Kochaj i rób co chcesz.
św. Augustyn z Hippony
W klasztorze pod wezwaniem św. Ekspedyta nastał czas wakacyjnego rozprężenia. Budynek niemal opustoszał, gdyż część braciszków odbywała w tym okresie rozmaite, osobliwe pielgrzymki. Nawet jedna jedyna siostrzyczka, która nigdy dotąd nie opuszczała murów opactwa postanowiła odetchnąć świeżym powietrzem. Ot spakowała plecak i ruszyła przed siebie.
Tymczasem wyjątkowo gorąca końcówka lata rozgrzała mury starej budowli niemiłosiernie, wywołując tym samym liczne problemy z klimatyzacją. O ile za takową można uznać biurowy wentylator, którym wszyscy zainteresowani oddychaniem musieli się dzielić. Opat Czarny Bentley ustalił więc grafik tygodniowy. Kto, kiedy, gdzie i jak długo uprawniony jest do korzystania z „wiatrczka” – jak go pieszczotliwie nazywano.
W międzyczasie do klasztoru zawitała wielce zacna siostrzyczka Jadzia, zwana Dzidzią – wygnano ją z sąsiedniego opactwa pod zarzutem nieprzestrzegania tamtejszej zakonnej REGUŁY. Opat Czarny Bentley, podobnie jak i pozostali braciszkowie wraz pomocnicą kuchenną Joanną z Serafińśkich przywitali Dzidzię z otwartymi ramionami, gdyż pracy w klasztorze było co niemiara, rąk mało, a i miejscowa reguła klasztorna była dla siostrzyczki Dzidzi bardziej odpowiednia. Toteż stopniowo poczęła się ona zadamawiać w tutejszych pieleszach.
Siostrzyczka Jadzia w sposób szczególny spodobała się braciszkowi Poruszycielowi, znanemu ze swojej słabości do płci pięknej. Całkiem niedawno smalił on cholewki do pomocnicy kuchennej, Joanny od Serafińśkich. Z owych „zalotów” nie wyszło jednak nic dobrego, a wszystko to przez panujące upały. Otóż razu pewnego braciszek Poruszyciel nazbyt długo przebywał w przykasztornym ogródku bez kapelusza, na skutek czego biedaczysko doznało słonecznego udaru. Odtąd zaczął upierać się, (mimo różnych głosów braci proszących go o opamiętanie w sprawie), że pomocnica kuchenna Joanna miała rzekomo utożsamiać wiatrak z wentylatorem, gdyż któregoś razu zapytała, go czy wie skąd się w ogóle wziął „wiatraczek” w klasztorze? A on nie wiedząc skąd i nie chcąc by wyszło to na jaw odparł jej, że wiatrak i wentylator to nie to samo, a wentylatora nie może nie być w klasztorze, skoro jest i że Joanna zadaje bezsensowne pytania. Po pewnym czasie pomocnica Joanna nie mogąc już znieść ciągłego wygadywania jawnych bzdur na jej temat „zdzieliła” braciszka z damskiego kolanka prosto w nos i od tej pory żywili do siebie niechęć wzajemną.
Tak więc braciszek Poruszyciel, wyczuwając bardziej łagodną naturę w siostrzyczce Dzidzi, postanowił szukać szczęścia u niej. W dowód sympatii, często i chętnie oddawał jej WENTYLATOR, (gdzie by tam “wiatraczek”, a jakże!), gdy tylko przychodziła jego pora na korzystanie z „klimatyzacji”. Przy czym siostrzyczka Jadzia nie pozostawała dłużną i w zamian za życzliwe gesty uczyła braciszka Poruszyciela rozmaitych modlitw, szczególnie tych odprawianych na potrzebę egzorcyzmów. Zapomnieliśmy wspomnieć o tym, że Dzidzia bardzo interesowała się egzorcyzmami i wiele o nich wiedziała, a wiedzę tę stosowała w praktyce przy wielu okazjach, o czym wszyscy obecni w klasztorze mogli się szybko przekonać. Żadna zła wiadomość dochodząca ze świata, a zamieszczana na klasztornej tablicy ogłoszeń, nie przechodziła bez echa Dzidkowej modlitwy lub jej egzorcystycznego filtra, który miał za zadanie chronić siostrzyczkę i inne owieczki przed diabelskimi wpływami. Widząc te Dzidkowe praktyki co niektórzy złośliwi pukali się w głowę, gdyż siostrzyczka przeszkadzała im w lekturze, inni – tych było znacznie więcej – patrzyli na siostrzyczkę z uznaniem. Chodziły nawet słuchy, że sam Opat Czarny Bentley czuje się bezpieczniej w obecności fachowca od czarcich mocy.
Jakkolwiek modły siostrzyczki Dzidzi nie mogły zaradzić nic na nieustające piekielne upały. Działający od kilku dni bez przerwy „wiatraczek” odmówił w końcu posłuszeństwa. Opat Czarny Bentley orzekł, że „wiatrak” się popsuł. Siostrzyczka Dzidzia natychmiast przybiegła ze stosowną modlitwą. Pomocnica Joanna, która lubiła majsterkowanie, obejrzała „wiatrak” i rzuciła niedbale komentarz, że musiał się w końcu popsuć, bo od początku brakowało mu jednej części, po prostu był kiepskiej jakości i chodził na pełnych obrotach. Braciszek Poruszyciel, który wciąż odczuwał skutki udaru bardzo się wzburzył na tę wypowiedź pomocy kuchennej i zakrzyknął, że wiatrak wcale nie był złej jakości, a zatem nie musiał się popsuć, tylko chciał, to jest – sam się popsuł.
Opat Czarny Bentley starając się odwrócić uwagę od niepotrzebnego sporu wyraził nadzieję, że „wiatrak” się jedynie przegrzał i że zasłużony odpoczynek „postawi go na łopaty”. Pomocnica Joanna nie zamierzała jednak ustępować i odparła Opatowi, że „wiatraczek” nie mógł sobie zasłużyć na odpoczynek, bo to, że do tej pory działał sprawnie to wyłącznie zasługa konstruktora i jedynie konstruktor zasługuje na wdzięczność. Na co siostrzyczka Dzidzia odezwała się, że pomocnica Joanna tworzy swoją własną konstruktorologię i że skoro wiatraczek nie może sobie zasłużyć na odpoczynek całkiem sam, swym prawidłowym działaniem, to wszystkie wiatraczki mogą działać jak chcą, a nie tak jak powinny i że jest to owsikowa herezja.
Pomocnica Joanna ledwo się odezwała, że to pelagiański błąd i poczęła wygłaszać długą tyradę o tym, na czym w istocie polega bycie dobrym lub złym wiatrakiem, a już podbiegł do niej braciszek Poruszyciel, (który pewien czas temu otrzymał stanowisko zastępcy opata Czarnego Bentleya) i wetknął jej do ust swoją brudną skarpetę, krzycząc, że to co pomocnica wygaduje to herezja. Ponadto zagroził, że jeśli pomocnica Joanna nie przestanie powtarzać rzekomych kłamstw, zostanie zaskarpetowana na amen i usunięta z Opactwa. Rozzłoszczona takim traktowaniem, a zarazem przekonana o tym, że Opat Czarny Bentley doceniając jej wkład w życie Klasztorne i ewangelizację okolicznej ludności, (w którą to działalność była szczególnie zaangażowana, a zaowocowało to licznym gronem stałych bywalców Klasztoru rekrutujących się w głównej mierze z mieszkańców okolicznych wsi, do których często zachodziła by zapraszać ich do Opactwa), nie pozwoli na podobne praktyki braciszka Poruszyciela wobec jej osoby i rychło przywoła go do porządku. Toteż zwróciła się do opata ze skargą i nadzieją na stosowną reakcję. Nie przewidziała jednak, że Opat Czarny Bentley jeszcze wczorajszego dnia zastępował braciszka Poruszyciela podczas prac w ogrodzie. Słońce zaszkodziło Opatowi w niewiele mniejszym stopniu, gdyż i on nie posiadał stosownego nakrycia głowy. Opat Czarny Bentley orzekł, że pomocnicę Joannę odskarpetkuje, pod warunkiem, że ta odwoła swoje oskarżenia o pelagianizm, które obraziły braciszka i siostrzyczkę. Oburzona niewdzięcznością Opata, zdenerwowana oskarżeniami o owsiakizm i zmęczona coraz bardziej dokuczającą dusznością z powodu nagrzania klasztornych murów, potęgowaną dodatkowo odorem cuchnącej skarpetki, pomocnica kuchenna Joanna tupnęła pokaźną stopą i wyszła ze skarpetą, która dalej tkwiła w jej ustach.
Następnego ranka jej walizka zniknęła. Nigdzie też nie było śladów samej pomocnicy kuchennej Joanny. Nit się tym, nie przejął, sądzono że wkrótce się znajdzie i pokaja. W pewnym momencie, gdzieś koło południa, wszystkich braciszków dobiegł przerażający krzyk siostrzyczki Dzidzi, a potem głośne odgłosy odprawianych przez nią egzorcyzmów. Braciszkowie zbiegli się przed drzwi klasztoru. Siostrzyczka dzidzia załamywała ręce nie przestając się modlić. Otóż jakiś dowcipniś rozsypał na ziemi biały proszek, który potem okazał się być kuchenną solą. Proszek układał się w napis:
“RÓBTA CO CHCETA!”
KONIEC.
Nie jestem tak utalentowana jak braciszek Rooster (mam nadzieję, że mi to wybaczy), ale trudno… Bóg daje różne łaski różnym ludziom. Tymi oto słowami żegnam się ze świętym od spraw pilnych świetym Ekspedytem, który nie wiedzieć czemu okazał się osobnikiem wielce niegościnnym wobec innego świętego, Apostoła Pawła. Ten ostatni winien mu być ukochanym bratem, a został potraktowany jak czarna owca w rodzinie a jego zwolenniczka mocno to odczuła na własnej skórze.
Moja kariera Blogera nie trwała tu długo, ledwo się zaczęła, a już się kończy (ledwo siedem tekstów plus niniejszy). Tym niemniej dziękuję wszystkim, którzy kiedykolwiek zmarnowali czas na zapoznanie się z moimi antypatiami i „fobiami”. Może kiedyś, gdzieś, ale już nie tu… Jak Bóg da. Jak nie da, nie będę mu złorzeczyć. Jak to kiedyś mawiano: Niech się dzieje wola nieba. Z nią się zawsze zgadzać trzeba.
Szczęść Boże. Niech żyje wolna Polska!
P. S. Do żadnego z postawionych mi przez braciszka Poruszyciela zarzutów oczywiście się nie przyznaję.
Jak widać nikogo z redaktorów portalu, ani nawet blogerów nie stać na eleganckie pożegnanie z podziękowaniem za pracę, która wykonałam (zapewniam nieskromnie, ale zgodnie z faktami, że to Ja, a nie redaktor Czarny Bentley, odpowiadam po większej części, za zdobycie obserwujących na “pejsbuku”, ale co tam. Gdy redaktor udostępnił post 30 razy, Serafińska udostępniała 130 razy!). Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść. Otóż mili państwo, NIEWDZIĘCZNOŚĆ to cecha iście DIABELSKA, jak nauczają ojcowie Kościoła. Wejrzyjcie w swoje serca “święci widzialnego Kościoła Chrystusa”, czy stać was na odrobinę wdzięczności? Czy też zazdrość i zawiść przez was jedynie przemawia i popadliście już w grzech pychy, która kroczy przed upadkiem? Dotychczas śmiano się tylko z Pana Marka, że przejawia niezdrowe cenzorskie zapędy – wtedy wszyscy się śmiali do rozpuku. Ale był ubaw! Ale, gdy Serafińska obnaża wady tych “świętych” i nieskalanych ludzkimi przywarami, to już się nie śmiejemy. Śmiać się to my, ale nigdy z nas! Pan Marek potrafił się z siebie pośmiać, a Poruszyciel cierpi na bardzo poważną wadę: manię wielkości i nie powinien mieć władzy cenzurowania KOGOKOLWIEK. Gdyby naczelny redaktor był człowiekiem rozsądnym i sprawiedliwym nie dał by mu takiej możliwości. Reasumując: “zła zmiana” cenzorów. Redaktor Czarny Bentley nie został ocenzurowany, za to, ze oskarżałpana Marka o lewackiepoglądy, choc ten również czuł się urażony taką oceną. Gdyby był Poruszycielem, to wywaliłby wszystkie komentarze redaktora Bentleya, nie zrobił tego jednak. Ja zostałam oskarżona o herezję i owskizm i nikogo nie zbanowałam. Ale pan Poruszyciel, mający do mnie niezdrowo negatywny i irracjonalny stosunek ma prawo mnie banować, za to że wspominam o pelagianizmie. To tak, jak gdyby powód był sędzią we własnej sprawie. To są podwójne standardy. WSTYD REDAKTORZE NACZELNY. WSTYD I HAŃBA! Widzę też, że nikogo z postronnych nie stać na bezstronny głos w mojej sprawie, tym większy wstyd, bo to WASZE posty udostępniałam godzinami przez TRZY LATA, TYDZIEŃ W TYDZIEŃ, po TRZY I CZTERY GODZINY DZIENNIE! W różnych grupach, za co byłam CIĄGLE banowana na pejsie. SZKODA SŁÓW NA WASZĄ NIEWDZIĘCZNOŚĆ.
PS. NIECH TERAZ PORUSZYCIEL LOGUJE SIE NA PEJSA I DO ROBOTY UDOSTĘPNIAĆ, ALBO ŚWIETA ITIX!ZWŁASZCZA, ŻE TERAZ MACIE ŁATWIEJ – gdy przychodziłam, redaktor Bentley jedynie wlepiał Słowo Boże na pejsa i pies z kulawą nóżką tam nie zaglądał, dopóki nie zapytałam go, czemu do licha nie udostępnia tam postów politycznych? To był mój pomysł i moja inicjatywa, by wykorzystać pejsa do promocji portalu! Z niewielu ponad dwustu lajkujących zrobiło się ponad 1400 osób. ALE WY TEGO KURNA NIE WIECIE, bo SERAFIŃSKA ROBI W “KUCHNI”, a kucharzy KURNA NIE WIDAĆ, ICH PRACY I ODDANIA! Tyle w temacie. Zwłaszcza, że przyjdzie za chwile ukochany pyszny cenzor i to wykasuje.
Potwierdzam, że pani Joanna Serafińska zrobiła bardzo dużo dla promocji naszego portalu, a także podtykała pod oczy czytelnikom nasze wpisy. Ma na tym polu największe zasługi z nas wszystkich.
Bardzo dziękuję.
PPS Komentarze pana Poruszyciela wyczerpują wszelkie znamiona choroby, na którą cierpi niejaki pan A.A.
1) Cytowanie wyrwanych z kontekstu fragmentów cudzej wypowiedzi
2) przeinaczanie jej sensu, według własnych szalonych i niesprawnych procesów myślowych
3) Zero merytorycznych argumentów
4) Przypinanie komuś łatki zgodnej z jego obsesją
Myślę, że pozostali blogerzy winni się nad tymi objawami zastanowić. Dziś Serafińska, a jutro? Kto to wie? Ów pan raz już zablokował kogoś, tylko dlatego, że “wzywał imienia pana Boga na daremno” (jest to powód do upomnienia słownego, ale czy do banu?). Serafińską zablokowano dlatego, że pan P. nie potrafił zdać z siebie sprawy i odpowiedzieć merytorycznie, na merytoryczne kwestie podane przez Serafińską. Jest to wyjątkowo podła intencja, którą starał się ukryć za parawanem rzekomej obrony ortodoksji nauczania. Ciekawe. Ortodoksji broni się zamykając ludziom usta, gdy ci przytaczają argumenty czy odpierając cudzą argumentację? (Mój usunięty bezprawnie komentarz nie zawierał NIC niestosownego, co wymagałoby interwencji w postaci usunięcia go; wniosek: pan Poruszyciel trzęsie portkami przed argumentacją Serafińskiej). Niestety, wiedza Poruszyciela w sprawach doktryny jest tak mikra, że jedyne co mu zostaje, to ban niewygodnego oponenta. Kiepsko to o nim świadczy. O portalu popierającym takie praktyki, również. Poruszyciel nie traktuje w ten sposób jawnych wrogów, patrz. Mosze (któremu wzorem PIS, elegancko właził w tyłek), za to chętnie banuje sprzymierzeńców. Szaleństwo czy zwyczajna głupota? Za jego szalonych rządów, będziecie tu mieć za chwile mnóstwo żydowskich trolli i zero sensownych patriotów prokatolickich. Nie idźcie tą drogą!
Postanowiłam spróbować swojej ostatniej szansy, w świetle tego, że najwyraźniej w świecie stałam się niewygodna zarówno dla pana P., jak i dla redaktora naczelnego, którzy chcą mnie po prostu “wysiudać” z portalu i spijać całą śmietankę.
Otóż domagam się koleżeńskiego sądu złożonego ze wszystkich piszących posty. Domagam się tego, by wysłać im usunięty przez pana P. komentarz drogą mailową.
Niech go przeczytają i niech każdy odda głos: ZA USUNIĘCIEM lub ZA PRZYWRÓCENIEM.
Jeśli większość zagłosuje za usunięciem, to przychylę się do decyzji i opuszczę portal na dobre. Jeśli większość zagłosuje za przywróceniem komentarza, to dobra moja – komentarz wróci, oczywiście w postaci kompletnej, a nie wygumkowanej(bo jeśli cokolwiek w mojej wypowiedzi wzbudzi wątpliwości blogera, to niech głosuje za usunięciem, nie wyrażam zgody na częściowe przywracanie), i ja również będę dalej wspierać portal.
Nie widzę powodu do tego, aby decyzje o usuwaniu komentarzy blogerów piszących na portalu podejmować pojedynczo lub we dwóch (Bloger winien mieć większe przywileje niż postronny komentator, jest swój, więc należy mu się uczciwy proces, a nie jakiś samosąd czy cudze widzi mi się). Chce faktycznie usłyszeć od wszystkich blogerów, że uważają mnie za niebezpiecznego szkodnika, za którego zostałam uznana przez redaktora naczelnego i pana P.
Jeśli redaktor naczelny wraz z panem P. nie spełnią mojego żądania, rzuci to na nich cień podejrzenia, iż boją się, że wyjdzie na jaw ich bezprawne ocenzurowanie Serafińskiej. Jeśli się nie boją rewizji swojego osądu tudzież wyroku wydanego na Serafińską i są pewni, że był słuszny, to spełnią moje żądanie. Ja się wyroku blogerów nie boję, bo jestem przekonana o tym, że racja jest po mojej stronie, a skoro racja to i Bóg.
Komentarz usunięty przez pana P. nie był nawet do niego skierowany, tylko do innej osoby. Nie wiem nawet czy osoba ta miała możliwość się z nim zapoznać. Tym śmieszniejszym jest usuwanie komentarza jednego blogera, skierowanego do drugiego blogera (bo taki status owa osoba miała uzyskać, jeśli już nie uzyskała) i za niego czy nią niejako, niczym za nierozumne dziecko, rozstrzygać czy uważa odpowiedź za niestosowną czy nie. Gdyby owa osoba chociaż ją poznała i uznała za niestosowną, mogła się sama domagać jej usunięcia i wtedy można by się dopiero zastanawiać nad jej racjami i czy komentarz należy usunąć. Inne procedury uważam za nadużycie władzy. Prawda jest taka, że ocenzurowano mnie za cytowanie i objaśnianie wypowiedzi św. Pawła. Przy czym nic z tego, co objaśniałam nie zostało nawet dobrze rozważone, a co dopiero mówić: “zrozumiane”.
Pani Joanno, na pewno nikt nie chce Pani ‘wysiudać z portalu’.
Jestem Pani bardzo wdzięczny za promocję “Ekspedyta”, choć wyglądało to czasem tak, jakbym robił wszystko by Pani w tym przeszkodzić. Nie potrafię w pełni docenić tych działań, bo unikam portali społecznościowych, ale wierzę, że ma Pani istotny udział w powiększeniu ilości naszych czytelników.
Jestem pewien, że CL także jest Pani wdzięczny, a jeśli nie dość śpiesznie wyraził Pani swoje podziękowania, to dlatego, że cała ta sytuacja stawia jego i nie tylko jego w stanie “opadnięcia szczęki” i poczucia beznadziei.
Nie znam treści inkryminowanego przez Poruszyciela komentarza, ale uważam, że powinien co najmniej zostać umieszczony w dziale “moderacja”.
Zawsze chciałem, by jedną z wyróżniających nas cech była przejrzystość: aby żadne wpisy nie znikały bez śladu, by moderacja polegała na ewentualnym wyraźnym odcięciu się od danej treści, ale nie na jej ukrywaniu.
Nie chodzi nam (redakcji) o to, by zamykać usta osobom, z którymi się nie zgadzamy, ale by nie promować – choćby biernie – kłamstw oraz poglądów, które uznajemy za niezgodne z nauczaniem KK.
Pani pomysł z głosowaniem jest trochę niefortunny, prawda nie jest kwestią demokratycznego wyboru, ale osobiście bym na to przystał.
Natomiast Pani postawa: jeśli uważacie moje poglądy za niezgodne z nauczaniem KK lub znajdujecie w moich słowach oszczerstwa, to znikam – świadczą jednak o braku pokory.
Jeśli sąd koleżeński uzna (zakładając, że przywrócenie Pani komentarza jest jeszcze technicznie możliwe), że zasadnie Poruszyciel go skasował, to chyba powinna Pani kogoś przeprosić i poważnie rozważyć nasze zarzuty, a nie trzaskać drzwiami z obrażoną miną (nawet jeśli zgadzamy się, że prawda nie jest kwestią demokratycznego wyboru, skoro odwołujemy się do głosowania, to chyba w przekonaniu, że vox populi – vox dei?).
Mimo, że w wielu sprawach całkowicie się z Panią nie zgadzam, nie chciałbym aby Pani odeszła. Inaczej identyfikujemy motywacje do czynienia dobra lub zła, ale chyba podobnie identyfikujemy samo dobro i zło, a to już jakiś krok w kierunku communio – jedności w Chrystusie.
Pani Joanno, nie można tak oczerniać ludzi. To, co Pani tu napisała (o włażeniu w tyłek) jest po prostu nieprawdą. Pozostawmy też Poruszycielowi prawo do osądu, kto jest jego sprzymierzeńcem. Bezpodstawne zarzuty o pelagianizm mogą sprzyjać co najwyżej stracie jego czasu, spokoju i dobrego imienia.
Tytułem wstępu
Znów wywołała pani awanturkę. To źle wpływa na wizerunek portalu, w sytuacji, gdy ktoś z zewnątrz spojrzy i pomyśli sobie: oszołomy katolickie znów się kłócą. Nikt nie będzie wnikał w istotę sporu i inne niuanse.
Jestem już przyzwyczajony do niesprawiedliwych oskarżeń. Na TT reporterka Gazety Polskiej nazwała mnie swołoczą, zostałem nazwany też ruskim trollem, manipulatorem, kimś, kto rozsiewa moskiewską propagandę, ma ukryty cel i jest zwolennikiem pewnej znanej grupy przestępczej z politycznego mainstreamu.
Postanowiłem jednak pani odpowiedzieć.
Od pewnego czasu miota pani oskarżenia pod adresem swoich adwersarzy, oskarżając ich o pelagianizm. Herezja ta polegała na poglądzie, że łaska Boża nie jest konieczna do zbawienia, które można osiągnąć bez pomocy tejże łaski, dzięki wysiłkowi wolnej woli oraz to, że grzech pierworodny nie obciążył całej ludzkości. Oskarżenia te powtórzyła pani kilka razy pomimo że prawdą katolickiej wiary jest to, że łaska Boża jest konieczna do osiągnięcia zbawienia.
Bazuje pani wybiorczo tylko na nauce św. Augustyna o łasce nieodpartej, którą kościół katolicki odrzucił. Swoich adwersarzy redukuje pani do zera jako tych, co nic nie rozumieją i są głupi, zaprzeczając przy okazji, że Kościół uznając tego wspaniałego świętego, akurat nie uznaje tego fragmentu jego nauczania.
Cytuje pani Św. Pawła – bardzo dobrze, ale pytam, gdzie reszta Pisma Świętego? Gdzie słowa Jezusa Chrystusa na którego nie powołała się pani ani razu. M.in. specjalnie dla pani powiesiłem teksty Bł. ks. Michała Sopoćko: O stosunku woli do łaski, gdzie cześć pokrywa się przecież z pani poglądami, lecz zaprzecza tzw. podwójnej predestynacji.
Reasumując: odrzuca pani autorytet kościoła, opinie innych świętych i różnych teologów, posiłkując wyrywkowo niektórymi cytatami. Te same cytaty przytacza bł.Bł. ks. Michał Sopoćko
Na dodatek pisze to pani jako osoba niewierząca(!) odrzucając Słowo Chrystusa.
Zarzuty:
1.Wielokrotnie w rozmowach prywatnych z moimi znajomymi z portalu i z poza niego (jak naliczyłem było to siedem osób) wielokrotnie wspominałem o pani roli w promowaniu portalu.
2.
To nie jest prawda, bo posty polityczne były wlepiane na długo przed pani pojawieniem się. Mogłem być okresowo zmęczony tym przybytkiem. Zlikwidowali mi przecież konto.
3.
Absurd. Bardzo cieszyłem się, że pani się pojawiła i nawet pani pomagałem jako admin w poprawianiu – wytłuszczaniu fragmentów pani komentarzy ( gdy czas edycji minął) Nigdy nie przypuszczałem, że pani wytnie taki numer.
Wykazałem się dużą wyrozumiałością i okazałem pani bardzo dużo serca. Nie żałuję tego. Było mi bardzo przykro, że został skasowany pani komentarz, ale Poruszyciel panią ostrzegał. Ja też. Nie może być tak, że pani wciąż rzuca oskarżenia pod adresem katolików o herezje sama głosząc herezję. Mówiłem wiele razy prezentacja poglądów tak, ale bez oskarżania. Obrzuciła pani nieadekwatnymi do treści agresywnymi komentarzami również wpis o posłuszeństwie kierując się swoją jedyną słuszną obsesją.
Na moje oko kierowana jest pani teraz żądzą swoistej zemsty. Widzę tutaj pod wpisem, że pani paszkwil był udostępniany na FB. Zablokowała mnie pani na FB. Mi by to do głowy nie przyszło.
Radzę odczekać jakiś okres, i ewentualnie wrócić za jakiś czas, bo w takim stanie kierowana wyznawanym fatalizmem przeznaczenia, nie jest pani w stanie kontrolować emocji i jest nastawiona na robienie na złość (delikatnie powiedziane)
Życzę pani dostąpienia łaski wiary, która najprawdopodobniej zmieni pani nastawienie do świata, siebie i ludzi.
Być może wyznawany fatalizm predestynacji nie pozwala pani podjąć wysiłku zmiany nastawienia do adwersarzy.
Pozdrawiam
A propos: “Natomiast Pani postawa: jeśli uważacie moje poglądy za niezgodne z nauczaniem KK lub znajdujecie w moich słowach oszczerstwa, to znikam – świadczą jednak o braku pokory”.
Nic podobnego nie powiedziałam. Nie powiedziałam, że jeśli ktoś uważa moje poglądy za heretyckie, to znikam. Powiedziałam, że jeśli ktoś mnie cenzuruje bezpodstawnie, to znikam. Cenzura ideologiczna, to jedna z dwóch najbardziej diabelskich postaci cenzury – poza polityczną. Człowiek ma prawo do swoich poglądów, jeśli wygłasza je w sposób nieurągający dobrym manierom i podaje uzasadnienie swoich poglądów, to w wolnym świecie ma prawo je głosić. Czym innym jest głoszenie jawnych kłamstw historycznych i oszczerstw, bez podawania jakichkolwiek dowodów. A czym innym jest wyrażanie swoich poglądów na tematy filozoficzno-religijne. Gdyby przyszedł tu jakiś buddysta i zaczął opowiadać o nirwanie, to byście go na sto procent nie zbanowali(już widzę te umizgi Poruszyciela i pana również), ale ponieważ wypowiadam się na temat chrześcijaństwa czujecie się w prawie cenzurować moje inne poglądy, których nie rozumiecie. Ciekawe, że nie został pan zbanowany za opowiadanie bzdur typu: kara śmierci jest niedopuszczalna w chrześcijaństwie. Za to pana jegomość P. nie zbanował, co świadczy o podwójnych standardach. Inaczej traktuje się Serafińską a inaczej sponsora portalu. Ciekawe dlaczego?
Nie rozumiem tej pana wypowiedzi o moderacji, czy oznacza to, że mój komentarz został całkowicie i permanentnie usunięty i nie ma możliwości sprawdzenia, co w nim było? Jeśli tak, to macie problem. Niszczenie dowodów to przestępstwo.
I jeszcze a propos: “prawda nie jest kwestią dyskusji”. Po pierwsze nikt nie każe panu rozstrzygać czy to, co piszę jest prawdziwe. To jest spór o charakterze filozoficznym, tutaj żadnej prawdziwości udowodnić nikomu nie można, to tak jakby rozstrzygać, że ktoś kłamie twierdząc, że idee mają realny byt i za to go banować -żenada. Oczekuję od pana i innych blogerów, by rozstrzygnęli nie prawdziwość tez, ale czy jest jakiś uczciwy powód do usuwania mojego komentarza?
Po drugie, prawda sama w sobie oczywiście nie jest kwestią dyskusji, cos jest faktem albo nie. Jak to, że dzisiaj świeci słońce. Ale prawda zgodnie z arystotelesowską, klasyczną definicją, to zgodność tego, co wypowiadamy z rzeczywistością. Jest to zatem relacja odpowiadania sobie tego, co wypowiadamy o świecie z tym, co się w nim znajduje, czy też jak ten świat funkcjonuje, ale żeby do niej dotrzeć, trzeba podyskutować i przedstawić dowody oraz argumenty na to, że to, co mówię jest zgodne z prawdą, czyli z rzeczywistością. Trzeba ustalić jaka jest ta rzeczywistość, a tu głosy są niestety rozbieżne, bo nikt z nas nie jest Bogiem i prawie nic nie wiemy na pewno, w stu procentach, tylko Bóg jest pewny, całej prawdy,bo ogarnia umysłem wszystko. My jesteśmy skazani na jej szukanie po omacku naszymi małymi rozumkami.
To dogmaty nie są kwestią do jakiejkolwiek dyskusji, jak to, że Jezus począł się z dziewicy – dowodu nie ma – ale jesteś zobowiązany wierzyć, to nie jest kwestia do dyskusji; natomiast egzegeza Pisma Świętego jest jak najbardziej kwestią do dyskusji, bo żeby chociaż wyjaśnić komuś tradycyjną wykładnię trzeba ją przedstawić i uargumentować, (tak postępowali Ojcowie Kościoła w oparciu o cytaty z pisma i argumenty za taką wykładnia a nie inną),aby wszystko było zrozumiałe.
Powtórzę raz jeszcze: Pan jakoś podważa tradycyjną naukę o karze śmierci i co? Jest to kwestia do dyskusji? Zgodnie z tym, co pan opowiada, nie jest to kwestia do dyskusji. Poruszyciel winien pana w takim razie zbanować, za szerzenie lewackiego fermentu na portalu. Czemu tego jeszcze nie zrobił? No pytam się? Podda się pan każe usunięcia wszystkich pana wypowiedzi nawołujących do zakazu kary śmierci z pokorą? Proszę mi odpowiedzieć? Ja jakoś nie nawoływałam do moderacji pana lewackich poglądów, ale pan już chętnie zatkałby mi usta, podobnie do pozostałych redaktorów portalu. Obłudnicy z was paskudni. Ktokolwiek nie ma odmiennego zdania w pewnych kwestiach niż obecny papież, albo wbrew dotychczasowej tradycji, niech mnie moderuje. No dalej, śmiało. a przepraszam, poza Serafińską wszyscy są tu tradycyjnymi ekspertami od teologii i fermentu nie ma żadnego. A Poruszyciel otrzymał tu uprawnienia do ekskomuniki, każdego, kto ma inny pogląd na temat tego, co faktycznie znajduje się w Piśmie Świętym. Ale zaraz, czy ma takie realne uprawnienia Kościelne, chyba nie. Nic mi nie wiadomo, w tym temacie. Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni.
PS Śmieszny, bo wynikający z manii wielkości, to mógł być foch Muchy, za krytykę jego postu, bo nikt go nie banował i nie groził wywaleniem na zbity ryj, co mnie akurat spotkało, ze strony “świętych” redaktorów. A w prywatnej rozmowie usłyszałam, od redaktora naczelnego, że lepiej będzie jeśli usunę się z aktywności na portalu. Więc proszę mnie łaskawie nie pouczać o tym, kto tu otwiera oczy ze zdziwienia i czy chce mnie wysiudać czy nie. Bo jedyną osobą której oczy wychodzą tu z orbit jestem ja.
Jeśli głośne domaganie się tego, by jawny troll antypolski mógł bezkarnie i bez dowodów oczerniać Polaków na tym portalu, rzekomo narodowo-katolickim, nie jest włażeniem w tyłek wrogom, to nie wiem, co nim jest.
Kurde nie znam siostrzyczki Dzidzi:)))
btw…tak w zasadzie to nie śledziłem tego sporu, więc się za bardzo nie będę wypowiadał, bo nic nie wniosę, ale uważam, że Mateczka od Serafinów powinna pozostać :))
ale …jak już wspominałem kiedyś, jak jeszcze opatem był najprzewielebniejszy Markus, aby rozstrzygać spory dogmatyczne, lub nauki kościoła należy postarać się o osobę konsekrowaną…przy czym jestem także zdania, ze Mateczka od Serafinów jest z punktu widzenia na gorszej pozycji jeśli chodzi o udowadnianie przez swój zadeklarowany ateizm…ale to jest moje autonomiczne zdanie i nikt nie musi się z nim zgadzać…bardzo dziękuję Pani Serafińskiej za prace, którą włożyła w to forum i za promocję na zewnątrz, jeśli dojdzie do “sądu koleżeńskiego” proszę się nie gniewać, ale zajmę stanowisko neutrum…
Nie znam treści skasowanego komentarza, bo go nie widziałem ale uważam, że skoro mój post odnośnie “Księgi Rodzaju” został opatrzony klauzulą “Redakcja się dystansuje…itp, itd” to chyba można było zrobić w tym przypadku tak samo…ale nie chciałbym się mądrzyć, wolę napisać następny odcinek Klasztoru :)))))
P Serafińska…tekścik elegancki, tylko ja bym go pociagnął w dwóch odcinkach he he…pozdr
Nie zamierzam z panem teraz dyskutować na tematy teologiczne, o których nie ma pan bladego pojęcia. (CWANIAK WYWALIŁ MÓJ MERYTORYCZNY KOMENTARZ W TEMACIE, A TERAZ SIĘ MĄDRZY I CO? OCZEKUJE, ŻE BĘDĘ MU ODPOWIADAĆ, ŻEBY MNIE ZNOWU ZBANOWAŁ? O!!! CO TO, TO NIE! FAJNIE BY BYŁO) NA dyskusje był czas kiedy indziej, zanim zamknięto mi usta. Czemu nie zamknięto ust panu Markowi, który szerzy na portalu lewackie herezje? Jego jakoś nie ma pan odwagi banować.
Domagam się sądu koleżeńskiego. Widzę, że nie ma pan zamiaru ustosunkować się ni jak do tego żądania. Jest to wyjątkowo haniebne.
A to wytykanie mi, że “w dodatku jestem ateistką”, to już przechodzi wszelkie pojęcie. A może będziecie banować blogerów także za inne “grzechy”. Spowiedź przed każdą publikacją i stosowny do przewinienia ban. Jaki ban przewidujecie za cudzołóstwo czy też życie w związku bez ślubu? Jaki za obżarstwo? A jaki za to, że w niedzielę nie byłeś u spowiedzi? To wasze zachowanie sprawia, ze ludzie będą postrzegać portal za sektę oszołomów, na dodatek niekonsekwentnych, bo jednych banować można, a inni są świeci tureccy, nawet gdy nie są.
I to robienie z siebie ofiary, że gdzieś tam, coś o panu napisali. Nie ma to żadnego związku ze sprawą, zachował się pan haniebnie i żadne pana wcześniejsze zasługi tego nie zmażą, zmazać to może jedynie uczciwość polegająca na spełnieniu mojego żądania. Pana zachowanie traktuje w kategoriach zdrady, a zdrady nie wybaczę nigdy.
Fakt, że ukrywa pan przed opinią publiczna skandal cenzorski (mój post nie został nawet zpozycjonowany), którego się pan dopuścił, świadczy jedynie o tym, że nie jest pan uczciwym człowiekiem, za jakiego kiedyś pana miałam. Wielkie rozczarowanie. To z pana winy mleko się rozlało, to pan odpowiada za tą kompromitację, nie kto inny. Bo to pan ma rozstrzygający głos w tego typu sprawach, a opowiedział się pan po ciemnej stronie mocy. Ale znam już tę pana skłonność do zrzucania winy za swoje błędy na wszystkich dookoła poza panem. Lubi się pan wybielać.
PS Co do rzekomego kłamstwa, że napisałam, że redaktor naczelny udostępnia 30, a Serafińska 130? Gdzie tu kłamstwo, nie pisałam o przyczynach, z których na pejsbukowym portalu pojawiało się tylko Słowo Boże, stwierdziłam jedynie fakt, jaki był stan faktyczny trzy lata temu. Było około dwustu paru czy trzystu paru obserwujących. Nie oceniam przyczyn tego stanu, to jest: dlaczego zaprzestał pan udostępniać polityczne posty, fakt jest taki, że pan ich na tamten czas nie wrzucał. Podkreślam jedynie, że dzięki mnie w końcu zaczęło to funkcjonować i iść do przodu.
Cieszę się, że chociaż pisząc ten samozwańczy odcinek “Klasztoru” nie dopuściłam się kolejnej już herezji. Obawiałam się jedynie tego, że wykorzystując pana pomysł mogę coś popsuć.
Co do meritum sprawy. Zastrzegłam już sześć dni temu, że jeżeli mój komentarz nie wróci w postaci kompletnej, tam, gdzie go ostatnio zostawiłam, a został bezczelnie skradziony wraz z czasem, który poświeciłam na jego sporządzenie, to nie mam zamiaru wracać na portal i pomagać przy jego promocji.
Więc jeśli dojdzie do sądu koleżeńskiego, a chce pan, aby Serafińska została, to siłą rzeczy musi pan opowiedzieć się za przywróceniem komentarza. To tylko gwoli informacji.
Tak jak pisałam panu Markowi, nie chodzi o to, że chcę, aby pan Trybeus czy jacykolwiek blogerzy rozstrzygali spór teologiczny, chcę aby stwierdzili uczciwie i bezstronnie we własnym sumieniu, czy tego TYPU komentarze mają być cenzurowane na Ekspedycie? Bo prawda jest taka, że nałożono na mnie cenzurę ideologiczną w ramach teologii, co w mojej opinii jest skandalem. Takich rzeczy się nie cenzuruje w normalnym świecie. Bo tak jak pisałam, to tak, jak gdyby cenzurować ludzi za to, że uważają, że idee istnieją jako substancje. A pan Marek, dla przykąłdu głosił lewackie brednie o zakazie kary śmierci i jakoś nie został przez obrońcę czystości wiary katolickiej ocenzurowany. Więc w stosunku do mnie pan Poruszyciel zastosował inne standardy niż do pana Marka. Jeśli mnie ocenzurowano i redakcja podtrzymuję tę decyzję, to domagam się takich samych reguł dla wszystkich, to jest wywalenia komentarzy pana Marka o karze śmierci. Proste.
Redaktor naczelny wciąż liczy na to, że puszczę mu płazem to, że wbił mi nóż w plecy. To świadczy o tym, że albo odleciał z tego świata, albo jest nikczemnikiem i chce zrobić ze mnie frajera.
PS Do sądu koleżeńskiego pewnie nie dojdzie, bo redaktor naczelny już mi zdążył udowodnić, że w jego w kurniku zabrakło jaj.
Napisała Pani wcześniej:
Czyli jeśli większość uzna, że usunięcie Pani komentarza było słuszne, to “opuści Pani portal na dobre”. Czyli jeśli większość uważa Pani poglądy za heretyckie, to
“opuści Pani portal na dobre”. Dokładne przeciwieństwo “Nie powiedziałam, że jeśli ktoś uważa moje poglądy za heretyckie, to znikam.”
Nie ma sensu dyskutować z osobą, która wypowiada co chwila wzajemnie sprzeczne twierdzenia. Czy może Pani się zdecydować i trzymać jakiejś jednej wersji?
Bo jeśli nie, to naprawdę szkoda naszego czasu.
Po pierwsze, jak zwykle nie czyta pan całości mojego komentarza (czy w ogóle ma pan w zwyczaju czytać coś dłuższego niż trzy zdania? albo odpowiadać merytorycznie na zadane pytania?), bo nie raczył pan odpowiedzieć na pytanie, CZY POWINIEN MIEĆ PAN PRAWO GŁOSIĆ SWE LEWACKIE POGLĄDY NA TEMAT KARY ŚMIERCI NA Ekspedycie? Skoro tak lekko podpisuje się pan pod cenzurą moich poglądów, to niech pan będzie konsekwentny.
Toteż ponawiam pytanie, podda się pan dobrowolnie cenzurze pana poglądów w kwestii kary śmierci, które są heretyckie?
Po drugie, zakłada pan błędnie, że cenzurowanie kogoś, jest tożsame z uważaniem czyichś poglądów za heretyckie. Co jest totalną bzdurą. Można uważać kogoś za heretyka i mu o tym mówić, a go nie cenzurować i odwrotnie, można kogoś cenzurować i nie uważać za heretyka. LOGIKA SIĘ KŁANIA! Skoro cenzura nie jest tożsama z nazywaniem kogoś heretykiem, to proszę sobie samemu odpowiedzieć na pytanie przez siebie zadane.
Albo lepiej ja panu odpowiem, bo skoro takie kwiatki paralogiczne pan sadzi, to nie wiadomo, co jeszcze panu wyjdzie z prostych rzeczy. Otóż odejdę, nie dlatego, że ktoś uważa mnie za heretyka, ale dlatego, że ktoś chce cenzurować moje poglądy, a na to zgody nie daję. Bo tak jak już tłumaczyłam panu w komentarzu KTÓREGO NIE RACZYŁ PAN DO KOŃCA PRZECZYTAĆ. NIE PROSZĘ O SĄD W KWESTII HEREZJI (czy moje poglądy są zgodne z ortodoksją czy nie, bo nie wam to rozstrzygać), ALE SĄD W KWESTII CZY MOŻNA NA EKSPEDYCIE CENZUROWAĆ ZA POGLĄDY W KWESTIACH WIARY? BO TYLKO ZA TO MNIE OCENZUROWANO.
Domagałam się aby rozesłać mój komentarz do wglądu, aby udowodnić, ze nic poza poglądami teologicznymi nie zostało tam wyrażone. To znaczy nie było w nim żadnych gróźb, nie było niecenzuralnych zwrotów itd.
Nasz regulamin, pkt. 7 i 8:
Możemy dyskutować, czy to dobre zasady, czy może należałoby je zmodyfikować.
Mnie nie przeszkadza, że ktoś ma poglądy niezgodne z KK, nie w takim stopniu, aby nie móc z taką osobą dyskutować. Tylko, że Pani miota do tego bezpodstawnymi oskarżeniami.
Uważam, że moderacja nie powinna – poza ekstremalnymi przypadkami – polegać na kasowaniu treści, ale na ich pozycjonowaniu i skomentowaniu.
Do tego m.in. służy kategoria “Moderacja”. Z tego, co wiem, Pani komentarz został omyłkowo przeniesiony z “czyśćca” (kosza) do całkowitego niebytu, czyli nastąpił zbieg działań moderacyjnych i błędu ludzkiego.
Jakbym mógł, to bym go przywrócił – choćby aby się przekonać, o co ta cała awantura (poza tym, że o tzw. “całokształt”).
Uważa Pani, że moje komentarze także powinny zostać ocenzurowane?
Ja nie dostałem żadnych ostrzeżeń, nie twierdziłem, że moi adwersarze są heretykami. W odróżnieniu od Pani nie wypowiadałem się o rozmówcach, ale na temat ich argumentów.
Przy tym obstawałem za nauczaniem Kościoła. Ciężko taką postawę nazwać herezją.
Błędnie Pani zakłada, że ja coś takiego zakładam.
Są dwa dopuszczalne powody kasowania wpisów na “Ekspedycie”:
1. uporczywe głoszenie nieprawdy – w tym w szczególności herezji, czyli twierdzeń sprzecznych z nauczaniem KK
2. Obrażanie lub pomawianie
Takie są aktualnie obowiązujące zasady.
Jeśli dobrze rozumiem, to chce Pani poddać te zasady osądowi społeczności autorów.
Jeśli jest jeszcze ktoś chętny, to ja nie mam nic przeciwko takiej dyskusji.
Byłoby to nawet wskazane, bo jeśli uznajemy, że obecnie obowiązujący KKK zawiera “lewackie herezje” to dobrze byłoby określić, co jest dla nas wyznacznikiem zgodności z nauczaniem Kościoła?
1. Cytat z J.S. /komentarz do mnie/
2.Cytat z Poruszyciela po uprzednich wyjaśnieniach.
To było po całej serii oskarżeń ze strony J.S.
Skasowany komentarz J.S. Na samym początku zawierał frazę mniej więcej taką:
gada pani jak Pelagiusz
Było to pod tym wpisem
Poprzedziły go następujące komentarze pani Joanny
Do oskarżeń pod moim adresem nie będę się ustosunkowywać, bo się mnie to nie ima. Napisałem wszystko lub prawie wszystko w swoim komentarzu powyżej, który jak zwykle został zlekceważony przez J.S.
Nie będę brać udziału w ewentualnej dyskusji, bo według mnie nie ma to już sensu. Znajdźmy lepiej coś pozytywnego wśród zalewu tego zła, które dzieje się na świecie.
Jeśli rzeczywiście są sprzeczne z Ewangelią i nauczaniem KK – tak.
Skoro sądzi pan, że odejście z powodu cenzury jest tożsame z odejściem z powodu tego, że ktoś mnie uważa za heretyka, co sam pan mi zarzucał, to proszę nie wykręcać teraz kota ogonem. To, ze niby według obecnych zasad, cenzurowanie kogoś jest tożsame z dwiema myślozbrodniami, to nie znaczy, że cenzura w ogóle jakakolwiek, jest tożsama z oskarżeniem kogoś o herezję i ze ja to utożsamiam i że odchodzę z powodu zarzucania mi herezji, bo jest to wykręcanie kota ogonem. To wy mnie chcecie cenzurować zarzucając mi herezję. U was to jest tożsame, u mnie odejście nie wynika z zarzutów herezji, ale z cenzury.
I tak, dobrze pan rozumie co poddaję pod dyskusję, bo zasada numer jeden jeśli jest takowa w regulaminie “uporczywe głoszenie nieprawdy”, jest zasadą głupią i przypomina zasadę panującą na pejsbogu. Bo kto ma decydować i na jakiej podstawie, co jest nieprawdą? Dlatego byłam oburzona, że można kogoś banować za odmienne poglądy, tylko dlatego, że po pierwsze się z osoba nie zgadzam, po drugie jestem akurat moderatorem i mogę, a co mi zrobisz?
Osobiście nie widzę, żadnych podstaw do banowania osób, które po prostu chcą uczciwie dyskutować. Ponoć prawda broni się sama, tak słyszałam od redaktora naczelnego – po jego zachowaniu widać, że chyba jednak nie wierzy w to, co szumnie deklaruje.
To w takim razie, od dziś do kosza idą wszystkie komentarze zwolenników kary śmierci, którzy twierdzą, że jest to kara rzekomo zgodna z nauczaniem Kościoła. Od niedawna, także za sprawą umiłowanego do granic szaleństwa JP2, nie jest zgodna. Na razie pani Intix, panie Poruszyciel i Panie Limuzyna, razem ze mną idziecie do kosza.
Otóż oświadczam, że wywaliłam i zbanowałam IP Poruszyciela ponieważ obraził mnie swoim komentarzem. Zgodne z zasadą drugą, która obowiązuje. Pobawmy się dalej możliwościami, jakie dają obecne “zasady” postępowania z blogerami na Ekspedycie. Obrażał mnie on wielokrotnie swoimi insynuacjami o protestancka herezję i argumentami do osoby, że skoro jestem ateistką, (co z tego, że ochrzczona i wychowaną w religii katolickiej, co z tego, że znającą św. Augustyna od deski do deski), to mam prawo jedynie milczeć.
Skończ waść wstydu sobie oszczędź. Domagałam się sądu koleżeńskiego i co? Domagałam się wytłumaczenia, na jakiej zasadzie ja zostałam zbanowana a inni “heretycy” nie, i co? I gucio. Oto wielki sprawiedliwy redaktor naczelny, na jakiego się lansował.
Pani Joanno, chyba nie jest Pani relatywistką?
Każdy wypowiedziany pogląd można skonfrontować z odpowiednim fragmentem Biblii i Katechizmu i ocenić, czy jest on zgodny, czy sprzeczny ze źródłem przyjmowanej na tym portalu doxis.
Odłóżmy na bok określenia typu “herezja”. Pani poglądy w zakresie predestynacji, wolnej woli i łaski są dużo bliższe kalwinizmowi niż katolicyzmowi.
To nie jest insynuacja, to jest fakt. Mnie to nie przeszkadza, tzn. ubolewam nad tym, ale nie jest to powodem wykluczającym dyskusję z Panią a nawet przyjaźń.
Powinniśmy chyba zdefiniować sobie istotę, rdzeń doktryny katolickiej, bo chyba każde z nas ma na ten temat trochę lub bardzo różne wyobrażenie.
Dla mnie podstawowym wykładem doktryny KK jest Katechizm. Czy w określeniu katolicki mieści się u Pani zgodność z tym dokumentem, czy jakoś inaczej je Pani definiuje? Mija się Pani z prawdą, że Poruszyciel nakazywał Pani milczenie.
Znamy już Pani poglądy w dostatecznym stopniu by móc ocenić ich zgodność bądź niezgodność z nauczaniem KK. Czy może Pan przyjąć do wiadomości, że nie akceptujemy ich i przestać zupełnie błędnie i bezzasadnie zarzucać nam pelagianizm? Proszę przestać w agresywny sposób narzucać nam swoje credo i uszanować, że go nie podzielamy. Jeśli Pani tak zrobi – możemy dyskutować, współpracować, służyć wspólnie – jak potrafimy i jak nam dyktuje sumienie – Bogu i Ojczyźnie.
W przeciwnym razie będzie tu Pani produkować wyłącznie zamęt.
Proszę go przeprowadzić. Ma Pani wszelkie możliwości.
Wystarczy napisać odpowiednią notkę. Nie wiem, czy ktoś się wypowie.
Tutaj nikt Pani nie poparł.
Proszę nie wymagać od CL dodatkowej pracy. Ja też nie mam na to czasu.
Akcje mailingowe możemy robić dopiero, jak odbierzemy zgody od posiadaczy kont.
To wszystko są bite godziny przy komputerze. Przez ostatnie dni Poruszyciel walczył aby nie zawieszał się serwer. Ja na ile mogłem też starałem się pomóc.
Pani tupie nóżką i krzyczy “zajmijcie się mną!”.
Tak jak Trybeus bardzo chciałbym by Pani została. Proszę jednak o więcej cierpliwości, wyrozumiałości i wiary w naszą dobrą wolę. A także zrozumienia, że nie jesteśmy rentierami, którzy zajmują się utrzymywaniem portalu z nudów i nadmiaru pieniędzy.
Tak sie składa, że to mnie odsądzono od czi i wiary bez podania żadnego uzasadnienia. Moja odpowiedź była reakcja na bezczelność pani Intix. Która pierwsza orzekła swój wyrok w stosunku do mojej osoby i nie podała żadnego merytorycznego uzasadnienia, co więcej była na tyle bezczelna, że w jednym i tym samym prowokacyjnym komentarzu stwierdziła, że nie będzie i tak dyskutować ze mną na ten temat, więc to nie ja zaczęłam całą aferę.Jej wypowiedź można streścić następująco: “O heretyk! Nie gadam z tobą”.
Z drugiej strony ta sama pani zachowała sie zupełnie inaczej w stosunku do pana, w dyskusji o karze śmierci. Proszę ją pytać o to czemu zastosowała podwójne standardy, skoro w życiu nie miałam z nią do czynienia i niczym jej nie mogłam zawinić. Skoro ktoś rzuca w inną osobę gównem, a potem wskakuje do taksówki i odjeżdża, a tak postąpiła owa pani, to czy osoba poszkodowana nie ma prawa się bronić, tj. wsiąść w do kolejnej taksówki i ścigać takiego osobnika? Czy tego typu praktyki: rzucić gównem i zwiewać, są typowe dla tak zwanych wierzących katolików?
PS Moje oskarżenia o pelagianizm nie są bezpodstawne jak pan twierdzi. W moim komentarzu, tym wykasowanym, było o tym trochę. A teraz mogę tylko dodać w tej sprawie, że deklarowany SEMI-PELAGIANIZM, to wciąż PELAGIANIZM, tak jak semi-satanizm nie przestaje być satanizmem w pewnej mierze. Odrobina kwasu zakwasza zaczyn. Dodam też, że de facto semi-pelagianizm jest pół-pelagianizmem tylko deklaratywnie, gdyż w rzeczywistości bardzo często okazuje się, że jest to pelagianizm udający, że uznaje jakaś darmową łaskę, ale nie wiadomo na czym by miała ona polegać, bo nie ma nic wspólnego z łaską, na którą ni jak nie można sobie zasłużyć – jest darmowym darem Boga.(W bezprawnie usuniętym komentarzu objaśniałam, że, mówiąc o łasce, zawsze należy wyróżnić o jakiej łasce mówimy, gdyz wszystko, co jest czymś pozytywnym, jest darem Boga i tym samym łaską, podałam też trzy różne definicje łaski, na potrzeby moich wyjaśnień. Nie będę ich powtarzać, skoro ten komentarz usunięto, moim zdaniem dlatego, że Poruszyciela “zatkało” i nie wiedział jak odpowiedzieć).
Wiem, że wszyscy, którzy jakkolwiek się ustosunkowali do sporu są pelagianami, w ogóle w społeczeństwie pelagianizm jest tendencją dominującą, bo kojarzy się głupio z optymizmem i rzekomą wolnością, więc ludzie się na niego łapią. Natomiast predestynacja kojarzy się niesłusznie z brakiem wolnej woli, kiedy de facto tylko ona umożliwia jej istnienie. Wiem, jestem na straconej pozycji jeśli chodzi o liczebność, ale nie przestanę głosić prawdy, tylko dlatego, że ludzie nie potrafią logicznie myśleć i zrozumieć najprostszych kwestii.
Teza o pojedynczej predestynacji, jest nonsensowna, jeśli rozumieć ją jako to, że niektórych wybrał Bóg do zbawienia, ale tych których do zbawienia nie wybrał, nie wybrał też do potępienia. Jest to oczywista sprzeczność wewnętrzna, bo fakt niewybrania do zbawienia, oznacza w praktyce potępienie, a zatem wybranie do potępienia. Czyli jest to predestynacja podwójna. Jeśli jednak ową pojedynczą predestynację rozumieć jako proste twierdzenie, że Bóg chce zbawienia wszystkich, to owszem chce, ale nie jest to teza o jakiejkolwiek predestynacji, tylko stwierdzenie, że Bóg od wszystkich oczekuje, że będą przestrzegać przykazań Bożych skoro je znają i każdemu, kto będzie ich przestrzegał obiecuje, że odpuści mu inne grzechy i go zbawi. Jest to teza z zakresu prawodawstwa i ni jak nie dotyka kwestii przeznaczenia Bożego, bo wiadomo, że są tacy, którzy nie będą przestrzegać prawa i pójdą zasłużenie do piekła (to że Bóg nie dał im łaski dobrej woli, nie jest kwestia sprawiedliwości, bo nikt kto ja dostał, też sobie na nią nie zasłużył; ot jedni są dobrzy inni źli, Bóg stwarza wszystkich bez wyjątku ze swojej dobroci; stwarza wszystkich, bo na istnienie nie można sobie zasłużyć, tak jak nikt nie zasłużył sobie na urodę, czy inteligencje, czy bogaty dom, czy patologiczną rodzinę w której przyszedł na świat – po prostu, taki jest jego przydział, zgodny z Bożym odwiecznym planem).
Innymi słowy predestynacja albo jest podwójna, albo żadna, ale jeśli ktoś mówi że żadna, to jest chyba niespełna rozumu. Bo tak jak mówiłam, jeśli nie ma determinizmu ścisłego tylko probabilistyczny (chaotyczny, gdzie ze wszystkiego może wynikać wszystko, jak z fałszywej tezy), to i tak mamy do czynienia z determinizmem, czymś, na co nie mamy wpływu. Gdy ktoś oburza się stereotypowo na predestynacje i determinizm, to pytam go JAKA JEST ALTERNATYWA, SKORO WOLNA WOLA, TWOIM ZDANIEM, NIE POLEGA NA TYM, ŻE CZYNIĘ TYLKO TO, CO MI SIĘ NAJLEPIEJ PODOBA CZYNIĆ, TO W TAKIM RAZIE NA CZYM INNYM MIAŁABY POLEGAĆ? Czy na tym, że chcę czynić to, czego nie chce czynić? Czy czujesz się zniewolony tym, że lubisz truskawki i ze wszystkich owoców zawsze wybierasz truskawki? Przecie to jest TWOJA SKŁONNOŚĆ, a czyja? Przecież to jest twoja decyzja, że sięgasz po te truskawki, a czyja inna? (schemat z jedna skłonnością do truskawek jest uproszczony do minimum, bo przecież człowiek ma różne rywalizujące ze sobą skłonności i różnie silne, poza tym dochodzi jeszcze sytuacja zewnętrzna, którą musi uwzględniać, ale mimo to objaśnia jak idiotyczny jest sprzeciw wobec wrodzonych skłonności, którymi się kierujemy).
Problem pelagian polega na tym, że nie potrafią podać żadnej alternatywy, tak jak ci co oburzają się na teorię ewolucji, przeczą jej w sposób irracjonalny, jak gdyby nie rozumieli na czym ona polega i nie potrafią podać żadnej alternatywy. Jest to zachowanie dziecinne i niepoważne, nie bo nie. A co w zamian? Nie wiem, ale nie to! Pan też żadnej logicznej alternatywy mi nie przedstawił, na czym jego zdaniem polega zatem wolny wybór, jakie warunki z zakresu filozofii człowieka i metafizyki zachodzą w momencie wolnego wyboru, takiego, jak pan go widzi.
Ja nie przeczę wolnej woli, ja ją uzasadniam determinizmem. Czego nikt z tu obecnych, mimo iż powtarzałam to już kilka razy dalej pojąć nie może.
Nie jest to kwestia zależna nawet od tego czy wierzymy w Boga czy w duchy przodków, czy w naukę, czy w komunizm i raj na ziemi. To znaczy nie jest to kwestia podlegająca jakiejkolwiek dyskusji, każdy rozum, gdy wyłoży się mu to jasno musi się z tym zgodzić. Człowiek nie wybiera sobie swoich własnych genów i nie wybiera sobie, ani miejsca ani czasu urodzenia, wszystko to jest determinizm, coś co nie zależy od jego woli, bo dopiero te wolę tworzy. Moja wola jest moją indywidualną wolą tylko dlatego, że jest jakoś konkretnie zdeterminowana: przede wszystkim przez moje skłonności (które są moje i zawsze za nimi podążam, zależnie od tego, co mi się bardziej podoba czynić) i sytuacje w jaką mnie wrzucono (co mi się najbardziej podoba czynić w tej oto sytuacji, gdy wiem że to i tamto może się stać i takie oto będą tego konsekwencje). Jest to najwyższa forma wewnętrznej wolności człowieka, bardziej wolnym być nie można. Bo zgodnie z nią człowiek jest zawsze i wszędzie wolny, bo działa zgodnie z własną wolą.
Po pierwsze, nie mam wszelkich możliwości, bo mój komentarz został całkowicie zanihilowany i nie mogę już udowodnić tego, że nie zawierał wulgaryzmów i jedyną podstawą do cenzury była urojona w oczach redakcji herezja.
Po drugie, nikt mnie nie poparł, bo nikt nie zrozumiał, tego czego się domagam (typowe w stosunku do Serafińskiej). Nawet panu Trybeusowi musiałam to objaśnić, a jak sądzę nie czytał w ogóle mojej odpowiedzi. (Że już nie wspomnę o tym, że mój post w sposób złośliwy nie został zpozycjonowany, i dla wielu jest on po prostu niezauważalny i wielu go nie czytało; ludzie są wzrokowcami, jak nie widzą obrazka, to nie widzą, że jest jakiś tekst do czytania).
Po trzecie, to redakcja, tą metodą, którą mówiłam miała i ma najskuteczniejsze narzędzie przeprowadzenia sądu koleżeńskiego, gdyż tak jak widzimy, blogerzy nawet nie czytają swoich wzajemnych notek.
Po czwarte, w takiej sytuacji domagam się zmiany regulaminu, jeśli nie zostanie on zmieniony, niezależnie od tego, czy maja go państwo zamiar konsultować z blogerami czy nie, to nie zamierzam więcej wspierać Ekspedyta. Ewentualnie, proszę o ustalenie, które stanowisko w sprawie kary śmierci jest ortodoksyjne i proszę o usunięcie wszystkich nieprawomyślnych komentarzy oraz konsekwentne banowanie, każdego kto głosi owe nieprawomyślne tezy.
Moje poglady są dużo bliższe świętemu Pawłowi, za którym powtarzał naukę o łasce, św. Augustyn, potem także św. Anzelm, potem Janseniści – tak jak mówiłam, nigdy z kościoła nie zostali wywaleni za głoszenie nauki o łasce, a potem dopiero Kalwin. Więc określanie moich poglądów, jakoby autorstwa dopiero Kalwina, a nie św. Pawła, jest zwykłą, bezczelną manipulacją, która ma na celu dyskredytowanie tradycyjnej nauki kościoła, od której odejście jest herezją. Te ciągłe manipulacje ze strony pelagian biją po oczach. Otóż oświadczam, że św. Paweł jest Apostołem, którego teksty znajdują sie w kanonie Pisma Świętego, natomiast nie ma w nim ani Pelagiusza, ani kogoś, kto głosiłby pelagiańskie poglądy.Tak wiec chcąc zarzucić mi herezje musicie zarzucić herezję św. Pawłowi, a to już jest dosyc trudne, tak jak trudno wam zarzucić herezje Augustynowi, wiec, wymieniacie dopiero Kalwina, bo dzięki temu możecie wmówić niewykształconym, że to on wymyślił sobie.
Rdzeniem chrześcijaństwa jest Biblia, a zatem katechizm, który przeczy temu, co jest w Biblii jest produktem czysto ludzkim, którego nie mam obowiązku przestrzegać. W Biblii mamy predestynację, podwójną, nie jakąś pojedynczą i tego się trzymam, w biblii jest kara śmierci i tego sie trzymam. Jestem radykalna, trzymam się korzeni, tego co pewne, a nie tego co jest wymysłem złych lub bezrozumnych ludzi. Wyznacznikiem tradycji jeśli chodzi o to, co jest słuszne i co prawdziwe jest tylko Słowo Boże. Dotychczas katolikom najbliżej było do tego, co w nim się zawierało,mimo iż zaczęło się psuć w momencie zwycięstwa herezji pelagiańskiej (początkowo wbito semipelagiański klin, by w końcu zanegować nieodpartą łaskę Bożą), a teraz idzie już jak po maśle, JP 2 wbił pacyfistyczny klin, a Franciszek tylko popchnął lekko drzwi palcem (tak samo było z pelagianizmem, najpierw semi-pelagianizm, czyt. semi-satanizm, a potem już satanizm pełna gębą, “hulaj dusza piekła nie ma”), niedługo KK odrzuci całą Biblię, tak jak i protestanci uczynili, kwestia może 25 lat nie więcej. I już otwarcie będą głosić, to w co cichcem wierzą, w APOKTASTAZĘ – wszyscy będą zbawieni, jakie to “piękne”, jakie “humanitarne”, Bóg nikogo nie stwarza na potępienie, itd, żadnych kar śmierci, poza przymusową eutanazja zlecona przez rząd i poza tą zadawana przez morderców. Pomalutku, małymi kroczkami, zbliża się ten nowy raj na ziemi. Diabeł jest cierpliwy.
PS Ja wam niczego nie narzucam , nie bardziej niż wy mi, ale różnica między mną, a niektórymi z was jest taka, że ja nikomu złośliwie dzioba nie knebluję, to też o czymś świadczy.
Prawda jest taka, ze ja mam swoje życie poza Ekspedytem i również szkoda mi czasu na bezsensowne przepychanki przedsięwzięcia.
Niektórym bardzo skutecznie udało się obrzydzić mi to miejsce i szczerze powiedziawszy już mi na nim nie zależy. Tak więc, tak jak powiedziałam, róbta, co chceta.
Ten problem – dylemat (zostać czy odejść) przeżywa tylko i wyłącznie p. Joanna Serafińska, bo nikt, nigdy jej nie “wyrzucał” z portalu.
A propos wyrażanych poglądów: Według J.S. predestynacja nie zaprzecza wolnej woli, czyli możliwości dokonywania wyborów zgodnych z wrodzonymi tendencjami do dobra i zła.
Przenosząc to na grunt realnego życia według J.S. człowiek, który mówi “tak” lub “nie” Chrystusowi dokonuje wolnego wyboru, lecz o tym wyborze zadecydował Bóg przed naszym urodzeniem. To Bóg zadecydował kto powie tak , a kto powie nie. W ten sposób przeznaczył jednych do zbawienia, a innych na potępienie. Ludzie przychodzą na świat z wyrokiem.
J.S. Pisze dużo rzeczy prawdziwych o Łasce Bożej, lecz nie potrafi na ten temat dyskutować zarzucając nieustannie innym “pelagianizm”.
To, co napisałem jest oczywiście (według J.S.) pomieszaniem porządku ponadczasowego z porządkiem doczesnym – czasowym. Dzięki zastosowaniu tego kruczka znika, jest anihilowana kwestia braku wolnej woli pojmowanej jako autonomiczny wybór człowieka, a tych, co ten problem podnoszą J.S. nazywa głupcami. Podobnie niepokój, że o wyborach pomiędzy dobrem a złem człowieka zadecydował/ decyduje tylko i wyłącznie Bóg dzięki łasce lub niełasce, jest niepokojem głupców.
Chyba raczej nikt mi nie zabraniał dalej udostępniać cudze teksty. Natomiast od pana osobiście słyszałam, że lepiej abym przestała komentować, podczas, gdy p. Poruszyciel groził nawet usunięciem konta, za to, że śmiem mówić o jakiejś “łasce za łaskę”. Chcecie więc zjeść Serafińśką i mieć Serafińską, jako Murzyna od czarnej roboty, na którą nikt z was nie ma ani ochoty ani czasu by ją wykonywać, ale Murzyn nie ma przecież dyskutować o tym, co jego Pan uważa za słuszne.
A co do łaski, to zgadza się, uważam za głupców ludzi, którzy uważają, że na dobre geny można sobie czymś zasłużyć, albo że można sobie zasłużyć na kochającą i bogatą rodzinę w której się rodzimy (czym? poprzednim życiem?). Tym bardziej tych, którzy uważają za niepokojące, że zły z własnej woli człowiek trafia do piekła, a dobry z własnej woli do nieba (dla mnie to jest akurat powód do zadowolenia, bo jest to zgodne ze sprawiedliwościa, której na tym świecie nie zaznasz).
Inną kwestią jest pytanie o przyczyny stwarzania zarówno złych jak i dobrych, ale fakt stwarzania zarówno takich jak i takich nie podlega dla mnie żadnej dyskusji. Wolniewicz pisał, że po to Bóg stwarza złych, aby dobrzy widzieli, że w takiej samej sytuacji inni mogą zachować się zupełnie inaczej, że gdyby ich wola była zła, to by postąpili paskudnie, a nie tak jak trzeba. To jedna z możliwych odpowiedzi. Sądzę, że można podać ich co najmniej kilka, bo nie wiem czy istnieje jedna najważniejsza przyczyna i czy jest to ta akurat. Bo w istocie chodzi tu o to samo pytanie, które dla pana P. się oczywiście różni, gdy je rozpatruje z perspektywy różnych osobowych stworów: skąd i po co w świecie istnieje zło fizyczne i moralne? Widać musi istnieć, skoro Bóg je dopuszcza.
Nawet jeśli ktoś twierdzi, że Bóg nie stwarza dobrych i złych, to i tak musi przyznać, że jest On, jako stwórca, odpowiedzialny za dopuszczenie istnienia zła w świecie, w takiej czy innej formie; tak więc od tego problemu, tj. teodycei nie ma ucieczki. Choć niektórym się wydaje, że jak odsuną problem nieco dalej od Boga, czy od człowieka, to go zlikwidują. Nie zlikwidują, a jak ktoś jest po prostu złym człowiekiem, to z dowolnej teorii zrobi sobie wymówkę do tego, by czynić zło, i tym samym zwalić winę za to, co robi, na kogokolwiek – jak nie na Boga, to na złych rodziców, jak nie na złych rodziców, to na kolegów,jak nie na kolegów,to na zły system społeczny itd. Wszyscy i wszystko wokół jest winne tylko nie ja, on sam, oczywiście wie, że to on jest winny, a wymówki są tylko po to, aby omotać frajerów wokół niego – żeby się nad nim zlitowali i go nie ukarali za to, co po prostu kocha robić – to jest szkodzić innym.
To, że jeden ma od Boga całą łaskę, jest piękny, zdrowy, mądry, bogaty, ma wspaniałą rodzinę, a inny ma mało łaski, urodził się brzydki, kaleki, opóźniony w rozwoju, rodzice go porzucili, nigdy nie będzie miał dzieci i nie będzie bogaty, to wszystko NIE JEST KWESTIĄ SPRAWIEDLIWOŚCI Bożej, bo nie jest to ani sprawiedliwe, ani niesprawiedliwe (skoro nie można na to sobie zasłużyć żadnymi uczynkami), jest zatem poza kwestią sprawiedliwości. Jest natomiast, tylko i wyłącznie, kwestią planu Bożego. a tak jak pisał św. Paweł, mniej więcej tak: kim jest człowiek, by Bogu złorzeczyć i mu błędy jakieś wytykać? I nie piszę tego ironicznie, naprawdę uważam, że jesteśmy za głupi na to by złorzeczyć.
Jakiś czas temu widziałam program o morderstwie, którego dopuścili się dziewięciolatkowie!, na dwu lub trzyletnim dziecku. Zabrali obcego całkiem dzieciaka ze sklepu (gdy rodzice odwrócili się na moment), zaprowadzili gdzieś na tory i ukamienowali, tak dla zabawy. Wcześniej planowali zrzucić go z mostu, ale na moście było zbyt dużo ludzi, więc poszli na tory. Gdy ich pytano dlaczego to zrobili, odpowiadali : “Nie wiem”. Wiedzieli dlaczego, DLA ZABAWY, Z CZYSTEGO OKRUCIEŃSTWA. Niektórych zło bawi, taka ich natura.
A tu tak gwoli podkreślenia jak beznadziejny jest komentarz redaktora Czarnej Limuzyny przywołujący moje “myślozbrodnie”. Dowodzący, że jego komentarze również potrafią być dla rozmówcy niesympatyczne w odbiorze, co więcej, zgodnie z aktualnym katechizmem nawołują, “uporczywie” do najnowszej “herezji”, tj. “rzekomej” zgodności kary śmierci z religią katolicką. Podobną “herezję” głosi p. Intix i p. Poruszyciel, żadne z nich jednak nie zostało zakneblowane, bo aż dwójka z tych “heretyków”, siedzi w administracji portalu.
A oto wypowiedzi redaktora Limuzyny:
(2 sierpnia 20:49)
(3 sierpnia 14:58)
(3 sierpnia 16:57)
A tu nawet cytat z dowodem, na to, że p. Marek poczuł się urażony:
(3 sierpnia 17:13)
(7 sierpnia 19:12)
(8 sierpnia 13:02)
A tu już p. Marek, który nota bene nigdzie nie podał dowodu, że kara śmierci została zniesiona przez Chrystusa; według jego interpretacji, już sam Bóg zniósł karę śmierci, dając Kainowi znamię na czoło, a zatem wyjątek, aby ludzie go mimo jego zbrodni oszczędzili:
PS Panie Marku ja się nie muszę wić jak piskorz ze złotą zasadą, bo mówi ona jedynie tyle: czyń innym tak, jak chcesz, aby tobie czyniono, inną wersją złotej zasady, jest imperatyw kategoryczny Kanta, zgodnie ze złotą zasadą, jeśli godzę się na to, by w momencie, gdy kogoś zamorduję inni mieli mnie prawo zamordować, to mogę stosować karę śmierci. I odwrotnie, jeśli nie godzę się by ,mnie zabito, za to, że zamordowałem kogoś to nie stosuję kary śmierci. (Pan się nie godzi, zostawia pan sobie furtkę na wypadek, gdyby pan kogoś zabił, prawda?). Za to widać, że pan się wije. No musiałam skomentować.
A co do znamienia Kaina: List św. Pawła do Rzymian 9:
A tu pierwsza odzywka pani Intix w stosunku do Serafińskiej na jej zgodne z prawdą i doktryną słowa:
Nie podano mi żadnego uzasadnienia na te pustosłowie p. Intix, trudno to uznać za uczciwe czy eleganckie ze strony katoliczki, która winna traktować bliźniego jak siebie samego. To jest to “gówno”, o którym mówiłam, że się nim rzuca, apotem wsiada do taksówki i odjeżdża. Jeśli pani Intix traktowałaby Serafińśka jak bliźniego, to zechciałaby ją oświecić w czym Serafińska błądzi, aby ta nie trafiła do piekła, ale p. I. to zwisa, woli rzucić kamieniem i zwiać.
W zupełnie innym tonie zwracała się owa pani do p. Marka, ze już o prowadzeniu z nim polemiki nie wspomnę. Heretyk Marek został obdarzony łaską toczenia dyskusji, ale Serafińska, to jest w ogóle poza dyskusją. Widać Serafińskiej boją się bardziej, a zatem ban to forma komplementu.
Otóż mimo wcześniejszych grzeczności i chęci toczenia sporu z panem M., pani I. po pewnym czasie oświadczyła p. Markowi, że jednak jest heretykiem, ale pan Poruszyciel, nie postanowił w związku z tym ostrzec p. Marka, że uporczywe głoszenie herezji podlega na Ekspedycie banowi. A oto słowa pani I.:
Na tym poprzestanę. Szkoda czasu. Z powyższych cytatów widać, że na temat interpretacji Biblii w kwestii kary śmierci można toczyć dyskusję, i tutaj heretyków się nie banuje. Co więcej można być “agresywnym” w tonie i też nikt nie zostanie zbanowany. Ale jeśli chodzi o kwestię łaski Bożej, o tutaj to już Serafińska nie podyskutuje.
1.
To było gwoli wyjaśnienia skierowanego do tych, którzy nie mają orientacji w pani poglądach
2. Tajemnicą poliszynela jest, bo wiedzą o tym chyba 3 osoby, że chciałem tonować formę sporu zwracając się do każdego indywidualnie (do pani również)
3. Na temat zniesienia kary śmierci nie zmieniłem poglądów. Uważam, że nie ma żadnego uzasadnienia w Ewangelii i ma min. dwa źródła:
a) sentymentalne miłosierdzie, a takowy jego rodzaj, czyli miłosierdzie bez sprawiedliwości staje się swoją karykaturą
b) modernizm zasilany dodatkowo lewicową ideologią
Ja też ulegam emocjom, bo widzę jak stronnictwo prof. Diabelskiego niszczy kościół od środka. Sodomici w sutannach, masoni, marksiści- oto zło, które zagnieździło się również w polskim kościele
ks. Henryk Zieliński
(instrukcja dotyczyła nieprzyjmowania do seminariów osób z utrwalonymi tendencjami homoseksualnymi)
Staram się jednak panować nad formą przekazu, chociaż nie jest to łatwe
Na koniec: rozum bez wiary i wiara bez rozumu szwankują
@Joanna Serafińska
Szanowna Pani, z obawą zabieram głos, ponieważ mam graniczące z pewnością przypuszczenie, że, podobnie jak wszystkie głosy poprzednie, będzie to tylko dolewaniem oliwy do ognia.
Zarzuca nam Pani, że ze wszystkimi dyskutujemy, tylko nie z Panią, jednak to Pani odmawia uczciwej dyskusji ignorując argumenty dla Pani niewygodne. Poruszyciel napisał, że tezy Augustyna zostały potępione , na co Pani odpowiada, że nie musi odpowiadać, bo to napisał Poruszyciel cytuję:
w dodatku histeryzując, jakoby ktoś miał Panią znowu zbanować
Jest to insynuacja, bo, z tego co widzę, oprócz usunięcia tego jednego komentarza, o którym Pani mówi, żadne inne sankcje Panią nie spotkały, nie została Pani zbanowana, napisała notkę, ma Pani możliwość komentowania, co więcej, to Pani oznajmia ban dla Poruszyciela.
Domaga się Pani uczciwej dyskusji, jednocześnie odmawiając nam prawa oceny Pani stanowiska:
Akurat w tym temacie my jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że tę kwestię rozstrzygnął Kościół na synodzie w Orange w 529 r.
Stało się to dziewięćdziesiąt lat po śmierci Augustyna, dlatego sam Augustyn nie miał możliwości odwołać swoich błędnych nauk.
Co więcej odmawiając nam Prawa oceny Pani stanowiska jako niezgodnego z nauczaniem KK, oskarża Pani wszystkich o pelagianizm, czy to nie jest zasada “co wolno Serafińskiej to nie wam…”
Jakże więc dyskutować z Panią, skoro obraża się Pani na posłańców, którzy przynoszą niewygodne dla Pani fakty. A faktem jest, że Pani pogląd na temat predestynacji został przez Kościół potępiony, a więc w świetle katolicyzmu jest herezją.
Ma Pani oczywiście rację, że genów, urodzenia w tej a nie w innej rodzinie, kraju, nikt sobie nie wybiera, ale temu nikt nie przeczy. Teoria, którą zwalczam(y) to teoria polegająca na tym, że Bóg jednych przeznaczył do zbawienia, a innych do potępienia, i że w tym przeznaczeniu nic nie zależy od człowieka.
Ta teoria jest, jak pokazały minione wieki, wysoce toksyczna (i to nawet jeśli pominąć taką “błahostkę” jak utrata zbawienia).
Jeśli zdecyduje się Pani odejść, dziękuję za współpracę, za Pani trud na pejsbuku, którego, podobnie jak Pan Marek docenić należycie nie potrafię, bo nie używałem dotychczas tego narzędzia.
Życzę wszystkiego dobrego, żeby udało się Pani wyprosić dla siebie prawdziwą Łaskę Bożą.
Pogubił się pan w dyskusji,
otóż moja odpowiedź nie była skierowana do p. Poruszyciela, który TAK, ZBANOWAŁ MÓJ MERYTORYCZNY KOMENTARZ. A nie ja jego. To po pierwsze.
Po drugie osobą, której w ten sposób (cytowany) odpowiedziałam był redaktor Cz. L., który pierwotnie zgodził się przywrócić komentarz pod warunkiem, że wycofam zarzut pelagianizmu. (Nie wiem czemu redakcja miałaby mnie zmuszać do wycofywania zarzutów, które podtrzymuję, ale to szczegół).
Tymczasem, ja domagałam sie od niego zwołania koleżeńskiego sądu, nad taką praktyką: banowania merytorycznych komentarzy – czy jest słuszna czy nie, ale ten nie raczył mi odpowiedzieć, natomiast wrócił sobie beztrosko do wałkowania tematu o łasce. A skąd ja mam, za przeproszeniem mieć pewność, że jak cóś odpiszę w temacie, to i mój nowy komentarz nie zostanie usunięty, skoro już raz mi taki numer wycięto? Jaki jest sens pisać w takim wypadku? Może mi pan odpowiedzieć?
*tak więc TO NIE JA OMAWIAM INNYM wyrażania swojej oceny,TYLKO INNI MI ODMAWIAJĄ, stad protestuje przeciwko zamykaniu mi ust, kasowaniu moich poglądów. BO JEST TO ZWYKŁA BEZCZELNA CENZURA!
Po trzecie, na zarzut, że nauka o łasce została uznana za herezję, odpowiadam, że ci co tak uznali, sami są heretycy, bo nauka o łasce znajduje się w Biblii (jest rozsiana po wszystkich księgach), szczególnie dobitnie wyłuszczył ją św. Paweł, którego wypowiedzi cytowałam i są jednoznaczne w tym temacie.
Po czwarte, p.Poruszyciel został zbanowany za niemerytoryczny komentarz, który nie był żadnym głosem w żadnej dyskusji i w ramach zwykłego, sprawiedliwego odwetu, za jego złośliwość i zbanowanie mojego merytorycznego komentarza; a także, po to aby zademonstrować skutki głupich zasad odnośnie banowania, jakie panują na Ekspedycie. Został zbanowany na podstawie punktu drugiego: obrażenie kogoś. Poczułam sie obrażona, wiec go legalnie zbanowałam. (Obrażanie p, Poruszyciela, zarzucał mi p. Czarna Limuzyna, nie mógł sie zdecydować w temacie czy zbanowano mnie za obrażone uczucia, czy za herezję, czy za powtarzanie kłamstw – w każdym razie redakcja jest wszystkowiedząca, jak Bóg i zna cała prawdę wiec wie, kiedy banować)
Tak wiec po piąte: trzeba być zwyczajnie stronniczym i nieuczciwym, by w kontekście braku banu dla heretyków, bądź heretyka (magisterium sw. Ekspedyta nie ustaliło, które ze stanowisk jest herezją i jak widzę, nie zamierza tego czynić, aby żyło im sie przyjemnie), co do poglądów na temat kary śmierci, nie zauważyć podwójnych standardów w podejściu moderatorów. Miedzy soba moderatorzy mogą byc heretykami i kopią się wtedy delikatnie po kostkach, ale nie wyżej, natomiast, tam gdzie mówią jednym głosem – to jest nie zgadzają się z Serafińska, tam nagle zwierają szeregi przeciw niej, bo tu są pewni, co jest herezją, a co nie, mimo iż to co gadają nie zgadza się ze Słowem Bozym, ale co tam, ważne że jest zgodność wśród nich, więc banują wspólnego oponenta, który psuje im nastrój.
Reasumując, nie ma to jak sędzia, co zapoznał sie ze zdarzeniem zanim zaczął wyrokować. Poza tym sędzia jest stronniczy, bo sam jest pelagianinem. A tu potrzeba osoby bezstronnej, co umie myśleć logicznie.I widzi o co toczy się spór. I kto został potraktowany nieuczciwie.
A pan sam sobie przeczy, genów nie wybieramy, miejsca i czasu urodzenia nie wybieramy, ale nie istnieje nieodparta łaska, a czym jest to, co pan wymienił, jeśli nie ową nieodpartą łaską? XD
Łaski nie można sobie wyprosić, jeśli prosimy Boga o łaskę, to znaczy, ze już mamy łaskę by prosić. Choc częściej daje tym co proszą, niz tym co nie proszą, ale reguły nie ma. A samo posiadanie łaski proszenia, jeszcze nie gwarantuje, tego, że Bóg zaplanował nam dać łaskę miłości Boga. Nad kim się zmiłuje, nad tym się zmiłuje.
Radzę panu, aby zanim zajmie głos w sprawie, zapoznał sie z nia dokładnie, gdyby się zapoznał, to by głupot nie pisał. Już mówiłam o tym, ze nie pozwolę sie banować, za merytoryczne argumenty, ani za to, ze uważam kogoś za pelagianina, bo ja sama nikogo nie banuję za to, ze ktoś mnie uważa za heretyka. Ale nie zamierzam siedzieć cicho, gdy ktoś mnie fałszywie oskarża.
Szkoda mi czasu na wyjaśnianie rzeczy, z którymi się pan nie zapoznał, ale śmiało się o nich wypowiada. A co do kary smierci, to też jest jasna sprawa, ze została wykreślona z KK, więc, wszyscy, co opowiadają się za, są formalnie heretykami, tak św. Paweł w kwestii łaski. czy sie to panu podoba czy nie, różnica jest tylko taka, ze to sprawa jeszcze dosć świeża, a tamta stara jak Słowo Boże. Czy św. Paweł też miałby odszczekać, co mu Duch Święty podyktował? Wolne żarty. Augustyn też by nigdy nie odszczekał nauki o Łasce, bo jest po prostu zgodna z tym, co mówi w tej sprawie sam Bóg i żaden heretyk u władzy by go do tego nie zmusił.
PS Po tym synodzie, przepychanki trwały jeszcze długo i wielu było ludzi głoszących oryginalna naukę o łasce i nikt ich od heretyków nie wyzywał. Ciekawe dlaczego? ano dlatego, ze sprawa byłą jeszcze dość świeża. czekam aż pan odszczeka tę herezję o dozwolonej karze śmierci, gdy się jakiś synod zwoła by potępić XD Prawda nie zależy od tego, co ustali jakiś synod.
A tu św. Paweł odpowiada na pana herezję, WKLEJAŁAM JUŻ Z DZIESIĘĆ RAZY, ALE WSZYSCY PELAGIANIE MILCZĄ JAK ZAKLĘCI:
List do Rzymian 9: Albowiem kiedy się one jeszcze nie narodziły ani też nie uczyniły nic dobrego lub złego – aby utrzymało się w mocy Boże postanowienie wybrania,
12 Oparte nie na uczynkach, lecz na tym, który powołuje – powiedziano jej, że starszy służyć będzie młodszemu,
13Jak napisano: Jakuba umiłowałem, a Ezawem wzgardziłem.
Bóg nie podlega sądowi ludzkiemu
14 Cóż tedy powiemy? Czy Bóg jest niesprawiedliwy? Bynajmniej.
15 Mówi bowiem do Mojżesza: Zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, a zlituję się, nad kim się zlituję.
16 A zatem nie zależy to od woli człowieka, ani od jego zabiegów, lecz od zmiłowania Bożego.
17 Mówi bowiem Pismo do faraona: Na to cię wzbudziłem, aby okazać moc swoją na tobie i aby rozsławiono imię moje po całej ziemi.
18 Zaiste więc, nad kim chce, okazuje zmiłowanie, a kogo chce przywodzi do zatwardziałości.
19 A zatem, powiesz mi: Czemu jeszcze obwinia? Bo któż może przeciwstawić się jego woli?
20 O człowiecze! Kimże ty jesteś, że wdajesz się w spór z Bogiem? Czy powie twór do twórcy: Czemuś mnie takim uczynił?
21 Albo czy garncarz nie ma władzy nad gliną, żeby z tej samej bryły ulepić jedno naczynie kosztowne, a drugie pospolite?
22 A cóż, jeśli Bóg, chcąc okazać gniew i objawić moc swoją, znosił w wielkiej cierpliwości naczynia gniewu przeznaczone na zagładę,
23 A uczynił tak, aby objawić bogactwo chwały swojej nad naczyniami zmiłowania, które uprzednio przygotował ku chwale
Proszę zwrócić szczególne baczenie na wers 19, gdzie padaja zarzuty, takie, jakie stawia Pani Intix Bogu, a także wszyscy pelagianie i co odpowiada św. Paweł w wersie 20 i 21? Przykro mi, ale to nie ja sprzeciwiam się Bogu w tym co mówię, powtarzam tylko to, co wiemy za sprawą Ducha Świętego. Wersy 14-16 też nam dużo mówią.
Zabiegi człowieka są jedynie skutkiem posiadania łaski Bozej nie odwrotnie, posiadanie łaski skutkiem zabiegów, LOGIKA.
Co kolejny komentarz to lepszy, chyba powinien pan odpocząć, skoro nie ma pan zamiaru odnosić się do mojego żądania zmiany regulaminu.
PS Gdybym nie zrobiła rabanu, o cenzurę ideologiczna moich komentarzy, to pan P. dalej by mnie banował, nabrawszy śmiałości z powodu bezkarnosci, którą zapewniło mu poparcie pana CZL. W końcu zablokowałby mi konto, bo tym mi pyszałek ów groził. A pan CZL znowu by mu tylko przyklasnął. Teraz nawet nie ma jaj przyznać, że stwierdził, iż woli żebym się wycofała z aktywności na portalu. Przy czym jego uwagi na temat tego co zaszło były rażąco jednostronne, nie czytał całej dyskusji i zarzucał mi, że to ja sieje zamęt. Otóż oświadczam wszem i wobec TO NIE JA SIEJĘ ZAMĘT, ja tylko odpłacam pięknym za nadobne. Zgodnie z definicja sprawiedliwości.
Teraz nie zostałam zbanowana tylko dlatego, ze pan CZL sam nie ma jaj mnie zablokować, a p. Poruszyciel woli tu ze strachu nie zaglądać. Dowodem to, że mój post nie jest zpozycjonowany na stronie. Pan CZL i Marek liczą cichcem, na to że Poruszyciel tu jednak zajrzy, zbanuje za zakazany zarzut pelagianizmu, a oni tylko nie zainterweniują, dzięki czemu będą mieli sumienie czyste, nieużywane.
A jeśli chodzi o indywidualne pouczenia pana CZL, to dziwnym trafem – jeśli takowe były kierowane do wszystkich zainteresowanych, w odpowiednim czasie, a nie tydzień po zdarzeniu – zabawnym, jest, że zawsze to tylko moja osoba dostawał publiczne połajanki. To tylko podkreśla status Serafiśńkiej jako Murzyna. Serafińśka nie będzie już Murzynem, ale prawda jest taka, ze najgorszą robotę wykonała, wiec teraz może już odejść, inaczej redaktor CZL nie powiedziałby jej tego. Gdybym wiedziała, że zostanę tak PASKUDNIE WYKORZYSTANA, NIGDY BYM WAM NIE POMOGŁA W PROMOCJI PORTALU.
Bardzo trudno z Panią dyskutować. Pani komentarze pełne są manipulacji przeplatanej z histerią i oskarżeniami o pelagianizm.
na przykład pisze Pani o CL:
“Teraz nawet nie ma jaj przyznać, że stwierdził, iż woli żebym się wycofała z aktywności na portalu.”
Tymczasem CL przyznał to publicznie tutaj:
CzarnaLimuzyna 30 sierpnia 2018 godz. 09:20 :
Pani zignorowała zwrot “wrócić za jakiś czas”, i krzyczy że chcą Panią wyrzucić, tymczasem CL prosi jedynie o odejścia na kilka dni od klawiatury i ochłonięcie, ponieważ wygląda na to, że działa Pani pod silnym wzburzeniem.
Nie będą odpowiadał na Pani pozostałe zarzuty skierowane do mnie, nie sądzę bowiem żeby cokolwiek to dało, Pani wie swoje i żadne argumenty nie przekonają Pani “że czarne jest czarne, a białe białe”.
Najwidoczniej nie można być “wierzącym rzymskim katolikiem” jeśli się katolicyzmu uczy od Kanta.
Z góry uprzedzam, że nie odpowiem już w tyn wątku na żaden komentarz.
Nigdy mi to do głowy nie przyszło. Natomiast raz jeden powiedziałem w prywatnej rozmowie, aby pani powstrzymała się od dalszej dyskusji z Poruszycielem, bo nie panuje pani nad emocjami i go nieustannie obraża. Odpowiedziała pani, że to zrobi, aby po chwili wrócić i wylać cały garniec żrącego kwasu.
Sama pani napisała przed chwilą:
Ja teraz z kolei oświadczam, że jeżeli chce pani podyskutować to zapraszam w kontekście tego. Proszę uważnie przeczytać i zabrać głos w sposób spokojny i merytoryczny.
Manipulacje to pan ciągle uskutecznia, widziałam ową poradę. Natomiast p. Limuzyna już raz zaprzeczył, jakoby chciał sie mnie pozbyć z portalu, co mi oświadczył w prywatnej rozmowie. A histerię to wy, pelagianie przeżywacie na myśl o lekturze św. Pawła.
Mój kolejny post tutaj będzie nosił tytuł: “O pożytkach z lektury Lutra”. To dopiero będą jaja i histeria.
Jaka piękna manipulacja, znowu św. Pawła nie zauważył, ale pelagianie się boją go przeczytać.
A tu św. Paweł odpowiada na pana herezję, WKLEJAŁAM JUŻ Z DZIESIĘĆ RAZY, ALE WSZYSCY PELAGIANIE MILCZĄ JAK ZAKLĘCI:
List do Rzymian 9: Albowiem kiedy się one jeszcze nie narodziły ani też nie uczyniły nic dobrego lub złego – aby utrzymało się w mocy Boże postanowienie wybrania,
12 Oparte nie na uczynkach, lecz na tym, który powołuje – powiedziano jej, że starszy służyć będzie młodszemu,
13Jak napisano: Jakuba umiłowałem, a Ezawem wzgardziłem.
Bóg nie podlega sądowi ludzkiemu
14 Cóż tedy powiemy? Czy Bóg jest niesprawiedliwy? Bynajmniej.
15 Mówi bowiem do Mojżesza: Zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, a zlituję się, nad kim się zlituję.
16 A zatem nie zależy to od woli człowieka, ani od jego zabiegów, lecz od zmiłowania Bożego.
17 Mówi bowiem Pismo do faraona: Na to cię wzbudziłem, aby okazać moc swoją na tobie i aby rozsławiono imię moje po całej ziemi.
18 Zaiste więc, nad kim chce, okazuje zmiłowanie, a kogo chce przywodzi do zatwardziałości.
19 A zatem, powiesz mi: Czemu jeszcze obwinia? Bo któż może przeciwstawić się jego woli?
20 O człowiecze! Kimże ty jesteś, że wdajesz się w spór z Bogiem? Czy powie twór do twórcy: Czemuś mnie takim uczynił?
21 Albo czy garncarz nie ma władzy nad gliną, żeby z tej samej bryły ulepić jedno naczynie kosztowne, a drugie pospolite?
22 A cóż, jeśli Bóg, chcąc okazać gniew i objawić moc swoją, znosił w wielkiej cierpliwości naczynia gniewu przeznaczone na zagładę,
23 A uczynił tak, aby objawić bogactwo chwały swojej nad naczyniami zmiłowania, które uprzednio przygotował ku chwale
Proszę zwrócić szczególne baczenie na wers 19, gdzie padaja zarzuty, takie, jakie stawia Pani Intix Bogu, a także wszyscy pelagianie i co odpowiada św. Paweł w wersie 20 i 21? Przykro mi, ale to nie ja sprzeciwiam się Bogu w tym co mówię, powtarzam tylko to, co wiemy za sprawą Ducha Świętego. Wersy 14-16 też nam dużo mówią.
Zabiegi człowieka są jedynie skutkiem posiadania łaski Bozej nie odwrotnie, posiadanie łaski skutkiem zabiegów, LOGIKA.
KŁAMSTWO NA KLAMSTWIE,
PO PIERWSZE NIE MÓWIŁAM NIGDY, ŻE OJOJ ZAGALOPOWAŁAM SIĘ, FAKTYCZNIE, PRZESTANĘ “OBRAŻAĆ” P. PORUSZYCIELA. TYLKO POWIEDZIAŁAM, ŻE Z TAKIM ZACIETRZEWIONYM IDEOLOGIEM NIE MA CO DYSKUTOWAĆ. PO DRUGIE. PÓŹNIEJ POWIEDZIAŁ MI PAN CO INNEGO, ŻE LEPIEJ BĘDZIE, JAK PRZESTANĘ PISAĆ (JEŚLI MAM PISAĆ O PREDESTYNACJI – w domyśle).
OTÓŻ NIE DOCZEKAŁAM SIĘ ŻADNYCH PRZEPROSIN, ANI OD PANA ANI OD PANA P. ZA CENZURĘ IDEOLOGICZNĄ JAK MNIE NA NA TYM PORTALU SPOTKAŁA, A JEST ONA NIEPODWAŻALNYM FAKTEM I SKANDALEM! PÓKI NIE ZOSTANĘ OFICJALNIE PRZEPROSZONA, W ODDZIELNYM POŚCIE TEMU TYLKO POŚWIĘCONYM, DOTĄD BĘDĘ PISAĆ TYLKO O TYM, ŻE MNIE NIE PRZEPROSZONO ZA CENZURĘ.
Dziękuję bardzo, nie zamierzam czytać pana kopiuj-wklej mądrości, wolę przygotować post poświęcony pożytkom z lektury Lutra – w przeciwieństwie do katolików (czyt.pelagian) zna św. Pawła, i nie udaje, ze nie ma go w Piśmie Świętym.
Są tylko trzy możliwości: albo 1. Joanna świadomie kłamie (defekt moralny), albo 2. Joanna źle przeczytała lub źle zapamiętała (defekt intelektualny), albo 3. Joanna ma chore urojenia (defekt zdrowotny).
Niech Joanna spróbuje wskazać moją wypowiedź, w której groziłem jej usunięciem konta, a jeśli nie znajdzie, niech ma odwagę przyznać, że taka groźba nie miała miejsca i sobie to zmyśliła.
@Joanna Serafinska
Proszę nie spamować swoją obsesją pod innymi wpisami. Te komentarze będą usuwane. Tutaj jest już wystarczająco dużo tej trucizny.
Na co Joanna poświęca czas, nie moja sprawa, ale uprzedzam, że takiego wpisu na tym portalu nie będzie mogła Joanna opublikować.
Cytuję dla formalności ponownie fragment z bulli Exsurge Domine Leona X, który Joanna już wcześniej całkowicie zignorowała:
My zatem w podobny sposób potępiamy, wykluczamy i całkowicie odrzucamy księgi, pisma i kazania wspomnianego Marcina Lutra […] Zakazujemy wszystkim razem i każdemu z osobna wiernym, płci obojga, mocą świętego posłuszeństwa i pod groźbą wymienionych powyżej kar, które będą wiązały mocą samego prawa: czytania, posiadania, głoszenia, pochwalania, drukowania, publikowania albo bronienia tych pism. Popadną oni w te kary, jeżeli odważą się popierać te pisma w jakikolwiek sposób, czy to osobiście, czy też za pośrednictwem innej osoby lub innych osób, wprost albo pośrednio, po cichu albo dobitnie, publicznie albo w ukryciu, czy to we własnych domach, czy też w innych miejscach, publicznych albo prywatnych.
[…]Następuje to sławne miejsce: “Zali lepiarz gliny w mocy nie ma, aby z tejże bryły uczynił jedno naczynie ku uczciwości, a drugie ku zelżywości?” (w. 21). Tych właśnie słów nadużywa Kalwin, aby wykazać, że Pan Bóg, jak ów garncarz, stwarza dowolnie jednych ludzi na zbawienie, drugich na potępienie. Zwracam przede wszystkim uwagę waszą, że glina, o której tu mówi Apostoł, to nie jest człowiek w pierwotnym stanie sprawiedliwości rajskiej, ale masa ludzka znajdująca się już w stanie upadku wskutek grzechu pierworodnego i tych wszystkich występków, które św. Paweł wyżej był wymienił, która to ludzkość cała zasługuje na potępienie. O tym upadłym rodzaju ludzkim powiada Apostoł, że jest w mocy Boskiego garncarza uczynić z niektórych naczynia ku ozdobie, innych zaś jako naczynia plugawe odrzucić. Po wtóre trzeba zauważyć, że św. Paweł nie mówi tu bezpośrednio o chwale niebieskiej ani o odrzuceniu na wieczne potępienie, ale o nawróceniu lub pozostawieniu w pogaństwie, o przystąpieniu jednych do Chrystusa i przyjęciu przez nich łaski chrztu, a pozostawieniu innych w masie grzesznej ludzkości. […]
owiada Apostoł, że poganie przyjęli wiarę, ponieważ przystępowali do niej z prostotą i pokorą, a Żydzi po największej części odrzuceni zostali, ponieważ nie chcieli z pokorną wiarą poddać się Ewangelii, ale woleli się oprzeć na swoich rzekomych zasługach zakonnych, mniemając, że zewnętrzne obrządki, przekazane im od ojców, dają im prawo do pierwszeństwa w Królestwie Mesjanicznym. W tym jednak pycha ich zawiodła, żadne bowiem uczynki naturalne nie mogą zasługiwać na łaskę. Ta pycha rodowa Żydów, to ich ślepe dufanie w Zakonie, były dla nich powodem odstępstwa i dlatego “obrazili się o kamień obrażenia”, jak już Izajasz był przepowiedział. Wiecie zapewne, że tym kamieniem obrazy jest sam Jezus Chrystus, o którym już Symeon był powiedział, że “położon jest na upadek i powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą” (Łk. 2, 34). Toteż Zbawiciel mówi o sobie (Mt. 21, 44): “A kto padnie na ten kamień, będzie skruszon, a na kogo by upadł, zetrze go”. Innymi słowy Chrystus staje się powodem upadku dla tych, którzy nie przystępują doń w duchu pokory i wiary.
Tak się tłumaczy najtrudniejsze bezsprzecznie miejsce w Piśmie św. odnośnie do kwestii przeznaczenia, a tym samym zachwiany jest główny argument zwolenników uprzedniego przeznaczenia zbawczego. Żadnej zresztą większej trudności w Piśmie św. i w źródłach podania pod tym względem nie znajdujemy.
Pozostaje jeszcze jeden i to najważniejszy argument, który moliniści przytaczają przeciwko teorii o uprzednim przeznaczeniu zbawczym. Dowód zasadza się na tym, że kto przyjmuje przeznaczenie uprzednie do zbawienia, ten konsekwentnie musi przyjąć i odrzucenie uprzednie, bo jedno z drugim logicznie jest związane.
[…]
Przeciwko odrzuceniu uprzedniemu zdaje się dalej przemawiać ten powód, że powszechna wola zbawcza, która, jak już powiedziałem, odnośnie do dorosłych jest prawdą objawioną, nie łatwo da się pogodzić z takim dekretem uprzednim. Jeżeli Pan Bóg ma uprzednią wolę zbawczą względem wszystkich ludzi oraz zamierza im wszystkim dać dostateczne środki zbawienia, potem jednak przewiduje, że ci a ci z łask tych korzystać nie będą i wskutek tego dekretuje im potępienie, to rozumiemy doskonale, że odwiecznie i ta uprzednia wola zbawcza i ten wyrok następczy mogą się razem mieścić w Sercu Bożym. Ale jeżeli odrzucenie niektórych, choćby negatywne, jest z góry postanowione, gdzież miejsce na wolę zbawczą powszechną? Wówczas to zbawcza wola zdaje się schodzić na pewną chęć tylko, na jakieś bezskuteczne pragnienie.
Całość: http://www.ultramontes.pl/dogma_gratiae_17.htm
/admin: komentarz przeniesiony spod wpisu “Problem pomylonego posłuszeństwa”/
Iz. 45:
7 Ja tworzę światłość i stwarzam ciemność, Ja przygotowuję zarówno zbawienie, jak i nieszczęście, Ja, Pan, czynię to wszystko.
9 Biada temu, kto się spiera ze swoim stwórcą, skorupka wśród glinianych skorupek! Czy glina może powiedzieć do tego, kto ją formuje: Co robisz? albo dzieło do swojego mistrza: On nie ma rąk?
10 Biada temu, kto mówi do ojca: Dlaczego płodzisz? A do kobiety: Dlaczego rodzisz?
11 Tak mówi Pan, Święty Izraelski, i jego Stwórca: Jak śmiecie żądać ode mnie wyjaśnienia co do moich dzieci albo dawać mi rozkazy co do dzieła moich rąk?
12 Ja uczyniłem ziemię i stworzyłem na niej ludzi, moje ręce rozciągnęły niebiosa i Ja daję rozkazy wszystkiemu ich wojsku.
Przykro mi, ale to nie ja jestem heretykiem, tylko każdy kto sie temu sprzeciwia.
Jedyną osobą, która bierze udział w tej dyskusji i jawnie sprzeciwiła się temu fragmentowi Pisma Świętego, i to w całości, jest Joanna Serafińska.
Joanna Serafińska 21.06.2018 o 23:51: “Nie istnieje osobowy STWÓRCA świata”
Zatem Joanna w swojej rozumnej duszy sprzeciwia się temu, że osobowy Bóg w Trójcy Jedyny stwarza byty tego świata i oddzielił światło od ciemności (7), neguje Joanna to, że jest On Izajaszowym garncarzem (9), Izajaszowym mistrzem (9), autorem dzieła stworzenia, czyli Stwórcą (11), że stworzył ziemię, na niej ludzi i rozciągnął nad nimi niebiosa (12).
Joanna zaklasyfikowała samą siebie do heretyków i jednocześnie zanegowała, że jest heretykiem. Trudno już nawet policzyć, ile razy umysł Joanny popadł w podobne sprzeczności. Wszystkie one mają jednak jedno źródło: pychę i grzech.
Napisała pani, cytując św. Augustyna:
“Kochaj i rób co chcesz” można do tego dodać: “Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”
Czy wie pani jak to robić w praktyce? Pytam, bo widzę, że tym, co panią kieruje jest pycha i nienawiść. Takie jest moje zdanie. Wszystkich swoich adwersarzy redukuje pani do zera, nieustannie ich obrażając.
Poza tym: nie potrafi pani nawet uszanować darów serca i okazanej życzliwości, okazanego wsparcia. Najwięcej na tym traci pani sama. Nie potrafi pani przyznać się do błędu.
A teraz proszę uważnie przeczytać.Otrzymała pani kilkadziesiąt ostrzeżeń. Od tej pory każdy pani komentarz w którym obraża pani inne osoby będzie kasowany.
Na koniec proszę się zastanowić, bo tą nienawiścią niszczy pani nie tylko dobre relacje pomiędzy ludźmi, ale przede wszystkim siebie samą.
PS. Promowała pani portal na długo przedtem zanim zaczęła pani komentować na nim.
To redaktor nie potrafi się przyznać do skandalicznej cenzury Pisma Świętego na portalu. Ja nikogo nie obrażałam, to mnie nieustannie obrażano i dalej się mnie obraża, a to znaczy, ze nie ja mam tu problem z nienawiścią i pychą. TO NIE JA OCENZUROWAŁAM CUDZY MERYTORYCZNY KOMENTARZ TYLKO DLATEGO,ŻE SIĘ NIE ZGADZAM Z JEGO TREŚCIĄ. PRÓBUJE PAN ROBIĆ Z OFIARY OPRAWCĘ, ALE SIĘ TO PANU NIE UDA.
I PROSZĘ ŁASKAWIE NIE KŁAMAĆ O JAKICHŚ KILKUDZIESIĘCIU OSTRZEŻENIACH, WIDZĘ, ŻE ZARAZIŁ SIĘ PAN CZYMŚ OD MOSZE. LICZBY OSTRZEŻEŃ ROSNĄ MU W OCZACH, JAK OFIARY HOLOKAUSTU.
I słusznie… bardzo słusznie.
Ponieważ Pismo Święte… jak sama nazwa wskazuje JEST Święte.
Posługiwanie się Nim w sposób uwłaczający Panu Bogu
JEST OBRAZĄ Pana Boga.
†
Święty Boże! Święty mocny! Święty nieśmiertelny! Zmiłuj się nad nami…
Święty Boże! Święty mocny! Święty nieśmiertelny! Zmiłuj się nad nami…
Święty Boże! Święty mocny! Święty nieśmiertelny! Zmiłuj się nad nami…
Amen.
.
Trollowanie… samo w sobie jest złem.
Trollowanie… jakiego dopuściła się w dniu dzisiejszym p.J. S. – w 11 wpisach o różnej tematyce – wykorzystując do trollowania Pismo Święte… jest skandalicznym nadużyciem.
Jest OŚMIESZANIEM KATOLICYZMU.
A przede wszystkim JEST OBRAZĄ Pana Boga…:(
†
Święty Boże! Święty mocny! Święty nieśmiertelny! Zmiłuj się nad nami…
Święty Boże! Święty mocny! Święty nieśmiertelny! Zmiłuj się nad nami…
Święty Boże! Święty mocny! Święty nieśmiertelny! Zmiłuj się nad nami…
Amen.
.
Napiszę szczerze, że nie wiem, naprawdę nie wiem, czy pani Joanna Serafińska zdaje sobie sprawę do końca ze swojego zachowania. Być może: ” nie wie, co czyni” Oczywiście, gdy to przeczyta wścieknie się na mnie, bo przecież ona wie, a reszta nie wie.
Nigdy nikogo nie przeprosiła, nie przyznała się do żadnego błędu, pomyłki. Miesza rzeczy prawdziwe z nieprawdziwymi…
Niemniej jednak proszę wszystkich o wstrzemięźliwość i powstrzymanie się od komentarzy. Dramat polega na tym, że upatruje w nas wrogów, w miejscu, gdzie tych wrogów nie miała. Na pewno nie we mnie.
To zachowanie ma swoje wytłumaczenie… ale czy tak jest?
Obawiam się, czy p. Joanna Serafińska nie uprawia sztuki, która nazywa się – okultyzm.
Kpienie z modlitw – egzorcyzmów i pod koniec wpisu – sól rozsypana…
Daje to podstawy by domniemywać, że w świecie wirtualnym zastosowała słowem i wyobraźnią – inaczej nie mogła – magię.
Osoby bawiące się w okultyzm są pod wpływem działania złego ducha.
Jedne z objawów to:
“Niechęć do sacrum, w tym:
– Awersja wobec Boga, osób wierzących i duchownych (kapłanów, sióstr zakonnych).
– Agresywne zachowania na tle religijnym i społecznym, nerwowe reakcje na czyjąś pobożność, praktyki duchowe i modlitwy (szczególnie za osobę dręczoną)”.
Rozumiem…
Czyli sola scriptura z całą nielogicznością tej zasady. Bo to Kościół pod natchnieniem Ducha Świętego utworzył Biblię, a nie na odwrót.
Czyta Pani Św. Pawła bardzo wybiórczo, traktuje Pani fragmenty jego listu instrumentalnie aby dowodzić swoich koncepcji teologicznych.
Choćby wkleiła tu Pani swój ulubiony cytat 100 tys. razy, będzie on nadal tak samo wyrwany z kontekstu i mylnie przez Panią zinterpretowany.
Proszę ochłonąć i zrozumieć, że ani po dobroci, ani po złości nie wciśnie nam Pani swojej teologii. Redakcja ma pełne prawo aby cenzurować zgodnie z najlepszą wiedzą i rozeznaniem teksty na portalu, bo ma być on forum dyskusji, a nie – składowiskiem dowolnych herezji i koncepcji. Jeśli tego Pani nie akceptuje, proszę założyć prywatny blog lub publikować gdzieś indziej. Rozstańmy się bez oskarżeń, awantur i pomówień.
To jest odpowiedź dla p. Serafińskiej, której istnieniu ona zaprzecza (“nikt się nie odniósł do cytatu z Listu do Rzymian…”).
Dobrze, muszę przyznać, że Rz 9 brzmi jak predestynacja.
Wyjaśnienia ks. Morawskiego, do których się odwołałem wcale mnie nie przekonują.
Jestem jednak bardziej skłonny uznać, że nie rozumiem tego fragmentu, albo nawet – że św. Paweł się pomylił, niż przyjąć, że wołanie Chrystusa o nawrócenie jest teatralnym gestem bez znaczenia, bo Bóg już wybrał tych, którzy je przyjmą i odrzucił tych, którzy nim wzgardzą – nawet zanim się urodzili.
Źle napisałem. To, że Bóg już “wybrał tych, którzy je przyjmą i odrzucił tych, którzy nim wzgardzą” jest oczywiste, bo Bóg żyje w wieczności, poza czasem.
Ale chodziło mi o to, że w/g koncepcji predestynacji wciskanej nam przez Serafińską Bóg decyduje, kto będzie zły, a kto dobry, kto się nawróci, a kto popadnie w grzech. Prowadzi to do uznania, że Bóg jest źródłem dobra i zła – na równi. Czysty Luter, źródło nazizmu i komunizmu i największych zbrodni świata.
Pana irracjonalna niechęć do predestynacji przejawia sie nawet w tym, że postanowił pan wypowiedzieć sie w tej kwestii pod moim “satyrycznym” postem pożegnalnym, a nie pod merytorycznym, tym gdzie przedstawiłam po raz wtóry argumentację z owego usuniętego komentarza, o którego przywrócenie toczyłam tutaj, całkiem bezskutecznie, bój.
Otóż proszę zajrzeć do tej argumentacji, znajduje sie ona w ostatnim poście, o ile nie został on ocenzurowany i usunięty, a był to post pt. “Zbanowany komentarz…”. W tym właśnie komentarzu i potem poście wyłożyłam, w sposób logiczny, że miedzy predestynacją, a wolnoscią ludzką nie ma zadnej sprzecznosci, ergo. z faktu bycia predestynowanym nie wynika też ni jak, że człowiek nie ma powodu by działać i żyć. To fałszywe przeświadczenie, tak samo fałszywe, jak przeświadczenie, że skoro tamten swiat jest lepszy, to wszyscy powinni jak najszybciej popełnić samobójstwo, aby połączyc sie z Bogiem jak najszybciej. Jakoś KK zawsze podobnemu rozumowaniu przeczył,bo jest po prostu błędne. Tak samo błędne jest twierdzenie, że choć Jezus “odchodzi jak zostało zaplanowane” przez Boga Ojca, to nie zasługuje na nagrodą w niebie, tylko z tej racji, że został predestynowany do bycia zbawicielem – a zatem według pańskiego rozumowania, “nie zasłużył” na zbawienie, tak jak i Judasz według pana rozumowania “nie zasłużył” na potępienie, bo Bóg stworzył takiego lewusa, po to właśnie, by Jezus mógł nas zbawić poprzez ofiarę. Jeśli nie bulwersuje nas fakt, ze Jezus nie może nas nie ocalić, bo Bóg stworzył go dobrym i taka jest jego (Jezusa) wola, dobra po prostu, bo taką mu Bóg z łaski dał. To czemu bulwersuje nas fakt, że diabeł i jego poplecznicy nie mogą być dobrzy, bo taka jest ich wola, ze nie chcą byc dobrzy, a takich ich Bóg stworzył (bo stwórca jest stety lub niestety jeden w katolicyzmie i chrześcijaństwie). Jeśli diabeł nie zasługuje na piekło tylko z tej racji, że jest dziełem Boga, to Jezus nie zasługuje na niebo, bo Bóg stworzył go dobrym i on nie może chcieć być złym – byłoby to sprzeczne z jego duchowymi skłonnościami.
W tak zwanej “wolnej woli”(termin ów to masło maślane albo demokracja ludowa), a de facto woli czyli wolności ludzkiej, chodzi o to, że widzimy zarówno dobro jak i zło moralne (za sprawą rozumu) i dzieki temu wybieramy świadomie, to co nam się podoba czynić (aby istniał mój wybór,muszę mieć swoje skłonności i zgodnie z nimi działać, inaczej nie mamy do czynienia z wyborem). Ponieważ widzę mozliwosci jakie się w swiecie przede mną otwierają, to jest mogę wybrać dobro lub zło, to skoro sięgam po jedno z tych dwóch, to muszę mieć jakiś powód by wybrać raczej jedno niż drugie – jeśli nie ma takiego powodu, to nie sięgam po żaden z widzianych “przedmiotów”, tylko idę dalej szukać tego, co mi odpowiada. Otóż z faktu widzenia dobra i złą moralnego, czyli rozumności(nieobecnej u zwierząt), wynika powinność czynienia tego co dobre moralnie i odpowiedzialność przed Bogiem za popełniony czyn niemoralny, ale samo widzenie czy rozumienie, ze coś jest moralne, nie pociąga automatycznie chęci czynienia tego, co powinne. Chęć jest kwestią miłości (skłonności naszych – smaku moralnego), a nie świadomości istnienia pewnych mozliwości jakie w świecie fizycznym mamy.Dlatego św Paweł mówi, że litera prawa zabija-bo jest to jedynie źródło naszej świadomości tego, co powinne, a nie źródło naszych skłonności – ze świadomości tego, ze czosnek jest zdrowy nie wynika to, że czosnek musi mi smakować i analogicznie, że świadomości, że wiem, że coś jest moralne nie wynika jeszcze, że moralność musi mi się podobać, że mi smakuje i że po nią sięgam. A to dlatego że rozum nie jest identyczny z naszymi moralnymi lub niemoralnymi skłonnościami, ergo rozum nie jest wolą – człowiek ma wolność działać wbrew dyrektywom sumienia(rozumu praktycznego) i rozumu teoretycznego. Jeśli ktoś brzydzi się moralnym dobrem, to jedynie dlatego, że jest zły, a nie dlatego, ze jest głupi, bo aby się brzydzić dobrem, trzeba widzieć, że coś takiego jak moralne dobro istnieje. zwierzęta się moralnością nie brzydzą, bo one nie operują zadnymi w ogóle pojęciami, że o pojęciach tak abstrakcyjnych jak moralne dobro i zło nie ma co nawet wspominać.
PS Pana wyzwiska pod adresem predestynacji i jej zwolenników są gołosłowne i obelżywe, gdyż, ani Hitler, ani Stalin nie byli zwolennikami św. Pawła, to po pierwsze. A po drugie nie wykazał pan w ogóle w jaki sposób nazizm miałby wynikać wprost czy pośrednio z faktu uznawania teorii predestynacji. Pana gołosłowne zarzuty nie różnia sie niczym, od wyzwisk coryllistów kierowanych pod adresem Karonia, ze niby ten jest krypto nazistą i marksistą, bo rzekomo głosi tezę “arbeit macht frei”. Na tym poziomie to nie jest dyskusja, tylko wciskanie komuś, że jest wielbłądem.
Jeszcze a propos owego dziecinnego wnioskowania, że skoro niebo dobre,a ten swiat rządzony przez diabła, to śpieszmy popełniać samobójstwa by z niego uciec. Skoro Bóg stwarza świat, to znaczy, że chce, aby nasze potencje sie zrealizowały w materialnym świecie- dlaczego? Dla swojej chwały. Skoro chce by swiat istniał, i stwarza nas, to po to byśmy na chwałę Bożą istnieli i realizowali w świecie materialnym dobro. Nie po to nas wysyła, abyśmy wbrew jego woli gardzili tym światem, który podoba sie Bogu stworzyć i zaraz, tchórząc przed naszą misją z niego zwiewali. Tak samo z predestynacją. Każdy realizuje swoje potencje, które sie aktualizuja w tym swiecie, który zgodnie z tezą Leibniza jest najlepszym Z MOŻLIWYCH światów – Bóg nie mógł stworzyć innego, bo jest dobry nieskończenie i nieskończenie mądry i nieskończenie wszechmocny. Zgodnie z predestynacją, każdy człowiek jest w Bożym planie uwzględniony z pewnych powodów. Ale zły zgodnie ze swoją wolą i zasługą trafia do piekła, a dobry zgodnie z wolą i zasługą trafia do nieba. Nie ma w tym nic kontrowersyjnego, bo to nie jest kewstią sprawiedliwosci czy niesprawiedliwości, że ja jestem dobry, a tamten jest zły. Sprawiedliwośc to oddawanie każdemu tego, co mu sie należy oddaczgodnie z jego intencjami i czynami. Czy sprawiedliwym jest, albo niesprawiedliwym, ze jeden stwór jest drapieżnikiem, a inny roślinożercą? To jest kwestia nie podpadająca pod kategorię sprawiedliwości. Czy sprawiedliwym lub niesprawiedliwym jest, ze jeden ma urodę a inny nie? To również nie jest kwestia sprawiedliwości, bo skoro bez woli Boga nie istniejemy, to nie możemy sobie zasłużyć, na łaski które otrzymujemy. Dlatego św. Paweł mówi: czy dzbanek może zasłużyć sobie na to, aby być dzbankiem, albo glina może sobie zasłużyć na bycie dzbankiem, a inna glina na bycie talerzem? Nie. A gdy już owa glina zostanie uformowana, to po prostu jest dzbankiem lub talerzem i tyle. Zasługa jest dopiero wtedy, gdy już istniejemy, a nie przed naszym zaistnieniem.
PPS Najpierw pan pisze, że Bóg wybrał przed czasem tych, co przyjmą łaskę (tu rozumianą zapewne jako przyjecie chrześcijańskich zasad życia, przyjęcie ich ze szczerego serca, a nie koniunkturalnie, bo mi się opłaca w tej chwili udawać chrześcijanina), a potem, że Bóg nie wybrał przed czasem kto zły a kto dobry, ale zaraz, zaraz? Czy pierwsza wypowiedź nie jest logicznie tożsama z drugą? Na jakiej zasadzie przyjmuje pan zatem pierwszą a odrzuca drugą? Czy ten kto odrzuci, nie jest wybrany jako zły? A ten kto przyjmie, wybrany przed czasem jako dobry?