Z okazji promocji książki „MSZ polski czy antypolski” były ambasador Polski w Syrii i Jordanii, Krzysztof Baliński udzielił wywiadu telewizji wsensie.tv.
Środowisko Gazety Wyborczej uznało książkę za prawdziwą. Świadczy o tym określenie „antysemicka”.
Podczas rozmowy Krzysztof Baliński opisał kulisy tworzenia kadr w MSZ po 1989, wskazując, że kluczowym było dokonane w Magdalence ustalenie, że
MSZ ma należeć do salonu lub Żydokomuny
Dyplomata podał przykłady obsadzania kluczowych stanowisk Żydami wywodzącymi się ze środowisk komunistycznych. Wspomniał Benjamina Lewertowa, występującego pod nazwiskiem swojego przybranego ojca Geremka, który sięgnął po dzieci członków przestępczych formacji z czasów stalinowskich. Podał również przykład kariery żydowskiej rodziny Mellerów:
Adam Meller (Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy, Komunistyczna Partia Polski, PPR, PZPR, Informacja Wojskowa) Stefan Meller (Związek Młodzieży Socjalistycznej, PZPR). Jeden z synów Stefana Mellera jest dziennikarzem TVN. Informacje biograficzne pochodzą od redakcji.
Krzysztof Baliński wspomniał też o niechlubnej roli braci Kaczyńskich przy mianowaniu i promocji niektórych kandydatów (Meller, Sznepf, Sikorski)
Pojawił się również wątek dotyczący wywołania wojny na Bliskim Wschodzie przez żydowskie środowisko tzw. neokonserwatystów (USA). Celem wojny było osłabienie oponentów Izraela.
Na samym końcu ambasador Baliński postawił tezę, że aktualny MSZ sprzymierzył się z wrogiem, reprezentując stanowisko Izraela.
wsensie.tv/Ekspedyt.org/dl
To Polak przez Duże P.PRAWDZIWY PATRIOTA.BRAVO
Z całego serca gratuluję Pani takiego “ał-toryteta” (jak Coryllus), którego wynurzeniami nas Pani tu “obdarza”!
To wyjątkowy “j-erudyta” i bajkopisarz, w związku z czym polecam Pani pouczającą lekturę:
http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejewski01.html
Ponadto – jest on niezwykle dociekliwym “tropicielem” i komentatorem życia publicznego!
W listopadzie (na przykład) wytropił nawet mnie; choć byłem pewien, że nikt nigdy nie rozszyfruje mojej zmowy z Leszkiem Czarneckim (TW “Ernest” i “Ternes”)!? Jednak dzięki przenikliwości Coryllusa, “cała Polska” dowiedziała się o tej – tak głęboko zakonspirowanej – zmowie (wymierzonej w “dobrą zmianę”), polegającej na tym, że L. Czarnecki ujawnił nagrania rozmowy z szefem KNF, zaś ja – działając w ścisłej, czasowej koordynacji z nim – zwróciłem swój order Judaszowi, wraz z upublicznionym… “antysemickim” (bo głównie w sprawie roszczeń żydowskich) oświadczeniem!
[To mi przypomina, że koniecznie muszę zwrócić się do IPN, z prośbą o podanie mojego pseudonimu, którym posługiwałem się jako TW (podobnie jak mój kooperator Czarnecki), bo niestety “wyleciał mi już z głowy” (cóż – wiek i skleroza!). A przecież bardzo przydałaby mi się taka wiedza (zasługi) – co oczywiste! – dla owocnego kontynuowania mojej kariery, w tzw. III RP!]
Musze Pana nieco rozczarować w tej Pańskiej pewności co do moich autorytetów. JA NIE UZNAJĘ ŻADNYCH AUTORYTETÓW.
Zamiast ciskać we mnie belgi, jaka to ja jestem głupia, że nie wiem, jak to Coryllus Pana potraktował, (bo niby skąd?), niech Pan się ustosunkuje do tego co on nadaje w tym filmiku.
Prawda, czy fałsz?
Czy Pan to sprawdził i z całą pewnością wie, że padalec kłamie?
No chyba, że Pan nie potrafi na chwilę odejść od własnego “JA”. Bo jaki związek Pańskie doświadczenia mają ze sprawami bankowymi litewskimi i Piłsudskimi przed I wojną światową?
Jeśli został Pan pomówiony przez owego bajkopisarza, to rozumiem, że oskarżył go Pan o oszczerstwo i zapadł wyrok, który dobierze się oszczercy do tyłka i kieszeni, a Pan będzie miał parę groszy na podróż np do Turcji?
1. Co do Pani stwierdzenia “jaka to jestem głupia”, to nic takiego nie napisałem (ani zasugerowałem, co każdy przytomny może sprawdzić). Napisała to Pani wyłącznie, a jako że jestem dżentelmenem, więc przez grzeczność nie zaprzeczam!
2. Co do pytania “niby skąd” odpowiadam, że tak właśnie przypuszczałem, więc – aby uzupełnić Pani wiedzę – opisałem “intelektualny” wybryk Coryllusa.
3. Nikt rozumny – poza Panią – nie zauważy w moim komentarzu najmniejszej obelgi! Natomiast wielu czytelników i komentatorów zauważyła z pewnością Pani obelgi, miotane pod moim adresem (pod kilkoma notkami). Np.”pożyteczny idiota” (z alternatywną sugestią – zdrady lub głupoty), popełniający “zbrodnię przeciw Polsce”, “bojkotnik” (skądinąd – chwast językowy, który nie przystoi chyba patriotce?) etc.
Czy tę obelgę (nazwanie Coryllusa padalcem) przypisze mi Pani także, za kilka dni? Ponadto – szkoda mi cennego czasu na komentowanie wynurzeń tego pana…
Źle Pani rozumie, bo nie jestem pieniaczem, aby zaszczycać – włóczeniem po sądach – każdą miernotę, która próbuje mnie obrażać!
Mój problem z Panią jest taki, że z Panią nie da się w ogóle dyskutować, gdyż Pani nie odnosi się w ogóle do moich argumentów (a poświęciłem na to – kierując się dobrą wolą – sporo czasu)! A zamiast prowadzenia merytorycznej dyskusji, Pani wpada w coraz większą egzaltację, wygłaszając najróżniejsze banialuki, np. o “masowym głosowaniu na konfederację”!
Na zakończenie i potwierdzenie mojej życzliwości dla Pani, przytoczę jeszcze opinię p. zapinio:
Stwierdzam więc, że moja “anielska cierpliwość” właśnie wyczerpała się i nigdy już nie będę reagował na Pani komentarze!
No właśnie, typowo Pańska odpowiedź. Co do meritum nie ma nic – co w filmie Coryllusa jest fałszem, a co prawdą – ja nie wiem….. I nie wiem co Panu się tam nie podoba.
Jest Pan wyjątkowym egocentrykiem. A nawet nienapisane obelgi – którym Pan nie zaprzecza, co mnie powaliło – ze śmiechu – nie są w stanie zmienić mojej samooceny, bardzo krytycznej i realnej.
Pan nie jest w stanie popatrzeć na siebie z boku, ani przyznać się do błędu.
Jako człowiek w miarę bystry opanował Pan sztukę pisania obelg bez napisania ich wprost. I chyba na tym się Pan skupia w celu podniesienia własnego EGO.
Słowo “bojkotnik” jest genialne w swojej prostocie, jest utworzone przez mnie wg reguł naszego języka. Świetnie oddaje sens zjawiska.
Za niereagowanie na moje komentarze z góry dziękuję :)
Przepraszam, że się wtrącam, ale w ten sposób perfekcyjnie zrealizowała Pani postulat nowej lewicy – nie uznawania żadnych autorytetów.
Nie na Poruszyciel racji. Dla lewizny bożkiem jest Mark, Engels, Lenin i mamona. Dla polskich lewaków – Tusk Komorowski, Schetyna, Junker i ci wszyscy, którzy nie podpadają pod żadną krytykę, a więc pedały, pedofile (wszyscy poza tymi w sutannach, bo ci są użyteczni jako pociski do antykościelnych armat), całe chore towarzystwo lgbt z Jandą, Szycem i Sturami i im podobnymi odmieńcami.
Moje nieuznawanie autorytetów bierze się po prostu z doświadczenia życiowego. A co? Nie mogę nie mieć autorytetów?
Bez żadnego autorytetu człowiek nie jest w stanie zbawić swojej duszy. Idzie do piekła. Czy może? Może, ale po co? Lepiej iść do nieba, bo wypełniamy wtedy swoje powołanie, lecz droga tam prowadzi przez autorytet: rodzica, nauczyciela, kapłana, papieża, Boga.
Myli Pan boga z ludzkimi – jakże często omylnymi – autorytetami. Bez którego autorytetu człowiek nie jest w stanie zbawić swojej duszy i skąd Pan wziął tę “mądrość”?
A co jeśli ktoś nie ma rodziców?
Doprawdy? Mylę Boga z ludźmi? To znaczy, że ktoś, kogo ja błędnie uważam za człowieka, według Pani i w rzeczywistości może być Bogiem, albo ktoś, kogo ja błędnie uważam za przedwiecznego Boga, swojego Stwórcę i Cel Ostateczny, według Pani i w rzeczywistości jest człowiekiem. Przyznam, że nie daję Pani wiary, że tak jest. Z kolei ja z Pani wypowiedzi wnioskuję, że nie odróżnia Pani boga od Boga.
Po cóż mam się powoływać na kogoś, od kogo tę mądrość przyjąłem. Przecież Pani i tak odrzuci ten autorytet, bo nie uznaje Pani żadnych autorytetów – poza swoim własnym. Spróbuję zatem odwołać się do autorytetu Pani rozumu.
Bez uznania autorytetu Boga człowiek nie jest w stanie wierzyć Bogu (rzecz konieczna do zbawienia). Bez uznania autorytetu Kościoła człowiek nie jest w stanie wierzyć Kościołowi (w nim dostępuje zbawienia). Taki człowiek nie słucha Boga i Kościoła, słucha siebie, swoich pragnień i wyobrażeń, popada w grzech, czyli chybia do celu, w tym celu ostatecznego, którym jest zbawienie duszy i niebo oferowane wszystkim ludziom przez Zbawiciela. Skoro ktoś nie uznaje Zbawiciela, nie może liczyć na nagrodę od Zbawiciela, czyli zbawienie duszy (to chyba oczywiste).
Jeśli ktoś nie ma rodziców biologicznych, ani nawet przybranych, to ma przechlapane. Wychowuje go ulica i przypadkowe autorytety spod ciemnej gwiazdy, które prowadzą go w złą stronę. Jedyną nadzieją dla takiej osoby jest bezcenny skarb spotkany na drodze – świadek miłości i prawdy, świadek Chrystusa, czyli właściwy autorytet. Wtedy taki człowiek ma szansę, pod warunkiem, że nie odrzuci danej mu łaski, pokornie uzna ten autorytet i pójdzie za nim.
Tu z kolei mylisz Poruszycielu BOGA (w poprzednim wpisie omsknął się shift) z instytucją-kościołem, który tworzą ludzie omylni. Każdy ma boski dar WOLNA WOLĘ i ja korzystam z tego daru. Nie zawracam sobie głowy posiadaniem autorytetów – zauważ w jakim kontekście zahaczyłeś temat i kto zdopingował Cię do wpisu swoim “ałtorytetem”.
Kiedy uzmysłowisz sobie definicję autorytetu, może dojdziesz do wniosku, że jest to nieosiągalny ideał, który może działać jako wzór dla młodzieży, bo ta szuka wzorców.
Ja jestem już w takim wieku, że nie muszę szukać wzorców.
A Bóg?
Boga każdy ma w sercu! Na pewno Bóg nie znajduje się na poziomie z autorytetami, ani jako słowo ani jako byt.
Znowu pomyliłem Boga z czymś, co Bogiem nie jest? Jestem pod wrażeniem, jak Pani do tego doszła. ;-)
Z wolnej woli korzysta każdy, więc żadnej w tym zasługi człowieka nie ma. Dlatego Pani śmiała decyzja o korzystaniu z wolnej woli też robi na mnie wrażenie ;-) Odrzuca Pani wszelkie autorytety i prezentuje to jako cnotę godną podziwu i naśladowania. To mnie już martwi i jest głównym powodem zabrania przeze mnie głosu, żeby Panią uświadomić, że to zatruty owoc diabelskiego zwodzenia i żaden przykład do naśladowania.
Jeśli odrzucenie autorytetów ma coś wspólnego z wiekiem to ja bym raczej wiązał to z wiekiem nastolatków, którym wydaje się, że zjedli już wszystkie rozumy, rozpoczynają odrzucać autorytety począwszy od własnych rodziców.
Próbuję “uzmysłowić sobie definicję autorytetu” i w miarę tego uzmysławiania wychodzi mi wyraźnie, że pisze Pani na temat autorytetu same brednie:
Każdy, czyli również żydzi, cykliści, komuniści, sataniści, buddyści, agnostycy i ateiści. Nawet, gdy twierdzą, że Bóg nie istnieje, mają go w swoim sercu ;-) Skąd Pani bierze swoje mądrości i hasełka? Na pewno nie ze Słowa Bożego i nauczania Kościoła.
Z głowy czyli z niczego…jak powiedział pewien przywódca…
Poruszycielu! Goebbels byłby z Ciebie dumny.
Czy ja gdzieś napisałam, że odrzucam autorytety???!!!!
Ja ich po prostu już nie muszę mieć.
Bóg NIE JEST AUTORYTETEM, JEST BOGIEM. Odwracając to zdanie prawdą jest oczywistą, ze autorytet NIE JEST BOGIEM.
Co do nauczania Kościoła, to o które nauczanie Panu chodzi i skąd bierze Pan swoje mądrości, szczególnie te zabytkowe o autorytetach? Kiedy wg Pana autorytet się zaczyna? Czy jest nieskończony w czasie i przestrzeni? Czy autorytet może stracić swój autorytet? Jest wiele pytań, którymi nie zaprząta Pan swojej główki jak widzę i koniecznie chce mi wcisnąć swoje “autorytety” i jakiś autorytarny kit. Apage Satanas….
Tu o jednym z kościelnych “autorytetów”, wieloletnim, telewizyjnym …
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=25584&Itemid=100
Napisała Pani, że nie uznaje żadnych autorytetów. Nieuznanie jakiegoś autorytetu jest równoznaczne z jego odrzuceniem. To nie jest goebbelsowska propaganda, tylko semantyka języka polskiego.
Oto rzecze Alina. Neguje Pani Boga jako autorytet, czyli nie uznaje Pani tego autorytetu, odrzuca go.
Co mówi Kościół ten temat.
Pius XI, DIVINI REDEMPTORIS: Nie jest bowiem możliwy żaden autorytet ziemski, gdy zaprzeczy się autorytet Boga, i żadna przysięga nie zobowiązuje, jeśli nie wypowiada się jej w imię Boga żywego. Powtarzamy zatem raz jeszcze to, co tylekroć i z takim naciskiem mówiliśmy, zwłaszcza w encyklice Caritate Christi: “Jak może obowiązywać jakakolwiek umowa między ludźmi i jaką wartość mają układy tam, gdzie nie poręcza ich sumienie, gdzie zanikła wiara i bojaźń Boża? Jeśli bowiem zburzy się ten fundament, razem z nim upada też wszelkie prawo moralne, a wówczas nic już nie zdoła powstrzymać stopniowej, lecz nieuchronnej zguby narodów, rodzin, państwa i samej cywilizacji”
Jak widać, negując autorytet Boga, uderza Pani w każdy autorytet ziemski i fundament naszej cywilizacji, służąc szatanowi w jego planie zniszczenia rodziny, narodu i państwa.
Pius XI, DIVINI REDEMPTORIS: komunizm głosi zasadę absolutnej równości, odrzucając wszelką hierarchię i wszelki autorytet ustanowiony przez Boga
Jak widać, zachęcając do nie uznawania jakichkolwiek autorytetów, znalazła się Pani niechcący na pierwszej lini frontu komunistycznej rewolucji, która dąży do skasowania tych autorytetuów ustanowionych przez Boga.
Pius XI, MORTALIUM ANIMOS: W tym jednym Kościele Chrystusa jest i pozostanie tylko ten, kto uznaje autorytet i władzę Piotra i jego prawnych następców, słuchając i przyjmując ją.
Powinna to Pani rozważyć z najwyższą powagą. Nie uznając autorytetu papieża, wyklucza się Pani z Kościoła Chrystusa, w którym może dostąpić zbawienia.
Kilka innych wypowiedzi niższych rangą kapłanów.
ks. prof. Jan Zimny: Siłą Kościoła była, jest i pozostanie wiara w Boga żywego i prawdziwego, a więc wiara w Najwyższy Autorytet.
ks. prof. Edward Staniek: Na tym polega akt wiary w Boga. Jest w nim uznanie Boga za najwyższy autorytet
ks. prof. Kazimierz Bełch: Dla chrześcijanina najwyższym autorytetem i najdoskonalszym wzorem osobowym jest Jezus Chrystus
ks. prof. Marek Tatar: najwyższym autorytetem pozostaje dla wszystkich wyznań chrześcijańskich Osoba Boga i do Niego się one odwołują. Należy zatem stwierdzić, że w konsekwencji wszystkie inne źródła autorytetu posiadają charakter względny, tzn. opierający się na absolutnym autorytecie Boga objawiającego się.
ks. Grzegorz Jendrzejewski: W imieniu „Ojciec” zawarte są więc dwie prawdy o Bogu: pierwsza – że jest On początkiem wszystkiego i najwyższym autorytetem oraz druga – że dobrocią i miłującą troską obejmuje wszystkie swe dzieci.
ks. Karol Stehlin, Bóg jest Ojcem!: Potrzebujemy porządku, a tego nie da się osiągnąć bez autorytetu. Źródłem zaś autorytetu jest Bóg. Święty Paweł napisał, że „nie ma zwierzchności, jak tylko od Boga” (Rz 13, 1). Jednak nigdy nie wolno zapominać, że najwyższym autorytetem jest transcendentny, pełen majestatu Bóg, Bóg — Ojciec!
To chyba zrozumiałe, dlaczego rewolucja komunistyczna, chcąc obalić istniejący porządek, walczy z autorytetami i przede wszystkim z autorytetem Boga.
Alina: JA NIE UZNAJĘ ŻADNYCH AUTORYTETÓW
Alina: Bóg NIE JEST AUTORYTETEM
Kościół twierdzi, że Bóg jest najwyższym autorytetem.
Alina upiera się, że Bóg nie jest żadnym autorytetem.
Komu tu wierzyć? Rozstrzyga o tym właśnie autorytet Kościoła i Boga najwyższego, z którym Alina nie ma szans konkurować. Przykro mi.
Podałem na Pani prośbę przykładowe źródła, z których ja czerpię moje mądrości. Ponawiam prośbę, aby Pani podała źródła swoich mądrości.
Niezła z Pani komediantka ;-)
Dla mnie Bóg jest BOGIEM, a więc czymś nieskończenie większym niż autorytety wg ziemskich definicji.
Piszesz:
Nie, to nie jest równoznaczne. Przeinaczasz moje słowa jak Goebells.
Gdybym chciała napisać, że odrzucam autorytety, to tak bym napisała. Proste.
Jeśli ktoś ma jakieś autorytety i je uznaje, wierzy w nie, to niech ma i niech sobie te (ZIEMSKIE) autorytety żyją, czynią dobro, i stanowią wzór.
Podajesz cytaty z księży i papieży. To ich oceny, ich przekaz do ludzi, którzy może nie rozumieją czym jest Bóg.
Czy w jakimkolwiek objawieniu, albo Ewangeliach jest sformułowanie, że Bóg, Jezus jest autorytetem.? Nie ma … Bo BÓG JEST BOGIEM, A WIĘC CZYMŚ NIESKOŃCZENIE WIĘKSZYM …. BÓG JEST MIŁOŚCIĄ – mam nadzieję, że nie uważasz, że miłość jest autorytetem …
Poza tym robisz Poruszycielu paskudną rzecz.
Otóż uważasz, że muszę myśleć tak jak Ty i jak zacytowani księża. A przecież każdy człowiek jest stworzeniem bożym, na obraz i podobieństwo BOGA.
Mam nadzieję, że słyszałeś o objawieniach? I jak hierarchia kościelna traktowała objawienia siostry Faustyny, ojca Pio, czy wielu innych, bo oni nie nie myśleli tak jak powinni. Ty jak ci hierarchowie tez uznałbyś ojca Pio za oszołoma, który nie uznaje autorytetów.
Pominąłeś jako niewygodny temat utraty autorytetu, albo od kiedy autorytet jest autorytetem. Domyślam się, że to za trudne do samodzielnego przeanalizowania, bo w główce jest tylko tyle, żeby znaleźć cytaty tego, co ktoś wymyślił i powiedział, a samemu nic ….
Oto kolejna dyskusja która setnie mnie rozbawiła :-)))
Można iść w zaparte do końca, można krzyczeć że to nie moja ręka w przypadku gdy ktoś za nią złapie. Można, czemu nie. Tyle tylko, że dla postronnych czytelników wszystko jest jak na dłoni widoczne w komentarzach.
Alino, Poruszyciel to naprawdę wysokiej klasy zawodnik. Mogę nawet uznać, że w pewnym sensie jest dla mnie autorytetem jak w dyskusjach internetowych rozsmarować przeciwnika na glebie, robiąc to z kulturą, klasą i poczuciem humoru.
Jeśli chodzi o autorytety, to w dobie ich upadku coraz bardziej powszechna jest postawa ich nieuznawania czy odrzucania (zgadzam się z Poruszycielem, to tożsame). Oczywiście najczęściej w warstwie werbalnej, bo formalnie to już nie jest takie hop siup. Wielu ludzi głoszących nieuznawanie autorytetów nie uświadamia sobie w jak ogromnej mierze różnym autorytetom na co dzień podlega.
Poczytaj sobie choćby o tym:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Milgrama
Co do kwestii religijnych, to wybacz, ale moim zdaniem są one u Ciebie głęboko nieprzemyślane.
Bóg jest Bogiem, ale też zgodnie z Credo: On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem”
Jak myślisz, po co? Ja się na żaden autorytet (w szczególności religijny) nie kreuję, tym bardziej, że na tym portalu można łatwo zostać okrzykniętym heretykiem pelagianinem, czy co tam jeszcze…:-)
Ale moim zdaniem, Bóg stał się człowiekiem po to, aby dać nam przykład, abyśmy mieli autorytet do którego zawsze można się odwołać i który nigdy nas nie zwiedzie i nie zawiedzie. Najwyższy autorytet.
Piszesz do Poruszyciela: “Podajesz cytaty z księży i papieży. To ich oceny, ich przekaz do ludzi, którzy może nie rozumieją czym jest Bóg”.
Przede wszystkim nie czym, a KIM jest Bóg.
Poza tym czy mam przez to rozumieć, że stawiasz się ponad maluczkimi tego świata i swoim rozumem objęłaś istotę Boga? No no…nawet nie wiem jak to skomentować. Pamiętaj, że pycha jest jednym z grzechów głównych ;-)
Ludzkich autorytetów można mieć całkiem sporo, warto tylko pamiętać aby dobierać je starannie i nie polegać na nich bezkrytycznie w każdej sprawie.
Pozdrawiam
Ależ nie mam nic przeciwko Twoim autorytetom. Pozostanę przy swoim, Nie stawiam się nad maluczkimi. Po prostu nie uznaję autorytetów – i tylko tyle. Mnie to nie przeszkadza wierzyć w Boga, mało tego, nie wierzyć, ale wiedzieć, że Bóg istnieje.
Widzę, że pan Czajkowski wywołał Coryllusem burzę w autorytetach.
Ja nikomu nie narzucam ani autorytetów, ani obowiązku ich posiadania, ani uznawania kto jest a kto nim nie jest.
Tym się tu różnimy. Wy usiłujecie mi narzucić własną wizję Boga, przypisując Mu pojęcie “autorytet” zrównując Boga z człowiekiem.
W sumie zazdroszczę każdemu, kto posiłkuje się autorytetami, bo idzie na łatwiznę, nie chce mu się samemu dochodzić do prawdy. To autorytety sprawiły, że Ziemia tak długo była “płaska”, a słońce kręciło się wokół niej.
Pozdrawiam wszystkich nawróconych wyznawców płaskiej Ziemi. I kończę tę bezsensowna dysputę.
Syn Boży, Jezus Chrystus stał się człowiekiem. Dla katolików to właśnie on jest autorytetem. W sprawach wiary mogą być nimi również święci, poszczególni papieże i kapłani.
Różnica między ludzkim autorytetem a BOGIEM jest prosta: każdy autorytet może się mylić. Jezus Chrystus się nie mylił, bo jest BOGIEM, a nie autorytetem.
Przepraszam, ze sie wtrącę, ale gdzie byłeś łowco “czarownic”, gdy na ekspedycie promowano sodomitkę Łempicką? Oburzają cię słowa św. Pawła z listu do Rzymian, a nie oburza cię promocja sodomii?
Oto “katoliczka”, która setnie mnie rozbawiła:
“Jako katoliczka powinnam być może również oburzyć się na promocję Tamary, ale jakoś nie potrafię. Znacznie bardziej oburza mnie pseudokatolicka “świętoszkowatość”, a także obłuda i ignorancja ( te akurat właściwe są części ludzkości niezależnie od religii czy poglądów politycznych).
Czy katolik powinien poprzestawać wyłącznie na lekturze Biblii i żywotów świętych?
Postać Tamary Łempickiej może oczywiście budzić rozliczne kontrowersje i raczej trudno byłoby stawiać ją za przykład moralności i cnoty”.
Wie paniusia co? To jest różnica gustu i inteligencji, kogo kto uznaje za autorytet i w czym i czym sie potrafi oburzać, a czym nie. Paniusia “katoliczka” nie potrafi sie oburzać sodomitką, bo podobają jej się obrazki, które nachlapała. A ja, ateistka nie potrafię się oburzać tym, że ktoś “nie uznaje autorytetów” w tym tak diabelskiego autorytetu jakim jest niejaki Bergolio pseudonim: papież. Czemu? Mam lepszy gust niż paniusia i więcej inteligencji.
Powiem krótko: jak ktoś ma we łbie pusto, to niech mówi za siebie. Niektórzy we łbie maja rozum, nie od parady. Inni jedynie potrafią bezmyślnie powtarzać za innymi.
No tak, zapomniałem że Alina jest już dorosła i papieża ani księdza nie potrzebuje słuchać. Gdy człowiek ma tyle lat co Alina to nawet autorytetu Boga już nie potrzebuje ;-)
Jeśli dobrze rozumiem sposób wnioskowania Aliny, brak w Piśmie Świętym zdania “Jezus jest autorytetem” ma dowodzić, że to nieprawda. Chciałbym zauważyć, że tę samą “logikę” stosują Świadkowie Jehowy w swoim rozumowaniu, co skutkuje błędnymi wnioskami. Mówią – gdzie w Biblii jest napisane, że Bóg jest Trójcą Świętą. – Nie ma, więc to bzdurny wymysł Kościoła katolickiego. Odpowiadając zwięźle na pytanie Aliny, w Ewangelii jest wiele sformułowań, które świadczą o autorytecie Boga w Trójcy Jedynego, mimo że nie pada słowo Trójca, ani słowo autorytet.
Ciężko Alinie dogodzić. Gdy piszę swoimi słowami, domaga się Alina podania źródeł, skąd wziąłem swoje mądrości. A gdy cytuję autorów ze źródeł, ignoruje ich i domaga się, abym wymyślił cokolwiek sam. Wężowa przewrotność.
Mnie chodzi o prawdę, do której prowadzi prawidłowe rozumowanie. Równie paskudne jest pragnienie nauczyciela matematyki, aby jego uczniowie myśleli, że 2+2 równa się 4. Alina z drugiej ławki pyskuje, że nie uznaje autorytetu żadnego nauczyciela i domaga się uznania różnych wyników branych z sufitu.
Witaj Tyrystko :-)
Na wszelki wypadek napiszę, że mnie chodzi o prawdę, nie o glebę. Zauważam, że są ludzie pyszni, którzy w obliczu zwrócenia im uwagi na błąd, nie potrafią przyznać się do niego i zaczynają tak plątać się w tuszowaniu tego błędu, że dokonują samodzielnego “rozsmarowania na glebie”, zwanego również samozaoraniem.
W pełni podzielam tę obserwację. Alina swoimi argumentami również pokazuje nam, jakim autorytetom uległa, choć oficjalnie ich nie uznaje.
W pełni się zgadzam. Autorytet nie oznacza osoby nieomylnej w każdej sprawie.
Pozdrawiam
Nie wiem. To pytanie jest dla mnie za trudne.
To jest kłamstwo. Nic takiego nie miało miejsca.
Poruszycielu,
jak wcześniej pisałam, kończę te bezsensowną dyskusje.
Bawisz się słowem autorytet nie widząc różnicy językowej, jego dwuznacznością, na siłę nadajesz BOGU coś czego Bóg zupełnie nie potrzebuje.
Bo czy ja, czy Ty, czy ktokolwiek UZNA, albo PRZYJMIE, że BÓG ma autorytet, to dla samego BOGA nie ma żadnego znaczenia.
Bóg nie musi zapracować na swój autorytet, więc samo pojęcie, słowo nie nadaje się do opisywania BOGA. Pewnie nie potrafisz opisać jak wielki jest autorytet BOGA, mniejszy czy większy, od czego? Nie potrafisz, bo logika jest zbyt skomplikowana jak dla Ciebie, skoro nie widzisz niestosowności przypisywania naszemu BOGU ludzkiego autorytetu.
Tak na marginesie – na co dzień zajmuję się dużo bardziej skomplikowanymi matematycznymi obliczeniami, o których też nie masz pojęcia.
Od początku ją kończymy ;-)
To nieprawda. Bóg mówi coś dokładnie przeciwnego. Chce, aby ludzie uznali Go za najwyższy autorytet. Nie uznaje autorytetów wyższych od siebie. Od wypowiedzenia tej prawdy i swojej woli rozpoczyna 10 słów do Mojżesza. Ponadto, w nieskończonej miłości swojej chce zbawienia każdego człowieka, do czego konieczne jest, aby ten człowiek uznał autorytet Boga. Zatem, nie jest to dla Boga bez znaczenia.
Że też papieże o tym nie wiedzieli i wielokrotnie opisywali Boga z użyciem słowa autorytet ;-) No i ci niedouczeni kapłani, których cytowałem też. ;-)
Jednak małe ale. To zdanie Aliny jest wewnętrznie sprzeczne, a więc fałszywe. Skoro Bóg nie musi zapracować na swój autorytet (to prawda), bo ten autorytet już posiada (z racji ojcostwa i innych przymiotów), to słowo “autorytet” nadaje się idealnie, aby wyrazić posiadany przez Boga autorytet.
To akurat potrafię. Autorytet Boga jest największy, czyli większy od każdego innego.
Zgadzam się, a nawet jestem pewny, że nie mam o nich pojęcia.
Pozdrawiam
No to poproszę nagranie.
Ma duże znaczenie
Rabbi to hebrajskie słowo oznaczające mistrza
:-)
Słuchaj Izraelu – Bóg chce, aby Go słuchano. Mówi jak ojciec do dzieci. Jak nauczyciel do uczniów.
Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną – Jego autorytet jest najwyższy. Jego mamy słuchać w pierwszej kolejności.
Bóg nie zdobywa swojego autorytetu, lecz swoim autorytetem chce zdobyć ludzi.
To do jakiegoś Izraela – nie do nas …
Zbieżność z nazwą państwa położonego w Palestynie bywa myląca ;-) Bogu, który przemawiał do Mojżesza, nie chodziło o jakieś państwo, którego wtedy nie było. Izrael w Biblii oznacza Kościół Boży. Żydowskie państwo nim nie jest jakkolwiek by się nazwało. Po objawieniu się Syna Bożego jest nim powszechny Kościół Chrystusa.
To zależy, czy ktoś jest w Kościele, czy poza nim. Jeśli w Kościele, powinien mówić – to do nas, Bóg przemawia do swoich dzieci. Jeśli ktoś jest poza, może mówić – Bóg przemawia do swoich dzieci, a więc nie do nas.
Jezus mówi: Kto z Boga jest, słów Bożych słucha (J 8,47)