Murena olbrzymia osiąga długość do 3m oraz masę ciała do 60kg. Żyje do 25 lat. Pod względem masy jest największą mureną. Występuje na głębokości od 10-50m. Jest pospolita – właściwie spotyka się jedną lub dwie podczas każdego nurkowania, szczególnie że miejsce jej dziennego pobytu jest opisane podczas briefingu. Tak więc szybko zapomina się pierwsze wrażenie, że oto spotkało się legendarnego węża morskiego we własnej osobie. Jednak wraca to wrażenie, kiedy spotyka się murenę podczas nurkowania nocnego, kiedy wężowym ruchem grube, długie cielsko przewija się powoli gdzieś w pobliżu.
Długie i giętkie ciało, bardziej przypominające węża niż rybę, wskazuje na inny typ przystosowania się do wodnego środowiska. Na przykład odmienny jest sposób pływania mureny. Polega on nie na odpychaniu wody płetwą ogonową, lecz jakby na wbijaniu się w wodę za pomocą falujących ruchów ciała. Mureny są zdolne do pokonywania długich dystansów bez zmęczenia, bo wydłużone ciało słabo zaburza wodę i stawia jej mniejszy opór. Natomiast nie mogą szybko pływać i gwałtownie przyspieszać. Wydłużenie ciała i osiągnięcie dużej jego giętkości wiąże się także ze wzrostem liczby kręgów. Ma ich ponad 200, czyli znacznie więcej niż większość ryb. Zmiany dotyczą również płetw. Grzbietowa, ogonowa i odbytowa połączyły się w jeden fałd ciągnący się wzdłuż tylnej części grzbietu, a płetwy brzuszne, w ogóle przy takim sposobie pływania nieprzydatne, całkiem zanikły.
Murena jest terytorialna, a jej osobisty teren, na który inne mureny nie mają wstępu, może mieć od kilkuset metrów do kilku kilometrów.
Teraz znowu narażę się, bo ich seksualność jest na topie w naszym sejmie.
Murena olbrzymia rodzi się jako samczyk, po czym przekształca się w samiczkę. Samica składa jaja, z których wylęgają się przeźroczyste larwy w kształcie listków. Larwy osiągają dojrzałość po dwóch latach.
Największą murenę spotkałam kiedyś na Brothers Islands nurkując wzdłuż stromego zbocza. Nagle ujrzałam wystający ze skalnej szczeliny łeb mureny większy od mojego. A mijałam ją o jakiś metr. Mogłam zrobić przegląd krzywych zębów w otwartej paszczy.
Umaszczenie mureny olbrzymiej porównywane jest do ubarwienia pantery. Posiada żółto-brązową głowę w ciemne kropki, które u młodych osobników są większe i brązowe, u starszych natomiast – mniejsze i czarne. Cechą odróżniającą Giant moray od innych muren jest także czarna plama, widoczna przy otwartych skrzelach.
Jest jedną z najciekawszych, choć szalenie tajemniczych ryb. Jej ciało składa się prawie wyłącznie z mięśni, więc jest wyjątkowo silna. Chowa się za dnia w swojej jamie, a poluje na inne ryby i zwierzęta morskie, głównie po zmroku, w ciemności, na dużych głębokościach. Zależnie od wielkości poluje na ryby, w tym często własnego gatunku, krewetki, kraby, mięczaki.
Mimo groźnego wyglądu i cały czas otwartej, zębatej paszczy jest dosyć łagodna. Brak jej wieczka skrzelowego, przez co musi otwierać i zamykać paszczę, aby wymuszać przepływ wody przez skrzela, dzięki czemu oddycha.
Ponieważ są stworzeniami nocnymi, mureny słabo widzą, lecz za to mają wyśmienity węch.
Toteż jeśli nurek karmi je rybą, zapach ryby jest również na palcach nurka. Murena nie odróżnia pokarmu od ręki i może wgryźć się w rękę. Oczywiście, nie wolno karmić ryb, ale czasami nurkowie zakaz ten omijają.
Mureny dzięki dwóm rzędom zębów doskonale radzą sobie z rozdrabnianiem pokarmu. Co ciekawe w gardle posiadają dodatkowe szczęki z zębami.
Przednie szczęki są zaopatrzone w ostre kły, ułożone w jednym rzędzie. Dwa najdłuższe zęby, doskonale widoczne z bliska, znajdują się w środkowym rzędzie.
Niegdyś podejrzewano mureny, że niczym węże mają w pysku gruczoły jadowe. Okazało się, że to nieprawda. Owszem, ugryzienie mureny może być niebezpieczne, ale powodem tego nie jest jad, lecz zakażenie. W jej paszczy bowiem na resztkach pokarmu rozwijają się bakterie gnilne. Dlatego pomimo ich łagodnego usposobienia, lepiej ich nie drażnić, ani nie karmić.
Mureny prowadzą dosyć monotonny tryb życia. W dzień przebywają samotnie, ukryte we wnękach raf koralowych, skał lub nawet wraków. Na zewnątrz wystaje tylko przednia część ciała, tylna natomiast jest zakotwiczona. Dlatego mureny nie da się wyciągnąć z nory.
Na żer wypływają w nocy. Ofiary odszukują węchem.
Występuje zarówno w zatokach, jak i na otwartym morzu poza rafą.
Murena olbrzymia, tak jak inni mieszkańcy Morza Czerwonego często poddaje się zabiegom higienicznym korzystając z pomocy rybek-czyścicieli (cleaner wrasse – wargatek sanitarnik). Aby zasygnalizować mu gotowość do tego typu operacji murena przyjmuje odpowiednią postawę. Jej ciało zostaje naprężone osiągając skośną pozycję. Głowę unosi do góry, pysk szeroko otwiera i rozchyla pokrywy skrzelowe. Wówczas mała rybka przystępuje do zabiegu wiedząc, że nie zostanie zeżarta. Usuwa resztki pokarmu spomiędzy zębów, a z oskrzeli zbiera dokuczliwe widłonogi. Na samym końcu sprawdzana jest cała skóra. Po takim zabiegu pomocnik odpływa, zaś zadowolona murena wraca do swojej standardowej pozycji.
Murena atakując blokuje zęby. Mechanizm ten ma o tyle sens, że murena przednią szczęką trzyma ofiarę, a tylną powoli przeżuwa fragment po fragmencie.
Mureny są terytorialne i najczęściej preferują życie samotnicze. Czasami jednak w norze siedzą dwa osobniki.
Nawet w okresie godowym mureny są skłonne ewentualnie zjeść partnera, jeżeli nadarzy się okazja, a akurat przypadkiem są głodne. Partner jest młodym, niedużym (w porównaniu) samczykiem, więc wielkich szans nie ma.
Podobnie rzecz ma się z młodymi; muszą bardzo uważać na rodziców, krewnych i znajomych.
Młode mają bardzo długi okres larwalny, jak wszystkie węgorzowate.
Mureny jako drapieżniki skłonne są zjeść wszystko, co się nadarzy; również chętnie zjadają padlinę bez względu na stopień rozkładu. Stąd obecność bakterii gnilnych na ich zębach.
Murena ma niewielu wrogów naturalnych, takich jak rekiny, czy barrakudy.
Jako że murena należy do rodziny węgorzy, nawet jednodniowy pobyt na powietrzu jej nie uśmierca.
A tu wiadomość dla prof.Dakowskiego w kwestiach kulinarnych:
Niektóre mureny mają mięso nadające się do jedzenia, a nawet smaczne. Jednak trzeba bardzo uważać, bo ich krew jest trująca.
Poza tym spożyta murena może wywołać ciguaterę. Niestety, nie ma skutecznego antidotum na ciguatoksyny. Pierwotnym źródłem toksyn są algi z gatunku Gambierdiscus toxicus, które są początkowym ogniwem łańcucha pokarmowego wielu mórz tropikalnych. W kolejnych ogniwach łańcucha pokarmowego następuje progresywna kumulacja toksyn i wśród dużych, drapieżnych gatunków stężenie toksyny może osiągnąć poziom toksyczny dla człowieka. W niektórych przypadkach nasilenie objawów neurologicznych doprowadza do paraliżu i zgonu.
Objawy zatrucia mogą utrzymywać się kilka tygodni, ale opisywano także przypadki trwania objawów przez 20 lat
Aha, może od razu odniosę się do uwag poniektórych, że artykuły o rybkach, ptaszkach etc. mają ewentualnie prawo ukazywać się na Legionie w dziale w ciekawostki, albo wcale, bo Legion nie po to powstał.
Murena też stworzenie Boże. Skoro spodobało się Panu Bogu ją stworzyć, to ma tu prawo być.
Sigma ja Cię ozłocę:)Musisz też tak pięknie pisać o ptakach. Zrobimy katalog tych wpisów dla dzieci, które córka uczy przyrody.
O, ten rodzaj krytyki lubię:)))
Bardzo znakomity artykul, dziekujemy.
To gorne zdjecie jako zywo przypomina Murene naszego parlamentu Stefana Niesiolowskiego(!!), no i niech ktos powie, ze Pan Bog nie ma poczucia humoru.
“Murena też stworzenie Boże. Skoro spodobało się Panu Bogu ją stworzyć, to ma tu prawo być.”
Z takimi ludźmi mi po drodze.
Poza tym nie wiemy, czy przypadkiem największym marzeniem mureny nie jest stanie się kochanym przez ludzi delfinem. Orłem podwodnych przestworzy.
Na przykład takim:
Być może nie byłoby Solidarności, gdyby pozbawiony poczucia bycia we własnym domu Stefan Niesiołowski nie zatęsknił w młodości (czasy zrusyfikowanego PRL-u) za bardziej “siołowską” Polską…. kto wie?
Ktoś musiał zrobić pierwszy RUCH… może to był właśnie ów legendarny entolog (ichtiolog, egal) poszukiwany przez Krakowskiego Smoka i Baltazara Bartłomieja herbu Zielona Pietruszka prof. Gąbka vel Stefan Niesioł, Zuch z ZChN?
Nie wyrzekajmy na największą murenę polskiego parlamentaryzmu.
Też twór boży.
Mimo że cierpiący na chroniczną nerwicę eklezjogenną.
Protestuję w imieniu mureny olbrzymiej! Jest ona stworzeniem łagodnym, niesmiałym i w dodatku bardzo potrzebnym w morzu, jako jego sprzątacz padliny.
Czy p.Niesiołowski może się pochwalić choćby jedną z tych cnót? w życiu!
O delfinach też będzie. Zawsze ostatniego dnia przed wylotem, kiedy nie wolno już nurkować, było pływanie z delfinami:)
Mam szczęście do muren. Udało mi się zobaczyć taką około trzymetrową w pełnej krasie (akurat płynęła od jednej rafy do drugiej).
W biały dzień wylazła z nory? Coś ją musiało nieźle wystraszyć.
Robi wrażenie, prawda?
Uwielbiałem ten serial. Aż się łezka kręci…
Były wtedy tłumy turystów-snorklistów, ale już na łodziach (pod koniec dnia i wiał zimny wiatr).
Raczej wyglądało to na coś takiego: “wreszcie wyleźli z wody i mogę bezpiecznie wrócić do własnej norki z odwiedzin u mojej kumy”.
A na jakiej rafie to było?
Ta notka jest w kontrze do tego co pisałaś uprzednio, a w zgodzie do tego co obserwujemy wokół, a mianowicie owe strzępielce zmieniają się z samiczek w samców, co oddaje dość dobrze powszechną maskulinizację kobiet.
W tej notce z kolei piszesz o przemienianiu się mureny samca w samiczkę, co z kolei dobrze oddaje postępujące zniewieścienie mężczyzn, te metroseksualne typy, te emo i inne dziwolągi.
Ciekawe, że jest tak dużo osobników niezadowolonych ze swojej płci. U rybek to takie łatwe – wystarczy chcieć.
I tu też idzie postęp, bo onegdaj syrenka oddałaby wszystko, by być kobietą i zgubić rybi ogon.
Ciekawe o czym marzą dzisiaj syrenki?
Tadziu, antropomorfizujesz! Zauważ, że wśród tych morskich stworzeń nie ma marnowania materiału biologicznego. W przypadku strzępieli są same samiczki, które mogą się reprodukowac – samczyki tworzą się tylko w razie potrzeby; służą do krycia samic i obrony haremu. Stosunek płci jest jak 11:1.
U samotniczych muren w samice zmieniają się młode samczyki, które przetrwały wstępny holocaust; jako bykowate, 3-metrowe samice są nie do wzięcia. A i samczyka po wykonaniu pracy reprodukcyjnej zeżrą, bo co się będzie białko marnować;)
sigma
W odpowiedzi/nawiazaniu, Kropa powinna napisac o morenie czolowej, no ale pauzuje..:))
Południowy kraniec “Małego Giftunu” / Small Giftun – koło Hurghady nad Morzem Czerwonym.
// Ciekawe, że jest tak dużo osobników niezadowolonych ze swojej płci. //
Mam wrażenie, że “osobniki niezadowolone ze swojej płci” w jakiś cudowny sposób mnożą się i mnożą. I to dopiero jest ciekawe.
“Ciekawe o czym marzą dzisiaj syrenki?”
Ależ to jasne! skąd by tu wziąć forsę na zapłacenie tachunku za gaz.
Znam Small Giftun:) Niestety, koło Hurghady turyści, snorkelujący i nurkowie poniszczyli te rafy przeraźliwie. a bidna murena, jak już znajdzie sobiemieszkanko, to się go trzyma całe życie. i co ona ma zrobić, skoro w tym czasie jej nad głową wyrósl przemysł turystyczny?
No, właśnie, pauzuje;(
Eee tam, chyba raczej za wodę. :P
A może o dennej, ale to już inna bajka. Widziałem taką jedną i naprawdę powiadam Wam, że była wielka. Takiej już nikt się nie oprze i nie płaci ani za gaz, ani za wodę.
No, to Wam teraz matki nabożne dadzą w… za ten rybi sex!
Expozytura wyjazdowa jaj.be. :)
A wiesz, że ta gra słów chodziła po mnie?:). Ale istotnie, życie zmusza mnie do pauzowania w necie:(.
@sigma: A posty o rybach czyta się świetnie! Dzięki.
Dziękuję. Cała przyjemność po mojej stronie:) Wracam sobie z przyjemnością wspomnieniami do podwodnego świata.
Masz rację, Tadziu – oczywiście że za wodę. Ewentualnie podatek klimatyczny.