TRZY ODSŁONY TEJ SAMEJ PIEŚNI
MOTTO
1. Walka z prawicą rządzącą i z prawicą w stanie spoczynku jest nierozdzielna (…)
Program klasy robotniczej nie posługuje się mglistymi symbolami, lecz realiami społecznymi: w swej krytyce i radykalizmie swych postulatów program ten dystansuje wszelkie frazesy nacjonalistyczne i klerykalne (…) i odpowiada interesom mas. Ma więc wszelkie szansę zwycięstwa w walce o poparcie mas.
[List otwarty do partii Kuronia i Modzelewskiego, 1964 r.]
2. Hej, sekciarze, nie bijta się,
Są robotne polskie masy,
Pożywita się
[na melodię: Hej górale, nie bijta się!]
3. (…) szlachta polska, CZEGO WAM WŁAŚNIE TRZEBA, jest dobra i głupia. Jej królowie nie byli nigdy od niej mędrsi (…).
[ Jakub Frank – Odezwa do Żydów polskich w 1755 r. ]
1. Hava Nagila Chanukowa
Wraz ze “sprawą Brauna i Bosaka” rozpoczął się festiwal pokajań, ofiar przebłagalnych.
Znane pełzanie polskie. Ustawa o IPN pisana w siedzibie Mosadu. Coroczne kajania się marcowe. Samobiczowania holokaustowe (dofinansowywane przez Ministerstwa Kultury) oraz lincze niemiecko-żydowskie na Polakach w rodzaju tych, który przerwał w Warszawie Grzegorz Braun. No i rasistowska kabała talmudyczna nowego Mesjasza Schneersona celebrowana w najważniejszym budynku RP.
Dzisiaj, 17 stycznia zaczyna się w polskim Kościele Dzień Judaizmu. Piąta kolumna w obrębie chrześcijaństwa wepchnięta na Vaticanum II (deklaracja “Nostra Aetate”) przez posłańca braci fartuszkowych (Jules Isaac) oraz przez łóżko męsko-męskie (Gregory Baum).
A skoro dzisiaj jest 17.01. i ostatnio w modzie jest doszukiwanie się różnych analogii liczbowych w datach porównywanych wydarzeń historycznych (może wpływ… kabały chanukowej) to w związku z tym proponuję analogię do dzisiejszej daty: 17 września 1939 r.
17 stycznia 2024 parlamentarne usankcjonowanie uzyskała inwazja neobolszewizmu na polskie “elity” a orzeł z polskiego godła (zgodnie z dawnym koszernym dowcipem) przetransformował się dzisiaj w zwykłą białą gęś. Głupią i strachliwą. I wraz z dzisiejszym Dniem Judaizmu mieliśmy dzisiaj – może nieprzypadkowo – w sejmie HH (Hołd Hebrajski). Chanuka – pod tą nazwą skrywa się rzekomo Święto Świateł. Święto Świateł to inwazyjny kryptonim dla szowinizmu. Te światła to po to, by trybalizm hebrajski lepiej widział jak nieomylnie uciąć głowę cywilizacji. To święto triumfu hebrajskiej plemienności nad hellenistycznym zalążkiem chrześcijaństwa. A sami celebranci, Chabad Lubawicz to groźna sekta ugruntowana na talmudycznej nienawiści do chrześcijaństwa, na magii i kabale oraz na ideologii rasy panów. Ten sam “duch” przenikał socjalistę i przyjaciela Marksa – Mosesa Hessa, gdy pisał o tym, że „naród żydowski jest swym własnym mesjaszem”. Mesjaszem zbiorowym.
Takie coś wpuściliśmy do sejmu ze swymi rasistowskimi (vide święta księga sekty “Tanya”) gusłami.
Widziały gały, co brały…
Wkrótce kajanie się marcowe. Z główną rolą, jak co roku, zapewne Andrzeja Dudy Zbawcy (ech, ci Zbawcy, mnogo ich w Polsze…).
Z ujawnionych ciekawostek: od Mentzena mogliśmy się dowiedzieć czegoś o Szymku (pseudo Idol Gimbazy). Otóż Szymek próbował zmusić Bosaka do uczestnictwa w świętowaniu chanuki mówiąc, że mu to pomoże w utrzymaniu stanowiska marszałka! To jest niesłychane!
Grzegorz Braun będzie sądzony tak zadecydowało ciało z ul. Wiejskiej (tzw. wiejska zbieranina). Zamiast sądzenia tego, który wydał zezwolenie na wejście na teren sejmu grupy podejrzanych typów ze swoimi mrocznymi gusłami i bezczeszczenie go. Wczorajszy dzień to ważny “kamień milowy” w dziejach polskiego pełzania i zdrady.
2. Polskie Hagady
Musimy przygotować się na “idy marcowe”. Zapowiada się, że tegoroczne będą wyjątkowe. Może jakieś symulacje bomb z białym fosforem nad Warszawą? Może monumentalna projekcja Wielkiej Chanukii na niebie kilku polskich sztetli, ups, miast?
Jeśli chodzi o marzec 68 to serwuje się nam jakiś sklecony przez Przyjaciół (tych z Rzeczpospolitej Przyjaciół Andrzeja Zbawcy Dudy) – Mit Marca 1968. Nie ma tu niczego z rzetelności historycznej. Nie na darmo też i nie bez związku z marcem`68 nie ma żadnego historycznego opracowania całościowego dziejów „Solidarności”. Nikt tu nie chce prawdy, nie szuka jej. Podczas ostatniego ataku Izraela na Polskę (ustawa o IPN) mieliśmy okazję przekonać się, że właśnie tak uprawiają „historię” nasi Przyjaciele. Dokumentów z którymi poleciała Komisja Wildsteina – nikt w Izraelu nie chciał przeglądać. A po kiego diabła im dokumenty? Żeby popsuć humor i zniszczyć już ugruntowaną legendę? O hagadach zaprzeczających ludobójstwu Palestyńczyków trzeba też tu koniecznie wspomnieć.
Taki to pre-racjonalny, azjatycki sposób rozumienia własnych dziejów w “kulturach” – jak to zwie W. M. Kozłowski – dżyngoizmu (od Dżyngis-chana). I Bóg z nim, z takim sposobem. Cała tragedia zaczyna się gdy my, dzieci chrześcijańskiej cywilizacji opartej na Grekach, którzy wydali pierwszego historiografa – Herodota – gdy my zaczynamy – na wzór żydowski – tworzyć mity, bajki, legendy, hagady zamiast odważnie dążyć ku prawdzie. I tak jest z historią Marca 1968. I pozostałych grudniów, październików, czerwców i sierpniów. Zwłaszcza sierpniów…
Bijatykę dwóch gangów trwającą od stycznia do maja 1968 r. przedstawia się nam jako rzekomą walkę z komunizmem, jako walkę z cenzurą. Prezydent Duda prawie 10-krotnie w marcowej celebracji powtarzał słowa; „błagam o wybaczenie”. I błagał Szewacha Weissa. Przepraszał Stefana Michnika za polską emeryturę. Błagał rabina o wybaczenie za… Moczara. W naszym imieniu…
Z kolei Zandberg (z lewicy, która winna mieć po drugiej wojnie swoją Norymbergę, a nie miała, zgadnij, koteczku, dlaczego nie miała?) z sejmowej mównicy – oddając sens, nie literę – krzyczy, że… odprawianie kabalistycznych obrzędów w sejmie zaprzecza polskim tradycjom! Gdzie my jesteśmy?
To wygląda jak… Lupanare di Pompei.
Monthy Python. Sezon rekonstrukcyjny.
3. Hava Nagila marcowa
Aby skończyć z żenującymi hołdami nie wiadomo kogo, nie wiadomo na czyje zamówienie, nie wiadomo przed kim i nie wiadomo za co – zajrzyjmy za kulisy i zobaczmy jak wygladają procesy umysłowe tyczące się marcowania`68 w umyśle zdrowym.
Stefan Kisielewski tak pisze o marcu 68 w „Dziennikach”:
“Dwadzieścia lat temu powiedziałem Ważykowi, że to, co robią Żydzi, zemści się na nich srodze. Wprowadzili do Polski komunizm w okresie stalinowskim, kiedy mało kto chciał się tego podjąć z gojów (poza gorliwcem Gomułką). Społeczeństwo było wtedy jednolicie antykomunistyczne, więc nienawidzono ich. Teraz społeczeństwo jest nowe, niewiele z tamtego pamięta, opór się rozchwiał i rozładował, ale nienawiść została, co obecnie wyzyskał Moczar dla swoich celów personalnych, oskarżając ich o „błędy i wypaczenia” (w których zresztą sam brał udział). Bo Żydzi nie rozumieją jednej rzeczy: gdy są małą grupą, jak po wojnie, to zachowują się wobec siebie solidarnie, negując jednocześnie, jakoby była to solidarność narodowa, i odrzekając się od jakiejkolwiek odpowiedzialności zbiorowej. Tymczasem skoro się działa solidarnie (oczywiście nie wszyscy, ale ci co robili politykę), to można się spodziewać, że ktoś to kiedyś wyzyska. No i rzeczywiście: sprawa Izraela dała pretekst do potraktowania wszystkich (prawie – Starewicz się trzyma) Żydów jednolicie, jako naród — skutek wiadomy. Tragiczny jest tylko los Żydów-Polaków, artystów, pisarzy, którzy biorą w łeb za winy tamtych — tamci zaś sami sobie piwo warzyli. Sytuacja powikłana — ale któż ją dziś rozwikła? Zaś kultura polska traci, obraz Polski widziany z Zachodu staje się ohydny, ale kogóż z walczących o władzę to obchodzi? A Gomułką nic z tego wszystkiego nie rozumie, klepie swoje (a raczej nie swoje, podsunięte) pacierze o rewizjonizmie i tyle. Jak się zbudzi, będzie za późno („i obudził się z ręką w nocniku…”).”
“[…] od paru miesięcy odbywa się ostateczna rozgrywka między dwiema grupami ubeków: grupą żydówską, która z łaski Rosji szarogęsiła się tutaj w latach Stalina, oraz grupą „partyzancką”. Po wojnie grupa przybyłych z Rosji Żydów-komunistów (Żydzi zawsze kochali komunizm) otrzymała pełnię władzy w UB, sądownictwie, wojsku, dlatego że komunistów nie-Żydów prawie tu nie było, a jeśli byli, to Rosja się ich bała. Ci Żydzi robili terror, jak im Stalin kazał (zresztą prawdziwi partyzanci też, tyle że byli raczej podwładnymi niż rozkazodawcami), dopiero w roku 1956 wycofali się z tego, a żeby się ratować, zwalili winę na tamtych (Zambrowski robiący Październik), oskarżając ich w dodatku o antysemityzm. Tymczasem dorosło młode pokolenie komunistycznych.byczków i partyzanci rzucili ich na tamtych, szermując przy tym doskonale pasującym argumentem „syjonizmu”. Marzec to była prowokacja, aby Żydów dorżnąć — dwie grupy się walą, a między nimi plącze się nic nie rozumiejący Wiesio, który dał się nabrać, a teraz, gdy się nieco zorientował, jest trochę już późno, bo go robią na szaro, a żona Żydówka też mu nie pomaga. Od 1956 on sam własnymi rękami wykańczał swych sojuszników („Po prostu”, Goździk, Tejkowski, Bieńkowski, „Znak”, Ochab itp.), aż teraz został sam ze swoim nosatym Zenkiem.Już zaczął coś kapować, na zjeździe się utrzyma, bo Ruscy są za nim, robi jakieś kontrakcje, ale jest przypóźno. Trzeba było myśleć wcześniej, a on dał się nabierać, wygłaszając mowy o syjonistach albo jadąc w marcu na nas. Jak Pan Bóg chce kogoś zniszczyć…”
Stefan Kisielewski, „Dzienniki”
A co my tak naprawdę – mógłby się ktoś zapytać – będziemy świętować w marcu? To znaczy co świętują kolejne kiszczakowe – bo przecież nie nasze – rządy w każdym marcu uparcie produkując narrację oderwaną od faktów?
Narracja świętowania marcowego była podlewana w ostatnich latach intensywnym sosem emocjonalnym w dwóch zestawach.
1. zestaw w sosie dumy (Premier)
2. zestaw w sosie przebłagalnym (Prezydent)
Ad 1. Z czego mamy być dumni? Z czynów której grupy ubeków? Oczywiście, pytanie jest retoryczne: możliwa jest tylko jedna odpowiedź. My, Polacy, teraz mamy być dumni z jednej grupy ubeków (w terminologii Kisielewskiego: “żydowskiej grupy ubeków”) i z tego, jak sprytnie wciągnęła ona polskich studentów w obronę swojej pozycji (parytetu we władzy)? Potwierdzam, sprytnie to zrobiła grupa żydowska, ale nie ma to związku żadnego z byciem dumnym z tego.
Ad 2. O wybaczenie za co Prezydent dzisiejszej Polski błagał w jedną z rocznic, nieledwie na kolanach? Za to, że “odchylenie nacjonalistyczno-prawicowe” odegrało się (super delikatnie w porównaniu do ceny tego, za co się odgrywało) za orgie polskiej krwi przelewanej przez żydowską grupę ubeków, sędziów, prokuratorów, za krwawe orgie zgotowane Polakom 20 lat wcześniej? Kisielewski ostrzegał ich. Nie posłuchali. A później lament? Za co tu błagać o wybaczenie? Za odpornośc na naukę jednej z grup? Biorąc pod uwagę, że wtedy wyjechali też Stefan Michnik i Helena Wolińska “zostawiając wszystkie swoje posiadłości” – jest tak, jakby Prezydent ich także przepraszał za to, że nigdy nie zostali osądzeni…
A poza tym, jak pisze historyk M.Klecel: “Co do przymusowych wyjazdów w 1968 roku, to nie były one takie przymusowe. Kto bardzo nie chciał wyjechać, nie wyjeżdżał. Sędzia Stefan Michnik wyjechał, ale jego brat Adam Michnik pozostał. Wyjechała prokurator Helena Wolińska, podobnie jak sędzia Michnik, przeczuwając, być może, kłopoty z powodu wyroków śmierci, jakie wydawała na polskich patriotów w latach 40. Ale nie wyjechał już komendant obozów pracy w Świętochłowicach i Jaworznie Salomon Morel, lecz pozostał w kraju aż do początku lat 90., kiedy to zdecydował się na wyjazd do Izraela, gdy zainteresowano się bliżej jego biografią, co nie przeszkodziło w tym, że pobierał do końca życia wysoką polską emeryturę. Podobnie jak Adam Michnik, nie musieli wyjeżdżać Kuroń i Modzelewski, Blumsztajn i Szlajfer oraz wiele innych osób, które zakładały później „Gazetę Wyborczą”.
4. Wciąganie
W marcu 1968 tysiące polskich studentów zostało sprytnie wciągniętych w obronę “żydowskiej grupy”. W identyczny sposób wciągnięto robotników na “strajki” w 1988 … by wynieśli ku władzy “Bolesława” Wałęsę (obstawionego przez fartuszkowych braci Kaczyńskich, którzy później usamodzielnili się i zatańczyli swoją, lokalną, warszawską Hava Nagila) i grupę tych samych ludzi, którzy w 1968 nie chcieli nigdzie wyjeżdżać (Michnika, Blumsztajna, Lityńskiego, Wujca, Smolara etc. etc.). Polacy dobrze noszą na rękach (jak w przedwojennym dowcipie…). Wraz z powstaniem Porozumienia Cetrum i PIS wciągnięto nas w trzecią odsłonę pieśni Hava Nagila. Mówiąc Gombrowiczem: Koniec i bomba, a kto tego nie widzi ten trąba!
Gdzie tu w tym wszystkim, w tych machlojkach i socjotechnicznym uzywaniu tłumów do własnych interesów, gdzie tu miejsce na dumę i przeprosiny? No, chyba że duma z tego, iż zostało się nabitym w butelkę a przeprosiny za to, że noga z tej butelki wystawała… No i przede wszystkim gdzie tu miejsce na nadzieję? Na własne państwo?
5. Orgie sponsorowanych tautologii
Za kogo rządzący nas mają? Przecież oni nie mogą nie wiedzieć, nie uświadamiać sobie, że oddają Polskę w pacht niewiadomym, mrocznym, bezwzględnym siłom, że tworzą czołobitne hagady zamiast odbudowywać godność Polski, Polskę pewną siebie, mającą niezbywalne poczucie własnej wartości. Jak niedouczeni, banalni, powierzchowni i recytujący podrzucone im hasła byli Prezydent i były Premier – to aż trudno uwierzyć. Przykładów absurdalnego, napuszonego pustosłowia Prezydenta sprzed 5 lat nie będę teraz przytaczał). A z osiągnięć MM z tego samego okresu przytoczę jedynie 3 niezwykłe zdania. Gdy Premier mówił, że w 1968 miało miejsce także inne niezwykle ważne wydarzenie: zerwanie stosunków dyplomatycznych z Izraelem, to uzupełnił tę informację z bogactwa swego umysłu i z głębi swych uczuć. Powiedział tak: A przecież Izrael był ważnym krajem dla polskiej kultury [i tu nastąpi udowodnienie postawionej tezy], bo w Izraelu wielu ludzi mówiło po polsku i były księgarnie polskie [sic!].
I po tym „wystrzale” następuje atak jądrowy na naszą niewiedzę – Premier postanawia uświadomić nas do końca i wypowiada wiekopomne słowa: „Izrael jest bardzo ważnym krajem dla pielęgnowania więzi polsko-izraelskich” [sic!]. Wmyślmy się w głębię tych słów! Ona powala. Czy premier jest buddystą? Toż to prawie koan! To brzmi przecież jak: „Wiatr jest bardzo ważny dla podmuchów wiatru”. A może wszystkie wystąpienia MM to były li tylko ohydne, bezczelne tautologie, tylko my tego nie dostrzegaliśmy?
A może Premierowi chodziło o nas, może troszczył się o nas, o wydolność naszego intelektu. Żebyśmy czasem nie pomyśleli, że bardzo ważnym krajem dla pielęgnowania więzi polsko-izraelskich jest np. Islandia. Jak dobrze, że przez 8 lat mieliśmy takiego Premiera! Jak dobrze, że odkrył go Wszechmocny Prezes! Chwała wszystkim zwycięstwom Prezesa! Teraz już do końca życia zapamiętamy, że b.ważnym krajem dla pielęgnowania więzi polsko-izraelskich jest Izrael. Zwłaszcza w morzu krwi palestyńskich dzieci zabijanych wg Prezesa palcem bożym czuwającym nad Izraelem.
6. Miłość nie wybiera
Dlaczego, gdy jeśli Prezydent i Premier zabierali głos wobec rabinów lub na temat Izraela – to mogliśmy mieć pewność, że palną jakieś niestworzone rzeczy. Ja myślę, że to kwestia miłości. Miłości ich życia. Gdy język mówi z przepełnionego nieziemskim uczuciem serca – to nie dba o fakty i sens… Pisał o tym Stendhal i Ortega. Osoba taka ledwo powstrzymuje się od tego, by rzucić się do kolan temu, co kocha. Taki klimat gorących uczuć. Co zrobić. Tylko trochę niesmacznie to obserwować i słuchać. Nie da się zrekonstruować tych pałających przywódców narodu? Przywódcy nie są od pałania. Chyba że pełną poświęceń i ofiarną miłością do ojczyzny…
W sumie to chyba nie ma się czego spodziewać po polityce historycznej i zagranicznej tych rządów, które wyłonił i wyłoni obecny sejm. Dlaczego? Dlatego, że w sercu sejmu (a także np. IPN) usadowiła się – niestety – Rzeczpospolita Przyjaciół. Świadczy o tym aktualnie obrany kurs narracji chanukowej.
Rzeczpospolita przyjaciół, rzeczpospolita chanukowa ma wiele niewidzialnych rąk. Co tylko PIS zachciał (zakładając, że naprawdę zachciał) jakąś gruntowną reformę zrobić lub doprowadzić do końca, to niewidzialne rączki pokazały: „A figa!. Tego nie ruszycie, bo tu nasi, bo to nasi. Nasi synowie i nasze wnuki”. I tak to z tymi reformami jest. Co pozostaje? Rzucić się do kolan pewnych panów w czerni, jak Prezydent. Chociaż rozrywki trochę dla ludu. Taki Bollywood Rzeczpospolitej Przyjaciół. Przy świetle i w dymie szabasowych świec.
7. Forpoczta Chabad Lubawicz, czyli “odwrócony system budowania grup społecznych”
Czym jest to wszystko, co składa się na obraz prawych i sprawiedliwych, obywatelskich, ludowych, trzeciodrogowych, zandbergowych? Czego forpocztą jest Chabad Lubawicz i czym jest kopiowanie tej sekty kryptogangsterskich metod przez “nasze partie”? By to pojąć może przyjść nam z pomocą fragment wspomnień W.Myśleckiego o Mateuszu Morawieckim. Myślecki pyta się dziennikarza Kultury Liberalnej: Nie wiem, czy pan wie, na czym polegają sukcesy społeczności żydowskiej? Oni mają odwrócony system budowania grup społecznych. – Nie rozumiem… – odpowiada dziennikarz.
Naprzód wszyscy pracują, żeby jeden poszedł do góry, a potem on wciąga innych. To jest taki system jak taternicy. Wchodzi pierwszy, my go z dołu asekurujemy, on nad sobą wbija haki. A jak już dojdzie do góry to dużo łatwiejsza i efektywniejsza jest asekuracja odgórna. On asekuruje każdego następnego.[…] I druga rzecz: jeśli Mateusz Morawiecki czy ktoś z naszego grona prowadzi jakąś sprawę, to ja wykonam – nawet jak mi się nie podoba – to, co on uważa za konieczne do zrobienia.
Myślecki odwołuje się do kodu kulturowego żydowskiego. Nazywa go „odwróconym systemem budowania grup społecznych”. Ładnie to brzmi. Bliższa prawdy byłaby jednak wg mnie nazwa: „orientalna despotia etnocentryczna”… Myślecki nie przypadkowo mówi o żydowskiej metodzie, o metodzie stosowanej przez Żydów wewnątrz społeczności nieżydowskich by się wspiąć na szczyt struktury. Wspiąć się – że tak powiem – bez otwartego przetargu, bez konkursu kompetencji a opierając się li tylko na hakach wbijanych przez będących wyżej „ziomali” (nie przeoczmy też podwójnego znaczenia słowa “hak”). Czyżby ten Myśleckiego klucz etniczny pasował też do NBP, KNF, BFG, IPN, CBA, rad nadzorczych spółek z udziałem Skarbu Państwa etc.?
Prof. Wincenty Lutosławski w swym mało znanym tekście “Solidarność w Izraelu” ujmował to tak:”O ile Żyd ma wpływ decydujący w jakiejkolwiek instytucji, to popiera Żydów na stanowiska w tej instytucji, nie bacząc na ich uzdolnienie w porównaniu z kandydatami gojami, przez co pożyteczność i powaga instytucji bywa obniżoną”. “Gdy się zastanawiamy nad stosunkiem Żydów do społeczeństw obcych, wśród których oni swą odrębność zachowują, uderza nas ich solidarność, polegająca na tym, że każdy Żyd chętniej Żydowi zapewnia zyski z jakiegokolwiek interesu, niż obcemu (…) ta solidarność jest łączeniem [się] we wspólnej pracy i przy wspólnych materialnych korzyściach ludzi o wspólnym pochodzeniu.”
To samo piszą o dzisiejszych obywatelach Polski mających korzenie żydowskie i skrywających często ten fakt Susan A. Glenn, Naomi B. Sokoloff w książce Boundaries of Jewish Identity , University of Washington Press, Washington 2010, gdzie podkreślają, że Polacy żydowskiego pochodzenia zatrudniają i szukają zatrudnienia najczęściej u osób o żydowskich korzeniach.
8. 17 stycznia 2024 r. w Chanukowym Sejmie ukonstytuowała się Chanukowa Rzeczpospolita Przyjaciół
Aby nie było, że tylko negatywy, że wciąż o banksterze o korzeniach żydowskich, o misjonarzu Prezydencie, pochwalę za jedną rzecz Prezydenta. Jest to coś, za co – mniemam ; ) – Prezydent przejdzie do historii. Mianowicie w 2018 r. – co przeszło zupełnie niezauważone – wprowadził i wylansował oraz zamierza zastąpić nową nazwą – nazwę naszego państwa.
W krasomówczej pasji i emocjonalnym nadpobudzeniu Rzeczpospolita Polska zaczyna zamieniać się w jego oracjach w Rzeczpospolitą Przyjaciół. Od pięciu lat. Prezydent nawet zaryzykował otarcie się o Trybunał Stanu zmieniając samowolnie i bezprawnie historyczną nazwę naszej ojczyzny w projekcie ustawy sejmowej o wprowadzeniu święta państwowego “Dnia Polaków ratujących Żydów”.
Jest to do sprawdzenia, w druku sejmowym widnieje Rzeczpospolita Przyjaciół a… znika Rzeczpospolita Polska. To jest Trybunał Stanu, ale póki co możemy korzystać z tego określenia dla opisu porządków panujących w Polsce. Jest ono b.użyteczne dla ukazania kto rządzi w większości instytucji Rzeczpospolitej Polskiej. Już nie trzeba używać chropowatych zwrotów: “resortowe dzieci”, “oligarchia pochodzenia żydowskiego” etc., zamiast tego można mówić ‘Rzeczpospolita Przyjaciół. Bardzo użyteczny ten knot semantyczny sklecony przez gorliwego Prezydenta. Rządzi nie Rzeczpospolita Polska a Chanukowa Rzeczpospolita Przyjaciół. Tajna, widna i dwupłciowa. Za zgodą poprzednich sejmów i obecnego. Szalom.
PS
Musimy stanąć murem za Braunem, bo następnym razem przyjdą po nas…
Nostra aetate dokument zredagowany pośrednio i bezpośrednio przez środowiska żydowskie to “kamień milowy” na drodze zatraty, który namieszał katolikom w głowach. My, chrześcijanie niezależnie od wiary lub niewiary innych narodów mamy traktować ich przedstawicieli jako naszych bliźnich, a zadaniem kapłanów jest nauczanie wszystkich narodów, bez wyjątków.
Dzień bez Chrystusa w Kościele katolickim z tegoroczną specjalną zachętą modernisty Rysia jest dalszym ciągiem tej hucpy- nie chodzi o judaizm starotestamentowy, lecz o antychrześcijański judaizm rabiniczny. Ile razy można to pisać?
Nic więcej nie dodam, bo Autor uderzył w samo sedno.
Aby Rzeczypospolita Przyjaciół mogła zajaśnieć pełnym plaskiem chanukowych świec, najpierw musi się dokonać Niemieckie Dzieło Odbudowy. Pan Prezydent jeszcze tego nie rozumie, ale na pewno zrozumie.
Errata: Oczywiście “Rzeczpospolita”, no i “blaskiem”. Analfabetyzm jest bardzo zaraźliwy, presja infekcyjna rośnie, a odporność maleje z wiekiem.
Swego czasu media opublikowały stenogram z prywatnej rozmowy przeprowadzonej 28 marca 2018 r.
pomiędzy Markiem Chrzanowskim, ówczesnym przewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego
a Leszkiem Czarneckim, głównym akcjonariuszem Getin Noble Banku.
LC I notabene jak sobie pan popatrzy w historii. Jako ciekawostkę Panu powiem.
Wie Pan kto zakładał Getin Bank?
U was są dokumenty. Wniosek o przejęcie Górnośląskiego Banku gospodarczego na bazie, której licencji powstał Getin złożyłem ja i Nathaniel Rothschild.
To był mój wspólnik w 2004 r.
I uwaga, Kwaśniak nie dał mu licencji, Rothschildowi,
po raz pierwszy w ogóle w historii.
MC Dlatego że był obcokrajowcem?
LC Nie.
MC Po prostu nie uznał, że nie daje Rothschildowi?
LC Tam była straszna afera Rothschild interweniował przez ambasadora brytyjskiego tutaj.
I ostatecznie Rothschild wycofał swój wniosek.
Ma pan u siebie wszystkie dokumenty. Kwestia była taka, że jak aresztowano Chodorkowskiego (Michaił Chodorskowski, były prezes Jukosu – red.),
Putin aresztował Chodorkowskiego.
Tuż przed jego aresztowaniem bardzo duże pieniądze Chodorkowski wycofywał z Rosji. Nathaniel Rothschild był u niego w radzie nadzorczej Jukos
. No i gdzieś tam było podejrzenie, nigdy nie prowadzono sprawy, ale było podejrzenie, że być może Rosjanie to mogą potraktować jako pranie brudnych pieniędzy.
No i nie wiadomo co z tego będzie.
No i Kwaśniak na wszelki wypadek powiedział mu, że to, za nim się tamta sprawa wyjaśni, no to on tu nie może dać licencji.
A kiedy się sprawa wyjaśni, może za dwa lata, albo może za pięć. I Rothschild, on tu był personalnie jako osoba, nie jako bank, wycofał swój wniosek.
MC Ale…
LC Ale to był mój wspólnik.
MC Ale panowie jako spółka chcieliście założyć bank?
LC Nie, myśmy w dwójkę występowali tutaj do KNF-u
MC Mhm LC Jako nabywcy MC Aha
LC Górnośląskiego Banku Gospodarczego żeby na jego bazie, potem zbudować Getin Bank. Jego wniosek jest u was.
MC Muszę zobaczyć, z ciekawości
LC bo to akurat ciekawa historia 2004 Nathaniel Rothschild syn Jamesa Rothschilda byłego prezesa Bank of England to był mój wspólnik
MC No ale to by Pan miał (nz słowo??)
LC Powiedziałbym tak Kwaśniak nie pozwolił oczywiście że tak bo miałabym u siebie Rothschildów w banku
MC Kapitał
LC ależ oczywiście ja byłem bardzo nieszczęśliwy że ja dostałem licencję a Rothschildowie nie. Znaczy formalnie to nie to, że nie dostali tak jak to taka sama rozmowa była jak z tą …[nazwisko znane redakcji] no , bardzo mocno naciskał Kwaśniak żeby on wycofał wniosek no i w końcu wycofał i ja wtedy kupiłem w całości bank.
zagozda.info/jakub_frank_w_narodowym_banku_polskim.html
pb.pl/getin-z-rothschildem-przejmuja-gbg-197110
Interesują nas finanse
Z Leszkiem Czarneckim, większościowym udziałowcem Getin Holding SA, oraz Nathanielem Rothschildem, zarządzającym funduszem JNR Acquisitions, rozmawia Piotr Utrata
Publikacja: 16.01.2004 08:13
parkiet.com/gospodarka/art25307271-interesuja-nas-finanse
Jakub Frank w Narodowym Banku Polskim?
Pierwsza publikacja: 13 stycznia 2024 r.
MC Dlatego ciekawostkę panu powiem. Powiedziałem do Prezesa Glapińskiego, no on ma tam te, jak to się nazywa.
LC Jestem
MC Frankiści. Kojarzy Pan frankistów?
MC Gdyby pan kiedyś zobaczył protokół posiedzenia z tej części niejawnej. To, by się pan przeraził. A na pewno nikt nie mówi w kontekście jakiegoś antysemityzmu o jakiejkolwiek pana działalności. Mówię tutaj o tych naszych z komisji. Jeżeli chodzi o Prezesa Glapińskiego no to ona ma ta, jest z rodziny
LC Mhm
MC Nie chcę żeby pan to poruszał, ale jest z rodziny. Kojarzył pan frankistów?
LC Tak
MC Franka, który przeszedł na wiarę chrześcijańską. To była społeczność żydowska, tak, bardzo ciepło się wypowiada.
LC Ja mieszkam w Miami na wyspie gdzie czterdzieści dwa domy są. My jesteśmy z żoną jedynymi gojami, czterdzieści jeden domów żydowskich… W takiej społeczności mieszkamy
MC Moja rodzina ze strony mamy, no to mieszka w małej społeczności
Ksiądz Curzio Nitoglia: Vaticanum II jako owoc spisku
“Teoria spisku przeciw Kościołowi Chrystusowemu nie jest wymysłem tak zwanej współczesnej “spiskowości”,
lecz została objawiona przez Boga w Ewangelii wg św. Jana (IX, 22):
“Żydzi uradzili, że wyłączą z synagogi tego, kto Go uzna za Chrystusa”.
Również w wielu innych miejscach Pisma Świętego odnajdujemy teorię spisku post-biblijnego judaizmu [talmudyzmu rabinów] przeciw chrześcijaństwu.
W Dziejach Apostolskich (XXIII, 12-15) czytamy:
“zebrali się niektórzy Żydzi i związali przysięgą mówiąc,
że nie będą ani jeść, ani pić, dopóki nie zabiją [Apostoła] Pawła.
I było więcej niż czterdziestu mężów,
którzy to sprzysiężenie uczynili.”
https://doncurzionitoglia.wordpress.com/2023/03/28/il-concilio-vaticano-ii-e-stato-il-frutto-di-un-complotto-contro-la-chiesa-romana-e-contro-gesu-cristo/
Ksiądz Curzio Nitoglia: Sobór Vaticanum II jako owoc spisku antykatolickiego
Prawie wszędzie w czterech Ewangeliach czytamy o spisku zawiązanym przez faryzeuszy i rabiniczny judaizm przeciw Jezusowi: “faryzeusze wyszedłszy naradzali się przeciwko niemu, jak by Go zgubić” (Mt XII, 14).
https://nondraco.wordpress.com/2023/03/31/don-curzio-nitoglia-vaticanum-ii-jako-owoc-spisku/
Bardzo na rzeczy obydwa komentarze. Dziękuję. Trafnie dopełniają notkę.
Dziękuję, jeszcze 1 komentarz został zatrzymany
Ciekawe podsumowanie SW2 przez zwolennika amerykańskiego Soboru Watykańskiego 2 Amerykanina John William O`Malley SJ
:
Co się zdarzyło podczas Soboru Watykańskiego Drugiego – Wprowadzenie
O Soborze Watykańskim Drugim oraz jego wpływie na dzieje Kościoła Powszechnego
Amerykanin i niekatolicki jezuita Jan Wilhelm (William) O`Malley SJ:
W odniesieniu do tej kwestii uczeni opisywali Sobór Watykański 2 jako „koniec ery konstantyniańskiej”,
czyniąc aluzję do oficjalnego uznania Kościoła i nadania mu uprzywilejowanego statusu przez rzymskiego cesarza Konstantyna na początku czwartego stulecia.
Z kolei Dekret o ekumenizmie i Konstytucja o Objawieniu Bożym mają sens jedynie na tle reformacji protestanckiej i reakcji katolickiej na protestantyzm w szesnastym wieku.
Tak więc opisywano Sobór Vaticanum II jako „koniec kontrreformacji [katolickiej]”.
Oznacza to, że obecność Soboru Trydenckiego (1545-1563) na Soborze Watykańskim II nie miała wyłącznie charakteru epizodycznego5.
Bardziej bezpośredni kontekst stanowi „nowożytność” lub, mówiąc konkretniej, „długie dziewiętnaste stulecie”,
które dla Kościoła katolickiego rozciąga się od rewolucji francuskiej aż po kres pontyfikatu Piusa XII w 1958 roku.
Rewolucja francuska i filozofia, która zapewniała jej intelektualne zaplecze, pozostawiła uraz u katolickich czynników oficjalnych przez większą część tej epoki. ???!!!
Sobór był próbą uleczenia pewnych aspektów historii Kościoła w tym okresie i uwolnienia się spod jej śladowego ciężaru. ???!!!
Ze wszystkich wcześniejszych soborów zapewne żaden nie wszedł bardziej bezpośrednio w spór z Soborem Watykańskim II niż Sobór Watykański I (1869-1870) z powodu swej definicji prymatu i nieomylności papieskiej.
[ NA ODWRÓT – SW2 BYŁ PÓŹNIEJ]