Ostatnimi czasy w politycznym salonie słychać głosy, że „dla dobra Polski można zawrzeć sojusz nawet z diabłem”.
Stręczyciele i orędownicy, a na samym końcu niewolnicy nie wiedzą co czynią, ponieważ sojusz z diabłem, zawarty w przenośni lub dosłownie zawsze kończy się źle, a na dodatek „Polska” od długiego czasu jest przecież sygnatariuszem wielu diabelskich paktów z widocznym tego efektem w postaci codziennego, obfitego zbioru owoców „mniejszego zła”.
Nie ma również żadnego dobrego powodu, aby zawierać sojusze z cudzymi demonami nienawiści – z Arabami przeciw Żydom, z Żydami przeciwko Arabom, z Ukraińcami przeciw Rosjanom lub z Rosjanami przeciw Ukraińcom.
Wrogowie naszych wrogów oraz wszyscy nasi XX- i XXI-wieczni sojusznicy wbijali nam nóż w plecy lub dokonywali bardziej wyrafinowanej zdrady. Tak było we wrześniu 1939 roku, tak było Teheranie (1943), Jałcie (1945), tak było z poparciem USA dla komunistów w 1989 roku, tak było po 10 kwietnia 2010 roku.
Nie można zawrzeć dobrego – korzystnego sojuszu z kimś, kto sam nie jest wolny od diabelskich sojuszy lub zabiera wolność innym i zabija niewinnych.
Niestety, diabelski sojusz ma to do siebie, że zanim zacznie pożerać masowo swoje naiwne ofiary, jego seryjni emisariusze są przyjmowani jako najlepsi gwaranci bezpieczeństwa, głosiciele dobrej nowiny, animatorzy postępu, integracji i przyjaźni.
Między bajki dla naiwnych trzeba włożyć konieczność sojuszu polsko-żydowskiego przeciw Arabom lub Persom (Iran) motywowanego argumentem przynależności do tej samej „zachodniej cywilizacji”. Cywilizacja łacińska i żydowska to dwie różne cywilizacje i dwie różne opcje widzenia świata i ludzi, nie do pogodzenia i zjednoczenia.
Filoarabskie lub filożydowskie klisze lub jakiekolwiek inne stosują niewolnicy nie mający własnej wizji, wiary ani siły do wyrażania własnej woli. Zagraniczni politycy nie zawierają uczciwych sojuszy z kimś, kto jest słaby i wciąż głupi – po szkodzie. Takie sojusze są po prostu diabła warte.
__________________________________________________
Zgadza się.
Bardzo Ci dziękuję za tę notkę.
W kilku zdaniach powiedziałeś wszystko, co warto powiedzieć – w temacie kilku ciągnących się tutaj jak tasiemce wątków :)
Analogia do tasiemce jest bardzo trafna;
Tasiemiec uzbrojony, soliter (Taenia solium) – jeden z gatunków tasiemców (Cestoda), które pasożytują w przewodach pokarmowych kręgowców, w tym człowieka. W przeciwieństwie do tasiemca nieuzbrojonego posiada on haczyki i przyssawki, za pomocą których przytwierdza się do ściany jelita cienkiego. Może również się pojawiać w innych częściach ciała [na przykład w mózgu, przyp. mój]
No no… nie zdawałem sobie sprawy, że tak celnie trafiłem :)
Jak tego płazińca pokonać? Modlitwą? Postem? Alkoholem?
Ot co. Truciznę trucizną, ale roztropnie i ze znajomością rzeczy, bez przedawkowania.
@circ, Asadow
Zostałem zainspirowany polemiką w Polityce.pl pomiędzy zwolennikami
Żydów i Arabów w kontekście pomocy jakiej ma udzielić Polska.
Nie podaje linków, bo szkoda tego czytać, ale narracja trwa i ludzie się kłócą.
Czyli w Polityce też atak tasiemców uzbrojonych.
Ja też zgadzam się z przesłaniem notki. W historii znalazłoby się jednak kilku dobrych sojuszników.
Podzielam to stanowisko w sprawie obu konfliktów.
Problem, zasygnalizowany już w notce, polega na tym, że tkwimy po uszy w diabelskich sojuszach: sojusz finansowy z IMF (pętla długu), sojusz niewolniczy z UE (utrata suwerenności), sojusz militarny z NATO (wojny napadowe w Azji), sojusz poddańczy z Niemcami, wielopłaszczyznowy sojusz z Izraelem, sojusz gazowy z Rosją (płacimy najdrożej w Europie), sojusz kulturalny z zachodnim lewactwem (upadek kulturalny i moralny), sojusze handlowe i inwestycyjne z wielkimi korporacjami (transfer pieniędzy i surowców). Ze wszystkich stron jesteśmy wykorzystywani: przez Niemcy, przez Rosję, przez mocarstwo wybrane, przez korporacje, przez strażnika globalnego bezpieczeństwa. Chcemy się z tego wycofać? Dlaczego – już wiemy. Teraz – jak? Orban pokazał drogę, ale zaczął układać się szybciej z diabelską Rosją niż z katolicką Polską, bo zna realia i robi to, co dla Węgrów jest to korzystne. Zatem to może być ciężki proces, wyboista droga, na której trzeba wykazać się roztropnością i skutecznością.
Poruszycielu, łatwiej byłoby nam się dogadać, gdyby Twoje wypowiedzi nie zawierały implicite Twojego identyfikowania się z rządami PRL bis.
To nie my tkwimy po uszy w diabelskich sojuszach, ale nasi okupanci.
No chyba, że osobiście czujesz się związany z IMF, UE, NATO, Niemcami, Izraelem i Rosją, a rząd w Warszawie uważasz za swoich reprezentantów. Tylko wtedy mów przynajmniej “ja tkwię” a nie “tkwimy”.
Orban nie układa się z katolicką Polską, bo nie posiada ona reprezentacji, która może w imieniu Narodu podejmować zobowiązania międzynarodowe. Poza tym robienia interesów z kimś nie należy nazywać układaniem się. Czy nazwałbyś układaniem się ze sklepikarzem fakt, że kupujesz gdzieś ziemniaki i pietruszkę?
Ciekawe czy w polityce można stosować niedyplomatyczną, biblijną zasadę: Tak, tak; nie, nie. (?)
– pisze Grzesik i Chmielewski na Frondzie.
Ludzie polityki kochają tę figurę: ”jak nie Europa to Białoruś” na przykład.
Nie ma nikogo kto stanąłby na stole sejmowym z krzyżem w ręku i wyrzekł: Choćby skały pierdziały i rakiety latały my Polacy nie weźmiemy żadnej strony, tym razem nie staniemy do walki, choćby świat miał patrzeć na naszą śmierć. Jesteśmy bezbronni jak dzieci- jeśli ktoś chce podnieść na rękę na bezbronnych i niewinnych, to proszę bardzo, będziemy stać z różańcami i modlić się do Boga za grzechy świata, zawiśniemy na krzyżu jak niewinny Chrystus by umrzeć za pokój na świecie. Wymordujcie nas, a my palcem nie kiwniemy, nie sprzymierzymy się z żadnym złem, nie wybierzemy też mniejszego zła, bo nie ma takiego. Szantażystom mówi się NIE. Może to was otrzeźwi. Ktoś musi pierwszy się nie ulęknąć.
Od 6.0 minuty