‹Pycha samostanowienia przyprawia ludzi o obłęd poznawczy i decyzyjny i wtedy wszystko jest możliwe, każde dziwactwo przejdzie i będzie aprobowane i bronione, i wtedy pogrzeb staje się jakimś smutnym widowiskiem i zapomnieniem o zmarłym ponieważ ludzie, którzy decydują się na organizację pogrzebu świeckiego mają w kulcie własną osobę i to, by ich życie nie bolało. A zmarły? Zmarły się nie liczy…›
‹Wyrugowywane są obrzędy katolickie z naszego kraju w każdym względzie. Również na pogrzebach.›
‹Ludzie tracąc świadomość prawdy i sensu życia zdobywają się na rozmaite niedorzeczności.›
−∗−
Dawniej zwłoki kremowali tylko masoni
Rozmawiają: Edyta Paradowska, ks. Marek Bąk
−∗−
Tak to się robi… [podkreślenia moje]
Warto to skonfrontować z tym, co mówi ks. Marek w materiale powyżej o podejmowaniu pewnych decyzji i ich konsekwencjach.
___________
Apostazja – to nie boli. Sylwia Chutnik o swoim odejściu z Kościoła katolickiego, 30 października 2022
Ten duchowny powinien przede wszystkim poinformować apostatkę, że grzeszy ciężko i jeśli jej grzech nie zostanie zmazany, to pójdzie do piekła. I to wszystko. Żeby było jasne. Wiadomo, że prawdopodobnie apostatka i tak w to nie uwierzy, ale duchowny w ten sposób wypełniłby swoją powinność. Żeby nie było to ufam, że w tym wypadku tak było.
Jeśli rodzice chcą uniknąć apostazji swego dziecka, powinni wychować je w wierze katolickiej ale ochrzcić dopiero jak będzie dorosłe.
To są naiwne złudzenia, że sprawę “odejścia z KK”, “załatwi się” na poziomie najbliższej parafii. Niestety, ta pani trafiła na księdza-urzędnika, któremu też się tak wydaje. Najważniejszy jest dla niego stempel na piśmie i dopisek petenta, żeby “rodzina nie miała pretensji”. I ten kretyński gest uściśnięcia ręki na “nową drogę życia”…
A Chrzest św. jest Świętym Obmyciem z grzechu pierworodnego i Królewskim Namaszczeniem. Wyciska na zawsze piętno w duszy ludzkiej – Boże znamię, nieusuwalne członkostwo w Ciele Chrystusa i wszczepienie do Kościoła Świętego. I żadna parafia, nawet ta “najbliższa miejscu zamieszkania” nie jest władna tego usunąć. Bredzenie o “nowej drodze życia” jest osobistą licencją tego kapłana i on też za to odpowie przed Bogiem.
Jeśli posiadło się Dar Chrztu a zarazem odrzuca się Chrystusa, to można być tylko wiecznym buntownikiem, apostatą – los nie do pozazdroszczenia i znamy takich, np. słynny pan z wąsikiem. Jest to oczywiście teren, na którym – przy osłabłej, jak u tej pani, wierze – diabeł hula do woli. Daje siły buntownicze, rewolucyjne, albo na odwrót, zsyła na człowieka – jak to jest również u tej damy – fałszywy błogostan, dar “wyzwolenia”, aby zarażała nim innych i zachęcała do tego samego. Co właśnie ta pani czyni – niepowstrzymana, niestety, i nie uświadomiona o swej zgubie, przez kapłana.
Ta pani jest tzw. pisarką “postępową” więc można domniemywać, że opisane przez nią spotkanie z księdzem jest autorską konfabulacją.
Wierzę, że ów ksiądz zachował się jak tego chciałby Pan verizanus.
A póki co towarzysze z wydziału propagandy zmielą dzieciakowi mózg. W szkole i poprzez media. I do kogo pretensje? Co usłyszą w odpowiedzi? Volenti non fit iniuria? A może: tacy jesteście samodzielni? Radźcie sobie dalej…
Chrzest to nie jest kolorowa tradycja po dziadkach. To pociąga za sobą również konsekwencje duchowe. Tłumaczy powyżej PŁ.
O to właśnie chodzi. O ułudę.
powinni wychować je w wierze katolickiej ale ochrzcić dopiero jak będzie dorosłe
Czy dobrze zrozumiałem? Czyli cały ten czas – od urodzenia do ewentualnego chrztu, np. wieku 25 lat, gdy zechce się ożenić – dziecko ma żyć z woli rodziców, oddających w ten sposób hołd fałszywie pojmowanej “wolności” – bez członkostwa w Kościele, bez ochrony przez mistyczne Ciało Chrystusa, pod pełnym działaniem grzechu pierworodnego i szatana? Wystawiać się bez żadnej ochrony Bożej na działanie kłamstw, propagandy, pokus, namów, iluzji, hipnoz, zwiedzeń? A jeśli coś się stanie – wypadek, śmiertelna choroba – to ma iść na zatracenie? Niech Pan jeszcze raz przemyśli to, co Pan napisał.
Ufajmy, że to było jej wishful thinking.
Wg. informacji na jej stronie, pani Sylwia może być godną następczynią Olgi Tokarczuk, w każdym razie skrupulatnie podąża tymi tropem. Jest absolwentką Gender Studies, feministką i oczywiście lesbijką, nosi różowy materac na głowie i liczne tatuaże, pisze felietony dla Wysokich Obcasów a według zdjęć – dla wytrawnego obserwatora – legitymuje się też pierwszorzędnymi korzeniami. W rankingu piękności dałbym jej miejsce między Barbrą Streisand a panną Lempart. No i mamy następną noblistkę, po odczekaniu przez Bibliotekę Sztokholmską stosownego interwału dla również innych nacji, gdzie pewnie dorastają podobne okazy literatury światowej.
Jeden z cytatów z księgi mądrości Sylwii Chutnik: “Jesteśmy tu, by podważyć tradycję polskiej rodziny – patriarchalnej, przemocowej, toksycznej, obrzydliwej”. No i mamy noblistkę, ani chybi (ale najpierw laureatkę Nike, bo taka jest droga służbowa).
Cóż…nie żebym był jakimś mizoginem, ale to Arthur Schopenhauer powiedział, że :
Jedynym mężczyzną, który nie może żyć bez kobiet, jest ginekolog.
A wszystkim Paniom składam wyrazy współczucia, że akurat takie egzemplarze są nagłaśniane.
Nie jest to przypadek.
Jak nic zresztą.