Najwyraźniej minister Joachim Brudziński wziął sobie do serca nauki swojego “starszego brata w wierze”, Jonny’ego Danielsa i tak jak on zaczął wyzywać Polaków na Twitterze od idiotów, imbecyli i antysemitów. Mam na myśli wiarę pana ministra w antysemityzm, o którym ma pewnie takie same pojęcie jak jego dawna partyjna koleżanka Kluzik-Rostkowska, która w programie telewizyjnym nie potrafiła zdefiniować, ani nawet określić w przybliżeniu czym jest faszyzm w Polsce.
Moje porównanie do żydowskiego doradcy rządu Morawieckiego nie jest gołosłowne. Przypominam, że sierżant Daniels swego czasu zakwalifikował do idiotów polską historyk dr Ewę Kurek, a Grzegorza Brauna nazwał imbecylem. Jakiś czas potem w ramach kolejnej prowokacji obdarzył lidera Pobudki mianem… Żyda.
Jonny Daniels i Joachim Brudziński nie lubią polskich idiotów
Obydwaj panowie piją sobie z przysłowiowych dzióbków, a gwoli ścisłości to bardziej w tej roli sprawdza się Joachim Brudziński, co nie uchodzi uwadze uważnego recenzenta, chwalącego ministra PiS.
Nadszedł dzień 1 grudnia 2018 roku, w którym pan minister wystąpił w pełnej krasie, bez maski:
Nie wiem czy w obecnym stanie schyłkowego patriotyzmu i politycznej demencji wynikłej z pomieszania i poplątania podstawowych pojęć, minister Brudziński jest zdolny pojąć i wyartykułować banalną prawdę, że Izrael i unia antyeuropejska nie są przyjaciółmi Polski, a krytyka PiS wpisuje się w demokratyczne reguły. Nie wykluczam też tego, że Joachim Brudziński pisząc o demokracji miał na myśli lewicowe poglądy ministra Czaputowicza, który wielokrotnie deklarował przywiązanie do tego właśnie rodzaju politycznej aberracji jaką jest demokracja liberalna. W takim przypadku minister MSWiA, zgodnie z zasadami marksizmu, może pleść, co mu ślina przyniesie na język.
Jojo, tuz intelektualny PiSu. W grudniu ub. r. kajał się na Twitterze za nazwanie uchodźców gwałcących kobiety w Niemczech “napalonymi byczkami”. Tchórze, to są zwykłe tchórze. Tchórz zawsze małpuje silniejszego. Dlatego Jojo podkłada się Danielsowi, ale tamci gardzą tą parobczańską hołotą. I przyjmują prezia w Białym Domu na stojąco (sami siedzą)lub przysyłają nam manhattańskie straganiary zamiast ambasadorów. Gdzie tu jest dno? Nie widzę.
Niestety, masz rację.
Informuję, że nie będzie mnie kilka dni, tak wiec proszę wiadome osoby, aby odpowiadały ewentualnie pod moim postem na komentarze
Szok i niedowierzanie. Zbulwersowane służby ujawniają, jak obecna władza przywraca głęboki PRL.
Wszyscy, którzy oczekują rychłej dymisji wiceministra spraw wewnętrznych i administracji odpowiedzialnego za funkcjonowanie służb mundurowych w naszym kraju, srogo się zapewne zawiodą. Tak się bowiem składa, że to nie olbrzymie zaufanie ze strony prezesa Kaczyńskiego działa na korzyść Jarosława Zielińskiego a bardziej fakt, że sposób, w jaki traktuje on podległe sobie służby i funkcjonariuszy, nie jest uznawany w Prawie i Sprawiedliwości za coś złego.
Wręcz przeciwnie, z korespondencji do posłanki Platformy Obywatelskiej, Bożeny Kamińskiej od policjantów czy ostatnio także strażaków wyłania się obraz przyjętej przez cały obóz Zjednoczonej Prawicy strategii budowania nowych kadr i nowych elit, bezwzględnie posłusznych i wiernych dobrej zmianie.
Tę lojalność względem “tych na górze” z Prawa i Sprawiedliwości politycy obozu władzy zyskują w niezwykle przemyślany, ale w gruncie rzeczy banalny w swej prostocie sposób, tj. oferując często miernotom, osobom słabego charakteru i z niskimi kwalifikacjami rzeczy dotychczas dla nich nieosiągalne, czyli awanse, wysokie stanowiska i błyskotliwe kariery.
Inaczej mówiąc, płacąc drastycznym spadkiem wizerunku danej formacji, hodują sobie biernych, miernych, ale wiernych żołnierzy, uzależniając ich własny los zawodowy właśnie od wierności “słusznej sprawie”. Właśnie to ujawniają pojawiające się z coraz większą częstotliwością listy i doniesienia o zbulwersowanych otaczających ich stanem rzeczy funkcjonariuszy służb mundurowych i nie tylko.
Z ujawnionych w czwartek listów strażaków przebija się desperacja funkcjonariuszy, którzy dotychczasowe swoje życie faktycznie chcieli służyć obywatelom w sposób najlepszy z możliwych, oczekując za tę służbę względnie sprawiedliwego traktowania i doceniania. Dziś jednak wszystko stanęło na głowie.
Wyróżniające się jednostki należy stłamsić, doświadczonych usunąć, miernych wypromować i dać im okazję, by wyleczyli swoje kompleksy kosztem tych pierwszych. To, co dzieje się w służbach podległych wiceministrowi Jarosławowi Zielińskiemu, to tylko wycinek całości – ci znaleźli w sobie odwagę, by sprawy ujawnić.
“Tworzone są listy strażaków, którzy za tej władzy mogą być awansowani. Taka osoba ma być młoda, najlepiej niezbyt inteligentna, ale wierna” – piszą do posłanki Kamińskiej strażacy. “Przypomina nam to czasy komuny, którą PiS tak się brzydzi. Brzydzi się, ale całymi garściami czerpie z zasobów tego systemu” – możemy przeczytać w liście.
Czytaj dalej:
https://crowdmedia.pl/szok-i-niedowierzanie-zbulwersowane-sluzby-ujawniaja-jak-obecna-wladza-przywraca-gleboki-prl/
No dna nie widać, bo przekopali się już głębiej,gardzą tym rządem nie tylko “sojusznicy” zza oceanu i Bliskiego Wsch. ale nawet Banderland. Po wyskoczeniu Polski przed szereg,po ukraińskiej prowokacji w Cieśninie Kierczeńskiej, Poroszenko zwrócił się do Niemiec, jako sprawdzonego od 100 lat przyjaciela o pomoc i przysłanie wojska. Szczęśliwie Merkel zlekceważyła prośbę.