Panowie ministrowie, panie premierze,
państwo polskie istniało nawet wtedy…
za: http://niepoprawni.pl/blog/7256/panstwo-polskie-istnialo-nawet-wtedy
W nocy z 26 na 27 września 1939roku powołano Podziemne Państwo Polskie.
Mija właśnie 75 lat.
Panowie ministrowie: i ten od stwierdzenia, że ono dzisiaj nie istnieje.. i ten od robienia laski Amerykanom…
Zanim 28 września skapitulowała Warszawa:
Cyt:
//W nocy z 26 na 27 września 1939 roku powstała w oblężonej Warszawie Służba Zwycięstwu Polski – konspiracyjna organizacja wojskowa, mająca toczyć walkę przeciw okupantom. 13 listopada 1939 roku została przekształcona w Związek Walki Zbrojnej (ZWZ), podlegający Rządowi RP na uchodźstwie. W ten sposób zachowano ciągłość polityczno-wojskowej kontynuacji władz Rzeczypospolitej Polskiej i pośredni wpływ władz państwowych na sytuację w kraju.
14 lutego 1942 roku generał Władysław Sikorski przekształcił ZWZ w Armię Krajową (AK).//
http://pl.wikipedia.org/wiki/Polskie_Państwo_Podziemne
Wielu jego członków zostało wymordowanych przez Niemców, wielu potem wyemigrowało a wielu było dalej prześladowanych i likwidowanych przez napływających ze wschodu sojuszników braci wyzwolicieli, powiedzmy sobie szczerze, głównie żydokomunę.
Stworzyli to państwo, jedyne na świecie i jak do tej pory niepowtarzalne.
Miało to państwo największą bo ponad 200 tysięczną Armie Krajową, dajesz pan wiarę, panie ministrze Siemoniak? Ile tam tego erzacu mamy teraz 50-60 tysięcy?
Działała prasa w ilości ponad 1400, istniały Tajne Zakłady Wydawnicze produkujące ponad 250 tysięcy egzemplarzy czasopism, dziesiątki tysięcy broszur i ulotek.
Ta prasa, te wydawnictwa, wszystkie były polskie, dopiero dzisiaj są w łapach niemieckiego Axel Springer.
Moja Matka pracując w niemieckiej drukarni, drukowała z niemieckiego papieru, elementarze dla polskich dzieci, też za darmo… pani minister Kluzik.
W prywatnych mieszkaniach narażając się wystawiano sztuki Słowackiego, Wyspiańskiego… tak, panie Zdrojewski, nie żadne Goloty Piwnic i spotkania z Baumanem, który zdążył zwiać do bratniego najeźdźcy, by potem umacniać jego władzę a teraz wykładać nam swoją filozofię, w której te mordy tłumaczy.
Ale co tam, pan teraz będzie lansował swoją nowoczesną kulturę w lewackiej Brukseli, powodzenia należałoby życzyć, ale jakoś nie potrafię…
W tym rządzie działała Tajna Organizacja Nauczycielska, w ramach której działały szkoły średnie i wyższe uczelnie, które ukończyło ponad 10 tysięcy studentów.
Działał wywiad i Sądy, których wyroki ogłaszano w podziemnej prasie i wykonywano…
Śmiem twierdzić, że wyroki za wypowiedzi z nagrania, jakich dokonano, gdzie pan Bartłomiej Sienkiewicz, stwierdził, że państwo polskie nie istnieje a następny minister ogłasza, że zrobiliśmy laskę Amerykanom… były by surowe, nawet bardzo….
Taki to był czas, tacy ludzie, taka armia i taki premier, który mówił do Polaków:
//Bóg patrzy w moje serce. Widzi i zna moje intencje oraz zamiary, które są czyste i rzetelne. Jedynym moim celem jest wolna, sprawiedliwa i wielka Polska//
Władysław Sikorski Premier Polski Opis: przemówienie do żołnierzy polskich w Buzułuku.
Słów obecnego premiera o polskości, nie warto cytować, znają je wszyscy…
Ha, dzięki, czyta mi Pan w myślach :)))
Swietne.
Przy okazji
Jak do arcybiskupa Lefebvrea diabeł list napisał.
http://www.fronda.pl/forum/jak-do-arcybiskupa-lefebvrea-diabel-list-napisal,58890.html
Z dalszego wywodu abp. Lefebvre’a wynika ,że nie dał on wiary wyjaśnieniom papieża .
To jedno zdanie mówi wszystko o ruchu lefebrystów. Tak kończy się każde nie dawanie wiary papieżom, kończy się w łapach diabła.
Dzięki za notkę
dzięki za opis przypadku abp. Lefebvre’a
Chyba trochę inna była intencja autora tej notki, co do tego wpisu. Pisze o tym tak (w komentach):
”
Tekst nikogo nie ośmiesza. Lefebvre jako człowiek zachodu nie miał orientacji w , co tu się gra . JPII znał z kolei realia wschodnie doskonale i metody bezpieki bo SB wielokrotnie przeciw niemu grała. Czyli nie jest kwestia naiwności a po prostu wiedzy i doświadczenia czego Lebebvrowi brakowało , bo i skąd miał je mieć. SB ten brak wiedzy wykorzystała do dokopania Tokarczukowi . Akcja listów była przez SB rozgrywana przez kilka lat . Miały uderzać własnie w biskupa przemyskiego . Tytuł odnosi się do działań SB , którą jako narzędzie diabła należy uważać. Zresztą możesz sobie sprawdzić w podanej na dole literaturze.”
Edycja z 2013 r: http://www.fronda.pl/blogi/2013/jak-do-arcybiskupa-lefebvrea-diabel-list-napisal,34371.html
A zreszta we wstępie do tekstu z 204 pisze:
” Nie jest to głos przeciw abp, Lefebvreovi ani też
przeciw sympatykom BPX . Jest ilustracją pewnej metody jaką stosowali esbecy przeciw Kościołowi wykorzystując konflikty i podziały w jego łonie.”
Dzięki, już się dopisałam, widzę że ty też.
tu fragment z ksiazki, przepraszam ze formatowanie ucieklo (xrodlo: http://echochrystusakrola.org/assets/files/2012-01/kosciol_przesiakniety_modernizmem.pdf, str 22)
Był odmieniony. W przeciągu zaledwie
kilku minut zupełnie się zmienił. Właśnie
podczas tego spotkania pokazałem mu list otrzymany o
d jednego z polskich
biskupów.
W ubiegłym roku ów
biskup, (czyli
w 1977 roku; chodzi tu o bpa Tokarczuka
–
przyp. tłum.) napisał do mnie, aby powiedzied, iż gratu
luje mi tego, czego
dokonałem w Ecône, gratulu
je księży, których formowałem.
Wyraził on życzenie, abym utrzymał dawną Msz
ę w całej Tradycji. I dodawał:
Nie jestem sam. Wśród nas jest wielu biskupów podziwiających Waszą
Ekscelencję, podziwiających seminariu
m i formację dawaną waszym księżom
23
oraz Tradycję, którą Wasza Ekscelencja utrzymuje w Kościele, ponieważ, jeśli
chodzi o nas, w Polsce, to jesteśmy zmuszani do przyjęcia nowej liturgii, która
powoduj
e, iż nasi wierni tracą wiarę.
Oto, co
pisał ten polski b
iskup. Przed spotkaniem z Ojcem Świętym
włożyłem,
więc
jego list do kieszeni, gdyż mówiłem sobie: z pewnością papież będzie mi
mówił o P
olsce.
I nie przeliczyłem się.
Powiedział
mi:, Lecz
Wasza Ekscelencja wie, w Polsce wszystko ma się bardzo
dobrze. Dlac
zego Wasza Ekscelencja nie chce zaakceptowad reform? W Polsce
nie ma z tym problemów. Żałuje się jedynie łaciny, ponieważ łączyła nas ona z
Rzymem, a my jesteśmy bardzo rzymscy. Jest to naprawdę smutne, lecz,
zdaniem Waszej Ekscelencji, cóż mogę uczynid? N
ie ma już łaciny w
seminariach, ani w brewiarzu, ani we Mszy. Nie ma już łaciny. Jest to godne
pożałowania, lecz tak to już jest. Widzi Ekscelencja, w Polsce przyjęto reformy;
nie stworzyło to żadnego problemu: nasze semina
ria i nasze kościoły są pełne.
Po
wiedziałem Ojcu Świętemu: „Ojcze Święty, pozwól, iż po
każę list otrzymany z
Polski”.
Pokazałem mu go. Gdy zobaczył nazwi
sko biskupa, papież powiedział:
„Ach! Jest to największy
wróg komunistów”. „Och, to dobra referencja”.
I papież z uwagą przeczytał list.
Patrzyłem na jego twarz, aby
zobaczyd, jaką
będzie jego reakcja na zdanie dwa razy powtórzone w liście: zmusza się nas do
przyjęcia nowej liturgii, która powoduje, iż nasi wierni tracą wiarę.
Oczywiście przełknąd to było dosyd trudno.
Na koniec papież zap
ytał mnie
—
Czy ksi
ądz otrzymał ten list ot, tak?
—
Zgadza się
, przyniosłem jego kserokopię.
—
Och, z
pewnością jest to falsyfikat.
Cóż mogłem odrzec? Nie byłem w stanie dad żadnej odpowiedzi. Papież
powiedział mi: „Ekscelencjo, komuniści są niesłychanie
zręczni usiłując stwo
rzyd
podziały wśród biskupów”.
Zatem, jego zdaniem, był to list sfabrykowany przez komunistów, którzy mi go
przesłali. Lecz bardzo w to wątpię, ponieważ ów list został nadany w Austrii i
przypuszczam, iż autor bał się, że komuniści prz
echwycą go i że nie dotrze on
do mnie. Dlatego wysłał list w Austrii. Odpisałem temu biskupowi, lecz nie
otrzymałem żadnej odpowiedzi.
Przytaczam to, gdyż wydaje mi się, że również w Polsce istnieją głębokie
podziały. Zresztą zawsze one miały miejsce międz
y „księżmi
–
patriotami” i tymi,
którzy pragnęli zachowad Tradycję. Za żelazną kurtyną było to tragiczne.
O, fajny koment znazlem :)
“I właśnie po to są papieże i posłuszeństwo, by biskupi nie musieli mieć wszelkiego ”doświadczenia” i wiedzy.
Strony lefebrystów aż kipią od niedowierzania i krytycyzmu na każdy temat w Kościele ”posoborowym”, i wiadomo wszystkim jaki duch za tym stoi. “
Właśnie.
I zauważ, że jest więcej aspektów tej sprawy.
Jest jeszcze aspekt autora listu. Pisały go służby polskie poddane sowieckim. Jak oni dobrze i płynnie znają fakty Kościoła, ludzi, tresci soborów, nawet sens liturgii, wszystko, jakby byli w środku Kościoła i wszystkich wydarzeń. Te wszystkie tradycjonalistyczne teksty miały dla mnie od początku znamiona perfekcji służb i to sowieckich, pracy całych wydziałów, analizy podsłuchów, przecieków, pracy agentów. Masoneria/czarna pantera nie mogłaby tego samodzielnie zrobić, bo nie ma takich możliwości administracyjnych, to musiał być wielogłowy czerwony smok. Kiedy czytam teksty Pająka widzę tę gigantyczną wprost robotę operacyjną i inteligencję diabła.
Może dlatego archiwa Mitrochina są opublikowane tylko częściowo, by nie ujawnić ruskich agentów w Kościele i wokół, anglosaska masoneria je trzyma by nie psuć roboty ruskim w rozwalaniu Kościoła.
Druga sprawa to ludzie jakich oni sobie dobierają, to ludzie o słabym rozumie z ambicjami do świętości, stąd naiwni, powierzchowni, ufający tylko sobie, albo byle komu, bo nie mający głębokiego rozumienia wiary. Oto czym jest świętość bez rozumu-swoim przeciwieństwem.
Zresztą JPII to powiedział- komuniści. On to świetnie rozeznawał.
Zresztą my katolicy od razu wiemy, że bp. Tokarczuk nie mógł tego napisać, to się wie. Polski katolicyzm jest wysokiej próby, bo wierny w całej historii i ciężko doświadczany.
Świetne! I bardzo proste.
Po pierwsze widać od razu, z jaką jasnością umysłu mamy do czynienia u JPII. Od razu zwietrzył podstęp. I teraz, jest to dla nas z perspektywy czasu i wydarzeń z 13 maja 1981, podczas audiencji generalnej na Placu św. Piotra w Rzymie o godzinie 17:19 sytuacja następująca:
Można nie uwierzyć Papieżowi JPII, to znaczy uznać, że miał umysł zaciemniony. A On najprawdopodobniej w tym zdaniu o tradycji w Polsce i fałszywej tezie od razu dostrzegł fałsz. Ale dziś wiemy, z perspektywy czasu – wobec wydarzeń z 13 maja, że za JPII stoi sama Maryja a razem z Maryją Jezus Chrystus i cała Trójca Święta.
W takim razie: kto nie wierzy Papieżowi JPII, który popierał zmiany w liturgii, nie wierzy samej Maryji, nie wierzy Chrystusowi i nie wierzy Bogu, jest w głębokim błędzie a także w związku z tym może być – nie daj Boże – w ciężkim grzechu!
Dokładnie.
I całe to “jeżdżenie” po tradycjonalistach to tylko z tego powodu, że tekst przeze mnie wklejony spodobał się paru osobom?
Trudno mi znaleźć inny powód dla którego właśnie w tym miejscu (zupełnie nie a propos) ta notatka pani Circ się znalazła. Specyficzna forma gorliwości religijnej.
A ja niedawno byłem w kościele gdzie w czasie adoracji Najświętszego Sakramentu ksiądz klęczał przed rzędem foteli oddzielających Stół Ofiarny od Starego Ołtarza i zapewne Ciało Chrystusa nie za dobrze widział (lub wcale). Ministrant obok niego nie uklęknął tylko stał. (Może dlatego, że chciał Go widzieć?)
Było mi przykro widząc taką formę oddania czci Panu Bogu memu. Dodatkowo obawiam się, że celebrujący w taki sposób mogą mieć problemy ze swą wiarą. Podobnie ministranci.
Czy myśląc i czując w ten sposób grzeszę ciężko?
Może jednak jest to grzech lekki?
Ubolewam, że doszło do trollowania pod Pańską notką.
Wątek o sfałszowanym liście do abp. Lefebvrea uważam za bardzo ciekawy, ale powinien pojawić się jako osobna notka.
Jeśli chciałby Pan skorzystać z prawa, do kasowania komentarzy nie na temat na swoim blogu, to mam nadzieję, że nie pogniewa się Pan jeśli je gdzieś przeniosę.
Co do opisanej sytuacji i wyrażonych obaw:
skoro Pan pyta (bo inaczej nie ośmieliłbym się komentować), to nieodmiennie zadziwia mnie uwaga, z jaką śledzi Pan zachowanie innych osób w czasie liturgii. Przypomina mi to słowa św Pawła: “4 Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę? To, czy on stoi, czy upada, jest rzeczą jego Pana. Ostoi się zresztą, bo jego Pan ma moc utrzymać go na nogach.”
Uczucia (powtarzam to za księdzem) – nawet gniewu, nienawiści czy pogardy – nie są grzechem, tylko ich świadome dopuszczenie lub pielęgnowanie.
Ogólnie – uważam, że to sprawa Pańskiego sumienia, ale jeśli odczuwa Pan niepokój, to na pewno warto poradzić się spowiednika.
Obydwoje jesteśmy gorliwi. A powód umieszczenia tutaj nie za karę, ani w nagrodę, ale dlatego, że tu Pana dorwałam, a gdzie indziej by Pan nie przeczytał może, a wydawało mi się to bardzo istotne jako argument ukazujący niesamowitą słabość tradsów i nawność nie licującą z katolickim rozumem.
Mniemam że ta słabość pochodzi z odwracania uwagi od wiary, Boga, liturgii, Słowa i skupianiu jej na oskarżycielskim przyglądaniu się innym jak praktykują swoją pobożność. Jest to oczywiście grzech ulegania pokusie próżności, co czyni wielkie szkody duszy tak zniewalanej.
Powtórzę – bo pisałem to już nie jeden raz –
Kościół, a właściwie wiarę, jej siłę i głębokość uważam za fundament, nieodzowny warunek dobrej kondycji społeczeństwa, a zwłaszcza tego jego wytworu jakim jest państwo.
Uważam, że powodem obecnego upadku cywilizacji łacińskiej jest wcześniejsze odejście od Boga, utrata wiary przez coraz większą część społeczeństw Europy. Doprowadziła do tego masoneria różnorodnymi metodami. Obecnie dewastuje rodziny przy użyciu ideologii gender, a wcześniej niszczyła Kościół ideami modernistycznymi. Bronił się on przed nimi skutecznie do czasu SW II, kiedy to moderniści uzyskali przewagę w jego gremiach kierowniczych.
Wprowadzili oni zmiany w liturgii po soborze, a więc błędem jest “podpieranie” ich autorytetem SW II. Konstytucja o Liturgii w której usiłowałem znaleźć zalecenia co do wprowadzenia zmian w liturgii i architekturze wnętrz świątyń prawie nic nie mówi o tym jak obecnie wyglądają te wnętrza i o tym co się w nich dzieje. Obecne praktyki przedstawia jako wyjątki dopuszczalne w szczególnych okolicznościach. Te zmiany dokonały się więc aktami prawnymi niższego rzędu lub wręcz bez nich. Wziąwszy pod uwagę radykalność przemian jest to dla mnie dziwne.
Wiadomo, że sposób modlitwy i jej formy wpływają na głębokość wiary. Nie oburza mnie to w jaki sposób ktoś się modli, ani też nie czuję się w jakikolwiek sposób od niego lepszy. Martwi mnie tylko to, że ludzie, którym się w pewien sposób wpiera, że Pan Bóg to ich kumpel zapomną, że to Stwórca Wszechświata i wszelkie jego cudowności przypisywać będą Matce Naturze.
Trochę się też wstydzę pozostać na kolanach przez dłuższy czas po Przeistoczeniu (Na co mam ochotę, by powitać w ten sposób Jezusa) i zwykle ze wszystkimi wstaję, a to rodzi bolesny wyrzut sumienia. Chyba faktycznie zapytam spowiednika co powinienem uczynić. Swego czasu pewien kapłan był tak “uprzejmy”, że zaczekał aż wstanę.
Kiedyś klęczało się aż do Modlitwy Pańskiej i widziałem, że wielu ludzi źle przyjęło nakaz szybkiego wstawania. Czemu miała służyć ta zmiana? Czy aby na pewno była zalecona przez Ducha Świętego?
Reasumując uważam, że NOM może często powodować spłycenie wiary i zmniejszenie szacunku do Przenajświętszego Sakramentu i z tego powodu przykro mi ją widzieć.
Co do głębokości, czy płytkości tradsów i innych kapłanów. Nie twierdzę, że znam wielu księży, ale tych kilkunastu z którymi miałem do czynienia to można powiedzieć, że sami się dzielili na trzy grupy wyraźnie różniące się pod względem głębokości myślenia i wiary. Tradsi byli najgłębiej w Bogu zatopieni. Potem byli tacy, którzy poza NOM nauczyli się też odprawiać “tridentinę”, a najpłytsi wydawali się ci znający tylko NOM. Może Pani ma inne doświadczenia. Nie oceniajmy jednak intelektu kapłanów, bo ich wartość to wiara. Tego nie jesteśmy w stanie ocenić.
Dla mnie zasadnicze znacznie ma czy dany człowiek mnie do Boga popycha czy nie i dlatego pozostanę przy Tradycji.
Co do Lefebvra
Nie jeden co od lat żył w komunie dał się nabrać na knowania komunistów. Cóż dziwnego, że człowiek jej nie znający dał się oszukać?
Nie mieści się w moich zasadach wycinanie czegokolwiek co zostało opublikowane.
Co do obserwacji kapłana
Bardzo mnie zdziwiły jego “spacery” w trakcie adoracji Pana Jezusa i z tego powodu kiedy szedłem “na ofiarę” (to taki śląski zwyczaj polegający na obchodzeniu ołtarza i składaniu datków) obejrzałem sobie to wszystko.
Kapłana tego nie potępiam tylko mu współczuję, że ma niewygody. Potępiłbym tego kto ustawił rząd foteli tyłem do tabernakulum, ale może on faktycznie miał na to stosowne zezwolenia, czy nawet polecenia.
Kiedyś siadano bokiem do Ołtarza i w pewnym oddaleniu. Panu Bogu to przeszkadzało? Były jakieś objawienia na ten temat?
Teraz jest to Stary Ołtarz i można siadać na jego stopniach i tyłem. Kiedyś się z niego tabernakulum usunie. W wielu kościołach już usunięto.
Nie pytam o argumenty, bo już różne słyszałem, ale czy mógłby Pan tu przysiąc, że tak jest lepiej?
To nie ma decydującego znaczenia.
“Bo królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym”.
“Co się je i pije” rozumiem szeroko, jako wszelkie, zewnętrzne przejawy kultu.
To nie znaczy, że wszystko jedno, jak się zachowujemy w kościele, ale, że liczy się najbardziej to, co w sercu. A z tego wynika, że nie należy się skupiać na osądzaniu innych, ale na czystości, miłości do Boga i szacunku dla Chrystusa Eucharystycznego, które mamy we własnym sercu.
Po Soborze drugim przesunięto akcent mszy z teatru na zgromadzenie, mówiąc językiem kolokwialnym, i słusznie, bo Kościół zobaczył że zrobił jakiś błąd, skoro psucie świata się nie zatrzymało.
Bóg nie jest jakimś arabem by przyglądać się z góry jak lud pada i powstaje, a potem wraca do grzechu, Bóg chce relacji, chce być w zgromadzeniu i na codzień.
Ta forma mszy jest bliższa Ewangelii.. Tamta była bardziej żydowska.