Nie udał się, jak rok temu, na Dworzec Gdański, skąd przegrane w starciu dwóch strasznych, komunistycznych gangów staliniątka żydowskiej proweniencji, wyjeżdżały z szarego, siermiężnego PRLu po złote życie na Zachodzie.
Jak tak mógł?! Jak mógł tym razem nie przeprosić, ba! o wybaczenie jak rok temu nie błagać?!
No cóż – nie tyle mógł, co musiał:
Tak, jak w ciągu ostatniego miesiąca Polaków strategiczni sojusznicy a nawet, jak nam mąż pani Kornhauser wmawiał, bracia opluli, to nie opluł nikt.
Podsumowałem to 3 tygodnie temu krótko:
„wprosili się, nażarli, napili i na dywan nasrali.
Ale to byłby opis niepełny – bo jeszcze przy okazji naubliżali gospodarzom, ale to ponoć w kulturach reprezentowanych przez naszych sojuszników (i przyjaciół) normalne.
Tyle, że oni na dokładkę poinformowali nas, że jeszcze tu wrócą:
po dywany, meble, pościel, zastawę, a nawet po babciną obrączkę + akty notarialne na dom i ogródek.
W sumie – skroją nas na jakieś 300 miliardów zielonych.”
***
I po takiej padgatowkie, na przestrzeni najbliższych 18 miesięcy, Ciemny Lud/Suweren (w zależności od tego, czy swobodna, nienagrywana rozmowa – czy oficjalny, partyjno-rządowy spicz) pójdzie do urn, by do nich wrzucić kartki oznaczające przedłużenie grupie interesu zwanej Prawo i coś tam coś tam miejsca przy paśniku (nie wierzgać mi tu: nie napisałem przy korycie, a mogłem)
… czy też przeznaczy im los dojadaczy resztek z pańskiego stołu, co po wyżerce ad libitum (jest takie określenie, naprawdę) na tych wszystkich narodowo-bankowo-polskich i Srebrnych stołach, byłoby okrucieństwem nie do zniesienia.
A logika biznesu zwanego polityką jest nieubłagana:
przegra PiS w maju – to i przegra w listopadzie, a jak przegra w listopadzie – to mąż pani Kornhauser przegra w maju 2020 i wróci do krakówka jako Adrian, co jest znacznie gorzej, niż na tarczy.
Ale od czego mamy mądrość etapu!
Ponieważ ponieważ cwańsi i bezczelniejsi (nie napisałem, że starsi i mądrzejsi) wolą status quo, czyli wyłączność na obsługę dojarki, dali mężowi pani Kornhauser dyspensę i tego roku dmuchać na ten Dworzec Gdański nie musiał.
Nie wykluczam, że dla uniknięcia jakiejkolwiek konfuzji, wręcz mu takiej wyprawy zabronili i mógł sobie mąż pani Kornhauser co najwyżej w pałacowym towarzystwie na polskich antysemitów poutyskiwać, a i to pod warunkiem, że nagrywarki były wyłączone.
Ba! Za rok też na ten Gdański Dworzec pielgrzymować musiał nie będzie i dopiero w 2021, jak znów Ciemny Lud/Suweren (warianty zastosowania opisałem powyżej) da się przy urnie zrobić w Dudę, wszystko wróci do normy i na Dworcu Gdańskim będzie się do woli wzruszał, a nawet do porządku takich różnych przywoływał.
Zaryzykuję twierdzenie, że także rocznicę sowieckiej prowokacji zwanej pogromem kieleckim też (inaczej niż 2 lata temu) sobie odpuści, bo rocznice rocznicami – a interes interesem.
Coś optymistycznego na koniec?
Ależ proszę!
Żeby w PRLbis było wreszcie normalnie, trzeba jak najczęściej zapraszać naszych sojuszników strategicznych (i braci), żeby sobie na nas napluli do woli, żeby nas sponiewierali, żeby odarli nas z godności na oczach całego świata, bo wtedy cała ta magdalenkowa ferajna 8 marca skorzysta z okazji, żeby – jadąc Chirac’iem – siedzieć cicho.
http://ewaryst-fedorowicz.szkolanawigatorow.pl/kaskader-morawiecki-antyzydowskiej-trampoliny-probuje
+
Na marginesie
Słusznie będzie nie pisać starsi i mądrzejsi, bo starsi nie są. Tak mówi nam nasza i zachodnia historia, ale prawda jest inna.
Witam pana, Cyprianie! Cieszę się, że Pan jest tu z nami!
Co do “starszych” – pełna racja. Wcale nie muszą być od nas starsi, choćby z tego powodu, że trzon “narodu” zamieszkującego obecny Izrael stanowią ludy chazarskie, a nie semickie. Już bardziej autentycznymi semitami są dziś otaczający ich Arabowie. Stąd pewnie ta ich nienawiść do Arabów, podszyta strachem, bo demograficzna “bomba arabska” tyka nieubłaganie.
Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam! Niech pan tu wpada jak najczęściej! :-))