“Starzy” i “nowi” polscy europosłowie

Wciąż dużo mówi się o eurowyborach, jakie odbyły się 25.05.2014.  Wszyscy koncentrują się jednak na liczbie głosów uzyskanych przez różne partie oraz na nieprawidłowościach przy samym głosowaniu.  Nikogo prawie nie interesuje: kto dostał się do Europarlamentu?  Jedyny wyjatek to JKM.  Tylko ten ekscentryczny polityk przyciąga powszechną uwagę.

Postanowiłam porównać listę nowowybranych europosłów  /TUTAJ/ z tymi z poprzednich kadencji, 2004-2009  /TUTAJ/ oraz 2009-2014  /TUTAJ/ i sprawdzić, jak bardzo zmienił się obecnie skład polskiej reprezentacji w Europarlamencie.  Stwierdziłam, że wśród 19 posłów PO jest czterech wybranych do PE już po raz trzeci /Buzek, Lewandowski, Saryusz-Wolski i Jan Olbrycht/.  Takich, którzy nigdy w PE nie zasiadali jest siedmiu.

W PiS jest inaczej.  Aż 11 posłów jest w Europarlamencie po raz pierwszy, a tylko trzech /Czarnecki, Piotrowski i Wojciechowski/ po raz trzeci.  Spowodowały to rozłamy w tej partii.  Najbardziej “zabetonowane” są SLD i PSL.  Na pięciu europosłów SLD, trzech /Gierek, Liberadzki i Lidia Geringer d’Oedenberg/ zostalo wybranych po raz trzeci, a tylko Krystyna Łybacka po raz pierwszy.  W PSL Czesław Siekierski jest trzeci raz europosłem, a Krzysztof Hetman jest “nowy” /na czterech posłów/.  Tylko w KNP u Korwin-Mikkego wszyscy czterej to nowicjusze.

W sumie na 51 europosłów 24 jest “nowych”, a 11 “bardzo starych” /trzy kadencje/.  To jednak, że europoseł jest “nowy” nie oznacza, że nie był wcześniej znany w polityce.  W PO aż trzech z nich było członkami rządu /Boni, Zdrojewski, Kozłowska-Rajewicz/.  Ogółem do Europarlamentu dostało się szesnastu posłów i dwoje senatorów /Beata Gosiewska i Bolesław Piecha z PiS/.  Niektórzy, tak jak Zbigniew Kuźmiuk byli w kadencji 2004 europosłami, potem zasiadali w Sejmie RP, a teraz znów będą w Europarlamencie.  Nawet JKM był już kiedyś posłem w latach 1991-1993.  Tylko prof. Zdzisław Krasnodębski /PiS/ oraz trener piłki ręcznej Bogdan Wenta /PO/ nie byli wcześniej politykami.

Najdziwniejszy jest przypadek senatora Piechy.  W zeszłym roku jego wygrana w wyborach uzupełniających do Senatu była duzym sukcesem PiS.  Jeśli znajdzie się on  w Europarlamencie – wybory do Senatu trzeba będzie powtórzyć.  Czy jednak mieszkańcy Rybnika nadal będą popierać PiS?

Mam wrażenie, że gdyby było to możliwe, partie polityczne delegowałyby do PE wciąż tych samych ludzi.  Wszelkie zmiany wyglądają na wymuszone przez okoliczności.

O autorze: elig