W ciągu ostatnich kilku tygodni w przestrzeni publicznej zagościł temat, który – zdawało się – zniknie wraz z końcem PRL-u, czyli problem cenzury. Trwające od wielu lat przypadki usuwania treści prawicowych i patriotycznych z komentarzy pod tekstami w portalach informacyjnych, a także blokowanie kont w portalach społecznościowych wreszcie spotkały się z odzewem. Było kilka kropli, które dopełniały kielicha goryczy. Twitter zawiesił konto pewnego znanego użytkownika, który jest po “prawej stronie Twittera” postacią tak znaną, że ten fakt wywołał silną reakcję i konto przywrócono. Kolejnym oburzającym zdarzeniem było zawieszenie facebookowego konta Stowarzyszenia Marszu Niepodległości, które również po protestach internautów przywrócono. Potem zostało zablokowane konta posła Marka Jakubiaka z Kukiz’15. Oficjalnym powodem była publikacja przez posła Jakubiaka zdjęcia, na którym widniał znak, który lewactwo uważa za zakazany, ale można spokojnie ofiarować pół tęczy stojącej kiedyś na Placu Zbawiciela i rękę najpiękniejszej feministki z Czarnego Marszu temu, kto na tym zdjęciu, wśród morza białoczerwonych flag, poprzetykanych gdzieniegdzie rąbkami flag w kolorze zielonym, znajdzie sporny znak Falangi. Na tym niewesołym tle, usunięcie z Wikipedii akapitu mówiącego o tym, że to Francuzi od Polaków nauczyli się jeść widelcem, gdy tylko o tym wspomniał wiceminister MON Bartosz Kownacki, jest już tylko żałosne.
Fakt nakładania ograniczeń na prawicowe treści na Facebooku mniej nas dziwi od kiedy wiemy, że szefową polskiego działu jest znana z poparcia dla KOD-u Sylwia de Weydenthal, a szefem w regionie Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki jest Richard Allan, wiceprezydent ds. polityki Facebooka, również znany ze swych lewackich poglądów polityk brytyjski. Skoro takie jest kierownictwo firmy, można się łatwo domyślić dlaczego nie przeszkadzają im treści, w których kpi się z wiary chrześcijańskiej, urąga godności papieża, a wychwala ideały lewackie m.in. poprzez dopuszczanie treści ewidentnie komunistycznych i nazistowskich, wyrażanych m.in. poprzez sierp i młot oraz nazistowska swastykę. Swoją drogą na kpinę zakrawa fakt, że wszelkiej maści lewakom swastyka przeszkadza tylko wtedy, gdy ktoś ją koślawo namaluje sprayem na murze w Białymstoku, ale już w internecie, ładna i prosta, połączona z kolorowym wizerunkiem Adolfa jest OK!
Lewacy nie poprzestają na cenzurze mediów. Starają się też cenzurować treści, głoszone przez Kościół Katolicki. Najbardziej jaskrawym przykładem takiej akcji, która się niestety powiodła, było zamknięcie ust księdzu Jackowi Miedlarowi. Tu trzeba jasno powiedzieć, że nie doszło by do porzucenia zakonu przez księdza Międlara, gdyby lewacy nie otrzymali wsparcia od hierarchów KK. Otwartym pozostaje pytanie dlaczego hierarchowie postąpili tak, jak postąpili. Obiektem ataków ze strony Wyborczej stał się ksiądz prałat Roman Kneblewski, atakowany za kazania w których przeciwstawiał się obowiązkowemu przyjmowaniu przez Polskę imigrantów muzułmańskich. Adam Szostkiewicz na łamach Polityki zaatakował arcybiskupa Marka Jędraszewskiego za to, że jest on – wedle słów autora tekstu – “najbardziej radykalnym orędownikiem Polski narodowo-katolicko-pisowskiej”!
Wymienione przeze mnie przykłady ataków na księży, są dokładnie taką samą próbą cenzury, jak zamykanie kont facebookowych ONR-wi, Stowarzyszeniu Marszu Niepodległości, czy Młodzieży Wszechpolskiej!
Szkoda, że dopiero wtedy gdy Facebook uderzył w czynnego polityka, sprawą cenzury poważnie zajęli się urzędnicy państwowi, w tym minister cyfryzacji Anna Streżyńska.
Odebranie mediów z rąk skażonych marksizmem zagranicznych grup interesów, oraz zapewnienie dostępu do portali społecznościowych, oraz wsparcie propolskich księży powinno znaleźć się na czele naszej listy zadań! Powinno stać się priorytetem dla rządu Prawa i Sprawiedliwości, a wszystkie siły, którym na sercu leży dobro Polski, muszą rząd w tym zadaniu wspomóc! Dlaczego potrzebujemy wolnych mediów, w tym mediów społecznościowych? Dlatego, że wolność wypowiedzi jest jednym z przyrodzonych praw wolnego człowieka, a wolność mediów jest podstawowym warunkiem demokracji.
Nie jest absolutnie żadnym rozwiązaniem wycofanie się z Facebooka, postulowane przez niektórych internautów. Usunięcie konta z portalu to oddanie pola oszołomom z lewej strony! Nie tędy droga! Lewakom trzeba się przeciwstawić i doprowadzić do tego, by prawicowcy i katolicy mieli tam swoje miejsce na równi z wszystkimi. Siła portali społecznościowych jest zbyt duża, a ich wpływ – zwłaszcza na młodzież – zbyt istotny, by można było to pole oddać bez walki marksistom! Niedowiarkom przypomnę, że portale społecznościowe, przede wszystkim Facebook i Youtube, przyczyniły się do sukcesu tak zwanej Arabskiej Wiosny, której skutki do dziś odczuwa cała Europa.
Portale te, podobnie jak klasyczne media, są wyraźnie opiniotwórcze i równy do nich dostęp dla wszystkich jest warunkiem koniecznym istnienia demokracji! Dlatego, jeszcze raz powtórzę, nie może być mowy o żadnych ustępstwach. Prasa, telewizja, radio, portale społecznościowe i informacyjne muszą zostać zrepolonizowane, muszą znaleźć się w polskich rękach po to, żeby wreszcie przestały realizować zagraniczne interesy, a zaczęły działać na korzyść Polski i Polaków. Miejsca takie jak Facebook czy Twitter muszą być dostępne dla wszystkich treści, a nie tylko dla tych, które podobają się ich lewackim właścicielom! O treściach dostępnych w mediach nie mogą arbitralnie decydować obcokrajowcy, ani też Polacy, który nie mają demokratycznego mandatu!
Nie może być mowy o tym, by lewackim naciskom poddawali się hierarchowie Kościoła Katolickiego, który właśnie dlatego powinien być ponadnarodowy i ponadpaństwowy, by się takim naciskom opierać. Nie można pozwolić na to, by lewackie gazety decydowały o tym, którzy księża będą głosić kazania! To Ewangelia, a nie zewnętrzne, skażone marksizmem siły, powinny dyktować księżom treść ich kazań!
Lech Mucha
Tekst ukazał się drukiem w tygodniku Polska Niepodległa (09.11.2016.)
Właśnie przed chwilą miałem przykład cezury w wykonaniu facebooka. Wpis Pokutującego Łotra nie został udostępniony (prawdopodobnie mają filtr wyłapujący słowa klucze i ich zbitki).
W przypadku Twojego było trochę lepiej. Nie weszło tylko zdjęcie pani Sylwii de W.
Zgadzam się, że nie można ustępować im pola.
Niestety, nie liczyłbym na min. Streżyńską, która byłaby w tym wypadku (-odzyskiwania elektronicznych mediów dla Polski) osobą kluczową. Ta żona eks-księdza, którego “ukradła Panu Bogu” (poznali się na spotkaniach Odnowy w Duchu Św., o czym sama chętnie opowiada) jest fanatyczną entuzjastką cyfryzacji. Pewien jestem, że nie uczyni nic, co by zagrażało jej tryumfalnemu marszowi do pełnej cyfryzacji Polski, w każdej dziedzinie. Cyferki przesłaniają jej świat, nie widzi poza nimi spraw duchowych, ani takich, o których mówimy a propos działań lewackiego Facebooka. Czytałem jej wypowiedzi, wskazujące, że ona nawet nie dostrzega czipowania ludzi jako nieuchronnej konsekwencji cyfryzacji. Bredzi, że cyfryzacja “jest wspaniała” i “prowadzi do ułatwień, m.in. w dostępie pacjentów do lekarza”. Po kimś takim nie można wiele się spodziewać.
Moje zaufanie do PiS-u w ogóle, jako do partii stricte socjalistycznej, jest znacznie ograniczone, o czym kilka razy pisałem. Jest to raczej poparcie na zasadzie “mądrości etapu”. Ale minister Streżyska ma przecież szefa i to nie jednego…
Przed chwilą Judyta pouczyła mnie telefonicznie, że Streżyńska poznała swego przyszłego męża, księdza katolickiego, nie na spotkaniach Odnowy w Duchu Św., ale Oazowych. OK, prostuję :)
Nie wątpię, że w dziedzinie tak kluczowej dla New World Order, jak cyfryzacja społeczeństw, a zwłaszcza społeczeństwa polskiego, minister Streżyńska ma wielu jawnych i mniej jawnych zwierzchników, doradców, kontrolerów…
Dokładnie Panie Łotrze, dokładnie.
Pani Streżyńska jest wielką entuzjastką likwidacji gotówki.
Bez zagłębiania się w resztę szczegółów już wiadomo dla kogo pracuje.
Bo o ile PO wiodło do NWO pędzone zdradą i zaprzaństwem o tyle PiS robi to z powodów patriotycznych i bogoojczyźnianych.
“…PiS robi to z powodów patriotycznych i bogoojczyźnianych.”
Myślę, że PiS robi to z tchórzostwa. Jest to partia nieobyta z masoństwem tak dobrze, jakie było PO i zręcznym sługom lucyfera udaje się nawet więcej od takich zalęknionych wycyganić, niż od swoich. Dlatego tchórze są w Piśmie Św. otoczeni pogardą. Jest dla nich miejsce w “jeziorze siarki” takie samo, jak dla “niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy, bałwochwalców i wszelkich kłamców”.