Jaś, kiedyś po przedszkolu pytany co słychać obwieścił, że ”dziś goniło go stado chujów”. Zapytany czy rozumie co to znaczy, odpowiedział, że tak i powtórzył. Powiedziałam mu wtedy, że chuj to siusiak i dziecko się zawstydziło.
Powiedzieliście dziś o mnie żartem alfica. Przeleciały mi przez głowę skojarzenia- kilka razy w życiu zdarzało mi się obserwować rozmowy komunistów, a może nawet ubeków, np. na plenerze malarskim na studiach, na zaproszenie Rafinerii w Jaśle, kiedy to zwieńczeniem pleneru było spotkanie z gospodarzami i fundatorami na ognisku, na które przywieźli transporter wódki i kiełbaski. Obserwowałam ten światek, kiedy nasz zacny śp. profesor Kutermak musiał robić dobrą minę do złej gry. To była dla mnie nowość, to zachowanie, język, ”światopogląd” . Przypominałam sobie zajęcia z prof. Pieniądzem, który tłumaczył nam, byśmy pilnowali precyzji pojęć, bo język formuje umysł i odwrotnie. Ktoś złapany na bylejakości wypowiedzi był proszony do tablicy by napisał zdanie które właśnie powiedział i wytłumaczył znaczenie każdego słowa z osobna. Koleżanka zapytana czemu wybrała architekturę wnętrz odpowiedziała, że właściwie fascynuje ją moda, ale takiego kierunku nie ma. Sala zamarła, bo czuliśmy co będzie. Pytana co w modzie ją tak fascynuje zaczęła się jąkać i mówi, że ….że trendy, a w trendach ”historie sportowe”. I te historie sportowe musiała napisać na tablicy i zdefiniować. Jak zaczęła mówić, już widziała, że strzeliła babola. Ludzie na tych zajęciach prawie mdleli ze strachu, a zaliczenie było obowiązkowe z ocenami, podchodziło się wiele razy do egzaminu, na którym były same pułapki. Ja jedna oczywiście miałam piątkę z plusem, nie dlatego, że byłam kujonką, bo obijałam się jak mało kto, ale dlatego, że moja mama pilnowała w domu precyzji języka, bo ją z kolei uczyli dobrzy nauczyciele, a w liceum mamy była jeszcze łacina.
Wracam do ogniska. Ci ludzie zachowywali się jak zwierzęta, chlali wódkę, bekali, mieli czerwone ryje, żarli kiełbasę, na dziewczyny patrzyli jak na samice, im więcej pili, tym bardziej podobni byli do świń, a ich język był taki jak ich myślenie i zachowanie, czysty instynkt. Operowali takimi równoważnikami zdań;- ale samiczka, te, patrz, ale schaby (o pupie koleżanki), artystki to chyba by chciały, ale boją się…i rechot. Tak wtedy znienawidziłam tę obcą Polakom duchowość, że zażądałam od profesora na głos, żeby powiedział tym świniom by się odpierdoliły. Swinie zerwały się na równe nogi, jeden chwycił nawet za kaburę i darł się, że zastrzeli sukę, wszyscy wrzeszczeli, że ja już nie studiuję i takie. Myślały, że zrobią wrażenie na kimś, ale profesor gwałtownie otrzeźwiał, poprawił koszulę i powiedział;- Panowie, proszę się uspokoić, to są moi studenci, artyści i ja tu jestem, by ich chronić. Wataha zamilkła w momencie i szybko się pożegnała.
Panowie koledzy i koleżanki. Nie posługujmy się wobec ludzi zwierzęcą taksonometrią, bo to wpływa na umysł i go bestializuje, czyli psuje duchowość, a dusza jest nieśmiertelna.
I nic mnie nie obchodzi, że was zimne poty zlewają na moje pouczanie. A męczta się, jak i ja byłam męczona.
Cóż, osoby używające takiej terminologii patrzą na świat jak na film przyrodniczy, nie zauważając że sami ulegli pewnemu zezwierzęceniu. Pozdrawiam
Ktoś sobie kadzi, albo robi innym wodę z mózgów???
Zachowania seksualne są niestety podstawą tzw. imprez. To, czy są one ordynarne, czy subtelne zależy juz od klasy towarzystwa. rewolucja 1968 narobiła wielu bałaganu w głowach. Powrót do kanonów jest żmudny.
To zachowanie, z którym się spotkałaś, to azjatyccy rabowie, gdyż u nas nawet kultura chłopska była dosyć przyzwoita.
“Cóż, osoby używające takiej terminologii patrzą na świat jak na film przyrodniczy, nie zauważając że sami ulegli pewnemu zezwierzęceniu. Pozdrawiam”
ciekawa uwaga…
Takie zimne poty są dobre – ożywcze, odświeżające, zdrowe. Tak jak zimny prysznic jest lepszy dla ciała niż ciepły. Prawdziwy mężczyzna, prawdziwy Polak najpierw by przeprosił a następnie podziękował.
@Circ-Dzięki.
TY…jesteś Circ takaCała-z “krwi i kości” /oraz inteligentnej-INTELGENCJI, wiadomo, POLKA !!!/
(no, i …”sikasz pewnie włosami” (!), też-jak, to kedyś odkrył mój syn, swego czasu u Mamy, a mnie powiedział-też, w zaufaniu;)
========================
A poza-tym, chciałem Ci Circ powiedzić(zawsze;),za o.Bocheńskim… że: “Jesteś jak WOJNA”
– czyli “rzecz straszna – ale i-też – rzecz WIELKA”. Tak trzymaj /inteligentnie/!
No,:
W przypowieściach morał z reguły znajduje się na końcu.
Btw podobno zdolności percepcyjne mężczyzny pozwalają na przeczytanie ze zrozumieniem około 80-cio wyrazowego tekstu, dlatego w przypadku dłuższych wpisów zalecane jest przeczytanie kilku zdań na początku i końcu bez obawy o utratę jego sensu.
Oczywiście i od tej zasady są wyjątki: tzw. trolle forumowe, które z reguły komentują nawet bez czytania.
może i tak ale porównania często bywają trafne, a takie to wręcz komplement, coś jak ‘urodzony przywódca’ czy nawet ‘charyzmatyczny lider’, przecież nie chodzi o władzę siłową czy mylenie pobudliwości z siłą charakteru. starczy zamknąć 2 osoby w pokoju na parę minut i już widać, jak ustala się grupa, co dopiero jak jest trudne zadanie zespołowe bez kierującego, takich sztuczek dla obserwacji masa
Oj tam, Iza, jesteś samica alfa i basta! :)
A opowiastka pouczająca, swoją drogą.
Tylko ciągłe sztorcowanie przynosi często odwrotne efekty od zamierzonych. Więc nie popadajmy w przesadę.
Aj, a ty swoje. Jazgot ma na was zły wpływ.
Sztorcowania nigdy nie za dużo, bo najsłabsi odpadną, a silni staną się silniejsi. Tak powstaje selekcja pozytywna, której od setek lat nie widzieliśmy.
Na pewno twoja matka i babka mówiły, że świat się popsuł. Przecież od nie psuł się od początku. Kiedyś ta cywilizacja wzrastała, a matki mowiły, że młode pokolenie jest lepsze niż stare, były dumne, ale to było tak dawno, że można już tylko spekulować na ten temat.
circ
Posted Luty 22, 2013 at 1:25 PM
Sztorcowania nigdy nie za dużo, bo najsłabsi odpadną, a silni staną się silniejsi.
Czy taką selekcję można stosować w małej populacji np. rodzinie?
W rodzinie to nie selekcja, ale wzrastanie, z podziałem na role, chyba że jest w rodzinie jeden tak chory uporczywie, np. alkoholik, że musi odpaść, by nie zniszczyć reszty. W większej grupie role rozdają się same według charyzmatów, ale trochę podobnie.
Od razu można zakochać się w takim Pieniądzu, bo on daje bogactwo, którego nikt nie ukradnie.
@ Circ
Na Kresach był znany hodowca koni. Selekcję przeprowadzał w następujący sposób: gdy lody na wiosnę puszczały na Dnieprze /albo Dniestrze – nie pomnę/ kazał całe stado, wraz ze źrebiętami przeganiać wpław przez rzekę, po której szła kra. Co wyszło na drugim brzegu – było doskonałe. Reszta – dla ryb.
Sorry, ale nieeeeeeeee……………….
Poruszyciel. Większość się bała tego pieniądza, aż do nienawiści.
Alegoryczne.
@KOSSOBOR
Powiem ci, jesteś osobą na której doskonale sprawdza się nauka prof. Guza.
Właśnie potwierdziłaś moje wnioskowanie.
Uważasz, że z ludźmi można postępować jak z końmi, jak niektórzy ścisłowcy, którzy przykładają metody nauk ścisłych do badania bytów duchowych, bo takim jest człowiek, a nie jest nim koń, pies, choć robią takie ludzkie miny i przywiązują się do pana.
Widziałaś, by koń dawał jałmużnę nawet wbrew sobie?
?
//Widziałaś, by koń dawał jałmużnę nawet wbrew sobie?//
Ciekawe. Czy ktokolwiek, kiedykolwiek zrobił – nieprzymuszony – coś, wbrew sobie.
To by oznaczało brak wolnej woli(?).