Przepraszam, ale nie mam ochoty na to całe ściemnianie, które jest teraz serwowane Polakom, jak przeżuta przez stare Indianki czicza, wprowadzając ich w stan ogłupienia na modłę tym razem białoruską:
w tym powyborczym galimatiasie, nawet dziecko wie (a co dopiero ci wszyscy piszący i gadający za kasę, czyli dziennikarze i „analitycy”), że chodzi dokładnie o to, co w tytule.
Zachód (wszystko jedno czy rozumiany jako Europa, Ameryka czy eufemistycznie – „międzynarodowa finansjera”) zainteresowany jest jedynie okradzeniem Białorusi.
To nic nadzwyczajnego – w końcu to ostatni w tej części kontynentu nieorżnięty kraj, i nie ma powodu, żeby nie został okradziony tak, jak inne kraje Europy Wschodniej, z Polską na czele:
z oszczędności w bankach, z przemysłu, z ziemi rolnej, z emerytur, z młodzieży i w końcu – z godności.
Bo Zachód okrada, gdyż po prostu ma to w swojej naturze.
Ale – co ważne – kradnie w imię demokracji, praw człowieka, gender i (…) wie czego jeszcze, a zatem – okrada ze znieczuleniem.
Poczesne miejsce należy się tu oczywiście Niemcom, jako największej, europejskiej demokracji (tu się można śmiać) którzy Białoruś (rozumianą i jako zabór rosyjski Wielkiego Księstwa Litewskiego i jako tereny II RP oraz przyznane w Rydze ZSRS, okupowane przez hitlerowskie Niemcy) podkradli 2 razy:
(raz w czasie I wojny światowej i raz w czasie wojny światowej II i tak się im spodobało, że chcieliby jeszcze.
Mało kto pamięta, że wyrąbywali na gigantyczna skalę lasy i wagonami całymi do Vaterlandu drewno wywozili, o niewolnikach nie wspominając.
I nie ma co udawać, że dziś jest inaczej, skoro tak poważne państwo, jak Niemcy, zainteresowało się w ostatnich dniach tak niepoważną panią, jak Cichanouska, to znaczy, że sprawy mają się poważnie.
Rosja z kolei okradała Białoruś przez ponad 200 lat i teraz nic dziwnego, że ją ta chwilowa przerwa w okradaniu frustruje, toteż gra ostro, a że jedyna w Europie „umiejet dat’ pa zubam”, to tak naprawdę jedyna się w tej grze liczy.
***
Jest jeszcze możliwość, że Białoruś zostanie okradziona przez samych Białorusinów, co wydaje się opcją dla Białorusi najmniej bolesną, bo okradający przynajmniej nie wszystko co ukradną, wywiozą zagranicę.
Nazwałbym ją opcją patriotyczną, ale nie chcę trolli drażnić, bo i tak ciężką robotę tu mają.
Eksponentem tej opcji jest prezydent Łukaszenka, który jako człowiek najprawdziwiej sowiecki, kompletnie jednak nie rozumie pojęcia mody i nie kuma, że tak, jak największe przeboje z czasem nagle znikają z list przebojów, jak najszykowniejsze buty czy marynarki bez wyraźnego powodu same z siebie budzą uśmiech politowania i wpadają do pojemnika z odzieżą oddawaną za darmo, tak i politycy przestają być trendy, co właśnie i nieodwracalnie stało się jego udziałem.
Nie muszę oczywiście dodawać, że Polska okraść Białorusi nie zamierza, z tej prostej przyczyny chociażby, że jak to w stadzie bywa, musimy pokornie akceptować kolejność dziobania, żeby nie oberwać od samców i samic alfa.
Jako Polaka interesuje mnie Białoruś, z przyczyny jednej:
na terenie dzisiejszej Białorusi mieszkają od wieków moi Rodacy – Polacy.
Wg danych oficjalnych – 300 tysięcy, wg nieoficjalnych – znacznie ponad milion. Polacy ci mają jedynie 2 szkoły, poddawani są agresywnej rusyfikacji (nawet w kościele, gdzie hierarchia wbrew woli wiernych usuwa z liturgii język polski, zastępując go białoruskim – to akurat realpolitik w wykonaniu Watykanu), no ale obłęd zwany doktryną Giedrojcia obowiązuje w naszym MSZ jak POPiS długi i szeroki.
***
Jakże romantycznie w zderzeniu z prozą światowego, politycznego życia brzmią marzenia części polskich polityków:
mają oni (i wtórujący im dziennikarze i „analitycy”) dream:
odłączyć Białoruś od rosyjskiej strefy wpływów, a tak naprawdę – zwrócić ją przeciwko Rosji, bo to będzie oznaczało koniec Rosji jako mocarstwa ponadregionalnego.
Tyle, że jednego, maleńkiego zupełnie klocuszka w tej całej ich układance jednak brakuje, niezbędnego niestety (dla nas niestety). aby się ona skomponowała:
woli samych Białorusinów, a dokładniej woli zwrócenia się przeciwko Rosji.
I tu jest kłopot:
większość Białorusinów, a i zdecydowana większość obywateli Białorusi NIE jest antyrosyjska i być taka nie chce.
Zniesienie wiz do Unii – owszem, zezwolenia na legalną prace tamże – z przyjemnością, ale nie kosztem zwrócenia się przeciwko Rosji.
W tej niby-grze ( prawdziwa gra zakłada niepewność co do wyniku – gdyby było inaczej, to by nie była gra, a tak dobrze znana nam z wszelkich polskich lig – ustawka, a tutaj wynik jest znany) jest jeden element optymistyczny:
cała ta rewolucja została sprowadzona do jednego elementu, wręcz spersonalizowana:
Łukaszenka musi odejść!
I jeśli odejdzie, to wszyscy, i manifestujący – i Rosja, będą zadowoleni.
I wypada się modlić, żeby odszedł na jakichkolwiek warunkach.
Bo nie ma możliwości, żeby Putin, po nauczce z Ukrainy, Białoruś odpuścił, a jako jedyny w Europie jest w stanie użyć w ostateczności czołgów.
A wtedy, niestety (dla Białorusinów niestety), znieczulenia nie będzie, bo Rosja tego (w przeciwieństwie do Zachodu) w swej naturze nie ma.
Na koniec uwaga natury porządkującej, na wypadek, gdyby komuś przyszło do głowy, że na Białorusi nie ma czego ukraść:
W nowiutkim, dopiero zasiedlanym, mogącym spokojnie stać w szpanerskim Miasteczku Wilanów czy na Powązkach grodzieńskim bloku, windy nie są od Otisa czy innego Schindlera a są – o zgrozo! białoruskie. Z Mohylewa.
Na obrzeżach niewielkiego w sumie Grodna, nowe wielopiętrowce są budowane … z wielkiej płyty
Czyli fabryk domów tam nikt nie zlikwidował.
No i na koniec – lidzkie browary, z szerokim asortymentem przyzwoitego piwa i absolutnie wymiatającym kwasem chlebowym – aż się proszą o zaopiekowanie.
Ale żeby nie było tak konsumencko, to na przedmieściach Grodna są wielkie zakłady azotowe – no nic, tylko brać!
*Wszystkie zdjęcia zrobione przeze mnie w ubiegłym roku
Może w kilku punktach kilka łyżek dziegciu
1)Białorusini sami okradają państwo. Robią to na zasadzie- wybór pracy jest np oparty o kryterium :”co tam można ukraść”. Ksiądz na spowiedzi ” a kradniesz ty?” – penitent “jak wszyscy” – “ksiądz – to staraj sie nie za dużo”
Oczywiście to złodziejstwo jest lokalne i rzeczowe – kiedy przyjdzie instytucjonalne to będzie pogrom. W zasadzie chcę powiedzieć że złodziejtwo jest już w DNA białorusina i musi minąc 2-3 pokolenia żeby to DNA naprawić (jeśli wogóle to możliwe). Poznałem całe łańcuszki wymiany złodziejskiego towaru – np od pomidorów (bo szklarnie są państwowe) po salarkę czyli olej diesel.
2) Nie wiem czy winda z Mochylewa działa. Wiem, że większośc produktów bardziej zaawansowanych niż sznurek do snopowiązałki nie działa lub szybko się psuje. Białorusini nie chca kupowac swoich produktów. Oglądałem nawet program gdzie gośc który pojechał na Targi miedzynarodowe z walizką “białoruskich produktów” wrócił i się żalił że chciał je na targach prezentowac – niestety żadne nie działało albo się popsuło podczas prezentacji
3) Lidzkie piwo jest kiepskie – zły przykład
4) Wszystkie klejnoty rodzinne – czyli firmy, złoża – Łukaszenka już rozdał – Ruskim i Chińczykom- oni mają pakiety. Na tym polega dramat.
Została ziemia – która na razie nie jest własnością prywatną. Jest w dzierżawie wieczystej (chińczycy mają tysiące hektarów)
I może jeszcze jedna łyżka – ws liturgii po polsku
Bardzo dobrze, że wprowadzono białoruski do liturgii. W ten sposób Kosciół nie jest już “polski”. On jest również dla Białorusinów. Trzeba patrzeć do przodu. Kościół nie może być w tym miejscu narodowy – gdyż ograniczy swoją misję do Polonii.
W praktyce jest tak, że w większości parafii jest msza po polsku – dla tych którzy chcą. Byłem i na takich gdzie liturgia słowa była po polsku a reszta po białorusku, a kazanie w po polsku, białorusku i po naszemu – ksiądz przechodził na kolejne języki (dialekty).
Widzę, że kadry są już zaangażowane
Żyd Bernard-Henri Lévy razem z panią Cichanouską. Pan jest lewakiem z bogatym portfolio dotyczącym podobnych spraw.
A ile jeszcze narodów ma tak spaczone DNA? Zakładając hipotetycznie, że ma Pan rację.
Był Pan u spowiedzi i spowiadał się Pan z kradzieży? Skąd wiedza, bo przecież jest tajemnica spowiedzi.
No to teraz czas na fakty.Czekam.
Jaki jest Pana język, Kim Pan jest?