Pękła bania i pisowsko-fideszowskie szambo obłudnicze wylało się szeroką strugą w Europę. https://wpolityce.pl/kryminal/529230-ujawniamy-david-manzheley-w-polsce-podawal-sie-za-prawnika Miejmy nadzieję, że ta afera, rozkrzyczana przez turlające się z uciechy środowiska sodomicko-gomoryckie i której bohaterem jest wesoły domek w Brukseli, do którego parę razy do roku z kilku europejskich krajów, w tym zwłaszcza z Węgier i Polski, dojeżdżali w celu uprawiania figli męsko-męskich politycy z pierwszych stron gazet – okaże się trumną dla sporej części politycznej swołoczy podającej się za „prawicę”. Afera wybuchła przed paroma dniami, dzięki prawo miłującym mieszkańcom Brukseli, którzy donieśli policji o hałaśliwych parties odbywających się nocami w ich sąsiedztwie. Przybywszy na miejsce, policjanci zastali dom uciech w pełnym rozkwicie, z gromadką politycznych vipów płci męskiej oddających się zbiorowym figurom gimnastycznym.
Burdelmamą wesołego domku jest poszukiwane polskim listem gończym stworzenie płci rzekomo męskiej, pochodzące z Wadowic i posługujące się mianem (pseudonimem?) Dawid Manzheley, wskazującym raczej na chazarskie odchylenie. I jak to ciotka-klotka, uwielbiająca babskie pogaduchy, już zaczął sypać https://wpolityce.pl/polityka/529210-onet-i-organizator-orgii-w-brukseliszuka-go-polska-policja Miejmy nadzieję, że nie przestanie, chyba że dosięgnie go – oby nie, szczerze mu tego życzę – mściwa ręka seryjnego samobójcy.
Szczególnie ohydnawe jest w tej aferze to, że głównym przyłapanym in flagranti jest węgierski europoseł z ramienia partii Fidesz, zresztą podobny jak brat bliźniak do polskojęzycznego Konstantego Geberta, głównie za sprawą sięgającej pępka rabinicznej brody – czyli, jak na razie, wszystko jest „w rodzinie”. Gdy jednak jego poliński pobratymiec walczy od lat u Michnika o „nowy kształt zacofanej, katolickiej Polski”, to pan Szajer działa w Budapeszcie na innym odcinku mądrości odwiecznej, będąc bojownikiem o zgodny z „tradycją judeochrześcijańską” – jak mawia namiętnie, choć bez sensu, prezydent Andrzej Duda – model rodziny węgierskiej: mężczyzna i kobieta oraz spłodzone jak Bóg przykazał, dziecię.
Burdelmama wesołego domku twierdzi, że jest ten nieszczęśnik jedynie czubkiem góry lodowej. Miał pecha, chłop, i pewnie mu wytkną ci, których nie złapano, że „za mało się modlił przed kamerami”. Za karę złapano go gdy uciekał po rynnie z narkotykami w plecaku https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-12-03/ludzi-z-polski-i-wegier-znam-osobiscie-organizator-seks-party-w-brukseli-o-szczegolach/ Trzeba jednak przyznać, że jak na te osobliwe warunki zachował się honorowo: uderzył się publicznie w pierś i złożył mandat poselski. Ciekawe, czy stać by było na to politruków z PiS, zazwyczaj w podobnych sytuacjach mażących się przed kamerami, że „to nie byłem ja” a ręka, którą złapano, „to nie była moja”. Dawid Manzheley twierdzi, że nie od dziś PiSowscy politycy regularnie przyjeżdżali z Warszawy i zazwyczaj byli bogobojnymi ojcami rodzin, zaklinającymi się, żeby tylko to „nie wyszło na jaw”.
Czekamy na ciąg dalszy z wielkim zainteresowaniem.
Pokutujący Łotr
Adam Gwiazda
@delestoile
Wpisuje się to w zasadę: obstawiamy wszystkie znaczące ośrodki polityczne będące naszymi (w miarę środków i możliwości) naszymi ekspozyturami
Analogicznie: cześć Żydów (mniejszość) obstawiła Trumpa, lecz większość opowiedziała się za marionetką marksistów, Bidenem.
U nas: stara i zapiekła żydokomuna jest przeciw PiS-owi. Popiera ich, zapewne do czasu, mniejsza cześć handlowa (interesy), związana ze służbami Izraela i starą administracją USA.
Jest zeznanie oficera służb w sprawie pedofilskich wybryków Kuchcińskiego w burdelu.
/te słowa padają na końcu tego filmu.
Kuchciński został schowany. Niewidoczny, nieaktywny, nic nie robiący, a pensje pobiera.
Wszystko to jednak nie powinno zakryć faktu śmierci tysięcy Polaków za co, według mojej opinii i doświadczeń osobistych, odpowiadają degeneraci z PiS.
To są “afery” które wybijają jak hydrant z nieczystościami, gdy ciśnienie w kanalizacji przekroczy wytrzymałość rury.
Stężenie ohydy duchowej w partiach takich, jak naziści, rozkłada się latami równomiernie na całość elementu ludzkiego, dlatego nie wybija, albo rzadko. Ale w takim zakłamanym kurwidołku jakim jest PiS, muszą liczyć się z tym, że nierównomierny rozkład ohydy na tłum uczestników, przy lawinowo wciąż rosnącym gradiencie pokus i rozkoszy oferowanych przez życie ułatwione (na co te płaskie łby rodem z nowej wsi wielkiej są zupełnie nieodporne) szambo będzie wybijać coraz częściej.
Nic na to nie poradzą, bo sam diabeł nie może na to nic poradzić. On jest jak skorpion i musi kłuć kłujką nawet tego, kto mu służy. Dlatego więc, a także z powodu, że sam to lubi, namnażać będzie ekscesy swoich pupilów i pokazywać tych durniów z gaciami wokół kostek ile tylko się da. Powinni o tym wiedzieć i strzec się, skoro takie przypadło im obrzydlistwo, że muszą na co dzień kręcić, kłamać, płacić za seks. Jedynym lekiem na to byłoby cnotliwe życie, ale o to trudno ich posądzać.
Podzielam Twoje wzburzenie tysiącami istnień ludzkich, jakie od miesięcy giną podczas sprowokowanego przez nich lub dozwolonego przez ich milczącą akceptację eksperymentu eksterminacji zbiorowej Polaków – na razie wybranych ludzkich grup. Ale sam przyznaj: jak oni mogą zajmować się jakimiś pozostawionymi bez leków i ginącymi pod respiratorami staruszkami w Polsce, skoro co parę miesięcy w Brukseli u doktoranta Dawida czeka na nich nowy transport fagasów?…
Szambo wybija wtedy, kiedy tego chcą talmudyści, nie wcześniej i nie później. O tym, że to tylko ochłapy dla tępej gawiedzi, aby przykryć ważne interesiki, świadczy to, że “kozłom ofiarnym” w zasadzie nie dzieje się nic złego, trochę o nich się pokrzyczy i w łżemediach i koniec. K*%$# k*&%$# łba nie urwie, a jak urwie, to po k*&^%#.
Ciekawe, czy wśród naszych brodatych, konserwatywnych posłów, tych prawdziwych Polaków i katolików też są tacy, co lubią takie rozrywki :)
Nie wiem, których posłów nazywa Pan “prawdziwymi Polakami i katolikami”, patrzę patrzę i jakoś nie w widzę, zwłaszcza wśród tych brodatych.
Szambo wybija wtedy, kiedy tego chcą talmudyści, nie wcześniej i nie później.
Nie zrobią niczego więcej, niż im Bóg dozwoli. Poza tym, te kundle są też ofiarami własnych żądz, niejeden talmudyczny rabin dał się złapać w pościeli z… uczcijmy wstyd. Nawet Lucyfer stał się ofiarą własnej pychy. Nie róbmy z nich “wszechmocnych demonów”, bo takimi nie są.
Bóg przyzwala na istnienie istot rozumnych a złych, gdyż pełnia one rolę drapieżników i zarządców tego świata. Nie darmo o diable mówi się, ze jest księciem tego świata, to znaczą owe “tajemne” słowa, które mają oparcie w Biblii “Jam częścią tej siły, co wiecznie zła pragnąc wiecznie czyni dobro”. Dobry jest słaby, naiwny, rzadko kiedy jest w nim napęd do działań wykraczających poza to, co konieczne dla przetrwania, ze złem wiążą się ogromne ambicje, wielki apetyt do pochłaniania i podbijania, do poganiania i wykańczania zbyt dużej liczby “niewinnych-winnych”, winnych swego lenistwa, braku sił witalnych i naiwności. To jest owa tajemnica wielkich mistrzów masońskich, rabinów, inkwizytorów, wyrobników diabła. Oni naprawdę pełnia rolę drapieżników wśród ludzi, tyle że wykańczają także dla przyjemności wykańczania. Jest takie zagadnienie, które dręczy człowieka odczuwającego skrupuły czy nauka mogłaby osiągnąć ten poziom, gdyby zajmowali się nią wyłącznie ludzie przyzwoici, albo czy można by wybudować piramidy i katedry i zderzacze hadronów, gdyby nie istniały diabły, którym zależy tylko na bogaceniu cudzym kosztem i posiadaniu diabelskiej władzy nad drugim człowiekiem? Oto jest pytanie i różnie w różnych dniach mi się wydaje z odpowiedzią na nie.
Świat bytów skończonych wymaga równowagi, tam gdzie pojawia się dobro moralne musi i istnieć moralne zło, gdyż i dobro samo by się wykończyło – pierwsi giną ci najcnotliwsi. Można sobie gdybać, co by było, gdyby w Auschwitz wszyscy więźniowie rzucili się na esesmanów i kapów w obronie jednego katowanego więźnia. Pewnie doszłoby do krwawej jatki. Być może cześć więźniów by przeżyła wybijając oprawców, jednak za chwilę przyszli by następni oprawcy i tak w koło Macieju. Summa summarum mogłoby zginąć więcej ludzi, choć zginęliby pięknie, ale znowu, ci co giną się nie rozmnażają. Rozmnażają się ci, co z jakiegoś powodu przetrwali. W świecie non stop odbywa się selekcja negatywna pod względem moralnym. Człowiek naiwnie uczciwy skazany jest na śmierć, stąd ów grzech pierworodny w naturze, jego konieczność, dla trwania na tym świecie.
“Dobry jest słaby, naiwny, rzadko kiedy jest w nim napęd do działań wykraczających poza to, co konieczne dla przetrwania”
Ciekawe, jak w tej definicji ma się zmieścić gigant ducha, delikatna i krucha Matka Boża? Jak i inna delikatna i krucha kobieta, Matka Teresa? Setki, tysiące delikatnych i kruchych bohaterek Powstania? Pozwolę sobie też wspomnieć imię mojej Matki, o dłoniach nawykłych raczej do klawiatury pianina, niż do igły krawieckiej, którą musiała nam, czwórce nieznośnych bachorów, wyszywać przyszłość w dekadach komunizmu, gdy mój ojciec miał wilczy bilet? Chyba jest tu spore uproszczenie, a nawet krzywdzący stereotyp.
Oczywiście, że zło jest drapieżne i ma apetyty, które tym kruchym i wiotkim istotom, będącym dobrymi, są obce.
Jednak opis Pani pomija coś, co najważniejsze.
Istoty dobre mają wsparcie Ducha Bożego, dlatego potrafią być przepotężne również w ziemskiej, materialnej skali, o czym mówi Ewangelia nie raz, począwszy od wielkiej sceny wędrówki po falach Jeziora Tyberiadzkiego.
Zaś diabeł, z całą swoją mocą, jest tylko wściekłym kundlem, który nie oddali się od budy bardziej, niż mu pozwoli łańcuch. Dlatego m.in. jest zalecenie Boże, aby nie zbliżać się do zła („Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła” 1Tes 5,22) Wtedy nie jest nam w stanie nic zrobić. I tyle jego “potęgi”.
“tam gdzie pojawia się dobro moralne musi i istnieć moralne zło, gdyż i dobro samo by się wykończyło”
Oj, chyba naczytała się Pani gnostyków. Niebezpieczna ścieżka, pełna błędnych ogników. Lepiej trzymać się trzeźwego Tomasza z Akwinu. Stroma ścieżka ale mocno ubita i prowadzi wprost do Boga.