[Krótka opinia Polaka, uczestnika obu „wojen czeczeńskich” z przełomu tysiącleci]
================
Witaj, Mirku drogi
Jeśli miałbym odpowiedzieć na Twoje pytanie odpowiedzieć trywialnie, to rzekłbym tak: barany idą tam, dokąd je prowadzi czaban (czeczeński pastuch). Ampukajew ujął to kiedyś mową wiązaną:
Idut barany,
Bjut w barabany.
Iż tiech że baranow,
Szjut barabany.
======================
A poważnie: ja znam Czeczenów, którzy woleli porzucić ojczyznę, niż pójść na żołd Kadyrowa, czyli Putina. To są moi towarzysze broni, dzisiaj rozproszeni po Europie, część została w Polsce. Uważają się za „iczkerijców”, czyli spadkobierców Iczkerii Dudajewa. Czekają na swój czas. Dwa zwarte oddziały walczą na Ukrainie przeciwko Rosjanom.
Natomiast Kadyrow znalazł sobie takich samych, jak on, ludzi o moralności rozwielitki. Tam są silne więzi klanowe, nadal panuje trybalizm, więc cały rozległy ród, czyli tejp – a to może być kilkanaście tysięcy ludzi – uważa za swój obowiązek wspierać krewniaka. Są tam też zwykli bandyci, dla których służba w formacjach siłowych to okazja do dobrego zarobku. Kadyrow nie stworzył prawdziwej armii, na to pewnie mu Putin nie zezwolił – kadyrowcy to oddziały specnazu policyjnego. Jedyne, czego się przez lata nauczyli i w czym brali udział, to nocne porwania przeciwników politycznych i skrytobójstwa. Jak potrafią walczyć, to pokazała wojna na Ukrainie. Natomiast w mordowaniu, gwałtach i złodziejstwie byli podobno niezrównani.
Trzeba wziąć pod uwagę, że to jest niemal w całości pokolenie młodych ludzi urodzonych albo w czasie wojen z Rosją, czyli po 1995 roku, albo już po wojnach. Kto miał w nich kształtować tradycyjną mentalność czeczeńskiego quonacha, kaukaskiego rycerza? Do szkół nie chodzili, to wszystko było rozwalone po drugiej wojnie. I tak wyrosło pokolenie oderwane od historii narodu, ideałów, szlachetnych wzorców. Widzieli tylko strumień pieniędzy, jaki zaczął spływać na Czeczenię za sprawą Kadyrowa, nowoczesną zabudowę Groznego, jeden z największych meczetów świata, zafundowany Czeczenom (posłusznym) przez Putina. A na Kaukazie pieniądze to podstawowy miernik prestiżu. Oni znają tylko kult obu Kadyrowów, ojca i syna. Pokolenie baranów ze złotymi zegarkami na ręku.
Z historii Czeczenów wiemy jednak, że co jakieś 50 lat wzniecali powstania przeciwko Rosji, więc obecny stan na Kaukazie należy uważać za tymczasowy. Upadek Putina, na który się zanosi, postawi Kadyrowa w nowej sytuacji. Nie zdziwię się, jeśli sam wystąpi przeciwko rosyjskim garnizonom na swoim terytorium, w czym Turcja chętnie mu dopomoże. Chociażby tylko po to, żeby uniknąć odwetu za popełnione na przeciwnikach zbrodnie. I będziemy mieli następnego „bohatera narodowego”, któremu puści się w niepamięć wszelkie nieprawości. Wiesz, ilu zamordowanych przeciwników politycznych spośród kaukaskich górali, wcale nie Rosjan, miał na sumieniu imam Szamil (ten XIX-wieczny)?
Tak to widzę.
MW
_____________________________________________________________________________________________________________________
źródło: Strona Mirosława Dakowskiego
Dla kryminalistów nie ma znaczenia z kim walczą i pod jakim pretekstem. Liczą się tylko łupy. I dlatego są tak wygodni dla poważnych reżimów.