Wczorajsza uroczystość objęcia urzędu prezydenta USA przez Donalda Trumpa przebiegła bez zakłóceń, a wzięło w niej udział około miliona jego zwolenników. Trump wygłosił szesnastominutowe, płomienne przemówienie {TUTAJ}, w którym obiecał dbać przede wszystkim o interes Ameryki [America first!], uczynić ją znów wielką, przywrócić władzę zwykłym Amerykanom i dbać przede wszystkim o amerykańskie rodziny. Obiecał także, iż zetrze z powierzchni Ziemi terrorystów. Odwoływał się często do Boga. Ta patriotyczna mowa wywołała furię i ogólnoświatowy hejt.
Komentarze w prasie są wszedzie nieprzychylne. Zarówno niemiecka jak i brytyjska prasa [{TUTAJ} i {TUTAJ}] rozdziera szaty nad szowinizmem, protekcjonizmem, izolacjonizmem oraz innymi “izmami” Trumpa. To samo czyni prasa francuska {TUTAJ}. Już w dniu inauguracji prezydentury Trumpa organizowane były w wielu miastach USA i świata manifestacje przeciw niemu. Co ciekawe – odbyły się one nawet w Australii i Nowej Zelandii {TUTAJ}. Były mało liczne,ale jednak były. Obecnie:
“Na całym świecie planowane są na sobotę 673 marsze, w których, według organizatorów, mają uczestniczyć ponad dwa miliony ludzi.”.
Dwa miliony w skali świata to niewiele w porównaniu z milionową wczorajszą uroczystością. Dziś [21.01.2017] odbywa się właśnie w Waszyngtonie dwustutysięczna manifestacja kobiet przeciw Trumpowi, potępiająca go za rzekomy “sexizm”.{TUTAJ}.
Co właściwie powoduje tę wściekłość? Oprócz owego “sexizmu”, to oczywiście fakt niepogodzenia się lewicy z klęską jej kandydatki. Lewacy wciąż nie mogą tego przeboleć. Oprócz bezsilnej wściekłości lewicy, są jednak poważniejsze przyczyny. Trump zapowiada obciążenie sojuszników większą częścią kosztów ich obrony. Zapowiedź protekcjonizmu i podnoszenia ceł uderza w interesy wielu krajów. Ze strony Białego Domu znikneły zakładki dotyczące globalnego ocieplenia, ekologii oraz ruchów LGBT, co wróży obcięcie amerykańskich funduszy na te cele.
Wszystko wskazuje na to, że zaczynamy właśnie słyszeć “kwik świń odrywanych od koryta”.
Dodaj komentarz