Dziś umarł jeden z wpływowych polityków tzw. salonu.
Na wieść o tej śmierci główny ściek zabulgotał
Tymczasem…
Nie żyje Pan Czesław Zawadzki
Jego bliscy złożyli zawiadomienie do prokuratury.
Pan Czesław (77 l.) z Łodzi trafił do szpitala ze złamaną nogą.
Zmarł przez koronawirusa.
W wyniku błędów medycznych lub proceduralnych mój dziadek, który walczył o życie i tą walkę wygrywał, został zakażonym koronawirusem i przez to 5 grudnia zmarł w wielkich męczarniach.Rodzina zmarłego uważa, że w szpitalu doszło do szeregu zaniedbań. To, według pana Tomasza stosowanie wobec jego dziadka przymusu bezpośredniego, zakażenia koronawirusem oraz tego, że lekarze nie ratowali mężczyzny, kiedy był w krytycznym stanie… źródło: Fakt
- Która z wymienionych osób stanie się obiektem zwyrodniałej celebry w polskojęzycznych mediach?
- Czy media pomogą rodzinie zmarłego Pana Czesława w dochodzeniu sprawiedliwości?
Niestety, jak to najczęściej bywa w tych słusznych protestach rodzin, na samym początku popełniają one błąd, ślepo powtarzając rozpoznanie na wypisie (covid) jako przyczynę zgonu. Wynika to z nieświadomości społeczeństwa, jak daleko sięgnęło łajdactwo szpitali i ludzi w białych fartuchach. Najczęściej przecież przyczyną zgonu osób hospitalizowanych jest nie covid – który NIE JEST zakażeniem śmiercionośnym! ale zaniechanie leczenia innych chorób, jakie przynoszą ze sobą pacjenci hospitalizowani. Na oddziałach covidowskich (które są tworzone ad hoc, bez odpowiedniego zaplecza internistycznego i innego, w zakresie innych specjalności, a do tego często zatrudnia się tam karierowiczów i niedouczonych praktykantów) odstawia się dotychczas przyjmowane leki, rodzina nie może ich odwiedzać i po paru dniach, czasem dłużej, umierają.
Właśnie dziś dowiedziałem się o takiej sytuacji, która dotyczy znajomego Polaka mieszkającego w Anglii. Trafił do szpitala z objawami duszności, ale miał nie tak dawno temu założone dwa stenty i nadużywał alkoholu. Oczywiście natychmiast “zdiagnozowano” mu covid i przez 2 tygodnie leczono WYŁACZNIE tlenem, pozostałe leki odstawiono. A po stentach, latami trzeba brać leki utrzymujące drożność naczyń wieńcowych. Ich odstawienie grozi zakrzepem tętniczek i zgonem. Miał ze sobą komórkę i relacjonował na bieżąco postęp takiego “leczenia”. Po dwóch tygodniach zatelefonowano do żony ze szpitala, aby “odebrała męża”. Martwego. Teraz będzie się opowiadać znajomym, że “zabił go covid” a jest to wierutna nieprawda. Zabili go ci lekarze, którzy z całą premedytacją odstawili niezbędne do życia leki.
Podejrzewam, że takich przypadków jest obecnie masa, są one wręcz regułą. Na oddziałach covidowskich pacjenci są leczeni rurką z tlenem lub respiratorami. Rurka z tlenem zazwyczaj nie szkodzi, ale i nie zawsze pomaga, zaś respirator, podłączony w postaciach wysiękowych zapaleń płuc, może pogorszyć stan pacjenta łącznie ze zgonem. Nikt nie fatyguje się robić jakieś specjalistyczne badania, konsultacje, nie mówiąc o lekach, zwłaszcza drogich. Pacjent ginie i w świat idzie fikcja o “śmiercionośnym wirusie”. Pamiętajmy, że za to morderstwo nikt w białym fartuchu ustawowo nie ponosi żadnej zawodowej odpowiedzialności, o ile jego działania były w ramach “walki z epidemią”.
Dobijanie starszych ludzi to norma
Była także przed laty Pavulonem
Przed szaleństwem była też taka forma
By zaniżać statystyki z rejonem
Wysyłano do jakiegoś szpitala
Kłamiąc o wynikach zdrowia pacjenta
Efekt zapaść po drodze duża skala
Z nimi się nie wygra bez spec agenta
Pozdrawiam
Szczęść Boże
Pierwszym tragicznie zmarłym jest członek tzw. żydokomuny, środowiska wybitnie antypolskiego, Lityński. O jego zejściu polski niewolnik zdążył się dowiedzieć już niezliczoną ilość razy. Jak to się ma do śmierci Polaka, najprawdopodobniej zamordowanego przez zaniechanie… To powinno wykazać śledztwo.
Rzuca się w oczy dysproporcja ile uwagi, czasu antenowego poświęcono jednemu i drugiemu.
Ja tam nie rozumiem Pańskiego utyskiwania.
Oby okazje do poświęcania dużych ilości czasu antenowego trafiały się jak najczęściej.
Muszę przyznać, że historia śmierci Jana Lityńskiego jest dla mnie jakaś dziwna. Warto sprawdzić, czy nie kupował w ostatnim czasie jakiejś polisy na życie. Nic nie sugeruję, ale takie rzeczy zawsze warto sprawdzać.
Dodam od siebie trzecią śmierć.
Szpital w moim mieście wypisał do domu chorego na Alzheimera oraz Covid starszego człowieka, nie informując o tym rodziny. Uznano go za zaginionego, a kilka dni później znaleziono martwego pod jedną z okolicznych skarp w pobliżu szpitala. Bezduszność naszych szpitali nie zna granic.
Strzeżcie się, o ile możecie.
Większości lekarzy i ośrodków “zdrowia”.
Bez wątpienia pan Lityński był pierwszą ofiarą trzeciej fali.
Tymczasem:
Nie no ja nie widzę przeciwwskazań dla dołączenia w każdej chwili…