Co ciekawe – robi to z wyraźną nutą podziwu. Dzisiaj [29.10.2020] w Salonie 24 ukazała się notka senatora Jana Filipa Libickiego “”W co zagrał Jarosław Kaczyński?” {TUTAJ(link is external)}. Przytoczę najistotniejsze fragmenty:
“Jarosław Kaczyński polecił taki a nie inny moment rozwiązania sprawy aborcji eugenicznej przez Trybunał Konstytucyjny licząc, że w dłuższej perspektywie da mu to zwycięstwo wyborcze w roku 2023. I od losu dostał kilka prezentów. Prezentów których się nie spodziewał, ale które bardzo pomogą mu w osiągnięciu tego celu. (…) W co więc zagrał Jarosław Kaczyński? Moim zdaniem było tak:
Od dłuższego czasu prezes PiS wiedział, że liczba chorych na Covid 19 będzie w Polsce gwałtownie wzrastać. Że wynikną z tego ogromne problemy od załamania się służby zdrowia zaczynając, a na wielkim kryzysie gospodarczym kończąc. Że to będą kłopoty dla jego partii. (…)
postanowił ich [wyborców] zdyscyplinować decyzją Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej. (…) Sprawę tę uznał tym razem za najlepsze narzędzie do utwardzenia swego elektoratu po prawdopodobnej porażce rządu w walce z Covid 19.
Plan się udał, a nawet przyniósł prezesowi premię. Okazało się bowiem, że wybuchły powszechne demonstracje a w kilku miejscach zaatakowano kościoły i przerwano nabożeństwa. Tego się prezes nie spodziewał i to potraktował jako bonus od losu. W tej bowiem sytuacji, nie tylko utwardza własny elektorat, ale cały elektorat centrowy stawia przed dramatycznym wyborem. Albo bronisz Kościoła przed radykałami, których jedyną propozycją jest okrzyk wy…..alać kierowany zasadzie już teraz przeciw wszystkiemu i wszystkim, albo jesteś po stronie tychże radykałów. Tak na marginesie – hasło wy…..alać jest równie treściwe, jak swego czasu wezwanie Krzysztofa Kononowicza, że nie będzie niczego. (…)
Ale prezes ma kolejną korzyść. Jako członek PiS-u z ośmioletnim stażem wiem, że planem prezesa było zawsze nie tylko wykorzystać Kościół instrumentalnie, dla niego najlepszym rozwiązaniem byłoby zapisać cały Kościół do PiS . I dziś wyczuł właśnie taką okazję. Wystąpił z orędziem, w którym wezwał do obrony polskiego Kościoła. Zauważmy, jako wicepremier ds. bezpieczeństwa nie powiedział, że kościoły będą bronione przez policję czy wojsko. To zadanie prezes wyraźnie wyznaczył członkom i sympatykiem PiS-u. Komunikat jest więc prosty, jeśli jesteś księdzem katolickim, albo wiernym Kościoła katolickiego i jeszcze nie jesteś sympatykiem PiS-u, to teraz gdy grożą ci ataki obroni cię nie państwo polskie – za pomocą polskiej policji czy wojska – ale obronią cię działacze i sympatycy PiS.(…)
Wreszcie na koniec prezes zyskał jeszcze jedną korzyść. Znalazł grupę, którą będzie mógł obciążyć odpowiedzialnością za skokowy rozwój pandemii. To są demonstranci. I powiedzmy sobie jasno, nie będzie to twierdzenie pozbawione racji. Stąd już wczoraj, w sejmie krzyczał, że to opozycja – która wspiera demonstrantów – będzie jej winna.”.
No cóż, jestem skłonna się zgodzić z tą analizą. Jarosław Kaczyński może zyskać na tej awanturze. Senator Libicki przedstawia Kaczyńskiego jako absolutnie cynicznego gracza politycznego, dla którego liczą się tylko doraźne korzyści. Z tym się akurat nie zgadzam. Wiele lat temu miałam przyjemność znać osobiście Jarosława Kaczyńskiego i wiem, że dla niego najważniejsze było zawsze dobro Polski. Nie znam tła konfliktu Kaczyńskiego z Libickim, który jest obecnie w PSL. Sądzę, że przez pana senatora przemawiają osobiste urazy. Warto jednak stwierdzić, że to Libicki był jednym z dwóch senatorów opozycji, dzięki którym nie udało się uchwalić w Senacie uchwały popierającej lewaków a proponowanej przez marszałka Grodzkiego.
Proszę Panią, w związku z Pani wypowiedzią “Wiele lat temu miałam przyjemność znać osobiście Jarosława Kaczyńskiego i wiem, że dla niego najważniejsze było zawsze dobro Polski.” pozwolę sobie zapytać – skąd to Pani tak naprawdę wie?
Nie chodzi mi już nawet o to, czy prezes Kaczyński rozumie, co to znaczy “dopro Polski”. Chciałbym tylko wiedzieć, skąd Pani wie, że jemu chodzi o to rozumiane przez niego dobro, a nie – na przykład – o własną chwałę, władzę, czy poczucie wielkości?
Z licznych rozmów z nim.
W mówieniu to Prezes jest niewątpliwie dobry.
Realne czyny to niestety już co innego.
Proszę popatrzeć sobie na dzienne statystyki liczby zgonów z powodu koronawirusa. Większe liczby od Polski (i to nieznacznie), mają jedynie wielkie ludnościowe kraje. To wskazuje na fakt, iż prezes Kaczyński nie zadbał o dobro Polaków (zlekceważenie epidemii). A gdy zobaczył, że grunt mu się pali, postanowił w imię obrony własnych czterech liter, jeszcze tę sytuację epidemiczną zaognić, prowokując lewaków do ulicznych zadym, by zwalić całą winę na totalną opozycję.
Ta intryga to majstersztyk, niestety kosztem zdrowia i życia raczej nie setek, ale już tysięcy Polaków.
Dziękuję, choć odpowiedź jest nadzwyczaj zdawkowa.
Czy byłaby Pani to w stanie jakoś głębiej uzasadnić? Czy to tylko kobieca intuicja, przeczucie, czy coś więcej, coś co ma faktycznie podstawy rozumowe i logicznie wynika z korelacji między wypowiedziami i działaniami?
Jarosław Kaczyński to człowiek pewnością inteligentny, ale czy potrafiłaby Pani kogoś przekonać, że za inteligencją tą stoi serce oddane Polsce I POLAKOM, a nie tylko – gwoli przykładu – sprawom interesów żydowskich, czy nawet masońskich?
“Polska” to przecież ludzie-Polacy, a nie konstrukt w tępym łbie. Pan Kaczyński należy do grupy osobników współodpowiedzialnych za śmierć dużej liczby ludzi chorujących (setek lub nawet tysięcy), którym odmówiono pomocy lekarskiej w ciągu kilku ostatnich miesięcy.
To jest potworny ludzki dramat. Dużo zabiegów i sam proces leczenia szpitalnego jest odwoływany bez podania terminu lub przekładany na inny nieokreślony lub odległy termin.
“Wiele lat temu miałam przyjemność znać osobiście Jarosława Kaczyńskiego i wiem, że dla niego najważniejsze było zawsze dobro Polski.”
Pusta salonowa gadanina w rodzaju Richarda Chamberlaina. W jego opinii, Adolf Hitler, którego spotkał w Monachium – zresztą w czasie podpisywania Paktu – był przemiłym dżentelmenem który z troską myśli o Europie. Z kolei dla drugiego salonowego idioty (określenie prof. psychiatrii Tadeusza Bilikiewicza) Bernarda Shaw’a, również “uroczym dżentelmenem” był Stalin. Niech p. Elig stosuje bardziej rozumową argumentację, zamiast wrażeń przy herbatce, bo przez takie zamazujące twarde fakty salonowe gadanie ludzi skądinąd reprezentujących dzisiejsze “polskie elity”, np. w IPN, mamy nadal prawie zerową wiedzę o prawdziwej historii rodziny Kaczyńskich i Kalksteinów. Jak dalekie były ich powiązania rosyjsko- żydowskie, czy nie ma tam jakiegoś agenturalnego wątku. Faktem jest przecież, że rodzina częściowo wywodzi się z Odessy i “dziwnym trafem” nikt tego wątku nie bada. W normalnym kraju, osoba polityczna o takich wpływach, zostałaby prześwietlona parę pokoleń wstecz.