Z zainteresowaniem obserwuję zakwitającą mi na balkonie na różowo brzoskwinię.
To miłe zajęcie.
Na koronawirusa mam, jak to dzisiejsza młodzież określa, wywalone (eufemizm), bo wiem, że każdego dnia w Kraju nad Wisłą, w wypadkach komunikacyjnych ginie 8 (słownie – OŚMIU ludzi) i psa z kulawą nogą to nie rusza.
Ten z kolei argument (bo to argument jest) nie rusza, ale za to wk… wszystkich przerażonych nieuchronnym zakończeniem życia w socjalistycznym raju, którzy mi wykrzykują, że we Włoszech, to jednego dnia do piachu idzie 250 ludzi, a to wszystko dlatego, że ci Włosi, zamiast się pozamykać w kwarantannie, po knajpach chodzili, wino pili i tak dalej.
Czyli – Włochów wina!
***
Najpierw banał:
Liczące 60 milionów mieszkańców Włochy są jednym z najpopularniejszych pod względem turystycznym krajów na świecie.
W 2016 odwiedziło je 60 milionów zagranicznych turystów – fajnie się to 60 milionów składa, prawda?
Ilu w 2019? Pewnie więcej, ale nie chce mi się sprawdzać, bo, jak wspomniałem, zajęty jestem gapieniem się na tę rozkwitającą za oknem brzoskwinię.
A teraz zagadka:
ilu wśród tych 60 milionów było turystów z Chin?
Cóż, niewielu – bo w 2018 roku 5 (słownie PIĘĆ) milionów, jako że akurat Chińczycy najbardziej sobie Włochy upodobali i to do tego stopnia, że na rok 2019 zwiększyli o 20% liczbę rezerwacji.
Co znaczy, że w 2019 odwiedziło Włochy Chińczyków milionów 6 (słownie SZEŚĆ).
To znaczy, że co 10 turysta, który zawitał do Włoch był Chińczykiem.
To tak, jakby Polskę odwiedziło rocznie 3,6 miliona Chińczyków.
Teraz kolejny, nomen omen, test:
gdzie jest włoskie epicentrum koronawirusa?
Tak, macie Państwo rację: na północy, w Mediolanie.
A do tego Mediolanu, to w ub roku przyjechało 11 milionów turystów zagranicznych, co oznacza, że trochę mniej liczny od Warszawy Mediolan zaliczyło ponad MILION Chińczyków.
***
Prawie 3 tygodnie temu, w tekście „Wirus wyborczy, czyli podarunek z Wuhan” napisałem, że
(na epidemię koronawirusa) „ŻADNE państwo na świecie nie jest przygotowane, bo żadne państwo na świecie nie jest przygotowane na coś nieznanego i groźnego w jednym.”
Dlatego darcie łacha z Włochów jest głupie.
I wredne.
Bo Kraju nad Wisłą nie odwiedziło w ciągu ubiegłego roku nie tylko 6, ale nawet 3,6 miliona Chińczyków, zaś Warszawa 1 miliona chińskich turystów rocznie nie widziała, i zapewne nigdy nie zobaczy.
Toteż mogę sobie tę swoją, rozkwitającą brzoskwinię spokojnie oglądać.
***
Za puentę niech posłuży akapit ze wspomnianego tekstu:
„Zarządzanie strachem to jest to, z czego (oprócz prostackiej jumy) żyją politycy.
Umiejętne zarządzanie strachem otwiera im w sposób jak najbardziej legalny portfele Ciemnego Ludu/Suwerena (wersja zależna od tego, czy swobodna, nienagrywana rozmowa, czy oficjalny spicz).
Przerażeni ludzie są gotowi zapłacić każdą cenę za kawałek szmaty, zwanej „maską”, nie mówiąc o lekarstwach czy spożywce.
Albo za piec gazowy, w którym palenie będzie ileś tam razy droższe, niż węglem czy drewnem.”
Na dziś, w PRL-bis zmarło 5 ludzi.
O 5 za dużo, ale tylko 5.
Dzięki tej swojej, dość niewielkiej turystycznie atrakcyjności, farta po prostu mamy.
I według wszelkiego prawdopodobieństwa – mieć będziemy.
https://turystyka.rp.pl/trendy/18555-wlochy-chca-zroznicowac-oferte-dla-turystow
https://wgospodarce.pl/informacje/74249-wlochy-rekordowa-liczba-turystow-w-mediolanie
http://ewaryst-fedorowicz.szkolanawigatorow.pl/wirus-wyborczy-czyli-podarunek-z-wuhan
Bardzo dobry tekst.
Abstrahując od Chińczyków, Włochy to obecnie najsłabsze ogniwo strefy euro i jednocześnie trzecia gospodarka UE. Ciekawe czy może to mieć jakiś związek.
tu rozsądny głos z Niemiec, krytycznym wobec paniki
W dobie paniki siedzenie w domu nie jest aż takie nudne jakby się mogło wydawać. Można podziwiać kwitnące za oknem brzoskwinie lub porobić porządki w spiżarni. Ciekawe kwiatki wtedy wychodzą na światło dzienne. Szok! Na przykład, w jednej torebce jest 39985 ziarenek ryżu, a w drugiej 40013. I to jednej firmy!!!
Pozwoliłem sobie na parafrazę pewnej anegdoty, ale na serio odnośnie siania strachu i paniki, trafnie wypowiedział się mój proboszcz w czasie kazania: Widać w narodzie panikę, ale skruchy jakoś nie widać. Na pewno w mediach nie widać.
Hiszpańska biolog powiedziała: “dajecie piłkarzom milion euro miesięcznie, a naukowcom 1800 euro. Szukacie teraz ratunku? Poproście Ronaldo i Messiego, niech oni Wam teraz znajdą lekarstwo”.
Panie Sarmato, ostatnia niedziela była w dniu 15 marca. Skasowałem Pana komentarz, ponieważ po raz siódmy już wkleił Pan ten sam tekst o “ostatniej niedzieli”, tytułując w nim katolickiego biskupa i Papieża “pan”. Ostrzegam, że jeżeli nadal będzie się Pan zabawiał w antykatolickiego spamera, zostanie Panu ograniczona możliwość wypowiadania się na naszym portalu. Zastrzeżenia do tego, co mówi i robi papież Franciszek lub jakiś biskup nie uprawniają Pana ani żadnego katolika do używania antykatolickiej retoryki, w której są oni pozbawieni sprawowanych urzędów i tytułów. Ponadto, spamowanie tyle razy tym samym tekstem pod różnymi wpisami byłoby przegięciem nawet gdyby to był cytat z Pisma Świętego.
Wszystko idzie zgodnie z planem:
https://www.nytimes.com/2020/03/17/us/politics/trump-coronavirus-plan.html
Szanowny Panie,
określenie “ostatnia niedziela” jest nieprecyzyjne, bo nie określa punktu na osi czasu, dlatego dopisałem daty powielając i rozbudowując ten wpis o cytaty m.i. prof. Jacka Bartyzela.
Co do reszty to zapewniam Pana, że nic Pan, z tego co napisałem, nie zrozumiał więc nawet nie będę się do tego powyżej odnosił.
Pozostawiam więc we własnym kilkuosobowym gniazdku i zapewniam Pana, że więcej nikt tu nie będzie mnie usuwał. Nie będzie musiał.
P.S. “Poruszyciel” to zwyczajowa nazwa Boga, a dokładnie Osoby Ducha Świętego, więc Pan też może trochę wyhamować i nie “zabawiać się w antykatolickiego spamera”.
Żegnam wszystkich tu spotkanych,
Laudetur Iesus Christus et Maria semper Virgo
In saecula saeculorum. Amen.
Nie. W dowodzie z ruchu na istnienia Boga jest On nazywany pierwszym poruszycielem, podobnie jak w innym dowodzeniu pierwszą przyczyną. Te określenia są utożsamiane z Bogiem. Natomiast samo słowo poruszyciel, podobnie jak słowo przyczyna, nie są nazwami Boga, ani Ducha Świętego.
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=27463&Itemid=47