Sądzę, że jest nim ostatnia [21.11.2016] wypowiedź płk Wiesława Kukuły na temat podległych mu nowo tworzonych Wojsk Obrony Terytorialnej. Stwierdził on:
“Żołnierze przyszłych Wojsk Obrony Terytorialnej będą mieć w domach indywidualne wyposażenie, ale nie broń. Ta będzie przechowywana centralnie i dowożona na szkolenie w specjalnych kontenerach – powiedział w poniedziałek dziennikarzom dowódca WOT płk Wiesław Kukuła. (…) “Na szkolenie weekendowe zostanie ona dowieziona specjalnym kontenerem i wydana na miejscu tego szkolenia. Chcemy się szkolić przywiązani do terenu, czyli to szkolenie najczęściej będzie się odbywać w rejonach, za które będziemy odpowiadać. Po zakończonym szkoleniu ta broń zostanie obsłużona, zebrana do kontenera i odwieziona z powrotem do jej miejsca przechowywania” – powiedział Kukuła, który w poniedziałek uczestniczył w poświęconej WOT konferencji eksperckiej w Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie.
Żołnierze WOT przed szkoleniem mają dostawać informację o jego miejscu i czasie oraz wyposażeniu, jakie mają ze sobą zabrać. “W domu żołnierz będzie przechowywał wyposażenie. Będzie to mienie użytku osobistego, ale nie będzie tam uzbrojenia” – powiedział Kukuła.” {TUTAJ}.
Hmmm…. Minister Macierewicz oświadczył {TUTAJ} w tym samym dniu, iż:
“Przeszkolenie żołnierzy obrony terytorialnej tak, by byli w stanie stawić czoła specnazowi, to zadanie niesłychanie trudne, ale właśnie dlatego na czele nowej formacji stoją oficerowie Wojsk Specjalnych.” I dalej:
“Macierewicz zwrócił uwagę, że bardzo ważnym elementem funkcjonowania WOT będzie współdziałanie ze strukturami paramilitarnymi poza wojskiem. – Współdziałanie ze strukturami proobronnymi jest bardzo ważne, bardzo istotne i będzie przez nas pielęgnowane, chociaż nie w tej formie, w jakiej niektórzy z członków tych struktur proobronnych sobie wyobrażali, licząc na to, że całe formacje w kształcie, w jakim powstały, będą wcielane do obrony terytorialnej kraju. To jest ze względu na jednolitość armii polskiej w ogóle niestety, albo stety, niemożliwe – powiedział szef MON. (…) Dodał, że zdaje sobie sprawę, iż często będzie to pewien zawód dla ludzi, którzy wiele włożyli w budowę własnych struktur. – Ale naprawdę proszę się tym nie martwić. To tak jakby domagać się, żeby klasy proobronne wchodziły (do wojska – PAP) w takich strukturach, w jakich przez lata funkcjonowały w szkołach. Takie działanie nie jest możliwe, ale wasz zapał, waszą wiedzę, wasze doświadczenie będziemy wykorzystywali – powiedział Macierewicz.”.
Jednym słowem, oddziały paramilitarne muszą zrezygnować ze swojego dotychczasowego dorobku, ale broni do ręki i tak nie dostaną. Co innego jest jednak najistotniejsze. Trudno przypuszczać, że specnaz lub grupy terrorystyczne zaatakują uprzejmie właśnie wtedy, gdy w okolicy będą się odbywać ćwiczenia WOT. W innym przypadku będą one wiedzieć na pewno, że WOT nic im nie zrobią, bo nie mają broni pod ręką. [plk Kukuła właśnie to zagwarantował]. Bezbronna obrona jest bezużyteczna.
A jak to wygląda w innych krajach? Przemysław Żurawski vel Grajewski pisze {TUTAJ}, iż w armii szwajcarskiej: “Broń i ekwipunek przechowywane są w domu, a terytorialny system mobilizacji pozwala na osiąganie pełnej gotowości bojowej armii w ciągu 72 godzin.”. Taka OT ma sens.
Do spuścizny komunizmu należy niemal całkowite rozbrojenie społeczeństwa. Władza obawiała się broni w rękach ludzi. To nastawienie pozostało do dzisiaj. Walczą z nim: partia Kukiz’15 oraz red. Łukasz Warzecha, ale bez większego efektu. Jak widać – wdrukowany strach nie pozwala nawet powierzyć pieczy nad bronią zaprzysiężonym żołnierzom Wojska Polskiego [tacy będą służyć w OT]. Z tego powodu cenna inicjatywa proobronna zostanie w znacznym stopniu zaprzepaszczona.
Na tym etapie sprawa broni jest rozwiązana w sposób może nie najlepszy ale rozsądny. Nie można od razu dać broni wszystkim do domu -bo większość nie jest dobrze przeszkolona, nie ma nawyków wojskowych, dyscypliny i nawyków bezpiecznego obchodzenia się z bronią. W domach prywatnych musiałaby by się znaleźć szafy metalowe z dobrymi zamkami, przy dość niskiej kulturze (niestety – aktualnie) obchodzenia się z bronią spowodowałoby to w pierwszej fazie sporo niechcianych wypadków z bronią. A to posłużyłoby przeciwnikom koncepcji OT i dostępu do broni argumentów do ośmieszenia całego programu i wywołania histerii przeciwko dostępności broni dla obywatela – w ogóle. Lata całe gdy młodzież nie szła do wojska poczyniło ogromne spustoszenie w przygotowaniu obronnym społeczeństwa. Powtarzam na obecnym etapie generalnie ( przekrojowo) słabego przygotowania do obchodzenia się z bronią – jest to decyzja prawidłowa. Przecież nie wydamy do domu broni bojowej, maszynowej i amunicji młodym chłopaczkom i dziewczątkom z klas mundurowych. Bo nie są do tego odpowiednio przygotowani. Nonsensem byłoby pogrzebanie idei obronności (OT) poprzez pójście bezmyślne na całość i na „hura” . Nie jesteśmy póki co Szwajcarią z jej historią i obyczajami. Nie jesteśmy Teksasem i Arizoną z 300 letnią historią posiadania broni przez każdego obywatela USA. Wreszcie komuniści wybili u nas wszystkich najlepszych synów narodu, zastraszyli nas, odebrali nam niezbywalne prawo do broni i obrony. I dalej nie chcą byśmy ją mieli- bo ich „wadza” nie posiadała legitymizacji i boją się obywateli. Oni nie odeszli. Oni dalej mają dużo do powiedzenia. Razwiedka. Policja każdego kraju nie chce by obywatele mieli broń. Tylko oni. Jestem specjalistą uzbrojenia, byłym oficerem liniowym, wyszkoliłem w wojsku ogromne ilości żołnierzyków i im dałbym broń do domu ( gdyby były warunki przechowywania). Grupy rekonstrukcyjne i ochotnicy , organizacje strzelca i inne paramilitarne to wspaniały ruch . Trzeba go uhonorować i wesprzeć – najlepsi z nich powinni zostać dowódcami. Ale najpierw trzeba całą OC zunifikować, wprowadzić jednolite programy szkolenia i dyscyplinę wojskową. Na tym opiera się siła armii. Na razie wyszkolenie w tych organizacjach posiada ogromny rozrzut jakości szkolenia i przygotowania. Młodzież i nie tylko w nich uczestnicząca jest wspaniała i patriotyczna. Jednak ich wyobrażenie o dyscyplinie, jednolitości szkolenia, kierunkach szkolenia, wyposażenia, dowodzenia i sposobów działania – to istny bigos. Wszyscy chcieliby by być Seagalami, komandosami , „specjalsami” ale zwykła, codzienna dyscyplina i twarde ( nudne ale konieczne) szkolenie ich zniechęca. Nie wszystkich oczywiście. Większość rozumie potrzebę jednolitego umundurowania, dyscypliny, karności, posłuszeństwa i trzymania buzi na kłódkę w polu. Słuchaniu dowódcy i podporządkowaniu się mu bez szemrania. Ale sieczka telewizyjna z filmami na temat wojska ( w większości chłam i beletrystyka) poczyniła w głowach młodych następców obrońców Ojczyzny wykształcenie się stereotypów groźnych dla dyscypliny i wyszkolenia. Adepci sztuki wojskowej chcieliby od razu być mistrzami taktyki białej, czarnej ( zażartuję – różowej w srebrne gwiazdki) , zakładać na czoło czerwone chustki zamiast czapki i hełmu i udawać afganów i innych wojowników . Sambo – zamiast zwykłego solidnego wyszkolenia – wystarczającego dla większości pododdziałów. Nie chcą wyglądać jednakowo – to indywidualiści, jeden ma brodę jak muslim z państwa islamskiego drugi jest łysy, trzeci musi być porozpinany i czapkę mieć pod pagonem. Jedne ma taka szynę pod karabinkiem – drugi ma celownik od Remingtona. A trzeci taszczy na hełmie nieczynny noktowizor. Hełmy ze wszystkich armii świata. Nie umieją chodzić jak żołnierz tylko powłóczą nogami jak ławkowi blokersi . Oddawanie honorów będąc w mundurze starszym stopniem uważają za uwłaczające ich godności. A to przecież zewnętrzna oznaka spoistości i karności armii. Często grupa paramilitarna wygląda jak pułk herodów a nie wojsko polskie. A takim (WP) ma być. Nie zbieraniną zgarbionych starców z opuszczonym pasem, porozpinanymi guzikami, palących papierosy na ulicy w mundurze, z czapką pod pagonem i łażącyh jak kaleki. Co drugie słowo k…a, zaj…y, ch… i pie….ę. Zanim więc damy im broń by leżała u nich ( chyba jednak nie… ) pod łóżkiem w Konkolewie Dolnym i leżał na niej Burek lub Mruczek – najpierw nauczmy ich wojskowego zachowania i odpowiedzialności. Jestem jak najbardziej za dostępem do broni wszystkich ludzi (Polaków oczywiście) chętnych do tego, zdrowych na ciele i umyśle, odpowiedzialnych i umiejących się nią posługiwać. Posiadających nawyki, chociażby takie jakie ma w obchodzeniu z bronią pierwszy lepszy 12-latek w Teksasie lub Arizonie. W cywilu szkoliłem młodzież w klubach strzeleckich ( jestem byłym zawodnikiem, sędzią strzelectwa, instruktorem) .Dawałem po gruntownym przeszkoleniu broń do ręki w tym samopowtarzalną nawet takim małym chłopcom. Zachowywali się odpowiedzialnie i przez 25 lat nie miałem żadnego wypadku z bronią. Ale podkreślam – po twardym przeszkoleniu. Oczywiście na początku szkoleń niewielka część chętnych odpadała – bo nie nadawała się do posługiwania się bronią. Nie umieli poddać się dyscyplinie.( Indywidualiści jak filmowy Rambo i Seagal). Niektórzy bali się strzelać i zachowywali się niebezpiecznie. Takich musiałem bez żalu i zdecydowanie eliminować – by ktoś nie zginął z ich ręki od „friendly fire”. Ale reszta ( to tysiące młodych ludzi) do dzisiaj jest moją dumą i moim sukcesem.
Kpt. M.Mozets (jnwsws)
Nawiasem – nawet żołnierze zawodowi ( szeregowcy , podoficerowie i oficerowie) aktualnie w służbie zawodowej – nie trzymają broni pod poduszką w domu a w magazynie w Jednostce Wojskowej. Jest wydawana jak potrzeba. A nieprzyjaciel nie pojawia się ot tak w sekundzie. Napięcie rośnie i stosownie do tego wywiad przekazuje informacje dla WP o OT. Dowódca OT wydaje wtedy rozkaz o pobraniu broni i amunicji i o podwyższonej gotowości bojowej. Udaniu się w rejony zagrożenia, ( w pole krótko mówiąc) alarmowe, wraz z całym sprzętem, wyposażeniem i uzbrojeniem. Panowie albo znacie się trochę na organizacji wojska albo uprawiacie dezinformację.
kpt. M.Mozets. (jnwsws)
A ja napiszę bardzo krótko.
Punktem odniesienia nie powinna być niska kultura obchodzenia się z bronią w społeczeństwie, u przeciętnego Kowalskiego, lecz duży stopień profesjonalizmu i przeszkolenia u owych żołnierzy OT.
Rekrutacja, selekcja, szkolenie. Ma wyjść z tego przeszkolona elita, która trzyma trzyma broń w domu w odpowiedniej szafie (zabezpieczeniu)
Reszta uzbrojenia przecież będzie w innym miejscu.
Jeżeli nie ustawimy takiego pułapu (profesjonalizm) to nic z tego nie wyjdzie. Broń w domu nie u wszystkich, tylko u tych, co przeszli profesjonalną selekcję i szkolenie i szkolić się (ćwiczyć) będą przecież nieustannie.
Limuzyna ( black).
Wziąwszy pod uwagę właśnie moje profesjonalne przygotowanie do służby wojskowej powinieneś wziąć pod uwagę stonowanie werbalnej tromtadracji o “elitaryzmie szeregowców OT”. “Elitą” w wojsku możemy ewentualnie nazwać niewielkie oddziały np. wojsk specjalnych – świetnie wyszkolonych, doskonale wyposażonych, których wyszkolenie kosztowało rzeczywiście ostrej selekcji, ogromnych nakładów rzeczowych i finansowych, ogromnej wiedzy wywiadu na temat działań specjalnych. Ogromnie trudnych treningów na granicy wytrzymałości fizycznej i psychicznej i udziału tych żołnierzy w niezwykle niebezpiecznych i tajnych najczęściej – operacjach specjalnych. Oni sami nie nazywają się elitą. Oni wiedzą, że są po prostu dobrzy w swoim fachu. Elitą w tym znaczeniu możemy nazwać jakąś wyjątkowo zgraną eskadrę wojsk lotniczych odnoszącą spektakularne wyniki szkoleniowe lub bojowe. Która jest właśnie wyjątkiem w tej formacji. Można mówić o elicie strzelców wyborowych z których nie wszyscy są tak wyjątkowi jak garstka z nich , która potrafi np. razić z niesamowitą skutecznością bardzo odległe cele, których trafienie wydaje się reszcie kumpli prawie niemożliwe. Ale cała grupa tych snajperów nie jest elitą tylko w danej specjalności formacją służąca do konkretnych zadań – tutaj – precyzyjnego strzelania do celów w nietypowych dla zwykłego żołnierza warunkach. Gdybyśmy ustawili w OT poprzeczkę wyszkolenia na poziomie sealsów, gromów itp. innych nielicznych oddziałów specjalnych świata – to OT w Polsce w ogóle by nie powstało. Bo to ma być rodzaj wojsk właśnie do powszechnej samoobrony i walki na lokalnym terenie. Nie do działań operacyjnych czy taktycznych na szczeblu armii czy dywizji, nie do działań elitarnych – a zwykłej, normalnej wojaczki – czyli obrony swojego lokalnego terenu w wymiarze zaplanowanym przez dowództwo OT. I przy użyciu sił i środków jakie będą na ich wyposażeniu. A ich największym atutem będzie znajomość własnego terenu , ludności i determinacja obrony. Czyli zwykłe nie bohaterskie ale bardzo odważne nadstawienie 4 liter na niebezpieczeństwo postrzału i śmierć jest normalnie wpisana w ryzyko. Nie szyna Pikantiny , czerwona chustka na czole i hełm kewlarowy da nam maestrię Seagala, Rambo czy innego Van Damm’a . Choć hełm może być nieodzowny. I bardzo przydatny. Morale tych pododdziałów będzie 1 decydującą siłą przechylającą szalę zwycięstwa. To nie są puste słowa.
Przepraszam , że nie piszę tak króciutko – ale ten problem nie da się „załatwić” w 3 słowach. Tak jak np. powieści nie wysyła się wydawcy SMS-em. Ale być może nie mam racji. W końcu jestem tylko oficerem uzbrojenia – żadna elitą – tylko facetem , który zna się na zwykłej wojaczce. Na strzelaniu, na Obronie Cywilnej – też – bo w cywilu prowadziłem to na pół etatu przez okres kilku lat. Nie mówię ,że wszystko co tutaj mówię to prawdy objawione. Ale ta wiedza jest nawet nie na poziomie sztabowym – ale w moim zawodowym rozeznaniu – na poziomie przeciętnego szefa kompanii – czyli sierżanta. Którzy są prawą ręką dowódcy pododdziału. Nie będę więcej na temat się wypowiadał – bo w moim przekonaniu są sprawy oczywiste i w wojsku – najzwyklejsze. Powszechnie znane.
Czołem. Jeszcze Polska nie zginęła.
Kpt. M.Mozets (jnwsws)
Dziękuję za komentarz.
Rzeczywiście słowo elita bardziej pasuje do specjalsów niż do żołnierzy OT. Dlatego powinienem użyć słowa PROFESJONALIŚCI.
Szanowny Panie (Kapitanie? :)
Miło poczytać opinie specjalisty w komentarzach. Ale – mówię niby za siebie ale chyba znam tu trochę ludzi więc – bylibyśmy zaszczyceni, gdyby był Pan tak uprzejmy i dzielił się Pan z nami wiedzą, preparując od czasu do czasu jakąs profesjonalną notkę na wojskowe tematy. Ożywiłoby to Legion dodatkowo, bo my gotowi nie tylko modlitwą walczyć :) Myślę,że byłoby ciekawie i że ze strony Redakcji mógłby Pan liczyć na wypromowanie do panelu głównego, Szkoda, żeby tak cenna i rzadka wiedza ginęła gdzieś pod notkami, niezauważona przez ludzi, którzy danego artykułu akurat nie czytają… Ot taka mała uwaga i prośba, gdyby znalazł Pan kiedyś czas… Zważmy, że napisanie tych dwóch komentarzy już zajęło Panu sporo czasu!
Space!
Ponieważ obiecałem, że więcej nie będę w tym miejscu (w tym temacie) się “udzielał” – dlatego nie będę honorowo robił z “gęby cholewy” i muszę dotrzymać słowa. Za wyjątkiem zwykłej wojaczki i specjalności nie jestem człowiekiem , który mógłby posiadać jakąś wyjątkową wiedzę tajemną. Każdy niezby tępy oficer, który umie pisać po polsku jest w stanie powiedzieć to samo. Ale jeśli byłby do poruszenia temat , który znam dostatecznie dobrze – mógłbym coś napisać. Mój mail jest znany redakcji i proszę o ewentualne zagadnienia do opracowania. Od razu wyjaśniam, że najnowsze nowinki dot. szczegółów najnowszego uzbrojenia są przeze mnie znane tylko na poziomie ogólnodostępnym .Pracowałem także w WITU ale to było sporo lat temu i wiedza się zdezaktualizowała. Żaden doktor ze mnie w tej dziedzinie.
Czołem.
P.S. Trochę żartem – bardziej serio – ale wiesz, że żołnierze ( wszyscy bez wyjątku) nawet ateiści modlą się naprawdę szczerze gdy są w bardzo niebezpiecznej sytuacji. Tak że sama modlitwą niech zajmują się duchowni, zakonnicy, a my żołnierze na “wsiakoj słuczaj” nie zapominajmy “Ojcze nasz”. Być może jak dostaniemy serię w piersi = pomoże to nam bardziej niż morfina od sanitariusza – gdy bedziemy łapać ostatni w życiu oddech.
Jednak jest Pan zawodowcem, a większość czytelników to laicy w tych kwestiach. Niektórzy może odbyli podstawową służbę, mnie to akurat ominęło – bo studiowałem na początku bieżącego tysiąclecia. Ciekawe może być doświadczenie z poziomu oficera większej jednostki. Jak wygląda taka służba, kariera? Mówię jako laik: jakie są popularne i mniej popularne taktyki w dowodzeniu przeciwko piechocie, oddziałom zmechanizowanym? Ogólne – pisane i niepisane – zasady w armii, ciekawostki, śmieszne czy straszne sytuacje, które Pan pamięta… Z pewnością temat jest jak rzeka :) Wystarczy chcieć się podzielić – aby ubogacić, umoralnić, a może przynajmniej – zabawić. Jak mi coś konkretnego przyjdzie do głowy, z pewnością zaproponuję Redakcji, prosząc aby się z Panem skontaktowała. Chyba, że ma już Pan jakiś pomysł? Nie chcę być bezczelny… ale cieszyłbym się, gdyby Portal potrafił jakoś wykorzystać Pana z wiedzą – dla dobra czytelników, dla dobra Polski.
Obecnie modna jest tzw. wojna hybrydowa. Polega to na działaniach małych, lekkozbrojnych grup metodą “hit and run”. Napastnicy pojawiają się nagle, robią swoje i znikają. Zanim OT doczeka się dostawy broni – jest po wszystkim.
nic nowego dla kacapów …patrz napad na Stołpce latem 1924r. Ale remedium miał być profesjonalny Korpus Ochrony Pogranicza a nie półamatorzy czekający na dostawę broni.
A już wyobrażam sobie wpisanie Centralnego Magazynu Broni OT na listę najpilniejszych celów specnazu lub Iskanderów albo Kalibrów.
I sprawa załatwiona …
Jeszcze chyba nigdy nie czytałem tak wyważonej i przez to tak potrzebnej odpowiedzi na temat OT :)
Space – próbowałem się zarejestrować na tym portalu, by napisać do Ciebie prywatnie ale dla mnie oficera który w swoim czasie przeprowadzał przygotowania rakiet do startu ( rakiet OT z przewidzianą do nich głowicą jądrową)jest to zbyt trudne. Zniechęca mnie trochę popularna wiedza wielu komentatorów na tym portalu, jakieś dziecinne podejście do spraw na co dzień siermiężnych i znanych w wojsku – a faktycznie przedstawianych jako coś niezwykle uczonego, skomplikowanego – w sumie to zwykła trepowska robota. Jak to wygląda w praktyce wiem i nie znaczy to by się zniechęcać. Nie chciałbym nikogo na tym portalu klasyfikować – bo sam jestem zwykłym wojakiem – jednak z olbrzymim doświadczeniem w służbie. I te wyobrażenia małych Kaziów ulegają w polu zwykłemu odarciu z angielskich słówek i romantyzmu arsenału Szwarcenegera. Zostaje trud, znój, niewyspanie, niedojedzenie, brud i wysiłek. Wtedy dopiero wielu porzuca uczone terminy,teorie, wyobrażenia o wojnie i działaniu wojska – które podkreślam jest w sumie siermiężne i proste – przed komputerem zaś można troche jak to mówi młodzież poszpanować. W polu niestety trzeba porzucić wyobrażenia o wielkiej taktyce, wspaniałej broni z górnej półki, i zamiast obwieszać się sprzetem patrzymy tylko by mieć amunicję i kawałek chleba + trochę wody. By nie dać sie ubić za szybko. W deszczu, zimnie, błocie, zawiei , ciemnościach, śniegu, niepewności i strachu. I wtedy zaczyna nam ciążyć każdy kilogram zbędnego wyposażenia i dopiero wtedy stajemy sie prawdziwym , zwykłym ( dobrym) żołnierzem. Nie Rambo co się naczytał w necie o najnowszej technice wojskowej ,szczegółowych opisach działań sealsów. Bo błoto w okopie nie sprzyja tym myślom. Niektórzy na tym portalu zachowują się jak V kolumna Rassiji lub pożyteczni idioci. Przepraszam jeśli kogoś niesłusznie dotknąłem, uraziłem . Ale jak mówię jestem byłym trepem – a taki mówi co myśli – jak Max Kolonko – bez owijania w bawełnę.
Space proponuje:
Ogólne – pisane i niepisane – zasady w armii, ciekawostki, śmieszne czy straszne sytuacje, które Pan pamięta… Z pewnością temat jest jak rzeka :) Wystarczy chcieć się podzielić – aby ubogacić, umoralnić, a może przynajmniej – zabawić.
****************************
Napisałem 2 powieści : “Trepy” z czasów służby w wojsku (5bs 17drot 2APBROT i WITU) i “Reedukację kapitana M” ( docieranie kapitana w cywilu po wystapieniu ze służby przed stanem wojennym). Nigdy nie będą wydane dopóki politrucy żyją. Sporo materiału słodko-kwaśnego w formie beletrystycznej . Nie dokument ani pamiętnik. Obraz Polski garnizonowej PRL i upadek komuny na 4 łapy.
Podoba mi się jak Pan pisze – żaden ze mnie znawca, ale dobrze mi sie to czyta :) Szkoda to chować po komentarzach – znalazłem próbki sprzed paru dni! – dawać to trzeba na dachy i krzyczeć :)
//Faszyzm wymyślili Włosi. A Niemcy – narodowy socjalizm – nazywany nazizmem. II wojny nie wywołali Niemcy tylko właśnie naziści – którzy pewnej nocy cichcem pojawili się w Niemczech, sterroryzowali wszystkich Bogu ducha winnych Niemców etnicznych i ruszyli na Polskę. Następnie dołączyli do nich Sowieci by uratować nasz kraj – przynajmniej w części poza Generalna Gubernią.I zaprowadzili na terenach od Sanu na Wschód tzw. “szczastie i dobrobyt” komunistyczne. Wyzwolili ciemiężone Kresy spod krwiożerczych Polskich Panów.
To jeszcze nie była II wojna. Dopiero jak ci wstrętni naziści zlisili się i uderzyli na swoich przyjaciół Sowietów – wtedy dopiero datuje się wybuch IIWW. Od tego momentu ci naziści stali się dodatkowo faszystami. Dzielny naród radziecki wyzwolił Europę spod tych strasznych nazistów i faszystów a nawet wspólnie z niemieckimi antyfaszystami wygrał wojnę. Coś niecoś pomogli w tym Anglicy, Amerykanie i Polacy ale naprawdę niewiele. Największą ostoją faszyzmu pozostała jednak Polska. Co roku paradują bezczelnie z faszystowskimi ( biało czerwonymi) flagami i nawet antyfaszyści z Niemiec muszą przyjeżdżać by ich poskromić – by zanadto się nie narozdokazywali i nie wywołali następnej wojny jak ta IIWW.
Jo wójt wam to mówie…//
//Istotnie jest powiedzenie że : “każda broń sama strzela raz do roku”. Oczywiście to tylko metaforyczne określenie. Że strzela “niby sama” to fakt – ale jednak nie sama. Takich przypadków widziałem kilka. A wynikały one jedynie z ludzkiej niedoskonałości, czyli byliśmy przekonani, że jest broń rozładowana – a nie była, sprawdzanie rozładowania z doczepionym magazynkiem , pozostanie naboju w lufie mimo odciągnięcia zamka (a nie sprawdzeniu dokładnym czy rzeczywiście w komorze nabojowej jest pusto) , wzięcie broni do ręki bez sprawdzenia czy jest rozładowana, opieranie załadowanej broni o ścianę – przewraca się i odpala, itp.itd.etc – a głównie wóda na polowaniu czy strzelnicy. Wtedy nikt nic nie wie i nie wiadomo dlaczego nasz najlepszy kumpel leży i się nie rusza, a przecież przed sekundą śpiewał z nami sto lat i góralu i machał pistoletem wesoło. Dlaczego nasz pijany kumpel wyskakując z gazika by dobić kolba dwururki postrzałka szaraka – nagle ma sporą dziurę od śrutu w mostku i wieziemy go na sekcję ( prokurator był obecny na strzelaniu i lekarz). Mocium panie – to z życia wzięte. Jak ktoś boi się broni, nie ma nawyków przy postępowaniu z nią – powinien zacząć od zwykłej procy – też jest niebezpieczna.//
Gdzie te powieści znajdę? :)
Pozycje “Trepy” i “Reedukacja kapitana M” nie są wydane. Niektóre z opowiadań z tych pozycji są na ( w ?) portalu “Pomorskie Forum Eksploracyjne”. Jednak nie są tam zbyt mile widziane – bo na terenie Pomorza i zachodniej Polski mieszka ogromna ilość byłych żołnierzy LWP po licznych jednostkach wojskowych z tamtego okresu a w szczególności – właśnie politruków ( kombatów, komdywów, kombrygów) i ich dzieci, wnuków, rodzin, pociotków i sympatyków PKWN. Którzy naturalnym biegiem rzeczy bardzo nie lubią gdy ktoś pisze o nich również i czasach LWP-PRL – nie tylko rzecz jasna na Pomorzu. Większość najważniejszych politruków oczywiście mieszka w Warszawie i czeka na Aleję Zasłużonych na Powązkach. Do dzisiaj te byłe potężne garnizony wojskowe w małych miasteczkach, z liczną pozostałością rodzin wojskowych i emerytów wojskowych są silnym zapleczem SLD, PO, i KOD. Na jednym z portali wojskowych dalej będących ostoją byłego GZP, PZPR i UW – politrucy chcieli mnie “obić po pysku” za prezentowane niektóre opowiadania z tej pozycji. Szczególnie bolało ich moje określenie, że “honor w LWP kadry miał smutną twarz zgwałconej dziewczyny”. Wpadli w szał. Ale jak wiadomo na razie pobicie przez internet jest niemożliwe. Dlatego jeszcze żyję. Jest tam jednak kompletna pozycja “Stefek z Rozwadowa” o żołnierzu KOP września, jeńcu stalagu Nurnberg (Norymberga), jego losach i losach rodziny w Polsce Ludowej. Kłopotach z NKWD i UB. Historie jego krewnych i dzieci , teściu Sybiraku ,szwagrze 17-latku w GL-u u Gronczewskiego, obraz przedwojennych miasteczek i klimat tych czasów.
Nie mogę zamieścić całych pozycji na necie – bo byłoby to nierozumne. Dałem to moim dzieciom – być może za 30 lat jakiś szalony reżyser w rodzaju Krolla nakręci film klasy B oparty na tych opowiadaniach. I wnuki może jakąś maleńką kasę “wyłapią”. Pozycje pisane pod pseudonimem literackim . (Mozets).
Szkoda, że nie jest Pan trochę odważniejszy. Nie mogłem znaleźć nic dłuższego niż parę-naście linijek. Czy mógłbym prosić o linka?
Space!
Pisz mozets, bez pan, bez stopnia i to dużą literą, jestem jednym z tysięcy trepów – może tylko bardziej wrażliwym.Ta “wymówka” o odwadze to mówiąc po młodzieżowemu “podpucha” ? Ja na to nie reaguję – nie z powodu ignorancji – tego już dawno się oduczyłem. Życie mnie oduczyło. Moje komentarze ( wydaje mi się) są dość odważne i w miarę kulturalne. Nie wiem co to ma wspólnego z odwagą. Bycie zawodowym oficerem wymagało już pewnej odwagi i hartu fizycznego, psychicznego w tak zakłamanych jak PRL, LWP, UW – warunkach. Byłem też wiele lat żołnierzem NATO – bo 20 lat w drodze wyróżnienia za opuszczenie socjalistycznej armii przed stanem wojennym ciągano mnie prawie co roku na ćwiczenia – już w Pakcie Północno-Atlantyckim. Przede wszystkim moje wypowiedzi są uczciwe i szczere. Pisane komunikatywnym językiem i po polsku. Ale może właśnie nie o to chodzi. Może prawda jednak nie wyzwala???
Na wielu portalach “correct political” jest wszechwładne. Mój komentarz o Polako-Szwedzie całkowicie prawdziwy, choć chyba uwierający trochę został określony jako spam. ( Enffant terrible?) I jeszcze kilka komentarzy na Legionie jest dyplomatycznie usuwanych w niebyt tuż przed narodzeniem. Tak portalowa aborcja. Wiem jestem tutaj tylko gościem. Nie będę się przecież kopał z koniem. Na PFE wpisz mozets – pojawi się spis publikacji i możesz poczytać. W razie czego napisz na mój adres – prześlę Ci obszerne wyjątki. Chyba jesteś adminem, to masz dostęp do maili.
Pozdrawiam
kpt. ( małą literą) M.Mozets (jnwsws)
Rzeczywiście, komentarz o Szwedzie został zakwalifikowany jako spam. Sprawdzimy dlaczego. Tymczasem postaramy się go przywrócić.
Na portalu usuwane są tylko komentarze stanowiące rażący, personalny atak na osobę bez odniesienia się do meritum. Żaden pana komentarz nie był usunięty. Pozdrawiamy
Komentarz został “wyciągnięty ze spamu” /przywrócony/
Daję słowo, że zasadą tego portalu jest jawność i brak politycznej głupkowatości (zwanej w szambie medialnym poprawnością). Korzystamy z darmowych programów, które działają – i to tylko w przybliżeniu – tak, jak sobie życzą ich autorzy.
Skłamałbym, gdybym powiedział, że rozumiem w stopniu doskonałym mechanikę “wtyczek” do WordPressa, które mamy tu zainstalowane. W dziedzinie walki ze spamem są to:
“Akismet” i “Anti-Spam”.
Niestety bez tych (lub podobnych) “systemów obrony”, każdy portal oparty na WordPress-ie, w którym dopuszczone jest komentowanie bez utworzenia profilu i “zalogowania się”, zalewany jest tysiącami komentarzy z reklamami różnego rodzaju.
Jako samozwańczy opiekun techniczny “Ekspedyta” przepraszam za wszelkie niedociągnięcia, błędne działanie oprogramowania itp.
Dawno nie mieliśmy (moderatorzy tego portalu) podobnych kłopotów, co osłabiło naszą czujność, ale postaram się teraz regularnie sprawdzać, czy coś znowu nie zostało omyłkowo zakwalifikowane jako spam.
Aha – z mojej własnej obserwacjii i doświadczeń (a także tajemnej wiedzy administratorskiej):
Miłościwie dzierżawiący nam tak zwany VPS (Virtual Private Server) co jakiś czas uruchamiają nam aktualizację oprogramowania anty-wirusowego, co pożera 100% czasu procesora (CPU) naszego serwera. Jeśli w takich momentach dodaje się komentarz, to najczęściej serwer nie odpowiada w przepisowym czasie (np. “przyjąłem”) i przeglądarka uznaje, że już nie warto próbować, czekać itd.
Powstają wtedy różne kombinacje, np. komentarz jest dodany, ale się nie wyświetla, albo wszystko znika (w tym – nasze 48 minut pracowitego pisania).
Jak tylko będzie to finansowo i technicznie możliwe, to usuniemy tego typu dolegliwości, ale obecnie proszę o cierpliwość i kopiowanie tekstu komentarzy (np. do “Notatnika”/”Notepad”) przed wciśnięciem przycisku “Opublikuj komentarz”. Jeśli się tego nie zrobiło, a komentarz zniknął, to może pomóc kliknięcie w przycisk przeglądarki “cofnij”. Powinna się wtedy pokazać strona z naszym nie zapisanym komentarzem, w jego ostatecznej wersji.
Asadow pisze :
///Dawno nie mieliśmy (moderatorzy tego portalu) podobnych kłopotów, co osłabiło naszą czujność ///
*****************************************************
Czjność trzeba zachować – wróg nie śpi 24 godziny na dobę. Tak przynajmniej mówiły plakaty agitacyjne Ministerstwa Propagandy CCCP i Armii Czerwonej. Ja nie spałem raz w wojsku na ćwiczeniach ponad 3 doby ani minuty i wtedy padłem na 15 minut – mózg mi się wyłączył.Przetestowałem to na swojej osobie – a wtedy byłem młody, zdrowy, silny, i ostry jak brzytwa pradziadka. Dzisiaj pewnie już bym się nie nadał na szpiona bo po dobie bez snu już wysiadam.( To dla rozweselenia adminów i komentatorów)…
Szanowny Mozetsie :)
Ta uwaga o odwadze to nie podpucha. Myślę, że jeśli prawda jest ważna, to należy się nią podzielić. I tak – prawda wyzwala. Jeśli szkoda nam życia, czy zdrowia dla tej prawdy, to prawda jest nieważna, nie wyzwala. Być może nie warto już dalej “odbrązawiać” LWP? Bo jednak czegoś się boisz, jednak uważasz, że nie publikujesz, bo Ci ktoś groził. W takim razie jesteś niewolnikiem tej prawdy, czyż nie? A prawda ta jest też “niewolnicą”!
Za namiary dziękuję, nieuważnie wcześniej sprawdziłem. Są – a i owszem – dłuższe fragmenty. W wolnej chwili, jak Bóg da, zabiorę się do lektury.
Space!
Daj spokój z tym “strachem”. Jak ktoś się boi – to nie myśli , jak już myśli – to nie pisze, jak już pisze – to się nie podpisuje. Prawda jest prozaiczna – nikt po prostu ( jak pisałem) tego nie wyda – oczywiście po fachowej korekcie , itp.itd. etc. Z powodu nie tylko słabości warsztatowych – nie jestem przecież Josephem Hellerem ani Jonesem. Choć same teksty po dopracowaniu sa dość interesujące ze względu na autentyczność wypowiedzi i uczciwość przekazu. Chodzi o pieniądze a wydanie kosztuje. A zamieszczenie pozycji za frico w necie – to przyznasz -głupota. Gdybym był moim kolegą szkolnym Zbysiem Niemczyckim zaszalałbym i wydałbym to własnym sumptem. Ale jestem tylko skromnym byłym trepem. Z emeryturą cywilną ( przed stanem wojennym podałem się do dymisji czego nie żałuję). Odwagi mi nie brakuje – ale rozumu i przebiegłości czasem tak. Więc tylko na to muszę uważać. Howgh.