To jest czas mocnego głosu Boga ratującego ludzi, którzy rozkochali się w doczesności i sobie. Zgubili prawdę, sens i mądrość. Są dla siebie groźni i trzeba przyjść im z pomocą. Wielki Post dlatego, że wielki jest z inicjatywy Boga, a boska inicjatywa jest wielka. A czy Post u ludzi? Oby to był jakiś Post. Jakiś czas zatrzymania się, umartwienia. Opamiętania, by siebie zakwestionować i powiedzieć sobie, że ‘tak dłużej być nie może’ ponieważ nie jest to akcja dla akcji, lecz jest to powrót do normy Bożej i posłannictwa i przeznaczenia dla nas. Stąd Post, czyli zatrzymanie się…
−∗−
Czy Pan Bóg jest fajny? – rozmowa z ks. Markiem Bąkiem
−∗−
Poza wszystkimi głębokimi, jak tylko można, rozważaniami Wielkopostnymi, ks. Marek również we właściwy sobie sposób – dobitny, ostry, dostrzegający w mgnieniu istotę rzeczy – odziera cała małpie “dostojeństwo” z kandydata na prezydenta Polski, laleczki Czaki. Od 35:07 komentuje nieszczęsny występ Hołowni, gdy w publicznym nagraniu odgraża się “co to będzie, gdy JA zostanę prezydentem” (m.in. nie będzie Mszy św. inauguracyjnej, klęczniki prezydenta do muzeum, bo “tam jest ich miejsce”).
– Skąd on wie, że jutro będzie żył? – mówi Ks. Marek Bąk. – Przecież on może być trupem za chwilę. A któż mu tę prezydenturę obiecał? Czyż nie jest on laleczką i pajacykiem w rękach możnowładców, którzy go używają, dają mu zlecenia a on odgrywa role? Tu nie ma nawet co rozważać, bo czy on będzie prezydentem, to zależy od Pana Boga, który może wyborcami odpowiednio pokierować, a nawet tymi, którzy zliczają głosy, bo oni są najważniejsi. Dlatego ten pan wystąpił przed szereg i to, co powiedział jest wyzwaniem rzuconym Panu Bogu. Myślę, że Miłosierdzie Boskie jest nad nim i jeszcze żyje, [ale] gdy przyjdzie Dzień Sprawiedliwości… (ksiądz w zatroskaniu kręci głową)… to są sytuacje trudno wyobrażalne, co może z nim być. Nie nie… On nie jest samowładcą ani samostwórcą, dlatego rozważać to, co on tutaj powiedział to jest… rodzaj… Nie nie, szkoda czasu na to. Ten pan nie wie, co mówi.
Marek Skowroński: – Czyli tak, jakby człowiek w malignie jakiejś… Ale czy to jest według księdza sygnał, że tak naprawdę dotychczasowe relacje z Kościołem katolickim… nie chodzi mi o duchowieństwo (…) ale w ogóle z Wiarą katolicką… choć on sam podkreślał w tej wypowiedzi, że to jest JEGO wyznanie… Czy to oznacza, że wraz z tymi klęcznikami do muzeum ma pójść katolicyzm w Polsce?
Ks. Marek Bąk: – Nie nie. Ten pan jest wyznawcą jednoosobowym własnej religii. To co on mówi, to jest kult własnej osoby. No i w tym kulcie jego osoby, nie wiem, czy może uczestniczy jeszcze ktoś z jego rodziny? [Ma] jakichś zwolenników? Bo ta jego religia, kult własnej osoby, to jest bardzo małe wyznanie. Nie ma nawet o czym rozmawiać, bo jego postawa nie jest już postawą katolicką. To jest były chrześcijanin.
Marek Skowroński – Czyli stracił jedność z Kościołem przez to, co robi…
ks. Marek Bąk; – On nawet stracił jedność z własnym rozumem. Bo to, co on mówi, to jest dzielenie skóry na niedźwiedziu. Kogo on wyzywa? Pana Boga?… Nie, nie, tu jest jakieś zakłócenie rozumu.
Marek Skowroński: – Postawił się w roli Jakuba… vel Izraela..?
ks. Marek Bąk (z ironią kiwa głową): – Może, może…
Marek Skowroński: – Chyba jednak baardzo mu daleko do Jakuba potem zwanego Izraelem (ironiczny uśmiech).
ks. Marek Bąk: – Jemu bardzo daleko do samego siebie! (…) dlatego że on nie spełnia Woli Bożej i nie pracuje na własną korzyść. On zmienia się w karykaturę i zaprzeczenie własnego przeznaczenia… Biedny człowiek… wkrótce się o tym przekona.
“Ja Hołowni” będzie jeszcze bardziej utuczone, a raczej utytłane, ale to nie “JA Hołowni” zostanie prezydentem, Zdecydowanie nie On, lecz Oni. Zgodnie z tradycją i podobnie jak z Dudą. Pozwolę sobie na koniec przytoczyć, z pamięci słowa polskiego posła, Brauna: prezydent belwederski… popełznie w każdym kierunku, który zostanie mu wskazany.
Ale przestroga Księdza jest poważna i budzi dreszcz trwogi. Przynajmniej powinna wzbudzić, jeśli ta żałosna pacynka na sznurku ma jeszcze resztki rozumu. “Biedny człowiek… wkrótce się o tym przekona”.