Mocna rozmowa o wojnie sprawiedliwej, podmiotowości narodu i polityce, a także o tym, dlaczego „tylko Polska zakorzeniona w Chrystusie jest niezwyciężona”. O wierze, państwie i odpowiedzialności za wspólnotę.
Dziś Gośćmi Edyty Paradowskiej byli: ks. prof. Tadeusz Guz, filozof, teolog, socjolog, nauczyciel akademicki KUL, wcześniej w Gustaw Siewert Academie w zach. Niemczech, laureat nagrody Lubelskiego Nobla za pracę Filozofia prawa II Rzeszy Niemieckiej Towarzystwo Naukowe KUL, autor setek publikacji naukowych, prelegent i fundator Aten Roztocza Dei, Reginae Poloniae et Patriae.
Oraz Aldona Ciborowska – doktor nauk prawnych, promuje – głównie – myśl wypracowaną przez ks. prof. Tadeusza Guza oraz dr Margueite A. Peeters, szczególnie w aspekcie rewolucji neomarksistowskiej, globalizowanej w celach zrównoważonego rozwoju narzucanych przez ONZ, publikowała na łamach m.in. NDZ, Polonia Christiana, Mojej Rodziny; Niedzieli, Kurierze Wnet.
−∗−
Polsko nie obawiaj się kolosa na glinianych nogach
−∗−
Alternatywnie w serwisie YT: LINK
Rozmowy nie słucham, bo nie czuję potrzeby. Ale, obserwuję Paradowską i buduje mnie, że ta kobieta ma siłę mierzyć się z zagadnieniami, na które zapewne 30 lat temu, nie zwracała by istotnej uwagi, a i zapewne nie miałaby na nie siły.
I po wyglądzie podejrzewam, że jest na pewnych specyfikach uspokajających, ale trzyma się silnie.
I za to ma mój szacunek.
Christ est finis legis (Chrystus jest celem prawa)
ks. Pof. Tadeusz Guz w nawiązaniu do
Albowiem nie chcąc uznać, że usprawiedliwienie pochodzi od Boga, i uporczywie trzymając się własnej drogi usprawiedliwienia, nie poddali się usprawiedliwieniu pochodzącemu od Boga. A przecież kresem (celem, wypełnieniem) Prawa jest Chrystus, dla usprawiedliwienia każdego, kto wierzy. /Rz 10 3,4/
@AC – Bardzo dziękuję za tę audycję
@Nietytus – Nie to, abym nie doceniał Pańskiego potencjału, lecz niektórzy mogą to podprogowo odebrać jako deprecjację, a rzecz warta wysłuchania- dlatego cytaty:
Najpierw o wojnie sprawiedliwej
Czy wojna w obronie cywilizacji jest wojną sprawiedliwą?
Polityka bez Boga przyczyną klęski
________________________________________
Pytanie na koniec ode mnie (dla jednych uzasadnione i pilne, dla innych niezrozumiałe) Dlaczego Polacy nie rozpoczęli jeszcze wojny sprawiedliwej w obronie koniecznej narodu i państwa?
Rozumiem, ale mimo wszystko zachęcam. Materiał pojawił się tylko i wyłącznie ze względu na księdza profesora.
Ad. Polityka bez Boga przyczyną klęski
Więcej na ten temat również we wcześniejszym materiale.
Polityka bez Boga to zdrada – ks. prof. Tadeusz Guz
W sobotę, 21 czerwca 2025 roku w Bełchatowie odbyło się pokampanijne spotkanie sztabu Grzegorza Brauna, podczas którego głos zabrał wybitny filozof i teolog – ks. prof. Tadeusz Guz. Tematem konferencji […]
Bardzo ważne pytanie.
Zadaję je sobie nieomal codziennie.
Tym bardziej, że jest kwestią całkowicie oczywistą, że rządzący Polską nie reprezentują interesu Polski i narodu polskiego.
KKK 2242 Obywatel jest zobowiązany w sumieniu do nieprzestrzegania zarządzeń władz cywilnych, gdy przepisy te są sprzeczne z wymaganiami ładu moralnego, z podstawowymi prawami osób i ze wskazaniami Ewangelii. Odmowa posłuszeństwa władzom cywilnym, gdy ich wymagania są sprzeczne z wymaganiami prawego sumienia, znajduje swoje uzasadnienie w rozróżnieniu między 450 służbą Bogu a służbą wspólnocie politycznej. “Oddajcie).. Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga” (Mt 22, 21). “Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5, 29).
Tam).. gdzie władza państwowa, przekraczając swoje uprawnienia, uciska obywateli, niech ci nie odmawiają jej świadczeń, których obiektywnie domaga się dobro wspólne. Niech zaś wolno im będzie bronić praw swoich i współobywateli przed nadużyciami władzy w granicach nakreślonych przez prawo naturalne i ewangeliczne (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 74).
KKK 2243 Zbrojny opór przeciw uciskowi stosowanemu przez władzę polityczną jest uzasadniony jedynie wtedy, gdy występują równocześnie następujące warunki:
1 – w przypadku pewnych, poważnych i długotrwałych naruszeń podstawowych praw;
2 – po wyczerpaniu wszystkich innych środków;
3 – jeśli nie spowoduje to większego zamętu;
4 – jeśli istnieje uzasadniona nadzieja powodzenia;
5 – jeśli nie można rozumnie przewidzieć lepszych rozwiązań.
Nie mam najmniejszych wątpliwości dotyczących punktu pierwszego. W punkcie drugim jesteśmy już pod okupacją, a inne środki nie mogą być wykorzystane, bo są zabronione (wolne wybory, wolność słowa), ale weźmy punkty trzeci i piąty…. Chodorowski mówi, że za chwilę III RP rozpadnie się jak domek z kart i równocześnie wzywa już do organizowania się, tworzenia różnych środowisk poparcia.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, aby w ramach ” jeśli nie można rozumnie przewidzieć lepszych rozwiązań” do władzy wrócił PiS na dotychczasowych “zasadach ustrojowych”
A broń? Myśl jest bronią osobistą…
Dlaczego Polacy nie rozpoczęli jeszcze wojny sprawiedliwej w obronie koniecznej narodu i państwa?
Ks.Pof.Tadeusz Guz wyjaśnił to wyraźnie w swojej wypowiedzi.
Powiedział m.inn.że ludzie rozumni odnoszą wszystkie swoje działania do Boga, nie są kłótliwi,nie kierują się emocjami tylko rozumem.
Główne partie w Polsce kierują się swoją miarą a nie miarą Chrystusa.
Brakuje prawdziwej debaty opartej na rozumie.Gdy toczy się na płaszczyźnie emocji nie dojdzie nigdy do zgody i pojednania.
Kto więc ma rozpocząć wojnę sprawiedliwą gdy nawet w rodzinie,przy stole wigilijnyn występują podziały, gdy brakuje prawdy.
“Krzyżacy nie umieli , w sposób doskonały , podłączyć się pod działanie Boga”.
Bardzo cenię księdza profesora Tadeusza Guza , ale wydaje się , że Krzyżacy wiedzieli
co robią , i że są przyczyną nieszczęść narodów , czyli działali po stronie zła
z niejaką premedytacją .Prof. Guz jest zbyt delikatny w nazywaniu zła po imieniu (w
nazewnictwie).
Krzyżacy działali pod przykrywką wiary przeciwko Bogu .
„Dlaczego Polacy nie rozpoczęli jeszcze wojny sprawiedliwej w obronie koniecznej narodu i państwa?”
Jaka „wojna sprawiedliwa”? To by się mogło tylko źle skończyć.
Wojna to sprawa moralności lub jej braku, a nie sprawiedliwości czy niesprawiedliwości.
Wojna sprawiedliwa to zwrot błędny, kłamliwy, oszukańczy, głoszący absurd, dwubiegunowość, jest on oksymoronem.
Bezkarne posługiwanie się nim prowadzi do najgorszych nadużyć, zdrad i zbrodni.
Zwrot ten zawiera dwa człony, które zawsze są w opozycji jako sprzeczne wewnętrznie bo przedstawiające alternatywę a więc wymaga jasnego określania się albo-albo.
Zaistniała w tym zwrocie ich zbitka zawiera element ich równouprawnienia które według praw profesora Konecznego oznacza, że to co jest duchowo niższego rzędu wygra z tym co jest wyżej zintegrowanym duchowo.
Wszystko co zawiera sprzeczność wewnętrzną zawiera z tego powodu i zarzewie własnej destrukcji.
Społeczność która godzi się na “wojnę sprawiedliwą” ulegnie destrukcji.
Sprawiedliwość dotyczy relacji ludzkich, tak wewnątrzwspólnotowych jak międzywspólnotowych, zwykle rozciąganych i na społeczne, choć one, podobnie jak relacje międzyosobowe zawsze są umowne, bo różne osoby, czy społeczności, podobnie jak plemiona, partie zwane politycznymi, mafie, spiski, czy zmowy potrafią je różnie rozumieć.
– I to one są najbardziej zainteresowane traktowaniem ich w kategoriach sprawiedliwości-niesprawiedliwości, a nawet bycia politycznymi, mimo że jest to błąd, absurd, dwubiegunowość i oksymoron wprowadzające podstępnie do umów sprzeczność.
– – Tą zaś już wykorzystają w praktyce tylko silniejsi, zdolni do przemocy i terroru dla osiągania korzyści własnych, mający nie tylko władzę, pieniądze i prawo w swojej dyspozycji, ale i zdolność do bezkarnego dopuszczania się zbrodni, czy zdrady. Wykorzystają kosztem zwykłych, normalnych ludzi.
Zbrodnia, podobnie jak i grzech bierze się z wynaturzenia z natury ludzkiej i wspólnotowej, do życia w których powołał nas Bóg, oraz niemoralności, oraz odczłowieczenia, sięgając po bestialstwo i satanizm, czyli antyczłowieczeństwo. – Nie bierze się z niesprawiedliwości. Sprawiedliwością patologii tu nie zatrzyma, normalności nie przywróci.
– Bo sprawy, które dotyczą życia, zawsze dotyczą najpierw moralności, a nie sprawiedliwości.
Zwrot „wojna sprawiedliwa” kusi uznaniem, że w jej ramach trzeba pokonać niesprawiedliwego, a że takim i są np. ludzie źli, to pokonać, zniszczyć tych złych, a sprawiedliwość przyjdzie sama. – Jednak w praktyce nic takiego nie nastąpi, bo takie pokonanie odbywa się zawsze siłami gorszego zła, i to ono będzie kontrolowało sytuacje po „zwycięstwie”.
– A w rezultacie po każdej takiej wojnie zło władz będzie rosło względem zła dominującego dotąd, a zwalczonego, a więc i jego obalenie celem przywrócenia rządów dobra, rokujących trwanie sprawiedliwości będzie coraz trudniejsze.
Ponadto jastrzębie wojny oficjalnie mogą sobie dla propagandy głosić wolę osiągnięcia stanu sprawiedliwości, ze swojej natury faktycznie nigdy nie dotyczy ona sprawiedliwości, bo ona wiąże się ze śmiercią, z działaniami o skutkach nieodwracalnych – więc już nie do naprawy, ponieważ żyjemy wewnątrz czasu (który jest jednokierunkowy), a więc i nasze życie ma sens tylko jako jednokierunkowe.
– Podobnie w stanie wojny, ani w przestrzeni polityki właściwie rozumianej nie zaistnieją żadne handle ani kompromisy.
W sprawiedliwości daje się naprawiać skutki działań niesprawiedliwych, ale skutków działań niemoralnych, czyli zagrażających życiu i pełnieniu przez ludzi ich naturalnych powołań już nie daje się odwrócić – z tymi skutkami muszą już żyć ci co przeżyją.
– Natomiast handle i kompromisy mają swoje miejsce w ramach polityki zgodnie i dobrze rozumianej, moralnej, dotyczącej ze swojej natury kontroli nad sprawiedliwością.
– I to jest jedyna droga do uzyskania sprawiedliwości, nie wojna.
– I tą drogę wyznacza polityka dobrze rozumiana, a więc sprawowana z pozycji zgodnie rozumianej moralności, zaś dodatkowo ta wymaga zgodnie rozumianego człowieczeństwa i ducha ludzkiego.
W sprawiedliwości tyle dajemy ile bierzemy, jednak niesprawiedliwość to jeszcze nie tragedia żeby z jej powodu aż posuwać się do wojny – bo z niesprawiedliwością daje się żyć, i to długotrwale. – Oczywiście nie ustając w łaknieniu i pragnieniu sprawiedliwości.
Jednak są sytuacje, kiedy ktoś pozbawić nas chce dóbr koniecznych nam czy osobom za które jesteśmy odpowiedzialni, albo naszych wspólnot ducha, powszechnie a błędnie bywa nazywana niesprawiedliwością (zwłaszcza gdy dotyczy kradzieży zwykle kojarzonej z niesprawiedliwością – mimo iż to już kradzież dotycząca dóbr koniecznych dla życia.
Jednak jeśli ktoś niemoralny już pozbawi kogoś dóbr mu koniecznych, dokona zbrodni, a tutaj już żadna sprawiedliwość jej nie cofnie. – Osoba lub wspólnota umrą lub zostaną trwale upośledzone.
Celem oficjalnym „wojny sprawiedliwej” jest przywrócenie sprawiedliwości przez ukaranie „niesprawiedliwego”. – Zapewne ukaranie go w rozumieniu antycznego Kodeksu Hammurabiego i odzyskanie korzyści które odniósł on ze swojej niesprawiedliwości.
– To jednak można uzyskać i środkami pokojowymi.
Inaczej ze zbrodnią, w tym pozbawieniem dóbr koniecznych do życia w tym życia wspólnot ducha ludzkiego – połączonych z zabójstwem, ludobójstwem, zdradą, czy nepotyzmem, spiskiem, czy zmową lub korupcją „polityczną”. – Tutaj ani sprawiedliwość niczego nie przywróci, ani odzyskać tego co stracone się nie da, ale i powrócić do normalnych wcześniej relacji też się nie da, a więc i zapomnieć tego co zaszło się nie da.
Warto tu przypomnieć jak Bóg potraktował pierwszego zbrodniarza. – Napiętnował go tak, żeby wszyscy widzieli co zrobił, a więc i do czego jest zdolny, ale zabronił go karać. – A więc pokazał ludziom właściwą dla tego przypadku drogę profilaktyki i dobrego wychowania moralnego nakierowanego na dalekowzrocznie postrzeganą ludzką i wspólnotową przyszłość ludzkich pokoleń.
Szukanie sprawiedliwości w sytuacji zbrodni byłoby tylko działaniem oszukańczym. – Ot jakaś grupa odniosłaby tu korzyści doraźne, a te decyzje, wybory, działania i korekty postaw ważne, dalekowzroczne by nie zaistniały, a więc byłyby to tylko korzyści małej grupy na koszt długu do spłaty w przyszłości przez ogół.
– Bo jednak duchowe korzenie zbrodni nie pozostały by naruszone, a nawet zbrodnia, w tym dotycząca dóbr koniecznych, w tym niepodzielnych i niezbywalnych dóbr wspólnych Narodu, którego jest państwo, włączona by została jako równouprawniona do życia dotąd politycznego, a odtąd faktycznie antypolitycznego i niemoralnego, po antyludzkie.
– Równouprawniona przez analogię do zdarzającego się równouprawnienia cywilizacji, czy innych bytów pochodnych od cywilizacji, przez co łatwo rośnie już przestrzeń dla dalszych, bezkarnych zbrodni.
– I niestety z tym stanem patologicznym mamy dziś do czynienia.
O wojnie sprawiedliwej mówił ks. prof. Tadeusz Guz nawiązując do
Św. Augustyna, który posługiwał się takim podziałem.
Takim podziałem posługiwał się również “Paweł Włodkowic (ok 1373–1435) – filozof, prawnik, dyplomata Jako członek poselstwa polskiego na soborze w Konstancji bronił interesów Polski w sporze z zakonem krzyżackim Wraz ze Stanisławem ze Skarbimierza jest twórcą polskiej teorii prawa międzynarodowego” /link/
O takiej wojnie wspominał Tomasz z Akwinu oraz aktualny KKK (cytował Zapinio)
Na wojnie sprawiedliwej- obronnej- bronimy się oraz zadość sprawiedliwości odbijamy, odzyskujemy zagrabione ziemie i inne dobra oraz sprawiedliwie karzemy- zabijamy złoczyńców.
“Na wojnie sprawiedliwej można odzyskać zagrabione dobra oraz wyeliminować złoczyńców”.
Tak, o tym to i ja piszę. Powtórzę, żeby nie uciekło:
“Celem oficjalnym „wojny sprawiedliwej” jest przywrócenie sprawiedliwości przez ukaranie „niesprawiedliwego”. – Zapewne ukaranie go w rozumieniu antycznego Kodeksu Hammurabiego i odzyskanie korzyści które odniósł on ze swojej niesprawiedliwości.
– To jednak można uzyskać i środkami pokojowymi”.
Ponadto w dalszym ciągu było:
“Inaczej ze zbrodnią, w tym pozbawieniem dóbr koniecznych do życia w tym życia wspólnot ducha ludzkiego – połączonych z zabójstwem, ludobójstwem, zdradą, czy nepotyzmem, spiskiem, czy zmową lub korupcją „polityczną”. – Tutaj ani sprawiedliwość niczego nie przywróci, ani odzyskać tego co stracone się nie da, ale i powrócić do normalnych wcześniej relacji też się nie da, a więc i zapomnieć tego co zaszło się nie da.
Warto tu przypomnieć jak Bóg potraktował pierwszego zbrodniarza. – Napiętnował go tak, żeby wszyscy widzieli co zrobił, a więc i do czego jest zdolny, ale zabronił go karać. – A więc pokazał ludziom właściwą dla tego przypadku drogę profilaktyki i dobrego wychowania moralnego nakierowanego na dalekowzrocznie postrzeganą ludzką i wspólnotową przyszłość ludzkich pokoleń”.
Z powyższego wynika, że choćby najzacniejsze autorytety posługiwały się zwrotem “wojna sprawiedliwa” pozostanie to błędnym i patogennym, a te autorytety nie przebiją przykładu czerpanego z reakcji Boga na zbrodnię Kaina.
Myślę że księdzu Guzowi zabrakło odwagi żeby sprawę postawić jasno, jednak na początku rozmowy zaznaczył, iż “wojnę sprawiedliwą” utożsamia z “wojną obronną”.
To by mogło być, tyle że takiej wojnie przystoi przymiotnik “moralna”, a nie “sprawiedliwa.
Bo w IIIRP największą partią jest partia Status Quo.
Dodatkowo mamy skuteczną i powszechną debilizację o której napisał p. Kopczyński.
Dobry artykuł na PCH24.
https://pch24.pl/inteligentne-lecz-glupie-elity-jak-uwolnic-od-nich-polske/