Rosja i Niemcy, czyli zew krwi i żarłoczne bóstwa

Ilustracja. Nikołaj Roerich.

MOTTO

„ […] związki między ludźmi uważane za narodowości, nie zawsze są istotnymi narodami […] W dzisiejszej Europie narody romańskie są coraz to szczerzej pogańskimi, a narody germańskie […] zasługują na miano starozakonnych […]”

[Prof. W. Lutosławski]

 

image

Podwójna, aryjsko-słowiańska (wg A. Dugina) natura duszy ludów Rosji

 

 

 

image

Bawarska Republika Rad (niem. Bayerische Räterepublik lub też Münchner Räterepublik) – powołana w drodze rewolucji 13 kwietnia 1919 republika socjalistyczna na terenie Bawarii, podczas rewolucji listopadowej 1918/1919. Po krótkim okresie istnienia i funkcjonowania, 3 maja 1919 armia niemiecka wkroczyła do stolicy Bawarii, Monachium, i zakończyła istnienie republiki. Aż do 1943 roku w Moskwie działał rząd Bawarskiej Republiki Rad, rozwiązał go Józef Stalin mając w planach utworzenie przyszłej NRD.

 

 

MOTTO 

“- Jesteśmy – w przeciwieństwie do Anglików, cywilizowanych wikingów – wikingami dzikimi, lekko turańskimi obyczajowo, na słowiańskim podłożu – Gołowin* prowadził dalej wątek etnogenezy Rusi. Można powiedzieć, że bezwładność, plastyczność, inercyjność wschodniosłowiańskiego podłoża spowodowały, iż normańskość w nas się rozbuchała, zarchaizowała i lud, który z tego powstał stał się największym wrogiem cywilizacji, piratem rabującym wszystkie oazy cywilizowanych ludów. Takim samym poganom, jak my, Mongołom, Tatarom – poddawaliśmy się, przezornie. Napotykając na ludy cywilizowane, wierzące w ogólnoludzką moralność – nie możemy jednak sobie darować okazji, by w nich tą wiarą w powszechne normy – zachwiać. Sprawia to nam jakąś kosmiczną, atawistyczną radość, ekstazę przebywania poza dobrem i złem

PRZYPIS

*) Jewgienij Wsiewołodowicz Gołowin (1938-2010) – rosyjski poeta, prozaik, filozof hermetyczny, tłumacz, krytyk literacki, autor tekstów piosenek i piosenkarz. Guru duchowy i intelektualny Dugina.

 

WSTĘP RODZINNY

Generał Gelij Dugin. Tak. Brzmi to prominentnie – by tak powiedzieć. Jak do tej pory, nigdy nie odważył się zapytać ojca, skąd tak oryginalne na gruncie rosyjskim, imię. Czuł, że ojciec skrywa jakąś połączoną z tym faktem tajemnicę. Ojciec nie był zły dla niego. W domu niczego mu nie brakowało. Wiedział, że ojciec chciałby, by przestał kontaktować się ze skinheadami, by zaczął bardziej przykładać się do nauki, jednym słowem, by wyszedł na ludzi, zrobił karierę. Nie wiedział o czym ojciec myśli, gdy nie ma zajęć, gdy nie pisze tych swoich rozpraw o elektronicznym zapobieganiu przemytowi granicznemu. Raz, gdy nagle wszedł do salonu, zauważył, że ojciec ukrył pod biurkiem nerwowym ruchem jakąś małą książeczkę. Udał, że nie widział, ale zakradł się tam nocą i przy świetle latarki przeczytał nazwisko autora: Roerich [i]. Jednak nigdy ojca o tę książkę się nie zapytał.

Gelij czyli hel, pierwiastek, który odkryto w widmie słonecznym i dlatego otrzymał nazwę od imienia greckiego boga słońca – Heliosa. Hel znajduje się też w złożach gazu ziemnego. Wprawdzie słyszał nieraz, że tematyka wydobycia surowców energetycznych, ropy, gazu ziemnego, była tematem dość głośnych, wieczornych rozmów ojca z różnymi jego znajomymi, jednak na pewno nie wynikało to z brzmienia imienia ojca – wywnioskował tak logicznie, że aż uśmiechnął się do siebie.

[A zresztą może imię ojca pochodziło od tego arcykapłana, którego Stary Testament nazywa Heli [Heli, Eli (gr. Ἠλὶ; od hebr. עֵלִי – syn Lewiego w linii Rezy, syna Zerubbabela, perskiego namiestnika Judei, arcykapłan przybytku w Szilo, współczesny prorokowi Samuelowi. Imię prawdopodobnie jest pochodną od starosemickiego słowa El (Bóg), albo od hebrajskiego rdzenia alah  oznaczającego ,,iść do góry, wspinać się, wznosić się”]

 

INITIATIO SOLARIS

Aleksander zbliżał się do domu. Świtało. Ostre promienie słońca zakłuły go w oczy. W tej chwili przypomniał sobie częste, magiczne chwile u Gołowina, kiedy po nocnej libacji otwierali szeroko okna i czekali na pierwszy promień słońca, tak jak podczas mszy czeka się na podniesienie… Initiatio Solaris – tak nazywał Mistrz Gołowin regułę ich nordyckiego zakonu okultystyczno-artystycznego w którym wielogodzinne wykłady Gołowina (podczas których nikomu nie wolno było mu przerywać) były przeplatane równie długimi dionizyjsko-psychoterapeutycznymi libacjami.

 

Kiedyś próbował go zapytać o solarne imię swojego ojca. Gołowin wtedy – co go bardzo zdziwiło – nie podjął tematu, ale zmienił wątek. – Nie grzeb zbytnio w imionach, nazwach. Nie rób tego za wcześnie. Bo, dajmy na to, zaczniesz oglądać ze wszystkich stron, pocierać dłońmi imię Olga [ii], i zabłyśnie… Helga, weźmiesz Igor [iii], spod niego zaświeci się Ingvar, weźmiesz Ruryk [iv], zaczniesz ścierać z niego śniedź – i okaże ci się… Rodryg, Roderick, Rørik, dotkniesz Wladimir, wyskoczy spod spodu… Valdemar.

– Mistrzu – odezwał się Aleksander – chyba nie jesteś wyznawcą normańskiej teorii początków Rusi? Rybakow [v] w swoich dziełach o historii i o pogańskich wierzeniach Rusi napisał…

Ęksplozja śmiechu Gołowina przerwała mu zdanie w połowie i zaskoczyła go siłą. Gołowin rzadko się śmiał – ale tak, jak wtedy, gdy usłyszał o antynormańskich tomiszczach Rybakowa, tak prawie nigdy nie wybuchał śmiechem.

– No dobrze już, dobrze. You made my day, Heinz.

Mistrz mówił do niego “Heinz” w rzadkich chwilach, gdy miał dobry humor i gdy chciał bardziej intymnie, osobowo porozmawiać. Było to nawiązanie do uwielbianego przez Aleksandra, Heinricha Himmlera [vi], o którym kiedyś napisał był tekst dla swojej punkowej kapeli.

 

– Rybakow, dobre sobie, ten kartoflany, czerwony od bimbru nos, ten ignorant, co będąc profesorem historii i archeologiem, po angielsku nie przeczyta nawet jednej strony, nie mówiąc już o tym, że starocerkiewnosłowiański zna tylko ze słyszenia. I ten jego międzynarodowy skandal z zaproszeniem uczonych z Zachodu na – wymyślone przez niego 1500-lecie założenia miasta Kijowa, haha! Trzy Nagrody Leninowskie, Order Stalina i Order Lenina. Ech, ten nasz Moskiewski Uniwersytet, dno i bagno. Tworzą jakieś brednie. Niedługo znajdą Słowian na księżycu chyba. Byle tylko zanegować swoje normańskie początki. Zaprzeczyć z powodu jakiejś prostackiej dumy temu, że nie byli, znaczy, że nie byliśmy w stanie – poprawił się Gołowin – sami sobą rządzić i że musieliśmy wezwać wikingów, by przejęli nad nami władzę, zaprowadzili porządek, przyzwoicie nas odziali i zagonili do służenia im. Gdyby nie duch Waregów, ich krew bylibyśmy dziś jak jacyś Mołdawianie, albo coś w tym rodzaju. Zapamiętaj: Północ to moc!

Aleksander uśmiechnął się – i na ich hasło kontaktowe, odpowiedział odzewem: – Północ to początek i koniec!

– Może kiedyś i ty na Moskiewski Uniwersytet trafisz – powiedział tajemniczo Gołowin – i włożysz tam kij w mrowisko… A wracając do tematu, nie ma żadnej teorii normańskiej. To są fakty, a nie teoria. To czerwoni nazwali fakty teorią, by je zanegować. Dla nich fakty nic nie znaczą. Oni produkują swoje fakty, sowieckie fakty… Widzę, że nie przeczytałeś jeszcze całego Nestora [vii]?

– Fragmenty…

– Fragmenty to możesz sobie czytać Rybakowa. Nestora czytaj po 10 razy i w całości. A jak u Ciebie z językami?

– No, uczę się francuskiego i szlifuję niemiecki.

– A greka i łacina?

– Trochę gorzej. Mało mam podręczników dobrych. Zwłaszcza o składni i fonetyce.

– Rozumiem. Przypomnij jutro. Dam ci kilka niezłych, przedwojennych niemieckich opracowań.

 

GOŁOWIN WTAJEMNICZA ZDOLNEGO I CHŁONNEGO ADEPTA

Za dwa dni na umówione spotkanie „Czarnego Zakonu SS” Aleksy przyszedł 2 godziny wcześniej, chcąc z „Reichfuhrerem” – jak kazał się nazywać – Jewgienijem porozmawiać bez świadków. Postawił na stole dwie butelki whisky, które wziął od ojca z barku – i od razu przystąpił do rzeczy.

– Mistrzu, czy naprawdę rola Niemiec [viii] w wielowiekowej edukacji Rosji, jest aż tak potężna?

– Aleksandrze, proszę, nie zmieniaj mojej opinii o twojej wyjątkowości pośród osób odwiedzających ten pokój… Nie pamiętasz ze szkoły, jak to Niemcy wszystkiego nas uczyli, poezji, teatru, literatury, zasad pracy całej państwowej machiny urzędniczej, dyplomacji, filozofii, języków a nawet naszej historii i całej piekielnej machinerii niewolenia innych ludów. Uczyli nas jak starszy brat młodszą, zapóźnioną w rozwoju siostrę.

– A skąd, wobec tego, ta niechęć u naszych elit do zaakceptowania normańskich początków naszej historii? Przecież mógłby to być powód do dumy. Mieć w żyłach tak silną, heroiczną krew…

– Niby tak, ale Rosjanin, właśnie z powodu swej „wikingowości” – zaśmiał się Gołowin, właśnie z powodu swej natury – nie lubi być drugi, nie lubi być czyjąś kopią. A zaakceptowawszy i zaakcentowawszy swoje północno-germańskie pochodzenie, bylibyśmy karykaturą współczesnych Niemiec, jakimś ich niezdarnym naśladownictwem. By sobie z tym poradzić trzeba by, żeby elity zyskały zdolność do samopoznania i by odważyły się ujawnić ludowi jego pochodzenie, jego prawdziwą historię, a nie tworzyć bajki o Adamie i Ewie jako Słowianach. To pierwsze jest prawie niemożliwe, to drugie jest niepożądane. Więc będzie tak, jak jest. Niech wiedzą tylko ci, którzy mają wiedzieć i którzy wiedzą, co z tą wiedzą zrobić. Za tydzień będę mówił o „zasadzie wodzostwa”, Führerprinzip Carla Schmitta [ix], wtedy więcej ci się rozjaśni z tajników władania państwami – podsumował ten wątek Gołowin. A do mojego wykładu możesz się przygotować, jeśli przejrzysz te dwie książki Schmitta – powiedział podsuwając mu „Die Diktatur”i „Politische Teologie”, które Aleksander schował od razu do torby.

 

– Mistrzu, a krew słowiańska? Przecież płynie w naszych żyłach?

– Aleksy – odezwał się do niego Gołowin zdrabniając jego imię, co dobrze wróżyło – pamiętasz jak czytałem z wami Spenglera? On nawet Brytyjczyków nazywa wikingami, cywilizowanymi wikingami. A Waregowie na wyspach najechali druidów, którzy władali silnymi i starożytnymi plemionami, pamiętaj o Stonehenge. Geograficzne miejsca mocy to nie grzyby po deszczu. To ściśle wyznaczone matematycznie i kosmicznie punkty na globie. Skoro duch wikingów był tak silny, że przetrwał nawet w tak potężnych autochtonach jak wyspiarze, to jak musiał zdominować podłoże tych zacofanych, prymitywnych plemionek wschodnich Słowian przemieszanych z trochę od nich bardziej wyrazistymi grupami Bałtów i Ugrofinów, ale też ubogich pod względem stopnia pasjonarności [x]. Całe szczęście, że tak się stało, że zdominował. Nie obiecuj sobie niczego po Słowianach.

 

Słowianie zawsze byli niewolnikami u innych ludów. Oni przestrzegali praw człowieka na ponad tysiąc lat przed ich wynalezieniem, naiwni idioci. Gołowin uśmiechnął się, otworzył butelkę i nalał sobie i Duginowi pełną szklankę płynu koloru cienkiej herbaty. W nas, Rosjanach jest tyle słowiańskości, co w Sowietskom Sojuzie komunizmu – podsumował i zaśmiali się obaj.

– Bardzo ważna jest geograficzna lokalizacja pierwszego stosunku między duchem wikingów a duszą słowian – okolice jeziora Ilmen. Geografia jest bogiem. Zapamiętaj to. Kształt poszarpanej linii brzegowej, siatka równoleżników i południków – to właśnie ta sieć, w którą bogowie złapali mizdrzące się do siebie Miłość i Nienawiść, Aresa i Afrodytę. Miłość można zrealizować tylko pod postacią nacjonalizmu. Nacjonalizm miłości to jest wielka, wciąż w pełni nie zrealizowana na świecie wiara… Geografia jest bogiem ludów północy, wikingów, piratów, Waregów – my kreślimy mapy i granice jako pierwsi i my je zmieniamy wtedy, kiedy tylko nam się tego zachce albo kiedy z podpowiedzi boga, uznamy, że jakiś z krajów tak zbłądził, iż potrzebuje pomocy naszej miłości. – Zapalisz? Nie, dziękuję – odrzekł zamyślony Dugin.

 

WIEJ, WIEJ PÓŁNOCNY WIETRZE

– Jesteśmy – w przeciwieństwie do Anglików, cywilizowanych wikingów – wikingami dzikimi, lekko turańskimi obyczajowo, na słowiańskim podłożu – Gołowin prowadził dalej wątek etnogenezy Rusi. Można powiedzieć, że bezwładność, plastyczność, inercyjność wschodniosłowiańskiego podłoża spowodowały, iż normańskość w nas się rozbuchała, zarchaizowała i lud, który z tego powstał stał się największym wrogiem cywilizacji, piratem rabującym wszystkie oazy cywilizowanych ludów. Takim samym poganom, jak my, Mongołom, Tatarom – poddawaliśmy się, przezornie. Napotykając na ludy cywilizowane, wierzące w ogólnoludzką moralność – nie możemy jednak sobie darować okazji, by w nich tą wiarą w powszechne normy – zachwiać. Sprawia to nam jakąś kosmiczną, atawistyczną radość, ekstazę przebywania poza dobrem i złem. Turańskość, mongolskość, bizantyjskość wpłynęły jedynie na socjologię naszego etnosu, na obyczaje, na styl dyplomacji i sprawowania urzędów. Słowiańskość jest tu w ogóle śladowa. Dała nam pismo, język i niewiele poza tym. To sztafaż. Słowiańska maskirowka dobrodusznością, bardzo zresztą przydatna, by wciągnąć innych w negocjacje, zawieranie układów pokojowych, które i tak potem, niespodziewanie i z zaskoczenia zerwiemy powodowani kaprysem, czyli reakcją na zew naszej krwi północnej lub zerwiemy, bo nas ktoś przekupi pieniędzmi lub przyrzeczeniem wiernej służby. Thietmar z Merseburga [xi] tak to opisał: „Sami wiarołomni i zmienni, od innych jednak stałości wymagają i bezwzględnej wierności.” I tacy musimy być i w głębi jesteśmy, jak nam nikt nie przeszkadza… I w tym oto jest ów wielowiekowy sekret, ponoć nigdy nie rozwiązana, zagadka rosyjskiej duszy.

– Nasza słowiańskość – prowadził dalej myśl – jest tylko jak położenie słońca w znaku zodiaku w kosmogramie, to tylko połowa przeznaczenia nie uwzględniająca szczegółowych aspektów planetarnych, czyli konstrukcji duszy – określa jedynie predyspozycje zdrowotne i chorobowe, dominującą formę konstytucji fizycznej itp. trzeciorzędne rzeczy. Słowiańskość w Rosji to jedynie materia, bierna, sama z siebie bezpłodna i mogąca być zastąpiona inną materią. Już Trubeckoj pisał, że rosyjskość nie ma prawie nic wspólnego ze słowiańskością. Pamiętasz co mówił  Bierdiajew, kilku innych zresztą też, o naturze Rosji? To wieczne czekanie, jak u Czechowa, wyglądanie jakiegoś Tam, jakiegoś Kiedyś, wieczna kobiecość, marzycielstwo, zamrożony chaos. Wieczna kobiecość, czekająca na pierwiastek męski, który ją zapłodni. “Dostarczali ten pierwiastek męski najpierw Skandynawowie, potem Tatarzy, Piotr Wielki, niemieccy władcy, na koniec bolszewicy”. Pamiętasz co Plotyn pisał o bezpłodnej naturze materii? Bierdiajew mówił jednak nie o Rosji, lecz o momentach w dziejach Rosji, gdy rudymenty słowiańskie, inercyjne dominują krew północy, ducha Normanów, który jest samopobudzającym się wigorem, heroizmem, niepowstrzymanym pędem. Wielu mówiło o chorym Rosjaninie, zniewieściałym, zesłowiańszczonym, ucywilizowanym, zdemokratyzowanym. O słowiańskiej starej pannie czekającej na mężczyznę, który ją wypełni, czekającej na boski szał, który w nią wejdzie, jak wchodził w menady, w bachantki. Takie jest przeznaczenie Rosji, które ujawnia się tylko wtedy, gdy budzi ona w sobie krew Waregów, krew odwiecznego świętego wojownika wyrywając się z zastałego, samobójczego bagna słowiańskiej dobrotliwości i poczciwości.

Wszystko co wielkie i z charakterem w naszej historii – Iwan Groźny, Mikołaj I, Lenin, Stalin – wszystko to dochodziło do głosu, gdy zrzucaliśmy niewolniczą, słowiańską niemrawość idąc za zewem z głębi naszej archaicznej, normańskiej natury. A że w niektórych rzeczach błądzili, ci nasi wielcy Rosyjscy Waregowie – O, Bachusie – błądzili, bo w procesach w makroskali, w procesach społecznych, takich jak rewolucje, transformacje – do głosu dochodzą pierwiastki, wtręty innych, obcych narodów, takich jak hebrajski, chazarski, mongolski, wyspiarski – i krzyżują nam plany.

 

ŻARŁOCZNI, ZAZDROŚNI BOGOWIE

– A błędy Stalina, Lenina w wymiarze ludzkim? – spytał Dugin.

– Chodzi ci o gułagi, hołodomor, czystki, masowe eksterminacje elit ukraińskich i polskich, tak? No cóż. Znowu wrócę do kronikarza Thietmara. Nasz aryjsko-słowiański bóg wymaga okresowych, dużych ofiar z ludzi, jak Swarog, jak Chors. I jak Jahwe. Abraham wstrzymał rękę przed złożeniem syna na ofiarę swojemu bogu. Ale – pomimo tego braku konsekwencji –  Żydzi jako naród, jako niedoszły superetnos [xii], byli blisko. Dlatego właśnie nasi bracia, zachodni Normanowie musieli jakoś, hmm, rozwiązać problem hebrajski. Na jednym kontynencie nie mogą współistnieć dwa narody wybrane.

My z Niemcami jednak zmieścimy się w Europie. Wschodnio-normańska i zachodnio-normańska krew zawsze się porozumieją. NSDAP i Stalin dali się zewnętrznym siłom wepchnąć we wzajemną wrogość. Ten błąd nie może się już nigdy powtórzyć. A tak się dobrze zapowiadało, rok 1919 i Bawarska Republika Rad[xiii], ech… Ale nic to. Prawdziwe marzenia nie umierają nigdy. Zwłaszcza, jeśli są zakorzenione w archetypach superetnosów.

– Młot i sierp. Wiesz skąd te symbole? – ciągnął Gołowin. Tylko nie mów mi o tych idiotyzmach, o sojuszu robotniczo-chłopskim. Pamiętasz ruskiego boga Chorsa? Boga o nieznanym pochodzeniu i funkcjach, lecz z pewnością żądającego krwawych ludzkich ofiar. Jest w spisie pogańskich bóstw czczonych przez księcia Włodzimierza Wielkiego. To jest ni mniej, ni więcej, tylko… Thor z Eddy. Thor – jeden z głównych bogów nordyckich, syn wielkiego Odyna, tylko że pod zesłowiańszczonym imieniem Chors. A jaki jest atrybut Thora? Młot. Kulty skandynawskich, pogańskich bóstw trwały na Rusi dziesiątki, niektórzy badacze mówią – setki – lat. Likwidowane i zakazywane – wciąż odżywały silniejsze niż oficjalna religia chrześcijańska. Czy rozumiesz, czy przedstawiasz sobie, jak potężnie musiała owa miejscowa słowiańskość zapragnąć tej aryjskości. To coś rangi odnalezienia się dwóch połówek tej samej duszy, jak u Platona. Dwie półkule rozerwanego niegdyś w Pleromie – globu. Dugin, przysunął krzesło bliżej stołu, nie chciał uronić ani słowa.

– Czytaj Eddę, kontynuował Gołowin. Wiele zrozumiesz. A czy wiesz, kto w tekście Eddy był na służbie u Thora? Roskva… Tak. Dobrze się domyślasz – powiedział Mistrz, głęboko wbijając wzrok w oczy pilnego ucznia.

– To chodzi o naszą Ruś. W nazwie Moskwa słychać jeszcze dziś ślad owej mało znaczącej, ledwo wspomnianej niewolnicy z kart Eddy. Ona nie była ani z rodu olbrzymów, ani bohaterów. Była tylko zwykłą niewolnicą, służącą świętym kapłanom-wojownikom północy. Potomkowie wielkiego boga Thora zdarzają się u nas w skali jeden na milion. Oni są nieliczni. Potrafią odnaleźć się bez niczyjej pomocy. To, że my jesteśmy teraz, tutaj w tym pokoju i o tym, a nie o tysiącach innych rzeczy rozmawiamy – jest właśnie przykładem odnajdywania się tych nielicznych wybranych. Białych kruków czarnej prawdy. Warstwą kierowniczą Rusi, Rosji zawsze byli ci, w których dominował duch Waregów. Dominował nad kobiecą, rozmemłaną, niewolniczą duszą słowiańską, duszą naszego ludu.

– To dlaczego wszyscy od kilku wieków tak opiewają, wychwalają ten nasz rosyjski lud, jego wyjątkowość, wielkość? – wyrwał się Dugin.

– Sam sobie odpowiedziałeś – uśmiechnął się Gołowin.

Skoro coś trzeba bezustannie opiewać, zachwalać, wynosić pod niebiosa, sam ten fakt może być dowodem, iż to coś jest pośledniej jakości i znikomej wartości. Nasz lud też ma krew północy, ale w odwrotnych proporcjach niż my. To, co u nas jest heroizmem, u ludu jest awanturniczością, to co u nas, duchowych potomków Waregów, jest odwagą, u nich ma postać zwykłej bezczelności, to, co u nas jest niezłomnością – u nich jest idiotycznym uporem.  Jak to ujął Nestor: „z Rusi zaś skóra i wosk, miód i czeladź”.

Młot i sierp. Pański, władczy, aryjski, męski młot boga Thora i niewolniczy, kobieco ułożony, pod młot podłożony, sierp służącej nam słowiańskości. Normański duch narodu wybranego obudził się wreszcie w nas, wśród naszych elit kilka wieków temu – i nie uśnie już nigdy. Nieśmiertelny młot, nie cofający nigdy ręki, gdy trzeba tysiące jednostek złożyć w ofierze swojemu nieznanemu, surowemu, dalekiemu bogu.

 

DWA GARDŁA

Z wrażenia nad wagą usłyszanych informacji, Duginowi zaschło w gardle. Sięgnął po szklankę, wychylił ją jednym łykiem zapomniawszy, że to nie woda i zakrztusił się, aż zaniepokojony Gołowin podszedł do niego i zapytał się:

– Wszystko w porządku? Dugin, aż spocony z powodu trudności ze złapaniem oddechu, odpowiedział, udając spokój:

– A, nic takiego. Poszło nie w to gardło.

– Słuchaj Heinz, powiedział poważnym tonem Gołowin. My nie możemy pozwalać sobie na to, żeby pić na dwa gardła… Rozumiesz? My jesteśmy rycerzami swojej misji, którą jest przekształcanie dusz narodów i władanie tymi duszami. Przy okazji też ich ziemią – ale to jest wtórne, swojej mamy dość. Władanie ziemią bez władzy nad duszami – toż to zwykły kolonializm w stylu angielskim. Po prostu…bezguście – uśmiechnął się kącikiem ust. Zwykłe prostactwo anglosaskie. Nas interesuje tylko święte imperium. Imperializm, czyli najpierw dusze i umysły, potem ziemia. Prawdziwe imperium nie zniża się do tego, by wyrywać komuś jego ziemię. Prawdziwe imperium, wybrane przez siły duchowe kosmosu – czeka, aż ludy ze wszystkich stron same mu przyniosą swoje ziemie, w pokłonach i kornie upraszając o przyjęcie tak marnego daru. A jeżeli nie będą chcieli przynieść sami, przyniosą i tak, prędzej czy później prowadzeni przez tych, których my na ich czele postawimy z powodu swojej wielkiej troski o los tych zagubionych narodów.

Natomiast alkohol, zostawmy naszym poddanym. Niech piją, piją skolko ugodno. Europa wschodnia wódkę, zachodnia piwo.

 

Dugin już doszedł do siebie, odzyskał rezon i postawił pytanie:

– A co będzie jak się zaczną przebudzać i przybliżać do ujrzenia prawdy?

– Oj, żaden problem, Aleksy. Obniżymy ceny wódki a dla tych niechętnych alkoholowi podrzucimy jakieś nowe-stare teorie spisku wszechświatowego, no wiesz, Żydzi, albo to, co Wells [xiv] nazywa „”new world order”, albo Ameryka – jako Wielki Szatan [xv]. A najlepiej wszystkie trzy naraz, wymieszane i rozgotowane – zaśmiał się Gołowin.

Ludzie w swej większości nie tęsknią za prawdą – z tego mają tylko wielkie kłopoty. Marzenie niewolnika to znaleźć sobie pana. Potrzebny mu bat, rózgi, wędzidło w pysku i micha polewki. Bat i rózgi – to nadmierne podatki, haracze, łapówki, skorumpowane sądy i policja oraz samowola władzy na każdym szczeblu. A wędzidło w pysku to jasno wskazany, wspólny wróg, by trzymać kierunek w życiu i odpowiednio wysokie natężenie – niezbędnej do czynności życiowych – pasji. Te pasje, które im produkujemy w nich samych albo w nich budzimy – to za dużo powiedziane „pasje”. Większość narodu dosięga tylko najniższego poziomu zapału. Pasją biedoty jest nienawiść. Taka jest gorzka prawda. I musimy im dostarczać każdego dnia drogowskazów do ich nienawiści. Trzeba umieć wyczuć, czego najchętniej mogą zacząć nienawidzić.

Gołowin wstał od stołu, wyjął papierosa, podszedł do okna i zapalił. Palił strząsając popiół na przechodniów, obserwując znikające za rogiem ulicy sylwetki.

 

IKONOPISANIE SZATANA

– Szatan z którym mają walczyć w swoich myślach lub z bronią w ręku – nie może być abstrakcyjny- powrócił do przerwanego wątku.  Musi mieć konkretną narodowość, cerę, język, ubiór, zwyczaje, wady. Musi mieć twarz Anglika, Amerykanina, Żyda, Ukraińca, Polaka.

– Albo Rosjanina okcydentalisty – dopowiedział zasłuchany Dugin.

– Zgadza się – potwierdził Gołowin, puszczając oko. Albo „zapadnika [vi]”, dobrze kombinujesz, Heinz. – skwitował Mistrz. Szatana powinniśmy malować, przypisując mu trochę naszych rysów, psychologia nazywa to „projekcją”. Działa to wyśmienicie. W głębi duszy znając swoje najgorsze cechy – nienawidzimy ich. Potężną ulgę da nam przypisanie kilku swoich najgorszych wad – jakiemuś wirtualnie konstruowanemu „obcemu”.   I wtedy – kontynuował, gdy narysujemy im owego „kolektywnego wroga” i rzucimy hasło do ataku nienawiścią, wtedy dostają swój ersatz szczęścia, ersatz samopoznania – czyli zbiorowy obiekt nienawiści dla zabitych dechami wsi i zapuszczonych miasteczek. Dożylnie. Anestezjologia stosowana. By nie obudzili się podczas operacji, za pomocą której zamieniamy im mózg w kłąb emocji i pozbawiamy ich oczu. By czasowo zapomnieli o głodzie i o tym, że – być może – są jakimiś gorszymi, nieudanymi narodami, o których zapomniała historia – jak to trafnie nazwał Czaadajew. Nienawiść ich połączy jako jednostki, będą mieli wspólne tematy. A gdy potem damy im tę przynależną michę polewki – mogą poczuć się koneserami kulinarnymi, nie widząc, co jedzą, bo głównym ich pokarmem jest zawiść, wrogość i nienawiść względem udatniej rozwiniętych nacji i ona to właśnie, ta nienawiść, zajmuje im całą uwagę, nawet podczas posiłku… Jedzą ją łyżkami.

A gdy rano obudzą się na kacu – podać trzeba im wiarę w świetlaną przyszłość, jak nie za życia, to po śmierci. Tutaj mamy naszych popów w roli policmajstrów duszy. I tak chowany przez państwo człowiek będzie  c a ł y   nasz.  Pójdzie za nas na śmierć z radosnym śpiewem na ustach. I zginie. I gdyby mógł, zginąłby za nas, nie raz, nie dwa, ale ginąłby tak i sto, i tysiąc i nieskończoną ilość razy, lecz niestety, może to uczynić tylko raz…

W pokoju wypełnionym aż po sufit regałami i półkami z książkami zapanowała na chwilę znacząca cisza. Na jednej z wyższych półek leżało coś w kształcie granatu, jakaś jego atrapa, którą prawdopodobnie kiedyś przyniósł jeden ze sporadycznych bywalców tych spotkań – Gejdar Dżemal a która teraz, na moment, przyciągnęła wzrok Dugina.

„Niech żyje bezgraniczny, jak nasza rosyjska ziemia i czerwony jak nasza krew – faszyzm!” – w pełnej zadumie ciszy nagle rozległo się zawołanie Gołowina [xvii]. Nawet sam Mistrz nie podejrzewał tego, na jak podatną glebę padło ziarno jego długich, oryginalnych i rozpalających wywodów.

 

——————————

 

PRZYPISY

[i] Nikołaj Roerich (1874-1947) rosyjski artysta malarz, grafik, scenograf, myśliciel, podróżnik, badacz dawnych kultur, pisarz i poeta, m.in. autor cyklu obrazów z normańskich początków Rusi, podejrzewany o niejasne związki ze służbami specjalnymi.

[ii] Olga Kijowska, wielka księżna (ur. ok. 923/927 zm. 969) była żoną księcia Rusi Kijowskiej, Igora Rurykowicza.

[iii] Igor, wielki książę kijowski, czernihowski i moskiewski z XII wieku, św. Igor.

[iv] Ruryk, przywódca oddziału Waregów (wikingów), założyciel państwa ruskiego, tzw. Rusi Nowogrodzkiej; protoplasta rodu Rurykowiczów.

[v] Boris Aleksandrowicz Rybakow , rosyjski historyk i archeolog. Zajmował się historią Rusi i Rosji. Od 1939 kierował katedrą historii Rosji na Uniwersytecie Moskiewskim ( w latach 1950-1952 był dziekanem). Od 1956 do 1987 był dyrektorem Instytutu Archeologii Akademii Nauk ZSRR. Jeden z głównych twórców „teorii antynormańskich” początków Rusi. Przysłowiowy w środowisku naukowym dyletant, fantasta i wykonawca na polu „nauki” uchwał KPZR.

[vi] Heinrich Luitpold Himmler (1900-1945) – polityk, jeden z głównych przywódców Niemiec hitlerowskich, zbrodniarz wojenny. Szef kolejno: SS (od 1929), Gestapo (od 1934), niemieckiej policji (od 1936), ministerstwa spraw wewnętrznych. W 1935 roku założył stowarzyszenie Ahnenerbe (Dziedzictwo przodków), które miało badać „zasięg terytorialny, ducha, czyny i spuściznę Indogermanów rasy północnej”. Postać, która od młodości do dziś fascynuje nieustannie A.Dugina.

[vii] Nestor, Nestor Kronikarz, Nestor z Kijowa (ros. i ukr. Нестор, ur. ok. 1050, zm. ok. 1114) – kronikarz, mnich pieczerskiego monasteru. Redaktor jednej z najstarszych ruskich kronik (latopisów)  “Powieść minionych lat” (Повѣсть времяньныхъ лѣтъ) napisanej ok. 1113. W swym latopisie Nestor opisał historię Rusi od IX do XII wieku.

[viii] Zob. Walter Ze’ev Laqueur, Russia and Germany, London: Weidenfeld & Nicolson, 1965.

[ix] Carl Schmitt (1888-1985), niemiecki politolog, filozof, teoretyk prawa, teoretyk państwa. Krytyk demokracji parlamentarnej i liberalizmu. Twórca teorii państwa autorytarnego i zasady wodzostwa (decyzje władcy mają postać absolutną, stoją ponad prawem). Teorie Schmitta zostały wykorzystane w faszystowskim modelu państwa oraz w niektórych systemach autorytarnych (np. we frankistowskiej Hiszpanii i w niektórych krajach Ameryki Łacińskiej.

[x] Pasjonarność, pojęcie, które próbował wprowadzić do etnologii (antropologii) Lew Gumilow (1912-1992), jeden z mistrzów A.Dugina.

[xi] Thietmar z Merseburga (975-1018) – biskup merseburski, kronikarz.

[xii] Superetnos, pojęcie, które próbował wprowadzić do etnologii (antropologii) Lew Gumilow (1912-1992), jeden z mistrzów A.Dugina.

[xiii] Bawarska Republika Rad (niem. Bayerische Räterepublik lub też Münchner Räterepublik) – powołana w drodze rewolucji 13 kwietnia 1919 republika socjalistyczna na terenie Bawarii, podczas rewolucji listopadowej 1918/1919. Po krótkim okresie istnienia i funkcjonowania, 3 maja 1919 armia niemiecka wkroczyła do stolicy Bawarii, Monachium, i zakończyła istnienie republiki. Aż do 1943 roku w Moskwie działał rząd Bawarskiej Republiki Rad, rozwiązał go Józef Stalin mając w planach utworzenie przyszłej NRD.

[xiv] Herbert George Wells (1866-1946) – powieściopisarz angielski, jeden z pionierów gatunku science fiction.

[xv] Epitet pierwszy raz użyty przez Ruhollaha Khomeiniego pod adresem USA, czasem używany też względem Wielkiej Brytanii.

[xvi] Zwolennik zapadniczestwa, okcydentalizmu, ruchu upatrującego perspektywę hist. Rosji we wzorowaniu się na instytucjach i stylu życia Europy Zachodniej.

[xvii] Jewgienij Wsiewołodowicz Gołowin (1938-2010) – rosyjski poeta, prozaik, filozof hermetyczny, tłumacz, krytyk literacki, autor tekstów piosenek i piosenkarz. Guru duchowy i intelektualny Dugina.

Wokół osoby Gołowina narosło dużo mitów, więc w jego biografii trudno oddzielić fakty od fikcji na podstawie dostępnych źródeł.

Jewgienij Gołowinotrzymał wykształcenie filologiczne w Moskwie, publikował artykuły literackie, przedmowy do książek od lat 60. (pod pseudonimem). Był edytorem zbioru esejów, listów i wierszy R.-M. Rilkego. W 2010 roku ukazało się w jego tłumaczeniu studium Hugo Friedricha „The Structure of Modern Lyrics”.

Gołowin wywodził się z kolebki rosyjskiego faszyzmu zwanej Krąg Jużyński (Krąg Mamlejewa). Grupa powstała wokół J.W.Mamlejewa (1931-2015), rosyjskiego pisarza, dramaturga, poety i filozofa, twórcy doktryny filozoficznej “Wielka Rosja”. Bywały tam moskiewskie elity literackie (Prochanow, Gołowin, Glebowicz von Rauch, Dugin, Dżemal, Jerofiejew etc.). Członkowie grupy zajmowali się okultyzmem, kabałą, magią, studiowali achemię, uważali, że najkrótsza droga do boskości wiedzie przez przezwyciężenie w sobie tego, co ludzkie i wzbudzenie w sobie potwora (przejście przez alchemiczną fazę nigredo). Są relacje o orgiach seksualnych i intensywnym używaniu narkotyków oraz patologicznym alkoholizmie (wielu członków grupy zmarło na skutek przedawkowania używek, jeden trafił na leczenie psychiatryczne). Dugin i Dżemal trafili do grupy w połowie lat 70. Dugin od samego początku dostał się pod wpływ i kierownictwo Gołowina. Gołowin był guru całej sekty Mamlejewa. Nie miał konkurencji pod względem erudycji i znajomości języków obcych. Wykłady Gołowina na temat hermetyki, tradycjonalizmu i eurazjatyzmu zostały odebrane przez Dugina jako wielkie objawienie. To od Gołowina Dugin powziął fascynację twórczością Rene Guenona. Już wtedy Dugin “marzył o zdobyciu władzy i manipulowaniu politykami, zniszczeniu państwa, by później na jego gruzach stworzyć nowe, silne, autorytarne (później swoją doktrynę nazwał „konserwatywną rewolucją”, zob. Чёрный орден SS . Істоки Дугіна). Dugin wyobrażał sobie, że jest mesjaszem, duchowym przywódcą odrodzonej Eurazji”. W 1974 r. Gołowin założył wzorowaną na okultystycznych zakonach faszystowskich grupę Schwarzer Orden der SS (Czarny Zakon SS).

E. W. Golowin znany jest jednak głównie nie jako poeta, lecz jako osoba zorientowana w tradycyjnych doktrynach europejskich – alchemii, magii, hermetyzmie, które zaczął samodzielnie studiować w latach pięćdziesiątych XX wieku w Moskwie. Twórczość Gołowina: artykuły literackie, eseje filozoficzne i kulturowe, wykłady, pieśni i wiersze, opierają się na głębokiej znajomości tych doktryn.

Specyfiką twórczości Gołowina jest, że pisze z punktu widzenia człowieka starożytności, człowieka o magicznym światopoglądzie.

Przedmiotem zainteresowania Gołowina są: kryzys współczesnego świata, wolność, “ciemna” poezja, geografia magiczna (sakralna), Dionizos, fantazja, Nietzsche, Paracelsus, alchemia.

Od początku lat 90. publikował w periodykach, z którymi związany był Dugin – są to gazety Limonka, Vtorzhenie, różne almanachy i zbiory (Drogi Anioł, Unio mistica itp.), Był redaktorem naczelnym magazynu „ Splendor solis” (ukazały się 2 numery). Golowin brał udział w programach telewizyjnych emitowanych na Channel One na początku lat 90. Przez ostatnie 10 lat życia współpracował z gazetą Zavtra, w której regularnie ukazywały się jego artykuły. W 2003 r. ukazała się jego książka, „Zbliżając się do Królowej Śniegu” , wydana przez wydawnictwo Arktogeya-Center składająca się z artykułów i esejów napisanych w latach 90. oraz wykładów wygłoszonych na Nowym Uniwersytecie przez A.G. Dugina. Ponadto w drugiej połowie 2000 roku wydawnictwo Enneagon-Press opublikowało zbiór wierszy „Mgły czarnych lilii”, dwa zbiory esejów „Merry Science: Minutes of Meetings” i „Silver Rhapsody. W 2010 roku – wyszła ostatnia książka Golowina – “Mitomania” (wydawnictwo “Amfora”) składająca się z esejów poświęconych mitologii.

 

Jewgienij Wsiewołodowicz Gołowin (1938-2010)

Pod koniec II wojny światowej Reichsführer-SS Heinrich Himmler zlecił badania, celem których była budowa supernowoczesnej broni inspirowanej Mjollnirem – młotem nordyckiego boga Thora.

image

Grupa «Южинский кружок», którą tworzyła elita elit podziemia artystycznego Moskwy, czyli od prawej: Mamlejew, Gołowin, Dżemal i Dugin.

[tagi: #Dugin, #Mamlejew, #Gołowin, #etnogeneza, #Ruś, #Rosja, #Niemcy, #Waregowie, #Thor, #Chors, #UE, #Europa, #duch narodów, #wikingowie, #imperia stepowe, #Chazaria, #niewolnictwo, #handel niewolnikami (nomadyzm proletariatu), #piractwo zalegalizowane, #”federalizacja” Europy]

© wawel24

 

O autorze: wawel