Jarosław Gowin podczas gościny w lewicowej stacji TVN24, w rozmowie z Moniką Olejnik stwierdził, że nie ma wątpliwości, że zbrodni w Jedwabnem dokonały ręce polskie. Innymi wątkami rozmowy były wydarzenia podczas pogrzebu Zagończyka i Inki.
Podczas rozmowy wiceprezes Rady Ministrów w rządzie PiS w kilku punktach współbrzmiał częściowo z lewicową propagandą, potwierdzając niektóre tezy z narracji KOD odnośnie ONR, Wałęsy i Jedwabnego.
Jarosław Gowin stwierdził, że KOD przyszedł na uroczystości pogrzebowe z intencją wywołania awantury, lecz jednocześnie zaakceptował narrację KOD, że ONR zachował się nagannie. „Policjanci ochronili manifestujących działaczy KOD-u przed agresją garstki ONR-owców” (…) jedna i druga grupa to jest grupa marginalna”.
Monika Olejnik kilkakrotnie wprowadzała wątek ONR, przy którym minister Gowin biernie rezonował. Wicepremier określił obawę przed zalewem radykalnego nacjonalizmu mianem fobii, lecz równocześnie wspominając ostatnie wybory, użył lewackiej etykiety, nazywając ONR partią “skrajnie nacjonalistyczną”. [Określenia „radykalny nacjonalizm”, “skrajnie nacjonalistyczny” są używane w antypolskiej publicystyce i propagandzie zamiast słowa „patriotyzm i patriotyczny”].
Jarosław Gowin powiedział także, że „jest głęboko wdzięczny Lechowi Wałęsie, że w trudnych latach 80- tych nie dał się złamać”. Stwierdzenie ministra Gowina stoi w sprzeczności z wieloma publikacjami polskich historyków.
Na pytanie o Jedwabne minister powiedział: „To były ręce polskie, nie ma wątpliwości”.
______________________________________________________________________________________________________________
Źródło: “Kropka nad i”/TVN24/31 sierpnia 2016/.
Na usta cisną mi się słowa, których tu nie napiszę…
Wielu zwolenników PiS-u w ogóle nie wyłapała tych fragmentów rozmowy, oceniając ją jako dobrą, a Gowina jako tego, który “załatwił” Olejnik. Oczywiście pan minister nie zgodził się z częścią tez wypowiadanych przez “Stokrotkę”, lecz to, co powiedział poszło w świat.
Od samego początku obserwacja postaci Gowina we wszystkich jego czynnościach i wypowiedziach kazała mi zachowywać wyjątkową czujność i daleko posuniętą nieufność. To sprytny człowiek i dlatego niebezpieczny, bo gdy “wypłynie”, masy mogą go zaakceptować jako prezydenta albo premiera. Naszym obowiązkiem jest pamiętać tę wypowiedź i za każdym razem, gdy padnie jego nazwisko przypominać, jak powtarzał te półprawdy. Każe się nam to też snuć domysły w sprawie jego prawdziwego “zaplecza”.
Takie p….. powinno być karane podobnie jak “polskie obozy”.
Facet nie posiada kwalifikacji na ministra. Może zamiatać ulice.
Nawet gdyby faktycznie zrobili to ludzie mówiący po polsku (A tak nie było!!!)to jurysdykcja Państwa Polskiego nie istniała na tym terenie od dwóch lat.
Mieszkający tam Polacy nie mieli dostępu do benzyny (nie mieli samochodów, nie było stacji benzynowych) nie mieli dostępu do broni palnej, nie mogli się nawet zgromadzić w większej grupie bez zgody okupanta niemieckiego.
Z tych powodów nie byli w stanie takiej akcji zorganizować.
Pan Jarosław G. jest więc albo niedouczony jeśli chodzi o historię Polski, albo niepełnosprawny umysłowo.
Jeśli żadne z powyższych, to świadomie działa na szkodę Rzeczypospolitej Polski, a taka sytuacja w przypadku osoby na tym stanowisku zagrożona jest sankcją prokuratorską.