http://www.sondaze.tradovium.eu/systemowi_antysystemowi/
Gdyby zliczyć trzech (Kukiza, Korwina i Brauna) i gdyby wyłonili jednego spomiędzy siebie, to ten jeden z nich wszedłby do II tury z Komorowskim lub Dudą. To jest teoria. Pytanie- czy to możliwe i rozsądne?
Ich elektorat bardzo tego pragnie, bo oni nie łapią się w niuansach. Może to proste, dziecięce pragnienie jest bardzo ważne i słuszne?
To tak jak w skłóconym śmiertelnie małżeństwie, dzieci pragną zgody bez wchodzenia w zawiłe racje rodziców, choćby bardzo dla nich ważne. Zgoda buduje, niezgoda rujnuje.
Czy tych trzech umiałoby się uszanować wzajemnie i wyrwać do przodu by zbudować coś czego wszyscy pragniemy nawet rezygnując z siebie niejednokrotnie?
Mogliby spróbować się dogadać.
Na pewno ma.
Bo:
1. Zaczął wymagać.
Od siebie i od innych.
Nie jesteśmy bezwolnym bydłem. Dla takiego czy innych wodzów. Nawet najwspanialszych.
Jeśli dani nam wódzowie nie spełniają wymagań to nie dajemy sobie napisów końcowych.
A kuku!
W takiej sytuacji to my mamy być gotowi stać się wodzami.
Oczywiście pod warunkami jak wyżej.
To jest absolutnie nowa wartość.
2. Działa.
Czyli owszem, że gada, ale też wykonuje realne i sensowne działania (1Polska).
__________________________
Jeszcze raz najważniejsze.
To nie my mamy leźć za kimś.
To ten ktoś skoro twierdzi, że wszystko robi dla nas, winien zabiegać o nas.
Czynami nie hasłami. Bo faktycznie – dziecinnie łatwo jest powiedzieć to, co ktoś chce usłyszeć. Natomiast istotnie niezmiernie trudno poprzeć choć jedno słówko bytem.
Troszku szczerości na koniec. Dla mnie bardzo bolesnej.
Zaglądam w te dnie wybiorcze na Legionik.
I oprócz notek Pani Judyty to wszystko inne albo o kaczorze albo donaldzie.
Ludzie kochane.
Macie jeszcze swoje życie, swoje rozumy, swoje marzenia?
Ale co to za życie pod buciorem bandy. A marzenia mamy- Braun na prezydenta, Korwin na dyrektora klubu brydzystów, Kukiz na szefa policji, Sumliński na szefa służb, ks. prof. Guz do pisania konstytucji, urzędnicy do domu, mafia do więzień, Matka Boska na czubek Pałacu Kultury, Chrystus na Króla, my do swojej roboty.
Zaiste pięknie… krótko i węzłowato ! 100/100!
Z tych wspomnianych powyżej przez Panią tylko trzy ostatnie Propozycje są realne.
…
Proszę zauważyć, że potwierdziła Pani nieopacznie moje zdanie po akuku.
Tj. – musowe wybieranie kogoś danego odgórnie miast w pierwszej kolejności bazowanie na sobie i na swoich.
Spokojnie.
Ilu z tzw. kandydatów Pani zna?
Czy odbyła Pani choć jedną rozmowę z ludźmi, którym chce Pani powierzyć swoje i innych życie.
Niech mi klawiatura i obie ręce uschną, jeślibym co przykego chciał Pani napisać. Chcę napisać prawdę.
A prawda jest taka, że pozwoliliśmy na to, by przestać być ludźmi. Nawet zwięrzętami.
Bo nawet byle kundel nie pójdzie za byle kim. Kundlowa duma (i zdrowy rozsądek) nie dopuszcza wogóle aby oddawać swe życie przypadkowym, mianowanym, samcom quasi alfa.
P.S.
Jakby Państwo bardzo chcieli, to bym Wam sprezentował notkę wyborczą. O tzw. kandydatach.
Bo niestety (o jasny gwint jak bardzo niestety!) się parę rzeczy byłem dowiedziałem.
Dotychczas milczę, bo po primo to zwyczajnie mi szkoda czasu na takie pierdółki. Po drugie, żeby nie gorszyć.
Ale jest też trzecie – kłamstwo.
Jeśli bowiem przyszło mi poznać prawdę, a trzymam ją pod korcem zamiast się nią dzielić, to kłamię – prawdy nie mówiąc.
I może jakbym się nareszcie odważył, to Pan Poruszyciel nie zarzucałby mi defetyzmu.
Słuszność by w tym miał gdyby dysponował wszystkimi informacjami dla wydania takiego wyroku. A nie posiada. I faktycznie nie można przeto Go winić. No i ta wina zaczyna leżeć po mojej stronie.
Ot, takie mamy rozkminki – Freedomiś i ja. I jeszcze inne Misie.
No oczywiście, że tak.
A Państwo myśleli, że bór i las to tak sobie dla picu biorą i stoją. I szumią co najwyżej. Otóż nie – istnieją one dla pewnych misiów co to tymże borem lasem…
P.S.
Czy fajerwerki mognoliowe były tej wiosny dość widowiskowe?!
W sam punkt. Brawo.
Daniel ma przede wszystkim rację w tym, że robi coś, czego nikt się nie chce (lub nie może?) podjąć. Ma swoją wizję i ją realizuje, nie oglądając się do tyłu.
Panie karolku, z wyborami jak z zawieraniem małżeństwa, jeśli ma Pan jakąś wiedzę o przeszkodach, ma Pan obowiązek ja ujawnić.
Inaczej to takie tam.
Ufam Braunowi. Nie mam powodu mu nie ufać. Jest szczery, co nie znaczy, że mówi wszystko, co rozumiem.
No i właśnie takietotamto z tego mojego komentarza wyszło.
Notkę niechybnie strzelę. Za dni parę.
Chociaż jeszcze inaczej – no z tym małżeństwem…
To już raczej zwionzek partersky.
I na dodatek usilnie aranżowany…
Dzięki.
No, właśnie.
Tylko Braun.