Światem rządzi nie ten, kto ma pieniądze, ale ten, kto je emituje i kontroluje ich obieg
Największą patologią obecnego systemu jest pieniądz, który jest pieniądzem dłużnym, inaczej kredytowym. Główne elementy tej patologii to:
1. Głód monetarny, brak pieniądza na rynku, ograniczenia emisyjne wobec NBP na rzecz komercyjnych banków, zatory płatnicze, które są celowo kreowane przez zagraniczne instytucje finansowe i korporacje. Zmuszając w ten sposób firmy i konsumentów do zaciągania kredytów.
2. Istota produktu kredytowego (pieniądza dłużnego), w przeciwieństwie do każdego innego produktu jest taka, że już w pięć minut po zaciągnięciu kredytu drożeje on o odsetki i spready, gdyż bank np. kredyt denominowany do obcej waluty oferuje nam po kursie kupna, a żąda zwrotu po droższym kursie sprzedaży. Inaczej jest z innymi produktami np. nowy samochód, rower, telewizor, traci na wartości w pięć minut po opuszczeniu sklepu czy salonu.
3. Ten patologiczny pieniądz dłużny krąży w obiegu gospodarczym przenosząc swoje wadliwe i chore cechy na wszystkie dziedziny życia gospodarczego i społecznego.
Poniższy film opowiada o bankowej piramidzie finansowej, która nas wszystkich czyni niewolnikami. Tylko suwerenny, publiczny, nieoprocentowany pieniądz daje wolność obywatelom, a państwo czyni prawdziwie demokratycznym. Bez suwerennego pieniądza nie ma suwerenności państwa.
Światem rządzi nie ten, kto ma pieniądze ale ten, kto je emituje i kontroluje ich obieg.
Film tłumaczy mechanizmy funkcjonowania obecnego systemu monetarnego, m.in. zjawisko “kreacji pieniądza” przez instytucje bankowe, pokazuje również alternatywę dla przestarzałego systemu monetarnego, czyli “Gospodarkę Opartą na Zasobach” (koncepcję stworzoną przez Jacque’a Fresco).
Najbardziej zniewolonym jest ten, który uważa się za wolnego w tym systemie, a także będąc leniwym, nie chce poznać prawdy – pomyśleć, posłuchać, przeczytać. Niewolnicy to największa siła tego systemu.
Chyba rozumiem, na czym polega zniewolenie państw i narodów za pomocą emisji pieniądza dłużnego. Mam jednak wątpliwości co do prawdziwości podanej wyżej sielankowej wizji wolności.
Każdy pieniądz jest zależny od jego emitenta, który siłą rzeczy staje się suwerenem używanego pieniądza. Jeśli pieniądz w Polsce jest emitowany przez obce banki (nie ma znaczenia, czy prywatne, czy państwowe), te obce banki stają się suwerenem pieniądza w Polsce a naród ich nieuchronnym dłużnikiem i niewolnikiem.
Ok, likwidujemy tę patologię i wprowadzamy monopol polskiego państwa na emisję publicznego pieniądza. Suwerenem tego pieniądza staje się rząd polski (lub polskojęzyczny), który nadal może łupić swoich obywateli za pomocą emisji pieniądza. Oczywiście wolę, aby mnie łupiło polskie państwo niż obca korporacja, ale to nadal nie jest sprawiedliwe.
Widzę dwie możliwości zaradzenia temu, aby państwo nie oszukiwało narodu emisją pieniądza. Pierwsza to umożliwienie ludziom rozliczania się w dowolny sposób, rezygnując z narzucania monopolu państwowego – począwszy od wymiany barterowej po różne lokalne waluty. Wtedy państwo de facto nie ma już monopolu na emisję pieniądza, bo w danej wsi lub powiecie ludzie mogą skrzyknąć się, że wyemitują sobie własne bony lub żetony, których będą używać we wzajemnych rozliczeniach. Jeśli rząd zacznie czarować pieniądzem państwowym, może okazać się, że ludzie będą mieli większe zaufanie do lokalnego pieniądza i większość transakcji będzie realizowana w tej walucie, a nie państwowej. Drugi sposób to dzielenie się przez rząd zyskiem z emisji pieniądza ze wszystkimi obywatelami państwa. Chodzi o to, aby ten zysk nie zostawał we wspólnej kasie, lecz był przekazywany indywidualnie wszystkim obywatelom (kilka działań arytmetycznych i zbiorczy przelew na indywidualne konta).
Na koniec sprawa tego ideału nazwanego “państwo prawdziwie demokratyczne”. Brzmi podobnie jak państwo prawdziwie komunistyczne, w którym obywatele w końcu są prawdziwie wolni od wyzyskiwaczy, o który to ideał cały czas trzeba walczyć, ale nikt go jeszcze nigdy na oczy nie widział. Dlatego to jest utopia, że jakieś zmiany w zasadach emisji pieniądza doprowadzą do państwa prawdziwie demokratycznego. Każda demokracja oznacza de facto tajne zakulisowe rządy. Jedyny sensowny ustrój to katolicka monarchia, jawna władza Chrystusa Króla i Jego pomazańca, kiedy rządzi miłość do narodu, prawda i sprawiedliwość.