Pierwsze spotkanie dwóch przedstawicieli polskiej elity – pierwsze starcie – pierwsze polemiki. Ogólnie: odtrutka na codzienny bełkot mainstreamowych mediów.
Eurokołchoz zaorany, a co dalej?
-
spór o system edukacji
-
spór o etos pracy i wolny rynek
Podczas debaty można było odnieść wrażenie, że Grzegorz Braun jeszcze się nie pogodził z faktem, że nie jest jedynym oświeconym…
….znakomita dyskusja która ujawnia stan faktyczny kondycji całkowitej istniejącej rzeczywistości wraz z próbą podsumowania i przedstawienia drogi naprawy.
Kilka wystąpień Karonia widziałem, ciekawie gada, ale przy tym Panu od razu zapala mi się czerwona lampka. Bardzo mi bowiem przypomina, nawet z fizjonomii, czy wyrazu wzroku, Jabłonowskiego, który podobnie, jak Karoń wyskoczył niczym królik z kapelusza i od razu stał się “autorytetem prawicy”. Pan Karoń, oprócz Jabłonowskiego, przypomina też trochę Brauna, z powodu tych jego przydługich pauz na zastanowienie się. Ogólnie widać profesjonalne przygotowanie aktorskie Pana Karonia, ta nadmierna gestykulacja, artystyczna fryzurka itd. Ma sprawiać wrażenie wybitnego inteligenta.
Tymczasem o Karoniu nie wiemy nic, nie da się ustalić jakie szkoły kończył, gdzie pracował, jaki był jego życiorys, przychodzi znikąd i od razu staje się gwiazdą. Dla mnie to trochę podejrzane.
Tylko marksiscie moze zapalic sie, a jakze… czerwona lampka jak slucha Pana Krzywztofa Karonia. Swietny wyklad. Pozdrawiam serdecznie obu Panow.
Gdybyś tego nie napisał, to uważałbym po twoim komentarzu, że w ogóle nie słuchałeś Karonia.
Porównanie do Jabłonowskiego moim zdaniem nietrafione. Jabłonowski jest jawnym rusofilem, co zanieczyszcza jego przekaz, który poza tym jest często w formie wulgarnej i płytkiej.
Karoń zwrócił uwagę na coś, o czym do tej pory mówił tylko ks. prof. Guz. Neomarksizm, to jest coś przed czym większość chowa głowę w piasek lub w imię komunistycznej (politycznej) poprawności wypina 4 litery.
Pan Karoń, (podobnie jak p.Braun) nie jest jawnym rusofilem, ale na przykład jego pomysł, zeby “ucywilizowac” PKiN Stalina, zamiast go rozbierac wydaje mi się podejrzany. Nikomu nie przyszło do glowy w latach 20-tych, zeby na soborze Aleksandra Newskiego stawiać krzyż. Symbolu dominacji nie da sie przekształcic w nic innego, mozna go tylko zniszczyć.. Tak wiec panowie Braun i Karoń, nie są jawnymi rusofilami, podobnie jak mnóstwo innych
“słowianofilów”.
Nie chcę Cię publicznie upokarzać czy łajać, ale mówię to z życzliwości i dla Twojego dobra: wstydziłbym się takiego komentarza.
Najważniejsze jest to, czy ktoś mówi prawdę, czy kłamie. Wykształcenie, pochodzenie i zasługi nie mają wypływu na wartość słów, które ktoś głosi.
Łajzy z PO, różni zdrajcy i obcy agenci prześcigają się w pięknych, opozycyjnych, anty-komunistycznych życiorysach.
Zasugerowałeś, że Karoń jest oszustem na podstawie swoich odczuć i wrażeń.
Czy to nie jest naruszenie ósmego przykazania?
Krzysztof Karoń twierdzi, że przed rozbiórką PKiN wypadałoby mieć sensowny i estetyczny pomysł architektoniczny.
Najważniejsze dla mnie jest to, że nikt tak jak ks. prof. Guz i Krzysztof Karoń nie obnażył marksizmu- marksizmu dzisiejszego niszczącego ludzką duszę, mającego zamiar zdegradować ludzi do zwierząt.
Sprawa PKiN jest drugorzędna. Słowianofilstwo nie jest niczym złym jeżeli nie jest połączone z ideologią pogańską lub rojeniami Dugina (putinowskiego “astrologa”)
Jeszcze jedno:
> przychodzi znikąd i od razu staje się gwiazdą
Nie od razu. Wrzucał swoje pogadanki na YouTube i nie przejmował się, że oglądało je po kilkadziesiąt, kilkaset osób.
Ja się o nim dowiedziałem od Czarnej Limuzyny. Tak rosła jego sława – kto rozpoznał prawdę w jego słowach dzielił się tym z bliskimi.
Jego pierwszy filmik (https://www.youtube.com/watch?v=kPLi3Y_ySCw) dotyczący komunistycznych korzeni EU pojawił się ok. rok temu.
Czy przedtem ktoś równie przenikliwie naświetlił poruszone tam zagadnienia?
Poza tym nikt na Portalu nie winduje Karonia w rejony nieomylnego absolutu. Nie ma ludzi nieomylnych. Naszym punktem odniesienia jest Słowo Boże i posługa wybitnych kapłanów, pełniących rolę nauczycielską, bo do tego m.in. zostali powołani.
Z całym szacunkiem dla obu Panów, ale żeby nie wiedzieć o tym, ze dla chrześcijaństwa w ogóle najważniejszym celem jest CHWAŁA BOŻA, a nie co innego, to powód do wstydu. Co to za gadanie, że w protestantyzmie pracujemy na chwałę Bożą i stąd się bierze “indywidualizm pracy” i praca ponad siły i wyzysk? Praca na chwałę Bożą to objaw “indywidualizmu”? Tu rozumianego jako odcinanie się od wspólnoty? Oczywiście Weber przedstawił tezę, właściwie premarksowską, o wyobcowaniu pracy w protestantyzmie. Ale gdyby owo odcięcie było skutkiem pracy na chwałę Bożą, to wśród wszystkich chrześcijan takie wyobcowanie winno nastąpić. W protestantyzmie, tym klasycznym od Lutra i Kalwina, praca na chwałę Bożą objawia się zawsze pracą dla wspólnoty i dla jej moralnej naprawy.Czym innym jest fakt wypaczenia pewnych idei w ramach protestanckiej wspólnoty, a czym innym jej oryginalny wydźwięk. To nie Luter i Kalwin wypaczyli tę chrześcijańska ideę, ale ci, co ich nienawidzili. Podobnie z tym pseudorozróżnieniem na religie uczynków i religię wiary – w kwestii tego kto i za co zostaje zbawiony chrześcijaństwo zawsze odpowiada: zbawieni jesteśmy z łaski zupełnie DARMO (za nic, Bo Bóg nas wybrał do zbawienia, zanim jeszcze powstaliśmy). Łaska oznacza, że człowiek czyni dobro, bo dostaje ją, aby dobro czynić. Szczerze powiedziawszy, jako studiująca pisma jednego z czołowych filozofów i teologów kaliwińskich mogę powiedzieć, że mam poważne wątpliwości, co do rzetelności i braku stronniczości w filmie Brauna o Lutrze. Skoro dla Brauna Luter=Szatan=Kalwin. Tylko osoba wielce uprzedzona, albo mająca jakieś interesy w rozpowszechnianiu bzdur może takie rzeczy opowiadać. To, że Braun walczy z czymś co już dzisiaj nie istnieje, tzn. ortodoksyjnym luteranizmem, który nota bene zgadza się w większosci z nauką św. Augustyna, a co było znacznie szlachetniejsze, niż obecny protestantyzm, świadczy o braku wiedzy albo przytomności umysłowej, a może nawet o jakimś agenturalnym celu. Nie rozstrzygam o powodzie owej stronniczości. Może po prostu Braun nienawidzi Augustyna, jak większość obecnych Tomistów i marksistów typu Kołakowski, bo nie podoba mu się predestynacja, która jest zgodna z Bibilijną nauką (ale co tam godność Słowa Bożego, skoro zgodność i wygoda, parafrazując pewnego komika).
PS Chcę na koniec zaznaczyć, że nie jestem zwolenniczką wspólnego świętowania wystąpienia Lutra przez protestantów i katolików. Uważam to za objaw marksistowskiej choroby jaka trawi Kościół Katolicki, a nosi nazwę “ekumenizm”. Chcę być jedynie uczciwa wobec tego, co głosił Luter i chce zwrócić uwagę na fakt walki Brauna z nieistniejącym już zarazkiem w momencie, w którym wokół ludzie padają od realnej zarazy.Protestantyzm Lutra, nie istnieje, podobnie jak protestantyzm Kalwina, zostały one zarżnięte przez gnostycką zarazę już dawno temu. Mniej więcej dwa i pół wieku temu.
Profesor Wolniewicz już dawno mówił o tym, że marksizm, tudzież komunizm nie umarł, tylko zmutował.
A co by pan powiedział, na to że bankster żydowskiego pochodzenia, beneficjent komunistycznego systemu, chce rozwalić pałac Stalina, aby oddać działki w centrum żydkom z Brooklynu i postawić tam piętnaście żydowskich wieżowców, bo tyle, ponoć można tam postawić jak donosi Korwin. Cała reszta jest moją teorią spiskową. Czy lepiej w takim razie, aby Stalin sobie jeszcze postał tam gdzie jest, czy lepiej by żydy się obłowiły i zainstalowały na dobre? (A może nawet radykalni muzułmanie, wszak dla kogoś te meczety postawiono i dla kogoś te osiedle na Ochocie, na trupie reduty Ordona stawiają.
Zgaszam swoje votum separatum. Będę bronić Jabłonowskiego-Olszańskiego, póki mi twardych dowodów na agenturę nie przedstawią. To, co zaprezentował Żebrowski w “spotkaniu” z nim, to była kompromitacja(mało kto by na miejscu Jabłonowskiego wytrzymał – patrz zarzucanie czegoś, czego Jabłonowski nie powiedział i budowanie na tym swojej negatywnej, mało powiedziane negatywnej, nienawistnej opinii o nim). Po tym zdarzeniu zaczęłam podejrzewać czy Żebrowski nie jest czasem przedstawicielem amerykańskiej agentury. Może z resztą obaj są agentami, których celem jest skłócenie środowisk narodowo-katolickich – nie wykluczam. A może obaj są po prostu zacietrzewionymi idiotami w pewnych kwestiach, jak to każdy z nas bywa takim zacietrzewionym idiotą od czasu do czasu, jedni częściej drudzy rzadziej. Oczywiście nie zamierzam nikomu zabraniać podejrzliwości i ostrożności, bo ta, nigdy nikomu nie zaszkodziła, o ile była racjonalnie uzasadniona. Zauważ jednak Migorze, że Braun jest reżyserem z zawodu – więc również z tytułu zajęcia, któremu się oddaje jest podejrzany (patrz Wajda – komuchy bardzo lubią korzystać z usług “fachowców” – zaraz mi pan Marek napisze, że to wstyd tak spekulować, ale przecież nikt z nas nie zna żadnego z rzeczonych osobników osobiście i dogłębnie, co my tam o nich wiemy), że już nie wspomnę o żydowskiej brodzie i jawnie niepolskim nazwisku. Z kolei złośliwi mogliby na Zebrowskiego mówić: Żebrowski, pseudonim historyk, bo de facto nie ma żadnego historycznego wykształcenia (tylko ekonomiczne – ekonomista, moim zdaniem, to zawsze typ podejrzany, bo z zasady przy kasie siedzi), a urósł na autorytet historyczny.
PS. Ponieważ nie miałam wcześniej okazji, pokadzę Ci nieco, jak Jabłonowski, Żebrowskiemu, czyli jak agent krystalicznie przejrzystemu patriocie (a może tylko jako nieco starsza koleżanka w patriotycznej wierze), że choć często nie zgadzam się w stu procentach z twoją oceną sytuacji, to widzę tendencję do samodzielnego myślenia, co sprawia że zawsze z zainteresowaniem czytam twoje przemyślenia. Za ową tendencję chciałabym więc na forum cię pochwalić.
…no i tutaj dochodzimy do punktu zwrotnego…a o kim w ogóle coś wiemy??? z punktu widzenia politycznego nic o nikim nie wiemy, natomiast możemy się domyślać, spekulować, projektować…i tutaj szanowny Migorze dałeś publicznie dupy, bo w zasadzie także nic praktycznie o Tobie nie wiemy szanowny Migorze, jaką szkołę skończyłeś, gdzieś pracował, jaki był Twój życiorys i skąd przyszedłeś:) …żeby się szanowny Migorr nie zdenerwował za bardzo i riposty mi nie robił, to tylko napomknę, że Czarna Limuzyna wie, jak się nazywam, gdzie się uczyłem jak wyglądam i ile mam dzieci :)…więc nie warto może zbyt drastycznie jechać po bandzie..:))pozdrówka
Nie no, nie wierzę, że Pan to napisał. “Przegina Pan pałkę”. Migorr nie zasłużył na to, aby się w ten sposób do niego odzywać, zwłaszcza, że inni już wyrazili swoją dezaprobatę wobec jego spekulacji. Ja mogę zrozumieć, że nie jest być może roztropnym, ani dobrze widzianym spekulować na temat osób publicznych, że może nieprawi, w szczególności w kręgach z nimi skoligaconych, ale każdy z nas ma prawo czasem głośno myśleć. Myśli tych nie należy traktować zawsze z pełną powagą, skoro i autor pewnie nie byłby skłonny dać się za nie posiekać na kawałeczki. Toteż reakcję pana traktuję jako nieadekwatną do przewinienia, jeśli takie miało miejsce. Apeluje więc o większą powściągliwość w słowie pisanym.
Pani Joanno…człowieka poznajemy “po owocach”, choćby mówionych…więc w tym przypadku nie rozstrzygam, czy Karoń został wyciągnięty z kapelusza, kazdy z nas kiedyś wyleciał z kapelusza przynajmniej w blogosferze :)
poza tym pisze Pani…
aby potem napisać…
Czuję się zaszufladkowany…a dlaczego ja nie mam prawa “głośno myśleć”, tylko mam być “powściągliwy w pisaniu”? Dyskryminacja :))kurde…
Szanowny Trybeusie
OK. Biję się w pierś. Nie powinienem z góry ferować wyroków na temat wiarygodności Pana Karonia, bo nie ma ku temu żadnych podstaw.
Zadaję natomiast pytanie, czy te “luki” w życiorysie Pana Karonia nikomu nie dały do myślenia? Przyznacie przecież, że to dość nietypowa sytuacja, jak na “prawicowe gwiazdy internetu”.
O wielu z nich coś tam zawsze wiemy, że np. Korwin-Mikke działał w Stronnictwie Demokratycznym, że Juliusz Braun jest bliskim krewnym Grzegorza Brauna, że Pan Nikt pracował dla Polsatu i Providenta…
Karonia nie znałem, ale dzięki zamieszczonym filmom przez CzL mogłem poznać, nie lustrowałem go…szczerze powiedziawszy nie miałem takiego zamiaru, posłuchałem i stwierdziłem, że mówi logicznie, ma pokaźną wiedzę, odnosi się do wartości chrześcijańskich, utożsamia się z nimi publicznie, obnaża podłość protestantów…to mi wystarczy…
to ze Braun ma takiego wujka, nie ma znaczenia, pani Pawłowicz ma siostrę kodomitkę a pisiory ją uwielbiają :))chyba w każdej rodzinie jest czarna owca
Oczywiście trzeba być ostrożny w ocenach, gdyż politycznych kuglarzy nie brakuje, a ja przynajmniej mam ich serdecznie dosyć…niemniej zauważyłem ciekawe zjawisko…ci politycy co chodzą do kościoła, ręce składają, pazury niemal wbite do Nieba, a procedują dalej w sprawie ustawy zmontowanej przez komunistki, aby zabijać dzieci… pisał o tym CzL…natomiast była członkini komunistycznej jaczejki SLD Jakubowska pozytywnie mnie zaskoczyła…pod linkiem https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/314941-poruszajacy-wywiad-z-aleksandra-jakubowska-docenilam-wartosc-zycia-dopiero-gdy-okazalo-sie-ze-sama-mam-niepelnosprawne-dziecko?strona=1
Mówione owoce, to kiepskie owoce, raczej z gatunku wirtualnych, a i diabeł nieraz prawdę powie i wymiesza ją, oczywiście w odpowiedniej proporcji, z kłamstwem.
Co do rzekomej sprzeczności w mojej wypowiedzi to ni jak się nie domyślam na czym by miała polegać. Może zechce pan doprecyzować?
Wyżej stwierdziłam, że Migorr oberwał od pana nieeleganckim wyrażaniem za swoje spekulacje (tezy, przy których nie postawił znaku asercji). Wygląda to tak, jakby Karoń był dla pana nietykalnym świętym, o którym brzydko spekulować jest bardzo brzydko. Tymczasem sugeruje mi pan, że powiedzenie: “Dałeś D*” należy do gatunku spekulacji i pan jedynie spekulował, że może Migor daje d*, a może nie”? Czy może jednak jest to twierdzenie z asercją? Ja sądzę, że jest to raczej druga kategoria twierdzeń. Jest to twierdzenie stanowcze. Tymczasem nie ma pan żadnego dowodu na to, że Migorr “Dał D*”. Dobrze, że Migorr potraktował tę pana “spekulację” tak lekko, widać musi mieć do pana duży szacunek. Kto inny odpowiedziałby panu bardziej dosadnie.
Karoń skrytykował ostatnie zmiany, dodając, że rządzący nie wypełniają swoich podstawowych obowiązków. Stwierdził też wprost, że celem Geremka była likwidacja państwa polskiego. Powiedział to w kontekście nowego mianowanego ministra z komunistycznej stajni towarzysza Bronisława. “Nie ma już rządu PiS-u rządzi UW” skonstatował KK z prowadzącym MR.
Karoń powiedział, że w TV nigdy nie usłyszał ani jednego słowa na jakikolwiek istotny temat jest natomiast koks, którym się karmi publiczność. Mówił też o katastrofalnym zagrożeniu związanym z roszczeniami żydowskimi.
Całości jeszcze nie wysłuchałem:
Na jaki problem chciałem zwrócić uwagę? Nie wykluczam, że Pan Karoń jest samodzielnym i niezależnym komentatorem. I wierzę, że tak jest. To nie wina Pana Karonia, że wzbudza moją czujność, tylko wielu wcześniej nam objawionych “bohaterów prawicy”.
Przykład pierwszy z brzegu, bo wskazujecie, że mamy wsłuchać się tylko w słowa, jakie płyną od danej osoby, a nie w jej życiorys. Ryszard Opara. Przecież też “dobrze gadał”. Jak patetycznie, jak wzruszająco”, jak swojsko (własnoręczne koszenie trawy na wsi). Dobrze gadał”. Do czasu… Ale wielu zwątpiło już wcześniej, i słusznie, wczytując się właśnie w życiorys tej osoby (w czasie pierwszych odejść z Nowego Ekranu).
Uważam, że życiorys może nam dużo powiedzieć o danym człowieku i nie ma sensu go specjalnie ukrywać.
No to dałeś się wziąć na tanie chwyty marketingowe.
Mnie mogło wzruszać jego wzruszenie (zapewne szczere), ale w jego słowach od samego początku widziałem tylko ignorancję w ważnych sprawach i pragnienie by stanąć na czele jakiegoś ważnego ruchu reformatorskiego (przynajmniej powszechnie tak odbieranego). O jego życiorysie dowiedziałem się znacznie później i nie wpłynęło to na ocenę jego propozycji, programów i manifestów. Co najwyżej ją potwierdziło.
Pan Braun osiągnął wielką mądrość. Mam (niestety słabą) nadzieję, że jego ego nie osiągnęło podobnych rozmiarów.
Dyrygowanie oklaskami w trakcie spotkania, które samo w sobie jest w moim odczuciu po prostu w kiepskim stylu – odbieram jako manifestację: “Patrz pan, panie Karoń, patrzcie widzowie: ja tu mam takie karne wojsko! Ja mam posłuch! Te wojaki nie muszą nawet myśleć (jako realista nie mogę na to zbytnio liczyć), ale jest morale, jest dyscyplina i ja to wszystko stworzyłem i trzymam w garści.”
Jeśli chodzi o Karonia, to mam wrażenie, że jego antropologia ma więcej korzeni w protestantyzmie niż w konstelacji KK, ale trudno zarzucić coś jego analizie obecnej sytuacji i postulowanej drodze wyjścia z opresji.
Delikatnie zasugerował “Pobudkowiczom”, że stanowią kółko wzajemnej adoracji. I dobrze, bo to prawda. Jakby trochę przeanalizować treść jego wypowiedzi, to wychodzi na mój rozum, że podobnym kółkiem wzajemnej adoracji jest cały KK.
I ja bym się z tym zgodził. Misyjność – leży. Oddziaływanie na zewnątrz – leży.
Pierwsi chrześcijanie genialnie łączyli budowanie jedności gmin z przyciąganiem nowych wiernych.
To oczywiście zasługa Ducha Świętego i miłości, która ich spajała.
Czy my, współcześni katolicy – jakoś zauważalnie miłujemy się wzajemnie? Zauważalnie dla “pogan”? Nas samych?
Program Karonia jest świetny, ale nie ma innej energii, która mogłaby go urzeczywistnić: Tylko Miłość. Jeśli Bóg pozwoli.
Szczęść Boże Wszystkim Ludziom Dobrej Woli!
…coś mi się zdaje Pani Joanno Szanowna, ze wchodzi Pani między wódkę a zakąskę…raczej miedzy mną a Migorrem doszło do wyrównania konsensusu…no takie cuś tylko między chłopami, a Pani dalej drąży…ale to tylko świadczy o pięknie różnicy międzypłciowej…moja kochana Żona tez czasem nie nadąża za moimi polemikami, ale pozwalam Jej zawsze przetrawić je z rana…aby wieczorem dojść razem do wspólnych wniosków :))..pozdrawiam serdecznie …ja naprawdę bardzo się cieszę, ze Pani tutaj w tym Klasztorze ma dużo do powiedzenia, ubolewam, że druga Pani która tutaj pisze Pani Elig nie polemizuje, nawet bym powiedział zlewa komentujących..ale to może kwestia czasu :))…
…z Oparą źle trafiłeś…ten facet nie ma żadnego gadanego, jest siermiężny, ciężki…mam wrażenie, ze sam nie pisał nigdy swoich tekstów…mnie nigdy nie porwał…”koszenie trawy” było tylko pod publikę…to zły przykład, który podajesz…i podajesz wpierw jego charakterystykę wypowiedzi, aby zakończyć tekst, że życiorys może nam dużo powiedzieć…powinieneś wpierw o życiorysu (Opary) zacząć:)))…
Coś mi się wydaje, że nasz kogucik dyrektor za bardzo obrósł w piórka. Od kiedy to komentowanie cudzych wypowiedzi jest wciskaniem się między robaka i poidełko? Dobrze, że kogucik się nie wciskał tam gdzie Serafińska dyskutowała z innymi. Tak się składa, że Serafińska, a wcześniej także Asadow i Cz. L. komentowali wypowiedź Migorra i nie używali słów rodem ze słownika pieszczotliwych wyrażeń “elit” z Nowoczesnej. Ja na przykład nie mam w zwyczaju pieszczotliwie nazywać kogoś KU# i nie chciałabym, niezależnie od pana stylu wypowiedzi, by w mowie pisanej stało się to normą. Jak ktoś ciągle przeklina, nawet w eleganckim towarzystwie, to ludzie przestają go uważać za kulturalnego człowieka, a jego przekleństwo traci swoją moc. To, że Migorr postanowił zaszczycić odpowiedzią jedynie pana, choć najmniej pan na to zasługiwał, być może wskazuje na jego masochistyczne skłonności. Może Migorr lubi, gdy się na nim jeździ jak na łysym koniu, ale ja masochistką nie jestem i nie życzę sobie takich sformułowań wobec blogerów, jeśli na to wcześniej nie zasłużyli swoim lekceważącym zachowaniem wobec argumentów wytaczanych przez oponentów. Sama często używam dosadnych sformułowań i wiem, co to styl koszarowy. Jednak Ekspedyt to nie koszary panie kogucik. W kościele do głupiego księdza, jakich niestety wielu, też pan krzyknie, że “Daje D*”? Ciekawa jestem czy przy pisklakach też pan tak dokazuje, gdybym była pana kurką, to już dawno postawiłabym pana do pionu prawym pierzastym prosto w dziób.
Przypominam, że nadal mi kogucik dyrektor nie wyjaśnił na czym polega zarzucana mi sprzeczność? Bo dyndanie koralikami to nie jest żaden argument. Nie jestem małą kurką, więc nie robi to na mnie wrażenia. Zgrywa pan niegrzecznego chłopca tylko wiek już raczej nie ten.
Popieram. Dobrze Pani godo.
:D …ja też Panią kocham :)))
Widzę, że w dalszym ciągu woli pan merdać koralikami. Widać to nie tylko przypadłość współczesnych studentek, że jak skarżą się wykładowcy, zamiast podczas kolokwium odpowiadać na zadane pytanie, cytuję: “merdają wymownie kuperkiem”, a gdy wykładowca twardo ponawia swoje pytanie, to “merdają kuperkiem jeszcze bardziej”. No i kto tu daje dupy panie dyrektorze? Udało nam się ukuć nowe przysłowie: Przyganiał Trybeus Loskowi.
PS Niech pan nie bredzi, że się pana czepiam, bo akurat jest za co. I nic mnie to nie obchodzi czy “poszkodowany” złożył skargę na formę w jakiej pan podsumował jego wypowiedź.