Tak więc jedyną rzeczą, która łączy obecną, rozmyślnie zorganizowaną napaść na kulturę z postawioną sto lat temu przez Spenglera diagnozą upadku zachodniej kultury, jest właśnie to: kontrolowany upadek kultury. Tylko że dla Spenglera był to nieunikniony proces, który rozwijał się na przestrzeni wieków (począwszy od europejskiego Renesansu), podczas gdy obecnie jesteśmy świadkami przepełnionej pychą, megalomańskiej próby storpedowania zarówno zachodnich, jak i innych kultur w celu zachowania finansowej, a co za tym idzie, politycznej kontroli nad sprawami ogólnoświatowymi.
−∗−
Tłumaczenie: AlterCabrio – ekspedyt.org
−∗−
Czy mimo wszystko Spengler miał rację?
Kiedy Oswald Spengler pisał Untergang des Abendlandes (Zmierzch Zachodu, ang) na początku XX wieku (1918), nie mógł przewidzieć, że mniej więcej sto lat później trajektoria powolnego upadku kultury Zachodu przybierze zupełnie inny kształt niż ten, który rozpoznał, i że stanie się to stosunkowo szybko.
Według Spenglera, piszącego w czasie Wielkiej Wojny, nie należy postrzegać Europy ani Zachodu w kategoriach „ptolemejskich” jako centrum historii, a innych kultur jako orbitujących wokół niego. Tak jak Kopernik uczynił to w astronomii, usuwając centralną pozycję Ziemi, tak samo trzeba było zrobić z kulturą zachodnią.
Co więcej, twierdził, każda kultura ma swoje własne „przeznaczenie” i wszystkie wykazują fazy rozwojowe życia i śmierci, tak jak żywe istoty. Nie uważał też kultury europejskiej za coś wyjątkowego. W rzeczywistości znajdowała się już wtedy w schyłkowej fazie „cywilizacji”, zamiast wcześniejszej, energicznie twórczej fazy „kultury”, która osiągnęła swoje apogeum w okresie Oświecenia i jak wszystkie inne kultury ostatecznie zginęła.
Co ciekawe, Spengler zauważył, że w twórczej „kulturowej” fazie „duchowość” zajmowała czołowe miejsce, podczas gdy czas rozkładu charakteryzował się wykorzenieniem i brakiem ochoty do życia wśród ludzi oraz dominacją organizacji maszynowej – ta ostatnia cecha odbijała się echem u Maxa Webera, który zasłynął pisaniem o uwięzieniu ludzkości w „żelaznej klatce” mechanizacji.
Nietrudno dostrzec we współczesnej kulturze świata (i to nie tylko zachodniej) podobne cechy wyobcowania kulturowego i dominację kultury maszynowej, coraz częściej przejawiającej się w rosnącym uznaniu dla Sztucznej Inteligencji [AI]. Ale zamiast uwypuklonych przez Spenglera sił kulturowych, nieco ponad sto lat po opublikowaniu jego epokowego dzieła, okazało się, że stosunkowo niewielka grupa jednostek, motywowana głównie względami finansowymi i ekonomicznymi, związanymi z możliwością utraty uchwyconej władzy, odegra kluczową rolę w przyspieszeniu katastrofalnego, kontrolowanego upadku zachodniego społeczeństwa, ale także reszty świata. Gdyby ich próba zakończyła się sukcesem, globalny upadek byłby nieunikniony.
Dzieje się tak dlatego, że choć mechanizmy uruchamiane przez tę potężną i pozbawioną skrupułów grupę wymierzone były głównie w społeczeństwa zachodnie – ze względu na ich kulturowe i polityczne przywiązanie do demokratycznych, zorientowanych na jednostkę wartości, które trzeba było za wszelką cenę wykorzenić – globalne wzajemne powiązania gospodarek ujawniły zasadę efektu domina w dezintegracji.
Widać uderzającą ironię, że zamiast ogromnych sił kulturowych (dostrzeżonych przez Spenglera) inicjujących przesunięcia tektoniczne na taką skalę, że ostatecznie doprowadziłyby one do zauważalnej kulturowej implozji, to, czego jesteśmy dziś świadkami, jest raczej wynikiem spisku napędzanego pychą, która wykluła się w umysłach małej tak zwanej „elity”, a którą dokładniej należałoby nazwać koterią małostkowych pasożytów – „małostkowych”, ponieważ ewidentnie brakuje im umysłowej zdolności do wyobrażenia sobie czegoś, co przyniosłoby korzyść, a nie niekorzyść (nie mówiąc już o zniszczeniu), dla większości ludzi w sposób kompleksowy.
Z pewnością ta maleńka, ale nieproporcjonalnie bogata banda złodziei ma dostęp do praktycznie niepojętej władzy instytucjonalnej, technologicznej, medialnej i militarnej, co wyjaśnia, dlaczego od prawie czterech lat udaje im się trzymać świat w żelaznym uścisku na kilku poziomach. Te ostatnie obejmują władzę medyczną, ekonomiczną, a być może wkrótce (o ile nie uda się temu przeszkodzić) finansową i miejsko-przestrzenną (w postaci 15-minutowych miast).
Istnieje również możliwość wystąpienia kolejnego nagłego zagrożenia medycznego i towarzyszących mu lockdownów, biorąc pod uwagę prognozę Billa Gatesa, źle zamaskowaną jako ćwiczenie szkoleniowe kolejnej „pandemii” – określonej (z cudowną precyzją) jako wybuch epidemii, który byłby spowodowany przez wirusa pochodzącego z Brazylii i mającego cechy enterowirusowego zespołu oddechowego, choroby dotykającej głównie dzieci.
Jak to wszystko jest możliwe? W niedawnych przechwałkach Klaus Schwab, groteskowy chłopiec z plakatu Światowego Forum Ekonomicznego i jeden z głównych inicjatorów spisku mającego na celu przejęcie władzy nad światem, dość zwięźle wyjaśnił, jak to się stało. Przez infiltrację wielu rządów na całym świecie, jak zauważył z niewątpliwą satysfakcją i bezczelnością kogoś, kto wie, ile warstw bezpieczeństwa go chroni. Przychodzi mi na myśl wyrażenie „upojony władzą” wraz ze słynną (i w obecnych okolicznościach mrożącą krew w żyłach) uwagą Lorda Actona z listu do biskupa Mandella, że „władza korumpuje, a władza absolutna korumpuje absolutnie”.
Chociaż Schwab, jak również Bill Gates emanują obrazem wszechmocy, jest on jednak w najlepszym razie niejednoznaczny. Któż nie może nie wykryć słabości członków grupy globalistów, którzy podczas dorocznego spotkania WEF w szwajcarskim Davos na początku 2023 roku uznali za konieczne otoczenie się 5000 ciężko uzbrojonych żołnierzy? Ludzie, którzy czują się lub są naprawdę niezwyciężeni – nie mówiąc już o niewinności – nie czuliby się zmuszeni do zatrudniania personelu wojskowego do ochrony. A przeciwko komu? Nietrudno zgadnąć.
Absolwenci programu Schwab’a Young Global Leaders przechwycili jednak nie tylko rządy. Sama kwota pieniędzy, która musiała zostać przeznaczona na przekupywanie urzędników państwowych, władz medycznych, czasopism i lekarzy, władz prawnych, takich jak sędziowie, władz oświatowych, w tym dyrektorów szkół, rektorów szkół wyższych i uniwersytetów, oraz firm medialnych – być może to najbardziej znaczące strategiczne przechwycenie ze wszystkich – nie mieści się w głowie.
Wynik tej prawdziwej czystki jest widoczny dla wszystkich. Zaledwie kilka tygodni temu, w ciągu 24 godzin, Lancet (który był kiedyś prestiżowym czasopismem medycznym) usunął ważne badanie, które ujawniło wysoki odsetek zgonów – dokładnie 74 procent z 325 przeanalizowanych sekcji zwłok – wśród przyjmujących „szczepionki” przeciw covid-19, które autorzy recenzji uznali za istotny czynnik przyczyniający się do ich zgonów.
To nic innego jak wyjątkowe zjawisko. Najwyraźniej nawet świat nauki – niegdyś bastion autentycznego poszukiwania prawdy – został zinfiltrowany przez podejrzanych agentów podstępnej siły, która dokonała orwellowskiego odwrócenia znaczenia w zakresie nauki, języka i prawdy. Przypomnijmy, że w swojej dystopijnej powieści ‘Rok 1984’ Orwell przedstawił państwo totalitarne, w którym język został przeprojektowany, aby zneutralizować jego zdolność do krytycznego myślenia. Ten język, zwany nowomową, znajduje swój odpowiednik w kontekście covid-19, gdzie używanie przez ludzi języka do krytykowania tak zwanych „władz” zostało poddane nieustannej cenzurze przez wiele agencji w służbie neofaszystowskiej kliki technokratycznej.
Tłumienie krytycznych głosów było prawdopodobnie najbardziej widoczne i skuteczne w mediach głównego nurtu. Wszelkie alternatywne informacje, które są sprzeczne z oficjalną narracją, zostały bezwzględnie usunięte lub oznaczone jako fałszywe przez tak zwanych „weryfikatorów faktów”. Jeszcze skuteczniejszą strategią było pomijanie wydarzeń lub wiadomości sprzecznych z obowiązującym dyskursem. Taka cisza jest skuteczna, ponieważ wiele osób nie korzysta z alternatywnych mediów. Mam wrażenie, że powoli się to jednak zmienia. Świadczy o tym sam wzrost czytelnictwa artykułów na stronach Brownstone.
Ironia powinna być jednak jasna: podczas gdy Spengler deterministycznie przypisywał upadek Zachodu cyklowi życia kultur w ogóle, stosunkowo niewielka grupa niedoszłych dyktatorów robiła wszystko, co w ich mocy, aby rzucić (zwłaszcza) zachodnie społeczeństwa na kolana, torując w ten sposób drogę dla ich neofaszystowskiego, centralnie kontrolowanego, totalitarnego państwa światowego.
Jak Naomi Wolf przekonująco wykazała w swojej książce The Bodies of Others (2022), sposób, w jaki wprowadzano lockdowny podczas covidu (ograniczenie liczby osób, które mogły się gromadzić w dowolnym miejscu, noszenie masek, dystans społeczny itp.), wykazywał niewątpliwy zamiar podważenia podstaw ludzkiej kultury, a mianowicie bliskości i kontaktu fizycznego. Jak zauważyła, wzięli na cel nasze „człowieczeństwo”.
Tak więc jedyną rzeczą, która łączy obecną, rozmyślnie zorganizowaną napaść na kulturę z postawioną sto lat temu przez Spenglera diagnozą upadku zachodniej kultury, jest właśnie to: kontrolowany upadek kultury. Tylko że dla Spenglera był to nieunikniony proces, który rozwijał się na przestrzeni wieków (począwszy od europejskiego Renesansu), podczas gdy obecnie jesteśmy świadkami przepełnionej pychą, megalomańskiej próby storpedowania zarówno zachodnich, jak i innych kultur w celu zachowania finansowej, a co za tym idzie, politycznej kontroli nad sprawami ogólnoświatowymi. Od nas – tych, którzy przejrzeli wszystkie techniki oszustwa – zależy, czy raz na zawsze ich powstrzymamy.
____________
Was Spengler Right After All?, Bert Olivier, August 17, 2023
−∗−
Powiązane tematycznie:
‘Zmierzch Zachodu’ czyli ponadczasowość Spenglera
Niemiecki historyk-filozof napisał w 1922r., że wielowiekowa cywilizacja zachodnio-europejsko-amerykańska znajduje się w permanentnym i nieodwracalnym upadku we wszystkich przejawach życia, w tym religii, sztuki, polityki, życia społecznego, gospodarki i nauki. Dla niego polityczny, społeczny i ideologiczny wymiar tego upadku był ewidentny i przejawiał się w wadach zachodniej klasy politycznej po obu stronach Atlantyku. […]
____________
Anatomia podkopywania chrześcijaństwa, czyli dialog “tohu” z “wabohu”, mętu z zamętem
W tym, żeby wybrać właściwe zachowania w narastającej orwellowskiej rzeczywistości przydatne może być szczegółowe wniknięcie w jej genezę, korzenie, źródła, początki oraz lokalizację inseminatorów owego chorego świata czyniącego Polskę “mocarstwem humanitarnym” rozgrabianym ze wszystkich stron i podkładającym się każdemu. […]
−∗−
Tak zwany “zachód” to kultura chrześcijańska, kiedy ludzi kultury chrześcijańskiej zaczęło ubywać bo uwiodła ich cywilizacja – techniczna cywilizacja to “zachód” zaczął upadać i teraz pojęcie “zachód” jest terminem historycznym, używa się jeszcze określenia “kraje zachodu” ale jest to post-zachód obszar z ludźmi na obszarze zachodniej Europy, nazwa “zachód” jako miejsce i ludzie był adekwatny po ustanowieniu żelaznej kurtyny, i o ile procesy laicyzacyjne, upadek kultury chrześcijańskiej był dosyć gwałtowny za żelazną kurtynę to na zachodzie ten proces zachodził powoli ale był bardziej pogłębiony, zło za żelazną kurtyną było wyraziste a na zachodzie zło się kamuflowało i dlatego upadek zachodu jest wielki, tak że zachód przestał już dawno być zachodem, tlą się jeszcze gdzieniegdzie iskierki kultury ale cywilizacyjny walec usiłuje je zagasić