Parlament reprezentuje demos, którego nie ma, pracuje na rzecz projektu, który ignoruje rzeczywistość i prawo, unika odpowiedzialności, odwraca się plecami do milionów ludzi i służy interesom jednej orientacji politycznej. A to tylko wierzchołek góry lodowej.
−∗−
Ryszard Legutko: Parlament Europejski porzucił swoją podstawową funkcję reprezentowania narodów
Prof. Ryszard Legutko, Poseł do Parlamentu Europejskiego z Polski i Współprzewodniczący Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
***
TRANSKRYPCJA
Pani Przewodnicząca, Szanowni Premierzy,
Dwie minuty prawdy, gorzkiej prawdy. A gorzka prawda jest taka, że Parlament Europejski wyrządził Europie wiele szkód. Wysyła fałszywą wiadomość, że reprezentuje europejski demos. Nie ma i nie będzie żadnego europejskiego demosu.
Parlament zaraził Europę bezwstydną stronniczością, a infekcja stała się tak zaraźliwa, że rozprzestrzeniła się na inne instytucje, takie jak Komisja Europejska.
Parlament zrezygnował z podstawowej funkcji reprezentowania ludzi. Zamiast tego stał się maszyną do realizacji tzw. Projektu Europejskiego, alienując w ten sposób miliony wyborców.
Parlament stał się politycznym narzędziem lewicy do narzucania swojego monopolu poprzez zaciekłą nietolerancję wobec wszelkich odmiennych poglądów, bez względu na to, ile razy powtarza się słowo „różnorodność”.
Różnorodność staje się gatunkiem wymarłym w Unii Europejskiej, a w szczególności w tej Izbie.
Parlament jest quasi-parlamentem, ponieważ odrzuca podstawową zasadę parlamentaryzmu, jaką jest odpowiedzialność.
Poseł – przypomnę – jest wybierany przez wyborców i musi odpowiadać przed wyborcami, którzy go wybrali.
Ale nie w Unii Europejskiej.
Pomysł, że posłowie hiszpańscy, niemieccy, francuscy itd. odpowiedzialni przed własnym narodowym elektoratem mogą dyktować coś społeczeństwu węgierskiemu lub jakiemukolwiek innemu, przed którym nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności i które nie może ich przywołać do porządku [take them to task], jest po prostu niedorzeczny.
Nazwijcie to jak chcecie, ale demokracją to nie jest.
Podsumowując, Parlament reprezentuje demos, którego nie ma, pracuje na rzecz projektu, który ignoruje rzeczywistość i prawo, unika odpowiedzialności, odwraca się plecami do milionów ludzi i służy interesom jednej orientacji politycznej. A to tylko wierzchołek góry lodowej.
Powiedziawszy to, Panie i Panowie, na tym poprzestanę.
_______________
−∗−
Rok 2019: Panie profesorze Legutko! Dlaczego pan ględzi na forum UE?
A wystarczyłoby tylko zmienić jedno słowo i jeden przedrostek, a potem wygłosić to przemówienie na innym forum:
“PiS reprezentuje demos, którego nie ma, pracuje na rzecz projektu, który ignoruje rzeczywistość i prawo, unika odpowiedzialności, odwraca się plecami do milionów ludzi i służy interesom jednej orientacji geopolitycznej. A to tylko wierzchołek góry lodowej”.
” Parlament reprezentuje demos, którego nie ma, pracuje na rzecz projektu, który ignoruje rzeczywistość i prawo, unika odpowiedzialności, odwraca się plecami do milionów ludzi i służy interesom jednej orientacji politycznej. A to tylko wierzchołek góry lodowej.”
Demos jest, czyżby pan profesor nie znał traktatów unijnych? Wszyscy mamy podwójne obywatelstwo, bo unijne z urzędu. Problem w tym, że nie ma odpowiedzialności zbiorowej a tzw. polityczna to fikcja. O tym, kto zasiądzie w parlamencie decyduje wpis na listę. W PiSie to chyba kaczelnik decyduje. Do PE wysłał wszystkich byłych premierów, którzy od 1989r.,razem “w pocie czoła” budowali to, do czego doszli tj. aby na starość było im lepiej.
Ciekawe że do tej pory towarzystwo lewaków, idiotów i cyników nie przeszkadzało profesorowi?
Ale nie narzekajmy – lepiej późno niż wcale.
Co do oceny krajowego podwórka to człowiek zapewne tu wróci i nie może spalić sobie gruntu jakimiś nieprzemyślanymi wypowiedziami.