Dziś o 12-stej poszlim z Pacyfikiem o tu;
W ubiegłym roku na mszy za Wyklętych było ok tysiaca ludzi którzy zmieścili się w ławkach w Nawie Głównej przy ołtarzu, dziś ta największa w Krakowie bazylika (samych ołtarzy 27) pękała w szwach, mnóstwo ludzi stało na zewnątrz, nie wszyscy mogli przyjąć komunię z powodu ścisku i chyba brakło komunikantów. Jestem zdumiona tak nagłą frekwencją i nie wiem co mogło ją spowodować, młodzieży było mnóstwo.
Atmosfera była mistyczna- organy, chór, polskie pieśni, solistka z opery, ołtarz Wita Stwosza, polichromie Matejki, Mehoffera, Wyspiańskiego, polscy święci i wspominani męczennicy , wszystkie wieki naszej historii łączą się tu w jedną wielką opowieść ducha w której jesteśmy monolitem jako święty i nieśmiertelny naród i dziś to się czuło namacalnie. Kiedy padły słowa Przeistoczenia, górną partię kościoła zalało złote światło, zalśniły wszystkie złocenia na freskach, a malowidła ożyły. Rozejrzałam się dokoła czy ktoś jeszcze to widzi, ale chyba żadna głowa prócz mojej nie spoglądała w górę, trąciłam więc sąsiada i mu pokazuję, a ten zrobił wielkie oczy.
Potem przemaszerowaliśmy z Rynku do Panteonu Bohaterów w Parku Jordana na dalszą część uroczystości; odsłonięcie pomników Łukasza Cieplińskiego ps. “Pług” i Zygmunta Szyndzielarza ps. “Łupaszka”, a w trakcie uroczystości podano wiadomość, że ciało Inki Sidzikówny zostało właśnie zidentyfikowane.
Potem był Apel Poległych. Zastanawiałam się czy gdzieś na świecie słowa Apelu są tak mistyczne jak w Polsce i nie mogę znależć w googlach, ale chyba tylko tu przywołuje się poległych po imieniu i nazwisku by stawili się na Apel, i po każdym wywołaniu wojsko wita duszę bohatera słowami “Cześć i Chwała !” Zastanawiałam się czy to jest po katolicku, czy to nie jakiś pogański ryt wywoływania duchów, ale nie, to jest coś co przekracza pojmowanie tego świata, i jest całe Boże.
I rozmawiałam z ludżmi o Apelu Jasnogórskim, znajomy wybierze się do proboszcza u Sw. Wojciecha i go namówi….
muszę przerwać bo goście.
i dalej
bo kościółek św. Wojciecha jest na Rynku i tam koronka i adoracja przeciwko burdelom na Rynku, to i Apel jak najbardziej, przed kościołkiem.
Zaden naród nie ma takiej historii ducha którą da się streścić w tej jednej pieśni, tylko polski.
Pieśń Konfederatów Barskich
Nigdy z królami nie będziem w aliansach
Nigdy przed mocą nie ugniemy szyi
Bo u Chrystusa my na ordynansach
Słudzy Maryi!
Więc choć się spęka świat i zadrży słońce
Chociaż się chmury i morza nasrożą
Choćby na smokach wojska latające
Nas nie zatrwożą
Bóg naszych ojców i dziś jest nad nami!
Więc nie dopuści upaść żadnej klęsce
Wszak póki On był z naszymi ojcami
Byli zwycięzcę!
Więc nie wpadniemy w żadną wilczą jamę
Nie uklękniemy przed mocarzy władzą
Wiedząc, że nawet grobowce nas same
Bogu oddadzą
Ze skowronkami wstaliśmy do pracy
I spać pójdziemy o wieczornej zorzy
Ale w grobowcach my jeszcze żołdacy
I hufiec Boży
Bo kto zaufał Chrystusowi Panu
I szedł na święte kraju werbowanie
Ten de profundis z ciemnego kurhanu
Na trąbę wstanie
Bóg jest ucieczką i obroną naszą!
Póki On z nami, całe piekła pękną!
Ani ogniste smoki nas ustraszą
Ani ulękną
Nie złamie nas głód ni żaden frasunek
Ani zhołdują żadne świata hołdy
Bo na Chrystusa my poszli werbunek
Na Jego żołdy
I ta pieśń była dziś śpiewana na uroczystości.
Obchody w tym roku wypadły naprawdę okazale.
Sądzę, że duże znaczenie miał fakt, iż w tym roku 1 marca wypadł w niedzielę.
Może warto, by Narodowy Dzień Żołnierzy Niezłomnych ustanowić dniem wolnym od pracy? Co o tym sądzicie?
Pięknie, pięknie Pani To odmalowała.
* * * * * *
Ja miałem dziś to samo.
Gdzie indziej. Ale to samo. Łza w łzę.
P.S
A wieszcz dni temu parę pisał:
Bowiem nastają dla nas lata nadziei. Spełnianych.
Przyznają Państwo, że mało się spotyka wieszczy.
A jeszcze mniej jest tych o 100% skuteczności wieszczenia.
I jeszcze dalej – występują przerzadko w przyrodzie tzw. przewieszcze, którzy osiągają zaledwie kilkudziesięciogodzinny termin materializacji danego wieszczu.
____________
Sponsorem postscriptum była firma usługowo-budowlana:
“Karolek”
Wieszcze i Odbudowywanie Państw na Życzenie.
przepraszam, odbija mi ze szczęścia
A mógłby i wypaść w tarantelę.
Przy gradobiciu i z kokluszem.
Nieważna scenografia. Jak scenariusz dobry i aktorzy zwarci i gotowi.
P.S.
Proszę opowiedzieć jak było u Pana.
Msze, biegi, marsze z lampionami, zbiórka funduszy na pomnik. I naprawdę sporo uczestników, jak na bynajmniej nie konserwatywne miasto ściany zachodniej.
No to pięknie.
Ciekawe, że te programy wszędzie były obfite.
Czyli nie tylko Marsz, od do. Ale spotkania, odczyty, Msze Święte.
W wielu miastach to nawet poorganizowali tydzień lub miesiąc poświęcony Żołnierzom Wyklętym.
Nareszcie.
_____________
Dzisiaj u nas, podszedł starszy człowiek do organizatora. Powiedział, że jest z NSZ… Czekał siedemdziesiąt lat na taki dzień.
Pomyśleć jak oni czuli się przez te czarne lata, jaki ciężar dźwigali, że być może wszystko na nic, i dziś im się wypełnia, ofiara nie poszła na marne. Co za radość.
Dziś ta krew przynosi plon obfity i chyba można powiedzieć, że tym plonem a zarazem ogniwem w łańcuchu jest też “Niech zstąpi Duch Twój”.
Dzieje Polski zaprawde są figurą Chrystusa. Mamy teraz w dziejach Dzień Pięćdziesiątnicy. To chyba koniec naszej pokuty, ofiara została przyjęta. Obyśmy teraz nie odpadli, obyśmy poszli głosić Ewangelię światu jak Apostołowie.
Zastanawiałam się wiele lat jak to połączyć, politykę z religią i teraz rodzi mi się pewność, że niczego nie trzeba łączyć, trzeba głosić Królestwo a wszystko będzie nam dodane.
A my się z Żoną postanowiliśmy wczoraj wybrać wyjątkowo na Mszę do Kościoła Mariackiego na 11:15, nie wiedząc/nie pamiętając o Żołnierzach. Znów jakimś cudem Maryja nam miejsce zgotowała na parkingu i zdążyliśmy na modlitwę o przebaczenie. Ksiądz wygłosił mądre kazanie, w którym Brat Jałowiec pytał św. Franciszka, gdy spacerowali pośród przyrody, dlaczego człowiek nie może być tak szczęśliwy, jak te ptaki i inne zwierzęta, jak tam widzieli. Franciszek mu odpowiedział, że to dlatego, że zwierzęta są stworzone dla tego świata i on im wystarcza, a człowiek zawsze będzie tęsknił do Tamtego.
Byłem pierwszy raz w Kościele Mariackim od lat wczesnej podstawówki. Byłem zachwycony!!! Nie dostrzegałem tego jako dziecko. Ołtarz wielki i wrażenie wielkie, choć widziałem z połowy Kościoła, witraże, malowane mury, feria barw… Jakie to przepiękne miejsce, jaki majestat, prawdziwie na wzór niebiański!
No powiedzcie mi, czy od tamtych czasów powstawała kiedykolwiek architektura i sztuka bardziej wzniosła, bardziej zbliżająca do Boga? Przepiękne… Chcę tam znowu! Porównałem to z Łagiewnikami i żal serce ściska.
Gdy wychodziliśmy, za 5 dwunasta, do Kościoła wchodziły tłumy, w sumie dobrze, że byliśmy na któtkiej wersji bez tłoku, z uwagi na pociechy. Odsłuchaliśmy hejnał, dziećki pobawiły się z gołębiami i wybraliśmy się do księgarni, ogrzać się i zjeść ciastko. Gdy wychodziliśmy szedł właśnie front Marszu, kawaleria, później orkiestra, żołnierze, harcerze, nawet policja miała swoją 3-osobową reprezentację! :). Znalazł się tam nawet Gowin z Korwinem, hmmm :/ Dzieci były bardzo zaciekawione. Staliśmy do końca. Na końcu (przed konwojem policji) szła samotnie starsza Pani zamykająca marsz z długim drzewcem, którym energicznie wymachiwała, aby flaga powiewała jak najpiękniej. Do tego śpiewała z dumą głośno i bardzo ładnie pieśni patriotyczne, SZACUN.
Gdy tak staliśmy, w połowie Marszu dołączyła do nas jakaś młoda matka z dzieckiem o wschodnim akcencie i spytała, co to za Marsz. Zrozumieliśmy, że jest z Rosji, więc powiedziałem jej, że chyba jej się nie spodoba moja odpowiedź, ale zacząłem jej tłumaczyć. Okazało się że była Ukrainką (spytałem, czy nie z “separatystów” i uśmiechnęła się, że nie) i w związku z tym było więcej zrozumienia. Porównałem obecną sytuację Ukrainy z tym, co zrobił Związek Radziecki w Polsce, jak siłą wprowadzali swoje porządki i komunizm i że odzyskaliśmy wolność dopiero po przemianach w latach 90tych. Powiedziałem jej też, że ci ludzie, którzy walczyli przeciwko komunie w latach 50, 60 a nawet jeszcze w 70tych, którzy byli katowani i mordowani dopiero teraz odzyskują pamięć i dlatego ten Marsz.
Bóg sprawił, że pogoda tego dnia była piękna, doskonała na wyjście z dziećmi. Przez cały dzień aż do wieczora towarzyszył nam Duch Święty. Dawno nie czułem takiego pokoju i radości… Klękałem wieczorem do modliwty dziękczynnej z pełnią przekonania ;) Daj Boże więcej takich dni!
P.S. Kropla dziegciu: “A na drzewach zamiast liści będą wisiec komuniści” w wykonaniu “kwiatu młodzieży” patriotycznej w Marszu. A w tym jakaś pycha i agresja – zupełnie nie pasująca do pokoju i miłości Ducha Świętego. Daj Boże tym ludziom rozum i daj, aby nie przelewano u nas już za wolność krwi – ani cudzej, ani naszej.
Ta agresywna młodzież to efekt błędów Kościoła, a Kościół to my.
http://gosc.pl/doc/2368622.Wizja-przyszlosci-bez-kosciolow
Kościół pod naporem masonerii i oskarżaniem o zabobon przez stulecia zagrzebywał swój skarb obiecany na kartach Biblii- Zywego Ducha św. działającego tu i teraz w każdym, pod warunkiem wiary. Doszło do tego, że protestanci mieli więcej wiary niż my, mimo że ich wiara była krzywa.
Kiedy słucham Witka widzę to jasno, co już wcześniej spokoju mi nie dawało. Księża mają wielką wiedzę, ale nie mają wiary. Rok temu moja przyjaciółka powiedziała mi że zdiagnozowano u niej guzy w obu nerkach, niezłośliwe, ale jeśli będą rosły rozsadzą nerki. Przeważnie taki guz ma się w jednej nerce którą się usuwa jeśli guz jest już pokażny, a ona ma to w obydwu. Była bardzo smutna.
Tak mnie to zmartwiło, że natychmiast wzięłam ją za frak i zaprowadziłam do kapucynów (oni są od O. Pio). Wtargnęłyśmy po mszy do zakrystii, złapałam jakiegoś zakonnika-księdza za mankiet i mowię w czym rzecz, by nałożył na niż ręce i pomodlił się o uzdrowienie, a wierzymy że Bóg jej to zabierze.
Ten zakonnik popatrzył na nas jak na niespełne rozumu i mówi;- Nie, nie, ja nie, to nie do mnie. Więc go przymuszam, mówię że jest kapłanem i może działać z mocą. Podszedł do nas jakiś inny widząc zamieszanie i pyta o co chodzi, więc mu streściłam. Popatrzył nieufnie i niechętnie i pyta czy jest udokumentowane zagrożenie życia, bo wtedy może pomodlić się modlitwą uzdrowienia chorych (zwaną ostatnim namaszczeniem). Mówimy że jest. Wziął nas do kancelarii i odmówił tę formułkę.
Oni boją się Ducha Św. bo wyjdzie że nie wierzą.
I te ruchy charyzmatyczne w Kościele po Soborze to jest nasze zbawienie, a tacy ludzie jak Witek i ten z dotyku Boga są po to by taką mlodzież pociągnąć. Mam przeczucie, że to się dopiero rozkręca, bo będzie wielka Odnowa która obejmie cały świat. Kościół pociągną tym razem świeccy.
Może być jak mówisz. Ale jak to wytłumaczyć, ten brak wiary? Przecież nie idzie się do zakonu, albo na kapłana bez powołania! Czy aż takimi grzesznikami są, że im nawet ziarnka gorczycy brakuje? Wiem, że to kwestia tych chwastów i wogle czasy są trudne, ale kiedy nie są?
Bardzo prosto, to jak z narzeczeństwem, 2 lata jedziesz na łasce i chemii, a potem przychodzi próba i wtedy trzeba stanąć na własnych nogach i na wysokości zadania. Tak samo jest z dziećmi, do okresu dorastania w sposób naturalny słuchają rodziców a potem przychodzi taki okres że ich lekceważą, nawet nienawidzą, i odchodzą na swoje. Wtedy okazuje się że ciuchy same nie chcą się wyprać i poskładać, obiad sam ugotować, a Bóg Ojciec nie spełnia każdej zachcianki i można mieć pretensje tylko do siebie samego.
Ogólnie tam gdzie kończy się łaska ( a bez wysiłku kończy się zawsze) zaczyna się bunt, wątpliwości, grzech i pretensje i trzeba postarać się o łaskę samemu.