Prawie rok temu, w kwietniu 2018, napisałam notkę “Zanikanie blogosfery” {TUTAJ}. Omówiłam w niej likwidację platform blogowych przez Interia.pl, Onet.pl oraz Wp.pl. Stwierdziłam:
” W ostatnich latach pisanie blogów przegrywa z innymi rodzajami działalności w mediach społecznościowych, takich jak Facebook i Twitter. W efekcie wielkie platformy internetowe zamykają swe serwisy blogowe. (…) Wskutek upadku wspomnianych wyżej serwisów setki tysięcy blogerów zostało na lodzie. Wolne dziennikarstwo obywatelskie wyraźnie komuś przeszkadza.”.
Bloger UPARTY dodał komentarz, w którym stwierdził m.in:
“PiS mógł dojść do władzy między innymi dla tego, że ludzie zaczęli wymieniać między sobą myśli i idee poza zawodowymi mediami. Mimo dużych spadków w czytelnictwie nie sądzę by te platformy blogowe były już deficytowe. Raczej chodzi o to by nie było platformy, która pozwalała by jednych krytykować a drugich chwalić, czyli by nie można było dyskutować.
W tym kierunku idą tez zmiany na Facebooku. (…) I teraz ktoś postanowił zbadać pod kątem obecności tych zakazanych substancji ogólnie dostępne suplementy diety. Okazało się, że wielu z nich te środki dopingujące występują.
Jakakolwiek próba opisania tego w oficjalnych mediach jest bardzo utrudniona, bo firmy farmaceutyczne są jednym z głównych reklamodawców i nie życzą sobie by o ich produktach źle pisać. Można było do tej pory pisać o tym na forach internetowych ale już na Facebooku będzie to już trudniejsze. Znikają również i platformy blogowe, czyli jeszcze jeden kanał komunikacji.
I myślę, że to jest główny powód tych ruchów.”.
W dniu 27 lutego 2019 dowiedzieliśmy się z portalu Wirtualnemedia.pl {TUTAJ}, że “Agora zamyka Blox.pl, powodem malejąca popularność serwisu”. Owa malejąca popularność polega jakoby na tym, iż:
“Według badania Gemius/PBI w grudniu ub.r. Blox.pl miał 2,06 mln realnych użytkowników (co dawało 7,33 proc. zasięgu w polskim internecie) i 6,35 mln odsłon, wobec 2,67 mln użytkowników, 9,68 proc. zasięgu i 8,81 mln odsłon rok wcześniej.
Tymczasem w grudniu 2015 roku serwis zanotował 3,03 mln użytkowników, 12,41 proc. zasięgu i 18,3 mln odsłon, a w grudniu 2012 roku – 3,9 mln użytkowników, 20,14 proc. zasięgu i 34,6 mln odsłon (według badania Meganapel Gemius/PBI, w którym zasięg zliczano tylko na komputerach).”.
Nie wydaje mi się, by dwa miliony realnych użytkowników – to było mało. Agora zdecydowała się jednak wystawić ich wszystkich do wiatru. Zaprotestował przeciw temu Wojciech Orliński [patrz {TUTAJ}]:
“Odniosę się jeszcze do wypowiedzi „Aż tu wygrał PiS, zabrał Agorze/GW ogłoszenia rządowe, oszczędności szuka się wszędzie…”, bo mnie od tego cholera bierze. Te ogłoszenia to były fistaszki w ogólnym budżecie. Wkurza mnie, kiedy nasi świetlani szefowie zasłaniają się złym pisem. To nie PiS podsunął im genialny pomysł uruchomienia serwisów gazeta.pl i wyborcza.pl, konkurujących o tego samego zdezorientowanego czytelnika, który ich nie odróżnia. To nie PiS wymyślił nieudany tabloid „Nowy Dzień”, w którym poszło z dymem jakieś dwieście baniek (tak by się teraz przydały!). To nie PiS przepłacił za zakup serwisu trader.com. To nie PiS zainwestował w maszyny drukarskie, z którymi teraz nie wiadomo co zrobić. I tak dalej.”.
To nasi wspaniali znakomicie wynagradzani menadżerowie, którzy na pożegnanie dostali kolosalne odprawy.”.
Zachwyceni są za to inni zawodowi dziennikarze, którzy cieszą się, że znika ich konkurencja. W ostatnim “PlusMinus” z 2 lutego 2019 red Michał Szułdrzyński napisał:
“We wtorek media informowały o decyzji wielkiego polskiego portalu, który postanowił zamknąć jeden z najważniejszych w kraju serwisów blogowych. Blogerzy mają jeszcze parę miesięcy, by zachować albo przenieść gdzieś swoje archiwalne wpisy, później zostaną skasowane. Podobnie było rok temu, kiedy zamknięto drugą popularną w Polsce stronę z blogami obsługiwaną przez inny duży portal.
W ten sposób powoli do przeszłości przechodzi idea blogowania, ale też coś więcej – popularne kilkanaście lat temu przekonanie, że dziennikarstwo profesjonalne zostanie zastąpione przez dziennikarstwo obywatelskie, a aktywiści będą właśnie na blogach publikować wyniki swych śledztw demaskujących nieprawidłowości na zapleczu władzy. W zapomnienie poszło również inne marzenie związane z blogami – wszak to one miały doprowadzić do prawdziwej debaty.” [zajawka – {TUTAJ]].
Swój tekst Szułdrzyński zatytułował “Epitafium dla blogerów”. Trudno o lepszy przykład “schadenfreude”.
Część zrezygnuje i odpadnie, a część albo przeniesie się do innych serwisów (tylko kto przyjmie leminżerię? Chyba tylko neon, sralon itp), albo założy własne.