Słowo wprowadzające:
W imię Trójcy Przenajświętszej i przez wstawiennictwo św. Jana Pawła II.
Chryste Królu, króluj w naszych sercach i w całej Polsce!
Internetowy Ruch Katolicki “Domy Modlitwy św. JPII przekazuje nadzwyczajne Słowo Boże /6 orędzi/ otrzymane w ostatnim czasie przez członka naszego Ruchu, mistyczkę (Alicję) Marię Michalinę od Apokalipsy, dotyczące warunku duchowego ratowania Polski przed III wojną światową, która według Maryi „wisi na włosku”. Ratunkiem jest Obwołanie Chrystusa Króla Wszechświata Królem POLSKI poprzez przeprowadzenie Wolnej Elekcji na Błoniach Krakowa w dniu święta Chrystusa Króla Wszechświata tj. 24XI2019. Promotorami tego wydarzenia mają według Maryi być Pan Prezydent Andrzej Duda jako reprezentant najwyższej władzy państwowej i ks. abp Marek Jędraszewski metropolita Archidiecezji Krakowskiej. Na nich ma się opierać główna oś działań organizacyjnych, a wspomagać ma abp Wacław Depo. Maryja na zasadach Wolnej Elekcji zaprasza wszystkich i Rząd, nowy Parlament i Episkopat. Pragnie powtórzenia tego co zrobił król Jan Kazimierz we Lwowie w 1656r.:„Trzeba to powtórzyć wraz z Episkopatem Polski z wolnej woli jak zechcą, tak jak S.B. Rozalia Celakówna to podała: „z Rządem na czele”. Dodajmy, że Wolna Elekcja jest najbardziej demokratyczną formę wyboru, nie wymagającą kolegialności urzędowej czy kościelnej, więc Maryja ma nadzieję, na „pospolite ruszenie” i na to, że przybędą ci, którzy autentycznie pragną realizować to wiekowe wyznanie wobec Polski: „Bóg, honor i Ojczyzna”. Takie ukierunkowanie wypływa również z dalszych słów Maryi: „Wzywam osobiście Rząd, Parlament jak się ustabilizuje, możecie to uczynić w wolnej woli, którą wam dał BÓG, a nie w zaślepieniu służąc „dwóm panom”….. Powtarzam: III wojna wisi w powietrzu, jeśli POLSKA – Naród mój nie dokona tej „INTRONIZACJI MOJEGO SYNA W WOLNEJ ELEKCJI”……. „Błagać, by ta Intronizacja w Wolnej Elekcji godnie się dokonała. I niech się tak stanie. Amen . Amen. Amen. /6/7X2019r.
Nie trudno się domyśleć, że dla wypełnienia tego największego w historii zadania duchowego Polski powinny być uruchomione wszystkie pomocne Polsce siły, te wielkie i te małe. Według Maryi, powinien być dany „Manifest ogłoszeniowy w mediach państwowych i katolickich, by moje dzieci się zebrały, czas i miejsce”. Niezależnie od tego, od każdego z nas potrzebna jest szybka medialna komunikacja informacyjna o tym przedsięwzięciu, oraz chęć współdziałania z głównymi organizatorami w zadaniach, które mogą pojawić się w najbliższym czasie. Już teraz potrzebna jest wielka modlitwa, post, komunie duchowe za organizatorów i zamawiane Msze Święte, by „Przygotować tron dla Króla Polski”.
„Domy Modlitwy św. JPII” jako same w sobie, mają skromne środki działania, ale zobowiązują się jak dotychczas do modlitwy oraz pełnienia funkcji bezpośrednich przekaźników treści orędziowych przez nasze skromne środki medialne, tj. stronę internetową, e-maile, telefony itp.
Polska była z różańcem na granicach, Polska była przy Krzyżu, teraz św.JPII proponuje w swoim orędziu: „Polska przy tronie Chrystusa Króla w Wolnej Elekcji” / Kraków 24XI 2019r./ To jest hasło naszego działania. Wszystkim, którzy pragną włączyć się w działania dla Intronizacji Jezusa na Króla Polski, życzymy wszelkiego potrzebnego umocnienia duchowego przez wstawiennictwo św. Jana Pawła II. Pasterzy naszego Kościoła prosimy o błogosławieństwo i aktywny udział.
Kolegium „Domów Modlitwy św. JPII”
www.domymodlitwyjp2.pl
; 24X2019r.
Źródło: http://www.domymodlitwyjp2.pl/pl/wolna-elekcja-krakow-24xi2019
To już w niedzielę, ale zamęt. Jakie znaki, aby uznać, że to jest wiarygodne?
Namnożyło się ostatnimi czasy ukrytych, anonimowych mistyków i proroków. Nie pasuje mi ta anonimowość. Jak Jonasz wołał do Niniwy, to przechodził ją wzdłuż we własnej osobie. Ks. Adam Skwarczyński mówi we własnej osobie, ale już się raz dał omamić i zapowiadał ważne wydarzenia wcześniej, które się nie wydarzyły. Co to za sytuacja, że Maryja wzywa tak ostatecznie i prawie nikt się o tym nie dowiaduje? Nie wygląda to wszystko wiarygodnie.
Każdy akt intronizacji Jezusa Chrystusa jest nie do przecenienia, czy to w formie indywidualnego osobistego aktu, czy w rodzinie, w parafii lub innej wspólnocie, czy też całego narodu. W przypadku narodu żaden akt w przeszłości, ani żaden w przyszłości nie był i będzie w 100% czysty (zobacz jaka część narodu uczestniczyła w ślubach lwowskich lub jasnogórskich, ale one są ważne), tj. zawsze tylko część ludzi w większej wspólnocie dokona intronizacji, ale to nie zmienia tego, że ona jest przyjęta przez Niebo.
Niebo krzyczy do Polaków od lat o INTRONIZACJĘ przez wielu mistyków i w wielu orędziach, część z nich jest przebadana przez Kościół, więc nie pytajmy, czy kolejne wezwanie do intronizacji jest wiarygodne, lecz weźmy udział, jeśli tylko jesteśmy w stanie.
Tutaj jest mowa o konkretnych osobach i konkretnych miejscach, mówi to rzekomo sama Najświętsza Maryja Panna, np “Wzywam osobiście Rząd, Parlament jak się ustabilizuje”. Jeśli to jest czyjaś fantazja, wymysł, albo oszustwo, to nieprawdą jest, żeby Maryja nas do tego aktu w konkretnie tej dacie i miejscu wzywała. Wszystko, co czynimy, powinno mieć umocowanie w prawdzie, co oczywiście nie znaczy, że intencje osób, które bez własnej woli dały się oszukać, nie zostaną przez Boga uwzględnione. Ale jeśli nie mam powodów sądzić, że to prawda, to wspierając to działanie, ryzykuję jeszcze większą szkodę, bo świadomie wspieram fałsz.
Nie widzę żadnych kapłanów, którzy deklarowaliby udział. No i ten apel do Dudy, trochę fantastyczny, biorąc pod uwagę jego zdradę. Rozumiem, że jest to inicjatywa osób świeckich
Potrzeba intronizacji Chrystusa na Króla Polski, czyli uznania przez naród Jego królewskiej władzy w państwie, nie jest fałszem, lecz koniecznością. Jest zgodna z nieomylnym nauczaniem Kościoła (Quas Primas) i wieloma orędziami z Nieba (w tym Rozalii Celakówny oraz publikowanymi przez nasz portal i Nasz Dziennik orędziami Anioła Stróża Polski). Masz wątpliwości co do miejsca i czasu. Nawet jeśli to ludzkie pomysły, nie widzę żadnej szkody w tym, że razem z rodziną dokonasz tego dnia i w tym miejscu uznania Jezusa Chrystusa za Króla Polski. Masz chyba rzut beretem na Błonia.
Nie znam organizatorów ani szczegółów, poza tymi podanymi we wpisie, ale nawet jeśli w celu intronizacji Chrystusa zbierze się tam 10 osób bez prezydenta i prymasa, nie widzę w tym nic złego. Intronizacja Chrystusa nie jest świętym sakramentem Kościoła, więc indywidualnie, albo w rodzinie lub innej wspólnocie może się dokonać nawet bez obecności kapłana. Jako naród jesteśmy przynaglani do tego, aby dokonała się z udziałem najwyższych władz kościelnych i państwowych.
Z dzisiejszego czytania:
Jerozolima została zniszczona, Polska też ma szansę, chyba że rozpozna czas swojego nawiedzenia i zawczasu w opiekę odda się Panu swemu.
Króluj nam Chryste!
Intronizacja wg przekazów (odgórnych) bez władz Polski będzie nieważna. Więc nie rozumiem tego szumu…
Każdy, kto przyjmuje świadomie Komunię Świętą, intronizuje Pana Jezusa w swoim sercu. To, o czym mówiła Rozalia Celakówna i św. Faustyna, to miał być akt narodowy, z rządem i biskupami na czele, jak zresztą już napisał(a) 777. Robienie kolejnej “oficjalnej” Intronizacji bez porządnego przygotowania w sensownym składzie naraża całą słuszną ideę na śmieszność. Ja wiem, że w dniach ostatnich będzie tylko garstka, ale ta garstka musi postępować rozsądnie, albo – jeśli jest bezpośrednie wezwanie od Boga – to wtedy można iść robić cokolwiek. Ale nawet św. Faustyna, choć ją paliło w środku do działania, zawsze okazywała posłuszeństwo, a jej dzieło ujawniło się dopiero po jej śmierci. A wiele razy chciała już występować z zakonu i zakładać swoje zgromadzenie. Nie ufała sobie i swoim widzeniom, czy przywidzeniom.
To jak? Ja mam teraz iść na Błonia z rodziną i zaufać komuś, kogo nie widziałem? Kto może ma chorobę psychiczną, albo próbuje zrobić jakiś biznes? Idziemy i robimy coś z przekonania, a gdzie są choćby pozory zła, tam od tego trzeba się trzymać z daleka.
Mnie te rzekome przekazy od Maryji w ogóle nie pasują, te o których mowa w tej notce. Niech mi Bóg pomoże dostrzec prawdę, jeśli jestem w błędzie!
Z tak ważnymi sprawami nie ma żartów, ale rozważnie trzeba, roztropnie jak węże.
@ space
To po prostu proszę nie iść, a nie siać tu defetyzmu wobec spontanicznej pięknej akcji natchnionej Duchem Bożym. I proszę pomodlić się do Ducha Świętego o światło umysłu, żeby nie sadzić publicznie takich kleksów, jak Pana wyrażenie o “widzeniach czy przywidzeniach” św. Faustyny. Już to jedno zdanie świadczy o tym, że zżera Pana wężowy duch pseudointelektualnego sceptycyzmu, udającego szlachetne “ratio et spes” św. Tomasza z Akwinu, a będącego w rzeczywistości niedowiarstwem i letniością serca, najobrzydliwszą Bogu. Zalecając, aby “być wężem” w czasie, gdy od węży u nas aż gęsto i wołamy o gołębie żarliwej wiary, daje Pan świadectwo, że do prawdziwego dziecięcego zaufania Bogu baaardzo Panu daleko.
Orędzie nt. Intronizacji pojawiło się w Internecie w trzech niezależnych od siebie miejscach: na stronach domów modlitwy, na blogu Cypriana Polaka i jeszcze na kanale youtube. Oto linki:
http://www.domymodlitwyjp2.pl
http://cyprianpolakwiara.blogspot.com/
Tym razem ma mieć formę Wolnej Elekcji, to niesamowita Łaska dla nas, musimy modlić się o przyjazd tych najważniejszych osób, prawdopodobnie będzie biskup PAWEŁ Lenga.
Spotykamy się w niedzielę o 10. pod kamieniem Papieskim na Błoniach krakowskich (niestety nie udało mi się wkleić programu).
Z Panem Bogiem
https://wetransfer.com/downloads/89dc17fd4e2d887e2dcd7d1c92ae6baf20191116190259/ca917b375ca02c189ca9f8a3eecc40e120191116190259/be8c29
Pod tym linkiem są plakat i ulotka dotyczące uroczystości, ciekawe szczegóły. Prawdopodobnie przybędzie arcybiskup Jan Paweł Lenga.
@Pokutujący Łotr
Przepraszam, że napisałem coś niezrozumiałego, użyłem niejasnego sformułowania. W istocie miłuję św. Faustynę, jest moją wielką nauczycielką duchową. Z tymi “przywidzeniami” to chodziło o to, że św. Faustyna sama nie ufała swoim widzeniom i dopuszczała, że mogą być tylko przywidzeniami. Użyłem skrótu myślowego.
Nie napisałem jednak, aby być wężem, ale aby być “roztropnym jak węże”. Nie można ufać każdemu, wszędzie roi się od agentury, która chętnie rozwali każdą ważną sprawę, na przykład poprzez “niewypał” ośmieszający powagę kwestii.
Ocenę mojej wiary Bogu, pozostawiam Jemu samemu, on zna moje serce.
.
CZAS ZWODZENIA….
Treść “orędzia”:
1. OBRAZA Pana Boga.:(
2. Znieważa Matkę Bożą.:(
3. Ośmiesza Katolicyzm i Dzieło Intronizacji…
I.
Otóź, Chrystus Pan BYŁ, JEST i BĘDZIE na wieki Królem Wszechrzeczy, Któremu Najwyższa Cześć i Chwała po wszystkie wieki wieków.Amen.
Jakież prawo uzurpuje sobie człowiek do “obwoływania” (???!) Królem….Chrystusa Pana i Króla .. (wszystko jedno, czy Królem Polski)
Człowiek… jedynie powinien UZNAĆ KRÓLOWANIE Chrystusa Pana, a NIE stawiać siebie na równi z Bogiem, bądź ponad Bogiem.(!)
Nasz Pan, Jezus Chrystus BYŁ, JEST i BĘDZIE KRÓLEM WSZECHRZECZY, w tym JEST Królem Narodów, państw, społeczeństw, czy tego chcą, czy nie chcą...
W Orędziu przekazanym sł. Rozalii w latach 30-tych ubiegłego wieku, mowa jest o UZNANIU, a nie o OBWOŁANIU.
Polska miała UZNAĆ panowanie Chrystusa Króla nad sobą. Za naszym przykładem miały pójść inne państwa, inne Narody. Taki jest sens Orędzia sprzed dziesięcioleci.
UZNAĆ Chrystusa swym Panem i Królem, to PRZYJĄĆ i PRZESTRZEGAĆ PRAWO CHRYSTUSOWE, TO WYPEŁNIAĆ ŚWIĘTĄ, BOŻĄ WOLĘ.
Wyrzec się GRZECHU i WŁASNEJ woli…. Miłować Pana Boga i bliźniego swego, Królestwo Boże na ziemi budować, które jest “nie z tego świata”, ale DLA tego świata.
II.
.
Trudno uwierzyć, że Matka Boża jakoby “uznaje”…. modernistyczną zmianę DATY Święta Chrystusa Króla, które, według Tradycji Kościoła Świętego:
Idąc myślą dalej… skoro Matka Boża – według przekazu w treści tego wpisu – “uznaje” JEDNĄ modernistyczną zmianę, to zapewne “uznaje” też i inne modernistyczne zmiany ( przed którymi przestrzegała w Swych Objawieniach…(!)), mające miejsce w Kościele posoborowym, włącznie z Novus Ordo Missae – DETRONIZUJĄCĄ Chrystusa Króla.
(Tu nasuwa się pytanie JAKA MSZA będzie sprawowana podczas tej “Intronizacji”…?)
Jest to kolejne ZWIEDZENIE…
MODERNIZM jest herezją, jest GRZECHEM, którym – każdym – brzydzi się Matka Boża, Niepokalana.
III.
Czyli Matka Boża jeszcze… niejako “uznaje” demokrację, i takież same “wybory” (???!!!), które miały już miejsce niemal 2000 lat temu, kiedy to “demokratycznie” wołając “Krew Jego na nas i na syny nasze”, “uwolnij Barabasza”, żydzi Pana Jezusa na śmierć skazali…
*
Tak więc, w treści, która jest tematem tego wpisu, znajduje się wiele pułapek… przewija się także myśl uczniów idących do Emaus.( błędnie rozmiejących Królowanie Chrystusa Pana).
W Kazaniu na Górze… Chrystus Pan nauczał CZYM JEST Królestwo Boże, jak je należy budować,jak należy rozumieć poddanie się Królewskiej Władzy Chrystusa Króla.
* * *
Kolejny Akt dla samego Aktu, bez uwzględnienia zmiany samego siebie… zerwania z grzechem…
NIE o takiej (faryzejskiej) “Intronizacji” mówił Chrystus Pan do sł. Rozalii/ NIE o takiej…
Chrystus Pan przekazał jej w Swoim Orędziu:
Akty strzeliste
†
Najświętsze Serce Jezusa, zmiłuj się nad nami!
Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami!
Amen.
@ space
Nie chciałem Pana urazić ani osądzać. Przepraszam, jeśli tak to zabrzmiało.
Uważam, że należy gorąco wspierać każdą inicjatywę zmierzająca do konsolidacji wokół idei Intronizacji Chrystusa na Króla Polski rozmaitych grup społecznych a w rezultacie całego narodu (lub raczej już tylko tej jego części, która duchowo nie umarła). Sceptycyzm, drwinki, teologiczne rozszczepianie w nieskończoność włosa na czworo zostawmy na boku. To nie jest już ten czas.
Opór wobec objawień prywatnych – wzniecany też przez wielu kapłanów – będzie w ludziach zawsze, bo odczytywania prawdziwości tych objawień dokonywać trzeba sercem pełnym Bożego ducha i ufności, a ono nie zawsze jest czyste, także u osób poświęconych Bogu, choć objawienia św. Faustyny, Fatima, La Salette i wiele innych, na które Kościół w swym nauczaniu się wciąż powołuje, są objawieniami prywatnymi.
Episkopat w swej przeważającej części nas opuścił i nie wsłuchuje się już w serce narodu. Rząd zdradził, utrzymując wbrew oporowi społecznemu aborcję jako trwającą nieprzerwanie rzeź niewiniątek. Na tym polu bitwy dobra za złem zostajemy sami – z różańcem w rękach i z wiarą w sercu. Kto to zachowa i przekaże drugiemu – ten przetrwa. A przez tę garstkę, przetrwa naród. Jak to już nie raz bywało w historii – nie tylko polskiej.
Rekolekcje w oparciu o przesłanie Rozalii Celakówny.
część 1
http://pl.gloria.tv/?media=255411
część 2
http://www.gloria.tv/?media=255532
część 3
http://pl.gloria.tv/?media=255545
Tak, masz iść. Trzeba prosić Ducha świętego o mądrość i rozeznanie. Ja też nie znam nikogo, ale modlę się o właściwą Intronizację od wielu lat. Byłam na Błoniach i zarwałam to, na co pojechałam, z pielgrzymami. Alle na kilka dni przed wyjazdem modliłam się by Pan Jezus wszystko zaplanował, bym zdążyła wrócić na umówione miejse.
Na błonie pojechałam taxi bo nie znam Krakowa. Postanowiłam wrócić też taxi ale dyspozytorka nie chciała przyjąć zamówienia z uwagi że adres był bez numeru.Wcześniej pan taksówkarz powiedział jak dokładnie sprecyzować mejsce. Jechały inne taksówki i były zajęte. Zadzwoniłam do innej korporacji ale nie odbierano telefonu.Postanowiłam zapytać osobę która wsiadała do samochodu czy zechciałaby mnie zawieźć. Nie mogła bo była z innej miejscowości.Widocznie Pan tak przewidział, że to nie ta osoba ma mnie podwieźć. Podeszłam do innego samochodu. Młodzi ludzie podwieźli bez problemu nie chcąc ode mnie ani złotówki. Początkowo zapomniałam o Panu Jezusie, że calą sprawę oddałam w Jego ręce się zdając według Jego woli.
od 37 min. o abp. Lendze.
Space, przecież nikt nie wzywa Cię, byś coś kupił, albo wpłacił gdzieś pieniądze.
Nikt nie domaga się od Ciebie, byś kogoś otruł czy pobił.
To było tylko wezwanie do modlitwy. Co ryzykujesz odpowiadając “tak”, na takie wezwanie? Jeśli ten ktoś będzie modlić się fałszywie albo “próbować zrobić jakiś biznes”, to czy przez to Twoja szczera modlitwa straci coś w oczach Boga?
Myślę, że w czasach Jezusa było wielu takich, którzy obawiali się, że chodzi o jakąś hecę, albo, że “ktoś próbował zrobić jakiś biznes”. I nie poszli słuchać Ewangelii od samego Boga. Wiele stracili.
Ja mam jedno zastrzeżenie do tego wezwania, zaproszenia, czy jak to zwać.
Było to bardzo słabo rozpropagowane, dowiedziałem się o tym przypadkowo, kilka dni przed faktem, co uniemożliwiło mi wzięcie udziału.
Ale to na pewno jest spowodowane słabością “Domów Modlitwy JP2” – organizatora tego wydarzenia. Domyślam się, że jest to pospolite ruszenie kilku lub kilkunastu osób. Może warto ich wesprzeć? Może dzięki naszej pomocy, za rok będzie tam 20 tys. osób, a za dwa lata – 2 miliony?
Link do tej grupy masz w treści notki.
//To było tylko wezwanie do modlitwy.//
NIE.
//Co ryzykujesz odpowiadając “tak”, na takie wezwanie?//
Stratę czasu i wspieranie inicjatywy nie mającej oparcia w prawdzie.
//Myślę, że w czasach Jezusa było wielu takich, którzy obawiali się, że chodzi o jakąś hecę, albo, że “ktoś próbował zrobić jakiś biznes”. I nie poszli słuchać Ewangelii od samego Boga. Wiele stracili.//
Nie ma tu mowy o takich sprawach. Nie ma człowieka, o którym ktoś mówi, że jest Synem Bożym, Mesjaszem i mówi rzeczy nowe. To jest inicjatywa intronizacyjna, ale na swój sposób dziwna.
A do czego jeszcze?
Całe chrześcijaństwo jest dziwne. Weźmy np. takie pożeranie własnego Boga, jako akt wkupienia się w łaskę zbawienia…
Jaka dziwna jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Czy wątpisz, co do jej oparcia w prawdzie?
Z kontekstu dyskusji wynika wyraźnie, do czego jeszcze. Do samowolnego, niezgodnego z sytuacją, rozumem, niespecjalnie niewspieranego przez Kościół AKTU w najwyraźniej niestosownych okolicznościach, miejscu i czasie.
Ja tam Pana Jezusa nie “pożeram”, ale spożywam. Nie słyszałem też nigdy takiego określenia jak “wkupywanie się w łaskę zbawienia”. Jesteśmy wykupieni, a nie “wkupujemy się”. Tajemnica Eucharystii nie jest w pierwszym rzędzie do rozumienia, tylko do wykonania, bo taki jest nakaz Pana.
Co do Koronki – odmawiam, a wątpliwości zasiewa Szatan. Ale wierzę, jak Kościół – a zatem sam Pan Jezus Chrystus – nakazuje.
Cała ta sprawa natomiast przybrała taką otoczkę, jakby ten akt na Błoniach miał być właśnie kolejnym nakazem od Pana. I to było niepokojące. A tymczasem Duch Święty niesie pokój, a nie zamęt.
Generalnie moje wątpliwości bardzo szybko rozwiewają się, gdy przeprowadzam po raz kolejny podstawowe rozumowanie: Bóg jest? Jest, bo jest dobro i piękno. Dał znak? Dał, bo kocha. Jaki to znak? Pan Jezus Chrystus zmartwychwstały. Jaki to Kościół? Katolicki, bo jeden, apostolski i najpiękniejszy. A zatem tu jest prawda.
A to zdawało się być jakby poza albo “obok” tego mojego Kościoła.
Z czyim rozumem?
Według mnie ten akt jest logicznym następstwem ciągu rozumowania, który przedstawiłeś: skoro Bóg istnieje, to słuszne i sprawiedliwe jest, aby powierzyć mu, przynajmniej symbolicznie, królowanie nad Narodem.
Miejsce, czas i Kościół (tzn. większość, lub przynajmniej – znacząca część hierarchii) rzeczywiście nie wspierają tej inicjatywy.
Biada więc dla tego miejsca, czasu i Kościoła.
A co do samowoli – Bóg domaga się naszego posłuszeństwa, ale i czegoś więcej: miłości. A ona jest zawsze kreatywna, nie poprzestaje na wypełnieniu prośby czy nakazu, ale zmusza do działania, do odgadywania pragnień kochanej osoby.
Droga Tyrystko, pod wpisem dotyczącym Papieża Franciszka wywołałaś mnie do tablicy ws. komentarzy do niniejszego wpisu. Odpisuję tutaj, żeby utrzymać porządek tematów.
Przypomnijmy zatem stanowisko Intix, a potem Space’a. Intix nazwała to wydarzenie na Błoniach faryzejską intronizacją, bo nie jest zerwaniem z grzechem i nie tak życzył sobie intronizacji Chrystus Pan w objawieniach Rozalii. Po pierwsze, ani Intix, ani Turystka podzielająca jej stanowisko, nie mają możliwości wyrokować, czy ludzie dokonujący aktu intronizacji zerwali z grzechem, czy nie. Ten argument jest zuchwałą uzurpacją. Ponadto, Intix orzekła o braku zerwania z grzechem jeszcze przed aktem intronizacyjnym, co jest zupełnym kuriozum. W sprawie tego, czy intronizacja przebiega zgodnie z objawieniami Rozalii, czy nie, ani sedewakantystka Intix, ani rozczarowana Tyrystka, nie powinny się wypowiadać, dopóki nie zapoznają się ze stanowiskiem prawdziwego autorytetu w tym temacie, czyli ks. Tadeusza Kiersztyna, który swoje życie poświęcił badaniu i propagowaniu objawień Rozalii oraz przygotowywaniu na ich podstawie polskiego narodu do Intronizacji Jezusa Chrystusa. Cytuję jego słowa:
Intronizacja narodowa w Polsce, według Bożych postanowień, ma być dokonana przez władze duchowne i świeckie. Nie łudźmy się jednak,że Intronizacja o tym wymiarze jest możliwa w obecnej sytuacji. To co teraz można i należy uczynić, to nagłaśniać i szerzyć Dzieło Intronizacji w ten sposób przygotowywać dusze i serca naszych rodaków, księży i świeckich, na ogólnopolski Akt Intronizacyjny. Zatem, choć Akt Intronizacji narodowej jest konieczny i upragniony, to jednak trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że droga do niego wiedzie poprzez Intronizację dokonywaną przez poszczególnych ludzi, przez rodziny, różne grupy i wspólnoty, a zwłaszcza poprzez Intronizację dokonywaną w naszych parafiach, w naszych kościołach. Zanim wyjdziemy z Intronizacją na place miast, wpierw zaprośmy wszystkich wierzących, dzieci Kościoła katolickiego, do dokonania Intronizacji we własnych środowiskach. Jeśli w tym dziele będziemy gorliwi i niezłomni, bardzo szybko dojdzie do Intronizacji ogólnonarodowej – do ogłoszenia Jezusa Królem Polski, faktycznie królującym nad naszym Narodem.
[…]
Do Intronizacji ogólnonarodowej dojdzie, gdy przez ziemie polskie popłynie fala złożona z niezliczonych kropel Intronizacji lokalnych.
Zatem, każda kropla intronizacyjna, każdej indywidualnej osoby, w każdej małej i dużej wspólnocie, w każdym miejscu i czasie, jest cenniejsza niż złoto. Każdą wspólnotę przygotowującą się do Intronizacji Jezusa Chrystusa należy wspierać, bo jak pisze ks. Kiersztyn, przyczynia się ona do powstania fali, której celem jest Intronizacja ogólnonarodowa. Oczywiście, macie prawo uważać, że lepiej znacie objawienia Rozalii od ks. Kiersztyna.
Space z kolei zasugerował, że udział i wspieranie Intronizacji na Błoniach może być działaniem szkodliwym (sic!), bo nie wiadomo, czy objawienie jest prawdziwe (Marii Michaliny od Apokalipsy). Tego nie wiem, czy jest prawdziwe, ale nie ma to większego znaczenia. Moje stanowisko jest takie, że intronizacja w każdej wspólnocie jest dobra. Szkodliwe są Wasze działania zniechęcanie ludzi do przygotowania się i wzięcia udziału w akcie Intronizacji. Zamiast dołożyć swoją cegiełkę, jesteście hamulcowymi. Liczę na rozważenie tego w sercu i zmianę podejścia :-)
Króluj nam Chryste!
Sprawa nie jest kryształowa, a powinna. Nie jest, bo nawet kapłan tej miary, co Ks. Tomasz Jochemczyk miał wątpliwości. Chodzi o sposób organizacji wydarzenia i o użycie nieadekwatnych słów. Ksiądz określił to mianem samowoli poza kościołem, uznając dobre intencje ludzi. Wysłuchaj do końca.
A propos drugiego wątku przemilczanego na razie.
Jak dostanę najnowszy wywiad z o. Pelanowskim (książka), to udostępnię. Staram się być powściągliwy, dlatego nie piętnuję księży modernistów, ich gadziego języka, nie wymieniam ich nazwisk, ale powinni stracić swoje funkcje i dostać niektórzy porządną fangę od Św. Mikołaja
Szczęść Boże Poruszycielu!
Przede wszystkim dziękuję bardzo za odpowiedź, cieszę się bardzo, że udało mi się ją wywołać:-)
Cieszę się również z tego, że w końcu na mnie padło skrzyżować szabelki z takim fechmistrzem. No to przechodzę do ataku ;-):
W swoim “wywoławczym” komentarzu napisałam:
Ty zaś, Poruszycielu, tak zwykle spostrzegawczy i wnikliwy, tym razem cierpisz na swego rodzaju “wybiórczowzroczność” i przypisujesz mi
całkowitą identyfikację z tym co napisała Intix.
Jest w tym pewna nawet nie subtelna, lecz całkiem poważna różnica, nieprawdaż?
Zgadzam się z tymi słowami:
To jest dla mnie najistotniejsze i w to wierzę.
Nie wierzę natomiast w żadne prywatne objawienie, które nie są uznane przez Kościół. Próbowałam zapoznać się z treścią kilku z nich, zwłaszcza tych, które pojawiły się w ostatnich latach w Polsce i niestety wymiękłam. Nie chcę obrażać uczuć osób, które być może w nie wierzą, więc nie napiszę co o nich myślę. I nic na to nie mogę poradzić, tak mam i koniec.
Wielu księży m.in. ksiądz Kneblewski, ksiądz Glas, czy ksiądz Jochemczyk porusza kwestię ogromnego wysypu fałszywych proroków, staram się więc bardzo rozważnie dobierać odpowiednie treści dla siebie.
Jeśli zaś chodzi o przekaz św. pamięci księdza Kiersztyna…z całym szacunkiem, ale zinterpretowałabym go nieco inaczej (zakładając rzecz jasna, że istnieje konieczność intronizacji Jezusa Chrystusa na króla Polski)
W swojej interpretacji postawiłabym zwłaszcza na parafię. Gdyby udało się przeprowadzić intronizację w większości parafii, wtedy dopiero popłynęłaby ta ogólnopolska fala, o której pisał ksiądz Kiersztyn.
Nie mam niestety dokładnej wiedzy w tym temacie, ale wydaje mi się, że dotychczas w parafiach jakoś nie za bardzo wyszło z tą intronizacją.
Niestety również z powodu tego, co działo się wokół osoby księdza Kiersztyna.
Te ostatnie działania intronizacyjne, które wywołały u Ciebie taki entuzjazm (naiwny,przy czym będę się upierać), były prowadzone bardzo ad hoc, całkowicie pozbawione profesjonalizmu, nie nagłośnione odpowiednio, jednym słowem zamieszanie i bałagan. Tak nie powinny wyglądać działania mające służyć Bogu,bo mogą spowodować więcej strat niż korzyści, wystawiając całą sprawę na pośmiewisko. I kto tu jest hamulcowym, maestro? Ja jestem jedynie wstrzemięźliwa i roztropna, a to wszak jest cnotą ;-)
Poruszycielu, czy brałeś udział w tej intronizacyjnej uroczystości?
Jeśli tak, to cały portal będzie wdzięczny za relację. Jeśli nie….to sorry Winnetou, ale to ja mam rację.
Byłabym bardzo wdzięczna, gdybyś raczył odnieść się również do pozostałych tematów które “wywołałam” i w ogóle trochę częściej się na tym portalu “odnosił” bo nudą wieje…;-)
Z Panem Bogiem
Szczęść Boże :-)
Moim zdaniem różnica jest subtelna. Gdy dwie osoby A i B wyrażają zupełnie różne opinie na dany temat, a trzecia osoba C wyrazi swoje stanowisko słowami “zdecydowanie bliżej jest mi do tego, co mówi osoba B”, uzasadnione jest wtedy stwierdzenie, że “C podziela stanowisko B”. Nie zgadzam się z intepretacją, że oznacza to przypisanie osobie C “całkowitej identyfikacji” z B.
Piszę o tym w ramach lepszego wzajemnego rozumienia się. Nie przypisałem Tobie “całkowitej identyfikacji” z Intix, a jedynie to, że w sprawie aktu intronizacji na Błoniach podzieliłaś jej stanowisko. Nie zastrzegałaś, że z tym i tym, co napisała Intix, nie zgadzasz się, więc przyjąłem ogólnie, że z większością się zgadzasz i podjąłem polemikę z jej stanowiskiem.
Doprecyzowałaś teraz, że zgadzasz się właściwie z jednym fragmentem jej wypowiedzi. Ok. W takim razie moje poprzednie zarzuty odnoszą się tylko do Intix. Pragnę jednak zauważyć, że ten fragment wypowiedzi Intix, który teraz zacytowałaś, to jest ta sama argumentacja, jaką przez długie lata stosowali polscy biskupi przeciwni Intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski. On już jest Królem i nie trzeba go intronizować. Innymi słowy, obie używacie w tej polemice błędnych argumentów wrogów Intronizacji.
Oczywiście, to prawda, że Jezus Chrystus był, jest i będzie Królem Wszechświata, lecz stwierdzanie tego faktu jako kontry do inicjatywy intronizacji Chrystusa na Króla Polski świadczy o niezrozumieniu pojęć detronizacji i intronizacji. Jedno i drugie nie zmienia nic w niezmiennej władzy Chrystusa, lecz zmienia wyłącznie to, czy ludzie uznają Jego królewską władzę i są jej poddani. Detronizację, czyli odrzucenie przez ludzi, wyparcie się tej władzy, zapowiedział już św. Piotr (Wyprą się oni Władcy, który ich nabył, a sprowadzą na siebie rychłą zgubę). Odpowiedzią na detronizację jest intronizacja. Wbrew temu, co sugerują powyższe argumenty Intix, nie chodzi o to, aby ludzie uczynili Jezusa Chrystusa Królem, lecz o bezwarunkowe przyjęcie i ponowne poddanie się ludzi Jego królewskiej władzy.
W środku tych orzeczeń o niezmienności królewskiej władzy Chrystusa zacytowałaś jeszcze taki akapit z argumentacji Intix, który skomentuję osobno.
To jest pomieszanie z poplątaniem. Człowiek nie ma prawa i mocy uczynić Chrystusa Królem tak samo, jak nie ma prawa i mocy uczynić Matki Bożej Królową, ale człowiek ma prawo i moc nadać Chrystusowi tytuł “Króla Polski” tak samo, jak kiedyś człowiek nadał Matce Bożej tytuł “Królowej Polski”. Ona tę władzę otrzymała od Boga, ale to człowiek nadał jej tytuł “Królowej Polski”. Swoją drogą, Matka Boża czekała na oficjalne nadanie tego tytułu 300 lat. Czym innym jest uznanie i poddanie się czyjejś władzy, a czym innym nadanie Władcy tytułu. Musimy to rozróżniać. Ponadto, to nieprawda, że jest wszystko jedno, czy chcemy nadać Chrystusowi tytuł “Króla Polski”, czy jakiś inny. Na koniec, zarzucanie osobom, które chcą dokonać aktu intronizacji, że stawiają się na równi z Bogiem, a nawet ponad Bogiem, jest niedorzecznością. To jest nazywanie czarnym czegoś, co jest białe. Intix przypisała tym ludziom zmyślone przez siebie intencje.
Zatem nie wierzysz również w objawienia Rozalii Celakówny. Wtedy porównywanie jakiejkolwiek intronizacji z tym, jak to zostało przekazanie Rozalii, orzekanie o zgodności lub niezgodności traci sens.
Jest wiele parafii, które takiego aktu intronizacji dokonały lokalnie jeszcze przed jubileuszowym Aktem w Łagiewnikach. Znam kilka rodzin z mojego otoczenia, które dokonały intronizacji w domu. Znam wspólnoty, które dokonywały aktu intronizacji Jezusa Chrystusa w swoim gronie. To są te krople, które zapowiadał ks. Kiersztyn. Najwięsza fala to była intronizacja w Łagiewnikach, ale rzecz jasna, nie była to jeszcze ta właściwa Intronizacja z udziałem najwyższych władz państwowych, za którą idzie poddanie się narodu i prawa państwowego prawu i władzy Chrystusa Króla. W Konstytucji nadal mamy zapis, że to ona jest “najwyższym prawem”, czyli de facto i de iure Konstytucja jest narodowym aktem detronizacji Chrystusa.
Nie byłem. Pisałem o tym pod drugim z wymienionych przez Ciebie wpisów: Plan przebiegu Wolnej Elekcji Chrystusa Królem Polski 24 listopada tego roku., gdzie zamieściłem znalezioną w sieci relację filmową z przebiegu uroczystości.
Gdy będę pisał, kiedy nie mam nic do powiedzenia, może nudy nie będzie, ale większego sensu też nie ;-)
Pozdrawiam!
Znasz jakieś kryształowe sprawy? W objawieniach św. Faustyny można znaleźć zanieczyszczenia. W objawieniach Rozalii Celakówny liczne niespójności. Nawet uznane objawienia z Fatimy mają niekończące się kontrowersje tak wielkie, że do dzisiaj Kościół nie ujawnił pełnej treści tych objawień. To, że coś nie jest kryształowe, nie jest jeszcze dla mnie argumentem, aby to w czambuł odrzucać.
Wysłuchałem wypowiedzi z filmu. Z całym szacunkiem dla ks. Jochemczyka, którego cenię i zgadzam się ze wszystkim, co mówi, za wyjątkiem argumentu, że intronizacja na Błoniach odbyła się poza Kościołem, bo bez hierarchii. Przepraszam bardzo, gdy ktoś dokonuje uroczystej intronizacji Chrystusa u siebie w domu z rodziną, albo jakiejś wspólnocie religijnej, czy też w parafii, też hierarchia w tym nie uczestniczy, nie ma przy tym władzy kościelnej, ale to nie jest poza Kościołem i nie jest to “samowola”, jak to nazwał ks. Jochemczyk. Każdy człowiek indywidualnie może sięgnąć po nabożeństwo intronizacyjne, przygotować się, dokonać osobistej intronizacji Chrystusa i nie musi otrzymywać na to zgody hierarchii i władzy kościelnej. Zgadzam się natomiast z opinią, że inicjatywa na Błoniach była źle przygotowana, a za całkowicie niedopuszczalne uważam zapowiadanie obecności abp. Lengi, podczas gdy ks. abp dowiaduje się o wszystkim już po uroczystości.
Pan Krajski z kolei mówi już nie pierwszy raz, żeby generalnie prywatnych objawień unikać, bo nie są nam do zbawienia potrzebne, wystarczy bowiem Pismo Święte i Tradycja. Ten powtarzany przez niego przy różnych okazjach argument jest w mojej ocenie słaby, bo uderza we wszystkie prywatne objawienia (Emmerich, Alacoque, Fatima, Akita, Faustyna, Celakówna, itd.). Idąc tym tokiem rozumowania, pierwsze piątki miesiąca (owoc prywatnego objawienia) nie są potrzebne do zbawienia, ani pierwsze soboty miesiąca (bo to prywatne objawienie wiejskiej dziewczynki). Po co nam koronka do Bożego Miłosierdzia z prywatnego objawienia, skoro mamy Pismo Święte i Tradycję? Intronizacja zgodnie z przesłaniem Rozalii też do zbawienia nie jest potrzebna, no nie? Itd. Oczywiście, że trzeba być ostrożnym i wszystko badać, ale nie po to z Nieba dostajemy Orędzia, aby je generalnie ignorować i ich unikać.
Być może część objawień jest dlatego, że “duch ochoczy, ale ciało mdłe (słabe)”
Słowo “kryształowy” rzeczywiście jest może na wyrost, bo “dobry jest tylko Bóg”, ale sam przyznałeś, że uroczystość była źle przygotowana. Nie podoba mi się natomiast naciskanie na kogokolwiek i przymuszanie go do uczestnictwa w tej uroczystości, tym bardziej, że w sercu już to uczynił uznał Chrystusa za Króla.
Drugi wątek wciąż przemilczany.
Nie zgadzam się również z postawą bierności w stosunku do tych hierarchów, którzy opowiadają brednie. U niektórych są to błędy wynikające z głupoty, u innych celowa diabelska retoryka.
Nie będę również milczał w sprawie o. Pelanowskiego.
Po owocach ich poznacie: Teraz po latach widać to dokładnie, że niektóre gesty wobec innowierców i satanistów były bezsensowne. Chrystus ganił faryzeuszy i na pewno nie próbował się im przypodobać.
Poza tym, ja pierwszy nie zacząłem tej wojny. Będąc naprawdę życzliwy w stosunku do osób wyznających inne religie spotkałem się z ich strony atakiem na Polskę i religię katolicką. Nie będę tego tolerować.
Zaskoczyłeś mnie treścią tego komentarza.
Już drugi raz pijesz do mnie w sprawie przemilczanego wątku. Kto zakazuje komuś mówić na jakiś temat? Czy raczej w ten zakamuflowany sposób chcesz wymusić na mnie pisanie na zadany temat? Co jest tym przemilczanym tematem?
Rozumiem z tego, że ktoś zalecił Ci bierność wobec hierarchów opowiadających brednie, a Ty protestujesz przeciwko temu. Nie rozumiem, dlaczego swój protest adresujesz do mnie pod wpisem o intronizacji Chrystusa.
Ponownie proszę o konkrety. Co konkretnie chciałeś powiedzieć w sprawie o. Pelanowskiego i kto zabronił Ci tego powiedzieć? Milczysz na temat wielu kapłanów, więc dlaczego brak milczenia na temat o. Pelanowskiego jest tak ważny?
Proszę o szczegóły, kto wymaga od Ciebie tolerancji dla ataków na Polskę i religię katolicką? Czy to ma coś wspólnego z aktem intronizacyjnym na Błoniach?
W moim komentarzu zawarłem również wątki skierowane nie do Ciebie. Po prostu jestem bardzo rozczarowany biernością polskich katolików i dałem temu wyraz.
Myślę, że jest gnębiony za to, że powiedział prawdę, stąd ten wątek.
Pisałem o dwóch wątkach poruszonych przez Turystkę. Mam nadzieję, że wkrótce rozprawię się z bełkotem (w niektórych sprawach) Abp Gądeckiego oraz z gadzim językiem Abp Rysia w formie wpisu.
Pozwolę sobie użyć cytatu, którego użył również CZL, aczkolwiek w całkiem innym kontekście.
Po owocach ich poznacie
I mój sceptycyzm i Twój entuzjazm wydały identyczny owoc: brak obecności na intronizacji. To najbardziej zwięzłe podsumowanie dyskusji, cała reszta sprowadza się do zbędnego bicia piany.
Oczywiście można by ją bić jeszcze w szeregu komentarzy, ale po co?
Dodam tylko na zakończenie, że w innych okolicznościach wzięłabym w niej udział, na zasadzie potwierdzenia istniejącej sytuacji, ale musiałaby odbywać się ona w zupełnie innych okolicznościach. Może nawet w innej rzeczywistości. Bo zaiste dziwnym byłoby królestwo, w którym jednego dnia odbywają się uroczystości intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski, a drugiego w tym samym miejscu, na tych samych ulicach maszerują sodomici z obscenicznymi, bluźnierczymi hasłami i rysunkami na plakatach, rząd wydaje na to cichą zgodę, a nawet za pomocą policji broni obsceny, hierarchia kościelna popiskuje coś cicho jak mysz zagoniona do nory, a wierni poddani oglądają to wszystko w TV. Schizofrenia, a nie żadne królestwo Chrystusowe.
Co do Rozalii Celakówny i jej objawień, zachowam powściągliwość, dopóki nie zostaną one uznane przez Kościół. Przykro mi, nie mam absolutnie żadnych możliwości weryfikacji objawień prywatnych, ocenę ich prawdziwości zostawiam osobom bardziej kompetentnym w tych sprawach niż ja.
Halo Redakcjo!!! Dlaczego zwykły komentator nie ma możliwości edycji tekstu po opublikowaniu go??? Nie zauważyłam pewnych drobiazgów, które chętnie bym poprawiła, a nie mogę.
Pozwolę sobie jeszcze wtrącić swoje trzy grosze odnośnie ojca Pelanowskiego.
Mam pytanie do Szanownego Poruszyciela: gdyby zdarzyło Ci się stanąć przed dramatycznym wyborem: złamać śluby posłuszeństwa, czy pozwolić na złamanie swojego sumienia…Co Szanowny by wybrał?
Każdy komentator może edytować swój komentarz przez pewien czas, pod warunkiem, że jest zalogowany. Wtedy, po najechaniu kursorem na swój komentarz pojawia się fiszka “Edytuj”:
Gdy użytkownik nie jest zalogowany, portal nie wie, które komentarze należą do użytkownika, więc nie pozwala mu edytować żadnego.
Nikomu nie wolno grzeszyć. Człowiek nigdy nie jest w takiej sytuacji, kiedy musi wybrać między jednym grzechem a drugim. Gdy ktoś stawia mnie przed taką alternatywą, nie wybieram żadnej z zaproponowanych opcji.
Naprawdę? Mocny jesteś.
Z dzisiejszego czytania (Iz 48): Jam jest Pan, twój Bóg, pouczający cię w tym, co pożyteczne, kierujący tobą na drodze, którą kroczysz. O gdybyś zważał na me przykazania, stałby się twój pokój jak rzeka, a sprawiedliwość twoja jak morskie fale.
Kiedy wybór może być “dramatyczny”? Nie wtedy, kiedy wybieramy między kawą i herbatą. Wtedy, kiedy wybieramy między opcjami, z których wszystkie wydają się złe, a nawet wstrzymanie się od jawnego wyboru czegokolwiek wydaje się złe (ono też jest jakimś wyborem). One wszystkie mogą być złe ze względu na nieuniknione następstwa, ale nie wszystkie są złe ze względu na popełniony grzech. Trzeba kierować się przykazaniami, a nie wyłącznie konsekwencjami.
Gdyby ktoś przystawił lufę pistoletu do głowy Twojej żony i powiedział: jeśli chcesz ją uratować, masz do wyboru, albo śmierć Twojego dziecka, albo śmierć dziecka sąsiada. Które dziecko byś poświęcił, żeby uratować żonę? Pytam poważnie.
Za co zamknęli byłego ks. Jacka Międlara o 6 rano:
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=26688&Itemid=100
A jednak ludzie grzeszą na potęgę, z bardzo różnych przyczyn. Grzech jest wpisany w naturę ludzką od czasów owego nieszczęsnego jabłka zerwanego przez Ewę.
Ależ jest! Możliwe, że takie sytuacje nie należą do elementów zwykłej codzienności, ale jestem przekonana, że zdarzały się w historii ludzkości nader często.
Eh Poruszycielu, Poruszycielu… Ja również wiem na czym polega tzw. dylemat zwrotnicy, a także wszystkie podobne, wynikające z niego dylematy.
Dla nieświadomych rzeczy: Dylemat wagonika
Nie podejmując żadnego działania, nie bierzemy na swoje sumienie odpowiedzialności za skutek. Nad dylematami tego rodzaju ludzie zastanawiają się od wielu lat, niestety bez efektu. Zakładam, że Poruszyciel słyszał o grzechu zaniechania? Co prawda termin ten nie występuje w katechizmie, ale czyż nie nie zdarza się, że kryją się za nim grzechy jak najbardziej w katechizmie figurujące?
No dobrze, Poruszyciel wybrał brak działania. Super, wolno mu przecież!
Ciekawi mnie tylko, czy dokonałby tego samego wyboru w sytuacji, którą tak malowniczo opisał Space’owi. Nie wiem…być może Poruszyciel czuje w sobie moce Supermana, X-mana, Capitana America razem wziętych i nie dokonał żadnego wyboru. A może wykoncypował sobie, że jak McGyver, coś w ostatniej chwili wymyśli. Powtarzam; nie wiem!
Wiem jedno: pytanie zadane Space’owi było zwyczajnie nieuczciwe.
Dylemat zwrotnicy wciąż nie dają ludziom spokoju, zdarzają się sprawy, w których nie ma ani łatwych, ani dobrych rozwiązań. Ani bezgrzesznych.
Śp. ksiądz Kiersztyn na którego się tutaj drogi Poruszycielu powoływałeś stał przed podobnym dylematem co ojciec Pelanowski.
Cytuję za Gazetą Krakowską
Podjął decyzję, która na pewno nie była dla niego łatwa. Coś musiał poświęcić. Ale zrobił to, ponieważ najwyraźniej uznał to w swoim sumieniu za lepszy wybór.
Czy TY Poruszycielu byś został?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dylemat_wagonika
Na deser, ze specjalną dedykacją dla Poruszyciela, słowa abp. Jana Pawła Lengi, na temat ostatnich “objawień”, których był bohaterem.
Turystko, chyba już na siłę polemizujesz z różnymi moimi tezami. Po co? Jeżeli nie zgadzasz się z tym, że nikomu nie wolno grzeszyć, to znaczy, że według Ciebie komuś jednak wolno, albo wszystkim wolno grzeszyć, czyli człowiek ma takie przyzwolenie. Od kogo? Gdyby Bóg pozwalał grzeszyć, byłby sprzeczny wewnętrznie, byłby zaprzeczeniem prawdy, bo tej samej rzeczy by zakazywał i jednocześnie na nią pozwalał. Zatem przyzwolenie na grzech daje sobie człowiek. Jak to przyzwolenie argumentuje? Ano tak, że “ludzie grzeszą na potęgę”, więc i mnie wolno. To nieprawda, że grzech jest wpisany w naturę ludzką. Natura ludzka jest skażona skutkami grzechu pierworodnego, ale z Bożą pomocą (łaską) i wysiłkiem można unikać grzechu. K: Czy wyrzekasz się grzechu, aby żyć w wolności dzieci Bożych? W: Wyrzekam się. – Pamiętasz? Do tego jest powołany każdy człowiek, a katolik pod przysięgą. Popsucie natury ludzkiej w ten sposób, że człowiek jest skazany na grzeszenie to koncepcja protestancka (wierz i grzesz Lutra).
Nie znam takich sytuacji. Poproszę o jakiś rzeczywisty przykład.
Oczywiście! Moje pytanie było nieuczciwe, bo było pytaniem mordercy, który trzyma pistolet przystawiony do głowy żony Space’a, aby zilustrować absurd wybierania między jednym grzechem, a drugim. Cieszę się, że to Ty zauważyłaś i napisałaś, ponieważ moje nieuczciwe pytanie było po prostu analogią Twojego pytania do mnie i nim inspirowane.
Nie jestem ks. Kiersztynem, zatem nie mam jego wiedzy, jego charyzmatów, ani jego sumienia, czyli nie potrafię odpowiedzieć, co ja bym zrobił na jego miejscu.
Dlaczego opinia na temat “objawień” dedykowane mnie? Ja nie broniłem objawień Marii Michaliny od Apokalipsy, tylko intronizacji, a ponadto dr Krajski i abp Lenga komentują tutaj również inne objawienia, o których w naszej dyskusji nie było wcale mowy. Ja Tobie też dedykuję wypowiedź abp. Lengi, ale z innego powodu, ponieważ on powołuje się na objawienia Rozalii Celakówny, do których Ty się dystansujesz.
Ja broniłem wyżej i zachęcałem do aktu intronizacji, który jest aktem bardzo potrzebnym niezależnie od jakichkolwiek nowych objawień i “objawień”, za lub przeciw. Tego aktu można dokonać w dowolnej wspólnocie, bez udziału najwyższych władz państwowych i kościelnych, czego świadectwo dał właśnie abp. Lenga, który mówi, że aktu intronizacji dokonał w swoim pokoju w Licheniu wspólnie z jakimś panem z Kanady (czyli bez udziału władz kościelnych i państwowych).
W sprawie uroczystości na Błoniach wyraziłem bardzo podobną opinię do obecnej tutaj opinii abp. Lengi, że to było źle przygotowane, a za całkowicie niedopuszczalne uznałem zapowiadanie uczestnictwa abp. Lengi, podczas gdy on nie wyraził chęci przybycia. Nie był “duchowo przekonany, że ma tam być”. Ta rzecz jest zupełną kompromitacją organizatorów uroczystości na Błoniach, ale nie intronizacji Chrystusa. Chciałem tutaj zauważyć, że nawet dr Krajski potrafi dezinformować, bo w załączonej wcześniej rozmowie z ks. Jochemczykiem powiedział, że abp. Lenga dowiedział się o wszystkim po fakcie, a teraz abp. Lenga osobiście mówi, że nie wziął w tym udziału, ani nie łączył się duchowo, bo nie był “duchowo przekonany” do tego wydarzenia.
Nareszcie uzyskałam odpowiedź która mnie satysfakcjonuje!
Bo poprzednia, czyli ta:
była zwykłą ucieczką od tematu, zdawkowym i wydaje mi się że nie do końca przemyślanym miganiem się.
Nie staram się na siłę polemizować z Twoimi tezami, jeśli odnosisz takie wrażenie, może to wynikać z faktu, że nie posiadłam jeszcze Twojej precyzji formułowania myśli i talentu erystycznego ;-)
Po prostu usiłuję rozmawiać na nurtujące mnie tematy. Wstępnie założyłam sobie, że wymiana opinii z Tobą nie będzie jałowa.
No cóż…widzę, że mam do czynienia z idealistą… Naprawdę myślisz że wszystko co przetoczyło się przez świat nie spowodowało takiej sytuacji? Ani wojny, ani obozy, krematoria, wielki głód na Ukrainie (to tylko przykłady z historii najnowszej), żadna z tych okoliczności nie skutkowała wyborem jakiegoś grzechu, a często grzechem po prostu, bez żadnego świadomego wyboru?
Naprawdę uważasz, że realnie nikt nie przystawił nikomu pistoletu do głowy każąc wybierać? Mama poważne podejrzenia, że znów się jakoś rozmijamy, bo ja nie wierzę, żeby ktoś w to wierzył.
Co do grzechów samych w sobie, oczywistym, a nawet trywialnym jest to że grzeszyć nie wolno. I nie moją rolą ani zamiarem jest usprawiedliwianie jakichkolwiek grzechów. Nie zmienia to jednak faktu, że tak jak napisałam ludzie grzeszą. Nie bez powodu Chrystus powiedział:
“Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem”
Powtarzam: nie bronię i nie usprawiedliwiam! Ale też nie udaję, że nie widzę, albo że mnie to nie dotyczy. Właśnie dlatego jest tak ważne, że jak najbardziej dotyczy. Czy jesteśmy skazani na grzech? Przypuszczam, że masz rację pisząc że nie. Świadczą o tych choćby przykłady wielu świętych. Chociaż niektórym z nich grzechy też były nieobce. Trudny temat ;-)
Gdzieś już napisałam, że cierpisz na “wybiórczowzroczność”, teraz dodam do tego, że ze słuchem dzieje Ci się coś podobnego ;-)
Wybrałeś z wypowiedzi abp. Lengi to co pasuje do Twoich tez, skrzętnie zaś pominąłeś, to co pasuje do moich.
No i nie mam wyjścia, muszę dopisać.
6’40”
“…dlatego też każde takie nawoływanie, czy przez telefon, czy przez internet ktoś mówi takie rzeczy, to jest tak…szkoda tych ludzi, oni na pewno chcą coś dobrego, może cel mają dobry, ale metoda do tych celów jest niepoważna…”
7’30”
“…To musi być przez Kościół katolicki (w domyśle: intronizacja), musi Episkopat dorosnąć do tego…”
7’47”
“ażeby przeglądnąć te wszystkie orędzia Celakówny i wybrać ten optymalny sposób tego poświęcenia…”
Wychodzi na to, że każdy został przy swoim.
Jeszcze jedno pytanie do Szanownego Poruszyciela. Czy po wysłuchanie abp. Lengi, w dalszym ciągu podtrzymujesz swój zarzut, sformułowany wobec mnie i Space’a;
?
Ad 6’40”
Zgadzam się z tym. Dobre intencje, ale zła realizacja.
Ad 7’30” i 7’47”
Tutaj abp. mówi o intronizacji ogólnonarodowej z udziałem najwyższych władz.
Z tym też się zgadzam. Skoro Ty się z tym zgadzasz, o co dalej się spieramy?
Potem abp wyznaje ciekawą rzecz, że nie wierzy w możliwość dokonania tej ogólnonarodowej intronizacji z udziałem władz: “Ja wątpię, że to może się dokonać”. Tego braku nadziei abp. Lengi ja akurat nie podzielam i jestem przekonany, że do takiej intronizacji prędzej czy później dojdzie, choćby to wymagało przeczołgania całego narodu i oczyszczającej daniny krwi.
Wcześniej mówi jeszcze coś dziwniejszego, czego nie zamieściłaś w cytacie: “ja za tym, żeby Chrystus był intronizowany, ale nie intronizowany przez jedną grupę, czy przez drugą grupę, to musi być przez Kościół katolicki, musi Episkopat dorosnąć…” Jedno drugiego nie wyklucza, więc nie zgadzam się tutaj z abp. Lengą. To jest nie tylko niezgodne ze strategią zarysowaną przez ks. Kiersztyna, ale nawet niezgodne z zaistniałymi już faktami. Skoro wiele rodzin, różne wspólnoty religijne, czy też parafie dokonywały aktu intronizacji Chrystusa to te akty odbywały się właśnie w obrębie takiej, czy innej wspólnoty (grupy), natomiast abp. Lenga jest tutaj werbalnie przeciwny takiej małej intronizacji “przez jedną grupę, czy drugą grupę”. Być może miał coś innego na myśli, ale tak to wyraził. Nawet jubileuszowy akt intronizacyjny w Łagiewnikach nie był ogólnonarodowy, lecz dokonany był tylko przez pewną reprezentację narodu, bez rządu i nawet bez prezydenta (wycofał się rakiem, mówiąc że nie był tam jako prezydent, lecz tylko prywatnie z mamą). Za chwilę abp Lenga daje świadectwo, że z jakimś panem z Kanady dokonali we dwójkę intronizacji Chrystusa w pokoju w Licheniu (bez udziału prezydenta i Episkopatu), więc brakuje mi tutaj spójności w tym, co mówi.
Wypada mi tylko powtórzyć, że docelowo musi nastąpić intronizacja z udziałem najwyższych władz kościelnych i państwowych, jak to jest w przesłaniu Rozalii Celakówny, ale prowadzi do tego proces przygotowania całego narodu rozciągnięty w czasie, któremu sprzyjają małe intronizacje osobiste, w rodzinach i wspólnotach małych i dużych, a intronizacja ogólnonarodowa będzie tego zwieńczeniem, być może dopiero w sytuacji, gdy byt państwa polskiego będzie wisiał na włosku. Niemniej jestem przekonany, że dojdzie do tego i Jezus Chrystus odzyska swoje królestwo.
Może znowu coś przeoczyłem. Zachęcaliście gdzieś do wzięcia udziału w intronizacji Chrystusa na Błoniach? Pamiętam wiele argumentów przeciwko.
O imponderabilia.
Dla mnie, jak napisałam ewentualna intronizacja ma sens na zasadzie potwierdzenia istniejącego stanu rzeczy, (zamanifestowania, że my, Polacy uznajemy tę władzę i poddajemy się jej), kategorycznie z udziałem najwyższych władz Kościoła oraz państwa.
Ty przedstawiałeś się tutaj jako orędownik intronizacji dokonywanych przez małe grupy, w dodatku jak intronizacja na krakowskich Błoniach (do udziału w której zachęcałeś) organizowanych w dość niejasny, by nie powiedzieć dziwaczny sposób, bez udziału żadnych władz. Nie chcę być złośliwa, ale w moim przekonaniu, biorąc pod uwagę okoliczności społeczno-polityczne, takie małe grupki równie dobrze jak Polskę mogą ofiarować Panu Jezusowi Niderlandy.
Można ewentualnie uznać, że udałoby nam się znaleźć porozumienie jeśli chodzi o cel, jednak różnią nas szczegóły wiodące do jego osiągnięcia.
Zaniepokoił mnie ten fragment Twojego komentarza:
Gdyby naród faktycznie został przeczołgany, gdyby wymagało to daniny krwi, to absolutnie nie poddaję w wątpliwość tego co napisałeś. Jak mówi znane przysłowie: Jak trwoga, to do Boga.
Mam jedynie wątpliwość co do tego, czy po takim przeczołganiu i daninie byłaby jeszcze jakaś Polska, której Chrystus mógłby królować.
Zresztą, jakoś ostatnio wiara z jakąś zbiorową mądrość narodu polskiego bardzo we mnie osłabła. Ale to raczej temat zupełnie innej dyskusji.
Owszem, co prawda niewiele, ale przeoczyłeś. Co do mnie, zauważ, że “wywołałam Cię do odpowiedzi” pod zupełnie inną notką, gdzie poruszałam również inne tematy. Niejako z Twojego wyboru przyszło mi komentować tutaj. Zauważ, że już po intronizacji na Błoniach. Więc przed nią ani nie zachęcałam, ani nie zniechęcałam. Z moich komentarzy faktycznie wynika, że entuzjastką tego typu intronizacji nie jestem.
Space (mogę pisać tylko o tym jakie odniosłam wrażenie, nie mogę pisać za niego) wypowiedział się wcześniej, również bez entuzjazmu, bardzo kategorycznie i moim zdaniem bardzo przytomnie i rozsądnie.
Poruszyciel zarzucił nam bycie hamulcowymi.
Kilka dni i kilkanaście komentarzy później, ten sam Poruszyciel napisał:
W opisanej sytuacji możliwości jest kilka. Najprostszą wydaje się być odwołanie tych hamulcowych. Chyba że Poruszyciel wybierze inną…:-)
Turystko, odwołuję, że jesteś hamulcowa. Przepraszam, że Ciebie tak nazwałem.
Mnie też! Mnie też! Ja też nie byłem duchowo przekonany :)
Poruszycielu, dziękuję bardzo! Nie za przeprosiny, bo one nie były potrzebne, lecz za to, że byłeś wspaniałym dyskutantem, a na koniec szarmanckim gentlemanem ;-)
Wybacz jeśli momentami Cię irytowałam, wbrew temu co może się wydawać, nie należę do osób wg. których “moja prawda jest najmojsza”.
Z Panem Bogiem!
Panie Jezu, dlaczego tak jest, że nawet jedyny biskup ostatecznie nie decyduje się przyjechać na Intronizację.
– I po ludzku to łatwo rozeznać. Przybycie abp Lengi nie zmieniłoby jej ważności, nie poprawiło. Szkoda, że go nie było lecz dla Nieba ta Elekcja nie była przez to mniej ważna.
Inne zupełnie znaczenie miałoby przybycie prezydenta, wraz z tym co miał uczynić, prezydenta Krakowa i władz Krakowa jak i abp Krakowa oraz Częstochowy. Lub choćby tych dwóch biskupów. To co czeka Polskę byłoby dzięki obecności abp: Depo i Marka Jędraszewskiego, złagodzone.
Abp Marek Jędraszewski zostanie zamordowany. Złoży w ten sposób daninę krwi dla Mnie i wypłaci się tym iż nie przyjął zaproszenia na Wolną Elekcję. Lecz nie będzie to jeszcze teraz.
– Oddać krew za Ciebie, Panie Jezu, Chryste Królu, to Niebo.
– Tak, dam mu to. Pójdzie w Me objęcia dając daninę krwi.
– A inni, Panie Jezu, z dzisiejszego Episkopatu.
Przyczynek do dyskusji ze strony Cyprian Polak.
Ciebie, zapraszam na piwo, gdy będziesz znowu w Poznaniu :-)
Cała przyjemność po mojej stronie :-)
Z Bogiem, Turystko
Zapomniałem Ci odpowiedzieć. Myślałem kiedyś o tym i choć nie wiem, co bym zrobił w takiej sytuacji, to myśląc racjonalnie zdecydowałbym po prostu nie odpowiadać.