“Moje własne państwo, moja telewizja, mój minister kultury nie daje mi głosu (…) w moim filmie dzieci żydowskie uratowane w klasztorach mówią, że ich rodzice byli gotowi wysłać je na śmierć, Kaśka Meloch uratowana przez zakonnice mówi, że złapał ją żydowski policjant, nie polski, i to jest objęte cenzurą, nie przez Żydów tylko przez polską władzę, polską telewizję, polskie media, polskich polityków, a jednocześnie pan Gross, pani Engelking dostają kupę forsy”.
Przy okazji III Targów Książki Prawicowej w Morawicy, Dr Ewa Kurek, Wojciech Sumliński, Paweł Lisicki i Tadeusz Płużański rozmawiali o stosunkach polsko – żydowskich i ekshumacji w Jedwabnem.
Paweł Lisicki dokonał oceny polityki kulturalnej, zagranicznej w odniesieniu do środowisk żydowskich i państwa Izrael nazywając ją „totalną porażką”.
Ewa Kurek: jak rozmawiałam z ministrem Glińskim prosiłam, aby Ministerstwo Kultury wydało pracę Żydówki Judith Ester Cohn Levi, która pokazuje jak od strony żydowskich źródeł wyglądała zdrada Żydów i udział Żydów w mordowaniu Żydów. Do dziś minister Gliński, który mi to obiecał, nie kiwnął palcem.
Tadeusz Płużański wyraził zadowolenie z faktu, że słowo antypolski zostało wreszcie wprowadzone do debaty publicznej przez rząd polski. Ripostowała Ewa Kurek, która powiedziała: o antypolonizmie piszę od 30 lat. Płużanski postulował powołanie komisji międzynarodowej ds. Jedwabnego (!), co wywołało dezaprobatę dr Kurek. Ewa Kurek zwróciła na skandaliczny fakt, że o badaniach historycznych (Jedwabne) decydują politycy.
Miś Jonny Daniels
(…) Filosemici /politycy PiS/ przygarnęli Żydka misia Danielsa, nie przygarnęli żydówek Anny Ciałowicz i Judith Ester Cohn Levi, bo one badają prawdę historyczną i nie mieszczą się w lansowanej bajce o holokauście. /Ewa Kurek/
Bardzo ciekawe, jeszcze całkiem niedawno temu pan Płużański uśmiechał się pod nosem i twierdził, że o Jedwabnem wszystko wiadomo i ekshumacje są niepotrzebne. Widać było, że jego intencje nie są czyste. Zaczęło mnie to mocno zastanawiać, zaczęłam nawet podejrzewać rodzica pana Płużańskiego o służenie żydokomunie – wszak nie wiadomo kto rozpracował grupę rotmistrza Pileckiego? Najpewniej ktoś, kto był agentem i się wkręcił w struktury konspiracyjne. Nie mam dowodów, ale wszystko jest możliwe i taką wersję też trzeba brać pod uwagę, że ci, co nie zostali potraktowani kulą w potylicę, mogli być po prostu agentami, a należał do nich, oprócz pewnej niewiasty, rzekomo zadurzonej w rotmistrzu, ojciec Płużańskiego. Ponadto, ojciec pana Płużańskiego w czasach PRL był wykładowcą w katedrze filozofii nowożytnej na UW w Instytucie Filozofii i w swoich pismach piał apokatastyczne peany – innymi słowy, był z przekonania gnostykiem. Co więcej, jak wiadomo, Tadeusz Płużański syn jest prezesem Fundacji Łączka, która zabiegała o wznowienie ekshumacji na wojskowych Powązkach. W pewnym momencie dostał fuchę w TV Polin i zaczął takimi tekstami, jak wspomniany przeze mnie wyżej, o zbędności ekshumacji w Jedwabnem, częstować lud. Dziś zmienia śpiewkę i chce międzynarodowej komisji, która byłaby czymś, co w oczywisty sposób zorganizowano jedynie po to, by kreować pseudohistorię. Mamy doskonałych arheologów i nie potrzebujemy eskimoskich nadzorców. Gdyby te ekshumacje mieli nadzorować eskimosi, którzy jak wiadomo wyznają moralność Kalego, to lepiej by było poczekać z ekshumacjami na lepsze czasy, na czasy odzyskania niepodległości przez Polaków. Co do pani Ewy Kurek, to już mówiłam, że oprócz tego, że pisze wiele prawdy, to typową eskimoska metodą wplata w swoje książki kłamstwa na temat rzekomego antysemityzmu i krwawych jego skutków wśród Polaków. Jest też zwolenniczką Bartoszewskiego. Ciekawe, ze nikt nigdy nie zadał jej konkretnego pytania: dlaczego jej zdaniem Bartoszewski nie chciał przyznać orderu Pileckiemu i jak ona ocenia taką postawę? Tak więc uważam jej osobę za kolejnego eskimoskiego agenta – “dobrego policjanta”. To jest eskimoska chucpa. Owe towarzystwo jest tak niewiarygodne, jak to tylko możliwe. Jesteśmy wkręcani z Jedwabnem, chcą abyśmy domagali się ekshumacji i dostaniemy, “międzynarodówkę eskimoską z ministerstwa prawdy” – wszystkie dowody na korzyść Polaków zostaną zniszczone, a dowody przeciw Polakom spreparowane. Polacy winni sami się organizować, zamiast dawać wiarę jakimś Konfederacjom. Braun jest tak teatralnie przerysowany, ze aż już nie jestem w stanie słuchać tej jego gadaniny, bo zaczyna mi zalatywać eskimosem, nie mniej niż niż Kaczyński.
Z małą korektą co do Baroszewskiego. E. Kurek mówi z uznaniem o Bartoszewskim, kiedy był jej wykładowcą. I zaraz potem zaznacza, że nie wie co sie z nim później stało.
Czyli odpowiada pokrętnie i niekonkretnie, a ja zadałam konkretne pytanie. Owa pani preparuje historię jeszcze skuteczniej niż ci jawni oszczercy, bo tak jak mówiłam, wplata fałsze miedzy fakty, by zyskać wiarygodność w oczach Polaków.
Swoją drogą, to ciekawe, że chowa się za ciemnymi szkłami. Czyżby ktoś podbił jej oko?
Jest takie powiedzenie: “strach ma wielkie oczy”. W tym przypadku chodzi o twoje obawy, że wielu gra przeciw Polsce. Ludzie nie są idealni i nie pasują do wzorca. Płużańskiego skreślam definitywnie
“a Kaczyński jest z Żoliborza” (29:17 min)…bardzo ciekawa zajawka…co tam na tym Żoliborzu jest takiego diabelskiego? :))