim ks. Jean-Michael Gleize FSSPX. Nie wnikając zatem rozumem w argumenty za i przeciw SW II, mam z jednej strony opinię ks. Gleize o tym, że SW II zrywa z nauczaniem Kościoła, a z drugiej strony mam sprzeczną opinię np. ks. prof. Guza i samego papieża, że SW II jest kontynuacją nauczania Kościoła. Nie widzę powodów, aby odrzucać autorytet ks. prof. Guza znającego doskonale wszystkie dokumenty soborowe ich przesłanie, na rzecz sprzecznych z jego opinią argumentów ks. Gleize z FSSPX. Mam większe zaufanie do ks. prof. Guza i papieża niż do ks. Gleize.
Zatem rozum i wiara mówi mi, że nie ma żadnego zerwania z nauczaniem Kościoła, czyli nie ma też żadnego przymusu, aby wybierać między SW II i papieżem, a Tradycją i FSSPX. Zasadnie zatem Space podnosi sprawę, czy na katolickim portalu taki fikcyjny przymus wyboru ma być “Polecany”. Możemy o różnych rzeczach rozmawiać, ale polecać należy z przekonaniem te dobre.
Pozdrawiam
Dokładny spis zarzutów FSSPX w stosunku do SW II jest tu:
http://www.ekspedyt.org/jacek/2013/04/21/11464_list-do-przyjaciol-i-dobroczyncow-nr-80.html
O skutkach z nich wynikających:
http://www.ekspedyt.org/jacek/2013/03/14/8958_chodzi-tylko-o-wiare.html
http://www.ekspedyt.org/jacek/2013/02/07/2442_2442.html
http://www.ekspedyt.org/jacek/2013/04/07/10670_refleksja-na-wielki-piatek-niechciany-krzyz.html
http://www.ekspedyt.org/jacek/2013/04/07/10677_ciagle-o-najswietszym-sakramencie-kilka-motywow.html
Sprawy pomijane milczeniem, a przecież ważne:
http://www.ekspedyt.org/jacek/2013/02/24/6223_wyciaganie-wnioskow.html
Pomijając z braku czasu resztę tej ważnej dyskusji, muszę przyznać, że na pierwszy rzut oka sprawa Franciszkanów Niepokalanej jest dalece niepokojąca.
Poruszycielowi dziękuję za zabranie głosu a Panu Jackowi za linki, które mogą okazać się użyteczne.
Linki powyższe ( ostatni w kolejności oceniam po namyśle jako najważniejszy) polecam szczególnie tym, którzy rzeczywiście prawdy szukają, którzy Boga szukają.
Dla nich rzeczywiście mogą okazać się użyteczne. Trochę jednak trzeba przysiąść i poczytać, posłuchać, pomyśleć.
O rozpacz przyprawia mnie widok szukających prawdy u protestantów, hinduistów czy buddystów, a zaniedbujących bliższe poznanie własnego Kościoła Rzymsko Katolickiego.
Pragnę zwrócić uwagę na fakt istotny: Bractwo Świętego Piusa X jest częścią Kościoła, należy do niego, a problem polega tylko na tym, że nie ma w nim statusu takiego jaki chciałoby mieć.
Link ostatni jest właśnie o tym kto i jak chciał karać Benedykta XVI za to, że z Bractwem rozmowy na ten temat prowadził.
space.
Tu masz o Soborze to co trzeba- trzech tuzów prorockiego rozumu. Nie czytaj byle czego.
Wszelki Duch… Niech będzie pochwalony Jezus CHRYSTUS Siostro :)
ps.
akurat dzisiaj Czytanie o Lasce Mojżesza i strumieniu bijącym ze skały pod jej trzonkiem… z Polecenia Pana oczywiście ;)))
Dzięki Ci, Sosenkowski :) Ty jesteś jak kropla drążąca skałę. Wytrwale raczysz nas Słowem na Legionie, nie trzeba szukać daleko. Niech Ci Bóg tę systematyczność wynagrodzi. Na pewno wynagradza już, bo sam to przeczytasz, zanim wkleisz! :)
Dzięki – posłucham Twoje i przeczytam Jacka, będę miał porównanie.
Witaj. Rzeczywiście warto wysłuchać, dziękuję. Wynotowałem sobie kilka wypowiedzianych tam myśli.
ks.bp.Ryś
XIX w. – czas narastania przepaści między Kościołem i światem […] Sobór nie wziął się znikąd, ale z poczucia zupełnego zerwania rozmowy Kościoła ze światem i braku ewangelizacji […] Duch Św. prowadził Kościół na Soborze niesłychanie pięknie i mocno – ks. Skrzypczak dopowie, że to było zesłanie Ducha Św. jak nowa Pięćdziesiątnica, wyjście do świata i pojawienie się nowego języka w Kościele.
ks. Skrzypczak
Trzy fazy po Soborze: 1. euforia i ogromna nadzieja, 2. rozczarowanie rodzące dwie grupy niezadowolonych: progresistów krytykujących SW II za trzymanie się tradycji i brak odważnych reform (np. święcenia kapłańskie dla kobiet, rewizja celibatu) oraz tradycjonalistów obwiniających SW II za laicyzację Mszy św. i wszelkie patologie, w tym każde nadużycie liturgiczne (znane filmiki, np. ksiądz przebrany za smoka), 3. kryzys braku jedności, sztuczne podziały różnego typu (tradycja vs modernizm, Łagiewniki vs Toruń, kapelusz vs moher itp), brak porozumienia i narastający brak akceptacji.
Za brak wiary, za zamianę żywego Boga w ideę Boga, za przedstawianie Chrystusa jako dobrego człowieka kochającego innych ludzi, za zatrutą kulturę masową, złe wychowanie dzieci, spadek powołań, za nadużycia w Kościele, nie można winić Soboru. Bp. Ryś dopowie, że Sobór stał się chłopcem do bicia, zarzuca się mu winy, których nie popełnił, bo to jest prosty sposób, aby uwolnić się od szukania prawdziwej odpowiedzi.
Przepaść między Kościołem, a światem była zawsze (“Królestwo moje nie jest z tego świata”). Otwarta wrogość świata zaczęła się (powtórnie, bo wcześniej tez były prześladowania) manifestować po Średniowieczu, a formy organizacyjne przyjęła po utworzeniu masonerii. Jej pierwszy wielki sukces to Rewolucja 1789 i utopienie we krwi powstania w Wandei, potem 1917 i powstanie Kraju Rad. Kiedy Kościół wypracował metody obrony przed wrogami zewnętrznymi nastąpił nowy etap. Zwalczanie przeszło na płaszczyznę ideologii, filozofii. Stworzono modernizm, który, niestety “kupili” niektórzy filozofowie Kościoła. Próbą obrony przed nim było wprowadzenie Przysięgi antymodernistycznej, obecnie “zapomnianej”.
Czy są kapłani będący członkami lóż masońskich?
Nie wiem, ale bardzo mi się podobał wywiad z jakimś wyższym urzędnikiem Watykanu. Stwierdził,że nie ma takowych, bo przecież za przynależność do masonerii grozi ekskomunika. Z drugiej strony wykazy takowych hierarchów krążą w sieci i nikogo to specjalnie nie rusza.
Jest taka teoria, że teraz masoneria weszła do Kościoła i niszczy go od wewnątrz.
Nie twierdzę, że potrafię udowodnić taką tezę, ale działania wielu dostojników są co najmniej dziwne (Popieranie idei Lutra i innych heretyków, zwalczanie idei intronizacji. wszystko co jest tu: http://www.ekspedyt.org/jacek/2013/04/21/11464_list-do-przyjaciol-i-dobroczyncow-nr-80.html ), ale po przyjęciu jej prawdziwości stają się logiczne.
Aggiornamento poniosło klęskę. Nikt nie chce Kościoła, który zamiast nauczać podlizuje się potencjalnym “klientom”. Ziemkiewicz opisał to dowcipnie: “Latarnię morską, etyczny drogowskaz, ideał, jego opiekunowie postawili na kółkach i gonią z nim za mną. Ruchoma latarnia morska niczego już nie wskazuje, nie jest punktem docelowym czy orientacyjnym. Nie jest nikomu do niczego potrzebna.” (cytuję z pamięci sens tekstu, a nie treść)
Polska jest specyficzna z powodu przywiązania do Jana Pawła II, ale w wielu innych krajach wierni sporymi grupami wiążą się Bractwem Świętego Piusa X porzucając zbyt “zmodernizowane” parafie.
Pomimo to, zamiast szukać sposobu wyjścia dorabia się ideologie i teorie do ładnego wyjaśnienia sytuacji.
Nie ważne czyja to wina, ale po prostu zamiast filozofować zróbmy coś dla ulżenia tym kapłanom, którzy w czasie Credo próbują stawać trochę bokiem do Tabernakulum i trochę bokiem do wiernych – (to apel do hierarchii) i “pogońmy kota” tym co z lubością siadają na najwyższym stopniu “dawnego ołtarza” tyłem do Ciała Chrystusa.
Na tych wszystkich problemach zrobią zapewne jeszcze niejeden doktorat, albo i profesurę, ale niech każdy z nas zapyta się siebie w swoim sercu:
Czy wszystkie te przemiany poszły we właściwym kierunku?
Czy to zrobiono “Dla większej Chwały Bożej“?
Kiedyś taka właśnie była motywacja wszystkich działań Kościoła.
Jaka jest teraz?
Najważniejsze w wypowiedzi Skrzypczaka jest to, że Kościół przed prawie sto lat nie udzielał światu błogosławieństwa Urbi et Orbi. Szok. Nie wiedziałam o tym.
Brak błogosławieństwa spowodował, że i Bóg cofnął swoją dłoń -oczywiście KK był zdeterminowany okolicznościami. Stało się więc ”macie to, czego chcecie”.
z
no, tak.
Generalnie zgadzam się ze wszystkim, co Pan napisał. Przepaść, o której mówił bp. Ryś rozumiem jako zerwanie dialogu ze światem i zamknięcie się Kościoła (przed SW II) wewnątrz grubej skorupy, czego w poprzednich wiekach nie było. Co do działalności masonerii w Kościele, nie widzę potrzeby tego udowadniać, bo jestem o tym przekonany. Proszę jednak zwrócić uwagę, że z 70 dokumentów przygotowanych na debatę soborową (z pewnością pod wpływem różnych sił nacisku) przez Sobór nie przeszedł żaden (!) i wszystkie zostały napisane od nowa.
W linkowanym liście bp. Fellay’a do przyjaciół Bractwa znajdują się bardzo mocne zarzuty przeciw SW II (niekatoliccy szafarze, bluźnierstwo prawa do wyznawania innej religii, sprzeczność z prawem Bożym, demokratyzacja Kościoła, zniesienie języka sakralnego Mszy św., itp) ale jestem za cienki w kościach, aby je potwierdzić lub odrzucić ich zasadność, a tym bardziej, aby odrzucić cały SW II i domagać się razem z Bractwem włączenia wstecznego biegu w czasie jazdy.
a co myśleć o pochlebstwach dla SSowieckiego bandyty Baumana??? – czy o nie jest aby forma paktowania z szatanem?
Mowę mię odjęło i umysł nie wie co pomyśleć. Odnalazłem ten fragment. Ks. Skrzypczak powinien chyba przeprosić za nazwanie Kołakowskiego i Baumana wspaniałymi ludźmi i mam nadzieję, że to lapsus. Pewnym usprawiedliwieniem jest to, że ks. Skrzypczak nie mógł sobie przypomnieć jak Bauman się nazywa oraz kontekst wypowiedzi, w której chodziło o 1968 rok i czystki wewnątrz partii, czyli wojna gangów – sowieckiego i syjonistycznego. Z tego, co kojarzę, teściów naszego prezydęta sowieci też wyrzucili w tamtych czasach z UB (MBP) za pro-żydowskie wypowiedzi i zbytnie sprzyjanie Izraelowi. Tak czy owak masz rację, że podejrzane jest nazywanie komunistycznych oprawców “wspaniałymi ludźmi”.
???????
Już zdobyłam numer komórkowy do ks. Skrzypczaka. Teraz jest we Włoszech i nie będę go niepokoić, ale jak wróci, zadzwonię i poproszę o meila- prześlę mu linki do wykładów Żebrowskiego w którym mówi o Baumanie i do wykładu Michalkiewicza.
Biskupa Rysia natomiast warto słuchać, by czerpać wiedzę o Kościele z pierwszej ręki, nie piątej. To charyzmatyczny biskup, z wielką wiedzą.
Panie Circ!
Ale superowo, że Pani jest!
Jak tylko przeprosi, to Pani nas zawiadomi?
Przepraszam. Teraz dopiero zauważyłem błąd. Oczywiście miało być:
Kochana, droga, Pani Circ!
A może po prostu ironia…
Tak nawiasem, to z żalem trzeba przyznać, że szeregowi kapłani wiedzę o świecie mają nikłą. Ma to może i swoje plusy, że oddaleni są od spraw ziemskich, ale czasami to aż płakać się chce.