W Polsce rządzą podsemici

Podsemityzm połączony w teatralnym uścisku ze starszymi braćmi w antykulturze wydaje się rodzajem wiodącej orientacji o wiele bardziej zwinnej od tańca na „politycznej rurze” i ważniejszej od k+LGBTQ+p-f.

Tyle tytułem dość krótkiego wstępu, by nie zerkać zbyt głęboko do ideologicznych fundamentów, mówiąc nie wprost:

„tam”, gdzie gromadzi się elita podsemitów, by nie pisać zbyt wulgarnie o zawartości w ich jelitach, marnych resztkach – ćwiartkach duszy.

Jeden ze znanych podsemitów, Jarosław, wieloletni strategiczny sojusznik Tuska, rozstał się z władzą na zawsze. Stało się to podobno wbrew jego woli, ale za to w pełnej zgodzie ze znanym, dziś ponoć rasistowskim powiedzeniem: murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść. O murzyńskości polegającej na „robieniu laski Amerykanom” mówił swego czasu były minister PiS, Sikorski. Dlaczego nic nie mówił o Żydach lub Żydówkach? Jako angielski dżentelmen i mąż dobrze ustosunkowanej w USA, Żydówki, Sikorski doskonale potrafi gospodarować nawet najmniejszą częścią rzeczywistości, najmniejszą, ale za to jak obficie wypełniającą swoją zawartością – aż po same brzegi ramy programów informacyjno-publicystycznych.

Ale co z tym Jarosławem? Poruszyła mnie deklaracja prezesa PiS, że gdyby to on, gdyby to on rządził, wywaliłby ambasadora Izraela z Polski w domyśle „na zbity pysk”. Teraz już wiem dlaczego stracił „władzę”. Przez osiem długich lat panowie Jonny Daniels, Michael Schudrich, a ostatnio nawet Jakov Liwne (ambasador Izraela) nie znając dnia ani godziny swojego wydalenia z Polski oblewali się zimnym potem na samą myśl o możliwej decyzji Jarosława. Tak dłużej być nie może – powiedział wreszcie, któregoś dnia, ktoś ”starszy ”. Nie będzie Polak pluć nam w kalendarz wyborczy i dzieci swoje tumanić nam zabraniał. To nie dobra jest. Kto to mógł być?

A swoją drogą człowiek uczy się przez całe życie. Nie wiedziałem, że Michael Schudrich urodzony w Nowym Jorku to według Wikipedii amerykańsko-polski religioznawca i historyk”; Jonny Daniels urodzony w Londynie- izraelski aktywista był „powiązany ze skrajną polską prawicą” (The Times of Israel), a Jakov Liwne, co już prawie wszystkim wiadomo urodził się w Moskwie czyli w stolicy naszego ówczesnego, przypominam, „wiernego po wsze czasy” sojusznika. Widać, że wielu „polskich i żydowskich aktywistów” mieszkających dziś w Polsce, przychodzi na świat w oddalonych od siebie różnych zakątkach kuli ziemskiej.

Co dalej z podsemitami? Wiemy już, że Jarosław Kaczyński przestał, dość nagle, być podsemitą. Pojawiło się nawet podejrzenie, że gdyby nie Braun, o Grzegorz Braun, o Grzegorz Braun, to Jarosław sam osobiście lub kogoś delegując… ale nie ulegajmy fantazji. Na pewno, w takiej delegacji, nie mógłby znaleźć się Czarnek, który z mównicy wytknął Braunowi, że „zaatakował dzieci gaśnicą”. Czarnek jako kandydat na prezesa PiS, popełnił pozornie mały, ale istotny błąd. Powinien powiedzieć: zaatakował żydowskie dzieci gaśnicą. Parafrazując Barbarę Engelking: dla dzieci ogólnie, dla polskich dzieci atak gaśnicą to jest kwestia biologiczna, naturalna, gaśnica jak gaśnica. Dla dzieci żydowskich to tragedia, dramatyczne doświadczenie, metafizyka. Na szczęście nikt nie atakował dzieci gaśnicą, ale i tak trzeba jednoznacznie stwierdzić, że Przemysław Czarnek nic nie zrobił! Nic nie zrobił, aby uratować kogokolwiek przed gaśnicą Brauna.

Tymczasem, oficjalna linia polityczna podsemitów pozostała nienaruszona. Wielu pełniących funkcje współczesnych politruków zadeklarowało po ostatnich wydarzeniach na Bliskim Wschodzie, że nazywane Polską i zarządzane przez nich „państwo” stanie po stronie największego zła. Teraz już nikt nie zaprzeczy, że w Polsce panuje podsemityzm.

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne