Debilizacja – kabalistyczna zemsta na chrześcijaństwie, cz. V

To wszystko jest oczywiście fałszem, katastrofy klimatycznej nie będzie ani w 2050r., ani kiedy indziej, aż Słońce się zmieni w supernową. Wszystko jest zmyślonym największym szwindlem w historii ludzkości. Żeby ludzie w to uwierzyli, trzeba było ogromnych sił, środków i przeprowadzenia procesów, których ostatecznym celem jest reunifikacja – zjednoczenie całego świata pod centralnym zarządem grupki gnostyków, udających, że ich nie ma, zasłaniających się licznymi parawanami rządów i organizacji. Musieli w tym celu przejąć kontrolę nad globalnymi finansami, rządami, mediami, nauką. To wszystko udało im się na tyle, że sami uważają to za sukces.

−∗−

Na zdjęciu tytułowym – Juval Noah Harari, gnostycko – kabalistyczny autor wysoko promowanych poradników życia dla gojów. Sowicie opłacane pióro, jak Wolter przez króla Prus Fryderyka II, albo Diderot przez carycę Katarzynę (też Niemkę). Współczesna wersja oświeceniowego encyklopedysty, a zarazem prorok przyszłości na wzór H.G.Wellsa. Kanalizator opinii publicznej na wzór Fukuyamy. Sprawny manager fabryki znaczeń. LINK

 

Debilizacja – kabalistyczna zemsta na chrześcijaństwie. Cz. V

Jest to piąta część cyklu, który miał mieć części cztery, lecz nawet piątej nie dało się dojść końca, przeto ostatnią będzie szósta.

Część pierwsza cyklu: Debilizacja-kabalistyczna zemsta na chrześcijaństwie. Część I z IV

Część druga cyklu: Debilizacja-kabalistyczna zemsta na chrześcijaństwie. Część II z IV

Część trzecia cyklu: Debilizacja – kabalistyczna zemsta na chrześcijaństwie. Część III z IV

Część trzecia cyklu: Debilizacja – kabalistyczna zemsta na chrześcijaństwie. Część IV

 

Po II Wojnie Światowej politykę globalną zdominował konflikt, zwany Zimną Wojną. Naprzeciw siebie stanęły dwa śmiertelnie wrogie bloki – USA kontra ZSRR. Pomiędzy dwiema potęgami, gotowymi w każdej chwili wywołać globalny konflikt nuklearny i doprowadzić do zagłady inteligentnego życia na planecie pojawiła się jednak nowa siła, nawołująca do pokoju i zjednoczenia całej ludzkości – ONZ. Na mniejszą skalę na Starym Kontynencie rolę taką spełniała tworząca się Unia Europejska, godząca zwaśnione narody, aby znowu Europa nie została rozdarta okrutną wojną konwencjonalną między Francją a Niemcami. Obydwie organizacje stały się Bytami – Absolutami, z których emanowały wyspecjalizowane byty niższego rzędu (ONZ ma swoje emanacje – Bank Światowy, MFW, WHO, UNICEF, UNESCO i szereg innych, podobnie jest w UE). Ten dualizm porządkował świat, nadawał mu sens, a jednocześnie wprowadzał dualistyczny manichejski podział na dobro i zło – dla pierwszego świata drugi świat był złem, a pierwszy dobrem, i na odwrót. Ta dualistyczna struktura myślenia utkwiła głęboko w umysłach ludzkich i stała się powszechną wiarą. Jednakże ten narzucony przez propagandę obu bloków ogląd był sztuczny i fałszywy. Większość ludzkości nie zdawała sobie sprawy, że ponad sporami politycznymi, walkami militarnymi i rywalizacją cały czas istniały ezoteryczne, tajemne struktury posługujące się gnozą, łączące obydwa bloki tajnym sojuszem i wspólnymi planami. Wrogość wzajemna była faktem – wrogość narodów i ludzi przeciw sobie, dla celów, uważanych za własne, choć w istocie narzuconych przez obce siły, ukryte i wrogie. Solve et coagula.

Dualizm jest poglądem gnostyckim. Zakłada podział na dobro, którym jest duch i zło, czyli materię. Dawno temu był jeden byt – Absolut, będący strukturą duchową. Wydarzyło się jednak coś strasznego, i doskonały Absolut podzielił się na dobrego ducha, określanego przez boga dobra, oraz na złą materię, określaną przez boga zła. Powstał świat materialny, którego byty zostały stworzone przez złego boga, więżąc w sobie byty duchowe, czyli dusze. Nie są one samoistnymi bytami, jest bowiem tylko jeden Byt – Absolut, a wszystkie byty duchowe są jego emanacją. Są jednak uwięzione w materialnym, złym świecie, stworzonym przez złego boga, i nie mogą zjednoczyć się ze sobą wzajemnie i z Absolutem. Jedynym dążeniem oddzielonych dusz powinna być reunifikacja – zjednoczenie z Absolutem, czyli powrót do jedności Bytu – do monizmu, kiedy wreszcie wszystko będzie Jednym, i nic nie będzie oddzielało. Wtedy zapanuje szczęście. Jednak na drodze do zjednoczenia – reunifikacji stoi materia i zły bóg – jej twórca. Trzyma on na siłę dusze ludzkie przywiązane myślami do fałszywego świata materii i błędnych wyobrażeń, podczas, gdy zjednoczenie i szczęście są tak blisko. Brak zjednoczenia jest kosmiczną katastrofą dla bytów duchowych, dlatego trzeba jak najszybciej doprowadzić do reunifikacji. W tym celu należy wyeliminować wpływy złego boga i oderwać ludzi od błędów i materii. Jednak są oni do nich zbyt przywiązani, nie są w stanie dostrzec prawdy. To mogą uczynić jedynie wybrani, poprzez ezoteryczną wiedzę – Gnozę, do której prowadzi długa droga duchowego oświecenia – iluminacji. Ci, którzy tego mogą dokonać, ci wybrani, adepci, wprowadzani są do Gnozy stopniowo, przez szereg stopni wtajemniczeń. Po iluminacji są już w stanie zbawiać się przez Gnozę, oraz zbawiać świat, korzystając z tej tajemnej wiedzy. Jednak większość ludzkości nie jest w stanie przyjąć oświecenia, dlatego musi wystarczyć im jedynie wiedza egzoteryczna. Zbawianie świata przez iluminowanych gnostyków zawsze prowadzi do reunifikacji oderwanych bytów w jeden, monistyczny Byt, będący zarazem światem i bogiem. Droga do Gnozy i iluminacja dostępna jest tylko w lożach, które są prawdziwym, ezoterycznym kościołem.

Przedstawiłem bardzo uproszczoną wizję Gnozy, i gnostycy z pewnością powinni mieć wiele uwag krytycznych do takiej heretyckiej wulgaryzacji. Ale cóż, ani autor, ani czytelnicy nie dostąpili iluminacji i pełne poznanie Gnozy jest dla nas niedostępne, próbujemy jednak poznać zawiłości Gnozy, która jednoczy i zbawia. W tej wizji rzeczywistości bogiem złym jest Adonai – Iehova, bogiem dobrym jest Lucyfer. Adonai stworzył złą materię, która po dziś dzień wiąże ludzi – narody, państwa narodowe, niepodległe rządy tych państw, religię i moralność chrześcijańską, Kościół Katolicki, małżeństwo, rodzinę, własność prywatną. To wszystko jest wrogie dla gnostyków i uniemożliwia im reunifikację, czyli zjednoczenie świata i jego zbawienie, dzięki czemu sami się zbawiają. Wrogiem dla nich jest też to, co umyka świadomości profanów – filozofia realistyczna, pozwalająca zrozumieć rzeczywistość, oddzielić prawdę od fałszu, dobro od zła i wroga od przyjaciela. Filozofia realistyczna to prawda obiektywna i logiczne myślenie przyczynowo – skutkowe, egzoteryczne, poznanie rozumowe, wrogie wobec gnostyckiego poznania intuicyjnego. Wrogie z dwóch powodów. Po pierwsze, uniemożliwia reunifikację, bo trzyma dusze w świecie bytów realnych. Po drugie, pozwala zrozumieć, ze ten cały gnostycki świat, te ogromne struktury myślowe to ludzkie bajki i wymysły, korzystające z natchnienia złego ducha.

Z chwilą zakończenia Zimnej Wojny pozostał jeden światowy hegemon – Stany Zjednoczone, młode państwo o masońskich korzeniach, okupowane przez gnostyckie elity. Lata 90 – te XX w. wyznaczyły nowy bieg globalnej polityki i dążeń ludzkich. Ludzkość dowiedziała się od Francisa Fukuyamy, że nastąpił Koniec Historii, i odtąd będzie już tylko demokracja liberalna. Nie są więc potrzebne państwa, armie, rządy i narody. Teraz ludzie będą mogli swobodnie się wymieniać. Równocześnie narastała wielka narracja o nadchodzącej globalnej katastrofie. Już w 1962 roku zwołano tajny zespół intelektualistów, naukowców i finansistów, którego celem było opracowanie scenariuszy dla ludzkości. Dowiedzieliśmy się o tym dzięki przeciekowi, znanym jako Raport z Żelaznej Góry z 1966 r. Rozważano tam scenariusze zarządzania ludzkością po zakończeniu Zimnej Wojny, co będzie mobilizować całe społeczeństwa. Stanęło na zagrożeniach środowiskowych. Podjęto dalsze prace, stąd ludzkość otrzymała w 1969 r. od ONZ Raport U’Thanta – „Człowiek i środowisko”, od Klubu Rzymskiego „Granice wzrostu”, i dalej już poszło. Zanim zdecydowano się, czym dokładnie straszyć ludzkość, próbowano trochę po omacku – wieszczono wielki głód na świecie, który z powodu nadmiernego wzrostu demograficznego miał zdemolować życie ludzkości już w 1975 r, i dziurę ozonową. To jednak okazało się za bardzo sprawdzalne i za mało straszące. Główna agenda ONZ początkowo nie określała precyzyjnie, co się zepsuje, zapowiadała natomiast wielkie złe rzeczy, jeśli ludzkość będzie nadal żyła tak samo. Opłacani fachowcy, naukowcy, wizjonerzy obciążali ludzkość winą za całe zło, które człowiek wyrządza planecie – rabunkowa gospodarka, cierpienia zwierząt, wymieranie gatunków, zanieczyszczenia, globalne ocieplenie, wojny, nierówności społeczne i ekonomiczne, cierpienia kobiet i dzieci, niedole ludów tubylczych. Winnym okazał się człowiek jako taki, a w szczególności biały mężczyzna, tworzący wraz z innymi naród.

Wiele napisano prac uczonych, napisano książek, artykułów, nakręcono filmów dokumentalnych i fabularnych, stworzono dzieł (pseudo) sztuki, wygłoszono mów, odbyto rozmów, rzucono informacji w mediach głównych i społecznościowych. Wyprodukowano też specjalną kastę – aktywistów, wśród których dominują nieletnie dziewczęta i młode kobiety. Za Rewolucji Francuskiej też tak było. Większość ludzi przyjęła to za pewnik, szczególnie młodzież, którą indoktrynują algorytmy w Internecie i szkoły. Nie wiedzą ci ludzie, bo się nie dowiadują, że globalistyczna agenda, którą ludzkość jest straszona, która jest podstawą zobowiązań i polityki rządów, która obciąża życie ludzi rosnącymi kosztami opiera się na trzech filarach:

  1. procesy naturalne, którym fałszuje się przyczyny, skutki i przebieg;
  2. działania tych samych globalnych sił, które stoją za walką ze skutkami tych działań;
  3. zjawiska nieistniejące.

Największym więc globalnym zagrożeniem są ci, którzy twierdzą, że walczą z globalnym zagrożeniem.

Początkowo tą nemezis miało być zniszczenie środowiska naturalnego przez zanieczyszczenia przemysłowe, wymarcie gatunków, zniszczenie różnorodności biologicznej, przerwanie łańcuchów pokarmowych i głód. Potem jednak płynnie zaczęto przenosić się coraz wyżej, aż wyszło na to, że człowiek jest odpowiedzialny za wzrost temperatury na planecie. Przyczyną jest emisja gazów cieplarnianych, głównie CO2, a ostatnio też metanu. Przed takim oskarżeniem człowiek jest bezbronny, bo czy chce, czy nie wydycha CO2, jest więc osobiście współodpowiedzialny za nadchodzącą globalną katastrofę klimatyczną. Planeta płonie, wszędzie są susze, wichry, ulewy i powodzie, pada niszczący grad, podniesie się poziom mórz i zaleje nas wszystkich, jeszcze zanim spali nas ogień z nieba. Dlatego są wojny klimatyczne, zmuszające miliony głodnych ludzi, którzy utracili swoje poletka do ucieczki do miejsc, gdzie (jeszcze chwilowo) da się żyć, czyli globalne Południe rusza na globalną Północ. Solve. Dlatego ludzkość musi zewrzeć szeregi, narody muszą porzucić swoje ciasne interesy, a ludzie poświęcić swoje dobra osobiste, dla dobra Ludzkości i Planety. Trzeba zjednoczyć wszystkie działania pod kontrolą światłych (bo oświeconych) globalnych naukowców i liderów, koordynowanych przez niezawodne instytucje ponadnarodowe. Coagula.

To wszystko jest oczywiście fałszem, katastrofy klimatycznej nie będzie ani w 2050r., ani kiedy indziej, aż Słońce się zmieni w supernową. Wszystko jest zmyślonym największym szwindlem w historii ludzkości. Żeby ludzie w to uwierzyli, trzeba było ogromnych sił, środków i przeprowadzenia procesów, których ostatecznym celem jest reunifikacja – zjednoczenie całego świata pod centralnym zarządem grupki gnostyków, udających, że ich nie ma, zasłaniających się licznymi parawanami rządów i organizacji. Musieli w tym celu przejąć kontrolę nad globalnymi finansami, rządami, mediami, nauką. To wszystko udało im się na tyle, że sami uważają to za sukces.

Po rozpadzie bloku sowieckiego, w latach 90-tych ONZ przeprowadził szereg wielkich konferencji, które wytyczyły nowe drogi polityk globalnych i życia narodów, chociaż one tego jeszcze nie wiedziały. Dla polityki klimatycznej najważniejszy był Szczyt Ziemi w Rio de Janeiro w 1992 r. Potem były Milenijne Cele Rozwoju, aż do celów Zrównoważonego Rozwoju 2030. We wszystkich dokumentach ONZ, UE i ich emanacji aż skrzy się od gnostyckiej, ezoterycznej mowy. Pozorny postmodernistyczny bełkot skrywa treści tajemne, zrozumiałe dla wtajemniczonych. Są one zwykle odwrotne do głoszonych szczytnych haseł i pięknych tytułów. Sam termin: „zrównoważenie” ma już charakter gnostycki – równowaga między dobrem a złem.

W dziedzinie edukacji Zrównoważony Rozwój postępuje dwoma ścieżkami. W zakresie treści jest to Edukacja Zrównoważonego Rozwoju (dalej EZR). Wyrodziła się z edukacji środowiskowej, której już w latach 70-tych zaczęto przydawać dodatkowe treści, wzięte z „pedagogiki uciśnionych” Paolo Freire i wszelkich pedagogik „wyzwalających” rodem ze szkoły frankfurckiej. Potem doszła postmodernistyczna dekonstrukcja pojęć i sensów, tak, aby nikt już nie wiedział, co kto mówi i co to znaczy. Solve in chao. Celem EZR nie jest wyposażenie ludzi w wiedzę, dążenie do mądrości i wychowanie do cnót. Celem tym jest wykorzystanie pretekstu edukacji, aby przejąć kontrolę nad umysłami młodych ludzi, sformatować je po nowemu, zmienić ich sposób myślenia, pragnienia i zachowania. Wykorzystuje się też pretekst środowiskowo – klimatyczny, aby powiązać kwestie biologiczno – atmosferyczne z ekonomicznymi i społecznymi. Wykazuje się związek zachowań każdego z losem wszystkich. Wiedza nie jest już dla mądrości. Tutaj wiedza jest środkiem do zmiany. Ma bowiem powstać nowy człowiek, nowe społeczeństwo i nowa ludzkość. Taki człowiek, który nie będzie chciał, nie będzie potrafił ani nie będzie mógł zapanować nad materią i sobą samym. Taki człowiek, który będzie zależny od materii i myśli, należących do innych ludzi. Taki człowiek, który stworzy nowe społeczeństwo, czyli zasób ludzki hodowlanych niewolników. Takie społeczeństwo, które ukonstytuuje nową, zjednoczoną w Absolucie ludzkość. Zmiana celów nauczania wymaga oczywiście całkowitej zmiany systemu edukacji, co jest mówione wprost. Dlatego rzecznicy postępu głoszą wciąż kryzys tradycyjnych systemów i metod. Ludność, bombardowana tymi enuncjacjami, nie ma świadomości, że przebudowany system edukacji będzie obejmował wszystko – nie tylko nauczanie, ale również, a przede wszystkim – wychowanie, i nie ograniczy się do szkoły, lecz obejmie całe życie ucznia i jego rodziny, również prywatne i intymne. Najpierw jednak należy doprowadzić do kryzysu tradycyjne formy nauczania. Coagula ad ordo.

Jeśli jest cel, musi pojawić się metoda, czyli sposób nowej organizacji systemu, aby nie nauczał do mądrości, lecz od niej oduczał, bardziej wychowywał, niż nauczał, uzależniał od systemowej opieki. Efektem sporów i dyskusji pedagogicznych o wzajemną relację nauczania, wychowania i opieki, toczonych od początku lat 60-tych XX w., było przyznanie prymatu wychowaniu. Jednakże przy okazji zmieniono treści tych pojęć. Oto więc nauczanie przestało był transmisją wiedzy, wymuszającej od nauczycieli kontynuację tradycji, a od uczniów ćwiczenia się w cnotach. Nowe nauczanie jest po marksistowsku wyzwalające, gdyż nowa edukacja stała się krytyczna, czyli zawsze ma doprowadzić do zmiany, znaczy rewolucji, i zawsze ma usunąć wszystko, co nie jest zgodne z celami gnostyków. Wychowanie przestało być uzdalnianiem do cnót moralnych. Przyjęto nową moralność systemową, w której dobre jest to, co powiedzą gnostycy i ogłoszą ustami swoich naukowców, liderów i celebrytów. Cnoty gnostyckie to płynne dostosowywanie się do zmiennej rzeczywistości, pod kierunkiem starszych i mądrzejszych. Zawsze oznacza to walkę bierną lub czynną z tym, co nie podoba się gnostykom – narodem, państwem narodowym, religią i moralnością chrześcijańską, Kościołem Katolickim, małżeństwem, rodziną, własnością prywatną, filozofią realistyczną. W tym celu poddani gnostyków muszą być innowacyjni (w destrukcji), kreatywni (w realizacji narzuconych celów), umieć współpracować w zespole (bo zawsze będą w kolektywie, nigdy jako wolni, niezależni ludzie), komunikować się (tylko według dozwolonych kodów). Gnostyckie wychowanie jest więc formatowaniem posłusznej, plastycznej masy interoperacyjnych (idealnie dopasowanych, wymiennych i współpracujących) elementów globalnego systemu, chłonącej systemowe kłamstwa, płynnie zmieniającej swoje przekonania i zachowania. Masy ludzkie i nowe treści wierzeń mają się przenikać w sposób, który opisał Nietzsche – jako intersubiektywny mit. Treść, która jest mitem, rozchodzi się między ludźmi i jest przyjmowana intersubiektywnie – to znaczy każdy ma ten sam, subiektywny odbiór treści, które mogą być całkowicie fałszywe, ale jeśli jest to przyjęte jako prawda przez ogół, staje się prawdą intersubiektywną, czyli dla tej grupy prawdą bardziej prawdziwą, niż prawda obiektywna. Nie jest to nic nowego – za pomocą nowoczesnych technologii udoskonalono haggadę – talmudyczną narrację, przyjmowaną za prawdę.

Opieka stała się więc najważniejszym celem wszelkich systemowych oddziaływań edukacyjnych i wychowawczych. Opieka pojmowana jako troska formująca. System traktuje wszystkich holistycznie – chce widzieć każdego młodego człowieka, całe jego życie i całe jego środowisko, także rodzinę. Używa do tego ustrukturyzowanych narzędzi systemowych, których istotnym elementem są interoperacyjni funkcjonariusze, zwani dziś jeszcze nauczycielami i wychowawcami, w niedalekiej przyszłości mający wejść do gildii psychomagów jako kolejni specjaliści. Opieka ma na celu zapewnić każdemu podopiecznemu bezpieczeństwo, czyli uwolnienie i oddzielenie od oddziaływań pozasystemowych. Przede wszystkim tradycyjne wychowanie w rodzinie jest zagrożeniem dla systemu Gnozy, tak samo wszelkie naturalne interakcje międzyludzkie. Wpływy te zostały nazwane odpowiednio: przemocą w rodzinie i przemocą rówieśniczą. W celu zapewnienia tego bezpieczeństwa stworzono skomplikowany system Oceny Funkcjonalnej. Składa się on z dwóch głównych elementów: analizy funkcjonalnej i programu wsparcia. Analiza funkcjonalna składa się z dwóch komponentów: poznawczego, gdzie analizuje się wrodzone cechy – inteligencję, zdolności, ograniczenia, oraz emocjonalno – społecznego, gdzie bierze się pod uwagę wzorzec reakcji emocjonalnych dziecka oraz warunki, panujące w rodzinie i innych środowiskach wychowawczych. Analizuje się również światopogląd i religijność rodziców i dalszej rodziny. Analiza funkcjonalna operuje psychotestami, wywiadami, obserwacją i ankietami. Realizuje się za pomocą ustandaryzowanych narzędzi cyfrowych, tak, aby każdy „specjalista”, po odpowiednim przeszkoleniu mógł być systemowym diagnostą indywidualnych przypadków. Wyniki analizy są kodowane i wprowadzane do systemu informatycznego, zarządzanego z pozycji centralnego serwera. Następnie system generuje raport wynikowy, a algorytm dopasowuje do dziecka program wsparcia, skomponowany ze standardowych elementów.

Następnie program wsparcia jest wdrażany przez specjalistów i nauczycieli, działających kolektywnie, w zespołach. Program wsparcia ma swój cel systemowy, ten sam dla wszystkich – wzorzec dobrostanu, określony przez WHO. W jego skład wchodzą m.in. prawa seksualne i reprodukcyjne, gender i dobrostan emocjonalno – społeczny. Działania specjalistów mają doprowadzić dziecko do tego wzorca, przesuwając je po linii kontinuum wsparcia – od zaburzeń do dobrostanu. Stan wyjściowy, zdiagnozowany dzięki analizie funkcjonalnej traktowany jest jako zaburzenie. Tak samo system postrzega wszystkie okoliczności, utrudniające osiągnięcie dobrostanu, które dla normalnych ludzi są normalnością, np. wychowanie w rodzinie niezgodne z wzorcem lub wpływy chrześcijaństwa. Usuwanie zaburzeń polega na działaniach wobec dziecka i z dzieckiem w szkole, oraz oddziaływanie na rodziców, aby dostosowali się do systemu. Brak współpracy traktowany jest jako przemoc w rodzinie. Początkowo używana jest soft power, a po wyczerpaniu tych narzędzi uruchamiane są działania administracji i służb. Program wsparcia realizowany jest ustawicznie, do 25-go roku życia, na bieżąco ewaluowany i dostosowywany do zmieniających się okoliczności. W klasycznym systemie edukacji oceniana jest wiedza ucznia, a ocena jest jawna dla nauczyciela, ucznia i rodziców. W systemie wsparcia ocenie podlega całe człowieczeństwo osoby, co dla gnostyków oznacza stopień kompatybilności z systemem. Oceniani są również specjaliści oraz sam system – na ile jest skuteczny. Ocena jest dla ucznia i rodziców formalnie jawna, i oficjalnie mają oni na nią wpływ. Faktycznie jest ona wyrażona specjalistycznym, kabalistycznym językiem, pełnym fachowych terminów, których znaczenia i konsekwencji nie rozumieją nie tylko uczniowie i rodzice, ale nawet szeregowi specjaliści systemu.

Gnostycki system Oceny Funkcjonalnej zaspokaja wszystkie potrzeby dziecka – poznawcze, emocjonalne, społeczne, zdrowotne, specjalistyczne. Żeby ustalić potrzeby, system musi poznać wszystko, dlatego jest holistyczny. Żeby zaspokojenie było skuteczne, system musi je najpierw określić, za pomocą standardów WHO i innych ponadnarodowych instytucji. Wszystkie operacje docelowo mają być całkowicie osadzone w środowisku cyfrowym. Daje to możliwość kontroli sytuacji z pozycji centralnego serwera, ale nie tylko. W Kabale liczby mają znaczenie ezoteryczne, pozwalające poznać i zrozumieć cały świat, dojść do zrozumienia boga (a raczej tego, co za boga jest uważane) i osiągnięcia boskiej mocy kreacyjnej. To dlatego kabalistyczni gnostycy mają popęd do cyfryzacji wszystkiego. Człowiek znajdujący się pod opieką tego systemu nie jest panem siebie i nigdy nie ma nim być. System jest panem człowieka i jego twórcą. Gnostyccy kabaliści uważają, że każdy człowiek jest dowolnie wyuczalny, twierdzą, że każde dziecko pod ich opieką osiągnie pełnię swojego potencjału, a nieświadome ofiary cieszą się, że wreszcie ich dzieci będą należycie zaopiekowane.

Drugi globalny program edukacyjno – wychowawczy, po Edukacji Zrównoważonego Rozwoju nosi nazwę Edukacji dla Wszystkich alias Edukacji Włączającej, alias Inkluzyjnej. Dokładne założenia zostały narzucone światu podczas Konferencji w Salamance, urządzonej przez UNESCO i rząd hiszpański w 1994 r. Przyjęto wtedy Deklarację z Salamanki oraz szczegółowe wytyczne realizacyjne, rekomendowane następnie wszystkim rządom przez ONZ i UE. Nowy, włączający system edukacji nie ma już skupiać się na wiedzy, tylko na włączeniu. System ma być otwarty i dostępny dla wszystkich uczniów bez wyjątku. Wszyscy muszą znaleźć się w tej samej, rejonowej szkole zgodnie z miejscem zamieszkania, w tej samej klasie i na tych samych zajęciach. Ponadto ma zapanować różnorodność, równość i sprawiedliwość. Różnorodność oznacza wszystkich razem – niepełnosprawnych, upośledzonych, niedorozwiniętych, zaburzonych psychicznie, niedostosowanych społecznie, wielokulturowych imigrantów, w normie rozwojowej i wybitnie zdolnych. Przyjęto, że różnorodność jest wyzwaniem i cennym zasobem. Dzięki różnorodności możliwe będą różnorodne doświadczenia, dzięki czemu wzrośnie potencjał społeczeństwa. Równość oznacza, że każdy jest traktowany tak samo, z równą troską. Nikt nie może zostać skierowany do specjalnych trybów nauczania. Nie może więc być także tradycyjnych ocen, ani takiej wiedzy, która nie będzie równo dostępna dla wszystkich. Również uczniowie, mający tzw. specjalne potrzeby edukacyjne nie powinni mieć innych zajęć, niż pozostali. Wszystkie działania specjalistyczne powinny być dostępne w każdej klasie w zwykłej szkole, a nie w specjalnych placówkach. Dlatego każda szkoła musi stać się szkołą specjalną, a każdy uczeń traktowany jak dziecko specjalnej troski. Sprawiedliwość oznacza, że nikt nie będzie wyróżniany ani dyskryminowany. Dlatego każdy zostanie doceniony, ale nie za to, co umie, ale za to, że jest.

Równościowy program szkoły, w której są tzw. klasy zróżnicowane, opisane wyżej wymaga zastosowania specjalnych narzędzi. Poza Oceną Funkcjonalną jest to Projektowanie Uniwersalne i Ocenianie Kształtujące.

Projektowanie Uniwersalne (UDL – Universal Design in Learning) było początkowo stosowane w architekturze i urbanistyce, aby dostosować obiekty do ludzi niepełnosprawnych. W latach 70-tych XX w. w USA prezydent Lyndon Johnson uruchomił program Wielkiego Społeczeństwa. Był on głównie skierowany do tzw. grup defaworyzowanych, mieszkających w gettach, czyli kolorowych mniejszości. Zastosowano więc Projektowanie Uniwersalne do podstawowej nauki dorosłych analfabetów. Doświadczenia te przeniesiono później na wszystkie szkoły i wszystkich uczniów. Cała szkoła ma być tak zaprojektowana, aby była dostępna dla każdego, bez potrzeby indywidualnych dostosowań. Obejmuje to architekturę budynków, programy nauczania, metody dydaktyczne, systemy oceniania. Dzięki temu można program nauczania normalnej szkoły obniżyć do poziomu uczniów upośledzonych.

Ocenianie Kształtujące to zestaw procedur dydaktycznych, stworzony początkowo dla potrzeb szkół specjalnych. Dla dzieci, które mają głębokie problemy z komunikacją lub upośledzenia intelektualne ta metoda pozwala na osiągnięcie sukcesu, jakim dla nich jest podstawowa samoobsługa. Zostało to następnie rozwinięte i przeniesione do zwykłych szkół. Tradycyjna wiedza szkolna jest tam pretekstem do objęcia wszystkich nauczycieli i uczniów ściśle określona procedurą, stosowana na każdej lekcji. Pozwala to na formatowanie uczniów według jednej procedury, uzależnienie ich od systemu, kontrolę procesu rozwoju dziecka z poziomu nauczyciela, kontrolę nauczyciela z poziomu zarządców systemu. Każda jednostka lekcyjna obejmuje afirmację każdego ucznia, niezależnie od osiągnięć. Daje to dzieciom wystrzały dopaminy, co dodatkowo uzależnia od systemu.

Systemy edukacji Zachodu od lat 70-tych były stopniowo przekształcane do nowego wzorca. Zastosowano kilka stałych i sprawdzonych trików. Obowiązki były usuwane pod hasłem praw człowieka; oceny pod hasłem usuwania stresów; podstawy programowe jako nieadekwatne, nienowoczesne i nieskuteczne. Zastąpiono to pozorną indywidualizacją nauczania i demokratyzacją stosunków w szkołach. W połączeniu z antypedagogiką, obejmującą wychowanie domowe celowo doprowadzono do chaosu w tradycyjnych szkołach i spadku ich poziomu. Na fali trwającej od lat 70-tych propagandy wyzwolenia, emancypacji i antydyskryminacji zaczęto przenosić dzieci niepełnosprawne ze szkół specjalnych do zwykłych. Zmieniono też zakres pojęciowy niepełnosprawności. Początkowo oznaczała ona dysfunkcje ruchowe, jednak objęto tym pojęciem także ludzi upośledzonych psychicznie i niedorozwiniętych. To, co wcześniej nazywano debilizmem, imbecylizmem i idiotyzmem (są to pojęcia naukowe), na początku XXI w. stało się niepełnosprawnością. Dzięki temu można było oszukać narody, że otwierają szkoły dla dzieci na wózkach, i dostosować je do dysfunkcji psychicznych. Potem zadaniowani naukowcy i praktycy zaczęli przekonywać ludzi, że można połączyć normę intelektualna z upośledzeniem nie tylko bez szkody dla obydwu, ale z wzajemną korzyścią. Jest to oczywisty fałsz, ale ludzie, zakrzyczeni przez propagandę i aktywistów, zamilkli zastraszeni. Zmieniono również niepostrzeżenie samo pojęcie niepełnosprawności. Model medyczny, który oceniał obiektywnie dysfunkcję człowieka został zamieniony na biopsychospołeczny. Model medyczny twierdzi, że człowiek jest niepełnosprawny, bo coś ma niesprawne w stosunku do normy. Model biopsychospołeczny wychodzi z założenia, że niepełnosprawność jest kategorią dynamiczną, określającą relację osoby ze społeczeństwem. Niepełnosprawność jest wtedy, gdy społeczeństwo stwarza takie warunki, że osoba nie może uczestniczyć w życiu społecznym na równi z innymi. Taką definicję przyjęła Konwencja ONZ o Prawach osób Niepełnosprawnych z 2006 r. Stworzono też kategorię specjalnych potrzeb edukacyjnych dla uczniów. Początkowo była to dysleksja, potem w tym obszarze zaistniały dysgrafia, dyskalkulia, dysortografia, ADHD, zespół Aspergera, spektrum autyzmu, i wiele innych. Kreatywność psychomagów jest duża. Pojawił się na przykład mutyzm, czyli psychiczna blokada mówienia, a nawet mutyzm wybiórczy, czyli blokada mówienia, skierowana na konkretną osobę lub sytuację, np. nauczyciela, przedmiot lub odpytywanie. W innych sytuacjach mutysta wybiórczy mówi bez przeszkód. Brak koncentracji też już został okrzyczany dysfunkcją. Traktowane jest to poważnie i posiadacze tych problemów otrzymują specjalny immunitet, zwany orzeczeniem (silniejszy) lub opinią (słabszy), dzięki czemu szkoła i nauczyciele muszą dostosować nauczanie do każdego ucznia z osobna. Pewna część tych dysfunkcji jest autentyczna, jednak tu też działają prawa podaży i popytu. Przywileje za posiadanie specjalnych potrzeb zaczęto rozdawać szeroką ręką, więc każdy leniwy uczeń może namówić rodziców, dostać przywilej i z triumfem patrzeć, jak cała szkoła leży pokonana u jego stóp. Masa tych stworzonych przez kabalistyczny system triumfujących dysfunkcji rośnie i niszczy szkołę – jedną z najważniejszych instytucji białego człowieka – rękami białych ludzi. Tak działa socjalizm.

Ciąg dalszy nastąpi.

___________________

Debilizacja – kabalistyczna zemsta na chrześcijaństwie. Cz. V, Bartosz Kopczyński, 3 lipca 2024

−∗−

Warto porównać:

„Kiedy ludzie się obudzą?” – NIGDY
Z czasem media zaczęły wkraczać w życie społeczne niczym śmierć do zadżumionej wioski, niosąc po cichu spustoszenie, które przestało być przez społeczeństwo odczuwalne. Okres bezpośrednio przedwojenny przyniósł ze sobą dynamiczny […]

−∗−

O autorze: AlterCabrio

If you don’t know what freedom is, better figure it out now!