Franciszkanie szukają funduszy na ratowanie wystawy byłego więźnia Auschwitz Mariana Kołodzieja w Centrum św. Maksymiliana w Harmężach. Niszczy ją szkodnik zwany kołatkiem. Gwardian ojciec Piotr Cuber powiedział, że zakonnicy nie mają pieniędzy na dezynsekcję.
Wystawa składa się z ponad 200 kompozycji rysunkowych oraz elementów dodatkowych, jak prycze, drewniane sylwety, krzyż z desek. Artysta tworzył je 16 lat. Prace przedstawiają wizję gehenny obozowej w niemieckim obozie Auschwitz, a jednocześnie uwypuklają heroiczne zwycięstwo odniesione tam przez polskiego franciszkanina, św. Maksymiliana Kolbego, który oddał życie za współwięźnia Franciszka Gajowniczka.
Ojciec Cuber podkreślił, że cały ciężar utrzymania ekspozycji spoczywa na barkach zakonników. /dzieje.pl/PAP/
Proszę, przeczytajcie moje narysowane słowa, które powstały również z tęsknoty za jasnością kryteriów, za czytelnym oddzieleniem dobra od zła, prawdy od fałszu, sztuki od jej pozoru. To także moja niezgoda na świat jaki jest dziś. To również jest o nas, o tym co zrobiliśmy z naszym człowieczeństwem. (Marian Kołodziej)
______________________________________________________________________________________________________________
I gdzie jest minister kultury i dziedzictwa narodowego? Dlaczego w dobie “dobrej zmiany” znajomi tubylcy dostają ciepłe posadki i ordery, a Polacy wciąż muszą robić zrzuty narodowe na ratowanie i promocję patriotycznej polskiej kultury?
Dzieło jest szokujące, przerażające, ponure, ale zarazem bardzo dobre, niesamowite wspaniałe. To “lepsze” niż Beksiński, jest prawdziwe. Ja na pewno się dorzucę.
Dorzucanie dorzucaniem, ale od czego oni tam są ci pseudopatrioci polscy z PIS? Na co my kasy tyle dajemy, że chłop pańszczyźniany za łeb by się złapał? Na podwyżki dla pisiorów i dożywotnie pensyjki dla prezydencic?
To są bardzo dobre grafiki, mające olbrzymią, dodatkową wartość jako świadectwo. W dobie milionowych wydatków, wydawanych lekką rączką, kwota 20 tys. w sytuacji nadwyżki budżetowej, jest kwotą “groszową” dla pana ministra.
Zastanawiam się, czy nie jest to kwestia sprytu Franciszkanów. Taką kwotę zbiorą bez najmniejszych problemów. Prawdopodobnie zbiorą dużo więcej. Gdyby napisali list to ministerstwa kultury, dostali by 20000+VAT i tyle.
Jestem przekonany, że i my możemy napisać ten list i kościół dostanie niezbędne dofinansowanie. Myślę, że każdy normalny człowiek doceni to wyjątkowe dzieło.