Światem białego człowieka, Europą i jej państwami, także Polską rządzi Bestia poprzez podstawionych ludzi, udających suwerenne rządy. Logiczne więc, że Bestia chce, aby państwa i narody były bezbronne, dlatego promuje pacyfizm i miesza ludziom w głowach, tak, że są niezdolni do obrony i jakiegokolwiek racjonalnego działania. W Polsce dokłada się do tego kompletna patologizacja elit państwa, trwająca nieprzerwanie od 1945 r. Ludzie, którzy dzisiaj udają rząd polski, pomimo, że mają polskie dowody osobiste, mentalnie są poza Polską. Bestia celowo dobiera sobie takich, którzy podzielają jej poglądy, a jednocześnie są za głupi, żeby zrozumieć, komu służą.
−∗−
Obraz tytułowy: major Walerian Łukasiński, przez carat zdegradowany, przykuty do działa, więziony przez 46 lat w carskich twierdzach. Czas ten powraca.
Poniżanie żołnierzy
Uśmiechnięci obrońcy demokracji, praw człowieka, praw kobiet, praw zwierząt, klimatu, równości, różnorodności dorwali się wreszcie do tych, których nienawidzą najbardziej – białych, chrześcijańskich mężczyzn, Polaków, broniących narodu i państwa – do żołnierzy Wojska Polskiego.
Najnowsze doniesienia o postępowaniu lewackiego rządu wobec żołnierzy Wojska Polskiego mrożą serce. Nasi obrońcy zostali wysłani na granicę z Białorusią, aby strzec granic naszego państwa i bezpieczeństwa narodu. Granicę naszą na tamtym odcinku atakują zorganizowanymi grupami islamskie bandziory. Wdzierają się oni na terytorium Polski, chcąc przejść przez nasze ziemie, aby następnie dotrzeć do krajów Europy Zachodniej. Tam będą pławić się w luksusach na socjalu, atakować białe kobiety, a docelowo ruszyć na rdzennych Europejczyków. Ten ruch migracyjny został zaplanowany już sto lat temu, a jego promotorzy dążą do tego, aby nie było białej rasy. Państwo polskie, naród polski i polskie wojsko są jednymi z nielicznych obrońców Europy i jej ludności przed gwałtem, grabieżą, pożogą i mordem. Dlatego więc są atakowani przez polskojęzyczne media i wynajętych patocelebrytów. Ostatnio dołączył do tego ataku również i rząd. Oto dochodzą od żołnierzy wieści, że jakiekolwiek użycie broni, także strzał w powietrze jest powodem do dochodzenia i problemów dla żołnierza, który ważył się na to. Na przełomie marca i kwietna trzej nasi żołnierze użyli broni, broniąc się przed znacznie liczniejszą grupą islamskich inwaderów, uzbrojonych w niebezpieczne narzędzia. Strzelali w powietrze, to jednak nie powstrzymało napastników. Następnie w obronie własnej strzelali w ziemię obok nachodźców. Działali zgodnie z prawem i interesem narodu i państwa. Zostali za to oskarżeni o narażenie na zagrożenie życia islamskich bojowców, zakuci w kajdany, na oczach kolegów demonstracyjnie wyprowadzeni i wywiezieni, aresztowani, pozbawieni części należnego im uposażenia. Krótko później w tym samym rejonie napastnik zaatakował bronią białą jednego z naszych. Poważnie ranny, niebawem zmarł. Nasz żołnierz poległ z ręki wroga. Nasi żołnierze są atakowani kinetycznie i zagrożeni, jednak nie wolno im się bronić, bo wtedy rząd zakuwa ich w kajdany i zamyka w więzieniu.
Nasuwa się pytanie, gdzie w tym logika – rząd rozkazuje wojsku strzec granic, ale prześladuje żołnierzy za wykonywanie swoich obowiązków, a nawet za obronę własną. Wydaje się to absurdalne, jest jednak w tym konsekwentny zamysł. Zastanówmy się. Jeśli jest państwo, jest granica, jest ludność i wojsko, które strzeże tego wszystkiego, to kto będzie miał interes, aby obrońców zamykać w więzieniu? Odpowiedź jest tylko jedna – wróg zewnętrzny, który chce wtargnąć w granice, podbić teren, przejąć zasoby i zniewolić ludność. Taki wróg istnieje, i nie jest nim na tą chwilę Rosja, lecz siła, która stworzyła Unię Europejską, aby podbić Europę. Ta sama siła ustawia rządy państw jak pionki. Ci więc, których widzimy jako „elity” III RP, którzy po 1989 r. tworzą kolejne rządy zarządzające Polską, nie są emanacją woli narodu i nie występują w jego imieniu ani interesie. Ludzie ci konsekwentnie realizują polecenia zewnętrznych organizatorów. Zwiemy ich globalistami lub gnostykami, a ostatnio poznaliśmy nowe określenie, używane już w przestrzeni publicznej, najlepiej wyrażające charakter tej siły – Bestia.
Musimy przejść szok poznawczy, aby to przyjąć do wiadomości i zrozumieć konsekwencje. Światem białego człowieka, Europą i jej państwami, także Polską rządzi Bestia poprzez podstawionych ludzi, udających suwerenne rządy. Logiczne więc, że Bestia chce, aby państwa i narody były bezbronne, dlatego promuje pacyfizm i miesza ludziom w głowach, tak, że są niezdolni do obrony i jakiegokolwiek racjonalnego działania. W Polsce dokłada się do tego kompletna patologizacja elit państwa, trwająca nieprzerwanie od 1945 r. Ludzie, którzy dzisiaj udają rząd polski, pomimo, że mają polskie dowody osobiste, mentalnie są poza Polską. Bestia celowo dobiera sobie takich, którzy podzielają jej poglądy, a jednocześnie są za głupi, żeby zrozumieć, komu służą.
Żołnierz polski reprezentuje więc sobą wszystko, czego nienawidzi Bestia i jej słudzy: jest człowiekiem, białym, mężczyzną, chrześcijaninem, Polakiem, obrońcą narodu i państwa. Każdy z tych powodów z osobna w oczach sług Bestii zasługuje na kajdany, a cóż dopiero ich połączenie. Obecne wydarzenia wskazują, że uśmiechnięta koalicja dostała polecenie i przyzwolenie, aby zniszczyć tu wszystko do szczętu. Użyli więc jakiegokolwiek pretekstu, aby poniżyć i upodlić polskich żołnierzy. Nie powinno to nikogo dziwić. Ci sami ludzie, gdy poprzednio byli przy rządzie na wyprzódki likwidowali wojsko. Zanim wygrali jesienne wybory, masowo pluli na polski mundur i tych, którzy go noszą. Nic dziwnego więc, że teraz niszczą polskich obrońców, a zapraszają wszystkich obcych, aby zalali Polskę i Polaków swoją różnorodną masą. Ludzie ci są tak bezczelni, że sytuację, którą sami stworzyli wykorzystali jeszcze do tego, aby pozbyć się niewygodnego dla siebie prokuratora.
Lepiej nie będzie, tylko gorzej. Upadamy coraz niżej, poniżani coraz bardziej. Kolejne grupy społeczne są upadlane przez uśmiechniętą władzę – sługę Bestii. Teraz przyszło na żołnierzy. Proceder ten świadczy jednak o czymś jeszcze – o mentalnym rozstroju nie tylko sług, ale także i panów. Ludzie ci nie mieliby żadnych skrupułów, aby wysłać Wojsko Polskie na front obcej nam wojny, aby wciągnąć do konfliktu cały naród. Nie mieliby żadnych zahamowań, aby wysłać młodych Polaków do maszynki do mięsa. Nie mieliby nic przeciwko, aby nasze bezbronne ziemie zalały w odwecie obce armie, paląc, grabiąc i gwałcąc. Przeciwnie – oni tego chcą, a dzieli nas od tego cienka granica. Do swoich zbrodniczych celów potrzebują wojska, które jest uzbrojone i wykonuje rozkazy. Zewnętrzne siły, wydające polecenia uśmiechniętym politykom, liczą się z tym, że zechcą użyć Wojska Polskiego do swoich celów – albo do ataku na obce państwo, albo na własny naród. Logiczne byłoby, aby wręcz rozpieszczali siłę, która może być im potrzebna. Oni jednak nie mogą się opanować, i kierowani nienawiścią talmudycznej zemsty, piłują gałąź, na której siedzą.
Obecnie polskim żołnierzom główne, co wolno, to dać się zabić. Bestia triumfuje, jej sługi pijani swym powodzeniem pełni są żądzy, aby państwem bawić się, jak dzieci zabawkami. Pozorne to powodzenie i przedwczesne triumfy. Ci ludzie, którzy dziś chcą nam wyznaczać, kim mamy być, co myśleć, czego pragnąć, co robić, którzy dziś używają struktur państwa i aparatu przymusu, aby karać tych, co robią, co do nich należy, naciągają łuk, który pęknie. Ich śmiech i grymas pychy przemieni się w przerażenie, gdy ujrzą, że przed sobą mają jedynie gniew tych, których poniżali, a za sobą pustkę. Godzina sprawiedliwości zbliża się, a wówczas każdy okaże, kim naprawdę jest.
Nadchodzi nieuchronnie i szybko czas wyboru, i nie będą to wybory kolejnych posłów. Ludzie z rządu i polityki będą musieli zdecydować, czy służą narodowi polskiemu i są rządem suwerennym, czy służą Bestii jako zarząd okupacyjny. Tak samo ludzie munduru będą musieli zdecydować – czy wykonują rozkazy obcych jako armia Bestii, czy służą swoim jako armia narodu. Od tego wyboru zależy, czy Polska przetrwa i odrodzi się jako wolny naród i niepodległe państwo.
_____________
Poniżanie żołnierzy, Bartosz Kopczyński, 9 czerwca 2024
−∗−
Warto porównać:
Jak odzyskać niepodległość. Aspekty formalne, materialne i… nasze cechy
Naród jednak nie chce odzyskiwać niepodległości z powodu dwojakiej niewiedzy: nie wie, że ją utracił, i nie wie, że nie jest narodem. Jak to rozumieć? Wydaje się sprzeczne, jednak pozornie. […]
_____________
Gdy zbudzi się naród cz. 4
Przywykliśmy już, że jesteśmy słabi, biernie znosimy to, co robią nam inni, dostosowujemy swoje życie do ich zamiarów, boimy się nawet myśleć sami na sposób, sprzeczny z mainstream-em. Czas już […]
−∗−
Trochę nie rozumiem obecności nad tym tekstem wizerunku Waleriana Łukasińskiego. Przy całym współczuciu dla jego losu, jednak pamiętajmy, że poza ofiarną walką o wolność Polski, był on od 23 roku życia wiernym a wręcz “zajadłym” adeptem nawet nie jednej ale co najmniej dwóch lóż masońskich naraz (do dziś głowią się historycy, jak to było możliwe). I takim był on miłośnikiem “sztuki królewskiej” że na dokładkę założył jeszcze jedną lożę własną, tak zwaną narodową. Widocznie bardziej niż w skuteczność szabli, wierzył on w skuteczność cyrkla i młotka. Gdy w tym czasie wybuchło Powstanie Listopadowe to połączono kropki i skończyła się cierpliwość władzy carskiej – usadowionej wszak w swoich własnych rosyjskich lożach i nie życzącej sobie na swym terenie jakichś kolejnych lóż, zwłaszcza narodowych i to u wiecznie zbuntowanych Polaków.
Ale nie w smak było to też Wielkiemu Wschodowi w Paryżu, który miał ciężką alergię na samo słowo “narodowy” i którego obediencji podlegały liczne loże w Polsce (wolące z tego względu poddawać się obediencji szkockiej, gdzie “narodowe” było dopuszczalne).
Myślę, że tym należy tłumaczyć niesłychaną zajadłość caratu w “uziemnieniu” Łukasińskiego na zawsze i głuchotę na liczne prośby o złagodzenie wyroku, kierowane także przez osoby liczące się w petersburskim światku. Może obawiali się, i pewnie nie bez powodu, że ledwie go wypuszczą to zaraz założy lożę czwartą, piątą i tylko kłopot z takim.
Pewnie dlatego, że jest postrzegany jako patron, obrońca żołnierza skrzywdzonego,(pisał o żołnierzach pokrzywdzonych), a prócz tego naczelną jego ideą była Rzeczpospolita w starych granicach, czyli odzyskanie niepodległości.
W lożach “narodowych” byli oficerowie, naiwni i porywczy, którzy traktowali to jako możliwość spiskowania w takich strukturach “za Polską”.
No i owszem, ale skoro Walerian Łukasiński należy po dziś dzień do żelaznych patronów masonerii polskiej (obecna Wielka Loża Narodowa Polski Nr 2 jest właśnie jego imienia) to chyba nie jest najszczęśliwszym pomysłem umieszczanie właśnie jego wizerunku nad tekstem o skrzywdzonym żołnierzu polskim. Od Władywostoku po Tobruk, przez Monte Cassino, Francję, Santo Domingo, ziemia pełna jest tysięcy mogił skrzywdzonych żołnierzy polskich.
“naczelną jego ideą była Rzeczpospolita w starych granicach, czyli odzyskanie niepodległości”.
Idee różne można mieć, ale pytanie czy coś z nich pozwoliliby mu spełnić jego zwierzchnicy, gdyby działał na wolności. Siedząc od zarania dorosłego życia wewnątrz brzucha Bestii i będąc człowiekiem rozumnym nie mógł nie widzieć, jakim daremnym trudem jest “wyzwalanie Polski” przy pomocy masonerii. Przekonało się o tym wielu jego rówieśników, począwszy od Mickiewicza, Pułaskiego, Kościuszki. Łukasiński na pewno nie był, jak piszesz, oficerem “naiwnym i porywczym”, ale raczej za swego wolnego życia sprawował nad takimi zarząd.
“Kolejny żołnierz opowiada o podejściu przełożonych: – Po jednej z akcji odpierania ataku na nas, gdy było gorąco i musieliśmy strzelać w powietrze, a to nie zawsze skutkuje wycofaniem się imigrantów, musieli nam pomagać koledzy z innych posterunków. Gdy po wszystkim wróciliśmy do jednostki, to nikt nie pytał się czy nam się nic nie stało, tylko musieliśmy tłumaczyć się z wystrzelonej amunicji, bo za dużo zużyliśmy. Wtedy dostaliśmy zakaz używania broni. Nie było tego na piśmie, ale usłyszeliśmy, że mamy nie korzystać, bo za dużo idzie amunicji.
– Jesteśmy trochę bezradni przez to, że gdy zgłaszamy przełożonemu problemy i potrzeby, to porucznik ze strachu nie przekazuje ich majorowi, więc na koniec wygląda to tak, że do generała docierają tylko informacje, że wszystko jest dobrze, a to nieprawda.
“Imigranci są szkoleni, śmieją się z nas”
Nasi rozmówcy uważają, że z jednej strony dobrze, iż stał się tak medialny ten incydent, podczas którego polski żołnierz został zaatakowany nożem, bo może to otworzy oczy nie tylko ich bezpośrednim przełożonym, ale w ogóle ludziom i decyzyjnym politykom, bo na granicy robi się coraz niebezpieczniej.
– Po drugiej stronie, wśród imigrantów dużo osób zna język angielski i czasami z nimi rozmawiamy. Mówią wprost, że są szkoleni z tego, kiedy możemy użyć broni i śmieją się z nas, żebyśmy im oddali broń, bo nam nie jest potrzebna.
Ataki na żołnierzy są coraz częstsze, a przez to jest mniej chętnych do pilnowania granicy z Białorusią. – Dużo młodych chłopaków, którzy są świeżo po szkoleniach, nie chce jeździć na granice, bo się boją. Coraz częściej biorą zwolnienia od lekarza, aby tylko tam nie trafić. Bardziej doświadczeni wolą iść na emeryturę, jeśli mają wypracowane lata. Sytuacja jest zła i nie widać szans na poprawę. Może jak nagłośnimy te problemy, to ktoś w końcu coś z tym zrobi – mówi nam żołnierz, który służby w wojsku od kilku lat i od początku jest przy granicy”
„W miejscu najczęstszych przejść imigrantów nie ma zasięgu wojskowa radiostacja”
Co na to wszystko naczelny dowódca polskich Sił Zbrojnych, słynny wojak Duda? Nadal zamierza jedynie lamentować, że od paru miesięcy nikt go o niczym nie informował? No, ale jeśli Naczelny Wódz jest zajęty popisami wyborczymi na rynkach polskich miast i opowiadaniem do kamer nieświeżych dowcipów, to na pewno różne trepy i lisy w końcu przejmą zarząd nad wojem. I nikomu nawet nie przyjdzie do głowy by jakieś raportowanie składać przed rozfiglowanym preziem… Niestety, klątwa która ścigała Śmigłego teraz idzie za nim.