Tak więc, to wszystko jest tylko opowieścią i pytanie nie brzmi „kto wygra?”, ale raczej „kto został wybrany, aby popchnąć narrację establishmentu do przodu?”
I szczerze mówiąc, mając nawet to na uwadze, trudno jest podjąć decyzję.
Prawie każde wybory prezydenckie, które obserwowałem, miały dość oczywistego „zwycięzcę”, przekaz medialny był jasny i spójny…
…w tym roku już niekoniecznie.
−∗−
Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org
−∗−
Najbardziej sfałszowane wybory w naszym życiu – w drodze do urn
To dzień głosowania. Historycznie rzecz ujmując, oznaczałoby to, że jutro rano powinniśmy wiedzieć kto zostanie prezydentem, ale już ogłoszono, że liczenie ostatnich kilku procent głosów w kilku stanach może potrwać do trzynastu dni.
Cecha charakterystyczna całkowicie normalnych, wcale nie skorumpowanych praktyk wyborczych.
Trudno uwierzyć, że ktokolwiek może traktować ten cykl wyborczy poważnie, biorąc pod uwagę, w jak oczywisty i bezczelny sposób sfałszowane zostały wybory w 2020r. To powinno być ostatnim gwoździem do trumny amerykańskiej „demokracji”.
Powiedzieli ci, że zamierzają je sfałszować, powiedzieli ci, jak zamierzają je sfałszować, sfałszowali je na żywo w telewizji – na twoich oczach… a potem twierdzili, że każdy, kto mówi, że to było fałszerstwo, jest „teoretykiem spiskowym”.
„Wybory” w roku 2020 były najbardziej sfałszowanymi w historii…
…aż do teraz.
Te w 2024 są jeszcze gorsze, to jakaś kompletna bzdura. Bajeczka. Wystarczy spojrzeć na kandydatów…
W Niebieskim Narożniku mamy Kamalę Harris. Prawdopodobnie najmniej realna kandydatka, jaka kiedykolwiek startowała na prezydenta, cała jej kampania to Psy-Op.
W wyścigu w 2020 roku zajęła ostatnie miejsce w sondażach prawyborów Demokratów i bardzo wcześnie odpadła. W 2023 roku była najmniej popularnym wiceprezydentem w historii i otrzymała nominację tylko dzięki demencji Joe Bidena.
Bez przesady – ta kobieta to katastrofa. Wydaje się, że ma jakiś problem z nadużywaniem substancji psychoaktywnych i prawdopodobnie dość niskie IQ. Nie potrafi rozmawiać bez promptera, bełkocze niezrozumiale w odpowiedzi na najbardziej podstawowe pytania, wygłasza tę samą mowę (z tymi samymi sztucznymi, przećwiczonymi gestami) w kółko, prowadzi kampanię z biegunowo przeciwstawnymi stanowiskami w zależności od stanu [miejsca], w którym się znajduje, a jakby tego było mało – w czasie swojej kadencji jako prokurator generalny Kalifornii, wiadomo, że trzymała więźniów w zamknięciu po odbyciu wyroku, aby wykorzystywać ich jako tanią siłę roboczą.
Ale odkąd rozpoczął się szalony karnawał prezydencki 2024, ten kompletnie pozbawiony talentu, mierny, moralnie skompromitowany nikt jest nam sprzedawany jako jakiś mega-super-ekstra żeński Barack Obama. Genialny taktyk, niesamowity dyskutant, wszechstronny pakiet charyzmy i „radości”.
To jest fałsz. To oczywiste.
Jej „masowe wiece” kręcą się wokół oferowania darmowych koncertów Beyoncé i Lady Gagi. Jej „prawdziwe” chwile pukania do drzwi i „picia piwa jak normalna osoba” są niezręcznie wyreżyserowane.
Ona jest wielkim, bełkoczącym zerem, stworzonym po to, by aktorzy i celebryci mogli ją czcić. Niczym więcej.
Ale w Czerwonym Narożniku mamy Donalda.
Ponownie.
Sprzedaje swój pragmatyczny, antyestablishmentowy program „osuszyć bagno”.
Ponownie.
Obiecując tym razem zrobić wszystko, czego nie zrobił ostatnim razem.
Sama jego obecność na liście wyborczej świadczy o sztucznym charakterze głosowania.
Prawda jest taka, że nikt go tam nie chciał. Establishment próbował – och, jak bardzo – skazać go za przestępstwa, aby powstrzymać go przed kandydowaniem, ale po prostu nie udało im się tego zrobić.
Partia Republikańska bardzo się starała pokonać go w prawyborach, ale był po prostu zbyt popularny.
W końcu, w akcie desperacji, próbowali – och, jak bardzo – zabić go.
Dwukrotnie.
Albo może i trzy razy.
…a jednak, w jakiś sposób, to niewiarygodne – oto on.
Cała władza, jaką udało się zgromadzić establishmentowi, nie była w stanie powstrzymać boskiego Donalda od zwycięstwa.
Widzicie? Głosowanie ma znaczenie, a system jest tak sprawiedliwy, że nawet jeśli próbują – och, jak bardzo – oszukiwać, jest to prawie niemożliwe.
Donald jest dowodem na to, że amerykańska demokracja naprawdę istnieje!
Zabawne, ale jakoś w tym całym ogłuszającym jazgocie organów odtwarzających marsze Souzy, miliony ludzi najwyraźniej zapomniały o Operacji Warpspeed i szczepionkach, z których nasz Trump był tak dumny.
Szczerze mówiąc, zasługujemy na lepszą klasę marionetek.
Tak więc, to wszystko jest tylko opowieścią i pytanie nie brzmi „kto wygra?”, ale raczej „kto został wybrany, aby popchnąć narrację establishmentu do przodu?”
I szczerze mówiąc, mając nawet to na uwadze, trudno jest podjąć decyzję.
Prawie każde wybory prezydenckie, które obserwowałem, miały dość oczywistego „zwycięzcę”, przekaz medialny był jasny i spójny…
…w tym roku już niekoniecznie.
Na przykład CNN, które ostatnio było zdecydowanie pro-Bidenowskie, teraz jest znacznie bardziej surowe wobec Harris, co może być przejawem „bezstronności”, ponieważ wiedzą, że ona „wygra”, lub może być wyjaśnieniem, dlaczego „przegrała”.
Różne sondaże i media prognozują każdy możliwy wynik, od miażdżącego zwycięstwa Trumpa po pewne zwycięstwo Harris.
Duża część tego to przedstawienie, mające na celu utrzymanie zainteresowania ludzi, i szum, mający na celu ukrycie korupcji, ale i tak utrudnia to prognozowanie rezultatów.
Postawiłbym swoje skromne oszczędności na zwycięstwo Busha (x2), Obamy (x2) i Bidena w każdych z tych pięciu wyborów… ale postawiłbym też na zwycięstwo Clinton w 2016 roku.
Tym razem nie jest to wcale jasne. Widzę argumenty za tym, że każda ze „stron” może być ostatecznym wyborem globalistów.
Na korzyść Harris przemawia fakt, że została ona wyraźnie specjalnie wybrana do udziału w wyborach (co odsunęło Bidena na bok i pozwoliło uniknąć prawyborów), a także fakt, że kupi sobie automatyczną tolerancję ze strony lewicy, która nie odważy się krytykować kolorowej prezydent i która będzie z radością napawać się blaskiem „przegranego Pomarańczowego Człowieka” przez co najmniej rok lub dwa.
Wydaje się również, że przygotowują nową wersję kłamstwa o „głosowaniu korespondencyjnym” z 2020r., z narracją o „tajemniczych wyborczyniach”, głosujących wyłącznie w oparciu o (całkowicie zmyśloną) kwestię praw do aborcji.
Wreszcie – i myślę, że coraz bardziej, co najważniejsze – mamy do czynienia z demonstracją siły, która polega na wybraniu kandydata, którego nikt nie lubi, i bezczelnym udawaniu, że wygrał wybory.
Wszystkie te elementy mogą być powodem, dla którego wybrali Kamalę.
Ale z drugiej strony, jeśli sprawią, że Trump „wygra”, natychmiast zamkną usta wszystkim ludziom, którzy twierdzą, że 2020 był ustawiony, bo – ludzie będą naiwnie argumentować – dlaczego mieliby ustawiać wybory przeciwko Trumpowi w 2020, a potem pozwolić mu wygrać w 2024?
Co więcej, Trump odzyska wielu prawicowych libertarian, którzy zostali zniechęceni oszustwem związanym z covid-19, ale nadal chcą wierzyć.
Oczywiście, będzie promował tę samą globalistyczną agendę, co Harris – ale zamaskowaną pod „prawicowymi” hasłami, które skutecznie uniemożliwią niektórym osobom zauważenie, co robi.
Więc tak, to jest kilka dobrych powodów, dla których globaliści mogliby wybrać Donalda.
Każde z nich ma mocne i słabe strony. Trump, moim zdaniem, potencjalnie oferuje więcej korzyści z punktu widzenia establishmentu, ale jest po prostu zbyt wiele komunikatów typu „sondaże są błędne, Harris wygra łatwo”, aby całkowicie zignorować tę możliwość.
W tej chwili sytuacja może potoczyć się w jedną lub w drugą stronę.
Zakładają nawet, że historia „wyborów” nie zakończy się dzisiaj, ponieważ obie „strony” rozgrzewają się, by zakwestionować wyrównany wynik. Politycy Demokratów już mówią, że mogą odmówić poświadczenia wyniku, a „liberalna” prasa atakuje Kolegium Elektorów. Z drugiej strony, „nieprawidłowości w głosowaniu” i „awarie maszyn” będą zgłaszane w nadziei na wywołanie niepokojów wśród wyborców Trumpa.
Cały Waszyngton jest zabity deskami w oczekiwaniu na zamieszki… Myślę, że po każdej ze stron.
Więcej paliwa do wojny domowej, którą najwyraźniej chcą rozpocząć.
Ale nie zapominajmy, że bez względu na to, jak wielki chaos zostanie wywołany, jak długo będzie trwał i jakkolwiek się skończy, cel się nie zmieni.
Wynik dzisiejszego wieczoru powie nam tylko, w jaki sposób zamierzają promować swój program w ciągu najbliższych kilku lat.
______________
The Fakest Election of Our Lifetime Goes to the Polls, Kit Knightly, Nov 5, 2024
−∗−
Warto porównać:
Dlaczego [s]elekcja w USA nie ma żadnego znaczenia
(S)elekcja to tylko kolejny pakiet rozrywkowy, który ma cię rozproszyć, zaangażować i rozwścieczyć. Każdy moment wpadki, każda gafa, każde „szokujące odkrycie”, każdy „wyciek” bla bla bla, każdy „improwizowany telefon”, każdy […]
______________
„To przejęcie władzy przez maoistów” czyli kto przebuduje Amerykę w sowiety
Według Loudona marksistowskie pochodzenie Harris jest głębokie. Wyjaśnił, że rodzice Harris byli zaangażowani w marksistowską grupę w Berkeley, Afro-American Association, która opowiadała się za radykalnymi ideologiami inspirowanymi przez Mao Tse […]
−∗−
Trump podpisał ustawę 447 i licho wie ile na tym straciliśmy, bo przepłacaliśmy różne kontrakty. A może drenaż płynął przez Ukrainę? Ostatnio było o tym jakoś dziwnie cicho
generalnie to prawda.
Gdyby wybory mogły cokolwiek zmienić były by zakazane.
Ja stawiałem na kamale i delikatne porzucenie europy i wojne handlową z chinami
Trump zrobi to z przytupem i retoryka jankesa.
W księdze sun-tzu jest strategia nazywana ‘szalonym szogunem’ czyli gadaniem czegokolwiek, robieniem czegokolwiek na pokaz i parciem do celu po cichu. Wybrano właśnie taką narracje. Teraz zostają 72 godziny na zlikwidowanie wojny na ukrainie ;-) i błogosławieństwo rozszarpania sąsiadów umiłowanego izraela.
Oligarchia żydo-amerykańska bawi się w wybory udając albo i nie, że są one demokratyczne. Demokratyczna to jest emocja ludzi poddawanych histerii, zupełnie jak przy kowid, instytucjonalne wzbudzanie psychozy tłumu. Kto da więcej, zakłady bukmacherskie- tym są wybory w usa. Szkoda, że polskojęzyczne kliki doprowadzają do tego samego. Już mamy dwie rotacyjne partie, a prawica nie dogaduje się od dziesięcioleci bo są rozgrywani przez służby.
Let’s talk about….Trump’s “victory”, and what happens next, Off-Guardian, Nov 6, 2024
Pytań wiele – odpowiedzi przenoszące się do mas – i dziwna cisza nastała w kwestii, czy spłacamy już 447 ? Rzymianie obiecywali sekować Polskę za jej brak i w czasie kadencji pisowskiej była cisza, więc…? Marsz przez stanowiska trwa.