Trevignano Romano, 12 maja 2021 r.
Wieczernik w Polsce
Moje kochane dzieci, dziękuję wam, że jesteście tu na modlitwie i wsłuchujecie się w moje wołanie w waszych sercach. Moje dzieci, okres, który przechodzicie, to czas smutku, dlatego schodzę na
ziemię, by zgromadzić wokół siebie wszystkie moje dzieci rozproszone po świecie. Błagam was, dzieci, miejcie litość nad Moim Jezusem, który jest lżony i maltretowany, gorzej, niż to było w przeszłości; w ten sposób biczujecie Go nadal, bez najmniejszej litości. Umiłowane dzieci, wkrótce pojawi się człowiek, którego wychwalać będą możni wszystkich narodów, ale to będzie antychryst, ten czas jest bliski; prześladowania rozpoczną się we wszystkich częściach świata, ale nie bójcie się, ja zawsze będę z wami, by was chronić. Dzieci moje, nie lękajcie się prawdy ani waszej wiary; zalecam wam, abyście zawsze szli za Ewangelią. Dziś zstąpią na was łaski. Zostawiam was z moim matczynym błogosławieństwem, w Imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, Amen.
Tłum. symult. z j. ang. w por. z oryg. włoskim
Pokutujący Łotr
Maryja przypomina nam, że w tym czasie idziemy za Chrystusem krok w krok, drogą Jego Męki. Teraz jesteśmy na stacji: Biczowanie. Niestety, większość z nas to nie są ci, którzy stoją obok miejsca Jego kaźni płacząc, modląc się i pragnąc Mu ulżyć w cierpieniu. Większość z nas – czy ja też? – to ci, którzy nie wypuszczają bicza z rąk i smagają Go bez litości swymi grzechami, występkami, szyderstwami, nie zamierzając przestać. Święta Faustyna widziała wśród biczujących wielu tych, którzy cieszą się wśród ludzi szacunkiem i nawet mają opinię “bogobojnych”. Błaganie Maryi, byśmy ulitowali się nad jej Synem i zaprzestali biczowania, wstrząsa sercem.
Do Redaktorów Ekspedyta:
Panowie, rozumiem, że ktoś niedano nawrócony jest bardzo gorliwy, szczególnie, gdy pisze o sobie: b. łotr.
Ale katolicy od pokoleń powinni być wyczuleni, obeznani z możliwością fałszywych objawień, jakie były w Garabandal, gdzieć w Afryce, w Oławie – czy ciągle jeszcze w Medżugorie.
One charakteryzują się, m. inn., wielosłowiem Zjawy, niejednoznacznością “pochwał”, brakiem konkretnych a krótkich wskazań – Matka nigdy nie “lała wody” w prawdziwych Objawieniach !
Proszę więc – nie obniżać poziomu Ekspedyta wątpliwymi tekstami.
A Pokut. Łotra przepraszam za szczerość – ona nie powinna Pana jednak boleć..
Mirosław Dakowski
To, co pan pisze jest tak aroganckie, że po prostu spuszczam głowę, zadumawszy się nad stanem dzisiejszej “kasty profesorskiej” w Polsce. Na jakiej podstawie ocenia pan “stopień mojego nawrócenia”? Jaki stosuje algorytm? Jakie piśmiennictwo pozwala panu dokonywać publicznej krytyki personalnej, bez znajomości interlokutora i na odległość? Domysły? Przeczucia? Czarny kot i szklana kula?
Jeśli orędzia z Trevignano Romano, nie od dziś publikowane na tym blogu panu nie odpowiadają, to wystarczy ich nie czytać, zamiast kompromitować się interwencjami cenzorskimi wobec wolnego forum, wciąż jeszcze wolnego internetu.
Orędzie Najświętszej Dziewicy z 12 maja zostało dane w ogrodzie przy kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa, zbudowanym w 1913 roku ze składek Polaków, którzy przyjeżdżali na saksy w tej okolicy.
W tym kościele zawisł też, paręnaście dni temu, obraz Chrystusa Króla Polski ufundowany przez Polonię z Chicago i podarowany Paulinom na Jasnej Górze. Tam ojcowie, niestety, schowali go do magazynu, gdzie przeleżał sporo lat (chyba z dziesięć). Dopiero na prośbę mieszkańców Chojny, wyrażoną osobiście przez panią burmistrz i ks. proboszcza, został on oddany (użyczony) tej parafii, na podstawie podpisanej przez strony umowy.
Mirosław Dakowski: “…fałszywych objawień, jakie były w Garabandal…” – wolnego, Profesorze. Proszę o uzasadnienie tego twierdzenia, bo jak dotąd żaden z biskupów Satander, których jurysdykcji podlega parafia w San Sebastian de Garabandal, nie orzekł, że mające tam miejsce objawienia Najświętszej Marii Panny w latach 1961-65 są fałszywe. Wobec takiej postawy biskupów miejsca, tradycyjny katolik, choćby z dziada pradziada wyczulony i obeznany z możliwością fałszywych objawień, powinien powstrzymać się od wypowiadania kategorycznego osądu.
https://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/172
Radzę poczytać ks. Józefa Warszawskiego książkę na ten temat. Tam wyjaśnienia, argumenty są oczywiste.
Co robią, czy czego nie robią biskupi po-soborowi, to osobny temat.
1.Jeżeli uznaje Pan to, co mówi “osoba widząca”, to według tych słów w tym linku, a także przede wszystkim na podstawie Pańskich poglądów o braku przeistoczenia podczas odprawianych Mszy Świętych i poglądu o martwym kościele, głosi Pan herezje.. Dlatego proszę Pana o powściągliwość w wyrażaniu takich poglądów. Zostały odnotowane i wystarczy.
2. Przy okazji: podał Pan prawdziwy adres mailowy? Proszę zmienić adres w podpisie przy komentarzach, to pańskie komentarze będą się ukazywać bez uciążliwej dla obydwu stron moderacji.
Łotr: “…paręnaście dni temu, obraz Chrystusa Króla Polski.” Przeglądając zdjęcia z kościoła NSPJ zauważyłem ten obraz w prezbiterium, ale dzięki tobie, Łotrze, wiem, że to oryginał wzgardzony przez paulinów. Wygnany z obleganej przez tłumy góry w Częstochowie, Pan Jezus trafił do uroczej parafii nad Odrą, na właściwą Górę, bo Królewską, gdzie mała reszta Polaków pozostaje wierna naszemu Boskiemu Królowi. Użyte słowo ‘Góra’ nie jest moim wymysłem literackim, bowiem Chojna za Niemca nazywała się ‘Königsberg in der Neumark’, czyli Królewska Góra w Nowej Marchii. Po roku 1945 przez pewien czas miasto nosiło nawet nazwę Królewiec nad Odrą. ‘Marchia’ znaczy granica, znak graniczny, kraj na granicy (ukraina), zatem Pan Jezus w tym nowym znaku (obraz z Chicago) jako Król Polski pojawia się w nowej krainie, gdzie mieszka królewski szczep piastowy. Jednocześnie sygnalizuje, że znajdujemy się obecnie na granicy pomiędzy Kościołem Chrystusowym, jaki znaliśmy przez ostatnie dwa tysiąclecia, i realnym Królestwem Bożym na ziemi.
Panie Profesorze,
Rozróżniłbym dwie rzeczy
1. Ocenę osoby pod katem jej wiary: stopnia, rodzaju oraz jej trwania – długiego bądź krótkiego. Bardzo łatwo o pomyłkę.
2. Oceniamy poglądy, tu w kontekście prezentowanych objawień prywatnych. Tutaj mamy ogromne pole do popisu, oby merytorycznego. Konfrontujmy się w oparciu o fundament Słowa Bożego i tradycyjnego nauczania kościoła.
Jako zasadę pracy akademickiej, wpajano mi wydawanie opinii w oparciu o co najmniej TRZY poważne źródła naukowe, niezależne od siebie. Pan tę zasadę ignoruje, nie pisząc nawet, czy zalecana przez pana a atakująca Medjugore książka ks. Warszawskiego, jest źródłem teologicznym i czy autor – ksiądz jezuita, poza żarliwą praktyką kapłańską, miał przygotowanie do dyskursu teologicznego.
Innych pozycji źródłowych pan nie podaje, choć temat, jaki pan wybrał do swoich kpinek, nie jest poradnictwem kosmetycznym ale nadzwyczaj poważnym zagadnieniem interwencji Bożej w nasz ziemski apostolat.
Panu też można zamachać niejedną publikacją, która o Medjugore mówi dokładnie coś odwrotnego. Np. listy św. Jana Pawła II do Skwarnickich z 1992 i 1994 r., w których błogosławi on wszystkim, którzy modlą się w Medjugore, czy liczne tomy o. Livia Fanzagi, dyrektora Radia Maria we Włoszech. Radzę uzupełnić braki w lekturach.
Parafia ta – wg. ogłoszeń duszpasterskich z 9 maja br. – przygotowuje się do poważnej misji. “Przygotowujemy się do podniesienia naszej świątyni do godności Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa z równorzędnym kultem Chrystusa Króla, która nastąpi w sobotę 12 czerwca 2021 r. o godz. 16.00 pod przewodnictwem Ks. Abp Andrzeja Dzięgi. Prosimy o spisywanie świadectw uzdrowienia fizycznego i duchowego”.
Znowu pojawił się problem z zamieszczaniem komentarzy: po kliknięciu ‘opublikuj komentarz’ nie ma komunikatu ‘twój komentarz czeka na moderatora’.
Radosne wieści w tych mrocznych czasach. Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa przypada w tym roku 11 czerwca, czyli na św. Barnabę, Syna Pocieszenia. Podejrzewam, że przeniesienie aktu ustanowienia w Chojnej Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa na sobotę (12 czerwca), czyli święto Niepokalanego Serca Marii ma ścisły związek z równorzędnym kultem Chrystusa Króla, i objawieniami Adama-Człowieka, którego rękopisami dysponuje abp Andrzej Dzięga (i przynajmniej po części publikuje w swoim diecezjalnym wydawnictwie).
Majowa wizyta Gizeli Cardii podkreśla duchową żywotność tej pomorskiej archidiecezji.
Dzięki za informację, ale od lat – także w Legionie Św. Ekspedyta – posługuję się jednym i tym samym adresem mailowym. Nie wiem na czym polega problem. Czy mam założyć sobie nowe konto mailowe by móc komentować w tutejszym portalu?
Polecam odsłuchać wypowiedź od 19:22 tegoż filmiku, gdy tłumaczący Gizelę ks. Bliźniak mówi o przywódcach, biskupach Kościoła dążących do ustanowienia jednej globalnej religii, ale już nie Chrystusowej. W haśle “przywódcy” kryje się także ten główny: Jerzy Apostata, niesłusznie uznawany za papieża rzymskiego, prowadzący widzialny kościół hierarchiczny do pełnej, powszechnej apostazji. Nie na darmo Pan Jezus kazał napisać św. Janowi w Apokalipsie [18, 4a-5]:
«Ludu mój, wyjdźcie z niej,
byście nie mieli udziału w jej grzechach
i żadnej z jej plag nie ponieśli:
bo grzechy jej narosły – aż do nieba,
i wspomniał Bóg na jej zbrodnie.”
W tych słowach jest zawarte misterium powstania małej reszty.
Nie odpowiedział Pan na pytania w sprawie technicznej stąd moje pytanie: czy odbiera Pan w takim razie pocztę?
Gdyby Pan zmienił coś w nazwie maila ( nie musi pan go zakładać), nie byłoby problemu z pańskimi komentarzami.
Zmienić coś w nazwie maila? Znaczy: zmienić podpis pod komentarzami, tj. “nickname”?
– np. MyronM+?
e-maile otrzymuję normalnie.
Proszę spróbować zmienić coś w nazwie maila, a nick może być Myron, jeżeli nie jest to dla pana niewykonalne. Oficjalnie nie jest Pan w moderacji, a mimo to system Pana tam widzi.
Maile. Widocznie albo Pan przeoczył ( dziwne) albo wiadomość ,którą do Pana posłałem… znikła…przepadła, zjadły ją myszy;-)
@ Pokutujący Łotr
Pan profesor, jak wielu innych, ma prawo wyrazić swoją opinię, co niniejszym uczynił. Przeczytaliśmy i przyjęliśmy do wiadomości jako głos w dyskusji. I już.
__________________
O kształcie portalu, doborze autorów i rodzaju prezentowanych treści póki co decyduje Redakcja. I na tym kończy się lista wybrańców.
Jeśli pańskie artykuły ukazują się na niniejszych łamach, oznacza to, że i dla takich treści jest tu miejsce. Nie sądzę, aby portal Legion Św. Ekspedyta potrzebował certyfikatów jakości ze strony zewnętrznych recenzentów.
_________________
A Pan? Robi dalej swoje. I już.
Zróbmy próbę:
I już.
Pozdrawiam
:-)
Zmieniłem wszystko w nazwie maila etc, i nadal mam problemy z ładowaniem komentarzy. Interdykt?
przecież moderacja zniknęła i nie powinien mieć już Pan żadnych kłopotów. Jeżeli były to chwilowy problem z ładowaniem. Zobaczmy jeszcze.
Ścigam Trybeusa – moja riposta w żaden sposób wciąż nie ładuje się. Dzięki za troskę!
Szanowny Panie Profesorze, obawiam się, że “sypie Pan Perły między wieprze”. Zwiedzenie sięga bardzo daleko, wielu ludziom wydaje się że stoją, a dawno już leżą i to w błocie. “I zwrócił się pies do wymiotu swojego”.
Napaści na Pana osobiście i na Pana rzeczowe wpisy świadczą jaki duch “ożywia” te osoby. Choć słowo “ożywia” spokojnie można tu zastąpić słowem “utrupia”.
Pozdrawiam serdecznie jedną z niewielu osób, które w obecnych czasach nie zaniedbują używania mózgu. No ale Pismo Święte o tym mówi, że będą ogromne podziały, nawet przez rodziny, że każdy będzie uważał za Prawdę swoje widzimisię, że normalny będzie uważany za wariata przez ogół obłąkanych. Nie można również zapominać o “skuteczności uwiedzenia”.
Jako wieprz, który nie rozpoznał perły profesorskiej wiedzy, ośmielam się spytać uprzejmie, co zatem sprowadza szanownego pana do naszego chlewiku, w którym tacy jak ja i niejeden z nas na tym portalu przebieramy raciczkami w “wymiocie” naszej niewiedzy, jak pan to elegancko nazwał.
Pomimo jakże olśniewających darów umysłu pana i panu podobnych oświeconych, wolimy przecież żyć w prostactwie naszej wiary, że Maryja mówi do nas przez swych dzisiejszych proroków, jak mówili oni w czasach pierwszego nadejścia Mesjasza, i nie zostawia opuszczonego przez pasterzy stada na pożarcie wilkom, podczas nadchodzących a nawet trwających już najcięższych doświadczeń, jakie ludzkość miała w swej historii.
Życzę panu i wszystkim obsypanym darami waszego wykwintnego Ja, aby miejsc w pierwszych ławach nigdy dla was nie zabrakło, aby frędzli na waszych szatach przybywało i aby przydały się wam one na coś w czasie, w którym tylko dziecięca ufność i prosta wiara będą coś warte.
Problem nie zniknął.
Profesor być może “nie zaniedbuje używania mózgu”, ale zaniedbuje literaturę przedmiotu, bowiem sugerowana przez niego książka ks. Warszawskiego na temat objawieńw San Sebastian de Garabandal jest skandalicznym paszkwilem a nie źródłem wiedzy. Zachęcam do siągnięcia po zeznania uczestników i świadków wydarzeń starannie zarchiwizowanych (w formie: hiszpański oryginał / angielski przekład) na stronie http://www.stjosephpublications.com Paszkwil ks. Warszawskiego może być traktowany jako kuriozum, a nie podstawa do dyskysji o epokowym wydarzeniu, jakim były objawienia Najświętszej Dziewicy w Kantabrii.
Profesor i jego pochlebca nie znają literatury przedmiotu i stąd ich uprzedzenie do objawień w Garabandal. Trybeus idąc w sukurs Profesorowi podał link do http://www.piusx.org.pl/zawsze_wierni/artykul/172 Ponieważ autor tego artykuł bazuje na dziełku ks. Warszawskiego i beztrosko powtarza fałsze i bluźnierstwa w nim zawarte, więc wystarczy poświęcić kwadrans, aby wyrobić sobie zdanie o poziomie twórczości osiadłego w Rzymie warszawskiego jezuity.
Powiem tak, Polska straciła resztkę pozorów suwerenności, a cnotliwi katolicy z Ekspedyta kłócą się o to czy można dać wiarę jakimś orędziom. Może najpierw dajcie wiarę w to, że bez działań w kierunku przejęcia władzy w firmie Polin dalej będziecie baranami do golenia, a gdy będzie was za dużo to wam gardło rytualnie i koszernie poderżną. Tyle będzie z baranów Bożych.
Szlag człowieka trafia, jak widzi coś takiego.
Owce i barany, za sprawą swych przewrotnych pasterzy, uwierzyły w demokrację i teraz muszą się nażreć tego diabelstwa aż do obrzydzenia. Są też takie barany, który dały wiarę pewnym orędziom z Nieba i dzięki temu zrozumieli, że żyją przy końcu całej epoki w historii świata, a nade wszystko w historii zbawienia: epoki ziemskich królestw, republik i demokracji budowanych ludzkimi siłami według inspiracji Złego i epoki Kościoła jaki znaliśmy przez ostatnie 2 millenia. Co teraz? Królestwo Woli Bożej i nic poza tym. Jednak żeby odkryć ten finał historii świata i Kościoła, trzeba słuchać co mówi Pan Dziejów poprzez swoich wybrańców nie tylko w Trevignano Romano.
P.S.
“…baranami do golenia…” – owce też golą, a jeśli którą przedwcześnie szlag trafi, to rzeźnikom będzie łatwiej.
Chce pani walić ich po głowie torebką, to sobie proszę walić, a nawet jeszcze dołożyć wałkiem do ciasta. Ale proszę zostawić w spokoju tych, którzy dostrzegają w obecnych wydarzeniach porządek nadprzyrodzony, a nie ludzki i odczytują Plan Boży w zakresie, jaki Bóg nam dozwala i wedle którego oczekuje naszego współdziałania.
Radzę poczytać o objawieniach Siekierkowskich z czasu wojny i przed czym Maryja wtedy ostrzegała warszawiaków (walka z bronią w ręku), do czego ich wzywała (ogólnowarszawska modlitwa o ratunek) i czego się nie doczekała, bo woleli naparzankę z uzbrojonymi po czubek łba szwabami.
Jeśli nudzą panią modlitwy i wkurzają spory religijne, to proszę zająć się oglądaniem przepisów kulinarnych na You Tube i nie osłabiać zapału modlitewnego u innych.
Proszę pana, ja nie jestem tutaj po to, aby załamywać ręce nad tym, że pan publikuje jakieś orędzia. Osobiście nie widzę w nich nic zdrożnego, ale i nic nadzwyczajnego. Orędzia i przepowiednie są w jakimś stopniu weryfikowalne po fakcie. Im bardziej metaforyczne tym mniej weryfikowalne, więc można się w nieskończoność kłócić o to, jaka przepowiednia się sprawdziła czy w ogóle i jak to rozumieć czy owo. Politowanie budzą we mnie te spory, a w szczególności jakieś ataki czy próby zniechęcenia pana do publikowania tychże. Orędzia są jak przepowiednie udzielono Edypowi – są takie tragedie, których uniknąć się nie da, za późno na to. Cóż nam zatem po nich? Czy nie utwierdzają nas jedynie w tym, jak postrzegamy obecną rzeczywistość, skoro chcemy dać im wiarę? Czy nie mają dodawać jedynie odwagi tym, co się z nimi zgadzają (w przypadku T.R.)? Niech dodają odwagi, ale do działania. Mówię o tym nie z pozycji kogoś, co ma odwagę zawsze i wszędzie działać konsekwentnie i nieustannie w kierunku zamierzonego i realnego celu. Mam świadomość, jak bardzo kiepski jest mój charakter w tej materii. Moja wypowiedź wyrażała jedynie frustrację postawą co niektórych “wierzących” katolików-blogerów tutejszych, co nie potrafią się ugryźć w swędzące ich do bezmyślnego stukania w klawiaturę paluchy. Pozdrowienia dla Jadźki i Brojlera.
“Może najpierw dajcie wiarę w to, że bez działań w kierunku przejęcia władzy w firmie Polin”(…)
Przejęcia władzy w Polin? A jak mamy przejąć władzę? Skrzyknąć w kilka osób i uzbrojeni po zęby w wałki do ciasta, patelnie, tłuczki do mięsa tudzież w stetoskopy mamy porwać się na…no właśnie na co i na kogo? Dopóki nie powróci Pan Panów i Król Królów i nie zaprowadzi tutaj Swoich porządków, to nam pozostaje modlić się, pokutować, Adorować Najświętszy Sakrament i uczestniczyć we Mszy Świętej, póki nam jeszcze nie wyrżnęli w pień wszystkich księży.
Po za tym, aby w ogóle mówić o przejmowaniu jakiejkolwiek władzy, to musielibyśmy mieć zasoby w postaci wojska i służb specjalnych, a akurat te środowiska nie dosyć, że podlegają bezpośrednio pod rozkazy satanistów z masonerii, to jeszcze zostali praktycznie wyszczepieni w przeważającej większości, więc to tylko kwestia czasu jak staną się bezużytecznymi kukłami, zupełnie nie zdolnymi do czegokolwiek.
Ponieważ dyskusja toczy się pod wpisem z orędziem Boskiej Matki danym 12 maja w Chojnej, zachęcam do obejrzenia filmu ze spotkania w kościele Trójcy Przenajświętszej. Ks. Grzegorz ujawnił kilka faktów z prywatnego życia Gizeli, które uwiarygodniają misję widzącej z Trevignano Romano.
Wymieniła Pani tylko część aktywności, bardzo ważnej, niezbędnej, lecz jeżeli nie zrobimy czegoś więcej to przegramy w wielu rzeczach. Przegrywamy z powodu głupoty, tchórzostwa i wynikającej z wielu przyczyn bierności. Wiara bez rozumu, bez uczynków z tym związanych staje się martwa. To jest oczywiście bardzo duży skrót. Nikt nie wymaga od Pani aktywności typowej dla mężczyzny. Może Pani pełnić bardzo pożyteczna rolę. Normalni księża opatrują rany duchowe zadane przez demona, Pani włącza się w proces pielęgnacji rannych na poziomie psychicznym i fizycznym :-) Skąd ranni się wzięli? To mogą być obrońcy Termopil, Częstochowy, herbertowskiego Miasta. Niewykluczone, że będą robić tzw. wycieczki :-) A może będą tylko zmęczeni i głodni po zajęciach na tajnych kompletach?
Do przejęcia władzy teoretycznie wystarczy 10% aktywnego społeczeństwa
“Ks. Grzegorz ujawnił kilka faktów z prywatnego życia Gizeli, które uwiarygodniają misję widzącej z Trevignano Romano.” Masz na myśli, drogi MyronieM – te fakty:
1. Narodziny
Mistyczka Maria Gisela urodziła się martwa i kiedy lekarze to ogłosili, jej zrozpaczona Ciotka pobiegła natychmiast do kaplicy, gdzie uklękła przed Figurą Matki Bożej i błagała Ją o cud życia dla dziewczynki. Złożyła obietnicę, że gdy dziecku zostanie przywrócone życie, to przy Chrzcie nadadzą jej imię Maria – na cześć Matki Bożej. Stał się cud! Martwe, zimne niemowlę ożyło!
2. Dalsze losy
Gisela dorastała w katolickiej rodzinie, ukończyła studia prawnicze i osiągała sukcesy zawodowe, pełniąc kierownicze stanowiska, jednak to nie dawało jej szczęścia, wewnątrz siebie czuła, że coś jest nie tak. Pewnego dnia uklękła przed Krzyżem i poprosiła Pana Jezusa: „Zabierz mi wszystko i daj mi Siebie.”. I została wysłuchana. Wkrótce potem straciła pracę, rozstała się z narzeczonym, z którym planowała ślub – słowem, całe jej dotychczasowe życie legło w gruzach. Ale niedługo potem na zgliszczach Pan Jezus zaczął budować nowy pałac jej życia… Maria Gisela poznała swojego męża Gianniego i po 5 miesiącach narzeczeństwa została jego żoną. Jak mówi, Gianni jest „najlepszą rzeczą, jaka mnie w życiu spotkała”. Małżeństwo przeniosło się po ślubie do oddalonej od Rzymu o ok. 70 km miejscowości Trevignano Romano.
3. Miejscowość nad jeziorem
Trevignano Romano to przepiękna miejscowość położona malowniczo nad jeziorem Bracciano, z którego Rzym czerpie wodę pitną od czasów starożytnych po dziś dzień. Czyż przez Giselę nie może być dostarczana duchowa woda pitna do tego pełnego duchowej zgnilizny Rzymu, aby go przygotować do czekającej go oczyszczającej Rzezi, która będzie miała miejsce już niebawem?… I właśnie w tej przepięknej miejscowości, małżeństwo zamieszkało w niewielkim (63mkw) mieszkanku, gdzie od 21 kwietnia 2016 roku dochodzi do niezwykłych zdarzeń. Należy jeszcze nadmienić, że małżeństwo przed rozpoczęciem Objawień, odbyło kilka pielgrzymek: pierwszą do Tre Fontane, kolejną do Medziugorie, skąd przywieziona została Figurka Matki Bożej. Z pielgrzymki do Rzymu przywieziony został Obraz Jezusa Miłosiernego (nasza krakowska wersja).
4. Biskup diecezji Civita Castellana a Objawienia w Trevignano Romano
Kilka tygodni po pierwszych objawieniach, Biskup dowiedziawszy się o nich, udał się osobiście do Trevignano Romano i gdy wszedł do mieszkania Marii Giseli i Gianniego, zastał tam tłum modlących się na Różańcu wiernych (ok.100 osób). Nie mógł się nadziwić, że kościoły we Włoszech są puste a tu w tak małym mieszkaniu modli się tak wielu wiernych. Biskup zaproponował Giseli, aby modliła się z pielgrzymami w kaplicy parafialnej, a następnie, gdy tłumów wiernych przybywało, Biskup zezwolił na modlitwy w większej kaplicy, aby następnie umożliwić udostępnienie Mistyczce Kościoła Parafialnego. Gdy modlących wciąż przybywało, Biskup polecił księżom, aby podczas trwania modlitwy również spowiadać przybyłych na miejsce wiernych. Oprócz tego Biskup poprosił Marię Giselę, aby spotkała się z wyznaczonymi do tego celu teologami, którzy wnikliwie przepytali mistyczkę. Po tych rozmowach Biskup nadal nie wyrażał sprzeciwu posłudze Marii Giseli. Poprosił również widzącą, o udostępnienie do badań naukowych Figurki Matki Bożej (płaczącej krwawymi łzami) oraz Obrazu Jezusa Miłosiernego (płaczącego), nie doszukano się śladów fałszerstwa. W przeciwnym razie Biskup natychmiast i oficjalnie potępiłby Objawienia i Marii Giseli zabroniłby publicznych wystąpień-nic takiego nie miało miejsca, a jeśli ktoś twierdzi inaczej-kłamie. Maria Gisela jest do chwili obecnej w kontakcie z Biskupem, który nadal nie zakazuje jej posługi.
5. Niezwykłe, naukowo niewytłumaczalne zdarzenia:
– Objawienia Matki Bożej, Pana Jezusa Miłosiernego, głos Boga Ojca słyszany przez Marię Giselę;
– Liczne lokucje, nakazy Pana Jezusa, aby pisała to, co ma jej do przekazania;
– Figurka Matki Bożej przywieziona z Medziugorie płacze krwawymi łzami;
– Obraz Jezusa Miłosiernego z Rzymu również płacze,
– Z ciała mistyczki wypływa pachnący olej (czego naocznym świadkiem jest m.in. ksiądz Bliźniak) ;
– Z drzwi i ścian w mieszkaniu Marii Giseli i Gianniego wypływa olej / pachnący olej,
– Na ścianach, drzwiach oraz ciele Gizeli pojawiają się a potem zanikają samoistnie rozmaite napisy w językach: hebrajskim, aramejskim oraz innych językach starożytnych. Są to m.in. modlitwy, wezwania do nawrócenia.
– Od Środy Popielcowej do Wielkiego Piątku Maria Gisela otrzymuje dar Stygmatów. Na jej głowie, boku, rękach i nogach pojawiają się krwawiące rany, powodujące niewysłowione cierpienie. Rany te przestają krwawić w Wielką Sobotę. Od kilku lat w tych doświadczeniach towarzyszą jej lekarze, z uwagi na bardzo złe samopoczucie mistyczki (jest bardzo osłabiona, nie może chodzić o własnych siłach, porusza się na wózku inwalidzkim).
– Przed przybycie Marii Gizeli do Polski, ksiądz Bliźniak doświadczał wielu niewytłumaczalnych zdarzeń, m.in. zalany dom, sporo tzw. kłód pod nogi, które miały uniemożliwić spotkania z mistyczką w Polsce. Nawet szyby w samochodzie księdza zostały rozbite (ksiądz ze śmiechem powiedział, że „diablisko się wścieka”).
– Podczas pobytu w Polsce miały miejsce Objawienia, między innymi z przesłaniem dla naszego kraju; podczas jednej z kolacji zapłakała Figura Matki Bożej, co ksiądz Bliźniak uwiecznił na zdjęciu. Miało też miejsce jedno udokumentowane uzdrowienie (człowiek nawet wykonał badanie lekarskie, które nie wykazało śladu choroby).
– Maria Gisela ma m.in. dary: rozeznawania duchów, czytania w myślach, bilokacji (czego sam doświadczył ksiądz Bliźniak).
To tylko niektóre fakty dla sceptyków, a jest ich pewnie znacznie więcej. Ale ile by ich nie było, to i tak znajdzie się wielu szyderców i prześmiewców. I bardzo dobrze! Czyż Maria Gisela nie powinna być oczyszczona jak złoto w tyglu, czy nie powinna być niczym Jezus wyszydzona, opluta, odarta z godności i ukrzyżowana? Czy te szyderstwa, opluwania objawień Marii Giseli, nie są w istocie potwierdzeniem prawdziwości jej posługi?…
Ps. Czy na Świętej Rity, nasz Pokutujący Łotr przemówi? Łotrze, ach Łotrze, gdzie jesteś? Martwimy się…Tęsknimy…Czekamy…Wracaj do nas, Przyjacielu!
Ten tekst powinnaś dać jako oddzielny
By każdy wchodzący mógł go przeczytać
By zaprzestał być już dziwny-niewierny
Wtedy diabeł niech zacznie sobie zgrzytać
Pozdrawiam
Szczęść Boże
Tak, dokładnie te fakty. Zrobiłaś, Joanno, transkrypt z relacji wideo – świetny pomysł.
Zacząłem zbierać materiały o Gizeli do tekstu “Madonna z małżonkiem w tle”, ale, ale… wisi nade mną jeszcze obiecany artykuł “Tropem Syna Pocieszenia”, więc tylko parę uwag o fenomenie Trevignano Romano.
Gizela przyszła na świat na Sycylii w dniu 1 lutego 1970. Były to martwe narodziny: zimne już dziecko – wg lekarzy utracone – ożyło za sprawą modlitw jej ciotki w szpitalnej kaplicy. Ochrzczono ją jako Maria (na cześć Matki Boskiej, która darowała jej życie za wstawiennictwem wspomnianej krewnej) i Gizela (po babce ze strony ojca). Ten fakt – ożywienie martwego ciała – stanowi prefigurację płaczącej statuetki Boskiej Dziewicy, a więc ożywającej, a także roli Marii Gizeli jako mistyczki widzącej Najświętszą Pannę, notującej Jej przesłania – i co więcej – ilustrującej swoją osobą pozawerbalne komunikaty Pani przybywającej z wysokiego nieba.
Pierwszy dzień lutego to także wigilia Matki Bożej Gromnicznej a – od 26 lat – także Najświętszej Panienki Płaczącej z Civitavecchia w Lacjum. Kult Madonniny w „Nuovo Porto di Roma” (tj. Civitavecchia) zrodził się zimą roku 1995, gdy przywieziona z Medjugorje figurka Najświętszej Dziewicy krwawo płakała tam od 2 lutego do 15 marca. W mieszkaniu państwa Cardia w Trevignano Romano płacze podobna figurka również przywieziona z Bośni.
Z powyższych akapitów wynika jasno, że objawienia Najświętszej Dziewicy są planowane z wielkim wyprzedzeniem i aranżowane w najdrobniejszych szczegółach. Madonna objawiła się w małżeńskiej sypialni państwa Cardia. Gizela widzi Panią z Nieba, a jej małżonek Gianni – nie. A jest on na widoku w trakcie objawień, ale jakby w tle, niewidoczny, bo Święta Dziewica wciąż ukrywa swego Syna-Mężczyznę, którego porodziła jako Święty Kościół nasza Matka. To są objawienia stricte apokaliptyczne i dlatego małżonkowie Cardia nawiedzili sanktuarium w Tre Fontane. Pielgrzymowali też do Medjugorje i przywieźli stamtąd swoją Płaczącą Madoninnę, znaczy Świętą Panienkę. Zaś tani obrazek ‘Jezu ufam Tobie’ nabyli w kościele Ducha Świętego, będącym od 1 stycznia 1994 rzymskim sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Prześledziłem historię tego ostatniego miejsca już dawniej, zaintrygowany świadectwem nawrócenia pewnej Polki w Rzymie u Świętego Ducha właśnie. Ta szczęściara pojawia się w wierszu, który napisałem dla Świętej Faustyny:
Oda do Kowalskiej, tej Świętej
O, Faustyno!
Dzielna wieśniaczko z parafii Warckie Świnice,
Coś Marszałka w ostatniej godzinie ratowała,
Duszę światową, która umiar do końca miała za nice,
Bo czartowskim epitafium nawet mogiłę matki skalała.
Nie dbając o jego przewiny, Bogu urąganie,
Spiesznie lejąc konwie miłosierdzia Wody, Krwi
wypłoszyłaś diabły, co już się brały za nędznika smołowanie.
Koroneczką sławną zatrzasnęłaś piekła drzwi.
O, Mario!
Święta panno, gospodarska córko,
Szkół wszystkiego trzy klasy powszechniaka,
Roztropności nabyłaś patrząc na wiejskie podwórko
A pisma twoje najprzedniejsze, a poezja jaka!
Cały Kościół się w Dzienniczku rozczytuje,
Zbawienny owoc Miłosierdzia Bożego poznaje,
I przez twe wierne Panu sekretarzowanie czuje,
Czym twój ojczysty kraj od innych odstaje.
O, Heleno!
Zaprzyjaźniona z Panną nad Pannami, Boską Winnicą.
Od pewnej duszy, na którą baczyłaś, co Bożą łaską w Rzymie skruszona,
Usłyszałeś ostatek jej złości i początek czułości: ‘Zwyciężyłaś, Pingwinico!’
A ja dodam, ‘Cesarska’, złotym piórem Pańskiej chwały ozdobiona.
Kiedy pyszałkowaty Marszałek doznawał już czyśćcowych katuszy
Z miłością starszej siostry przekomarzasz się wdzięcznie z Boskim Dzieciątkiem,
Które rzecze: ‘W miłowaniu Boga i pokorze prawdziwa wielkość duszy.’
Życie twoje przygotowaniem świata na paruzję Chrystusa początkiem.
O, Kowalska!
Pośrodku siebie Polska dała cię światu, który Bogu bluzga.
Nazwisko masz tak bardzo nasze, mocne i zarazem pospolite,
By do zuchwalców święta zwyczajność wołała: spadnie na ludy żelazna rózga
I tylko mała Reszta ujrzy Pana zganiającego diabły pod ziemi płytę.
Pokorna zakonnico, niedoszła mniszko w biało-czerwonym habicie,
Tyś sama godna wyjść na cudzoziemców i Polaków czele,
Zstąpiwszy z tronu w bliskiej Przedwiecznego Ojca orbicie,
I radośnie przyjąć Chrystusa Pana: Witaj, Jezu, w ziemskim kościele!
(3 / 4 lutego 2010)
Przysiadłem do wierszowania na świętego Błażeja,
który usuwa wszystko, co ością w gardle staje,
zwłaszcza, gdy trzeba wielbić Pannę Mariey*,
a skończyłem wraz ze świętą Weroniką –
obyś była patronką także literackich ikon.
(Już na koniec: Daruj mi, Faustyno, że nazywam Cię czasem, Święta Kowalska.)
* Pisownia z ‘Dyskursu nabożnego’ księcia Albrechta Radziwiłła, 1635.
Po tym przerywniku poetyckim wróćmy do twego artykułu, Joanno.
“…jeziorem Bracciano, z którego Rzym czerpie wodę pitną od czasów starożytnych po dziś dzień”. Papież Paweł V w roku 1605 powołał do życia Banco di Santo Spirito, pierwszy własny bank kurii rzymskiej, ufundowany na aktywach kompleksu szpitalno-pielgrzymkowego stworzonego przez bł. Gwidona z Montpellier. Ten święty Francuz i medyk, założyciel Szpitalników Ducha Świętego, otrzymał rzymski kościół Santa Maria in Sassia [tj. Anglosasów] od papieża Innocentego III – uwaga – 12 grudnia 1202, który później będzie znany jako Santo Spirito in Sassia. Wracając do Bracciano: wielką inwestycją Banco di Sancto Spirito był sfinansowanie nowego ujęcia wody w tymże jeziorze i doprowadzenie jej do Wiecznego Miasta.
Piszesz, Joanno: “Z pielgrzymki do Rzymu przywieziony został Obraz Jezusa Miłosiernego (nasza krakowska wersja).” Obraz Adolfa Hyły został poświęcony 16 kwietnia 1944. Była to Niedziela Przewodnia, albo Niedziela Świętego Tomasza, ale także wspomnienie św. Bernadetty z Lourdes i św. Benedykta Józefa Labre. Pisałem o tej dwójce przy okazji pożaru Notre-Dame w Paryżu – jak Generał w Czarnej Limuzynie pozwoli, to zamieszczę u św. Ekspedyta ten dość obszerny tekst.
Błogosławieństwa Bożego w uroczystość Zesłania Ducha Świętego!